Miasto udekorowane od kilku dni, choć dla większości obywateli święta to dopiero Nowy Rok i prawosławne Boże Narodzenie. Prócz tego na kilku placach są świąteczne kiermasze.
Od dziewięciu lat co roku po mszy w Wigilię w kościele św. Szymona i św. Heleny idziemy niecały kilometr pod pomnik Mickiewicza, bo to jego imieniny i urodziny. Tam są zwykle mowy, łamanie się opłatkiem, co jest tradycją polską przeniesioną wieki temu na Wielkie Księstwo Litewskie, którego główną częścią jest… Białoruś. Śpiewaliśmy głównie polskie kolędy po białorusku, a pod pomnikiem przydługie mowy głoszono w tym języku. Trzeba też wskazać, że na uroczystości tego ponoć białoruskiego poety nie było tu nikogo z Akademii Nauk czy Ministerstwa Kultury, nie przyszedł zaproszony ambasador Francji. Na rozgrzewkę była herbata i kawa z miodem oraz bułki.
Mija świąteczna nirwana, której końcowym akordem jest jak zwykle święto „sześciu króli” – jak hojnie określił je lider Nowoczesnej Ryszard Petru. Czego jak czego, ale tych „króli”, to najwyraźniej nam nie żałował, podobnie jak i sobie nie żałuje rozmaitych uroków życia.
Właśnie jakaś Schwein zrobiła mu zdjęcie, jak w towarzystwie posłanki Joanny Schmidt z Nowoczesnej, leci samolotem do Portugalii, z podejrzeniem, że na Maderę. Ponieważ jednocześnie w sali plenarnej Sejmu pozostałe posłanki Nowoczesnej własnymi ciałami broniły dostępu faszyzmowi, zapanowała niezręczna sytuacja, z której pulchna pani Katarzyna Lubnauer usiłowała wybrnąć wyjaśnieniem, że pan Rysio leciał na Maderę „w sprawach partyjnych”.
29 grudnia w czwartek odbyła się rozprawa Mary Wagner, Po raz kolejny Mary aresztowana w klinice aborcyjnej przetrzymywana jest w areszcie śledczym Vanier w Malton, ponieważ odmawia podpisania warunków określonych w dokumencie zwolnienia warunkowego. Na sali obecnych było 5 osób - Linda Gibbons i czworo nas Polaków.
Kiedyś rozmawiając z Mary Wagner zażartowałem, że państwo powinno jej płacić za pracę w więzieniu - pobyt w areszcie jest dla niej wielkim polem ewangelizacji i pokazywania innym Chrystusowej miłości, współczucia i troski. W wykonaniu osoby współosadzonej, dzielącej ten sam więzienny los, jest to przekaz bezcenny i skuteczny; łatwiej można otworzyć drugiego człowieka, łatwiej wpłynąć na jego postawę.
Temat aborcji jest w Kanadzie tabu. O tym w polityce się nie mówi. Chyba, że w kontekście "praw kobiet". Po tym, jak Patrick Brown zdradził konserwatystów "społecznych" (przejmując najpierw ich głosy po Monty McNaughtonie), w zasadzie próżno oczekiwać, by na forum publicznym ktoś podniósł sprawę zabijania nienarodzonych. Ponoć jest to kwestia, która "dzieli elektorat" w poprzek politycznych sympatii, a zatem według analityków, opowiadając się za życiem można tylko stracić.
Powiem tak, ponieważ na scenie politycznej są miałcy biurokraci i karierowicze nie ma nikogo, kto miałby wystarczająco duże guts, aby tak ugryźć problem, żeby mógł zyskać poparcie.
Zacznijmy więc od tego, że brak jakichkolwiek regulacji prawnych powoduje, iż kobieta korzystająca z usług - nie wiedzieć czemu dopuszczonych do istnienia prywatnych klinik aborcyjnych (dziwna wyspa w naszym socjalistycznym państwowym systemie opieki zdrowotnej) - nie jest kierowana przed "zabiegiem" po jakiekolwiek porady, nikt jej nie mówi o ryzyku i niebezpieczeństwach, jakie dla JEJ własnego zdrowia psychicznego i fizycznego może mieć aborcja. Ktoś skierowany na ekstrakcję zębów mądrości otrzyma więcej informacji o grożących powikłaniach i ryzyku niż 12-latka, umówiona telefonicznie do kliniki.
