Marzę, aby ktoś zabrał mnie na spacer…
Napisane przez Mariusz RokickiWitajcie rodacy z dalekiego Kraju!
Wiosna w pełni, ale jeszcze jakaś zaspana, śnieg i mróz to już mogłaby przegonić. Przed Świętami trochę mnie podeszła, tak że wyjechałem, aby ją przywitać. Rozglądałem się i nigdzie Jej nie było, co roku mnie zwodzi. Prawdziwa z niej zalotnica, mówi no chodź, czekam, ja wyjeżdżam, a ona gdzieś zmyka i tylko słyszę, jak kojąco się śmieje, mała złośnica!
Kocham Ją i te zaloty, nim wyłoni się z ukrycia i porwie mnie do tańca! Wówczas już niczego mi nie odmawia, tańczymy od świtu do rana. To prawdziwie Boże cuda, bo któż inny by nasz świat tak przyozdabiał jak nie sam Szef z Góry :).
Ale, od początku.
Kiedy budzę się rano i czuję na sobie delikatny jak puch promyk słonka, uśmiecham się i nim ktoś z personelu do mnie wejdzie, zamykam oczy i oddaję się w ramiona Królowej uśpionego życia. Och, jakże Ona wówczas zabiega, abym niczego nie pominął. Widzę, jaka jest szczęśliwa, kiedy widzi moją radość! Dopytuje, czy dostrzegam wszystko, każde źdźbło trawy, każdy pączek… Tak, odpowiadam z zachwytem. Chwilę po tym mówi: Teraz zmykaj, zjedz śniadanko i wyjdź do mnie, będę tu czekać!
Po takim poranku marzę, aby ktoś zabrał mnie na spacer. Kiedy wychodzę, rozglądam się za moją poranną przewodniczką, obiecała czekać i co? Potem dociera do mnie, że Ona jest wokół! I kiedy godzę się z tym, że nie będzie Jej przy mnie tak jak o świcie, nagle pojawia się i okazuje swe wdzięki! Jest taka zmienna i figlarna, tuli się i uśmiecha uroczo, a ja podziwiam Ją z ogromnym wzruszeniem. Rzuca jak od niechcenia zielony kolor nadziei, to tu, to tam, z każdą chwilą czuję się jak w bajce! Tyle piękna dookoła mnie, mógłbym patrzeć całymi godzinami na to wszystko.
Zachodzę w głowę jak mogłem tego nie dostrzegać, pomijać, pozostawiać takie widoki za plecami?! Za czym tak goniłem, czego mi było brak? W takich chwilach żałuję, że głos Anioła Stróża jest tłumiony. Jakaś część człowieka chciałaby podążać za Jego wołaniem, ale natłok codziennych spraw zagłusza wszystko. Kiedy obserwuję przechodniów, nie udaje mi się zobaczyć nikogo, kto zatrzymałby się na chwilę i poświęciłby naturze choćby pięć minut. Zresztą każdy może zadać sobie to pytanie i wynik będzie... no właśnie taki.
Ja też tak pędziłem i wydawało mi się, że nie wycisnę nic z grafiku dnia dla czegoś z pozoru zwyczajnego. Teraz mam aż nadto czasu i wiem, że można ze spokojem oddać się w całości, choć na chwilę dłuższą czy krótszą temu, co wspaniałe i pomijane. Bo właśnie w tym życiu przyrody można zostawić smutki, a w zamian otrzymać tyle siły, energii, że wszystko co trudne zmienia status na prosty i łatwy. Wiem, jak trudne jest to życie, znam jego wiele smaków, ale ta wiosna… warto żyć, aby podziwiać ten cudowny kawałek Nieba.
Pozdrawiam.
Mariusz
Mogą mi Państwo pomóc, ofiarując małą cegiełkę na konto Fundacji:
Konto Credit Union The Foundation of the Canadian Polish Congress #24583
Pomoc dla Mariusza Rokickiego.
Pozdrawiam serdecznie.
-----
Mariusz Rokicki
tel. kom. +48 604 202 231
Wczoraj przyjechałam. Jechałam od 7 rano, małym busikiem na kierowcę i 8 osób. Przyjechałam dopiero o 19., więc jechałam 12 godzin. Bardzo to było nudne, taka jazda. Wśród nas były osoby jadące do Niemiec i trzy osoby do Holandii. Bus przyjeżdża pod dom i zawozi pod dom.
