farolwebad1

A+ A A-
czwartek, 08 czerwiec 2017 22:56

W Polsce jak w Ameryce!

Napisane przez

michalkiewicz        Jednym z ważniejszych dokonań Zbigniewa Brzezińskiego, którego pogrzeb odbył  się 9 czerwca, była teoria konwergencji. Głosiła ona, że tkwiące w śmiertelnym zwarciu antagonistyczne mocarstwa coraz bardziej się do siebie upodabniają.

Polska wprawdzie mocarstwem nie jest; była nim przez krótki czas za panowania Edwarda Gierka, kiedy to „propaganda sukcesu” głosiła, iż nasz nieszczęśliwy kraj jest dziesiątą potęgą gospodarczą świata – ale już w 1976 roku rozpoczął się bolesny powrót do rzeczywistości, aż w 1980 roku euforia zakończyła się depresją, to znaczy – buntem  przeciwko Partii, który został stłumiony w następstwie stanu wojennego. Ale właśnie na Polsce sformułowana jeszcze w pierwszej połowie lat 60-tych teoria konwergencji sprawdza się najlepiej. Oto od 2015 roku trwa u nas nieustająca, a nawet jakby zaostrzająca się polityczna wojna, w której po jednej stronie występuje Stronnictwo Pruskie ze swoimi politycznymi ekspozyturami oraz żydowskie lobby polityczne, a z drugiej – ekspozytura stronnictwa Amerykańsko-Żydowskiego. Zakrawa to na jakiś absurd, że żydowskie lobby polityczne ramię przy ramieniu staje obok Stronnictwa Pruskiego przeciwko ekspozyturze Stronnictwa Amerykańsko-Żydowskiego – ale właśnie na tym polega polska specyfika. 

czwartek, 08 czerwiec 2017 22:54

Polonia - niewykorzystany potencjał dla Polski

Napisane przez

biniecki        Polonia na całym świecie dysponuje potencjałem, który może nie tylko pomóc wspierać strategicznie polskie interesy, ale również pomóc zmieniać obraz Polski. Od ponad roku systematycznie, drążę temat propolskiego lobbingu w Stanach Zjednoczonych. Napisałem na ten temat kilka artykułów oraz miałem okazję zaprezentować pomysł powołania „rządowej lokomotywy”: instytucji, która by promowała propolski lobbing obywatelski w Ameryce Północnej.

Pomysł ten przedstawiałem na dwóch konferencjach w Nowym Jorku i w Warszawie z udziałem czynników rządowych. Rezultaty są na razie niewielkie, ponieważ, żeby w Ameryce Północnej powstał profesjonalny polski lobbing musi przede wszystkim zaistnieć wola polityczna centrów decyzyjnych. Musi na tym zależeć Warszawie jak i samej Polonii. W artykule tym nie poruszam aspektu lobbing zawodowego, który jednak nie może istnieć bez aspektu, który opisuję, czyli lobbingu obywatelskiego, rozumianego jako system powiązanych z sobą organizacji i woluntariuszy, których celem ma być aktywna pomoc państwu polskiemu w realizacji celów politycznych, ekonomicznych oraz obrony dobrego imienia Polski i Polaków. Oprócz woli politycznej, wymaga to pewnej transparentnej wizji i planu stworzenia takiego systemu oraz kompetentnego i profesjonalnego zespołu ludzi, mającego doświadczenie w funkcjonowaniu i zamieszkiwaniu za granicą i wiedzę o polskiej diasporze.

  Co wiemy o Polonii amerykańskiej jako największej grupie polskiej diaspory? 

        Otóż wybory prezydenckie 2016 przełamały mit o tym, że Polonia nie głosuje. To właśnie głosy Polonii w stanach: Wisconsin (9,3% Amerykanów polskiego pochodzenia), Michigan (8,6) i Pensylwanii (7.28%) jako „swing states” miały istotny wpływ na wynik wyborów prezydenckich. Przy liczbie 9,569,207 co stanowi (3.2%) populacji USA (Źródło: U.S. Census Bureau, 2010 American Community Survey). Polonia to potężna siła polityczna, której nie można lekceważyć na amerykańskiej scenie politycznej. Moment zmiany władzy w USA jest dla pomysłu propolskiego lobbingu najdogodniejszy. Jeśli taka decyzja w ogóle zapadnie musi zapaść teraz.

