farolwebad1

A+ A A-

parfraz23 01 01        Kontynuujemy dzisiaj publikację parafraz szyfrogramów nadsyłanych z Ottawy przez agenta Freda. Jest to fragment dokumentów operacji o kryptonimie „Gospoda” z 1956 roku. Dokumenty pochodzą z archiwów Instytutu Pamięci Narodowej. Zachowany język oryginalny. W nawiasach rozszyfrowywane przez sporządzającego parafrazę chorążego tłumaczenie słów użytych w korespondencji przekazanej w poczcie dyplomatycznej. Zakładano, że kanadyjski kontrwywiad może czytać te dokumenty, stąd klucz do ich rozszyfrowywania przekazywano szyfrogramem nadanym drogą telegraficzną.

        Oto typowy przykład takiej zmyłki:

Alberta (Nowaka) poznałem na lotnisku w końcu marca br. W rozmowie ze mną powiedział otwarcie, że ma dużo zastrzeżeń co do formy produkcji (przemian społecznych w Polsce). Ma jednak duże uznanie dla naszych osiągnięć. Prawdopodobnie należał do klubu (AK). Studia skończył w Montrealu (Paryżu) i tam poznał swoją obecną żonę, z pochodzenia włoszka (angielka). Na wyspie (w Kanadzie) mieszka około 2 lat. Pracuje w przemyśle włókienniczym (aluminiowym).

czwartek, 06 październik 2016 23:30

Lewe sznurowadło Timmermansa

Napisane przez

ligeza        Zlikwidują IPN. Pewnie po to, by człowieki wałęsopodobne wstydzić się nie miały czego. Zlikwidują też CBA. Chyba, żeby przywrócić perspektywy zarobku i dobre samopoczucie sawickopodobnym geszefciarzom.

        Trudno uwierzyć, a przecież. Skutkiem czego niektórzy wskazywać będą, że: „Ludzkie pany som, całe te platformersy”. Inni znowu przypomną, czego dowiedli naukowcy z Albert Einstein College of Medicine (Yeshiva University, USA). Czyli, że zbyt długotrwała ekspozycja na silny stres może wywołać u polityków (u tych, którzy przegrali wyścig wyborczy) niebezpieczne zjawisko obkurczania mózgu, a na pewno zwiększa ryzyko powstania tego rodzaju deficytu. Skutkującego, i to raczej wcześniej niż później, swego rodzaju zapaścią mentalną.

        Warto przy tym dodać, iż wspomniani naukowcy wskazali też, że rozwój demencji jest w tym przypadku „wręcz gwarantowany”.

czwartek, 06 październik 2016 23:28

Leszek Żebrowski: ...do zobaczenia...!

Napisane przez

mariapyz 01        1 października we Lwowie odbył się wykład Leszka Żebrowskiego – ekonomisty i historyka, specjalisty najnowszej historii Polski, twórcy pojęcia „Żołnierze Wyklęci”. Wykład miał miejsce w polskiej szkole średniej nr 10 im. św. Marii Magdaleny, a przed tym Leszek Żebrowski gościł w audycji Radia Lwów.

        Co więcej mogę powiedzieć? Wykład – ciekawy, prelegent – wspaniały i wyjątkowa atmosfera. Wykład pt. „Wymiana elit politycznych w Polsce po roku 1944 i jej skutki” zrobił prawdziwą furorę. Jeśli zazwyczaj ludzie słuchają do 40 min wykładu – znam to z autopsji – to Leszka Żebrowskiego słuchano ponad dwie godziny. Przypominam, że zapraszaliśmy wszystkich chętnych w tym dniu do Lwowa, gdyż oprócz zwiedzania najpiękniejszego na świecie miasta, można było spotkać się z wybitną postacią polskiego historyka, który może wiele wszystkich nauczyć. Nawet pogodę mieliśmy zamówioną, gdyż były to ostatnie dni, gdy świeciło słońce. Teraz miasto przypomina brudną rzekę z górą śmiecia. Ale co tam, wspomnienia pozostaną na długo.

