farolwebad1

A+ A A-
czwartek, 09 czerwiec 2016 23:32

Piękna stolica

Napisane przez

pruszynskiPiękna stolica

        Od tygodnia jest ciepło, eleganckie panie w długich kieckach, a dzierlatki w dziurawych dżinsach snują się po Trakcie Królewskim, czyli od placu Zamkowego do Belwederu, gdzie co krok jest jakiś „ogródek”.

czwartek, 09 czerwiec 2016 23:27

Stare Kiejkuty konsolidują opozycję

Napisane przez

michalkiewicz        Tegoroczne obchody Dnia Konfidenta były wyjątkowo okazałe, więc nie ulega wątpliwości („nie ulega wątpliwości, jak mawiała stara niania; lepiej...” – no, mniejsza z tym), że gdy tylko z pomocą Unii Europejskiej Wojskowe Służby Informacyjne odzyskają również przyczółki zewnętrznych znamion władzy, chwilowo zajęte przez przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości, to 4 czerwca, jako Dzień Konfidenta, z pewnością zostanie świętem państwowym.

         Taki właśnie postulat wysunął Komitet Obrony Demokracji, a podpisało się pod nim w tej samej chwili aż 1400 osobistości, prawie samych autorytetów moralnych („a my wszyscy za Dniem Konfidenta!”), więc nikt nie będzie ani mógł, ani chciał zlekceważyć takiego drgnienia serc gorejących.

czwartek, 09 czerwiec 2016 23:25

Alfabet młodego banderowca

Napisane przez

mariapyz 01        Drogi czytelniku, proszę Cię, przeczytaj ten tekst, a co ważniejsze – przekaż tym wszystkim, którzy myślą, że na Ukrainie nie ma żadnych banderowców, a samo określenie „banderowiec” to czyjś mityczny wymysł.

        Tarnopolska gazeta internetowa „DOBA” zawiadomiła, że światło dzienne ujrzało drugie wydanie „Powstańczego alfabetu”, gdzie główni bohaterowie to Alarmik, Adolfik, Liliputin i in. Autorem książki jest historyk i działacz społeczny Oleg Witwicki. Po raz pierwszy wydał książkę jesienią ubiegłego roku. Książkę kupowano jak świeże bułeczki, dlatego „dopracowano” ją, dodając informację o „Niebiańskiej Sotni”, czyli obrońcach Majdanu. Natomiast nowe książki będą promowane szczególnie na wschodniej Ukrainie, gdzie nie tak dawno zwalono pomniki Lenina. Głównym bohaterem książki jest mały wojownik UPA – Alarmik, który zwycięża wszystkich wrogów łącznie z imperatorem o nazwisku Liliputin.

Autor książki pisze:
        „Możliwe, że to zabrzmi kategorycznie, ale analizując własne poszukiwania przykładów do naśladowania, zrozumiałem, że na polu uformowań bohaterskich przykładów w literaturze dla naszych dzieci, została stworzona pusta przestrzeń i mało kto ma odwagę zapełnić ją niestandardowymi odważnymi formami. Właśnie na granicy tego pustkowia, na granicy pomiędzy historykiem i ojcem, zjawiła się idea zaproponowania dzieciom Ukraińca – Alarmika, superbohatera, młodego upowca trębacza, którego zrobiłem głównym bohaterem ’Powstańczego alfabetu’. Alarmik to prawdziwy Ukrainiec, członek OUN-B od 1942 r. Charakter ma wytrwały, wesoły i nieustraszony. Wierny i niezawodny przyjaciel, uczeń szkoły powstańczej ‘Ołeny’. Lubi sport, geografię, historię i sprawę wojskową”. Autor uważa, że ów bohater jest przeznaczony nie tylko dla dzieci, ale i dla dorosłych.

        Autor jest doktorem nauk historycznych, dlatego, jak sam mówi, pisał książkę bardziej jako historyk. Idea napisania książki pojawiła się, gdy więcej czasu zaczął spędzać z dziećmi i zauważył, że dzieci oglądają bajki, gdzie brakuje ukraińskich bohaterów. Mówi o swoim dziele jako o książce  literacko-historycznej. Gdy opowiadał o bohaterach, mówił tak:

        „Adolfik, i tak wiemy, z kim się kojarzy, Liliputin też. Medweczukowicz to skrzyżowanie Medweczuka (ukraińskiego polityka) z Janukowyczem”.