 

Największa klasa średnia poza Polską

W ostatnim czasie mówi się dużo o innowacyjności, kreatywności i możliwościach polskiej gospodarki, zapominając o ważnym fakcie. Co roku Polonia ze Stanów Zjednoczonych wysyła do Polski około 900 milionów dolarów (nie wspominając innych krajów). Są to środki porównywalne z tymi, które inwestują u nas zagraniczne firmy. 

Oto liczby:

POMOC FINANSOWA OSÓB INDYWIDUALNYCH W LATACH 1994-2010:

1994 – 581

1995 – 724

1996 – 774

1997 – 848

1998 – 1 070

1999 – 825

2000 – 1 496

2001 – 1 563

2002 – 1 685

2003 – 2 284

2004 – 4 728

2005 – 6 482

2006 – 8 496

2007 – 10 496

2008 – 10 447

2009 – 8 126

2010 – 7 614

        Sumy – w milionach dolarów – przesyłane do Polski (dane World Bank, opracowane przez Migration Policy Institute).

        Można przyjąć, że corocznie Polonia z USA wysyła do Polski około 900 milionów dolarów. Są to środki porównywalne z tymi, które inwestują u nas zagraniczne firmy.

        Jak widać z zaprezentowanych danych, opracowanie nie dokumentuje aspektu inwestycji biznesowych Polonii. Już od samego początku inwestowania amerykańskiego kapitału w Polsce było jasne, że istotną rolę w tym procesie odgrywają i odgrywali biznesmeni z USA i Kanady o polskim rodowodzie. Brakuje jednak na ten temat opracowań.

        Ale wróćmy do faktów:” Amerykanie polskiego pochodzenia są bogatsi niż przeciętny Amerykanin (79 tys. dol. wobec średniej 63 tys., jeśli chodzi o dochód na rodzinę) oraz są lepiej wykształceni (36 proc. wobec 28 proc. ukończyło studia). “Większość (71 proc.) deklaruje przynależność do kościoła rzymsko-katolickiego (Piast Institute. Studium „Polish Americans Today: A Survey of Modern Polonia Leadership”2013).


Zaplecze intelektualne Polonii

        Tak jak w Polsce, rodzice inwestują w swoje dzieci i starają je wysłać do najlepszych uniwersytetów w całych Stanach Zjednoczonych. Jest to pokaźna inwestycja, ponieważ przeciętne studia licencjackie rocznie kosztują $33,215 (www.collegeboard.org), studia magisterskie kosztują rocznie w zależności od specjalności od $30,000 do $120,000 (www.bestmastersdegrees.com) a studia doktoranckie kosztują rocznie w zależności od specjalności od $53,625-$113,035 (www.collegedata.com). Podałem dane dla uczelni publicznych.

        Dobrze wykształcony Amerykanin polskiego pochodzenia z doktoratem już na samym początku warty jest około $250.000. Na uniwersytetach istnieją i powstają polskie kluby studenckie, od wschodniego wybrzeża do zachodniego po Alaskę i Hawaje. Sporą, ciągle powiększającą się grupę stanowią studenci z Polski. Potrzebują one jakiegoś planu, wizji jednoczących ich wokół wspólnych celów. Jednym z takich narzędzi mogłaby być idea stworzenia transparentnego systemu stypendialnego. Poza Fundacją Kościuszkowską żadna inna organizacja polonijna nie dopracowała jeszcze naprawdę czytelnego, dostępnego i stabilnego systemu stypendialnego. Aby myśleć poważnie o stworzeniu propolskiego lobbingu w Ameryce stypendia odgrywają tutaj istotną rolę. Czekamy również na projekty i programy badawcze dla naszych studentów i naukowców adresowane z Polski. Bez zaplecza intelektualnego nie można budować polskiego lobby. Istotną rolę w tym procesie odgrywają polscy naukowcy pracujący w USA, amerykańscy naukowcy polskiego pochodzenia i inni, którzy zajmują się polską problematyką. „Fundacja Kościuszkowska ponad dwa lata temu postanowiła przygotować listę uznanych naukowców nauk ścisłych i w ten sposób powstało „Collegium of Emitent Scientists” mówi Pan Marek Skulimowski nowy Prezes i Dyrektor Wykonawczy Fundacji. „W ten sposób Fundacja opracowała listę blisko 400 eminentnych profesorów nauk ścisłych, która ciągle się powiększa. Następnym krokiem, w najbliższej przyszłości będzie stworzenie podobnej listy wybitnych humanistów - “Collegium of Eminent Humanists”. Wstępne szacunki mówią, że w samych Stanach Zjednoczonych jest ponad 800 naukowców na poziomie „tenure”, czyli amerykańskiej habilitacji. „Od instruktora do profesora” jest to poważna grupa ludzi, z ogromnym potencjałem intelektualnym, której nie można lekceważyć. Polscy naukowcy pracują na setkach uniwersytetów na całym świecie i grupa ta powinna również być motorem rozwoju w Polsce i to o nich powinny zabiegać polskie uniwersytety, ośrodki badawczo-rozwojowe oraz różnego szczebla ośrodki władzy. Dokładnie tak jak robiła to II Rzeczpospolita.

