Mój przyjaciel podrzucił mi "Newsweek" z dnia 29 kwietnia br., na okładce którego emanuje twarz ministra Macierewicza w turbanie z dorobioną brodą a la bin Laden. Wizerunek ma swój cel. Ma skierować reakcje czytelników na fałszywe tory efektów prac komisji smoleńskiej, przyrównując całokształt badań i analiz do prywatnej fobii pana Macierewicza i nic nieznaczących dywagacji. Premier Tusk stwierdził, że analiza katastrofy według ministra Millera jest jedyną wiążącą ekspertyzą państwową, a każda inna będzie traktowana jako działania przeciwko państwu polskiemu i będą z tego tytułu wyciągane konsekwencje.
Minister Macierewicz, człowiek wielkiego intelektu, precyzji myśli i wypowiedzi, jest ośmieszany przez media będące na garnuszku rządowym. Zjadliwe sugestie, że jest nienormalny psychicznie, łącznie z potraumatycznym stanem Jarosława, mają ośmieszyć, zdyskredytować, wykpić i poniżyć w oczach społeczeństwa, wreszcie zjednać sobie warchołów wszelkiej maści, tworząc opozycję przeciwko opozycji. Takie działania w PO stały się standardem, a nawet w wielu kołach PO powinnością. I są od początku istnienia PO zjawiskiem uporządkowanym, codziennym w odniesieniu do wielu przeciwników politycznych.
Byłem u dziecka w przedszkolu na "koncercie wiosennym"; dzień otwarty szkoły, pełna rodziców sala gimnastyczna, no i występujące kilka klas...Niestety, koncertu nikt nie oglądał. Dlaczego? Wszyscy zajęci byli filmowanie występów. Gromady rodzicieli, niczym watahy dziennikarzy na najbardziej agresywnie obsługiwanych konferencjach prasowych, walczyły o najlepsze ujęcie, wiele osób stało, zasłaniając innym, niektórzy na krzesłach; wyciągnięte ręce, z aparatami, smartfonami, kamerami, czym kto tam mógł się pochwalić. A jest gadżetów elektronicznych multum. Cała sala jarzyła się więc małymi kolorowymi ekranikami.
Szkoła usiłowała nieco nad tym panować, ale rodzice byli o wiele bardziej nieposłuszni niż dzieci. I tak, zamiast oglądać koncert, oglądałem imprezę światło i dźwięk pt. amatorskie filmowanie koncertu.
Jest to zmora tego rodzaju uroczystości, zmora coraz częściej wkraczająca nawet do kościołów i innych miejsc, gdzie powinno być cicho, dostojnie i w skupieniu.
Filmujemy te dzieci, wkładamy zdjęcia gdzieś tam do youtuba, wysyłamy facebookiem czy inaczej – tak jakbyśmy na wieczność usiłowali zatrzymać tę podniosłą chwilę, którą właśnie swoim zachowaniem zepsuliśmy.
Życie składa się z momentów, które pamiętamy i które wgryzają się nam w pamięć i potem nas przywołują. Ale jak je możemy zapamiętać, skoro zamiast przeżywania, nagle wszyscy stajemy się obsługującymi imprezę fotoreporterami? Uroczystość to przede wszystkim chwila refleksji, a nie czas nerwowego poszukiwania najlepszego ujęcia.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!
Wezwanie dr. Ratha do mieszkańców Niemiec, Europy i całego świata
Napisane przez dr RathZ naszego spotkania w Berlinie wzywam mieszkańców Niemiec do przejęcia odpowiedzialności.Dwukrotnie w historii nasz naród dał się zaprząc do wozu ciągnącego interesy gospodarcze, które miały na celu podbój Europy i świata za pomocą siły. Dwukrotnie w historii Niemcy, podburzani przez nienasyconą zachłanność przemysłu farmaceutyczno-medycznego i żądzę władzy jego stronników politycznych, ściągnęli na Europę i świat milionkrotne cierpienie.