Najpierw były rozwożone osoby na Niemcy. Ja byłam czwarta. Pan, który jechał do Holandii, opowiedział mi troszkę o swojej pracy. Więc z kolegami założyli sobie działalność w Polsce. Jadą na dwa tygodnie i dwa tygodnie wtedy w domu. Zazwyczaj jadą swoim samochodem, wtedy im się opłaca, benzynowo – gdy dużo osób jedzie.
Praca polega na nakładaniu tynku na ściany nowo wybudowanych domów. Potem inni kleją tam tapety. Byłam zdziwiona, że tapety, bo moje sąsiadki przeszły na gładź gipsową. Wcześniej powinno się wyprowadzić na czas remontu z domu, bo zapylenie jest okropne przy polerowaniu tego gipsu.
Czytam oto zapowiedź, że ledwie za kilka tygodni, w czerwcu dokładnie, unijne biurokractwo „osiągnie kompromis” w sprawie reformy prawa azylowego, w tym – w obszarze „obowiązkowej relokacji imigrantów” (w oryginale wciąż „uchodźców”).
Fascynująca zaiste, taka umiejętność trafnego przewidywania. Z drugiej strony, o ile dobrze pamiętam, inklinacje profetyczne przejawiał już niejaki Pędziżon Anatol, mawiając, że przyszłość jawi się znakomicie, ale nie dla wszystkich. Prorok normalnie, znamienitszy od Wernyhory Mojseja. Czy tam od Jackowskiego Krzysztofa. Ho-ho, tak-tak: prorocy niekoniecznie mają rację, ale przepowiednie Mistrza Pędziżona notują sto jeden procent trafień. Także ten, tego.
O tym, jak się zachowuje rada miasta Lwowa w stosunku do Polaków – wszyscy wiemy. Ale żeby aż tak do swoich? Czym to się skończy? Jeszcze nie wiemy. Na razie sprawa toczy się w sądzie. O co chodzi? „Tylko” o to, że w związku z nową reformą prowadzoną przez radę miasta Lwowa, w najbliższym czasie pozamykają się wszystkie państwowe przychodnie stomatologiczne w mieście.
9 lutego 2017 roku rada miasta Lwowa przyjęła dwie uchwały. Pierwsza – o przystopowaniu finansowania państwowych poliklinik miasta Lwowa z 39 mln hrywien, których ledwo wystarczało, do 9 mln na rok. I odpowiednio do tej uchwały, przyjęto drugą o faktycznej likwidacji tych państwowych ośrodków metodą przekształcenia ich we „Lwowskie Miejskie Przedsiębiorstwa”, tzn. komercyjne niedochodowe organizacje. Jakie będą zmiany? A zmiany, wg ich planów, powinny być poważne. Rada miasta tych zmian na razie sama nie potrafi wytłumaczyć. Zdanie pacjentów, jak i samych lekarzy nikogo nie ciekawi. Sami nie wiedzą, w jakim kierunku będą działać dalej. To doprowadza do paniki zarówno pacjentów, jak i lekarzy, bo nieznane są ich plany i dziś bardzo brakuje pieniędzy nawet na pensje lekarzy.
2 maja to Dzień Polonii. Wspólnota Polska odmówiła załatwienia mi wejścia na uroczystości do Belwederu z udziałem prezydenta Dudy, więc drodzy czytelnicy, nie mogę Wam dostarczyć info, co tam było dla wybrańców.
Po przegranej…
Marine Le Pen nie zdobyła pierwszego miejsca w niedzielę i ma za dwa tygodnie stanąć w oko w oko nie tyle z sympatycznym panem Macronem, co całym na lewo od siebie elektoratem i, jak zapowiadają media, dostanie nie więcej niż 40 proc. głosów. Na jej miejscu wystąpiłbym w TV i powiedziałbym Francuzom: Boleję, nie mam takiego poparcia, jak bym chciała, i zapewne, mimo swych wysiłków i wysiłków mych zwolenników, w II turze przegram. Dlatego drodzy obywatele, postanowiłam wam oszczędzić sporo pieniędzy i wycofuję swą kandydaturę z drugiej tury, czyli gratuluję panu Macronowi zwycięstwa i życzę, by był najlepszym w historii kraju prezydentem. Taki postąpienie zaskarbiłoby multum poparcia dla niej i jej partii w nadchodzących wyborach parlamentarnych, choć są tacy, którzy twierdzą, że przed wyborami Trump miał gorsze notowania i zwyciężył.
