farolwebad1

A+ A A-

Życie polonijne

piątek, 07 październik 2016 15:33

Międzynarodowe zawody ratowników górniczych

Napisane przez

        Dzięki panu doktorowi Józefowi Stachulakowi z Sudbury dowiedzieliśmy się, że w Ontario w dniach od 16 do 26 sierpnia tego roku odbyły się międzynarodowe zawody ratowników górniczych (2016 International Mines Rescue Competition).

        W zawodach wystąpiły zespoły z 13 krajów. Polskie zespoły wypadły bardzo dobrze, bo zajęły miejsca w pierwszych trójkach różnych konkurencji, a w ogólnej kwalifikacji punktowej polski zespół z Kombinatu Górniczo Hutniczego Miedź zajął 3. miejsce.

        I tak:

        W ogólnej w kwalifikacji punktowej mistrzostw miejsca w kolejności:

        Zespół Kanady – Kirkland Lake Gold
        Irlandia – Boliden Tara Mines
        Trzecie – Polska, KGHM White Eagles

        W konkurencji Ratunek Scenariusz Podziemny (Emergency Underground Scenario):

        Pierwsze miejsce – Kanada, Kirkland Lake Gold
        Drugie miejsce – Kanada, CompassMinerall, Goderich Mine
        Trzecie miejsce – Irlandia, Boliden Tara Mines

        W konkurencji Strażacy (Firefighters): Polska, Bytom USA, MSHA Mine Emergency Unit No. 1 Kanada, Cameco McArthur River

        W konkurencji Strażacy (Firefighters) Australia, Peabody Energy Wambo Coal 2. Ireland, Boliden Tara Mines 3. Kanada, Cameco McArthur River

        W konkurencji High Angle Rope Rescue:

Polska, KGHM White Eagles

2. Kanada, Cameco McArthur River

3. Kanada, Vale Sudbury West Mines

        W konkurencji Teoria (Theory):

Kanada, Compass Minerals, Goderich Mine

2. USA, Goldcorp Americas

3. Kanada, Vale Sudbury West Mines

        W konkurencji Technicy (Technicians): Rosja, EMERCOM Chiny, Shaanxi Coal and Chemical Group USA, MSHA Mine Emergency Unit No. 1

        Należy więc pogratulować  zespołom z Polski, że zajęły tak wysokie miejsce w kwalifikacji ogólnej w tak trudnej międzynarodowej obsadzie.

        Następne mistrzostwa świata odbędą się w Rosji w 2018 roku.

        Redakcja Gońca dziękuje panu doktorowi Józefowi Stachulakowi za pomoc i opiekę dla zespołów z Polski w czasie zawodów i za nadesłane informacje.

        Więcej  informacji: http:/imrc2016.ca

        Liczne grono dostojnych gości, znawcy przesłania św. siostry Faustyny, a także osoby, które odkryły dzięki Łasce Bożej prawdziwe znaczenie Bożego miłosierdzia zgromadziły się w miniony weekend na zorganizowanym przez byłego proboszcza parafii p.w. Eugeniusza de Mazenod w Brampton, o. Adama Filasa, Kongresie Miłosierdzia Bożego w Kanadzie. W niedzielę odbył się w Millenium Garden Centre w Brampton „Bankiet miłosierdzia”, z którego dochód przeznaczony był na wdowy i osierocone dzieci rybaków na Madagaskarze, gdzie pracują Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej.

        O. Adam Filas tłumaczył: – Moi kochani, wielu ludzi pytało mnie, jaki jest cel organizowania „Bankietu miłosierdzia” przy okazji Kongresu Bożego Miłosierdzia. Sądzę, że można to łatwo wyjaśnić.

        Nie można sobie wyobrazić misji Kościoła bez miłosierdzia Bożego, jak również miłosierdzia ludzi ochrzczonych, czyli nas wszystkich, których Chrystus wzywa, abyśmy stali się kanałami Jego miłosierdzia dla świata. Wyobraźmy sobie misjonarzy w krajach Trzeciego świata, którym nikt nie pomaga, nikt się o nich nie troszczy, nie dba, w jakich warunkach oni tam żyją itd.

        Miłość do LOT-u nie była łatwa, drogie bilety, brudne samoloty, opóźnienia…

        Tymczasem jednak od jakiegoś czasu widać, że LOT przestał być traktowany po macoszemu, jako kolejne przedsiębiorstwo państwowe przygotowywane do szabru, i zaczyna rozpościerać skrzydła. Sprzyja temu wiele czynników – dobra sytuacja gospodarcza Polski w porównaniu z resztą Europy, wzrost zamożności Polaków tudzież korzystania z przewozów lotniczych (choć nadal przeciętny Polak lata mniej niż raz do roku, a przeciętny Europejczyk „zachodni” ponad trzy razy), a także problemy Niemców z uruchomieniem berlińskiego huba. Oznacza to, że strategiczną koncepcję LOT-u oprzeć można na próbie stworzenia warszawskiego huba, być może w przyszłości w oparciu o „pozamiastowe” nowe wielkie lotnisko.