        Książka napisana jest w formacie alfabetu z takiego powodu, iż autor „nie znalazł żadnych ciekawych analogii”. „Jako historyk i działacz społeczny, nie mogłem zrobić wyłącznie dziecięcego alfabetu” – mówi Oleg Witwicki. I kontynuuje – „Poprzeplatałem ją z tematami współczesnej polityki. Powstańcy walczą nie tylko z Adolfikiem i Stalinem (ciekawe, skąd takie poszanowanie do jednego i na tyle groteskowe podejście do drugiego), ale i ze współczesnymi postaciami, jak np. Liliputin”.

View the embedded image gallery online at:
http://www.goniec24.com/teksty?start=1316#sigProId73540c3efe

        Ciekawe, jakie pokolenie dzieci można wychować na podstawie takiej książki? Przecież dopiero poznają alfabet! I to w sposób daleki od demokratycznego. I nie dziwmy się, że obok flagi państwowej bardzo często powiewa banderowska – czerwono-czarna. Takie wychowanie. Takie pokolenie. I tacy działacze w państwie powstrzymującym Rosję przed natarciem na Europę.

        Dobre, co? Jacyż będą ludzie w dojrzałym wieku, gdy jako dzieci wychowa się je na podobnym alfabecie i w podobnej ideologii? I najciekawsze, a jaki będą mieli stosunek do Polaków? Bardzo dobry? Będą nas kochać i zechcą przyjaźnić się z nami?

        Tylko takie, a nie żadne inne wychowa się pokolenie na „pomajdanowskiej” Ukrainie – czerwono-czarne z Banderą w sercu. Iryna Farion (szowinistka z partii Swoboda, znana lwowska krzykaczka, propagatorka nurtów neonazistowskich) powiedziała do pewnej dziewczynki podczas szkolnego konkursu: „Trzeba, aby Bandera przychodził do Ciebie, do twego świata jako członek rodziny, jako ojciec, jako brat, jako coś rodzone i nieodłączne”.

        Cóż, nie ma banderowców na Ukrainie. Zostali tylko wielbiciele. I my, jako Polacy, wśród nich żyjemy, m.in. nigdy nie wyjeżdżając ze swoich rodzinnych stron. Ukraina jest młodym państwem budującym demokrację. Nie ulega wątpliwości!

Maria Pyż

piątek, 03 czerwiec 2016 15:07

Nie zawracajmy dzieciom głowy

Napisał

kumor        Kiedyś Stanisław Michalkiewicz lansował tezę Zbigniewa Brzezińskiego o „konwergencji systemów” – przenikaniu bolszewizmu do zachodnich instytucji. Dzisiaj widać, jak wielkim był prorokiem. Dożyliśmy czasów, kiedy problemem stają się tak proste rzeczy, jak co mówić w domu do dziecka. W obliczu urawniłowki programów edukacyjnych orwellowskie dwójmyślenie staje się faktem.

        Dawniej szkoła i dom rodzinny „pracowały” wychowawczo ręka w rękę, dzisiaj, szkoła jest zadaniowana na odcinku wdrukowywania w młode płaty mózgowe politycznie poprawnej papki, w związku z czym, zamiast krytycznego myślenia i zaspokajania głodu wiedzy, zręcznie lasuje mózgi, tłumacząc problemy świata jedynie słusznymi stereotypami.

        Jeśli więc dziecko będzie cały czas zadawać „głupie” pytania, jeśli będzie kwestionować „prawdy” podawane w szkole do wierzenia – dostanie po łapach. W naszej, tutejszej, kanadyjskiej szkole.

        Szkoła produkuje dzisiaj ludzi, którzy mają być sprawnymi trybami aparatu. „Krytyka ma być, ale panie tak, jakby jej nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie”.

        Przesadzam? Proszę porozmawiać z dziećmi. Proszę porozmawiać o tematach tabu. Bo w naszej super liberalnej otwartej na wszystko kulturze wolnego słowa, możemy mieć inne zdanie, ale tylko tam, gdzie „partia pozwoli”.

        Kocham spór i krytyczne myślenie, kocham argumenty i celne puenty, dlatego  żal dzieci, które nie mogą się pospierać nad wielkimi obszarami naszej spuścizny intelektualnej z obawy o bycie rasistą, antysemitą czy Bóg wie kim jeszcze.