czwartek, 06 październik 2016 23:23

Wstyd

Napisane przez

pruszynski        Prezydent Izraela Reuwen Riwlin, w 75. rocznicę masakry w Babim Jarze na Ukrainie, zwrócił się podczas specjalnej sesji ukraińskiej Najwyższej Rady do posłów z przesłaniem, w którym jednoznacznie stwierdził, że ukraińscy nacjonaliści brali czynny udział w holokauście.  Do 1,5 mln Żydów – powiedział prezydent – zostało zamordowanych na terytorium współczesnej Ukrainy podczas II wojny światowej, w Babim Jarze, jak i w innych miejscach kaźni. Zabijali ich też sami Ukraińcy, nim przyszli Niemcy we Lwowie. Wielu kolaborantów było Ukraińcami, wśród nich zaś najbardziej zdeklarowani byli członkowie OUN, którzy prowadzili pogromy i masakry Żydów, wyręczając w tym Niemców.

        – Wielu Żydów – powiedział prezydent Izraela – było zastrzelonych, zarąbanych, zmasakrowanych czy pochowanych żywcem w Babim Jarze. Izraelski przywódca wykazał się tym samym odwagą, której zabrakło prezydentowi Polski Andrzejowi Dudzie, a mnie i zapewne wielu czytelnikom jest wstyd, że mamy takiego  „bohaterskiego” prezydenta.

czwartek, 06 październik 2016 23:18

I tylko koni żal

Napisane przez

szczepankiewicz1        Pierwsze dni października upłynęły w Polsce pod znakiem protestów, manifestacji i strajków. Zdanie to jest merytorycznie prawdziwe, bo takie zdarzenia faktycznie były ważnym tematem w mediach, lecz gdy spojrzymy na całość naszej rzeczywistości, musimy dokonać korekt, by nie wprowadzić odbiorcy przekazu w błąd.  

        Faktycznie  w kilku miejscowościach odbyły się obsceniczne parady szaleństw, w takim jedynie rozmiarze, w jakim zjawiska te występują w każdej populacji i od zawsze. Protestowało zatem góra kilka promili obywateli, tych samych, którzy zazwyczaj pojawiają się na marszach KOD-u, by bronić miłego wszystkim pijawkom  PRL bis.

czwartek, 06 październik 2016 23:15

Operacja polska przyspiesza

Napisane przez

michalkiewicz        Tym razem Wojskowe Służby Informacyjne chyba trafiły w punkt – być może za radą starszych i mądrzejszych kolegów, a właściwie nie żadnych „kolegów”, tylko funkcjonariuszy nadzorujących tubylcze ubeckie dynastie z wywiadowczych  central państw poważnych, na służbę których tubylcza soldateska i bezpieka zaczęła się przewerbowywać już w drugiej połowie lat 80.

         Okazało się bowiem, że najwdzięczniejszym mięsem armatnim na potrzeby komunistycznej rewolucji są kobiety – te same, o których Cezary Lombroso mówił, że w intelektualnym rozwoju zatrzymują się na poziomie dziecka. Zapewne jest wśród nich wiele wyjątków, ale przecież wyjątki potwierdzają regułę. Rzecz w tym, że jednym ze wskaźników poziomu rozwoju intelektualnego jest zdolność przewidywania skutków własnych działań. Im bardziej odległe skutki człowiek potrafi przewidzieć, tym wyższy jest stopień jego intelektualnego rozwoju. Nie da się ukryć, że w przypadku wielu kobiet ta zdolność bywa stosunkowo niewielka, a nawet – zatrważająco niska.

czwartek, 06 październik 2016 23:11

Wskazówki, jak wygrać wybory prezydenckie

Napisane przez

czekajewski        Debata przedprezydencka między Hillary Clinton i Donaldem  Trumpem  zajęła mi całe 15 minut, wtedy to, aby nie usnąć podniosłem się z krzesła stojącego przed telewizorem i nagle dostałem olśnienia, że żaden z pretendentów do fotela prezydenckiego nie ma zielonego pojęcia, jak wygrać amerykańskie wybory.

