Opowieść o pisankach jest zapewne obecna w historii każdej rodziny. Tylko trzeba ją spisać. Nie spisana historia pójdzie w zapomnienie. Spisana i skrzętnie przechowywana będzie służyła przyszłym pokoleniom jako obraz tego jak żyliśmy. Być może za kilkadziesiąt lat nikt z pisankami w koszyku do kościoła na święcenie nie będzie chodził? Kiedyś jeden z moich nie polskich sąsiadów zapytał czy nasz polski i katolicki ksiądz jest taki biedny, że mu parafianie znoszą w koszyczkach jedzenie? Musiałam go umiejętnie sprostować w jego obserwacji, bo nie tylko to jedzenie znoszą ale i wynoszą. Tak dokładnie nie wiedział przecież jaka jest zawartość pięknie przystrojonego koszyczka, bo wykrochmalona na sztywno serwetka przysłaniała wszystko poza wystającymi uszami zająca. Zdziwił się.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!