Jest to więc pierwszy etap, gdzie można byłoby zacząć wymagać przynajmniej uczciwego przedstawienia wszystkich opcji, jakie ma ciężarna kobieta oraz ryzyka wiążącego się z "aborcją". Czy wprowadzenie takiego punktu do programu politycznego spolaryzowałoby elektorat? Nie sądzę. Każdy normalny człowiek, nawet jeśli jest za legalnym wykonywaniem aborcji, nie będzie sprzeciwiał się uregulowaniu tego procederu w ramach elementarnych cywilizowanych zasad opieki medycznej.
Druga rzecz to kampania informacyjna w Ontario zwłaszcza w tzw. szkołach katolickich.
Gdy widzę jak na słowo "aborcja" kucają nasi kanadyjscy politycy zastanawiam się czego się boją. Bo jeśli jeden z drugim boi się mówić szczerze, to to jest schmuck a nie polityk.
PS. Kolejna rozprawa Mary Wagner, tym razem już przedprocesowa, odbędzie się 13 stycznia o 14.00 w sądzie Old City Hall. Do Mary Wagner można pisać na adres: Mary Wagner, Vanier Centre for Women, P.O. Box 1040, 655 Martin Street, Milton Ontario L9T 5E6
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!
Bezsiła argumentu czyli coś do porannego barszczyku.
Napisał Andrzej KumorW miarę jak nasza cywilizacja usycha, okazuje się, że w zasadzie można twierdzić, iż prawdziwe jest wszystko to co zostaje podane za prawdę… Nieważna logika, ważna siła medialnego pompowania.
Oto pod koniec roku mieliśmy silne starcie na linii odchodząca administracja Obamy - Tel Awiw. Wygląda na to, że Obama, którego Bibi Netanjahu nigdy nie lubił, odszczeknął się mu na odchodne słowami sekretarza Kerryego, który krytykując ostro budowę żydowskich osiedli na terytoriach okupowanych stwierdził ni mniej ni więcej tylko, że Izrael albo będzie demokratyczny albo żydowski. Jest to dość prosta konstatacja faktu, iż Państwo Żydowskie zasadza się na syjonizmie, no a ten jak wiadomo jest żydowskim nacjonalizmem. Powoduje to iż Żydzi i nie Żydzi są w Izraelu inaczej traktowani. Kerry powtórzył, że USA stoją na stanowisku podziału Palestyny na dwa państwa; izraelskie i żydowskie.
Tak dosadne wyrażenie tego stanowiska sprawiło, że wielu komentatorom żydowskim opadły skarpetki i głośno zaczęli wytykać Obamie zdradę interesów żydowskich - co więcej stwierdzili, że brał żydowskie pieniądze jak leci, a gdy już nie były potrzebne, bo demokraci przegrali wybory, to Żydom wygarnął. Słowem, zapłacili mu a ten ich "oszukał" i tak niewdzięcznie potraktował.
Pisze o tym wprost kawa na ławę w naszym szacownym "National Post" Lawrence Solomon w artykule zatytułowanym " How Barack Obama fooled the Jews and betrayed them once he had their money". Autor wyłuszcza w tekście rzeczy, które w innym kontekście uznane by zostały przez tzw mejnstrimowe media za absolutnie wredny antysemityzm - podaje mianowicie, że Żydzi, stanowią jedynie 2 proc. amerykańskiego elektoratu - a więc waga ich głosów w urnach wyborczych jest niewielka, to jednak, ich polityczne znaczenie jako grupy jest nieproporcjonalnie większe, a nawet decydujące, a to za sprawą finansowania polityki. "Żydowskie dwa procent - pisze Solomon - które w przeważającej mierze mają poglądy liberalne - dają dwie trzecie całej kwoty dotacji otrzymywanych przez Partię Demokratyczną. Inaczej mówiąc, dwa procent Żydów płaci na Demokratów dwa razy więcej niż 98 procent nie-Żydów.".
Solomon dodaje, że znaczenie żydowskich pieniędzy dla Partii Demokratycznej wyjaśnia dlaczego Obama z antyizraelskimi posunięciami czekał dopiero do momentu klęski kampanii Hillary Clinton, z którą wiązał nadzieję na zachowanie kierunku własnej polityki. - "Obama zdawał sobie sprawę - twierdzi Solomon - że gdyby Żydzi rozumieli jego prawdziwe intencje wobec Izraela, to wielu powstrzymałoby się od dawania pieniędzy…"
Słowem, Żydzi płacą i wymagają, a ten niewdzięczny gryzie, gdy mu już nic nie mogą zrobić…
Co jest ciekawe? Otóż fakt finansowania polityki amerykańskiej przez Żydów opisało szczegółowo dwóch profesorów (Harvardu i University of Chicago) John J. Mearsheimer i Stephen M. Walt w książce The Israel Lobby and U.S. Foreign Policy (doskonały prezent dla ludzi rozgarniętych). Wówczas jednak w 2008 roku książkę, mimo że spełniała wszelkie standardy porządnej analizy, okrzyknięto szczytem antysemityzmu i generalnie przemilczano.
