Niedaleko od miasta Iquitos w Peru, przy rzece Itaya, która spływa do Amazonki, żyje duża grupa Polaków, którzy zajmują się produkcją rolną. Znudzeni brakiem perspektyw w Polsce, osiedli tu na 300-hektarowej działce, którą dostali za darmo od rządu prowincji Loreto w ramach promocji rozwoju regionalnej agrokultury. Bank rozwoju dał niskoprocentową pożyczkę na budowę koniecznej infrastruktury.
Znani lokalnie jako "Polakos", czyli Polacy, ci ludzie stworzyli sobie w tropikalnych warunkach prawdziwy raj na ziemi. Wioska "Polonia" stała się przykładem dla lokalnych szczepów indiańskich, jak europejska technika i pomysłowość może znacznie podnieść jakość życia w dżungli.
Prace zaczęły się od karczowania drzew, czyli tradycyjną metodą palenia. Pozostały popiół użyźnia ziemię na kilka lat. W międzyczasie zbudowano na palach na wysokości metra nad ziemią tradycyjne domki z desek z dachami z liści palmowych. Na pięciometrowych betonowych słupach został zbudowany betonowy zbiornik na wodę pompowaną z wywierconej studni głębinowej pompą zasilaną słonecznym panelem. Do kanalizacji wkopano w ziemię sieć grubych plastykowych rur, które odprowadzają odchody do septycznego zbiornika z odpływem przez podziurawione rurki do wsiąkania wody przez żwir i parowania przez górną warstwę ziemi. Elektryczność zapewnia zasilany przez ropę diesel 50 KW agregat. Wszystkie domki, a jest ich 25, dodatkowo mają panele słoneczne do ładowania baterii, które zasilają radio, telewizję satelitarną i radiotelefony. Jest nadzieja, że wkrótce wioska "Polonia" będzie dostępna przez satelitarny Internet.
Święta, święta i już po. Rozstrzygając pytanie o wyższości świąt, zapewniam, że należę do wyznawców wyższości świąt Wielkiejnocy nad świętami Bożego Narodzenia – oczywiście żartuję. Chodzi jedynie o to, że to właśnie Wielkanoc lepiej przygotowuje do walki. A wbrew temu, co w różnych okresach życia nam się wydaje – naturą doczesnego życia jest wojna. Świadomość konieczności walki i zmagania była powszechna jeszcze kilka pokoleń temu. Niestety w naszych czasach – mimo tego, że z punktu widzenia naszej wieczności są prawdziwie trudne i stawiające wyzwania – przeciwnik zdołał nas uśpić i doprowadzić do bezsilnej bierności. A przecież spowiadamy się z tego, co zrobiliśmy złego, ale i z tego czego nie zrobiliśmy, a powinniśmy. Życie jest bowiem wezwaniem do działania, a nie wycofania się i "świętego spokoju". To właśnie przez to duchowe i to całkiem fizyczne lenistwo świat wokół schodzi na psy, a nasza barka nabiera wody. Święta Wielkanocne pozwalają dostrzec prawdziwą perspektywę życia i zrzucić pokrowiec strachów, które nasze lenistwo podbudowują.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!
Krótki film o szczurze na zwolnieniu lekarskim
Napisane przez Rafał KujawińskiJózef Piłsudski powiedział kiedyś przed wojną, a Anna Walentynowicz powtórzyła jego słowa w 2009: "Historie swoją piszcie sami, bo inaczej napiszą ją za was inni i będzie źle". Jest w tym dużo prawdy. Wystarczy spojrzeć na wyemitowany ostatnio film produkcji niemieckiej o tytule "Nasze matki, nasi ojcowie" uwzględniający wątek Armii Krajowej, jako zagorzałych antysemitów, którzy swoją wrogo nastawioną postawą do ludności żydowskiej niejako wybielają obraz Niemców jako głównych winowajców ludobójstwa na tejże społeczności.
Zrobiono tak celowo, by odciążyć, czy też oddalić winę za holokaust od narodu niemieckiego i przerzucić ją, czy też podzielić się nią dla przykładu z AK. Okres wojny to czas okrutny, w którym zwykle ludzkie uczucia, takie jak zaufanie, nie mają żadnej wartości. Ludzie nie ufali sobie, czy to Polak, Żyd, Niemiec czy Rosjanin, ze względu na twarde prawa, jakimi rządzi się wojna. W filmie tym nieufność zastąpiono antysemityzmem, który w dzisiejszym świecie ma dużo twardszy oddźwięk. Polacy mieli wiele powodów, by nie ufać społeczności żydowskiej, zwłaszcza po zdradzie, jakiej dopuściła się po wkroczeniu armii sowieckiej 17 września 39 roku, stając się jednocześnie prawą ręką NKWD.