         Argumenty, jakie miały przekonać widzów, że oni wiedzą najlepiej, jak pokierować krajem, aby nam się żyło lepiej, były zupełnie błędne. O ile sobie przypominam, obydwoje kandydatów obiecuje powrót do pełnego zatrudnienia. Pani Clintonowa uważa, że należy podnieść uposażenie dla kobiet do poziomu przyzwoitego i przestać dyskryminować ludzi płci biologicznie nieokreślonej, natomiast pan Trump uważa, że wszystkiemu winni są Meksykanie i Chińczycy, którzy zalewają nas masą towarów po zaniżonych cenach. Jak praca wróci do USA, to ludzie z entuzjazmem rzucą się do tej dobrze płatnej  pracy i kraj rozkwitnie jak po wojnie koreańskiej, w latach 50. i 60., a każdy człowiek będzie mógł spędzać wakacje na Marsie, podróżując tam i z powrotem, na pokładzie rakiet Elona Muska w ramach Amerykańskiego Funduszu Wczasów Pracowniczych (A-FWP).

        Obydwoje kandydaci w swych programach wyborczych mijają się z celem. Ludzie w Ameryce już od dawna odzwyczaili się od pracy. Im nie chodzi o brak pracy, ale o dochody, które rząd powinien albo raczej musi im wypłacać, aby ludziom dobrze się żyło, najlepiej bez pracy. Nie jest to zjawisko nowe i niejedna partia polityczna nad taką ludzką mentalnością pracowała. Czy naszym krajem rządzą demokraci, czy republikanie, to wynik jest taki sam. Ludzką ambicją nie jest dobrze wytworzony produkt albo usługa, ale dochód pochodzący z przelewania z pustego w próżne.

        Wśród wyższej klasy uważającej się za biznesowych menedżerów i bankierów, ambicją jest drukowanie pieniędzy w oparciu o mniej albo bardziej świeże powietrze i pobieranie prowizji od tych operacji.

        W klasach niższych i średnich, ambicją stało się, wśród części nawet zdrowej młodzieży, osiągnięcie statusu permanentnego inwalidy, który to status zapewnia mizerny, ale stały dochód bez konieczności starania się o pracę.  Mówienie do tych ludzi, że miejsca pracy wrócą do naszego kraju, mija się z celem i staje się wręcz obraźliwe.

        Można jednak wszystkich ludzi bajerować, używając do tego wiodącą prasę i media, że większość z nas była molestowana przez naszych ojców lub ciocie, że każdej przedsiębiorstwo winno mieć nie dwa ale trzy klozety, ten trzeci dla ludzi którzy nie są pewni swej biologicznej orientacji, że każdy uniwersytet winien mieć przynajmniej dwu vice-rektorów, jeden od spraw molestowania seksualnego miedzy studentami, a drugi od molestowania między profesorami. Także w szkole nie powinno się zadawać pytań na temat pracy tatusia, gdyż dzieci mogą nie znać, kto jest ich tatusiem albo nie wiedzą co to jest praca.

        Tematów do walki o lepszą demokrację jest wiele i ciągle ich liczba rośnie. W Ameryce mówi się w takich sytuacjach, że „sky is the limit”, czyli po polsku „limitem dla takich możliwości jest niebo”. Liczba dobrze płatnych konsultantów, którzy tłumaczą, czego wolno, a czego nie wolno mówić albo oglądać, rośnie z godziny na godzinę. Jeśli chcemy naszym dzieciom zapewnić w przyszłości dobrą, lekką i świetnie płatną pracę, to kształćmy je na konsultantów politycznie poprawnego zachowania.

        W komunizmie mieliśmy wykłady i egzaminy z teorii marksizmu i leninizmu. Dlaczego więc nie dzisiaj wykłady, a nawet doktoraty z  zasad poprawnego politycznie zachowania?

        Jak to się stało, pokrótce opowiem.

        Po drugiej wojnie światowej wszystko było cacy. Przemysł europejski i japoński był zdewastowany. Amerykańskie auta i telewizory znajdowały nabywców na całym świecie. Klasa robotnicza, poprzez związki zawodowe, wymuszała podwyżki, które podrożyły ceny tych produktów na rynku światowym.

