Tego roku była ona nie tylko późna, ale wspólna, bo obchodzili ją katolicy i wszelkie odmiany prawosławnych.
Jak zwykle moc rodaków przyszło święcić dary do kościołów. Ja byłem z córą w naszym parafialnym kościele, tzw. czerwonym, bo wykonany jest z nieotynkowanej czerwonej cegły, w śródmieściu Mińska, gdzie co pół godziny kościół zapełniał się wiernymi ze sporej wielkości koszykami.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!