Wówczas te same argumenty, które były antysemickie, dzisiaj okazują się być ważne, bo służą uzasadnieniu żydowskiego oburzenia… No cóż, taki mamy świat.
Na dodatek, reagując na słowa sekretarza Kerryego premier Bibi wystąpił po angielsku z przemówieniem do świata i uznał, że amerykańska formuła dwóch państw w Palestynie, czyli jednego dla Żydów, a drugiego dla Palestyńczyków równoznaczna jest z... "czystką etniczną". No bo jakże można sobie wyobrazić, że Żydzi nie mogą mieszkać w państwie palestyńskim, ergo budować osiedli na ziemiach uznanych za palestyńskie, skoro w samym Izraelu mieszka dwa miliony Palestyńczyków? pytał Netanjahu. Takie rozwiązanie, jak proponują Amerykanie to czystka etniczna - ostrzegał.
Logiczna siła tego argumentu jest wprost porażająca. Pozostaje jedynie zapytać Bibi, ile osiedli budują Palestyńczycy w Izraelu? I dlaczego w Gazie Palestyńczycy gnieżdżą się na kupie? W każdym razie logika klasyczna najwyraźniej nie ma w tym i wielu innych przypadkach żadnego zastosowania.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!
Jeśli ktoś zabija naszych bliskich i nastaje na nasze życie, mamy prawo go zabić – żadne tam konstytucyjne, żadne zapisane w kartach-śmartach – mamy prawo zabić, bo każdy człowiek ma prawo do obrony swego życia. Niestety, w dzisiejszych czasach w naszych „miękkich” krajach odebrano ludziom możliwość noszenia broni palnej, a także oduczono nawyku stawania w obronie własnej i innych. Pamiętam, jak kiedyś policja w Winnipegu zbeształa człowieka, że rzucił się do rzeki na ratunek, bo przecież powinien był zapamiętać miejsce utonięcia i zadzwonić na numer alarmowy 911.
Pozostaje więc smutna konstatacja, że gdyby przynajmniej część ofiar poniedziałkowego zajścia w Berlinie miała przy sobie broń, tak jak to jest na porządku dziennym w kilku amerykańskich jurysdykcjach, zamachowcy nie mieliby tak łatwo, a gdyby polski kierowca miał przy sobie broń, też byłoby nieco trudniej podejść. Nie, nie byłoby to niemożliwe, ale trudniejsze. Prawo do posiadania broni jest podstawowym prawem człowieka wynikającym z prawa naturalnego, jego ograniczaniu zawsze towarzyszy jakaś postać niewolnictwa.
Szczęśliwie okazuje się, że jeszcze my, Polacy, mamy stare odruchy, jeszcze nas nie wytrzebiono do końca, i Polak, któremu uzbrojony „żołnierz” państwa islamskiego porywał ciężarówkę, walczył do końca w kabinie. Te odruchy eurolew usiłuje wyprogramować ludziom z głowy. Gwałcona Austriaczka, zamiast fachowo dźgnąć napastnika nożem, ma uruchomić oferowany darmowo sygnał alarmowy. W innych krajach zdaje się nawet krzyczeć nie wolno… Pozostaje uczyć się krav maga.
Tymczasem sądząc po niedawnych ruchawkach ulicznych w Polsce, biorąc pod uwagę żenujący poziom polskiej polityki, nie można wykluczyć, że zewnętrzni gracze chcą zresetować sytuację do poprzedniego rozdania i doprowadzić do poważniejszego konfliktu. Konflikt jest jedną z podstawowych form rządzenia postkolonialnego.
