farolwebad1

A+ A A-

Co ma geografia do wyborów?

Poparcie dla partii i osób prezentujących generalnie poglądy "Gazety Wyborczej", czyli poglądy sprzeczne z polskim interesem państwowym i narodowym, tradycyjnie już przeważa na terenie zachodniej i północnej Polski. Obszar ten to Ziemie Odzyskane wraz z Wielkopolską (rozumianą razem z Kujawami) i Górnym Śląskiem. Na pozostałym obszarze przeważa opcja krytyczna do ideologicznego nurtu emanującego z gmachu przy ulicy Czerskiej. Podział ten zarysował się bardzo wyraziście podczas tegorocznych wyborów prezydenckich (patrz mapka).

Przedziwny to podział. Nie żadna szachownica, jak można by się spodziewać, a dwa zwarte obszary.

czwartek, 05 listopad 2015 22:40

Mea culpa

Napisane przez

Jak mawiają starzy Indianie – what goes around, comes around. Kiedy przyjechałam tu siedem lat temu, z krótką wizytą, naszczekałam na swoim internetowym blogu na powstający w Brampton Kościół Milenijny, naszczekałam na Ojca Filasa i na Was, którzy przez lata budowaliście wspólnymi siłami polonijne dzieło, z którego dziś, jak by nie było, sama korzystam, śpiewając w artystycznej trupie Krzysia Jaworskiego podczas spotkań Pod Muszką.

Nie da się odszczekać, nie da się cofnąć słów i nawet jeśli z przestrzeni wirtualnej zniknęły prawie natychmiast, wielu zapadły głęboko w serca. Słowo potrafi narobić więcej szkody i wyrządzić więcej krzywdy niż ostrze japońskiej katany. Miałam w sobie za dużo niepotrzebnego buntu i nonszalancji, bo oskarżenia, jakie wyskoczyły z mojej, jakże wtedy niewyparzonej gęby, nie miały żadnego merytorycznego pokrycia. Ot, zasłyszane plotki. Nawet się nie pofatygowałam na jakąkolwiek rozmowę do Brampton. Z dziennikarskiej rzetelności nie dwója, a zupełna banicja.

Poza tym – nie miałam racji. Nie miałam i przepraszam Was za tamte słowa. Za to, że podałam w wątpliwość sens całego projektu, że wyśmiałam Waszą wiarę, poświęcenie, oddanie i ciężką pracę. Zbudowaliście miejsce wyjątkowe, z którego wszyscy powinniście być dumni. Miejsce, w którym, dzięki uprzejmości i wyrozumiałości Ojca Adama, mogę nadal tworzyć, bo dla grzeszników i ateistów też jest miejsce w Kościele.

Dziś, po latach różnych lekcji, mam w sobie więcej pokory. Dziś nigdy nie napisałabym tego, co napisałam wtedy. Niektóre sprawy trzeba jednak wyjaśnić do końca, a jak się narobi bałaganu, to należy po sobie posprzątać. Dziękuję, że nie zabrakło Wam determinacji, wiary i siły. We własne gniazdo się przecież nie pluje. Wiem. Przepraszam.

Kaja Cyganik

czwartek, 05 listopad 2015 22:31

Zachaty wyczyszczone

Napisane przez

ligezaStado psujów dyplomowanych przez osiem długich lat urządzało polskie gospodarstwo wedle woli swych mocodawców. Nie tylko dywany ufajdane zostawili po sobie, nie tylko parkiet cuchnący moczem, ale i uwalany fekaliami sufit.

Mało tego: kanalizacja zapchana, z pustej spiżarni wieje chłodem, drewno zgromadzone w zachacie spalone do ostatniej drzazgi, a w stodole po gołej posadzce mysie hordy ścigają się z wiatrem, bo dach dziurawy, zaś wrota trzymają się ścian wyłącznie na staropolskie słowo honoru. Nawet zawiasy gdzieś, komuś, się wzięły i przydały.

czwartek, 05 listopad 2015 22:28

Kto taki?

