Wprawdzie skończyło się już lato („dziewczyny płaczą, bo skończyło się już lato” – śpiewała Magda Umer) i zaczęła się jesień, więc dziewczyny, przynajmniej niektóre, nie tyle może „płaczą”, co demonstrują przed Sejmem w obronie swoich „wagin” i „macic”, zagrożonych penetracją ze strony „faszystów”, ale w RAZWIEDUPR, po zasłużonych urlopach, najwyraźniej wstąpiła nowa energia.
Oficerowie prowadzący, jeden przez drugiego, wysyłają konfidentom ponaglenia: „panie Piperman, pan jedź do Warszawy bronić demokracji!”. Chodzi o to, że w ramach „otwierania nowych frontów”, o czym jeszcze w maju wspominał Bronisław Komorowski, na 24 września Komitet Obrony Demokracji zwołał do Warszawy ogólnopolską demonstrację pod hasłem: „Jedna Polska – dość podziałów!”.
Regionalism and nationalism in Canada
Napisane przez Mark WegierskiThe author will be examining the tensions between different regions in Canada will look at the role of Toronto in Canadian history.
The ongoing mediation between the interests of the different regions is one of the most important tasks of the Prime Minister of Canada. The Prime Minister’s mettle is often tested in regard to how well he or she can balance the competing interests of Quebec; Ontario; Western Canada (the provinces of Manitoba, Saskatchewan, Alberta, and British Columbia); and the Atlantic provinces (Nova Scotia, New Brunswick, Prince Edward Island, and Newfoundland). Newfoundland is now frequently referred to as “Newfoundland and Labrador”. It was a Crown Colony (as well as, for a significant amount of time, a Dominion) of the British Empire until 1949.
Przeciętni Niemcy, coś tam wiedzieli o obozach koncentracyjnych, ale woleli odwracać głowę.
Matrix "normalnego" życia pozwala wzruszać ramionami na rzeczy zakłócające święty spokój codzienności. Otarbiać je i oswajać. Dopóki nic nas nie trzyma za gardło, wolimy zmieniać temat…
Nasza świetna demokratyczna cywilizacja zabija już nie tylko dzieci nienarodzone, ale też te jak najbardziej obecne wśród nas.
W oświeconej Europie nastolatki w depresji zamiast pomocy psychologa dostają trutkę w żyłę. W Wielkiej Brytanii, na życzenie mamy zamordowano niepełnosprawną 12-letnią Nancy Fitzmaurice.- Dziecko samodzielnie oddychało, nie wymagało podtrzymywania funkcji życiowych i nie chorowało na żadną śmiertelną chorobę.
Zaczynamy mordować "niepożądanych", genetyczne pomyłki; po co mają się męczyć, po co my z nimi mamy się męczyć? Dzięki temu już jutro będziemy mieli lepszy wspaniały świat, tylko wytniemy tych, co nam nie pasują do obrazka.
Und morgen die ganze Welt…
Na naszych oczach.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!
Zdaje się, że „polski obóz władzy” czuje oddech na karku, bo zaczyna apelować do ścigających go lewicowych watah, strasząc… brunatną Polską.
Piotr Wierzbicki w opublikowanym w „Rzeczpospolitej” tekście wskazuje na narodowego ducha młodzieży – materializującego się m.in. podczas Marszu Niepodległości (już niebawem w Warszawie – zapraszam), i ostrzega opozycję, że jeśli PiS zostanie odsunięty od władzy, to przyjdą „gorsi” – „formacja narodowa objawi się jako ruch radykalny w programie i działaniu”. Wówczas naszym ciotkom rewolucji rzeczywiście połamią parasolki, tak że płakać będą za Jarosławem Kaczyńskim.
Podobny argument pojawił się też na niektórych forach internetowych… że niby jak za trzy lata po nieudanych reformach, władza będzie leżała na ulicy, to pierwsi schylą się po nią „narodowcy”.
Wynika z tego przekazu, że presja jest silna, co można wyczuć, czytając zagraniczne gazety – ciekawe, że PiS, który z natury Żydów lubi, kąsany zażarcie jest jako „skrajna prawica” właśnie przez liberalne środowiska żydowskie…
Wygląda na to, że zbrunatnieniem Polski zaczynają straszyć tak ci z prawa, jak ci z lewa.
