Łatwo przyzwyczajamy się do lepszego, łatwo przychodzi nam lekceważyć i ignorować to, co mamy. Dotyczy to nie tylko rzeczy materialnych; dzisiaj wiele osób wydyma usteczka, wypinając się na europejską kulturę, na skarbnice wiedzy naszej cywilizacji, na myśl i wartości chrześcijańskie, które Zachód ufundowały.
Nasza kultura pada pod naporem barbarzyńców (ach, cóż to za brzydkie słowo, fuj, fuj,) nie tylko dlatego, że demograficznie podcięliśmy sobie żyły głupim hedonizmem, ale również dlatego, że "dorobiliśmy się" elit będących kulturowymi analfabetami; nieznających własnego dziedzictwa, reagujących jak ćma na byle jaką obcą błyskotkę. Na zachodnich uniwersytetach próżno dzisiaj szukać uwielbienia naszej własnej tradycji, próżno oczekiwać wiedzy na jej temat. A skoro nawet tam jej nie ma, to czegóż dopiero spodziewać się na poziomie kultury masowej?
Może to tak musi być, może to jest nieuniknione, że dziedzice wielkich majątków lekceważą dorobek pokoleń i uciekają do prymitywnych chałup z bosymi wieśniaczkami?
Dzisiaj przyjmujemy jako zabawne i kuszące prymitywne pogańskie obyczaje halloweenowe, a nie staramy się pogłębić przepięknej treści Wszystkich Świętych i Zaduszek.
Czegóż wymagać, kiedy dzisiaj nawet swoje otrzymane od Boga ciała masowo zabazgrujemy bohomazami tatuaży? Nic nie jest dane raz na zawsze, życie jest walką dobra ze złem i na tym padole za naszą sprawą zło lubi wygrywać.
Na czym polega prymitywizm halloweenu? Na pogańskiej wierze w ofiary składane złym duchom. Od tego to wychodzi! Te niewinne cukierki dla niewinnych dzieciątek szantażujących nas swoim trick-or-treat, czyli wykup się, bo inaczej ci zaszkodzę, to pokłosie pogańskiego ciemnogrodu, w którym składano ofiary złym duchom na odczepnego.
W drastycznych przypadkach nawet z dzieci.
Pamiętam opowieść polskiego misjonarza, który podczas spotkania w Centrum Kultury Polskiej w Mississaudze opowiadał, jak chrzcił zbiorowo afrykańską wioskę. Kiedy wypowiedział egzorcyzm chrztu, dwie młode kobiety, siostry, padły na ziemię i zaczęły się wić. Widząc, z czym ma do czynienia, polski ksiądz zaczął pytać po angielsku, na co jedna z Murzynek czystą polszczyzną odparła: "Ty jesteś księdzem i nie wiesz?". Okazało się, że jako dzieci obydwie siostry szaman ofiarował złym duchom, aby te nie szkodziły wiosce.
Istotą chrześcijaństwa, które dało siłę pokoleniom Europejczyków, które przyczyniło się do sukcesu Zachodu, jest przekonanie o nieśmiertelności duszy; wiara, że Jezus Chrystus zmartwychwstał, otwierając bramy piekieł, gdzie "wstąpił" zaraz po śmierci na krzyżu. Dla wierzącego chrześcijanina śmierć jest przejściem do lepszego świata, naturalnym przeskoczeniem ze ścieżki doczesności.
Śmierć jest tylko wówczas smutna, gdy zastaje nas nieprzygotowanych do wieczności, gdy bagaż złych uczynków za bardzo ciąży w tej ostatecznej emigracji.
We Wszystkich Świętych nasze cmentarze przypominają o radosnej wieczności, o tym, że nasz czas tutaj się kończy i powinniśmy go wykorzystać co do sekundy. Nie ma głębszej radości życia niż ta wynikająca z nadziei na wieczność. To właśnie ta perspektywa powinna oświetlać doczesność. I dopiero w tym świetle wszystkie nasze sprawy nabierają prawdziwej ważności.
Stojąc nad grobami, możemy odczuwać prawdziwą przyjemność istnienia, rozumieć sens tego świata. Ta wiedza to dziedzictwo, które jest naszym udziałem w kulturze Zachodu.
Rezygnowanie z tego doświadczenia na rzecz głupawych zabobonów, różnych czarów-marów, hokus-pokus; na rzecz prymitywnych zwyczajów pogańskich, które mają oswoić przemijanie obrazkami trupów, trumienek, wampirów i rozkładających się zwłok, to po prostu idiotyzm.
Dlatego zanim pozwolimy naszym dzieciom na głupoty, uczmy je o wyższości własnej kultury i wiary. Cywilizacje nie są równorzędne. Są niższe i wyższe. Trzeba to wiedzieć, i trzeba tą wiedzą wychowywać. Między innymi po to, by nam dzieci jakiś intelektualny szarlatan-pajac nie sprowadził na manowce, podtykając pod nos zabobony opakowane w cukierki.
Odtrutką na kłamstwo jest wiedza. Znajomość kodów własnej cywilizacji, tropów własnej kultury, znajomość historii zmagań człowieczych na tym łez padole. Tę wiedzę trudno dzisiaj odnaleźć w szkołach, dlatego musimy jej szukać sami na własną rękę, odgruzowywać, uczyć się od starych mistrzów. Musimy ją przekazywać dzieciom, unaoczniać wspaniałe, finezyjne piękno królestwa zachodniej kultury w świecie, w którym mass media zalepiają je plastykiem relatywizmu.
Pan Bóg dał nam rozum i wolność. Jedno przeplata drugie. Jeśli zrezygnujemy z rozumu, natchnieni głupotą złożymy wolną wolę na ołtarzu zła i idiotów; bez właściwego rozeznania rzeczy wolna wola nie ma sensu, zamieniając nam życie w pijaną odyseję.
Egzystencjalna głupawość halloweenu jest oczywista. Mówmy o tym otwarcie, pokazując głębię istoty Wszystkich Świętych, pokazując nieśmiertelny wymiar życia, którego żadne strzygi nie przemogą.
Nie bądźmy głupi, idźmy z lampką na cmentarze, podziękować naszym przodkom i pomodlić się za ich szczęście wieczne. Do zobaczenia przy grobach. Na razie tylko tam.
Andrzej Kumor
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!