Napisane przez

pruszynskiJeśli któryś naród by miał być wybrany, to chyba tylko Polska, bowiem:

1. To Polacy uratowali Europę przed zalewem islamu, broniąc jej pod Wiedniem w 1683 roku;

2. To Polacy uratowali Europę przed zalewem rosyjskim, broniąc Polski i Europy w 1920 roku, cud nad Wisłą;

3. To Polacy obalili komunę i mur berliński, tworząc "Solidarność"!!! To my zakończyliśmy panowanie Rosji;

4. To Polski Papież święty Karol Wojtyła przez 26 lat rządził światem.

czwartek, 05 listopad 2015 22:25

W oceanie niepewności

Napisane przez

michalkiewiczJuż dawno nasz nieszczęśliwy kraj nie pogrążał się, albo – jak kto woli – nie pławił się w atmosferze takiego wyczekiwania.

Osobiście pamiętam kilka takich momentów: pierwszy – gdy w marcu 1953 roku umarł Józef Stalin. Grobowym głosem zawiadomił o tym spiker Polskiego Radia słowami: "przestało bić serce Józefa Stalina". Wprawdzie serce Stalina już bić przestało, ale UB bił jeszcze nadal, aż do roku 1956, kiedy to nastał u nas słynny październik ("A może sławny wspominać październik, gdy nas skołował chytry stary piernik?"), a zaraz potem "chytry stary piernik", czyli Władysław Gomułka, pojechał do Moskwy. Na jego powrót oczekiwało mnóstwo ludzi, tym bardziej że kilka miesięcy wcześniej do Moskwy pojechał Bolesław Bierut, wracając stamtąd już jako nieboszczyk.

piątek, 30 październik 2015 14:38

Ostateczna emigracja

Napisał

kumorŁatwo przyzwyczajamy się do lepszego, łatwo przychodzi nam lekceważyć i ignorować to, co mamy. Dotyczy to nie tylko rzeczy materialnych; dzisiaj wiele osób wydyma usteczka, wypinając się na europejską kulturę, na skarbnice wiedzy naszej cywilizacji, na myśl i wartości chrześcijańskie, które Zachód ufundowały.

Nasza kultura pada pod naporem barbarzyńców (ach, cóż to za brzydkie słowo, fuj, fuj,) nie tylko dlatego, że demograficznie podcięliśmy sobie żyły głupim hedonizmem, ale również dlatego, że "dorobiliśmy się" elit będących kulturowymi analfabetami; nieznających własnego dziedzictwa, reagujących jak ćma na byle jaką obcą błyskotkę. Na zachodnich uniwersytetach próżno dzisiaj szukać uwielbienia naszej własnej tradycji, próżno oczekiwać wiedzy na jej temat. A skoro nawet tam jej nie ma, to czegóż dopiero spodziewać się na poziomie kultury masowej?

Może to tak musi być, może to jest nieuniknione, że dziedzice wielkich majątków lekceważą dorobek pokoleń i uciekają do prymitywnych chałup z bosymi wieśniaczkami?

Dzisiaj przyjmujemy jako zabawne i kuszące prymitywne pogańskie obyczaje halloweenowe, a nie staramy się pogłębić przepięknej treści Wszystkich Świętych i Zaduszek.

Czegóż wymagać, kiedy dzisiaj nawet swoje otrzymane od Boga ciała masowo zabazgrujemy bohomazami tatuaży? Nic nie jest dane raz na zawsze, życie jest walką dobra ze złem i na tym padole za naszą sprawą zło lubi wygrywać.

Na czym polega prymitywizm halloweenu? Na pogańskiej wierze w ofiary składane złym duchom. Od tego to wychodzi! Te niewinne cukierki dla niewinnych dzieciątek szantażujących nas swoim trick-or-treat, czyli wykup się, bo inaczej ci zaszkodzę, to pokłosie pogańskiego ciemnogrodu, w którym składano ofiary złym duchom na odczepnego.

W drastycznych przypadkach nawet z dzieci.