Warto się również odwołać do najlepszych wzorców. 

        Naród żydowski posiada najlepszy na świecie lobbing oparty na rozmaitych organizacjach a ich celem bez wglądu na profil danej organizacji jest działanie na rzecz państwa Izrael, obojętnie czy to jest grupa modlitewna czy klub dyskusyjny o wyższości wklęsłego nad wypukłym. W każdym stanie w USA istnieją co najmniej 3 niezależne takie organizacje, które oprócz swojej podstawowej działalności monitorują światową prasę, media i publiczne programy edukacyjne. Wszystkie są zaangażowane w światową politykę. Każdy dyrektor wykonawczy jest etatowym pracownikiem danej organizacji i posiada kluczowe umiejętności z zakresu współpracy z mediami. Większość tych organizacji jest ze sobą połączona w taki sposób, aby zapewnić natychmiastowe działanie we wszystkich stanach jednocześnie. Organizacje te finansowane są hojnie przez diasporę żydowską i inne instytucje znajdujące się pod wpływem tejże diaspory. Doskonałym przykładem jest NPR, czyli publiczne radio w Stanach Zjednoczonych, gdzie największy procent datków pochodzi od diaspory żydowskiej. Nie dziwmy się, że wiele programów jest właśnie o diasporze żydowskiej. Sama diaspora jest być może bardziej politycznie podzielona niż Polonia, ale jeśli chodzi o sprawę żydowską zawsze istnieje jedność i pełne poparcie dla państwa Izrael. Ambasadorem Izraela w USA jest Amerykanin żydowskiego pochodzenia i w Izraelu nikomu to nie przeszkadza, bowiem Ron Dermer wychowany na Florydzie i wykształcony w najlepszych amerykańskich uniwersytetach mówi i zachowuje się jak Amerykanin. Posiada wielu kolegów ze studiów co jest ogromnym kapitałem społecznym. W polskich placówkach dyplomatycznych nawet konsulowie od Polonii muszą być Polakami z Polski. W taki nieco gorzki sposób można podsumować ten wątek. 


Polityczna gra rozbijania Polonii 

        Najgorzej jest z reprezentacją polityczną Polonii. Po erze Karola Rozmarka, Alojzego Mazewskiego charyzmatycznych prezesów Kongresu Polonii Amerykańskiej i wielkiego amerykańskiego kongresmena polskiego pochodzenia Klemensa Zabłockiego z Milwaukee, następował stopniowy marazm i polityczna gra rozbijania Polonii, która trwa do dziś. Do dziś nie wiemy kto rozgrywa Polonię: była KGB, SB, czy lokalne amerykańskie służby a może wszyscy razem. Nie inwestuje się w ludzki kapitał. Nie wspiera ludzi o dużym potencjale dla Polonii. Aktualni liderzy nie umieją kreować młodszych ani nie wiedzą jak z nimi współpracować. Trwa marnotrawienie kapitału Polonii poprzednich pokoleń. Obecne organizacje polonijne, unikają polityki jak ognia, a nie mając żadnego wsparcia politycznego w realizacji swoich misji ich działalność jest coraz bardziej minimalizowana. Brakuje liderów, wizjonerskich pomysłów, strategii działania i profesjonalizacji działań. Dzisiaj, aby utrzymać w USA polską tożsamość Polonii i budować propolski lobbing, weekendowy woluntaryzm już nie wystarcza. Trzeba sprofesjonalizować Polonię i przyciągnąć jej zaplecze intelektualne. Potrzebny jest także profesjonalny i strategiczny sygnał z kraju nad Wisłą w postaci grantów, stypendiów oraz systemu szkoleń dla liderów. Poklepywanie po ramieniu czy wspólne selfie nie wystarczą. Zupełnie na koniec chciałbym przytoczyć wyniki badań z Uniwersytetu Kansas.” 1 dolar zainwestowany w lobbing przynosi $220 zysku. (źródło: Raquel Alexander, Susan Scholz and Stephen Mazza  “Measuring Rates of Return for Lobbying Expenditures: An Empirical Analysis under the American Jobs Creation Act”).

