Witajcie rodacy z dalekiego Kraju!
Wiosna w pełni, ale jeszcze jakaś zaspana, śnieg i mróz to już mogłaby przegonić. Przed Świętami trochę mnie podeszła, tak że wyjechałem, aby ją przywitać. Rozglądałem się i nigdzie Jej nie było, co roku mnie zwodzi. Prawdziwa z niej zalotnica, mówi no chodź, czekam, ja wyjeżdżam, a ona gdzieś zmyka i tylko słyszę, jak kojąco się śmieje, mała złośnica!
Kocham Ją i te zaloty, nim wyłoni się z ukrycia i porwie mnie do tańca! Wówczas już niczego mi nie odmawia, tańczymy od świtu do rana. To prawdziwie Boże cuda, bo któż inny by nasz świat tak przyozdabiał jak nie sam Szef z Góry :).
Ale, od początku.
Kiedy budzę się rano i czuję na sobie delikatny jak puch promyk słonka, uśmiecham się i nim ktoś z personelu do mnie wejdzie, zamykam oczy i oddaję się w ramiona Królowej uśpionego życia. Och, jakże Ona wówczas zabiega, abym niczego nie pominął. Widzę, jaka jest szczęśliwa, kiedy widzi moją radość! Dopytuje, czy dostrzegam wszystko, każde źdźbło trawy, każdy pączek… Tak, odpowiadam z zachwytem. Chwilę po tym mówi: Teraz zmykaj, zjedz śniadanko i wyjdź do mnie, będę tu czekać!
Po takim poranku marzę, aby ktoś zabrał mnie na spacer. Kiedy wychodzę, rozglądam się za moją poranną przewodniczką, obiecała czekać i co? Potem dociera do mnie, że Ona jest wokół! I kiedy godzę się z tym, że nie będzie Jej przy mnie tak jak o świcie, nagle pojawia się i okazuje swe wdzięki! Jest taka zmienna i figlarna, tuli się i uśmiecha uroczo, a ja podziwiam Ją z ogromnym wzruszeniem. Rzuca jak od niechcenia zielony kolor nadziei, to tu, to tam, z każdą chwilą czuję się jak w bajce! Tyle piękna dookoła mnie, mógłbym patrzeć całymi godzinami na to wszystko.
Zachodzę w głowę jak mogłem tego nie dostrzegać, pomijać, pozostawiać takie widoki za plecami?! Za czym tak goniłem, czego mi było brak? W takich chwilach żałuję, że głos Anioła Stróża jest tłumiony. Jakaś część człowieka chciałaby podążać za Jego wołaniem, ale natłok codziennych spraw zagłusza wszystko. Kiedy obserwuję przechodniów, nie udaje mi się zobaczyć nikogo, kto zatrzymałby się na chwilę i poświęciłby naturze choćby pięć minut. Zresztą każdy może zadać sobie to pytanie i wynik będzie... no właśnie taki.
Ja też tak pędziłem i wydawało mi się, że nie wycisnę nic z grafiku dnia dla czegoś z pozoru zwyczajnego. Teraz mam aż nadto czasu i wiem, że można ze spokojem oddać się w całości, choć na chwilę dłuższą czy krótszą temu, co wspaniałe i pomijane. Bo właśnie w tym życiu przyrody można zostawić smutki, a w zamian otrzymać tyle siły, energii, że wszystko co trudne zmienia status na prosty i łatwy. Wiem, jak trudne jest to życie, znam jego wiele smaków, ale ta wiosna… warto żyć, aby podziwiać ten cudowny kawałek Nieba.
Pozdrawiam.
Mariusz
Mogą mi Państwo pomóc, ofiarując małą cegiełkę na konto Fundacji:
Konto Credit Union The Foundation of the Canadian Polish Congress #24583
Pomoc dla Mariusza Rokickiego.
Pozdrawiam serdecznie.
-----
Mariusz Rokicki
tel. kom. +48 604 202 231
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!