farolwebad1

A+ A A-
Andrzej Kumor

Andrzej Kumor

Redaktor naczelny Gońca, dziennikarz i publicysta. Poczytaj Kumora...

piątek, 16 luty 2018 08:14

#WelcomeToCanada

Napisał

Wyrok w sprawie o zastrzelenie na farmie w Saskatchewanie 22-letniego Indianina Coltena Boushie wywołał lawinę  oburzenia i dał okazję do przedsięwzięć, które osłabiają i tak nadwerężony system kanadyjskiego prawa dźgając go szpikulcem politycznej poprawności.

        Oczywiście, nie mnie rozstrzygać czy właściciel farmy, który zastrzelił Indianina jest niewinny. Zrobił to sąd w postaci ławy przysięgłych, a wyrok można normalną drogą zaskarżyć. Okoliczności wydarzenia w skrócie są takie że grupa Indian która wcześniej piła alkohol wtargnęła na farmę Geralda Stanleya, gdzie w rezultacie utarczki farmer pociągnął za spust, jak twierdzi bez intencji zabicia młodego człowieka. Obrona dowodziła, że jego Tokarew wystrzelił z opóźnieniem.  Wiadomo też że zeznania świadków oskarżenia były niespójne i zmieniane w trakcie procesu. Tymczasem sprawca został uznany za winnego przez media i polityków, a wyrok spotkał się ze negatywnym komentarzem samego premiera Kanady. Czyż nie jest to rażące naruszenie rozdziału władzy sądowniczej od egzekucyjnej, czy że to próba wywarcia nacisków na sąd. W końcu przecież sprawa nie jest zamknięta, możliwa jest apelacja. Jakże tak od razu mówić że wyrok jest niesprawiedliwy bez zapoznania się z materiałem dowodowym i dokumentami sądu? Czy zawsze w sytuacji kiedy sprawcą jest biały a ofiarą uzbrojony Indianin, biały jest winny? Bo przecież nie bez znaczenia jest fakt że Indianin miał przy sobie naładowany karabinek 0.22 z kulą wprowadzoną do komory. Ale, jak powiedziałem, nie nam sądzić - od tego byli ławnicy. Ci uznali, że mężczyzna, który zastrzelił Indianina nie ponosi odpowiedzialności. 

 Wygląda więc na to, że wyrok jest nie do przyjęcia, nie ze względu na fakty, tylko dlatego że ofiara to młody, miło wyglądający człowiek, a sprawca to niezbyt miły biały farmer. Oczywiście Indianie nie omieszkali dodać, że całe zajście miało miejsce na „ukradzionej ziemi”. 

        Dało to wszystko impuls do wielkiej debaty o potrzebie „lepszego dostosowania prawa do zróżnicowanego kanadyjskiego społeczeństwa”. Argumentuje się tutaj, że Indian powinni sądzić Indianie, czarnych czarni, a lesbijki powinny być sądzony przez homoseksualistów. Ławy przysięgłych miałyby odzwierciedlać społeczny mix - tak, jak gdyby sprawiedliwość, moralność umiejętność rozdzielania dobra od zła zależały od tego, jaki kto ma kolor skóry i z kim chodzi do łóżka. Podważanie uniwersalności prawa to podważanie całego instytucjonalnego systemu dotychczasowego państwa. Za moment będziemy mieli naciski, aby muzułmanów sądzili muzułmanie, ludzi z Azji Azjaci - kombinacji jest bez liku. 

        Nasz przepiękny premier federalny spotkał się natychmiast z rodziną zabitego Indianina (dlaczego akurat teraz, a nie, kiedy zdarzenie miało miejsce?) i obiecał głębokie zmiany w prawie dotyczącym Indian. Do końca jednak nie wiadomo na czym one miałyby polegać, ponieważ politycznie poprawny język premiera federalnego nie daje tutaj żadnych konkretnych wskazówek. Zupełnie jak na partyjnych zebraniach w krajach komunistycznych, z jego wypowiedzi wnosić można jedynie, „że będzie lepiej”.  