– Nawet jeśli nie prowadzi do gwałtownego przenicowania, to w zamian za poparcie pozwala wymuszać na stronach ustępstwa, daje możliwość zarabiania na dostawach i tworzy zadłużenie, które przenosi się w późniejszy okres. Konflikt uzależnia i rozmiękcza skonfliktowanych. Ponadto jest niewygodny dla zwykłych ludzi, którzy w rezultacie też łatwiej godzą się na różne ustępstwa i formy opodatkowania, aby tylko mieć spokój. Z wymienionych powodów warto jest w konflikt inwestować. Zazwyczaj nie jest to trudne, zwłaszcza jeśli mamy własnych agentów.
Można zakładać z dużą pewnością, że polska ruchawka ma zagranicznych kibiców i sponsorów, którym proamerykański kierunek warszawskiego rządu jest nie w smak. Może się okazać, że otworzy się okienko zmiany.
Piotr Duda, przewodniczący Solidarności, ocenił niedawno, że jeśli przyjdzie co do czego, to związkowcy, kibice plus młodzież paramilitarna czapką nakryją KOD-ziarzy. Tymczasem dobrze przygotowany majdan może zostać zorganizowany przez zawodowych majdaniarzy choćby zaimportowanych z Ukrainy. Jeśli pan Soros lub inny wujek wyłoży na to pieniądze, a przyjaciele demokracji z zagranicznych stolic wesprą logistycznie i medialnie, to może się okazać, że koszt rozwalenia takiego „protestu” będzie zbyt duży i z jego mocodawcami trzeba się będzie układać. Majdanowi planiści z pewnością zdają sobie sprawę z polskich realiów, a posługiwanie się najemnikami jest praktyką szeroko stosowaną na całym świecie. Zobaczymy więc, jak sytuacja rozwinie się po Nowym Roku, no bo w okresie świątecznego uśpienia, który co prawda choć nadaje się do rozpoczynania wojen, trudno w Polsce znaleźć ludzi. Tego rodzaju możliwość otwierałaby się jednak tylko wówczas, gdyby Amerykanie w okresie interregnum zaniedbali obrony ekipy w Polsce i dali np. Berlinowi więcej swobody w tej sprawie. Albo że w nowym rozdaniu im również potrzebna była nad Wisłą inna ekipa.
Przy okazji, gdy już mówimy o polskiej polityce, to niestety większość ruchów patriotycznych odbywa się w wirtualnej przestrzeni Internetu i zgaśnie, gdy tylko wyłączą prąd. Żadne z ugrupowań nie zdołało do tej pory wybudować normalnej organizacji politycznej z trwałymi i szerokimi kanałami finansowania, własnym wywiadem wewnętrznym i prostym kilkupunktowym programem, zdolnym przemówić do prostego człowieka. Polska polityka patriotyczna ogranicza się do kłapania paszczą, prawdziwą politykę robią duże misie gdzie indziej…
Na koniec roku wszyscy domagają się podsumowań. A tu nie ma co podsumowywać. Mamy na świecie tyle otwartych, żywych wciąż procesów „in statu nascendi”, że wchodząc w nowy rok, powinniśmy zapiąć pasy bezpieczeństwa, a nie sentymentalizować przy kominku o wydarzeniach minionych.
Jazda będzie ostra, ponieważ nasz przygraniczny hegemon – a raczej jego zdrowa, kośćcowa elita wojskowa – uznał, że trzeba się skoncentrować i dać sobie spokój z politpoprawnymi głupotami obyczajowymi, w sytuacji gdy na świecie powstają morza, po których nasze lotniskowce boją się pływać, a produkcja militarnych zabawek staje się niemożliwa bez zagranicznych dostaw. Jak to zgrabnie podsumowano w BBC, „biali, profesjonalni dziadkowie ruszyli na ratunek”. Czy zdołają zahamować zsów po równi pochyłej? Tego nigdy nie wiadomo, z pewnością jednak nie są to ci Amerykanie, którym można w kaszę dmuchać.
No i to właśnie będzie kształtowało większość dramatycznych wydarzeń nadchodzącego 2017 roku. Dlatego z serca wszystkim Państwu życzę wielkiej radości Bożej i pokoju ducha. Miejmy nadzieję, że spotkamy się za rok, a tym których Pan Bóg zaprosi w tym czasie do swego Królestwa, życzmy spokojnego przejścia przez bramy wieczności.
Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku.
Andrzej Kumor
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!
Kiedy liberal-lewica jest nieszczęśliwa, to znaczy, że świat idzie w dobrym kierunku i robi się wesoło
Napisane przez ostojanPsycholodzy twierdzą,
że IQ jest wprost proporcjonalne
do poczucia humoru.