        Elementem przełomowym był rok chyba 1984, kiedy to Ameryka zaczęła więcej importować niż sprzedawać za granicę. Normalnie biorąc, to zdarzenie powinno spowodować głośny dzwonek w naszym budziku, alarmujący, że teraz trzeba zacisnąć pasa i zabrać się do pracy, nie tylko ręcznej, ale i umysłowej. Rząd, albo raczej rządy jednak uciekły się do innego rozwiązania. Można by powiedzieć demokratycznie-republikańskiego. Zaczęto drukować pieniądze bez pokrycia w złocie albo w podatkach. Pieniądze te wydawano na różnego rodzaje akcje socjalno-wojskowe, które zapewniły wysoką stopę życiową w Ameryce na lata następne, niektórym politykom wydawało się, że na wieczność. W sumie metodą znaną na polskich  jarmarkach jako „gra w trzy karty” wytworzyliśmy, za pożyczone pieniądze, wysoką stopę życiową w stosunku do naszej obniżonej wydajności pracy. Mam na myśli niską wydajność na jednego mieszkańca, nie na pracownika.

        Jak to było możliwe? Ano, istnieje coś takiego cudownego, co nazywa się walutą rezerwową. Tą walutą jest właśnie dolar, aczkolwiek inne kraje starają się go podważyć i przechodzą na znany u ludów prymitywnych i koczowniczych handel wymienny. Ostatnio takie podważanie dolara stosują we wzajemnym handlu dwa niebezpieczne dla nas kraje, Rosja i Chiny.  Kiedy inne mniejsze kraje, takie jak Libia i Irak, próbowały podobnej metody, jak wiadomo, zadbaliśmy o to, aby nie wyszło im to na dobre. Dla utrzymania naszego dolara jako waluty rezerwowej stoi nasza armia, największa na świecie, z bazami w 140 krajach.

        Jak na razie dolar jest konieczny do zakupu ropy naftowej, która jest wyceniana w dolarach. Tak długo, jak ludzie będą używać produktów pochodzących z ropy naftowej, takich jak  nafta albo benzyna do napędu samochodów lub samolotów, i jak długo kontrolujemy kraje, które tę ropę produkują, tak długo możemy bezkarnie drukować dolary na nasze wewnętrzne i zewnętrzne potrzeby. Kiedy sytuacja się zmieni, i to niekoniecznie z powodów politycznych, ale np. technologicznych, i ropa przestanie być niezbędnym produktem, czekają nas interesujące czasy. Nie tylko stopa życiowa w USA nagle spadnie do połowy, ale w krajach, które żyją dobrze, albo raczej zbyt dobrze z produkcji ropy, takich jak Arabia Saudyjska, Iran, Emiraty lub Katar, stanie się jeszcze gorzej.

        Powracając do tematu, co winien wyborcom zaoferować kandydat na prezydenta USA. Do wyboru proponuję kandydatom kilka możliwości.

         1. Wybierzcie mnie, aby było, jak jest, a nawet tak jak było (przewidywany rezultat sukcesu w wyborach 50%, z błędem +/-1%).

        2. Wybierzcie mnie, to na pewno będzie inaczej, ale jak będzie inaczej, to się okaże, jak będzie (przewidywany rezultat sukcesu w wyborach 50%, z błędem +/-1%).

        3. Wybierzcie mnie, bo jest źle i będzie jeszcze gorzej. Zabierzcie się do pracy! (przewidywany rezultat sukcesu w wyborach 0,1%, z błędem +/- 0,1%).

        4. Wybierzcie mnie, bo ja zaoferuję każdemu dostatni dochód bez wymogu pracy plus telewizor z szerokim ekranem i pakiet sześciu butelek piwa (Budweiser) dziennie. TV jest nieodzowny, aby każdy obywatel amerykański mógł popierać każdego dnia naszych żołnierzy szerzących demokrację w odległych krajach, których nazwy są dla nas trudne do wymówienia. (przewidywany rezultat sukcesu w wyborach 99%, z błędem +/- 1%).

        Wiem, że niektórzy czytelnicy zarzucą mi, że wybór propozycji nr 4 jest absurdalny, z czym się nie zgadzam. Po wyborach przyszły prezydent będzie mógł zrobić drobne poprawki do swojego programu, jak np. wprowadzić dozwolony metraż na osobę w państwowych blokach mieszkalnych, kartki na artykuły pierwszej i dalszej potrzeby, talony na dżinsy, koszule i tenisówki, wprowadzenie jednej, wspólnej ubikacji, zwanej popularnie jako „sr...”, przepraszam „latryna”, dla wszystkich grup seksualnych, znanych dotychczas jako kobiety i mężczyźni, a teraz rozszerzonej na grupę ludzi określających siebie jako LGTB.