Współczuję tym wszystkim, którzy angażują się emocjonalnie w każdy mecz polskiej reprezentacji w piłce kopanej.
Nie znaczy to, że występy polskich piłkarzy mnie nie interesują, ostatecznie niejedną parę butów zniszczyłem na podwórkowych boiskach; ba, nawet rękę miałem złamaną po starciu ze znacznie starszym osiłkiem. A o LZS Zardeniki w lidzbarskim powiecie ktoś słyszał?
Tak więc mój życiorys piłkarskiego kibica niczym się nie wyróżnia i nawet przez jakiś czas skłonny byłem do dzielenia spazmów z tymi wszystkimi, którzy po każdym przegranym meczu muszą zażywać walerianę na uspokojenie serca...
W epoce Pana Kazimierza, czyli śp. Górskiego, nasi piłkarze na pewno nie byli tak dobrzy technicznie, jak obecne pokolenie, ale posiadali jedną cechę: waleczność. Za tym określeniem kryje się to, co trzeba robić na boisku – gryźć trawę, a przeciwnika kosić równo z murawą! I jeszcze jedna uwaga: nie można było zawieść Pana Kazimierza. Były zatem medale mistrzostw świata i olimpijskie.
Przychodząc na świat, człowiek otrzymuje rzeczywistość w darze. Niemniej jednak dla każdego z nas, i niezależnie od wieku, człowieczeństwo zawsze i do końca pozostaje wyzwaniem.
Dodajmy: wyzwaniem, któremu coraz trudniej sprostać. Nie dlatego, że współcześnie bywa trudniejsze czy bardziej niewdzięczne niż dotąd, lecz dlatego, że człowiek przestaje powoli rozumieć, na czym właściwie człowieczeństwo polega i co konkretnie oznacza w praktyce. Tymczasem bez tego zrozumienia coraz częściej brodzimy w rynsztoku, chwaląc sobie i samo miejsce, i towarzystwo, i rynsztokowego nadzorcę, zatroskanego pozornie o nasz los, a tak naprawdę o kondycję powierzonego mu stada niewolników. Nie dziwota, że w gwiazdy nie ma już komu spoglądać.
ŚWINIA WAŻNIEJSZA
Z drugiej strony, po co gwiazdy człowiekowi unurzanemu w rynsztokowych fekaliach? Taki osobnik powinien wiedzieć, że zabijanie foki dla jej mięsa czy futra to czyn naganny, ale eutanazja nie jest czymś specjalnie niestosownym. Że nie wolno mu wyjąć z gniazda jajka, dajmy na to orła bielika, bo natychmiast "przytuli go krata", ale musi też wiedzieć, że każdy ginekolog może bezkarnie rozkawałkować i spuścić do ścieku kilkumiesięczny ludzki płód – i że to pierwsze nazywać należy "troską o środowisko", a to drugie "prawem do wyboru". Podobne dysonanse nie mają go uwierać, ma przechodzić nad nimi do porządku, bez cienia refleksji, choćby oczywiste antynomie dewastowały mu kondycję psychiczną, rozszarpując resztki przyzwoitości.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!
Po przylocie do Kanady z gościnnej Italii, bywałem często zdegustowany, zaczęło się już w samolocie, zaproponowano kawę lub herbatę i to był pierwszy szok, dostałem kawę po kanadyjsku, czyli małe wiaderko czegoś, co z kawą niewiele miało wspólnego, z kawą po włosku nic. Na miejscu w Cambridge sklepów z wyszynkiem było pięć na sto tysięcy mieszkańców, cena identycznej butelki trzykrotnie przebijała tę z Italii... raj, a cena z roku na rok rośnie, sondują wytrzymałość klienta.
Ze względu na stan zdrowia, ale i upodobania, dużo chodzę, obserwuję i widuję np. pięć radiowozów parkujących pod jedną restauracją, widocznie służbowo testują jakość wyrobów. Dużo jest gadania na temat braków w tych służbach i kosztów, jakie trzeba ponieść, by je zwiększyć... Ale po co, do czego są potrzebni, chyba by udzielać pomocy podróżnym na lotniskach.
