Było tak: w sobotę rano wybrałem się na dmuchany kajak do Tobermory; chciałem wystartować z publicznej plaży nad Dunks Bay (polecam!), by dopłynąć do Grotto. Ponoć poziom wody w Georgian Bay jest obecnie na tyle wysoki, że do samej groty można wpłynąć kajakiem.
Przy plaży jest bezpłatny parking na kilkadziesiąt samochodów i ubikacja, więc miejsce – oddalone o ok. 10 km od groty i urokliwych klifów wschodniego brzegu półwyspu Bruce, nadaje się doskonale do włożenia łódki do wody.
Niestety, okazało się, że mój kajak puszcza bańki („Andrzej, krokodyl bańki puszcza” – wołała z jeziora słodka Jola Umecka do Leona Niemczyka w „Nożu w wodzie”. Notabene scastingowana przez Polańskiego podczas skoku do wody na basenie Legii).
W takich sytuacjach najważniejsze jest zachować spokój, więc ćwicząc się w cnotach, metodycznie spuściłem powietrze i spakowałem kajak do torby. Następnie pojechałem spokojnym truchtem do Tobermory. Tam patrzę, a tu grupka ludzi niesie kajaki.
http://www.goniec24.com/goniec-turystyka/item/7132-jednodniowa-wycieczka-do-tobermory-wok%c3%b3%c5%82-russlin-island#sigProIdcc830e8472
Okazało się, że za 30 dol. mogę w Tobermory Outfitters pożyczyć 12-stopowy plastikowy „kajak rekreacyjny”. Ponieważ odebrałem wnikliwe wykształcenie kajakowe na YouTubie nie miałem problemu ze zwodowaniem i wbiciem się w plastikową łupę. Nie ma tego złego... Po raz pierwszy siedziałem w normalnym kajaku, który poprzez podpórki pod stopy i podkładki na uda blokuje sztywno nogi wewnątrz. Przez to przeniesienie mięśniowego napędu jest o wiele lepsze. Kajak w rękach mi frunął. Mimo wiatru ok. 20 km/h i pofalowanej wody czułem się pewnie i bosko. Wypłynąłem na szerokie wody – na zachód od Tobermory, na otwarte Huron. Tam jednak fala zrobiła się o wiele bardziej morska, a moja łódka, pozbawiona sukienki „antysprejowej”, zaczęła nabierać trochę „spreju” do środka. Opłynąłem więc wyspę Russel Island należącą do parku Fathom Five National Marine. Polecam! Urokliwe zatoczki, spokojna przezroczysta woda. W drodze powrotnej stamtąd obejrzałem sobie wrak w porcie, do którego wozi się turystów.
Cała kajakowa wycieczka – palce lizać. Jedynym problemem był duży ruch statków wycieczkowych podczas pływania na otwartej wodzie.
Przed drugą oddałem kajak, bo wiatr stawał się coraz silniejszy, a fala kilkakrotnie weszła mi od tyłu do kokpitu. Tego samego dnia wróciłem do Mississaugi. Senność po całym dniu na świeżym powietrzu i pobudce o piątej rano natychmiast zwalczył McDonaldowy zastrzyk glukozy w postaci Vanilla Triple Milkshake. Nie ma pewniejszej metody przeciwsennej niż kofeina i cukier w żyłę.
Jedno jest pewne. Grotto wciąż na mnie czeka i być może tym razem również zwykłym, szybkim kajakiem. AK