        Nowy, zreformowany Trybunał Konstytucyjny będzie się składał z jednej osoby, która będzie również Prezydentem naszego kraju. Obietnicę „bez wymogu pracy” przyszły prezydent będzie mógł łatwo zmienić na obietnicę konserwatywną:  „z wymogiem konstruktywnej pracy”. Mogę jednocześnie zaświadczyć, że metoda nr 4 zdała egzamin praktyczny i była stosowana w największym kraju na świecie, zwanym ZSRS, przez ponad 70 lat.  

Wieczny Optymista,
Jan Czekajewski

sobota, 01 październik 2016 10:22

Aborcja w Kanadzie

Napisał

Tak mnie naszło słuchając różnych "głosów w dyskusji" i w Polsce i tu w Kanadzie, by zebrać to jak wygląda sytuacja prawna wokół tzw aborcji tu, w Ontario.

Do końca lat 60 aborcja była w Kanadzie nielegalna, było to przestępstwo objęte zapisem kodeksu karnego "podjęcie działań zmierzających do aborcji" zagrożone było karą dożywotniego więzienia.
Bodajże w roku 69 rząd Pierre'a Trudeau aborcję zalegalizował, ale ograniczył do sytuacji, gdy stan zdrowia matki jest zagrożony. Miało o tym decydować kolegium 3 lekarzy. W zasadzie pozwoliło to na aborcję na żądanie bo termin "zdrowie" nie został zdefiniowany.
Ustawę tę zaskarżono w 88 roku do Sądu Najwyższego, który uznał, że w niektórych aspektach jest sprzeczna z ustawą zasadniczą (narusza konstytucyjne prawo kobiety do życia, wolności i bezpieczeństwa). W takiej sytuacji parlament powinien uchwalić inną, jednak nigdy do tego nie doszło, bo kolejne rządy nie podejmowały tematu. To oznacza, że jedyny przepis regulujący sprawę ochrony życia nienarodzonych, to kilkusetletnia zasada prawa brytyjskiego (podstawy prawa kanadyjskiego) uznająca, że system prawny stosuje się wobec tych, którzy urodzili się żywi. Co zatem idzie, teoretycznie, aborcji można dokonać w Kanadzie w 9 miesiącu ciąży nie ponosząc konsekwencji karnych i życie nienarodzonych nie jest w żaden sposób chronione.


We wszystkich prowincjach działają prywatne kliniki aborcyjne, gdzie aborcja przeprowadzana jest na życzenie i "darmowo" - finansowana jest w ramach powszechnego ubezpieczenia medycznego. W związku z protestami obrońców życia, przed niektórymi sądy ustanowiły doraźne "bubble zones", czyli strefy gdzie nie można protestować nawet w sposób cichy - np stojąc z plakatem.

Za to aresztowana była wielokrotnie Linda Gibbons. Łącznie spędziła w areszcie (nie więzieniu, które jest lżejsze) ponad 12 lat, ponieważ odmawiała podpisywania warunku zwolnienia za kaucją, gdzie jako główny punkt wymienia się obietnicę, że nie będzie się już robić tego za co się zostało aresztowanym. - Linda Gibbons odmawiała, ponieważ nie uznawała kryminalnego charakteru tego czynu. Podobnie Mary Wagner, choć Mary Wagner nie ograniczała swego protestu do naruszania bubble zones, a dodatkowo wchodziła do przychodni, rozmawiała z "klientkami" i odmawiała opuszczenia "zakładu", przez co stawiano jej m.in. zarzut "utrudniania funkcjonowania legalnego biznesu".


Obecna sytuacja jest skandaliczna niezależnie od tego czy uważa się, iż zabijanie nienarodzonych powinno być legalne czy nie, ponieważ narusza obowiązujące przepisy ochrony zdrowia kobiet, a przedaborcyjne "doradztwo" praktycznie nie istnieje. (Pewna właścicielka kliniki aborcyjnej stwierdziła podczas procesu Lindy Gibbons, że jej "klientki" wiedzą po co przychodzą, a wszystkie informacje na ten temat mogą sobie wygooglować. Na pytanie ile lat miała najmłodsza jej "klientka" w danym dniu, odparła, że 12 lat...).


