Dzwoniła jakaś Ela, którą poznałam w autobusie. Nie pamiętam jej, ale wiem, że jakaś Ela była. Podała telefon, na który mam zadzwonić. Zadzwoniłam, odezwał się Niemiec, syn małżeństwa, którym mam się opiekować. Jego matka ma silną demencję.
Podajemy sobie adresy mailowe. Tam piszę, że potrzebuję Internetu. Tak, będę go miała i swój pokój, i swoją łazienkę, i telewizor też. Telewizor się przyda, bo muszę słuchać niemieckiego, a starsze osoby, do których jadę, nie wiadomo, ile słów wypowiadają, jak są rozmowne. Chcę się posuwać naprzód z niemieckim.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!