        Waldemar Biniecki – urodzony w Bydgoszczy w 1962 r. W USA od 2000 r. były wykładowca na UW Milwaukee i Kansas State University. Były Prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej w Wisconsin. Obecnie: właściciel Biniecki Consulting, działacz polonijny, autor i publicysta, email: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.">Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

 

piątek, 02 czerwiec 2017 01:30

Po co się stawiać?

Napisał

kumorszary        Elity niemieckie, od dziewiętnastego wieku traktują przestrzeń między Berlinem a Moskwą, jako obszar do wspólnego zagospodarowania przez Niemcy i Rosję. Nie ma na nim miejsca na inne niezależne podmioty. W tej optyce, jakiekolwiek niezależne państwa psują jedynie mądre działania. W dzisiejszej Polsce też jest wiele osób, które uważają takie rozwiązanie za całkiem dobre; że w ramach tego rozwiązania Polski może liczyć na dobrobyt i w zasadzie no nie ma się o co szczypać. W końcu  polskie państwo to... kamieni kupa, a dużym misiem można być tylko, kiedy człowieka dokooptują do zagranicznych projektów. 

        Po co miałaby Polska silić się na jakieś Intermarium, jakąś tam Europę Środka, skoro i tak się wszyscy globalizujemy; i tak cały świat będzie ułożony jedną ręką, a więc po co się szczypać i podskakiwać, skoro więcej osobistych korzyści  przyniesie okrycie się spódnicą  Berlina czy porozumiewawcze mruganie do Moskwy? 

Tak na dobrą sprawę po co nam współcześnie ta niepodległość, czy niezależność? Może wystarczyłoby, gdyby ktoś nam pozwolił się trochę pobawić łopatką w polskiej piaskownicy, zostawił nam polsko-języczną kulturę dla podniety,  a te ważniejsze decyzje rozstrzygał sam, by nas głowa zbytnio nie bolała?  

        Przecież nasze warszawskie elity do tego są przyzwyczajone. Zawsze tak było... Przez minione kilkadziesiąt lat Polska była rządzona nie z Polski, nie przez Polaków, a więc cóż w tym złego? Może chodzi o to aby mieć „ludzkiego” pana, a miska była pełna? Do czego nam to całe samostanowienie? 

        Oczywiście fajnie jest sobie porządzić, poczadzić bańkę władzą, ale możliwe, że gubernatorstwo wystarczy dla zaspokojenia lokalnych ambicji... 

        Chodzi w tym wszystkim o to, że prawdziwy interes narodowy, to jest interes gospodarczy; jeżeli Polska nie dorobi się materialnej podstawy niezależności własnej gospodarki, własnego przemysłu, własnych polskich marek handlowych i polskich korporacji, no to po cóż bronić się przed wpływami obcych? I tak będziemy dla nich pracować na polskim rynku i nie ma żadnego powodu, byśmy byli politycznie niezależni, bo po co? 

        Podstawą tego, by móc realnie bronić siebie; swojego sposobu życia; móc o sobie decydować jest polska gospodarka. Tej gospodarki nie będzie, jeśli Polska nie zdoła wypracować niezależnego gospodarczego ośrodka, decyzyjnego, konkurencyjnego wobec gospodarki niemieckiej; konkurencyjnego, a nie uzupełniającego, jak to ma miejsce dzisiaj, bo dzisiaj Polska ma potencjał gospodarczy, ale tylko dlatego że kooperuje czy też jest podkontraktorem  niemieckich firm. Nie mamy polskich marek, a produkcję z Polski można przenieść gdziekolwiek, choćby na Ukrainę. 