        Nasza zachodnia cywilizacja popełnia w ten sposób harakiri – no bo wiadomo, że jakie młodzieży chowanie… Kierownicy systemu uznali, że  wiedza nie jest potrzebna, potrzebne są tylko umiejętności, dlatego szkoła nie wykształca najważniejszych narzędzi krytyki i kwestionowania.

        A przecież wiedza obowiązuje jedynie do chwili, gdy zostanie zrefutowana przez nowe doświadczenia – i nie może być traktowana  jak prawda objawiona. Wiedza to proces. I to nawet ta o klimacie, która było nie było, ma aspiracje do „ścisłości”.

        Jeśli więc nie można w kanadyjskiej szkole powiedzieć, że Murzyni są mniej inteligentni od Żydów, jeśli nie można zakwestionować teorii o zmianach klimatu dokonywanych ludzką ręką, kiedy nie można badać psychologicznych skutków wychowania dzieci przez pederastów czy kwestionować „prawa” do zabijania nienarodzonych, to przepraszam bardzo, ale wchodzimy w miękką dyktaturę. Miękką, bo na razie w tworzonych właśnie ośrodkach deradykalizacyjnych nie zamyka się malkontentów. Na razie.

        No więc co ma robić rodzic, który usiłuje bronić zdrowego rozsądku i fundamentalnych wartości?

        Czy łamać młodemu człowiekowi karierę, wymagając, aby myślał i mówił, co myśli?!

        Czy może radzić, by myślał, ale zachowywał to dla siebie (bo przecież każdy chce mieć w miarę normalny dom, rodzinę, dzieci?). Czy może w ogóle nic nie mówić i położyć na tym wszystkim pieczęć świętego spokoju – no bo przecież kijem Wisły nie zawrócisz, a nasze potomstwo, bez ingerencji rodzicielskich frustracji, będzie mniej zestresowane i bardziej przystosowane do otoczenia?

        Jak się zachować?

        Śmieszne w tym jest to, że takie same dylematy mieli nasi rodzice w PRL-u. Różnie je rozwiązywali. Syn działacza niepodległościowego, więzionego w stalinizmie, Tadeusza Płużańskiego, dowiedział się o historii ojca na początku lat 90., gdy był dorosły. Inni mówili: tylko nie opowiadaj w szkole tego, co słyszysz. Jeszcze inni po prostu pozostawiali dzieci na łup propagandy – sądząc, że takie są czasy...

        Odpowiedź na pytanie zależy od tego, po co żyjemy? Jeśli po to, by lekko, łatwo, przyjemnie przepłynąć przez życie „bezstresowo”, to rzeczywiście powinniśmy oddać dzieci na wychowanie do nowych bolszewików… Jeśli jednak życie jest po co innego, to bez prawdy nie ma sensu. Właśnie prawda jest tu głównym wyznacznikiem.

        System coraz częściej wymaga od nas drobnych kłamstw, wymaga skinienia głową, tam gdzie powinniśmy się oburzyć i zaprotestować. Cena protestu na razie nie jest wysoka; wchodzimy w tę wodę powoli, na razie przygotowuje się grunt...

        I dlatego tak ważne,  by dzieciom mówić prawdę, by nie rezygnować z ich wychowania. Dla ich dobra. A dobro nie polega na tym, że nie ma problemów i zmartwień.

        A więc uczmy tego, czego szkoła nie uczy – pokazujmy, jak argumentować, pokazujmy właściwe książki, kierujmy ku lekturom z historii świata. Nie bójmy się własnych myśli i rozmawiajmy o nich z dziećmi. Tłumaczmy złożoność  procesów świata, i zróbmy wszystko, by nie dawały sobie odbierać wolności, by były krnąbrne, niezależne, wierne wartościom i posłuszne wyłącznie Panu Bogu.

        Niezależnie od tego, jak potoczą się ich losy, naszym głównym zadaniem jest przekazanie im prostej prawdy – życie jest piękne, nie dlatego, że jest spokojne, wygodne, bez bólu, lecz dlatego, że jest walką – walką o nas samych, o nasze człowieczeństwo.

        Wychowanie bez tego przekonania to zawracanie głowy.

Andrzej Kumor


Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!