Pamiętam opowieść polskiego misjonarza, który podczas spotkania w Centrum Kultury Polskiej w Mississaudze opowiadał, jak chrzcił zbiorowo afrykańską wioskę. Kiedy wypowiedział egzorcyzm chrztu, dwie młode kobiety, siostry, padły na ziemię i zaczęły się wić. Widząc, z czym ma do czynienia, polski ksiądz zaczął pytać po angielsku, na co jedna z Murzynek czystą polszczyzną odparła: "Ty jesteś księdzem i nie wiesz?". Okazało się, że jako dzieci obydwie siostry szaman ofiarował złym duchom, aby te nie szkodziły wiosce.

Istotą chrześcijaństwa, które dało siłę pokoleniom Europejczyków, które przyczyniło się do sukcesu Zachodu, jest przekonanie o nieśmiertelności duszy; wiara, że Jezus Chrystus zmartwychwstał, otwierając bramy piekieł, gdzie "wstąpił" zaraz po śmierci na krzyżu. Dla wierzącego chrześcijanina śmierć jest przejściem do lepszego świata, naturalnym przeskoczeniem ze ścieżki doczesności.

Śmierć jest tylko wówczas smutna, gdy zastaje nas nieprzygotowanych do wieczności, gdy bagaż złych uczynków za bardzo ciąży w tej ostatecznej emigracji.
We Wszystkich Świętych nasze cmentarze przypominają o radosnej wieczności, o tym, że nasz czas tutaj się kończy i powinniśmy go wykorzystać co do sekundy. Nie ma głębszej radości życia niż ta wynikająca z nadziei na wieczność. To właśnie ta perspektywa powinna oświetlać doczesność. I dopiero w tym świetle wszystkie nasze sprawy nabierają prawdziwej ważności.

Stojąc nad grobami, możemy odczuwać prawdziwą przyjemność istnienia, rozumieć sens tego świata. Ta wiedza to dziedzictwo, które jest naszym udziałem w kulturze Zachodu.

Rezygnowanie z tego doświadczenia na rzecz głupawych zabobonów, różnych czarów-marów, hokus-pokus; na rzecz prymitywnych zwyczajów pogańskich, które mają oswoić przemijanie obrazkami trupów, trumienek, wampirów i rozkładających się zwłok, to po prostu idiotyzm.

Dlatego zanim pozwolimy naszym dzieciom na głupoty, uczmy je o wyższości własnej kultury i wiary. Cywilizacje nie są równorzędne. Są niższe i wyższe. Trzeba to wiedzieć, i trzeba tą wiedzą wychowywać. Między innymi po to, by nam dzieci jakiś intelektualny szarlatan-pajac nie sprowadził na manowce, podtykając pod nos zabobony opakowane w cukierki.

Odtrutką na kłamstwo jest wiedza. Znajomość kodów własnej cywilizacji, tropów własnej kultury, znajomość historii zmagań człowieczych na tym łez padole. Tę wiedzę trudno dzisiaj odnaleźć w szkołach, dlatego musimy jej szukać sami na własną rękę, odgruzowywać, uczyć się od starych mistrzów. Musimy ją przekazywać dzieciom, unaoczniać wspaniałe, finezyjne piękno królestwa zachodniej kultury w świecie, w którym mass media zalepiają je plastykiem relatywizmu.

Pan Bóg dał nam rozum i wolność. Jedno przeplata drugie. Jeśli zrezygnujemy z rozumu, natchnieni głupotą złożymy wolną wolę na ołtarzu zła i idiotów; bez właściwego rozeznania rzeczy wolna wola nie ma sensu, zamieniając nam życie w pijaną odyseję.

Egzystencjalna głupawość halloweenu jest oczywista. Mówmy o tym otwarcie, pokazując głębię istoty Wszystkich Świętych, pokazując nieśmiertelny wymiar życia, którego żadne strzygi nie przemogą.

Nie bądźmy głupi, idźmy z lampką na cmentarze, podziękować naszym przodkom i pomodlić się za ich szczęście wieczne. Do zobaczenia przy grobach. Na razie tylko tam.

Andrzej Kumor


Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!

Ostatnio zmieniany sobota, 07 listopad 2015 20:22
piątek, 30 październik 2015 14:21

Czy orzechowi zależy na tym?