        Słowem,  jest moc w Locie i widać to było doskonale podczas konferencji prasowej, jaką w miniony wtorek zwołał względnie nowy dyrektor generalny firmy Rafał Milczarski. Kim jest? Milczarski ukończył wydział ekonomii Uniwersytetu Cambridge. Kierował funduszem inwestycyjnym Innovum, pracował w transporcie kolejowym. Tworzył Kolej Bałtycką S.A., prywatną firmę cargo. W 2005 roku wraz z inwestorem branżowym Freightliner Group z Wielkiej Brytanii założył firmę cargo Freightliner PL. Jest też założycielem i byłym prezesem Freightliner DE, niemieckiej spółki zależnej Freightliner PL. Praca  w Locie jest jego pierwszą posadą w firmie państwowej.

        Jestem dyrektorem zauroczony, bo wygląda na to, że jest to Polak,  który ma ikrę, jest wygadany po angielsku (nie daje się zaginać prostymi chwytami), a do tego kocha naszą Polskę (wielokrotnie podkreślał, jaki to świetny kraj – i jak wielki jest jego potencjał). Zachęcał też do turystyki, wskazując, że w przeciwieństwie do wielu części starej Europy, Polska jest bezpieczna, co udowodniła m.in. organizacja światowych Dni Młodzieży, w których dyrektor uczestniczył. Stwierdził zresztą, że jeżeli Polska nie będzie bezpieczna , to znaczy, że cała Europa będzie  niebezpieczna, co jest uwagą nader słuszną.

        Po co zwołano konferencję, którą prowadził na terenie polskiego Konsulatu Generalnego w Toronto rzecznik prasowy polskiego przewoźnika lotniczego, p. Adrian Kubacki? Otóż LOT powraca do rozumu, od którego odszedł kilka lat temu, i stawia na obsługę nas, ludzi z Europy środka, którzy siłą rzeczy latają co jakiś czas „do domu” – Polaków, Ukraińców, Żydów. Podczas konferencji ogłoszono zwiększenie częstotliwości połączeń z Toronto do Warszawy z czterech do pięciu w listopadzie,  a następnie do siedmiu w okresie przedświątecznym i poświątecznym . LOT docelowo chce codziennie latać z Toronto do Warszawy. Codziennie od listopada będzie latał na lotnisko JFK w Nowym Jorku i O’Hare w Chicago.

        Chwilę wcześniej niż konferencja w Toronto – podczas Parady Pułaskiego w Nowym Jorku, dyrektor Milczarski poinformował o wznowieniu połączenia z Newark do Warszawy (ciotka mojej żony nie mogła odżałować tych lotów, pomstując na polską firmę). Dzień po konferencji w Toronto poinformowano też  o otwarciu nowego bezpośredniego połączenia z Los Angeles do Warszawy – pierwszego bezpośredniego z zachodnim wybrzeżem USA. Lot na pokładzie dreamlinera z Los Angeles do Warszawy będzie trwał 12 godzin. LOT ponadto konsoliduje i otwiera nowe operacje liniowe kosztem egzotycznych czarterów, które z punktu widzenia przewoźnika są mniej opłacalne. Będą więc bezpośrednie loty do Seulu (nasza tamtejsza współpracowniczka p. Paula Agata Trelińska wreszcie będzie szczęśliwa, bo wcześniej do Warszawy latała z wielkimi przygodami przez Moskwę lub Emiraty Arabskie).

        Tak więc dzieje się w Locie. Przewoźnik ma wielki potencjał i jako jedyny w Europie, poza liniami nisko kosztowymi, dynamicznie rozwija się w oparciu o flotę nowych i nowoczesnych samolotów – notabene wszystkich budowanych na terenie Ameryki od embraera, przez boeingi, po nasze kanadyjskie bombardiery. We wszystkich oferuje trzy klasy w dreamlinerze (jest ich sześć, a od przyszłego roku będzie osiem), klasa business ma fotele, które rozkładają się w niewielkich rozmiarów łóżka. Jeśli uda się wykorzystać sytuację i zaoferować wygodne połączenia z Warszawy, to przechwycimy część ruchu hubowego obsługiwanego obecnie przez Frankfurt czy Berlin. No a to oznacza miejsca pracy i zarobek dla właścicieli LOT-u.