        A jak zrobić potężną niezależną polską gospodarkę?  

        Nie będzie to łatwe. Bo o to toczy się ta realna gra „pod spodem”. Polityka to walka o to, kto na kogo pracuje, czyli kto, co ma i kto spija śmietankę. Widać to zresztą wyraźnie z najnowszej historii, widać, jak Niemcom zależało - choćby - na likwidacji polskiego przemysłu stoczniowego, konkurencyjnego wobec niemieckiego. Tych przykładów jest bardzo dużo, bo w ciągu minionego dwudziestolecia likwidowano te gałęzie polskiego przemysłu i te przedsiębiorstwa, które nie były uzupełniające dla gospodarki niemieckiej. W ich miejsce powstały firmy „pasujące” do układanki zza Odry,   a to jakieś montownie silników, zakłady części zamiennych...  ale marki motoryzacyjnej nie ma żadnej. I oto właśnie chodzi. 

        Jeśli więc nie odbudujemy polskiej gospodarki, silnej, niezależnej posiadającej rozpoznawalne na świecie marki polskie, jeśli nie dorobimy się wielkiego polskiego przemysłu, polskich korporacji, to tę swoją niezależność i zadziorność, będziemy mogli sobie wkładać tam, gdzie inni nam pozwolą. 

        Świat się szybko zmienia powstaje nowa układanka geopolityczna, sytuacja w Europie jest płynna, stoimy w obliczu potężnych  chińskich presji, i to, czy ktoś będzie grał za nas, czy my sami będziemy decydować, zależy od polskich elit. Jest to pytanie na które na razie nie ma odpowiedzi . 

        I nie chodzi tutaj o renacjonalizację  firm prywatnych, lecz o to, aby polskie państwo stworzyło ramy prawne do szybkiego rozwoju polskiej przedsiębiorczości, żeby państwo państwo zdjęło biurokratyczną czapę i odblokowało inicjatywę Polaków; abyśmy  mogli sami, po partyzancku, wcinać się tym wielkim między wódkę a zakąskę.

        Bez tego nie będzie Polski. Bo tyle naszego, ile naszych przedsiębiorstw, naszej gospodarki, naszej własności. Inaczej kto inny płaci, kto inny dyktuje warunki, a jak wiadomo, polityka to są pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze, więc nie zaczynajmy budować od polityki. 

        Zacznijmy od fundamentów; zacznijmy od silnej polskiej gospodarki. Tego nie da się zrobić inaczej. 

Andrzej Kumor 


Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!

Ostatnio zmieniany niedziela, 11 czerwiec 2017 22:32
piątek, 02 czerwiec 2017 01:20

Wszystko można, lecz z ostrożna

Napisane przez

ostojan“Totalitaryzm totalnej opozycji jest do bólu totalny”

        Przysłowie są podobno mądrością narodu. Chyba jednak nie zawsze można wszystko, ale cóż maksyma ładnie się rymuje.

Że na pewno można dużo świadczą oryginalne ewolucję oPOzycji pod niekwestionowanym przywódcą Grzesia z Wrocławia. Okazał się niezatapialny, mimo manipulacji mistrza wymanewrowywania współpracowników i zastępowania tychże politycznymi miernotami. W tym wstępie należy wspomnieć bierne, ale wierną odeszłą, histeryczną byłą premier Kopaczową. Na rozkaz “Króla Europy” jako ówczesna szefowa Platformy dla żartu zwanej Obywatelską – nie pozwoliła Schettowi kandydować z Dolnego Śląska, gdzie miał pewny i oddany elektorat, tylko z centralnej Polski, gdzie miał polec, a teraz wciąż żywy zadziwia swoimi exposé obie strony politycznej sceny. Prawdą objawioną, kanonem niewzruszalnym, bezdyskusyjnym jest pogląd opozycji że wszystko co czyni i co planuje w polskiej polityce PiS, czytaj jednoosobowo Kaczor, nigdy nie było, nie jest i żadną miarą nie może być słuszne!

piątek, 02 czerwiec 2017 01:16

Trzy wiejskie rodziny niemieckie

Napisane przez

Ratajewska        Porównuję ze sobą  trzy gospodarstwa niemieckie, w których ostatnio pracowałam, jako opiekunka ludzi starszych  Są one  położone w tym samym rejonie Niemiec.  