Po raz pierwszy od wyborów w 2015 roku Platforma Obywatelska uzyskała w sondażach wynik lepszy od Prawa i Sprawiedliwości. Rządząca partia cieszy się poparciem 29 procent respondentów, podczas gdy Platforma Obywatelska – 31 procent.
Składa się na to zapewne szereg zagadkowych przyczyn, ale wśród nich może być również zatapianie ministra Antoniego Macierewicza, w którym prezes Jarosław Kaczyński znalazł się po tej samej stronie co soldateska i S(r)alon. Dlaczego soldateska chętnie utopiłaby złowrogiego ministra Macierewicza w łyżce wody – nietrudno zgadnąć. Jednym powodem jest kuracja przeczyszczająca, którą złowrogi minister Macierewicz zaaplikował naszej niezwyciężonej armii, w następstwie czego odeszło z niej co najmniej 30 najbitniejszych generałów. Ale to jeszcze nic w porównaniu z odstąpieniem od kontraktu na zakup francuskich śmigłowców „Caracal”, za które Polska miała zapłacić cenę dwukrotnie wyższą od tej, którą płacili inni nabywcy. Nasuwa to podejrzenia, że ta nadwyżka została rozdzielona między rozmaite osobistości w nagrodę za doprowadzenie do kontraktu. Ale w sytuacji, gdy do kontraktu nie doszło, należałoby te pieniądze zwrócić. Jakże jednak zwracać, kiedy prawdopodobnie zostały już wydane? Na razie Francuzi siedzą cicho, bo stanęli do kolejnego przetargu, ale gdyby i ten przegrali, to któż powstrzyma ich przed wywołaniem skandalu?
Plan spotkań Stanisława Michalkiewicza W Mississaudze Toronto i Guelph znajdą Państwo tutaj.
PiS skrzypi. To widać, słychać i czuć. Łapy się partii rozjeżdżają. Raz po raz wychodzi na zewnątrz jakaś rodzinna awantura. A to ktoś usiłuje utopić wysportowanego i kochającego wodę ministra Macierewicza, a to znów propagandowe rozgłośnie nie chcą nadawać na tej samej fali… Tak to już jest w partiach władzy, że trudno zachować rewolucyjną dynamikę wśród gabinetów, sekretarek, służbowych samochodów i decyzji o miliardowych kontraktach.
Czy tak jest naprawdę – trudno powiedzieć – taki jednak wizerunek przeziera, a wizerunek to w „demokracji” rzecz najważniejsza. Większości ludzi nie interesuje, jak jest naprawdę, reagują tylko na to, jak, co wygląda.
Oczywiście, świat realny nie jest idealny, jednak niezależnie od tego, jaki jest, o następnych wyborach (może nawet wcześniejszych) zadecyduje wizerunek.
Ponieważ sytuacja gospodarcza jest względnie dobra i nikt nie głoduje – a wręcz przeciwnie – przeciwnicy PiS-u muszą robić politykę na czym innym – oczywiście można wywołać wrażenie kryzysu, ale to wymaga posiadania przynajmniej quasi-monopolu propagandowego, a dziś PiS ma TVP.
Można natomiast pojechać politycznie po łatwej do wydobycia u podszytych prowincjonalizmem Polaków potrzebie „modernizacji”. W tym celu trzeba skojarzyć PiS z zacofaniem, anty-Europą, z hamulcem na drodze do nowoczesności. Tej upostaciowanej w myśl propagandy globalizmu czerpiącej garściami z poprzedniego bolszewickiego internacjonalizmu – ludzie wszystkich ras (muszą być młodzi i ładni) żyjący harmonijnie w nowoczesnym świecie szklanych domów, dobrze zorganizowanych przestrzeni urbanistycznych; wszyscy bardzo uprzejmi i mili, bezkonfliktowi i inkluzywni (koniecznie jakaś miła parka chłopców w tle). W Polsce do tego dochodzi znoszenie barier czy zagwarantowanie równości kobiet polegającej na „dostępie do zdrowia reprodukcyjnego” – na potrzeby ograniczenia liczby ludności świata, aborcja skojarzona została ze świetlaną przyszłością. Słowem, Misie Drogie, postęp, postęp i jeszcze raz postęp w zurbanizowanych przyjaznych przestrzeniach naszych „gotham cities”… Przesadzam. Tylko trochę – proszę pooglądać pijarowe reklamówki takiego miasta jak Los Angeles.