Mój dziadek walczył we Włoszech w czasie I wojny światowej – pierwszej próby militarnego podboju świata przez kartel chemiczno-farmaceutyczny. Takie gospodarcze "plany podboju świata" tego kartelu były zręcznie skrywane za lojalnością wobec cesarza, fałszywie pojmowanym patriotyzmem i wszechobecnym hasłem o "miejscu w słońcu".
W czasie II wojny światowej mój ojciec walczył we Francji, w Rosji i w Afryce Płn. Cesarza zastąpił w międzyczasie Adolf Hitler – jako nowa polityczna marionetka kartelu. Ojciec i dziadek nie chcieli rozmawiać z nami, dziećmi, o wojnie, gdyż obaj przez długie lata odczuwali na własnej skórze jej koszmar.
Dla mnie jednak najstraszniejszy jest fakt, że żaden z nich do końca swego życia nie miał szansy zrozumieć, jak był wykorzystywany – dla tych samych interesów gospodarczych, mających na celu militarny podbój świata.
Także z tego powodu stoję dzisiaj w tym miejscu i mówię do Państwa dobitnie.
My, ludzie w Niemczech, mamy dzisiaj wyjątkową szansę pokazania ludziom w Europie i na świecie, że historia czegoś nas nauczyła. Już nigdy więcej nie damy się zmanipulować w imię interesów, których celem jest gospodarczy i polityczny podbój całych narodów i które dla osiągnięcia swego celu poświęcają miliony istnień ludzkich.
Zdarza się w życiu – pełnym wszak zaskakujących sytuacji – że na ten przykład – dwaj adwersarze ścierający się na serio i z tragicznym skutkiem, obaj są "w prawie", obaj mają rację i postępują racjonalnie. Obaj niewinni, a trup pada.
Jak to możliwe? Ano, tak: W jednym z amerykańskich miast czarne tzw. getto murzyńskie (oni lubią się skupiać) sąsiaduje z "białą" dzielnicą. Ponieważ często zdarzają się kradzieże, napady i rabunki dokonywane przez czarnych (co za niespodzianka!), biali powołali cywilne patrole, których celem jest prowadzenie obserwacji i współpraca z policją. Prewencja.
Dzień jak co dzień. Jeden ze strażników-ochotników postrzega, jak to się poprawnie politycznie mówi: gentlemana of color, dźwigającego coś wydaje się podejrzanego, do tego z kapturem naciągniętym na kędzierzawą głowę. Co on tam niesie? Może np. wideo-stereo z któregoś z domów? Strażnik dzwoni na policję i nie czekając na nią, podąża za podejrzanym. Chce sprawdzić, co jest na rzeczy. Młody Murzyn jednak nie widzi powodu, żeby poddawać się oględzinom jakiegoś cywila. Właśnie dokonał zakupów w sklepie i spokojnie wraca do domu. Powinien białemu natrętowi powiedzieć (gdyby umiał to wymówić!) – spieprzaj dziadu! Jednak konfrontacja nie ogranicza się do słów. Wiadomo, Murzyni mają tzw. krótki temperament – short temper. Reaguje więc czynnie, gwardzista-strażnik czuje się zagrożony i wyciąga pistolet. Szarpanina, broń w ręku, efekt nietrudny do przewidzenia. Pada (przypadkowy?) strzał, jak wynika z późniejszego protokołu – ze skutkiem śmiertelnym. Pech. Ludzie połykają (nie dosłownie!) po kilka kul i przeżywają. Tu stało się inaczej.
Z Ost Frontu Goniec nr 17/2012
Napisane przez Aleksander PruszyńskiWażniejsi
W Warszawie odbył się w niedzielę koncert poparcia białoruskiej opozycji. Nie przybył premier Tusk, ale dobił dawny premier Łobuzek i trochę mniejszych łobuzków. Było moc muzyków, kilka tysięcy rodaków, ale nie słyszałem, by ktoś zapytał, czemu nie było takiego koncertu dla poparcia Rodaków na Litwie czy Białorusi.