Napisane przez

RatajewskaProgram angielski z Susan Boyle 2009 rok i polski z Michałem Sikorą są podobne. Michał to telemarketer z Bydgoszczy, ma piękny głos. Byłam pewna, że jego kariera się rozwinie, tymczasem w telewizji śpiewają śpiewacy o takich sobie głosach. Dlaczego tak jest? Ja chcę słuchać głosu Michała Sikory!... Jakby innych zmartwień nie było.

A teraz o orzechu, o Michale będzie dalej.

Czy orzechowi zależy na tym, abyśmy my go zjedli? Nie! On jest wdzięczny za zasadzenie go, może rosnąć w naszym ogrodzie, ale nie ma pożytku dalej z ludzi. Ludzie zniszczą skorupkę orzecha, zjedzą środek, a orzechowi nie o to chodzi. On woli, by jakiś dzik, jakieś zwierzę przeniosło orzech gdzieś dalej i go porzuciło.

IMG 9025Lubię odwiedzać ośrodek dla osób niepełnosprawnych w Radwanowicach, i to z wielu powodów. Jednym jest przepiękna okolica, w której ten środek jest położony: pokryte sadami i lasami wzgórza, malownicza kręta droga wijąca się wśród pól.

Innym powodem widok zadbanych budynków ośrodka, na których widać rękę dbałego gospodarza. Ale głównym powodem jest to, że tutaj o Polonii kanadyjskiej mówi się dobrze. Miło jest odwiedzać miejsce, gdzie nas tak serdecznie witają. Oczywiście przyczyniło się do tego otwarte serce Polonii kanadyjskiej dla potrzeb tego ośrodka. Podjęcie wezwania rzuconego kiedyś przez Stanisława Pruszyńskiego, kontynuowanego przez ks. T. Isakowicza-Zaleskiego, a mającego źródło w słowach świętego brata Alberta – "Bądźcie dobrzy jak chleb".

czwartek, 29 październik 2015 23:41

WŁADZA

Napisane przez

nikt44-1Polskę, kraj zdesuwerenizowany na niemal wszystkich poziomach, nie czeka nic nowego ani przełomowego, co mogłoby wydobyć nas ze stanu paranoidalnego niby-życia. Raczej spodziewać się można zagrywek coraz bardziej fosylizujących status quo państwa pozornie własnego z silnymi tendencjami do całkowitej waporyzacji resztek potencjału, który tkwi w odizolowanych enklawach wolności.

Te enklawy funkcjonujące w trzecim obiegu, tworzące co prawda prawdziwe kontrelity wobec gównianej operetki eksponowanej w quasi-realu, nie mają – i dobrze mieć tego świadomość – żadnego znaczenia ani szans na przechwycenie wysoko sunącej po nieboskłonie komety o nazwie Bolanda, trwoniącej w zatrważającym tempie swoje zasoby i potencjał, z powodu immanentnej słabości, braku woli walki oraz znikomego rozeznania w grach wielkich bandytów. Nie ma w nas wielkiej wiary, ani wielkich idei, nie ma w nas ani prawdy, ani pokory, więcej zaś pysznej trwogi i "pierdolenia" w kółko tych samych kocobałów z głupkowatą fascynacją, że niby "wiemy więcej". Że rozpoznajemy duchy i że to już coś.