Oj, jak mi zimno. Mieszkamy nad jeziorem i wiatr wieje właśnie z tej strony. Przejście nad jeziorem do centrum miasta to dzisiaj ciężka praca. W uszy wieje, przewiewa ogólnie. Kaloryfery zazwyczaj zakręcone, dobrze pamiętamy, że potem przyjdzie rozliczenie i że ciepło kosztuje.
Poszłam do sądu, żeby oddać odpowiedź do sądu, której nie udało nam się dostarczyć w piątek, a dzisiaj poniedziałek. Psina nasza bardzo chciała ze mną iść, więc musiałam ją wziąć, na smyczy.
Spotkałam koleżankę z ogólniaka. Wracała z ręką w gipsie. Była właśnie w sądzie, do którego wniosła sprawę przeciwko bratu, który mieszka w mieszkaniu rodziców. Odstrasza tam lokatorów, którzy wynajmują pokoje, bo pije alkohol. Sąd ma go wysłać na przymusowy odwyk. Dzisiaj musiała dać bratu na papierosy. Przed dwoma laty jej mąż zwiał do żony tego brata i razem wychowują dwoje dzieci tego brata.
Rodzeństwo zostało więc okaleczone, bo mąż koleżanki unieszczęśliwił dwoje rodzeństwa. Brat koleżanki się załamał. Koleżanka już doszła do siebie.
Nie miała z mężem dzieci. A ja pamiętam jego wzrok, jak patrzył na naszą rodzinę, gdy wybieraliśmy się samochodami ze wszystkim, co nadawało się do zjeżdżania z góry po śniegu, i ze wszystkimi naszymi dziećmi i kolegą synów...
http://www.goniec24.com/teksty?start=2842#sigProId6fcb0976bb
Bitwę pod Grochowem, największą w Europie od czasu Waterloo, stoczono dwudziestego piątego lutego 1831 roku, i z miejsca, gdzie stałem roztaczał się widok na całe pole bitwy. Rosyjska armia dowodzona przez Dybicza, składała się ze stu czterdziestu tysięcy piechoty, czterdziestotysięcznej kawalerii, trzystu dwunastu armat. Ta potężna siła została rozmieszczona w dwóch liniach frontu i trzeciej w odwodzie. Jej lewe skrzydło, między Wawrem a bagnami Wisły, składało się z czterech dywizji piechoty w sile czterdziestu siedmiu tysięcy żołnierzy, trzech dywizji kawalerii w sile dziesięciu tysięcy i pięciuset kawalerzystów i stu ośmiu dział. Na prawym skrzydle stało trzy i pół dywizji piechoty z trzydziestu jeden tysiącami ludzi, czterema dywizjami jazdy w sile piętnastu tysięcy siedemset pięćdziesięciu ludzi i pięćdziesięcioma dwoma działami. Przy brzegu dużego lasu naprzeciwko Lasu Olchowego, właśnie w miejscu gdzie stałem, ukryte były odwody dowodzone przez Wielkiego Księcia Konstantyna. Przeciw tej potężnej armii Polacy wystawili nie więcej niż pięćdziesiąt tysięcy ludzi i sto dział pod dowództwem Generała Skrzyneckiego.
Trzymajmy się prawdy, trzymajmy się prosto
Napisane przez Andrzej KumorPolskie władze wpisują się pełną gębą w politpoprawną nowomowę. Tak więc mamy już "nazistów" zamiast Niemców, a minione święta dowiodły, że możemy mieć Wielkanoc bez chrześcijaństwa. Tu mała dygresja – ostatnio moim ulubionym odpoczynkiem jest oglądanie starych kronik filmowych z czasów II wojny światowej na jutjubie – proszę zobaczyć, że nikt tam o żadnych nazistach nie słyszał; wszędzie ino ci dżermans i dżermans. No ale skąd oni mieli wtedy wiedzieć, jak się poprawnie wysławiać?! Tak więc premier Polandii Tusk odezwał się do narodu przez TVP i wyjaśnił główne przesłania Zmartwychwstania Pańskiego, które, jak wiadomo, polega na tym, że wszystko co złe kiedyś przeminie. Czy to mróz na dworze, czy przeciągający się kryzys i zawierucha na świecie". "W te święta – lepiej niż na co dzień – wiemy, że w końcu przyjdzie słońce, wiosna i lepsze czasy" – dodał, zwróciwszy uwagę, że w tym roku zima postanowiła pozostać dłużej w naszym kraju.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!