Dwie godziny śmiechu
Pan Tomasz Sommer wydał ostatnio książkę, która sprawiła mi dwie godziny radości, jej tytuł "Absurdy Unii Europejskiej".
Podam kilka przykładów jako reklamę, bo chcę podreperować budżet, przywożąc kilkanaście tych książek dla czytelników "Gońca". Ci będą płacili po znajomości tylko 20 dol., a inni, zwłaszcza czytelnicy "Gazety", już 33 dol.
21 marca, w 7. rocznicę ustanowienia World Down Syndrome Day, dzień ten będzie obchodzony po raz pierwszy pod egidą Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Jest więc szansa na to, by życie ludzi z zespołem Downa, czyli trisomią 21, czy też mongolizmem, znalazło się na moment w polu uwagi. Jest to grupa ludzi, wobec których dzisiaj najczęściej stosuje się eugenikę, zabijając w łonie matki. Z dostępnych danych wynika, że w roku 2002 usunięto 93 proc. płodów, u których podejrzewano zespół Downa.
Dlaczego? Brutalnie mówiąc, w zinfantylizowanym świecie lalki Barbie i Kena, nikt nie chce mieć “popsutych” dzieci. Chcemy mieć potomstwo ładne, słodkie i na gwarancji.
Tak przez minione dekady wbiła nam w mózgi nasza konsumpcyjna cywilizacja, która “naukowo” tłumaczy, że jesteśmy w stanie zrobić prawie wszystko; jesteśmy w stanie “poprawić” stworzenie i uszyć lepszego Frankensteina. Czasami to “poprawianie” oznacza zabijanie, no, ale zawsze są jakieś koszty.
W imię “lepszego” świata mordowali bolszewicy, w imię “lepszego” świata hitlerowcy wysyłali Żydów do gazu i w imię “lepszego” świata zabija się w łonie matek ludzi niepełnosprawnych.
Jedni robią to brutalnie, na chama, zasypują trupy wapnem w dołach, inni “technicznie” w gumowych rękawicach, jeszcze inni wkładają ssawkę do macicy.
Za tym wszystkim stoi jednak taka sama idea filozoficzna – uzurpowanie sobie prawa decydowania o życiu i śmierci i odsunięcie wartości cywilizacji chrześcijańskiej za zbędny balast; wiara, że jesteśmy w stanie przemodelować i przeprogramować człowieka, aby mógł realizować swój “pełny potencjał”.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!
Zapewne z zaplanowanym na 14 maja przyjazdem premiera Donalda Tuska do Kanady (mimo oficjalnego zapytania w biurze premiera nie otrzymaliśmy na ten temat żadnych wiadomości) główni aktorzy naszego tutejszego podwórka politycznego zaczęli apelować o "jedność". Było to szczególnie wyraźne podczas niedawnych obchodów "katyńsko-smoleńskich".
O to, by smoleńska katastrofa nie dzieliła, apelował w Brampton poseł do parlamentu federalnego Władysław Lizoń; z tym samym przesłaniem przemawiał w Toronto przed pomnikiem Katyńskim konsul generalny Marek Ciesielczuk czy ambasador Zenon Kosiniak-Kamysz w Ottawie.
Jakby się umówili... Wiadomo nie od dziś, że jedność dobra rzecz, i podziały nas tutaj tylko osłabiają, nie znaczy to jednak, że mamy pozostawać bierni wobec zła, zwłaszcza gdy to zło dotyczy kwestii dla kraju kluczowych, tam gdzie chodzi o siłę, powagę i szacunek dla Polski.
Niestety, w kwestii śledztwa w sprawie tragedii smoleńskiej wysocy rangą urzędnicy RP zachowują się ostatnio jak pijane zające, albo plotąc trzy po trzy, albo goniąc własny ogon zaprzeczeniami wcześniejszych wypowiedzi. Oddanie śledztwa Rosjanom i przeprowadzenie go po stronie polskiej w taki sposób i w takich warunkach, jak to miało miejsce, jest oznaką wielkiej słabości państwa.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!