Ostatnio zmieniany piątek, 10 czerwiec 2016 15:44
piątek, 03 czerwiec 2016 14:54

Starsi i młodzi – o co wam chodzi?

Napisane przez

ostojaHydrze wciąż chytrze
odrastają głowy – brzydsze.

        „Widmo krąży po Europie...”. Kto z czytelników zgadnie lub pamięta, z jakiego wiekopomnego dzieła pochodzi ten cytat? Tak, to są pierwsze słowa „Manifestu komunistycznego” niemieckiego Żyda Karola Marksa, który jednak na stare lata upodobał sobie Anglię i jest pochowany w Londynie.

        W połowie dziewiętnastego wieku czarno-brodaty, jak nie przymierzając dzisiejsi islamscy ajatollachowie, w końcu też Semici i jak oni nawiedzony, widocznie nie czuł się dobrze pod prusko-bismarckowskim drylem i Kulturkampfem rodzącego się niemieckiego nacjonalizmu. Potrafił przewidywać przyszłość? Mądrala. Poza wspomnianym manifestem, dzieło swojego życia, „Kapitał”, stworzył już chyba (?) w Anglii. Stał się on biblią, żeby nie powiedzieć koranem, rodzących się ruchów socjalistycznych. Kierunkiem rozwoju myśli (niestety) w drodze do utopii.

piątek, 03 czerwiec 2016 14:47

Małomiasteczkowe zatrudnienia

Napisane przez

Ratajewska        Jestem jeszcze w Polsce. Niedaleko naszego miasta jest zakład, tam jeździ stąd z 900 osób. Zakład niemiecki. Taśmy, przerwy dwie 15-minutowe. W tym czasie można stracić swoje krzesło. A krzesła są stare, obracane, ale brakuje niektórym z nich podnóżków. zdezelowane okropnie. Praca ciężka, bo przy taśmie. Jak ktoś się wprawi, to porozmawia jeszcze. Moja koleżanka nie nadążała, więc skupiała się wyłącznie na pracy.

        W ciągu przerwy trzeba zdążyć i zjeść, i pójść do WC. Zarabia się najniższą krajową, czyli 1300 złotych na rękę, dojazd kosztuje 200 złotych, więc zarobek 1100 złotych. Koleżanka pracowała tam dziewięć miesięcy. Potem poszła na zwolnienie chorobowe, bo nabawiła się depresji.

        W minioną niedzielę odbyło się spotkanie z Mary Wagner, kanadyjską obrończynią dzieci nienarodzonych. Mary Wagner niedawno została zwolniona z więzienia, gdzie przebywała oskarżona o przeszkadzanie w prowadzeniu biznesu klinik aborcyjnych. Spotkanie zorganizowane zostało przez Jacka Morawę z Canadian Institute of Divine Mercy.

        W lipcu Kanadyjka wyjeżdża po raz drugi do Polski.

        Dziękując wszystkim za przybycie, Mary Wagner mówiła:

        Chciałabym zacząć od cytatu z encykliki Jana Pawła II „Ewangelia życia”, pod koniec drugiego rozdziału kieruje on słowa do kobiet, które miały aborcję, i – nie mam tu dosłownego cytatu – …  Jan Paweł II pragnął, by wszystkie kobiety, które dokonały aborcji, wiedziały, że kiedy uczciwie przyznają się do swego wyboru i zdadzą na łaskę Bożą, to wówczas może rozpocząć się proces gojenia i wówczas mogą się stać najbardziej wymownymi świadkami prawa wszystkich do życia.

        Przyznanie się do popełnionego zła aborcji oraz uznanie, że przebaczenie jest możliwe w miłosierdziu Bożym, pozwala rozpocząć gojenie. I myślę, że powinniśmy być do tego przywiązani, ponieważ bez świadomości miłosierdzia Bożego, kobieta, która miała aborcję, nie może stanąć wobec niej twarzą w twarz. To zawsze będzie bolesne, ale w miłosierdziu Bożym jest możliwe, więc pamiętajmy o tym, by kiedy mówimy o aborcji, mówić o Bożym miłosierdziu,  Jezus powiedział, iż im większy grzesznik, tym większe ma prawo do miłosierdzia.