        Komentując pogłoski o szukaniu przez polskie władze inwestora strategicznego dla firmy (mówiło się o Chińczykach), dyrektor Milczarski stwierdził, że ambitny plan sanacji  LOT-u  możliwy jest również bez takiego inwestora, choć z pewnością jako dyrektor byłby zainteresowany współpracą z taką inwestującą stroną, zwłaszcza gdyby otwierała nowe rynki.

        Dyrektor zapewnił ponadto, że ceny biletów będą konkurencyjne (zaprzeczając jednocześnie, by LOT zamierzał powrócić do eksperymentów z wydzielaniem z siebie niskokosztowej linii). Powiedział też, że konkurencja ze strony Air Canada Rouge, mimo że stanowi współzawodnictwo na poziomie „taktycznym”, to jednak strategicznie pomaga, ponieważ prowadzi do zwiększenia zainteresowania rynkiem środkowoeuropejskim w Kanadzie.

        Przewozy cały czas rosną, a biorąc pod uwagę wspomnianą niską częstość latania Polaków, potencjał, by unieść ich w niebo, wciąż jest olbrzymi. Jego wykorzystania tak dyrektorowi Milczarskiemu, całemu LOT-owi, jak i sobie szczerze życzymy.

Andrzej Kumor

czwartek, 06 październik 2016 23:06

70-lecie Stowarzyszenia Polskich Kombatantów SPK, czyli polskość ocalona

Napisane przez

        Stowarzyszenie Kombatantów Polskich to instytucja, która budowała Polskę, kiedy Polski zabrakło – założone w 1946 roku, a zrzeszające w kilkunastu krajach tych żołnierzy z Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, którzy po wojnie nie mieli dokąd wracać – nie tylko pozwoliło poprawić los i ułatwić życie tysiącom polskich kombatantów osiadłych w krajach wolnego świata, ale również przyczyniło się do podtrzymania polskości wśród kolejnych pokoleń. SPK zaangażowane było również (i jest) w obronę dobrego imienia Polski w czasach, kiedy komunistyczna propaganda obrażała wręcz patriotycznych Polaków, czyniąc z nich faszystów i pomocników Hitlera.

        Tradycyjnie od Mszy św. w kościele św. Stanisława rozpoczęły się w minioną niedzielę obchody 70-lecia kanadyjskiej SPK. Później w siedzibie organizacji w Toronto przy Beverley St. odbył się uroczysty bankiet dla uczczenia 70. rocznicy powstania organizacji. Przybyło wielu znamienitych gości, wśród nich członkowie organizacji, kawalerowie Orderu Virtuti Militari – Zbigniew Gondek i Marceli Ostrowski, byli prezesi organizacji polonijnych, przyszedł także lider ontaryjskiej Partii Postępowo-Konserwatywnej – Patrick Brown. Z ambasady w Ottawie przyjechał płk Cezary Kiszkowiak, a z Polski p. Marta Merta, doradca Biura ds. Kombatantów i Ofiar Represji, wdowa po Tomaszu Mercie, byłym wiceministrze kultury, który zginął w katastrofie smoleńskiej.

        Miło jest nam poinformować Polonię  kanadyjską o powstaniu katolickiej Szkoły Domowej (Home Schooling Co-­op). Szkoła ma swoją siedzibę w Centrum Jana Pawła II w Mississaudze. Założyły ją rodziny z GTA i okolic, które już wcześniej uczyły swoje dzieci metodą domową, jak również rodziny, które wypisały dzieci z katolickich i publicznych szkół podstawowych.

        Szkoła  realizuje rozszerzony program kształcenia uczniów w wieku przedszkolnym i szkoły podstawowej na fundamentach religii katolickiej. Dodatkowo prowadzone są zajęcia sportowe, artystyczne i wzbogacające rozwój intelektualny i emocjonalny dziecka. Spotkania grupowe odbywają się dwa razy w tygodniu od 9.00 do 15.00.

niedziela, 25 wrzesień 2016 00:38

60 lat Federacji Polek w Kanadzie: Za zdrowie pań!

Napisał

        60 lat to piękny wiek, zwłaszcza w przypadku energicznie działającej organizacji kobiecej.

        Federacja Polek w Kanadzie to jedna z najprężniejszych organizacji polonijnych w naszych okolicach, na dodatek niecierpiąca na uwiąd starczy – wiele w niej kobiet młodych, matek, osób robiących kariery naukowe, korporacyjne, akademickie; kobiet otwartych, myślących i pięknych.

