Psycholodzy twierdzą,
że IQ jest wprost proporcjonalne
do poczucia humoru.
Koniec burzliwego w polityce roku 2016 Pańskiego jest tuż-tuż – kiedy dziś to piszę pod koniec listopada. Pewno zanim felieton się ukaże, to może być nawet – już! „Goniec” jest tygodnikiem, a zdarzenia biegną dzień po dniu, nie chcąc czekać na następne wydanie. Pismo ma przednich współpracowników, dla których musi znaleźć się miejsce. Szpalty nie są z gumy. Czasem muszę odczekać. Niestety, nie wszystko co dziś gorące, będzie takim za parę tygodni. Nie moja wina? Mea culpa?
Spróbuję więc może napisać parę słów na tematy, które się wolniej dezaktualizują. Awantury i wybryki opozycji „fiki-miki”. Śmieszne? Chyba tak. Aktualnie, co otworzę którąś z tutejszych polskich gazet płatnych i bezpłatnych ogólnie prawidłowo prawicowych (tylko jedna w liberal-lewo odchylona, o czym zapewnia „na gorąco”), to spogląda na mnie z łamów prezydent elekt z charakterystycznym puklem, ogniem w oczach i palcem mnie wskazującym. Prawie słyszę jego „barczysty” głos! Otwieram lodówkę – nie, tam go nie ma! Ale z butelki piwa jak dżin może wyskoczyć! To wszak fakty, pozytywne, ale jeszcze nic śmiesznego. Może dalej będzie. Dopiero kiedy liberal-lewica jest nieszczęśliwa, to oznacza, że świat idzie we właściwym kierunku i robi się wesoło. Nam, oczywiście, patrzącym prawidłowo z prawej strony.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!