        Wspomniane podejście etniczno-kulturowe godzi w samą zasadę państwa kanadyjskiego i przyczynia się do segregacji. Paradoksalnie przyznaje się w ten sposób rację tym, którzy uważają że multikulti jest do bani i tak naprawdę na sprawiedliwość możemy liczyć tylko we własnej grupie etnicznej czy religijnej. Tak oto politycznie poprawne wariactwo gryzie się we własny ogon. Poczucie sprawiedliwości zależeć ma nie od uniwersalnego systemu wartości, lecz  - po marksowsku - od środowiska - byt kształtuje świadomość

        W te informacje wpisuje się wynik niedawnego sondażu wśród policjantów, z którego wynika że boją się interweniować. Nie chcą mieć kłopotów, a w świecie najeżonym kamerami smartfonów zwykła interwencja może być przedstawiona

jako nieuzasadniona, rasistowska etc. Po co się narażać, kiedy można spokojnie brać pieniądze?! Po co szlajać się potem po sądach i świecić twarzyczką na pierwszych stronach? 

        A policjanci stają się zwierzyną łowną. Tak, tak wiem, że jest to skryte bractwo,  gdzie jeden kryje drugiego,  że są wśród nich złe rzeczy, ale na Boga, nie podkładajmy policji nogi, gdy ściga złodziei. Bo co nam potem zostanie? Przecież w tym kraju nawet sami bronić się nie możemy... 

        A aberracje są takie, że jakiegoś tam przemytnika z dwoma kilogramami kokainy uniewinnia się tylko dlatego że przeszukano go wtedy gdy się nie spodziewał. Ktoś nabrał podejrzeń, skontrolowano człowiekowi bagaże a następnie sąd uznał, że naruszone zostało prawo do ochrony przed nieuzasadnionym przeszukaniem... Przemytnika puszczono wolno i cieszyć się wypada, że nie oddali mu zatrzymanej kokainy, no bo skoro nie było przestępstwa...

        To są wszystko rzeczy śmieszne, dopóki nie dotykają nas bezpośrednio, dopóki my albo nasza rodzina nie ponosimy konsekwencji tych kretynizmów, na przykład leżąc na korytarzy w zatłoczonym szpitalu...

        W ubiegłym roku przez „zieloną” granicę lądową ze Stanami Zjednoczonymi przeszło do Kanady 40 000 tak zwanych uchodźców, czyli ludzi, którzy taksówkami podjeżdżają do granicy, po to by prosić o azyl w tym kraju. Porozumienia podpisane między USA, a Kanadą przez rząd Stephena Harpera uniemożliwia składanie podania o azyl osobom, które przybywają z USA, zakłada, że jest to kraj bezpieczny i praworządny i to właśnie w tym kraju należy prosić o ochronę. Dokument jest jednak tak sformułowany, że dotyczy jedynie legalnych przejść granicznych, pominięto „zieloną” granicę! I to właśnie przez pola, lasy i doły pchają się do nas tysiące „azylantów” z USA. Bo jest po co! Po złożeniu podania mają prawo do opieki medycznej  łącznie z dentystą, darmowymi lekami, okulistą. W USA opieka medyczna darmowa nie jest, warto więc dać dyla przez granicę, by w ramach doraźnego federalnego programu opieki zdrowotnej otrzymać na przykład terapię mowy dla dziecka czy aparat słuchowy. 

        Nie dziwmy się więc gdy do zielonej granicy naszych uchodźców podwozi się samochodami. Przecież nasz piękny premier już rok temu twittował:  To those fleeing persecution, terror & war, Canadians will welcome you, regardless of your faith. Diversity is our strength #WelcomeToCanada.

        Na razie skorzystało 40 tysięcy; dlaczego tak mało?