Koniec burzliwego w polityce roku 2016 Pańskiego jest tuż-tuż – kiedy dziś to piszę pod koniec listopada. Pewno zanim felieton się ukaże, to może być nawet – już! „Goniec” jest tygodnikiem, a zdarzenia biegną dzień po dniu, nie chcąc czekać na następne wydanie. Pismo ma przednich współpracowników, dla których musi znaleźć się miejsce. Szpalty nie są z gumy. Czasem muszę odczekać. Niestety, nie wszystko co dziś gorące, będzie takim za parę tygodni. Nie moja wina? Mea culpa?
Spróbuję więc może napisać parę słów na tematy, które się wolniej dezaktualizują. Awantury i wybryki opozycji „fiki-miki”. Śmieszne? Chyba tak. Aktualnie, co otworzę którąś z tutejszych polskich gazet płatnych i bezpłatnych ogólnie prawidłowo prawicowych (tylko jedna w liberal-lewo odchylona, o czym zapewnia „na gorąco”), to spogląda na mnie z łamów prezydent elekt z charakterystycznym puklem, ogniem w oczach i palcem mnie wskazującym. Prawie słyszę jego „barczysty” głos! Otwieram lodówkę – nie, tam go nie ma! Ale z butelki piwa jak dżin może wyskoczyć! To wszak fakty, pozytywne, ale jeszcze nic śmiesznego. Może dalej będzie. Dopiero kiedy liberal-lewica jest nieszczęśliwa, to oznacza, że świat idzie we właściwym kierunku i robi się wesoło. Nam, oczywiście, patrzącym prawidłowo z prawej strony.
Kto jest za biedą polskich dzieci, ten jest przeciwko Polsce
Napisane przez wandaratNaszym dzieciom należy się 500 plus, tak jak niemieckie dzieci mają od dawna kindergeld, prawie 200 euro na miesiąc. Kto jest za wydłużeniem wieku emerytalnego, ten jest przeciwko Polsce. Najlepszy rząd to taki, który dba o ogół obywateli.
Miejmy nadzieję, że ta zawierucha minie, a wszyscy zadbają o to, aby mieć coś na stół wigilijny. Już czas na to. Koniec kłótni. Kto te kłótnie wznieca, dlaczego Polak przeciw Polakowi? Komu nie pasuje polski obecny rząd. Czy tylko tym, którzy także walczyli o władzę, a przegrali wybory... czy to większe siły walczą?
Życie nie wymaga finezji. No tak. Byle kaktus żyje, i szczeżuja, i baran. Podejrzewam, że oznaki wegetacji dałoby się wyłowić również z Petru Ryszarda. Czy tam z Hartmana Jana, ho, ho!
Ho-ho, tak-tak. I to wliczając w powyższe oznaki również oznaki wegetacji na poziomie intelektualnym. No jakoś trudno byłoby mi uwierzyć, że pierwszy z wymienionych całą dobę spaceruje z głową w wazonie, bulgocząc o upadłych maturzystkach i zakompleksionym Rzymie u szczytu potęgi (czy tam odwrotnie), drugi zaś, ostatnio zafiksowany na wyjaśnianiu katolikom, czym jest katolicyzm oraz wiara w Boga (w którego sam nie wierzy), poprzestaje na przełykaniu z tego samego wazonu mądrości wszelakich i odbija mu, że aż orchidee więdną.
Na początek muszę wyjaśnić, kto to są ludzie oświeceni. Zapożyczyłem to określenie od nazwy Iluminaci, pod którą to łacińską nazwą kryją się różne grupy określające siebie jako upoważnionych przez swoją wybitną inteligencję do kierowania światem. W dobie dzisiejszej za takich wybitnie oświeconych ludzi uważają się tzw. liberalni demokraci, w przeciwieństwie do ciemniaków, czyli ludzi zacofanych, którzy wymagają światłego kierownictwa, właśnie przez ludzi oświeconych. Dla takich ciemniaków wynaleziono ostatnio różne inne określenia, jak np. populiści, faszyści czy obskuranci. Niedawno komuniści, a właściwie partia komunistyczna z jej Komitetem Centralnym na czele, uważali, że są Siłą Przewodnią Mas, wcale się z tym nie kryjąc. Stare wraca, tylko pod inną nazwą, tym razem „liberalną”.