Pierwsza wielka uroczystość to msza w rocznicę ustanowienia kapłaństwa w wielki czwartek. Prowadził ją nuncjusz apostolski w towarzystwie abp. Tadeusza Kondrusiewicza i było na niej z 90 księży. Niestety, wszystko po białorusku. Potem można było tę uroczystość oglądać na wszystkich kanałach TV. W sobotę, choć była pieska pogoda, tłumy przyszły święcić pokarmy i znów TV tam była i pytała ludzi o tradycje katolickie.
Siedziałem, jak zwykle w jednej z pierwszych ławek, i nagle w przejściu pod ołtarzem pojawiło się dwoje dzieci. Potem okazało się, że nawet starsze z nich, mające 8 lat, nie potrafiło się przeżegnać.
Gdyby ktoś zadał sobie fatygę oszacowania, ilu przyszło do kościołów święcić pokarmy, to wiedzielibyśmy, ile jest katolików. Szacują ich bodaj na 16 proc. Podobnie warto by oszacować prawosławnych po liczbie, jaka przyjdzie święcić pokarm za miesiąc, bo ich Wielkanoc w tym roku będzie 5 maja. W sobotę wieczór była rezurekcja w katedrze pokazana w całości przez naszą TV. Podobnie rezurekcja rano w niedzielę w moim kościele, czyli kościele Czerwonym, była też pokazana. Ba, nawet na mszę polską celebrowaną przez abp. Kondrusiewicza przyszła też TV.
Jaki z tego morał? Prezydent boi się białoruskich katolików i chce ich udobruchać, pokazując uroczystości.
Turystyka
- 1
- 2
- 3
O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…
Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej
Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…
Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej
Przez prerie i góry Kanady
Dzień 1 Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej
Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…
W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej
Blisko domu: Uroczysko
Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej
Warto jechać do Gruzji
Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty… Taki jest refren ... Czytaj więcej
Massasauga w kolorach jesieni
Nigdy bym nie przypuszczała, że śpiąc w drugiej połowie października w namiocie, będę się w …
Life is beautiful - nurkowanie na Roa…
6DHNuzLUHn8 Roatan i dwie sąsiednie wyspy, Utila i Guanaja, tworzące mały archipelag, stanowią oazę spokoju i są chętni…
Jednodniowa wycieczka do Tobermory - …
Było tak: w sobotę rano wybrałem się na dmuchany kajak do Tobermory; chciałem…
Dronem nad Mississaugą
Chęć zobaczenia świata z góry to marzenie każdego chłopca, ilu z nas chciało w młodości zost…
Prawo imigracyjne
- 1
- 2
- 3
Kwalifikacja telefoniczna
Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej
Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…
Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski sponsorskie czy... Czytaj więcej
Czy można przedłużyć wizę IEC?
Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej
FLAGPOLES
Flagpoling oznacza ubieganie się o przedłużenie pozwolenia na pracę (lub nauk…
POBYT CZASOWY (12/2019)
Pobytem czasowym w Kanadzie nazywamy legalny pobyt przez określony czas ( np. wiza pracy, studencka lub wiza turystyczna…
Rejestracja wylotów - nowa imigracyjn…
Rząd kanadyjski zapowiedział wprowadzenie dokładnej rejestracji wylotów z Kanady w przyszłym roku, do tej pory Kanada po…
Praca i pobyt dla opiekunów
Rząd Kanady od wielu lat pozwala sprowadzać do Kanady opiekunki/opiekunów dzieci, osób starszych lub niepełnosprawnych. …
Prawo w Kanadzie
- 1
- 2
- 3
W jaki sposób może być odwołany tes…
Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą. Jednak również ta czynność... Czytaj więcej
CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…
Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę. Wedłu... Czytaj więcej
MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…
Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej
ZASADY ADMINISTRACJI SPADKÓW W ONTARI…
Rozróżniamy dwie procedury administracji spadków: proces beztestamentowy i pr…
Podział majątku. Rozwody, separacje i…
Podział majątku dotyczy tylko par kończących formalne związki małżeńskie. Przy rozstaniu dzielą one majątek na pół autom…
Prawo rodzinne: Rezydencja małżeńska
Ontaryjscy prawodawcy uznali, że rezydencja małżeńska ("matrimonial home") jest formą własności, która zasługuje na spec…
Jeszcze o mediacji (część III)
Poprzedni artykuł dotyczył istoty mediacji i roli mediatora. Dzisiaj dalszy ciąg…