Andrzej Kumor

Ostatnio zmieniany piątek, 23 luty 2018 00:35
piątek, 09 luty 2018 07:54

Nasz człowiek stanu

Napisał

        Powoli klaruje się linia frontu obecnego ataku żydowskiego na Polskę. Oczywiście chodzi o pieniądze, bo o cóż innego? Od kilku ładnych tygodni na tapecie jest amerykańska ustawa, a raczej rezolucja, która jeśli zostanie podpisana przez prezydenta zobowiąże rząd USA - naszego strategicznego bezalternatywnego sojusznika i  punkt podparcia dźwigni polskiego bezpieczeństwa, do popierania roszczeń żydowskich w Polsce w tym do tzw mienia bezspadkowego, czyli majątku po obywatelach polskich narodowości żydowskiej, który przeszedł na własność państwa polskiego gdyż nie ma spadkobierców. 

        Żydzi rezygnują z jakichkolwiek uzasadnień prawnych, tłumaczą po prostu, że majątek ten należy  się na zasadzie plemiennej. Idzie to mniej więcej tak:

        1. Żydzi (nieważne, że obywatele polscy) mieli w Polsce własność. 

        2. Żydów wymordowano (przy olbrzymim współudziale Polaków - co podkreślać ma obecna kampania agitacyjna przeciwko polskiej ustawie o IPN). 

        3. Zatem ta własność należy się teraz innym Żydom - również, a może nawet przede wszystkim - tym spoza Polski. 

 Jest to absolutna nowość jeśli chodzi o prawo międzynarodowe i w ogóle stosunek prawa do własności. Stosując tę samą zasadę do innych oznaczałoby to, że majątek po Polaku w Niemczech, gdyby umarł bez spadkobierców miałby przechodzić na własność - powiedzmy - polskich organizacji w RP.

        Rozumowanie to napotyka również na kwestie podstawowe - rasowe - określenia tego, kto był (jest) Żydem. Czy będziemy do tego stosować dzisiaj hitlerowskie przedwojenne ustawy norymberskie?

        A jeśli fabryka należała w połowie do Żyda, a w połowie do Niemca, to czy obydwie połowy należą się Żydom, a może Polakom lub Niemcom? A jeśli małżeństwo było mieszane to jak to podzielić?; a jeśli ktoś przyznawał się do polskości, był całkowicie zasymilowany i chrzcił dzieci, ale mama była Żydówką, to ile jego majątku należy się dzisiaj amerykańskim organizacjom żydowskim?

         Oczywiście to są tylko niuanse, ponieważ „jeśli jest moc”, to prawo nie ma żadnego znaczenia, obowiązuje prawo kastetu, obowiązuje zasada wymuszenia. Na tym polega działanie mafijne; dawaj 30 proc., bo jak nie, to się spalisz. Dzisiaj taki szantaż odbywa się wobec Polski.

        Jest też inna przyczyna. Nie jest tajemnicą że państwo Izrael nie ma wielkiej głębi strategicznej. To kraj mały i  trudny do obrony. Żydzi kilkakrotnie już stawali na głowie, aby go uratować. Tereny wschodniej Europy; Ukrainy, Polski; wszystko co na wschód od Berlina a na zachód od Doniecka to przecież odwieczny żydowski Lebensraum. One właśnie mogą dać tę głębokość w przypadku zagrożenia izraelskiego terytorium, a w obecnej sytuacji mogą zostać przekształcone w żydowskie terytorium zależne. Tym bardziej że właśnie Żydzi od lat byli tam obecni i wiedzą, jak pociągać za sznurki. 

        Dzisiaj to nie ustawa o IPN jest głównym celem strategii Izraela i Żydów (paradoksalnie wzorowana na podobnej izraelskiej), a ustawa reprywatyzacyjna;  atak na ustawę o IPN ma jedynie przygotować grunt; ma pokazać jakim strasznym antysemickim, rasistowskim, szowinistycznym narodem są Polacy i uzasadnić ich wydojenie mocą ustawy reprywatyzacyjnej.