Zapominamy, że ganiamy jak planety i asteroidy wokół jakiejś gwiazdy w układzie, który został nam stworzony, aby kanalizować w ten sposób nasze tęsknoty, marzenia, chęć buntu. Tyle w nas patriotyzmu i miłości do Ojczyzny, co kot napłakał. Zmarginalizowana banda zdeheroizowanych pi...d i szurów. Czyż nie jest to dowód na ostateczne zwycięstwo programu zatytułowanego: "Załatwić Polskę?". Grupki przeindoktrynowanych niedojd pławiących się we wzajemnie wymienianych opisach rzeczywistości, starających się skrajnie amatorsko ratować swoje nędzne istnienia. Biedne ofiary wypadku, które w posttraumatycznym szoku, na połamanych nogach, z licznymi obrażeniami wewnętrznymi, postępującym obrzękiem mózgu, jak zombie, chodzą wokół wraku samochodu i krwawiącymi rękoma próbują złożyć do kupy walające się dookoła resztki auta w nadziei, że się jeszcze da, że ruszą w dalszą podróż, że upakują z powrotem do środka rozbite w puch foteliki dziecięce i posadzą w nich swoje nieprzytomne, pokaleczone i umierające dzieci, że usiądą za pogiętą kierownicą, z której smutno zwisa pokrwawiona poduszka powietrzna. I kiedy, tkwiąc jeszcze w głębokim szoku, siądą na fotelach i zanim wydadzą z siebie to ostatnie tchnienie, przejmujący i porażający ostatni wydech, którego nie można pomylić z czym innym, kiedy opadnie im głowa pełna powbijanych w nią kawałków szyby, zacznie dochodzić do nich tuż przed zgonem ten przejmujący ból, świadomość, że gówno to wszystko było warte i jak ch...owe było ich życie. Bohaterowie naszych czasów…

***

Tymczasem Gliński profesor Piotr w rozmowie ze Szczerskim profesorem Krzysztofem w 120. numerze socjalistyczno-masońskiego dwumiesięcznika "Arcana" już na początku tego roku sygnalizuje tym, do których skierowany jest ten komunikat, w jaki sposób PiS widzi swoje szanse w objęciu Władzy. W istocie kluczem do dopuszczenia do lokalnego stołu podwykonawców, wg Glińskiego profesora, byłaby współpraca i koegzystencja z lokalnymi postsowieckim służbami specjalnymi oraz posiadanie swojego własnego zewnętrznego suzerena.

Pan Gliński profesor Piotr bawi jednocześnie skrajną naiwnością i otwartością w tym wywiadzie, używa – och, siła środowiskowego przyzwyczajenia – jakichś głupkowatych kategorii rodem ze słownika Michnika Adama. Mówiąc o dogadaniu się z drugą stroną sporu, a w istocie z tutejszą bezpieką, Gliński z ujmującą prostotą prawi: "Ale rozmowa z jej bardziej przyzwoitymi przedstawicielami musi być oparta o pewne zasady. Musimy ustalić kanon wartości dla nas niepodważalnych; i jeżeli grzesznik chce wrócić do wspólnoty, to musi spełnić pewne warunki, na przykład tkwiące w kulturze chrześcijańskiej. My sami jednak powinniśmy przygotować nasze sumienia do przyjęcia osób z drugiej strony. Powiedziałem kiedyś panu Siemiątkowskiemu, przy okazji dyskusji panelowej o polskich elitach: przecież my nie chcemy wam paznokci wyrywać. Wyście to robili, ale my nie chcemy tego robić. Wręcz przeciwnie, to jest wbrew naszym wartościom. Jesteśmy otwarci na wszelkie powroty. Wiadomo, że musi być szczery żal za grzechy, mocne postanowienie poprawy, zadośćuczynienie bliźniemu. To są w zasadzie takie proste, wspaniałe, uszlachetniające działania".

Czyż nie proste i piękne? A jaki "ubaw" podczas lektury!

Co do postawy służebno-agenturalnej elit pisowskich, naszych potencjalnych nowych władców, Pan Gliński profesor i niedoszły premier wykłada: "Zwycięstwo jest funkcją naszej pracy. Uważam, że jest szansa, jest potencjał, że dużo już żeśmy zrobili, zwłaszcza w ciągu ostatnich czterech lat. Przeciwnik zaś jest jednak wciąż bardzo silny, bo ma także potężne zasilanie zewnętrzne. A my wciąż nie potrafiliśmy zbudować własnego zasilania zewnętrznego, co jest naszą olbrzymią słabością; mimo wszelkich obiektywnych trudności, moglibyśmy być znacznie bardziej aktywni w polityce zagranicznej naszych środowisk. Wtedy bylibyśmy lepiej przygotowani na ewentualną korzystną zmianę zewnętrzną, a nawet ją jakoś prowokowali. Mówiliśmy tu nieprzypadkowo o zmianach globalnych, że też są dla nas niekorzystne, więc nie jest łatwo. Ale to nie znaczy, że jest beznadziejnie – jest coraz lepiej. Powiedziałbym, że wykuwa się to w trudzie, ale szansa na realną zmianę istnieje. Zwyciężymy, gdy odrobimy naszą ciężką, organiczną pracę domową". Nie sądzę, aby był potrzebny jakiś większy komentarz do słów naszego profesora, mówią same za siebie.