        To właśnie podkreślała w swym przemówieniu na jubileuszowym bankiecie w sobotę prezes Kongresu Polonii Kanadyjskiej Teresa Berezowska. Federacja przez lata wysyłała do Polski tony paczek, pomagając m.in. w najtrudniejszych czasach niedostatków. Ale też dbała o polskiego ducha, o wychowanie dzieci w polskości, o to, byśmy byli tutaj razem.

piątek, 23 wrzesień 2016 15:14

W obronie zdrowia psychicznego naszych dzieci

Napisane przez

        Ładna pogoda, ale w dzień powszedni – środowy protest przeciwko nowemu programowi edukacji seksualnej zorganizowany przez organizację Parents as First Educators (PAFE) przed torontońską legislaturą przy Queens Park, nie okazał się zbyt liczny. Przybyło kilkaset osób.

        Na początku udało się nam złapać byłego kandydata pro-life na lidera ontaryjskiej Partii Postępowo-Konserwatywnej  Monty’ego McNaughtona; na pytanie Gońca o to, jakie w końcu jest stanowisko PC wobec nowej Sex-ed, poseł McNaughton udzielił wymijającej odpowiedzi (ja zawsze byłem przeciwko, nie zmieniłem zdania) i szybko zakończył rozmowę.

        Główne zarzuty PAFE wobec nowego programu, który powstał przy udziale m.in. znanego pedofila Bena Levina, pełniącego niegdyś funkcję w Ministerstwie Oświaty, to seksualizacja małych dzieci, wyrządzanie szkody psychice dziecka, naruszania prawa rodziców do wychowania dziecka według własnych wartości.

        Podkreślano, że rodzice najlepiej wiedzą, kiedy i jak mówić, mówcy podawali wstrząsające przykłady seksualizacji małych dzieci, kiedy pięciolatkowi tłumaczono na lekcji, że może wziąć ślub z kolegą, zaś 14-letnim dziewczynkom, że w ramach abstynencji seksualnej można uprawiać seks oralny z wytryskiem do ust.

        Przemawiała m.in. Queenie Yu,  była kandydatka niezależna w wyborach uzupełniających w okręgu Scarborough-Rouge River, to dzięki niej nowy program edukacji seksualnej był głównym tematem kampanii. Wystąpił też Brad Trost, kandydat na lidera federalnej Partii Konserwatywnej, który wskazywał, że narzucenie programu edukacji seksualnej bez zasadniczych konsultacji z rodzicami to pogwałcenie swobód obywatelskich.

        Wyrażano oburzenie z powodu zdrady ruchu przeciwników Sex-ed, jakiej dopuścił się lider Partii Postępowo-Konserwatywnej Patrick Brown. Brown potwierdził w środę, że jest mu przykro, ale zmienił zdanie.

        Rodzice byli też oburzeni z powodu przymusowego charakteru części programu Sex-ed, z której nie można zwolnić dziecka.

        – Rozumiem, że ludzie wybierają różny styl życia, ale tutaj mamy do czynienia z narzuceniem stylu – mówił jeden z rodziców. Nowy program naucza m.in., że mamy 6 płci, każe pięcioletnim dzieciom dokładnie opisywać narządy płciowe, a 11-letnie zachęca do masturbacji.

piątek, 23 wrzesień 2016 15:05

Mamo dlaczego?

Napisał

        21 września w budynku sądu apelacyjnego Superior Court of Justice przy 361 University Ave. w Toronto, w sali 7 - 2, o godz. 10 odbyła się rozprawa apelacyjna Mary Wagner. Była to rozprawa odwoławcza od wyroku skazującego z lipca 2014 roku. Podczas procesu Mary Wagner, broniąc się przed zarzutem naruszenia miru i złośliwego przeszkadzania w funkcjonowaniu legalnego biznesu – kliniki aborcyjnej – starała się dowieść, że nienarodzone dziecko powinno być uznane za człowieka w świetle obecnego stanu wiedzy medycznej.

        Rozprawie przewodniczyła sędzia Tamarin M. Dunnet. Mary Wagner reprezentował mecenas Charles Lugosi. Na sali obecnych było ok. 30 osób popierających Mary.

        Sędzia Dunnet uznała, że przedstawione argumenty apelacyjne poruszają szereg ważnych kwestii konstytucyjnych oraz innych prawnych i dlatego zarezerwowany na proces czas jednego dnia jest niewystarczający, zaś przerywanie procesu na dłużej przy tak ważnej sprawie byłoby okazaniem braku szacunku dla stron i ich wysiłków.

        Sąd po naradzie postanowił więc przełożyć posiedzenie, rezerwując na ten cel pięć dni pod rząd.

        Następna sprawa odbędzie się 28 listopada, w poniedziałek, o godz. 10 w tym samym budynku sądu.

        Tyle fakty.