Powody mogą być dwa.
Albo rzeczywiście ktoś w PiS-ie postanowił zagrać znanym posunięciem typu – jesteśmy dla was mniejszym złem?
Albo jest to przygotowanie pod dokręcenie śruby „zradykalizowanej” młodzieży – sądząc po cenzurze w Internecie (fejsbuk usuwa konta legalnych organizacji), być może naciskają na to właśnie „zagraniczni koledzy”.
W każdym razie, jeśli ktoś ma nadzieję, że ruch narodowy mógłby w niedalekiej przyszłości objąć w Polsce władzę, to przede wszystkim musi… wierzyć w demokrację; musi być przekonany, że polski system polityczny odzwierciedla poglądy większości, a nie interesy dużych graczy. Oczywiście, jeśli środowiska narodowe będą potrzebne „dużym misiom”, no to mogą zostać wykorzystane – choćby do patriotycznej mobilizacji – jak na Ukrainie. Aby jednak same z siebie były w stanie zagrać o Polskę – marzenie ściętej głowy.
Określenie „władza leży na ulicy”, choć powabne, nigdy nie opisywało prawdziwych zdarzeń. Po to by rządzić, trzeba mieć struktury, kadry i pieniądze; trzeba mieć kanały propagandowe i komunikację etc. Po prostu trzeba mieć zdolność wpływania na rzeczywistość. Jeśli ta zdolność sprowadza się do aranżacji niewielkich ruchawek ulicznych, to o czym tu mówimy?
środowisko narodowe do tej pory nie potrafiło stworzyć nawet jednej silnej organizacji politycznej. Prawdopodobnie dlatego, że jest wystarczająco zinfiltrowane przez system, by nie stwarzać kłopotów.
Organizacja polityczna wymaga dobrej propagandy, wywiadu wewnętrznego i zewnętrznego oraz finansowania. Słowem, narodowcy nie są na polskiej scenie politycznej wystarczająco poważnym graczem.
Po to, by byli, muszą profesjonalnie reprezentować interesy poważnej części wpływowych Polaków – np. polskiego biznesu. To prawdopodobnie jedyna droga do odbudowania polskiej endecji. Jeśli w ogóle jest to możliwe, to od dołu, a nie z góry – nie przez zafascynowanych polityczną literaturą młodych ludzi, lecz przez rozumiejących życie i układ poważnych udziałowców polskiego życia gospodarczego.
Być może wtedy. Bo obecna partia rządząca, mimo kilku dobrych kroków, skupia się na fiskalizmie i etatystycznej ingerencji państwa, a nie na wypuszczeniu polskiego żywiołu gospodarczego; odblokowaniu gospodarczej energii narodu. Tu właśnie jest pies pogrzebany. Chorego trzeba wyleczyć, a nie tyrpać elektrowstrząsami państwowej ingerencji. Niestety, „far-right” socjaliści z PiS-u tego się boją. Kiedyś mój kolega Janek Kowalski rzucił pomysł partii drobnych ciułaczy, myśląc o drobnych i średnich przedsiębiorcach. To oni stanowią sól ziemi w każdym zdrowym systemie gospodarczym. Dopóki ruch narodowy nie wprzęgnie się w interesy tego środowiska (tradycyjnie przecież popierającego endecję przed wojną), będzie tylko mniej lub bardziej podmalowanym papetem, niezdolnym nikomu realnie zagrozić.
Andrzej Kumor
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!
Examining the “right-wing Green” critique of current-day America (4)
Napisane przez Mark WegierskiThe right-wing Greens have also sharply criticized various globalization tendencies, such as so-called Free Trade, outsourcing, and the bringing of cheap labor into America, especially through illegal immigration. They argue that policies of so-called cheap labor serve mostly the interests of “the plutocracy” (or what today have been called “the one percent”). They point out that supporters of the recent “amnesty and immigration surge” legislation have included some of the wealthiest persons and companies in America, who are part of various pro-immigration lobbying efforts that have spent close to 1.5 billion dollars (US) since 2007.
The right-wing Greens lament the disappearance of millions of American industrial jobs, many of which have now apparently been shifted to places like China. They argue that the maintenance of “hard industries” is still important for the future of any great nation.