Podsumowując. Oczywiście, że prawo wszystkiego nie załatwi, a ratowanie życia ludziom nienarodzonym nie może się ograniczać do zmiany ustawy. Najważniejsza jest edukacja i otoczenie młodych matek dzieci nienarodzonych opieką. Robią to m.in bardzo profesjonalnie Sisters of Life (w Toronto (416) 463-2722 oraz (877) 543-3380 Toll Free). Zmiana prawa to jednak podstawa.

Tu nie chodzi o to kto ma rację i kto wygra na słowa, lecz o ratowanie życia konkretnych ludzi.


Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!

Ostatnio zmieniany sobota, 01 październik 2016 10:29
piątek, 30 wrzesień 2016 00:50

Non serviam

Napisał

kumorszary        Debata aborcyjna, tak polska, ale również tutejsza, amerykańska, obchodzi szerokim łukiem jeden z podstawowych argumentów, który leży u podłoża lansowania zabijania dzieci nienarodzonych przez globalne instytucje międzynarodowe. Aborcja jest rozpatrywana niemal wyłącznie na poziomie moralnym, jako zabicie człowieka.

        Tymczasem, choć coraz mniej ludzi ma co do tego wątpliwości, jest to procedura powszechna. Dlaczego?

        Otóż, kierownicy naszego systemu – mówiąc eufemistycznie – ojcowie założyciele planetarnej globalizacji, argumentują, że dostęp do aborcji i zabijanie nienarodzonych jest koniecznym warunkiem… zrównoważonego rozwoju.


Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!

Ostatnio zmieniany sobota, 01 październik 2016 23:19
piątek, 30 wrzesień 2016 00:23

Takie sobie analogie językowe

Napisane przez

ostoja        Ostatnimi czasy czytamy z niesmakiem, choć to może za słabe określenie, o atakach na naszych rodaków w Wielkiej (chyba już raczej tylko we własnym wyobrażeniu) Brytanii.

         Inicjowane są one przez gówniarzy – kupą na nich, panowie – lub męty społeczne, które za swoje nieudacznictwo winią wszystkich, ale nigdy siebie. W tym wypadku emigrantów. Nasza pożal się Boże oPOzycja nie byłaby sobą, gdyby nawet na tym przykładzie nie próbowała upiec (przypalić?) swojej pieczeni. Patrzcie, wołają POpłuczyny po nareszcie odeszłych właścicielach Polski! Krytykujemy antyimigracyjną postawę w Anglii, a sami rządzący przyjmują podobną w kraju. Ale podobieństwo jest tylko pozorne. Polacy na Wyspach nie noszą turbanów, nie zawijają swoich pań w burki, nie budują meczetów, z których „beczeliby” muezini. Nie budują nawet kościołów katolickich, bo jest ich dostateczna liczba – i wreszcie mają dosyć parafian. Pracują ciężko i wydajnie, bo po to tam pojechali, co nie jest obojętne dla brytyjskiej gospodarki. Ichnie władze to wielokrotnie potwierdzały. A co robią islamscy uchodźcy, imigranci (najeźdźcy?) w Europie? Oj, robią, sporo – tylko że to nie jest nic pozytywnego. Troublemakers – wszak nie? Wszak tak!

Turystyka

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…

O nartach na zmrożonym śniegu nazywanym ‘lodem’

        Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwodne światy Maćka Czaplińskiego

Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej

Przez prerie i góry Kanady

Przez prerie i góry Kanady

Dzień 1         Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej

Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…

Tak wyglądała Mississauga w 1969 roku

W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej

Blisko domu: Uroczysko

Blisko domu: Uroczysko

        Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej

Warto jechać do Gruzji

Warto jechać do Gruzji

Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty…         Taki jest refren ... Czytaj więcej

Prawo imigracyjne

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

Kwalifikacja telefoniczna

Kwalifikacja telefoniczna

        Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej

Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…

Czy musimy zawrzeć związek małżeński?

Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski  sponsorskie czy... Czytaj więcej

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej

Prawo w Kanadzie

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

W jaki sposób może być odwołany tes…

W jaki sposób może być odwołany testament?

        Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą.  Jednak również ta czynność... Czytaj więcej

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY” (HOLOGRAPHIC WILL)?

        Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę.  Wedłu... Czytaj więcej

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TESTAMENTÓW

        Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.