Stop religijnemu apartheidowi. Rządy Tuska: katolikom knebel w usta. Nie chcemy premiera, co narodem poniewiera. Sami kłamiecie, innym usta zamykacie. Tylko do Trwam zaufanie mam. I wreszcie: wolność słowa, wolne media, wolna Polska.
To tylko kilka haseł spisanych z transparentów niesionych na odcinku stu, może dwustu metrów, przez uczestników "marszu w obronie wolnych mediów". Według różnych, acz ostrożnych szacunków, manifestacja zgromadziła od osiemdziesięciu do nawet stu tysięcy osób. Oczywiście jak można było się tego spodziewać, media uwikłane we współpracę z Polską Zjednoczoną Platformą Obywatelską mówią o dwudziestu tysiącach, organizatorzy marszu o stu dwudziestu. Niemniej faktem jest, że była to największa ogólnonarodowa demonstracja na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. Zdecydowanie większa nawet od ubiegłorocznego Marszu Niepodległości. Wniosek: tężeje ruch oporu, skierowany ostrzem w establishment, w antypolskie oblicze partii ludzi tuskoidalnych. Rozumność ewidentnie nabiera oddechu w płuca. Wydawałoby się że spacyfikowany ze szczętem naród wraca do chrześcijańskich korzeni (marsz poprzedziła polowa Msza św. na placu Trzech Krzyży) i przestaje się wstydzić, coraz odważniej kontestując próby wykluczenia. Z miesiąca na miesiąc zdrowy rozsądek rośnie w siłę, można powiedzieć.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!
Prawdy prawdziwe i jeszcze prawdziwsze
Napisane przez Stanisław Michalkiewicz
Rozwińcze sze sztandary! Zagrajcze fanfary! Niech radoszcz i duma w każdym sercu goszczy! Dżysz dżeń żwyczęstwa sprawiedliwoszczy! To znaczy nie tyle może "dżysz", co w ostatnią środę - kiedy niezależna prokuratura ogłosiła rewelacyjny przełom w trwającym, a właściwie nie tyle trwającym, co ciągnącym się przez ostatnie 14 lat śledztwie w sprawie zamordowania byłego głównego komendanta policji, generała Marka Papały. Został on zastrzelony przez nieznanego sprawcę w samochodzie marki "Daewoo-Espero" przed własnym domem.
Wszyscy zachodzili w głowę nad motywem tego zabójstwa. Wydawało się nieprawdopodobne, by dokonali go w ramach dintojry jacyś gangsterzy w sytuacji, gdy generał Papała właśnie szykował się do wyjazdu do Brukseli na stanowisko oficera łącznikowego - a więc policją kierować już przestał - ale zabójstwo generała policji ściągało im na głowy policję całego kraju. Nie wydawał się prawdopodobny również motyw polityczny - bo stanowisko, które miał objąć generał Papała, nie było przedmiotem niczyjego pożądania, a on sam usuwał się z krajowego targowiska próżności. Motyw zazdrości o kobietę lub zemsty na tym tle mógł oczywiście występować, ale niczego pewnego nie można było tu powiedzieć poza tym, że generał Papała prowadził życie raczej umiarkowane i o żadnych jego romansach nikt nie słyszał. Pozostawał zatem motyw pieniędzy - ale jakich? Jeśli już, to jakichś dużych, a nawet - bardzo dużych, które uzasadniałyby targnięcie się na życie byłego, bo byłego, niemniej jednak - szefa policji.
Trzynastego kwietnia po raz kolejny odsłonięto pomnik Katyński w Warszawie na placu Zamkowym. Oryginalny pomnik powstał w 1994 r., a pomysł jego narodził się na zebraniu rodaków w Chicago i ich sumptem go zrealizowano, co było skandalem, że za czasów ministra Komorowskiego i wiceministra Onyszkiewicza na jego odsłonięcie w 1996 r. nie pojawiło się wojsko.