On July 1, 2013 (Canada Day) the right-wing Green criticism of immigration was offered unexpected support by David Suzuki, a prominent Canadian environmentalist usually identified with the Left. During an interview with a Quebec reporter, he openly stated that “Canada is full”, and that the country – in those southern areas which were easily habitable -- was near to exhausting its carrying capacity. He also made the argument that Canada, by drawing in the more enterprising people from Third World countries, was doing a disservice to possible progress in those countries.
In 1988, The New York Times had commissioned an op-ed piece from Edward Abbey, the famous environmentalist and radical writer, on immigration issues. However, after they saw it, they refused to publish it, nor did they even give him his kill-fee (the fee paid to commissioned authors if their article remains unpublished). “Immigration and Liberal Taboos” (1988) is a quite pointed argument for immigration restriction, on the grounds of environmental preservation as well as national interest.
In the October 1998 issue of Harper’s, there had appeared a remarkable ecological /environmentalist article, “Planet of Weeds” by David Quammen – “Earth will soon support only survivor species – dandelions, roaches, lizards, thistles, crows, rats. Not to mention 10 billion humans. A grim look into the future by David Quammen.”
One of the favorite books of the right-wing Greens is the French author Jean Raspail’s The Camp of the Saints (1973), a dystopia which portrays Western civilization overrun by mass Third World immigration. Some of the dystopian science fiction cinema products which are suggestive of right-wing Green concerns, include: Silent Running (1972); Soylent Green (1973); The Road Warrior (1981); Blade Runner (1982); District 9 (2009); Dredd (2012); and Elysium (2013). One should also mention the unusual environmentalist film, Koyaanisqatsi (a Hopi term for “life out of balance”) (1982).
The right-wing Greens frequently cite Rachel Carson’s Silent Spring (1962) as an inspiration. They also certainly appreciate the ecological dimensions of J. R. R. Tolkien’s writing.
The right-wing Greens point out that traditionalist philosophy shares with ecology a profound disgust with the late modern world, a critique of current-day capitalism, and an embrace of healthy and thrifty living -- rejecting the current-day, ad-driven, consumption culture of brand fetishism and profligate waste. The commonalities and convergences of traditionalism and ecology have been pointed out by, among others, British political theorist John Gray (formerly at Oxford, now at LSE) in his insightful essay, “An agenda for Green conservatism.” (in Beyond the New Right: Markets, Government and the Common Environment (1993)). John Gray has also published, among other works, a sharp indictment of globalization -- False Dawn: The Delusions of Global Capitalism (1998), which a reviewer has characterized as written “with all the dash and recklessness of a Polish cavalryman”. In 2012, Roger Scruton, often considered one of the leading conservative thinkers of the contemporary era, released his book, How to Think Seriously About the Planet: The Case for an Environmental Conservatism (2012), which was a revised edition of his earlier work, Green Philosophy: How to Think Seriously About the Planet (2011).
The right-wing Greens are somewhat linked to the American Agrarian thinkers today, typified by Wendell Berry (who is also an acclaimed fiction writer), Bill Kauffman, and the website, frontporchrepublic. Rod Dreher coined the term “crunchy cons” to describe a subset of pro-ecological traditionalists. The grand old figure of American conservatism, Russell Kirk, certainly had so-called “bohemian Tory” tendencies, and criticized the automobile, for example, as “the mechanical Jacobin”.
The right-wing Greens argue that Western welfare-societies are the very opposite of premodern “stable-state” (or “steady-state”) societies. They suggest that had the resources offered by the consumptionist welfare-state over the last fifty years been carefully husbanded or shepherded, they could have possibly lasted for centuries -- relative to previously available material standards of living for most of human history and humankind. They suggest that the Western-derived, socially-liberal, multicultural, consumptionist welfare-state might well be only a very brief episode in human history, before some kind of massive dissolution into chaos, or, possibly some sort of new re-integration, takes place.
The right-wing Green outlook argues for a re-examination of many central ideas of current-day America, in hope of a more stable-state society. It believes it offers a possible way out from the current-day mega-crises and mega-dilemmas.