        Proces Mary Wagner dotyczy jednej z najistotniejszych spraw filozofii prawa, a mianowicie, co jest przedmiotem prawa – wiadomo, że prawo dotyczy ludzi, kim zatem jest człowiek?

        Mary Wagner jest osobą świecką, która rozpoznała swoje powołanie jako ratowanie życia nienarodzonych – tych wszystkich, którzy wyrywani z łona matki, nie mają głosu – co najwyżej, jak to ma miejsce w przypadku „żywych” aborcji, popiskują pozostawieni na śmierć w kuwecie. Mary Wagner usiłuje tych ludzi ratować w najprostszy sposób – poprzez bezpośrednią interwencję w przychodni aborcyjnej, poprzez rozmowę z osobą, która może tym ludziom zapewnić bezpieczeństwo – ich matką. Jak to wielokrotnie podkreślała, kobieta, idąc na „zabieg” do kliniki aborcyjnej, jest już matką – jest w ciąży. Aborcja czyni z niej jedynie matkę martwego dziecka.

        Mary Wagner podczas niedawnego pobytu w Polsce na pytanie, dlaczego wybrała właśnie taki sposób walki o ocalenie nienarodzonych dzieci, odpowiedziała, że dla niej nie jest to kwestia jakiejś wygranej w debacie, nie jest to kwestia ideologiczna czy filozoficzna, lecz prosta i bezpośrednia: tu – obok zaraz umrze człowiek; umrze z powodu naszej bierności, naszego strachu, lenistwa; umrze, bo nikt nie chce mu podać ręki i ocalić. Ten człowiek zaistniał już na tym świecie, został stworzony, Bóg zna jego imię. Jego życie albo zakończy się w tym momencie, albo dana mu będzie szansa realizacji.

        To właśnie świadectwo wszystkich uratowanych spod „ssawki” jest tak bardzo poruszające – świadectwo zwykłych ludzi, których mogłoby już nie być wśród nas. Pomogła interwencja, pomógł znak, czasem wydawałoby się beznadziejnie bezsilny; spojrzenie w drodze na zabieg na jakiegoś „pomylonego” samotnego faceta stojącego w deszczu z tablicą przed kliniką aborcyjną, skulonego od rzucanych na niego złych spojrzeń i słów, schowanego w modlitwie. Czasem wystarczy jedno doznanie, miłe słowo czy dotyk, by ktoś zmienił decyzję, by uratował własne szczęście – własne dziecko. Ocalił, oddał w adopcję.

        Mary Wagner w poczekalniach klinik aborcyjnych rozdaje róże, rozmawia, modli się...

        W Kanadzie dostęp do aborcji jest praktycznie niczym nieograniczony, a sama procedura finansowana przez podatnika (obecnie już we wszystkich prowincjach) w ramach powszechnego ubezpieczenia medycznego i wykonywana w prywatnych zakładach „usługowych”, nawet bez udzielenia informacji na temat wynikających z tej procedury zagrożeń.

        No bo skoro mamy „zakład usługowy”, to w interesie właściciela nie leży zniechęcanie klientów do korzystania z usług.

        Podczas jednego z procesów Mary Wagner, właścicielka takiego zakładu na pytanie, ile lat miała jej najmłodsza klientka, powiedziała: 12 lat. Na pytanie czy rozmawiała z nią o zagrożeniach, odparła, że takie informacje można sobie „wygooglować”.

        Nawet jeśli pominiemy sam fakt zabicia człowieka, to przecież organizacje tak głośno w innych przypadkach broniące praw kobiet, powinny w takim wypadku protestować... Dlaczego tego nie robią?

        Dobre pytanie...

        Sytuacja jest w Kanadzie szczególna. Do roku 69 aborcja była nielegalna. Zalegalizował ją rząd premiera Pierre’a Trudeau. Od tego czasu do roku 1988 obowiązywało prawo, które dopuszczało aborcję „ze względu na dobro kobiety” – konieczna była parafka trzech lekarzy, „dobro” w żaden sposób nie było zdefiniowane prawnie. W 1988 roku Sąd Najwyższy rozstrzygając w sprawie R. v. Morgentaler – przeciwko prywatnym klinikom aborcyjnym, w których pochodzący z Łodzi polski Żyd, Henry Morgentaler, dokonywał tych zabiegów na żądanie, uznał, że obowiązujące prawo aborcyjne jest sprzeczne z gwarancjami konstytucyjnymi;  ówczesny rząd konserwatywny Briana Mulroneya nie zdołał przepchnąć przez parlament nowego prawa aborcyjnego zgodnego z wyrokiem SN.