W jednym było po wojnie dużo dzieci, ale się pokształcili, ziemie sprzedali pod domy, pieniądze podzielili. W tej rodzinie jest zgoda, jeżdżą dużymi, czarnymi samochodami, odwiedzają się. Odwiedzą matkę, drzwi tego domu są zawsze otwarte. Naokoło mieszkają bracia, kto ich może okraść? Ze dwa razy zauważyłam ze drzwi w nocy były otwarte, potem już pilnowałam i sama je zamykałam. Uczyłam Niemców, aby tacy ufni nie byli. Tam, naprzeciwko jest przecież droga, obok drogi, a z jednej i drugiej strony rośnie kukurydza. Można się w niej ukryć, przyjść tutaj. Zaczęli wiec zamykać drzwi, o 23-ciej, gdy szli już spać. Cały czas, w  ciągu dnia, ktoś przychodził, ktoś wychodził, nikogo się nie częstowało niczym, żadnego gościa się nie zabawiało. To mi się podobało.

piątek, 02 czerwiec 2017 00:58

STOP KLATKA

Napisane przez

ligeza        Ludzie, tłumaczący bezczeszczenie ciał okolicznościami katastrofy, nie należą do naszej kultury. Barbaria do żadnej kultury nie należy. Koniec, kropka. 

        Zacznijmy jednakowoż od krótkiego omówienia kondycji psychicznej tak zwanej Europy. Współczesnej, to znaczy Europy na dzień, tydzień, może miesiąc przed kolejnym zamachem. Otóż marsze protestu po poprzednich tragediach już były, i milczenie było, i róże – o ile dobrze pamiętam, białe. Malunki na trotuarach wyszły infantylnie, barwy narodowe przeżyły się, podobnie kolorowe profile na portalach społecznościowych. Ale nowoczesność i postęp są jak armia sowiecka, nie uznają żadnych granic. Teraz więc tak zwani Europejczycy tatuują sobie, tu i tam, pszczoły, symbol Manchesteru, a następnie wymachują ramionami dla podniesienia morale, a zarazem dla okazania współczucia, oburzenia i zyskania poczucia przynależności do wspólnoty. 

mariapyz 01        Sytuacja wokół domniemanej wypowiedzi arcybiskupa lwowskiego Mieczysława Mokrzyckiego nabrała szerokiego rozgłosu na Ukrainie. Do tego stopnia, że kuria metropolitalna wystosowała oficjalne oświadczenie w tej sprawie. 

         W związku z publikacją Andrija Pawłyszyna, na podstawie której witryny internetowe „Online Express” i „Zaxid.net” opublikowały artykuły, w której mówi  się o tym, że Metropolita „uważa za słuszną śmierć ukraińskich, rosyjskich, holenederskich, amerykańskich i innych dzieci w Donbasie, a śmierć tysięcy ukraińskich wojskowych, w tym obywateli Ukrainy polskiego pochodzenia „sprawiedliwą” karą dla Ukrainy za odmowę uznania wydarzeń na Wołyniu ludobójstwem. 

piątek, 02 czerwiec 2017 00:51

Wielki dzień pani Szydło

Napisane przez

pruszynski        Syn premierki Tymoteusz Szydło, złożył śluby zakonne i został księdzem. Był jednym z 11 wyświęconych w Bielsku Białej. Pani Premier po uroczystościach mówiła, że był to dla niej wielkim wydarzeniem i powiedziała, że ma nadzieje, że wszyscy konsekrowani wytrzymają w posłudze. Ciekawy jestem czy tę uroczystość przeżywała na równi z tą kiedy prezydent wręczył jej nominacje na premiera.

        Piszę teraz list do jaśnie Oświeconego Andrzeja Dudy, by zaprosił do swej rezydencji wszystkich nowo wyświęconych księży i mam nadzieje, że przykład Tymoteusza spowoduje, że inni wahający się czy pójść jego śladem to zrobią.

