Już dawno nasz nieszczęśliwy kraj nie pogrążał się, albo – jak kto woli – nie pławił się w atmosferze takiego wyczekiwania.
Osobiście pamiętam kilka takich momentów: pierwszy – gdy w marcu 1953 roku umarł Józef Stalin. Grobowym głosem zawiadomił o tym spiker Polskiego Radia słowami: "przestało bić serce Józefa Stalina". Wprawdzie serce Stalina już bić przestało, ale UB bił jeszcze nadal, aż do roku 1956, kiedy to nastał u nas słynny październik ("A może sławny wspominać październik, gdy nas skołował chytry stary piernik?"), a zaraz potem "chytry stary piernik", czyli Władysław Gomułka, pojechał do Moskwy. Na jego powrót oczekiwało mnóstwo ludzi, tym bardziej że kilka miesięcy wcześniej do Moskwy pojechał Bolesław Bierut, wracając stamtąd już jako nieboszczyk.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!