***

Jutro – 23 października – w Wiedniu rozmawiać będą Kerry i Ławrow. O układance bliskowschodniej, o Krainie U oraz o rosnącym napięciu w Palestynie. Dam głowę, że nie piśnie nikt nawet sylaby jednej w sprawie Bolandy, bo wszystko już zostało przez Wysokie Umawiające się Strony czas pewien temu w kwestiach wspólnych i ważnych ustalone, i Bolanda nie powoduje jakiegoś napięcia pomiędzy Stronami i obie Wysokie Strony wiedzą, jak ma tu być, żeby było dobrze. Nie ma tu sporu. Zatem w ten weekend nie zadzieje się nic zmieniającego w układankach obu Stron.

Nie przeleci nad Tatrami w kierunku morza żaden L'uccel divino – ptak boży, nie zagrzmią trąby jerychońskie, nie pojawi się żaden ognisty krzyż na niebie, nic z tych rzeczy. Władza stanowiąca tu prawa i ustalająca zasady jest gdzie indziej. Położymy się do łóżek skuleni jak dzieci w zimowy wieczór, uciekające przed przemocą w sen, budzące się potem w nocy i idące do pokoju rodziców, aby utulić się w ich ramionach, ale nienapotykające w ich sypialni niczego oprócz ciemności…

Wilno, 22 października 2015 r.

czwartek, 29 październik 2015 23:37

Aleppo Soap

Napisane przez


nikt44Zbroić się, pieniądze nie mogą odgrywać żadnej roli. Podczas kryzysu rozstrzyga bowiem broń, a nie weksle z pokryciem lub nie. Józef Goebbels: "Dziennik", 2 grudnia 1936 r.

Wieczna Rosja. Dynamicznie ekspandujące alternatywne centrum przyciągania w ciągu ostatnich trzech tygodni logicznie i konsekwentnie w sposób niezwykle skuteczny i widowiskowy dochodzi swego. Domyka kwestię uznania przez Waszyngton swoich interesów, stref wpływów oraz finalizuje projekt realnego zbliżenia między mocarstwami, które głęboko niepokoi Chiny, czują one bowiem, że ta współpraca oznaczać może poważne problemy dla Królestwa Środka.

To zbliżenie idzie jak po grudzie, ale jednak idzie. Strategiczny kierunek wyraźnie został obrany, trwają jeszcze normalne przepychanki i negocjacje, które czasem wymagają, jak zawsze, machnięcia kiziorskim nożem przed oczyma "partnera" w dealu.

Turystyka

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…

O nartach na zmrożonym śniegu nazywanym ‘lodem’

        Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwodne światy Maćka Czaplińskiego

Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej

Przez prerie i góry Kanady

Przez prerie i góry Kanady

Dzień 1         Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej

Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…

Tak wyglądała Mississauga w 1969 roku

W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej

Blisko domu: Uroczysko

Blisko domu: Uroczysko

        Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej

Warto jechać do Gruzji

Warto jechać do Gruzji

Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty…         Taki jest refren ... Czytaj więcej

Prawo imigracyjne

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

Kwalifikacja telefoniczna

Kwalifikacja telefoniczna

        Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej

Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…

Czy musimy zawrzeć związek małżeński?

Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski  sponsorskie czy... Czytaj więcej

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej

Prawo w Kanadzie

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

W jaki sposób może być odwołany tes…

W jaki sposób może być odwołany testament?

        Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą.  Jednak również ta czynność... Czytaj więcej

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY” (HOLOGRAPHIC WILL)?

        Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę.  Wedłu... Czytaj więcej

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TESTAMENTÓW

        Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.