A więc będziemy mieli Trumpa jako prezydenta. Tego nie spodziewali się nawet jego zwolennicy, którzy patrząc na TV, widzieli masową akcję propagandową, mającą na celu zdyskredytowanie Trumpa jako kandydata. Teraz, po wyborach, zwolennicy opozycji zmienili front, zarzucając amerykańskim mediom, a przede wszystkim telewizji, że poświęcały Trumpowi zbyt dużo uwagi, co spowodowało jego wybór przez ciemniaków, takich jak ja, którzy dali się nabrać na kłamliwą propagandę. Czytając tego rodzaju wypowiedzi w „wiodącej prasie”, jest dla mnie jasne, że „ludzie oświeceni”, którzy kontrolują media, liczą na przeciętnych ludzi krótką pamięć. Ciekawi mnie ta wolta tych, którzy kontrolują amerykańską propagandę, zarzucając własnym podwładnym, że zrobili błąd. Przez ten manewr próbują nas, maluczkich, przekonać, że cały mechanizm propagandowy w USA jest wolny i niezależny i on jest winny wygranej Trumpa. Inaczej mówiąc, rzucili swych pachołków na pożarcie gawiedzi.
Moc życzeń mym czytelnikom i nawet przeciwnikom… Łaski Bożej i wszelkich pomyślności na te Boże Narodzenie oraz na Nowy Rok ślę z rubieży Rzeczpospolitej.
Oby nadchodząca wojna nas mało dotknęła i po niej wreszcie odrodziła się, jak to przepowiadają różni jasnowidze, I Rzeczpospolita, która wedle ukraińskiego barda Wernyhory ma mieć granice oparte o Kijów, Czerkasy i Witebsk, a na zachodzie bez zmiany, a będziemy ją zwali V RP. – Amen.
Turystyka
- 1
- 2
- 3
O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…
Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej
Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…
Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej
Przez prerie i góry Kanady
Dzień 1 Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej
Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…
W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej
Blisko domu: Uroczysko
Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej
Warto jechać do Gruzji
Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty… Taki jest refren ... Czytaj więcej
Massasauga w kolorach jesieni
Nigdy bym nie przypuszczała, że śpiąc w drugiej połowie października w namiocie, będę się w …
Life is beautiful - nurkowanie na Roa…
6DHNuzLUHn8 Roatan i dwie sąsiednie wyspy, Utila i Guanaja, tworzące mały archipelag, stanowią oazę spokoju i są chętni…
Jednodniowa wycieczka do Tobermory - …
Było tak: w sobotę rano wybrałem się na dmuchany kajak do Tobermory; chciałem…
Dronem nad Mississaugą
Chęć zobaczenia świata z góry to marzenie każdego chłopca, ilu z nas chciało w młodości zost…
Prawo imigracyjne
- 1
- 2
- 3
Kwalifikacja telefoniczna
Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej
Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…
Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski sponsorskie czy... Czytaj więcej
Czy można przedłużyć wizę IEC?
Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej
FLAGPOLES
Flagpoling oznacza ubieganie się o przedłużenie pozwolenia na pracę (lub nauk…
POBYT CZASOWY (12/2019)
Pobytem czasowym w Kanadzie nazywamy legalny pobyt przez określony czas ( np. wiza pracy, studencka lub wiza turystyczna…
Rejestracja wylotów - nowa imigracyjn…
Rząd kanadyjski zapowiedział wprowadzenie dokładnej rejestracji wylotów z Kanady w przyszłym roku, do tej pory Kanada po…
Praca i pobyt dla opiekunów
Rząd Kanady od wielu lat pozwala sprowadzać do Kanady opiekunki/opiekunów dzieci, osób starszych lub niepełnosprawnych. …
Prawo w Kanadzie
- 1
- 2
- 3
W jaki sposób może być odwołany tes…
Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą. Jednak również ta czynność... Czytaj więcej
CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…
Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę. Wedłu... Czytaj więcej
MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…
Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej
ZASADY ADMINISTRACJI SPADKÓW W ONTARI…
Rozróżniamy dwie procedury administracji spadków: proces beztestamentowy i pr…
Podział majątku. Rozwody, separacje i…
Podział majątku dotyczy tylko par kończących formalne związki małżeńskie. Przy rozstaniu dzielą one majątek na pół autom…
Prawo rodzinne: Rezydencja małżeńska
Ontaryjscy prawodawcy uznali, że rezydencja małżeńska ("matrimonial home") jest formą własności, która zasługuje na spec…
Jeszcze o mediacji (część III)
Poprzedni artykuł dotyczył istoty mediacji i roli mediatora. Dzisiaj dalszy ciąg…