        Od tego czasu aborcja nie jest w Kanadzie w żaden sposób uregulowana i można ją przeprowadzać aż do momentu żywego urodzenia, od kiedy to człowiek staje się przedmiotem systemu prawnego i jego zabójstwo karane jest z całą surowością. Oczywiście rząd, gdyby tylko istniała polityczna wola, mógłby wrócić do tej sprawy i uchwalić nową ustawę.

        Lobby proaborcyjne stara się jednak, by sprawa nie wróciła pod obrady parlamentu, by zachować status quo. Zresztą politycy też nie mają na nią ochoty, ponieważ „dzieli elektorat” i pozbawia ich poparcia części wyborców.

        Lobby proaborcyjne posuwa się do takich kuriozalnych gestów, że współfinansuje obrońcę pewnego zbrodniarza, który zamordował kobietę w 9. miesiącu ciąży, po to by ten mógł się przeciwstawić ewentualnemu postawieniu zarzutów o zabicie dwóch osób – co legalizowałoby pośrednio jako „osobę” dziecko w łonie matki.

        Ale nawet obecnie, według obowiązującego w Kanadzie prawa, podczas dokonywanych aborcji zdarza się, że dochodzi do morderstwa. Zwróciła na to uwagę w 2013 roku grupa posłów pro-life. W liście  posłowie Maurice Vellacott z Saskatoon-Wanuskwein, Leon Benoit z Vegreville-Wainwright i Władysław Lizoń z Mississauga East-Cooksville zwracają się do szefa kanadyjskiej królewskiej policji konnej RCMP o przeprowadzenie śledztwa w sprawie tzw. żywych aborcji. Piszą, że z danych statystycznych wynika, iż w latach 2000–2009 przeprowadzono 491 aborcji u kobiet w zaawansowanej ciąży – powyżej 20. tygodnia – które zakończyły się „żywym porodem”.  To zaś oznacza, że wyabortowane dziecko urodziło się żywe i zmarło. Jako urodzone żywe dziecko, takie traktowane jest przez kanadyjski Kodeks karny za człowieka. Artykuł 223 paragraf 2 KK stwierdza, że osoba, która dokonuje zranienia dziecka w trakcie lub po porodzie, w rezultacie czego dziecko umiera, dopuszcza się zabójstwa.

        Posłowie zwrócili się wówczas do policji o stwierdzenie, czy w tych wypadkach udzielano urodzonym w taki sposób ludziom pomocy, czy też pozostawiono ich samym sobie, czekając na agonię, lub dobijano. W takich przypadkach zazwyczaj – zamiast umieszczać wyabortowane wcześniaki w inkubatorach, pozostawia się je, by udusiły się, w kuwecie. Jak w swych relacjach twierdziły asystujące pielęgniarki, dzieci te czasem „popiskują”.

        ówczesny premier Stephen Harper kategorycznie odrzucił możliwość ponownego otwierania „debaty aborcyjnej”. Poseł Władysław Lizoń zaliczył przed biurem poselskim protesty grupki feministek, znikąd nie otrzymał poparcia.

        Życie potoczyło się dalej...

        Wcześniej, w 2012 roku, konserwatywny poseł Stephen Woodworth przedłożył prywatną rezolucję, która miałaby się zająć definicją człowieka; czy aby obowiązujące przepisy odzwierciedlają nasz stan wiedzy na ten temat. Sprawa nie ruszyła z miejsca.

        Mary Wagner była kilkakrotnie zatrzymywana w klinikach aborcyjnych i aresztowana. Ponieważ nie podpisuje zobowiązania, „że więcej już nie będzie”, sądy nie mogą zwalniać jej za kaucją i siedzi w więzieniu – zazwyczaj w areszcie dla kobiet Vanier w Milton. W ten sposób spędziła za kratami ponad cztery lata...

        W jednym z procesów, w którym wyrok zapadł w 2014 roku, obrońca Mary zwrócił uwagę sądu, że jego klientka powinna zostać uniewinniona, ponieważ w jej przekonaniu usiłuje ratować człowieka, którego życie jest w niebezpieczeństwie. Prawo zwyczajowe zezwala w takich wypadkach na naruszanie miru domowego, „przeszkadzanie w prowadzeniu biznesu” czy wchodzenie na cudzy teren.

        Jako przykład podał orzeczenie sądu z XIX wieku, kiedy to pewien właściciel nieruchomości, widząc, jak katowana jest żona sąsiada, wtargnął na teren jego posesji i ją ratował. Sąd uznał, że mimo naruszenia cudzej własności, miał do tego prawo. W tamtych czasach kobieta traktowana była jako własność mężczyzny i stanowione prawo nie traktowało jej jak człowieka. Mecenas Lugosi wskazał też, że do uniewinnienia Mary Wagner nie jest konieczne samo stwierdzenia „człowieczeństwa płodu”, ale wystarcza już to, iż sama ratująca jest o nim przekonana.