        Najciekawsze, że ta informacja pokazała się nawet w Yahoo.

piątek, 02 czerwiec 2017 00:51

W dżungli praworządności

Napisane przez

michalkiewicz        Jak nakazuje nowa, świecka tradycja, 1 czerwca Umiłowani Przywódcy stwarzają dzieciom możliwość zabawienia się w polityków. Tak było i tym razem; dzieci płci obojga zajęły miejsca w poselskich fotelach, a następnie rozpoczęło się przedstawienie. I co się okazało? Okazało się, że nie daleko pada jabłko od jabłoni, że jakie drzewo, taki klin, jaki ojciec, taki syn – i tak dalej. 

 

        Sejmowa sesja parlamentu dziecięcego potwierdziła w całej rozciągłości nie tylko nasilające się w naszym nieszczęśliwym kraju zjawisko dziedziczenia pozycji społecznej (dzieci aktorów zostają aktorami, dzieci piosenkarzy – piosenkarzami, nawet, jak mają tylko pierwszy stopień muzykalności, to znaczy – rozróżniają, kiedy grają, a kiedy nie – dzieci konfidentów zostają konfidentami, a podobno dzieci sędziów też zostają sędziami i to od razu – niezawisłymi, bo niezawisłość – wiadomo: też się dziedziczy), ale również najgorsze podejrzenia, że nie ma już jednolitego narodu polskiego, że historyczny naród polski od 1944 roku musi dzielić terytorium państwowe z polskojęzyczną wspólnotą rozbójniczą, która też się rozmnaża i reprodukuje w kolejnych pokoleniach ubeckich i partyjniackich dynastii.

piątek, 26 maj 2017 15:17

Wszystko na kredyt

Napisał

kumorszary        No i po raz kolejny wypada przytoczyć historię Argentyny; tydzień temu  rząd prowincji Ontario wypuścił balon próbny w postaci propozycji znacznego podniesienia minimalnej płacy - aż do 15 dol. za godz. oraz zwiększenia uprawnień pracowniczych w tym wydłużenia urlopu oraz ułatwień zapisywania się do związków zawodowych. 

        Rządzący socjaliści pod wodzą premierki Wynnowej, jak wszyscy socjaliści na świecie, uważają że dobrobyt tworzą przepisy. Niestety tak nie jest. Historia usłana jest szkieletami przedsiębiorstw dobijanych przez regulacje państwowe. Próby takie kończą się nowymi, jeszcze większymi problemami gospodarczymi. 

        Pokazuje to właśnie casus Argentyny, gdzie przed wojną było lepiej niż w Kanadzie, a potem, kiedy wojenna dobra passa (Argentyna zarabiała na wszystkich stronach konfliktu) zaczęła gasnąć, związki zawodowe wymogły zadekretowanie znikających dobrych czasów poprzez kontrolę płac, a następnie cen.  Efekt był taki, że towary z półek sklepowych przeniosły się na czarny rynek. Ostatecznie zaś, wszyscy chcieli, żeby ktoś zrobił porządek, no i pojawili się pułkownicy… 

Naprawdę polecam argentyńską historię jako lekturę do poduszki. Wniosek bowiem jest jeden - nic nie jest dane raz na zawsze i wszystko można sknocić. 

        Czy tak to będzie wyglądało w Kanadzie? Bardzo prawdopodobne. Na razie mamy gospodarcze podwiązanie do balonu rynku nieruchomości, a więc sektor budowlany leje beton ile wlezie, a kasy miejskie opływają  mamoną z podatków katastralnych. 

        W innych sektorach już nie jest tak wesoło. Gdyby poprawa wynagrodzeń i prawa pracy wiązała się z wzrostem wydajności zwiększeniem eksportu etc., moglibyśmy spać spokojnie. Jest jednak inaczej i dzisiaj skutek takiej państwowej ingerencji   jest łatwy do przewidzenia - pogłębienie szarej strefy i  poszerzenie obszarów pracy na czarno oraz upadek mniejszych firm funkcjonujących na krawędzi opłacalności. Przestrzeń po nich przejmą sieci wielkich korporacji - zwłaszcza w handlu. Dlaczego wielkie korporacje? Bo one wiedzą jak sobie wynegocjować wsparcie z państwowych pieniędzy i skutecznie lobbują. 