Do tego konieczne jest wykreowanie nowych autorytetów – lidera/liderów – w Polsce podjęto kilka prób, jednak materiał okazał się bardzo słaby, no bo z dr. Petru trudno ulepić męża stanu, o panu z kucykiem nie wspomnę. Pozostał więc wypróbowany w roli nowoczesnego ojca narodu Donald Tusk („panowie, policzmy głosy”). Już dzisiaj robi się gościowi fajny wizerunek takiego żuczka jak my wszyscy – w fejsbuku puszczają mu fotki, jak w Brukseli dźwiga siaty z zakupami, samodzielnie wkłada siedzonko z dzieciątkiem do auta, a ostatnio zafundowano mu podróż pociągiem do kraju (a la Paderewski) (tak jakby biletu na Ryanair czy autobus nie można było kupić). Tanie chwyty niestety działają. Ludzie mają pamięć telewizyjną i raczej nie kojarzą newsów starszych niż dwa miesiące, można więc niewielkim kosztem dowolnie fabrykować przeszłość. Któż dzisiaj spamięta, jak premier Tusk latał pustą tutką na weekendy do Gdańska… To było dawno i nieprawda, liczy się tu i teraz, a dzisiaj Donald Tusk jest równy chłop, i nowoczesny Polak, i w sam raz nadający się do odbicia Polski z rąk kaczego faszyzmu.
Nawiasem mówiąc, niektórzy pijarowcy dokonują ciekawego zabiegu – wykorzystując pas transmisyjny oficjalnej propagandy PiS-u, która demonizuje Rosję – otóż kojarzy się Kaczyńskiego z Putinem – Kaczyński ma być marionetką Putina, bo Putin lubi twarde rządy i chce wyrwać Polskę z UE. Taka „narracja” każe przypuszczać, że internacjonalistyczni spece mają Polaków za zupełnych debili. No, ale może gdzieś tam ich wywiadownie to pobadały i tak im wyszło... Kto wie? W każdym razie potwierdza się jedynie oczywistą oczywistość, że fakty i logika w polityce nie mają żadnego znaczenia, liczy się „przekaz”.
A przekaz będzie wyglądał tak – PiS, stawiając się Brukseli, kwestionuje europejską solidarność, by mieć pretekst i wyprowadzić Polskę z Unii, bo tylko w następstwie polexitu Kaczyński będzie miał wolną rękę i kult jednostki. Jest to bardzo zgrabna polityka niemiecka w Polsce, mająca na celu torpedowanie suwerennych polskich decyzji wewnątrz Unii.
Po odpowiednim przygotowaniu propagandowym scenariusz mógłby wyglądać tak, że Bruksela stawia Warszawie twardy warunek na przykład przyjęcia tzw. uchodźców (wypuszczono już balon próbny, że gdy nie będzie takiej zgody to oporne kraje zostaną „wykluczone” z UE) i wówczas pojawia się w Polsce „silny, odpowiedzialny” głos, że „nasze miejsce jest w Europie”; że stracimy miliardy dotacji i dlatego konieczny jest nowy rozumiejący rząd – na białym koniu takiej propagandy mogłaby wówczas wrócić do Warszawy główna polska pacynka Berlina, p. Donald Tusk.
Kombinacje operacyjne to jest jedna z przyjemniejszych zabaw dużych misiów, no bo przecież dzięki temu jest to, co jest.
Wracając zaś do PiS-u. Jest kupa problemów. Po pierwsze gospodarka. PiS uszczelnia system podatkowy, wylewając dziecko z kąpielą, i zamiast zostać partią drobnych sklepikarzy – czyli stworzyć sobie silną bazę polityczną wśród rozgarniętych i niebojących się działania Polaków – nadal komplikuje przepisy, wdając się w jakieś tchórzofretki. Wolność gospodarcza to przede wszystkim to, że każdy chłop i każdy właściciel sklepu czy zakładu może sobie handlować bez oglądania się na jakiegokolwiek urzędnika. PiS tego nie rozumie, kierowany przez etatystów, którym zawsze państwo płaciło pensje.
