Porównuję ze sobą trzy gospodarstwa niemieckie, w których ostatnio pracowałam, jako opiekunka ludzi starszych Są one położone w tym samym rejonie Niemiec.
W jednym było po wojnie dużo dzieci, ale się pokształcili, ziemie sprzedali pod domy, pieniądze podzielili. W tej rodzinie jest zgoda, jeżdżą dużymi, czarnymi samochodami, odwiedzają się. Odwiedzą matkę, drzwi tego domu są zawsze otwarte. Naokoło mieszkają bracia, kto ich może okraść? Ze dwa razy zauważyłam ze drzwi w nocy były otwarte, potem już pilnowałam i sama je zamykałam. Uczyłam Niemców, aby tacy ufni nie byli. Tam, naprzeciwko jest przecież droga, obok drogi, a z jednej i drugiej strony rośnie kukurydza. Można się w niej ukryć, przyjść tutaj. Zaczęli wiec zamykać drzwi, o 23-ciej, gdy szli już spać. Cały czas, w ciągu dnia, ktoś przychodził, ktoś wychodził, nikogo się nie częstowało niczym, żadnego gościa się nie zabawiało. To mi się podobało.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!