View the embedded image gallery online at:
http://www.goniec24.com/teksty?start=1316#sigProIdbc60c37a52

        Odpowiadając na pytania, opowiadała o tym, jak wygląda jej życie za kratami, czy cieszy się poparciem władz kościelnych, w jaki sposób kogoś najskuteczniej odwodzić od popełnienia aborcji.

        Na sali było ponad 50 osób, 90 proc. stanowili Polacy.

        Odpowiadając na pytanie „Gońca” o cel podróży do Polski, Mary Wagner powiedziała, że chce wesprzeć działania zmierzające do wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji w naszej Ojczyźnie. Podobnie jak poprzednio jedzie na zaproszenie Jacka Kotuli, polskiego działacza pro-life z Rzeszowa.

        Osoby chcące wesprzeć misję Mary Wagner mogą dokonywać wpłat na jej fundusz:
        
        Mary Wagner Legal Defense Fund, c/o Bank of Montreal, 295 Boler Rd., London, ON N6K 2K1.

szczepankiewicz1Wypada przychylić się do zdania klasyka politycznego realizmu Winstona Churchilla i przyjąć, że choć demokracja jest ustrojem ułomnym, to na dziś trudno zastąpić ją czymś, co byłoby naprawdę lepsze.

Skoro tak, należy zatem uczynić ją maksymalnie bezpieczną dla suwerena oraz skuteczną w rzeczywistej obronie jego interesów, przede wszystkim przez przywrócenie stałych i budujących punktów odniesienia.

czwartek, 02 czerwiec 2016 21:06

Mięso z zabitego cielaczka

Napisane przez

ligezaPostawa antywojenna jest przejawem rozsądku dopóty, dopóki nie bierze się z głupoty, tresury bądź zawinionej ignorancji.

Nie tylko pasjonaci najnowszej historii Polski znają fotografię z grudnia 1981 roku, dziś można powiedzieć: kultową. Kołowy transporter opancerzony na tle warszawskiego kina Moskwa, a wyżej gargantuicznych rozmiarów reklama „Czasu apokalipsy” Francisa Forda Coppoli, ze znakomitymi rolami Martina Sheena, Roberta Duvalla i Marlona Brando.

czwartek, 02 czerwiec 2016 21:04

Grodno

Napisane przez

pruszynskiW tym półmilionowym mieście dawno nie byłem, więc skorzystałem z okazji i pojechałem tam z Włodkiem Pacem, korespondentem Polskiego Radia z Mińska.

Włodek zawiózł mnie na dworzec kolejowy, który lśni od marmurów, stali nierdzewnej i szkła. Okazało się, że ponad rok temu zakończono jego modernizację i naprawdę jest luksusowy, choć teraz nawet pociągi z niego do Polski nie chodzą, a za Sojuza przez Grodno jechało dziennie sześć par pociągów między Berlinem czy Warszawą przez Wilno do Petersburga i wtedy obskurny dworzec kipiał życiem. Na tym dworcu, jak na wielu dworcach kolejowych byłego ZSRS, są tzw. pokoje dla matek z dziećmi, czyli małe hoteliki. Podobnie jest w Grodnie, za 8 dolarów dostałem łóżko w dwupokojowym świecącym czystością pokoju z TV i lodówką, ale niestety bez podłączenia do Internetu.

Turystyka

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…

O nartach na zmrożonym śniegu nazywanym ‘lodem’

        Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwodne światy Maćka Czaplińskiego

Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej

Przez prerie i góry Kanady

Przez prerie i góry Kanady

Dzień 1         Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej

Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…

Tak wyglądała Mississauga w 1969 roku

W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej

Blisko domu: Uroczysko

Blisko domu: Uroczysko

        Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej

Warto jechać do Gruzji

Warto jechać do Gruzji

Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty…         Taki jest refren ... Czytaj więcej

Prawo imigracyjne

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

Kwalifikacja telefoniczna

Kwalifikacja telefoniczna

        Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej

Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…

Czy musimy zawrzeć związek małżeński?

Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski  sponsorskie czy... Czytaj więcej

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej

Prawo w Kanadzie

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

W jaki sposób może być odwołany tes…

W jaki sposób może być odwołany testament?

        Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą.  Jednak również ta czynność... Czytaj więcej

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY” (HOLOGRAPHIC WILL)?

        Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę.  Wedłu... Czytaj więcej

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TESTAMENTÓW

        Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.