Moda na polski patriotyzm – jak każda moda, będzie wygasać i powracać – ważne jednak, aby na stałe skojarzyć patriotyzm z nowoczesnością; modernizację i postęp z zasadami obrony własnego rynku przed nieuczciwą konkurencją międzynarodowych korporacyjnych gangsterów, którzy mechanizmy obrabiania krajów „wschodzących” mają w małym palcu. „Żołnierze wyklęci” wkrótce się przejedzą, a dynamika propagandy „patriotycznej” nie może słabnąć i nie może być uwieszona na jednym temacie. Tymczasem dzisiaj w propagandzie PiS-u czuć zmęczenie, bo profesjonalizmu zawsze brakowało. W dzisiejszych czasach powszechnego zaniku krytycznego myślenia i ekspansji głupoty świat sprowadza się do pijaru. W tym świecie bez zmrużenia powiek śnieg sprzedaje się Eskimosom.
Polityczny darwinizm żeruje na słabych i chorych. Jeśli PiS nie zdoła szybko wylizać ran, jeśli nie nada swej „rewolucji” „nowej dynamiki” i nie zinstytucjonalizuje jej ponad osobą Prezesa – niedługo pozostaną wspomnienia.
Andrzej Kumor
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!
Przyszłam właśnie ze spaceru z psem naszym. Wyszłam z mężem, ale on wrócił do domu, a ja zrobiłam rundę naokoło osiedla. Pogoda taka przyjemna, chciało mi się pochodzić. Księżyc wielki, okrągły, jakby z obliczem, bo jakieś cienie na nim. Zawsze takie były, dawały dużo do myślenia, jakby jakaś twarz na nas z góry patrzyła. Latarnie osiedlowe świecą za bardzo, psują widok na niebo, które jest dzisiaj jasne. Latarnie powinny być dostosowane do światła nieba. Ich blask powinien być mniejszy albo część ich nie powinna świecić. W przypadku takiej nocy pełnej gwiazd i gdy księżyc tak zwraca światło, które zagarnął w dzień... Tak to jest? To księżyc działa jak lustro, muszę gdzieś poczytać na ten temat, aby głupot nie pisać.
Dzisiaj jestem jakaś z siebie w środku zadowolona. Udało mi się odnaleźć zdjęcia koleżanki, które robiliśmy jej niedawno, bo spotkaliśmy się na spacerze. Wysłałam je, dostałam słowo – dziękuję, to chyba od jej męża. Potem znalazłam jej zdjęcia sprzed czterech lat i też je wysłałam. Na pewno będzie z nich zadowolona. Potem napisała Manuela, z Niemiec. Jest to córka pana starszego niemieckiego, który umarł na początku 2016 roku. Pisałam o nim np. w tekście pt. „Palcem po mapie, z niemieckim wojskiem na wschód”, a także w innych tekstach z roku 2015. Byłam wtedy u nich, pod Berlinem. Smażyłam chłopakom – wnukom pana starszego, schabowe po polsku, czyli ze schabu, a nie z szynki. Bułka tarta, a nie ich twarda gotowa panierka. Smażyłam też mielone, ale nie zapomnę ziemniaków, do których dodałam masła. Młodszy syn Manueli, chory na cukrzycę, wąchał je, podnosząc garnek do nosa. Oni wszystko dotąd jedli gotowe. Gotowe dania, które wkładało się do mikrofali. Dziadek umarł i przestałam tam jeździć.
Jak okiem sięgnąć, planeta Ziemia w ostatnich latach odnotowała gwałtowny zwrot do swojego stanu początkowego, opisanego w Księdze Rodzaju, czyli bezładu. Zaledwie kilka dni zajęło ongiś Stwórcy, by ten chaos uporządkować, ale człowiek, z powodów bliżej nieokreślonych i domagających się teologicznego uzasadnienia, od wieków mozoli się nad tym, by ten proces odwrócić.
Zwolennicy tego, co uznano w świecie za postęp, dopuszczają się coraz większego demontażu porządku państwowego, społecznego, kulturowego i religijnego. Ostatnio osiągają oni znaczne sukcesy techniczne i działanie w tym kierunku bardzo przyspiesza. Zapobiec temu chce garstka pooświeceniowych niedobitków, którzy pragną zachować świat taki, jaki jest, niekiedy pozwalają sobie nawet na górne marzenia o powrocie do świata takiego, jaki był. Zdarza się, że osoby takie klasyfikują swoje poglądy jako np. prawicowe albo konserwatywne, ale często, polegając wyłącznie na wrodzonej intuicji, pozostają przy bardziej ogólnym pojęciu zdroworozsądkowości.
