W miarę jak nasza cywilizacja usycha, okazuje się, że w zasadzie można twierdzić, iż prawdziwe jest wszystko to co zostaje podane za prawdę… Nieważna logika, ważna siła medialnego pompowania.
Oto pod koniec roku mieliśmy silne starcie na linii odchodząca administracja Obamy - Tel Awiw. Wygląda na to, że Obama, którego Bibi Netanjahu nigdy nie lubił, odszczeknął się mu na odchodne słowami sekretarza Kerryego, który krytykując ostro budowę żydowskich osiedli na terytoriach okupowanych stwierdził ni mniej ni więcej tylko, że Izrael albo będzie demokratyczny albo żydowski. Jest to dość prosta konstatacja faktu, iż Państwo Żydowskie zasadza się na syjonizmie, no a ten jak wiadomo jest żydowskim nacjonalizmem. Powoduje to iż Żydzi i nie Żydzi są w Izraelu inaczej traktowani. Kerry powtórzył, że USA stoją na stanowisku podziału Palestyny na dwa państwa; izraelskie i żydowskie.
Tak dosadne wyrażenie tego stanowiska sprawiło, że wielu komentatorom żydowskim opadły skarpetki i głośno zaczęli wytykać Obamie zdradę interesów żydowskich - co więcej stwierdzili, że brał żydowskie pieniądze jak leci, a gdy już nie były potrzebne, bo demokraci przegrali wybory, to Żydom wygarnął. Słowem, zapłacili mu a ten ich "oszukał" i tak niewdzięcznie potraktował.
Pisze o tym wprost kawa na ławę w naszym szacownym "National Post" Lawrence Solomon w artykule zatytułowanym " How Barack Obama fooled the Jews and betrayed them once he had their money". Autor wyłuszcza w tekście rzeczy, które w innym kontekście uznane by zostały przez tzw mejnstrimowe media za absolutnie wredny antysemityzm - podaje mianowicie, że Żydzi, stanowią jedynie 2 proc. amerykańskiego elektoratu - a więc waga ich głosów w urnach wyborczych jest niewielka, to jednak, ich polityczne znaczenie jako grupy jest nieproporcjonalnie większe, a nawet decydujące, a to za sprawą finansowania polityki. "Żydowskie dwa procent - pisze Solomon - które w przeważającej mierze mają poglądy liberalne - dają dwie trzecie całej kwoty dotacji otrzymywanych przez Partię Demokratyczną. Inaczej mówiąc, dwa procent Żydów płaci na Demokratów dwa razy więcej niż 98 procent nie-Żydów.".
Solomon dodaje, że znaczenie żydowskich pieniędzy dla Partii Demokratycznej wyjaśnia dlaczego Obama z antyizraelskimi posunięciami czekał dopiero do momentu klęski kampanii Hillary Clinton, z którą wiązał nadzieję na zachowanie kierunku własnej polityki. - "Obama zdawał sobie sprawę - twierdzi Solomon - że gdyby Żydzi rozumieli jego prawdziwe intencje wobec Izraela, to wielu powstrzymałoby się od dawania pieniędzy…"
Słowem, Żydzi płacą i wymagają, a ten niewdzięczny gryzie, gdy mu już nic nie mogą zrobić…
Co jest ciekawe? Otóż fakt finansowania polityki amerykańskiej przez Żydów opisało szczegółowo dwóch profesorów (Harvardu i University of Chicago) John J. Mearsheimer i Stephen M. Walt w książce The Israel Lobby and U.S. Foreign Policy (doskonały prezent dla ludzi rozgarniętych). Wówczas jednak w 2008 roku książkę, mimo że spełniała wszelkie standardy porządnej analizy, okrzyknięto szczytem antysemityzmu i generalnie przemilczano.
Wówczas te same argumenty, które były antysemickie, dzisiaj okazują się być ważne, bo służą uzasadnieniu żydowskiego oburzenia… No cóż, taki mamy świat.
Na dodatek, reagując na słowa sekretarza Kerryego premier Bibi wystąpił po angielsku z przemówieniem do świata i uznał, że amerykańska formuła dwóch państw w Palestynie, czyli jednego dla Żydów, a drugiego dla Palestyńczyków równoznaczna jest z... "czystką etniczną". No bo jakże można sobie wyobrazić, że Żydzi nie mogą mieszkać w państwie palestyńskim, ergo budować osiedli na ziemiach uznanych za palestyńskie, skoro w samym Izraelu mieszka dwa miliony Palestyńczyków? pytał Netanjahu. Takie rozwiązanie, jak proponują Amerykanie to czystka etniczna - ostrzegał.
Logiczna siła tego argumentu jest wprost porażająca. Pozostaje jedynie zapytać Bibi, ile osiedli budują Palestyńczycy w Izraelu? I dlaczego w Gazie Palestyńczycy gnieżdżą się na kupie? W każdym razie logika klasyczna najwyraźniej nie ma w tym i wielu innych przypadkach żadnego zastosowania.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!