Based on a draft of a presentation for the 2013 Conference of the Polish Association for American Studies (PAAS) (Eating America: Crisis, Sustenance, Sustainability) (Wroclaw, Poland: University of Wroclaw, Department of English Studies), October 23-October 25, 2013. Another version of this essay has appeared at Quarterly Review (UK) (April 22, 2015).
Minął sierpień, mija wrzesień
znów październik i ta jesień
Wielką karierę zrobiło zdjęcie (zresztą podobno upozowane) żołnierzy Wehrmachtu radośnie łamiących polski biało-czerwony szlaban w roku 1939. W Sopocie dziś naszym.
Wylano już – jak to się mówi – morze atramentu na temat drugiej wojny światowej, którą, stawiając opór najeźdźcy, nasz właśnie kraj praktycznie rozpoczął. Bić się, czy nie bić – jak Czesi?
Robiłam porządek w szafce. Znalazłam dwie srebrne obrączki na rękę. Nie na palec. Od kogo? Od byłego narzeczonego. Od porzuconego narzeczonego. Nie, nie tak. Razem siebie w pewnym okresie porzuciliśmy. Bransoletę srebrną dostawałam co rok, na każdy kolejny rok naszego chodzenia ze sobą. Brzękałam już czterema bransoletami. Potem je zostawiłam w czytelni na prztyczku do zapalania lampki. Poszłam, a jak się wróciłam, to ich już nie było. Wtedy srebro było drogie. Taka bransoletka to była 1/10 pensji mojego chłopaka. Odkupił mi dwie, trzeciej nie można było dostać, a była w kiery, piki, kara, trefle. Przyciemniana.
I dzisiaj po tylu latach, noszę sobie dwie i przypominają mi się stare lata, lata studiów. Były narzeczony już nie żyje, o jego śmierci poinformowała mnie 1 marca 2008 jego siostra. Starsza siostra. Umarł 13 lutego 2008. Było już po jego pogrzebie. Wczoraj do niej wysłałam sms – ale się nie odezwała. Dlaczego się nie odezwała, byłam zaniepokojona, bo z jej zdrowiem jest coś nie tak. Jest mi bliska, jak rodzina. Zaraz do niej znów zadzwonię.
Państwo to wyzwanie. Wyzwanie niebagatelne, w praktyce przekładające się wprost na zadania do wykonania. Na dziesiątki, setki, miliony konkretnych zadań i działań, obejmujących wspólnotę we wszystkich sferach egzystencji, na przestrzeni tysiąclecia.
Praca zaiste gargantuiczna w wymiarze, to pewne. Aby pracy tej i tym zadaniom sprostać, hołubimy w sobie pamięć o przeszłości, czyniąc ją zarazem czymś większym od nas samych. Hołubimy i czcimy za pomocą celebry i symboli jednoczących wspólnotę, tym samym przekazując naszym następcom to, co konstytuuje polskość na poziomie fundamentów. Wskazujemy dzieciom i wnukom ideę, która nas wszystkich zrodziła i która dzisiaj definiuje naszą teraźniejszość i przyszłość. Ideę, a za którą swym majątkiem, zdrowiem, krwią, częstokroć gardłem, płacili ci, na ramionach których stoimy.
Merowi Lwowa A. Sadowemu przeszkadzają posągi świętych w mieście
Napisane przez Maria PyżIstnieje we Lwowie pomnik architektury pod numerem 341/4. Państwowego znaczenia. Nie wszyscy wiedzą, co dokładnie znajduje się pod wskazanym numerem w rejestrze zabytków. W obwodzie lwowskim według stanu na dzisiaj istnieją dwa (!) rejestry zabytków kultury, architektury itd. Dlaczego dwa? Wszystko, co genialne, jest proste. Jeden rejestr zatwierdzony władzą Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej w 1963 roku. Drugi – już dzisiejszy, nie jest zatwierdzony przez Kijów.
Wg słów przewodniczącej wydziału ochrony środowiska historycznego przy radzie miasta – „Rejestr nie jest obiektem stałym”. Już dawno przekonaliśmy się, że zabytki są niszczone. I to nie przez zjawiska przyrody. Właśnie we Lwowie. A w przypadku kościoła św. Antoniego – znikają jak kamfora całe domy parafialne.