Kiedyś to byli sędziowie co się zowie. Weźmy niejakiego Salomona z X wieku przed Chrystusem. Czy tam Iwona z Bretanii (wiek XIII), prezbitera i świętego Kościoła katolickiego, patrona prawników.
A dzisiaj? Dzisiaj mamy Żurka sędziego Waldemara, potem zaś nic już nie mamy – prócz śmiechu przez łzy. Nic, powiadam, może prócz kpiny. Proszę sobie tylko przypomnieć: Giertych Roman zabawiał się, przedprocesowo, w gangstera, proponującego ukręcenie łba sprawie poprzez zablokowanie przygotowywanej do druku publikacji (obnażającej to i tamto z życia tych i owych), tymczasem sędzia Żurek harcuje sobie między członkami własnej rodziny z tego samego powodu (to jest z powodu taktyki zwanej przedprocesową). „Sędzia pozwał córkę, żeby oddała mu alimenty” – krzyczał niedawno „Super Express”, dodając, że była żona sędziego złożyła nań skargę do Krajowej Rady Sądownictwa, której pan Żurek sędzia Waldemar jest aktualnym rzecznikiem prasowym.
Turystyka
- 1
- 2
- 3
O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…
Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej
Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…
Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej
Przez prerie i góry Kanady
Dzień 1 Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej
Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…
W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej
Blisko domu: Uroczysko
Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej
Warto jechać do Gruzji
Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty… Taki jest refren ... Czytaj więcej
Massasauga w kolorach jesieni
Nigdy bym nie przypuszczała, że śpiąc w drugiej połowie października w namiocie, będę się w …
Life is beautiful - nurkowanie na Roa…
6DHNuzLUHn8 Roatan i dwie sąsiednie wyspy, Utila i Guanaja, tworzące mały archipelag, stanowią oazę spokoju i są chętni…
Jednodniowa wycieczka do Tobermory - …
Było tak: w sobotę rano wybrałem się na dmuchany kajak do Tobermory; chciałem…
Dronem nad Mississaugą
Chęć zobaczenia świata z góry to marzenie każdego chłopca, ilu z nas chciało w młodości zost…
Prawo imigracyjne
- 1
- 2
- 3
Kwalifikacja telefoniczna
Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej
Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…
Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski sponsorskie czy... Czytaj więcej
Czy można przedłużyć wizę IEC?
Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej
FLAGPOLES
Flagpoling oznacza ubieganie się o przedłużenie pozwolenia na pracę (lub nauk…
POBYT CZASOWY (12/2019)
Pobytem czasowym w Kanadzie nazywamy legalny pobyt przez określony czas ( np. wiza pracy, studencka lub wiza turystyczna…
Rejestracja wylotów - nowa imigracyjn…
Rząd kanadyjski zapowiedział wprowadzenie dokładnej rejestracji wylotów z Kanady w przyszłym roku, do tej pory Kanada po…
Praca i pobyt dla opiekunów
Rząd Kanady od wielu lat pozwala sprowadzać do Kanady opiekunki/opiekunów dzieci, osób starszych lub niepełnosprawnych. …
Prawo w Kanadzie
- 1
- 2
- 3
W jaki sposób może być odwołany tes…
Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą. Jednak również ta czynność... Czytaj więcej
CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…
Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę. Wedłu... Czytaj więcej
MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…
Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej
ZASADY ADMINISTRACJI SPADKÓW W ONTARI…
Rozróżniamy dwie procedury administracji spadków: proces beztestamentowy i pr…
Podział majątku. Rozwody, separacje i…
Podział majątku dotyczy tylko par kończących formalne związki małżeńskie. Przy rozstaniu dzielą one majątek na pół autom…
Prawo rodzinne: Rezydencja małżeńska
Ontaryjscy prawodawcy uznali, że rezydencja małżeńska ("matrimonial home") jest formą własności, która zasługuje na spec…
Jeszcze o mediacji (część III)
Poprzedni artykuł dotyczył istoty mediacji i roli mediatora. Dzisiaj dalszy ciąg…