Życie nie wymaga finezji. No tak. Byle kaktus żyje, i szczeżuja, i baran. Podejrzewam, że oznaki wegetacji dałoby się wyłowić również z Petru Ryszarda. Czy tam z Hartmana Jana, ho, ho!
Ho-ho, tak-tak. I to wliczając w powyższe oznaki również oznaki wegetacji na poziomie intelektualnym. No jakoś trudno byłoby mi uwierzyć, że pierwszy z wymienionych całą dobę spaceruje z głową w wazonie, bulgocząc o upadłych maturzystkach i zakompleksionym Rzymie u szczytu potęgi (czy tam odwrotnie), drugi zaś, ostatnio zafiksowany na wyjaśnianiu katolikom, czym jest katolicyzm oraz wiara w Boga (w którego sam nie wierzy), poprzestaje na przełykaniu z tego samego wazonu mądrości wszelakich i odbija mu, że aż orchidee więdną.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!