        Paradoksalnie, dzisiaj najlepsze płace i warunki pracy są w sektorze państwowym. Wspomniany balon na rynku nieruchomości to tak naprawdę olbrzymia inflacja. Czymże innym jest bowiem inflacja jak nie wzrostem cen towarów?! Tymczasem jednym pociągnięciem długopisu stwierdzono kiedyś, że place, mieszkania czy domy to inny towar niż, na przykład samochody, i wzrost ich cen nie wpisuje się do koszyka inflacyjnego… Mamy więc olbrzymią kreację pieniądza kredytowego (innego nie ma), który znajduje przystań w astronomicznych pożyczkach hipotecznych, co ogranicza popyt, a przez to wzrost cen w innych obszarach, stąd niska oficjalna inflacja. To z kolei pozwala na utrzymywanie niskich stóp procentowych, a te przyczyniają się do wzrostu popytu w nieruchomościach i tak w koło Macieju. Wiele osób zdaje sobie sprawę, że dzisiaj nieruchomościowa piramidka to jedyny sposób zafundowania emitowanemu pieniądzowi realnej wartości. Stąd szeroka gama inwestycji na tym właśnie rynku.

        Czy zatem poprawa przepisów regulujących płace i warunki pracy to zła rzecz? Otóż, próba taka to jedynie potwierdzenie niedobrego stanu gospodarki.

        Jeszcze kilkadziesiąt lat temu, bez żadnych specjalnych przepisów, prywatne zakłady oferowały przyzwoite pensje i pakiet świadczeń socjalnych. Ale wtedy mieliśmy w Ontario fabryki, montownie, zakłady automatyki przemysłowej i produkcji części zamiennych dla przemysłu motoryzacyjnego; słowem, mieliśmy zrównoważoną gospodarkę z silnym sektorem produkcyjnym, finansowym i również budowlanym. W tamtych czasach w sektorze prywatnym zarabiało się więcej niż w państwowym. 

        To wszystko przeszłość. Dlaczego? Bo nikt nie chronił kanadyjskiego czy amerykańskiego rynku przed nieuczciwą konkurencją ze strony Azji i Chin. Nastąpiła globalizacja taniego rynku pracy - równanie w dół do chińskiego standardu. Dlatego dzisiaj prosta praca jest właśnie słabo płatna, bo konkuruje z jeszcze tańszą pracą chińskiego robotnika. 

        I jeśli bezrozumni politycy zadekretują jej wzrost, no to duzi po prostu wyniosą się z prowincji - choćby do USA -  a mali padną. 

        Tak to właśnie jest, kiedy demokracja zamienia się w ochlokrację, a głupie, acz sprytne elity kupują sobie głosy za nasze własne pieniądze. Patrząc na charyzmatycznego prezesa Patricka Browna trudno się dziwić, że rządząca czereda coraz bardziej bezczelnych liberałów, rządzić będzie prowincją jeszcze lata. 

        No a potem, jak w Argentynie, pozostaną nam już tylko “rządy twardej ręki” ordynujące kurację wyrzeczeń i oszczędności. Ale to już będzie zupełnie inna bajka.

Andrzej Kumor


Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!

Ostatnio zmieniany wtorek, 30 maj 2017 18:41

Turystyka

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…

O nartach na zmrożonym śniegu nazywanym ‘lodem’

        Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwodne światy Maćka Czaplińskiego

Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej

Przez prerie i góry Kanady

Przez prerie i góry Kanady

Dzień 1         Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej

Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…

Tak wyglądała Mississauga w 1969 roku

W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej

Blisko domu: Uroczysko

Blisko domu: Uroczysko

        Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej

Warto jechać do Gruzji

Warto jechać do Gruzji

Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty…         Taki jest refren ... Czytaj więcej

Prawo imigracyjne

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

Kwalifikacja telefoniczna

Kwalifikacja telefoniczna

        Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej

Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…

Czy musimy zawrzeć związek małżeński?

Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski  sponsorskie czy... Czytaj więcej

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej

Prawo w Kanadzie

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

W jaki sposób może być odwołany tes…

W jaki sposób może być odwołany testament?

        Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą.  Jednak również ta czynność... Czytaj więcej

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY” (HOLOGRAPHIC WILL)?

        Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę.  Wedłu... Czytaj więcej

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TESTAMENTÓW

        Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.