        Argumenty te nie trafiły do przekonania sędziemu, który nie dopuścił też do złożenia zeznań przez wybitnych ekspertów i skazał Mary Wagne na karę więzienia.

        To właśnie od tego wyroku odwołuje się skazana i jej obrońca mecenas Charles Lugosi. Argumentuje, że zeznania tych świadków mają kluczowe znaczenie dla oceny czynu podsądnej.

        No i stało się! – Najwyraźniej modlitwy mogą zdziałać cuda – sprawę dostała znana i szanowana torontońska sędzia Tamarin Dunnet, zasiadająca od 1990 roku w Supreme Court of Ontario, absolwentka szwajcarskiego Université de Neuchâtel oraz Dalhousie University w Nowej Szkocji. I to właśnie ona uznała, że takiej sprawy, dotykającej znaczących zagadnień konstytucyjnych, nie można rozpatrzyć w jeden czy dwa dni, że potrzebny będzie na to cały tydzień – pięć roboczych dni.

        To zaś oznacza, że jest wielce prawdopodobne, iż sędzia Dunnet dopuści do przedstawienia opinii ekspertów, odrzuconych przez niższą instancję. Jest to już połowa sukcesu, ponieważ w ten sposób wytworzona zostanie i pozostanie opisana historia sprawy; że spór o aborcję w Kanadzie jest zasadny.

        Wszyscy obawialiśmy się, że sąd apelacyjny wydmie usteczka i powie, że to wszystko jest fiu bździu, jakieś wymysły mające na celu „zamach na naszą demokrację i prawa kobiet”... Sąd apelacyjny potraktuje jednak sprawę poważnie, ktoś nad tym będzie się zastanawiał.

        Dzisiejszy kanadyjski rząd premiera Justina Trudeau, syna Pierre’a, który aborcję zalegalizował, jest z zasady proaborcyjny. Jeszcze przed wyborami jako lider Partii Liberalnej, Trudeau wymagał od kandydatów na posłów podpisania proaborcyjnej deklaracji. Owszem, sędziowie są niezależni, ale wielu nie ma ochoty się wychylać, narażać kariery, kiedy wiadomo, że władza podchodzi do aborcji niemalże jak do prawa człowieka.

***

        W środę jedziemy z żoną w korkach do Toronto, po przejściu przez bramki, wjeżdżamy na 7. piętro. Na korytarzu przed salą dwie osoby – jedna z nich to Mary Wagner. Wkrótce przychodzi, wraz z 94-letnią  Mary Burnie, Linda Gibbons, która w więzieniach przesiedziała 12 lat, za to że z napisem „Mamo dlaczego? Mam ci tyle miłości do zaoferowania” staje na chodniku przed wejściem do klinik aborcyjnych. Po chwili zjawia się z mecenas Lugosi z asystentką – córką, zaczynają się schodzić ludzie przytrzymani przez poranny szczyt komunikacyjny.

        Wchodzimy na salę, tradycyjne pukanie i okrzyk aj-aj-aj, sąd idzie...

        Po półgodzinie woźna sądowa nakazuje opróżnić salę i znów jesteśmy na korytarzu. Mary wszystkim dziękuje, zwłaszcza za modlitwy, prosi znajomą siostrę  z Fraternity of the Poor of Jesus Christ, posługującą wśród bezdomnych, narkomanów i prostytutek, o modlitwę. Jest nas większość Polaków. Modlimy się głośno na sądowym korytarzu.

        Za tych, którym nie będzie dziś dane zobaczyć słońca; za tych, którzy tu, przy tej samej ulicy, odejdą z niemym krzykiem na ustach; za tych, za których upomina się Mary Wagner...

Andrzej Kumor

czwartek, 22 wrzesień 2016 23:06

W Polskim Domu - Dożynki w Kitchener

Napisane przez

        W piękną słoneczną niedzielę, 11 września, w POLSKIM DOMU odbyło się tradycyjne święto plonów – DOŻYNKI.

        Ziarno tej organizacji zasiali wolontariusze, patrioci oddani sarmackiej kulturze i Polonii. Jest to jedyna polska hala powstała bez pomocy zarządów centralnych i hierarchii organizacyjnej. Plon tej pracy jest godny uznania – zagospodarowana 16-akrowa działka, rozbudowana i odnowiona hala oraz rozległy parking i plac piknikowy upiększony reklamą polskiego piwa Żywiec i Okocim.