Potem okazało się, że jest on na terenie prywatnej działki i musiano na wniosek właściciela przesunąć go mniej więcej 24 metry, blisko dawnych murów miasta.
Na uroczystość przybyło z dwa tysiące rodaków oraz kardynał Nycz, pani burmistrz Gronkiewicz-Waltz, profesor Szaniawski, który był przedstawicielem w Polsce płk. Kuklińskiego, jednego z wnioskodawców jego postawienia, oraz Andrzej Melak, brat zabitego w Smoleńsku Stefana Melaka, prezesa Komitetu Katyńskiego.
Pierwszy przemawiał pan Szaniawski, który powiedział o historii powstania pomnika, a potem też krótko mówił pan Melak.
Gdy wystąpiła pani burmistrz Gronkiewicz-Waltz, rozległy się gwizdy i przez cały czas jej wystąpienia trudno było usłyszeć, co mówiła.
Kardynał Nycz odmówił modlitwę i pobłogosławił pomnik, a potem odsłonili go panowie Szaniawski, Melak z panią Gronkiewicz-Waltz. Składano moc wieńców, nawet od placówki Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej z Nowego Jorku.
Turystyka
- 1
- 2
- 3
O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…
Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej
Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…
Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej
Przez prerie i góry Kanady
Dzień 1 Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej
Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…
W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej
Blisko domu: Uroczysko
Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej
Warto jechać do Gruzji
Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty… Taki jest refren ... Czytaj więcej
Massasauga w kolorach jesieni
Nigdy bym nie przypuszczała, że śpiąc w drugiej połowie października w namiocie, będę się w …
Life is beautiful - nurkowanie na Roa…
6DHNuzLUHn8 Roatan i dwie sąsiednie wyspy, Utila i Guanaja, tworzące mały archipelag, stanowią oazę spokoju i są chętni…
Jednodniowa wycieczka do Tobermory - …
Było tak: w sobotę rano wybrałem się na dmuchany kajak do Tobermory; chciałem…
Dronem nad Mississaugą
Chęć zobaczenia świata z góry to marzenie każdego chłopca, ilu z nas chciało w młodości zost…
Prawo imigracyjne
- 1
- 2
- 3
Kwalifikacja telefoniczna
Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej
Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…
Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski sponsorskie czy... Czytaj więcej
Czy można przedłużyć wizę IEC?
Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej
FLAGPOLES
Flagpoling oznacza ubieganie się o przedłużenie pozwolenia na pracę (lub nauk…
POBYT CZASOWY (12/2019)
Pobytem czasowym w Kanadzie nazywamy legalny pobyt przez określony czas ( np. wiza pracy, studencka lub wiza turystyczna…
Rejestracja wylotów - nowa imigracyjn…
Rząd kanadyjski zapowiedział wprowadzenie dokładnej rejestracji wylotów z Kanady w przyszłym roku, do tej pory Kanada po…
Praca i pobyt dla opiekunów
Rząd Kanady od wielu lat pozwala sprowadzać do Kanady opiekunki/opiekunów dzieci, osób starszych lub niepełnosprawnych. …
Prawo w Kanadzie
- 1
- 2
- 3
W jaki sposób może być odwołany tes…
Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą. Jednak również ta czynność... Czytaj więcej
CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…
Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę. Wedłu... Czytaj więcej
MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…
Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej
ZASADY ADMINISTRACJI SPADKÓW W ONTARI…
Rozróżniamy dwie procedury administracji spadków: proces beztestamentowy i pr…
Podział majątku. Rozwody, separacje i…
Podział majątku dotyczy tylko par kończących formalne związki małżeńskie. Przy rozstaniu dzielą one majątek na pół autom…
Prawo rodzinne: Rezydencja małżeńska
Ontaryjscy prawodawcy uznali, że rezydencja małżeńska ("matrimonial home") jest formą własności, która zasługuje na spec…
Jeszcze o mediacji (część III)
Poprzedni artykuł dotyczył istoty mediacji i roli mediatora. Dzisiaj dalszy ciąg…