Profesor Hartman Jan człowiekiem wielu zdolności jest. Wszelako jednego w życiu nie dosięgnie, co wytknął mu – długo przed urodzeniem małego Jasia – Onufry Zagłoba, powiadając: nie założy wam Jasio sklepu z rozumem, bo go na sprzedanie mieć nie będzie.
Powtórzmy, co już wiemy: jeśli prawdą jest, że niektórzy muszą wierzyć, że są ludźmi przyzwoitymi, bo bez tej wiary nie mogliby spokojnie zasnąć, to Hartman Jan tę wiarę wykształcił u siebie w stopniu perfekcyjnym. Bez większego ryzyka popełnienia błędu można wręcz powiedzieć, że z tym wykształcaniem mocno przesadził. Swego czasu publicysta Piotr Skwieciński zastanawiał się, jakie relacje łączą Hartmana ze światem zewnętrznym. Odpowiedzi nie znalazł, ewentualnie zachował ją dla siebie. Ja szukać takiej odpowiedzi nie muszę, ja tę odpowiedź od dawna znam. Otóż tenże Hartman opisał niejakiego Thomasa Neuwirtha, czyli wypowiedział się o kończynach pani Wurst (czy jakoś podobnie), słowami: „Dla normalnych Polaków Conchita jest piękna i urocza”. Nic ująć, nic dodać. Może to: zaprawdę powiadam nam, wariata we własnym obejściu hodować, to gorzej dla świata, niż oferować Wałęsie brzytwę.
Turystyka
- 1
- 2
- 3
O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…
Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej
Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…
Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej
Przez prerie i góry Kanady
Dzień 1 Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej
Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…
W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej
Blisko domu: Uroczysko
Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej
Warto jechać do Gruzji
Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty… Taki jest refren ... Czytaj więcej
Massasauga w kolorach jesieni
Nigdy bym nie przypuszczała, że śpiąc w drugiej połowie października w namiocie, będę się w …
Life is beautiful - nurkowanie na Roa…
6DHNuzLUHn8 Roatan i dwie sąsiednie wyspy, Utila i Guanaja, tworzące mały archipelag, stanowią oazę spokoju i są chętni…
Jednodniowa wycieczka do Tobermory - …
Było tak: w sobotę rano wybrałem się na dmuchany kajak do Tobermory; chciałem…
Dronem nad Mississaugą
Chęć zobaczenia świata z góry to marzenie każdego chłopca, ilu z nas chciało w młodości zost…
Prawo imigracyjne
- 1
- 2
- 3
Kwalifikacja telefoniczna
Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej
Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…
Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski sponsorskie czy... Czytaj więcej
Czy można przedłużyć wizę IEC?
Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej
FLAGPOLES
Flagpoling oznacza ubieganie się o przedłużenie pozwolenia na pracę (lub nauk…
POBYT CZASOWY (12/2019)
Pobytem czasowym w Kanadzie nazywamy legalny pobyt przez określony czas ( np. wiza pracy, studencka lub wiza turystyczna…
Rejestracja wylotów - nowa imigracyjn…
Rząd kanadyjski zapowiedział wprowadzenie dokładnej rejestracji wylotów z Kanady w przyszłym roku, do tej pory Kanada po…
Praca i pobyt dla opiekunów
Rząd Kanady od wielu lat pozwala sprowadzać do Kanady opiekunki/opiekunów dzieci, osób starszych lub niepełnosprawnych. …
Prawo w Kanadzie
- 1
- 2
- 3
W jaki sposób może być odwołany tes…
Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą. Jednak również ta czynność... Czytaj więcej
CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…
Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę. Wedłu... Czytaj więcej
MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…
Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej
ZASADY ADMINISTRACJI SPADKÓW W ONTARI…
Rozróżniamy dwie procedury administracji spadków: proces beztestamentowy i pr…
Podział majątku. Rozwody, separacje i…
Podział majątku dotyczy tylko par kończących formalne związki małżeńskie. Przy rozstaniu dzielą one majątek na pół autom…
Prawo rodzinne: Rezydencja małżeńska
Ontaryjscy prawodawcy uznali, że rezydencja małżeńska ("matrimonial home") jest formą własności, która zasługuje na spec…
Jeszcze o mediacji (część III)
Poprzedni artykuł dotyczył istoty mediacji i roli mediatora. Dzisiaj dalszy ciąg…