        W tym roku bochen chleba do ołtarza i starosty Mariana Głowika przyniósł Marian Płuchowski, były prezes organizacji, obecnie aktywny w klubie. Należy wspomnieć, że ostatnie 13 lat ten bochen chleba nosił Marian Pillach, były prezes i jeden z założycieli Polskiego Domu, którego życzeniem był rozwój i utrzymanie tego ośrodkach w tradycjach polskich.

czwartek, 22 wrzesień 2016 22:59

Rok szkolny rozpoczęty

Napisane przez

       W minioną niedzielę odprawiona została w kościele Maksymiliana Kolbego Msza św. na rozpoczęcie roku szkolnego w polskich szkołach  w intencji dzieci i młodzieży o pomyślny i owocny rok oraz opiekę Bożą nad uczniami. Według szacunków, ponad 2 tys. polskich dzieci uczy się w następujących szkołach podstawowych:

Szkoła im. M. Kopernika
(St. Pio of Pietrelcina)
4765 Huron Heights Dr.
L4Z 4G4
tel. 905-361-1327

St. John the Baptist Elementary
299 Landsbridge Street
Bolton ON, L7E 2K4
Phone: 905.951.8788
Fax: 905.951.8798

Szkoła im. St. Haidasza
(Erindale Secondary School)
2021 Dundas Street West
Mississauga, ON, L5K 1R2
Phone: 905 828-7206
Fax:905-828-0975

St. Clare Separate School
4140 Glen Erin Drive
Mississauga ON, L5L 2Z3
Phone: 905.820.2227
Fax: 905.820.6606
 
Divine Mercy Elementary
2840 Duncairn Drive
Mississauga ON, L5M 5C6
Phone: 905.812.5445
Fax: 905.812.4922

Blessed Teresa of Calcutta
1120 Runningbrook Dr.
Missisauga ON, L4Y 2T2
Phone:905-273-3937
Fax:905-273-9223

Mary Fix Catholic School
486 Paisley Boulevard West
Mississauga ON, L5B 2M4
Phone: 905.270.3140
Fax: 905.270.3475

Szkoła im. J.I. Paderewskiego
St. Francis Xavier Elementary School
111 Bartley Bull Parkway
Brampton On.L6W-2J8
tel.905-459-0646
fax.905-459-0386

Szkolny Punkt Konsultacyjny
przy Konsulacie Generalnym RP
w Toronto
Bishop Allen Academy,
721 Royal York Rd.,
Etobicoke, ON, M8Y 2T3
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Polska Szkoła im. Jana Brzechwy
Our Lady of Victory Elementary School
540 Commercial Street
Milton, ON L9T 3R2
Phone: 905-616-1572
website: www.polskaszkolamilton.ca

Oraz średnich (klasy kredytowe):

(John Cabot Catholic S.S.)
635 Willowbank Trail
Mississauga ON, L4W 3L6
Phone: 905.279.1554
Fax: 905.279.3419

Szkoła im. St. Haidasza
(Erindale Secondary School)
2021 Dundas Street West
Mississauga, ON, L5K 1R2
Phone: 905 828-7206
Fax:905-828-0975

Szkoła im. M. Kopernika
Father Michael Goetz Secondary School
330 Central Parkway West
Mississauga ON, L5B 3K6
Phone: 905.277.0326
Fax: 905.615.1524

Notre Dame Secondary School
2 Notre Dame Ave.
Brampton ON. L6Z 4L5
Phone 905-840-2802
Fax 905 8462625

Polska Szkoła Średnia im. Jana Brzechwy
Our Lady of Victory Elementary School
540 Commercial Street
Milton, ON L9T 3R2
Tel: 905-616-1572
website: www.polskaszkolamilton.ca

Nasze teksty

Turystyka

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…

O nartach na zmrożonym śniegu nazywanym ‘lodem’

        Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwodne światy Maćka Czaplińskiego

Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej

Przez prerie i góry Kanady

Przez prerie i góry Kanady

Dzień 1         Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej

Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…

Tak wyglądała Mississauga w 1969 roku

W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej

Blisko domu: Uroczysko

Blisko domu: Uroczysko

        Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej

Warto jechać do Gruzji

Warto jechać do Gruzji

Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty…         Taki jest refren ... Czytaj więcej

Prawo imigracyjne

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

Kwalifikacja telefoniczna

Kwalifikacja telefoniczna

        Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej

Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…

Czy musimy zawrzeć związek małżeński?

Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski  sponsorskie czy... Czytaj więcej

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej

Prawo w Kanadzie

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

W jaki sposób może być odwołany tes…

W jaki sposób może być odwołany testament?

        Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą.  Jednak również ta czynność... Czytaj więcej

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY” (HOLOGRAPHIC WILL)?

        Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę.  Wedłu... Czytaj więcej

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TESTAMENTÓW

        Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.