        Weźmy taką Warszawę ileż to było placów, ile kamienic, ile fabryk należących do Polaków narodowości żydowskiej; one wszystkie przeszły na własność państwa polskiego. Co prawda, Polacy odbudowali to wszystko po wojnie, nale przecież jak ktoś mi za darmo z grzeczności odbuduje dom po pożarze to nie znaczy że staje się jego właścicielem... Dzisiaj Warszawa rośnie, Polska też,  jest więc po co się schylić. Pierwszy krok to ustalenie tego co było żydowskie. Znając kolegów Żydów, myślę, że to zadanie mają już odrobione. Polskie prawo do tej pory oddawało w naturze, jeśli ktoś miał dokumenty poświadczające prawo do spadku; na tym tle zrodziły się olbrzymie oszustwa, którymi zajmuje się dzisiaj komisja rządowa. Nowa ustawa reprywatyzacyjna cofa zwrot w naturze i ogranicza wypłatę odszkodowania do 20 proc. wartości.  To właśnie oprotestowuje Izrael. Zastanawiam się przy okazji z iloma państwami Kneset konsultuje swoje ustawy...

        Roszczenia żydowskie do mienia „bezspadkowego” popiera dzisiaj żydowskie państwo a wszystko na to wskazuje że będzie popierać oficjalnie strategiczny sojusznik Polski Stany Zjednoczone. Tak więc nie o politykę historyczną w zasadzie tutaj idzie, lecz o usprawiedliwienie bezprawnego mafijnego wymuszenia. 

        Dzieje się to wszystko na naszych oczach i wyraźnie widać, gdzie przebiegają linie barykad wewnątrz Polski. Mamy w kraju rozpoznaną piątą kolumnę. 

        Żyjemy w czasach przełomowych. Jeśli dojdzie do realizacji tego planu, to Polska zmieni swój charakter i  stanie się konglomeratem ukraińsko-żydowsko-polskim. O ile jednak do tej pory, od ponad 1000 lat, wiodącą siłą byli w nim Polacy, ich kultura i religia, o tyle obecnie już tak nie będzie. Nastąpi  zmiana, która praktycznie zepchnie Polaków do drugiej kategorii. Będzie to ostateczne sfinalizowanie klęski wrześniowej; ostateczny skutek i koniec II wojny światowej na terenach polskich. Paradoksalnie dochodzi do tego w stulecie odzyskania niepodległości po rozbiorach w 1918 r. 

*** 

        Tymczasem na naszym kanadyjskim podwórku nasz mąż stanu premier Justin Trudeau przeszedł sam siebie doszlusowując do tak znanych językoznawców, jak batiuszka Stalin. Pomijam już fakt zmiany hymnu Kanady (nawiasem mówiąc, nie wiedziałem, że coś takiego jak hymn można zmienić ot tak, nie pytając o zdanie Kanadyjczyków), dzięki Trudeau wiemy już jak mówić. Zawstydzając innych liderów postępu Trudeau wykasował ze słowników ludzkość (mankind) zastępując ją słowem peoplekind.

        Orwell się śmieje, a dzięki naszemu „mężowi„ - pardon - człowiekowi stanu, nowomowa staje się łatwiejsza. 

        Justin Trudeau jest przez to obiektem żarcików  od Australii po Afrykę, ale wszystkim prześmiewcą uśmiech zastygnie na ustach, bo przecież nasz człowiek stanu nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

         Byłoby to wszystko naprawdę komiczne gdyby nie było tragiczne. Kanada to jednak wciąż coś więcej niż królestwo Piotrusia Pana. Dlatego być może czas na głębszą refleksję?

Andrzej Kumor 

Ostatnio zmieniany środa, 14 luty 2018 22:16

Lekkie podsumowanie całej sprawy próby izraelskiej ingerencji w polskie prawodawstwo. Jeszcze nie wiem, jak zachowa się  Prezydent, ale na razie partia rządząca się stawia. Mamy więc okazję do wypracowania zrębów polskiej polityki historycznej i zaangażowania środków państwa polskiego w jej obronę.

Moim zdaniem nie jest źle. I to mimo tego, że raz po raz, ktoś wskazuje, jak to wzrosła w sieci Internetu liczba użytych zwrotów "polskie obozy koncentracyjne". No tak, ale to jest tylko statystyka, która nie uwzględnia kontekstu; jeżeli opublikuję w sieci notatkę prasową, że Polska protestuje przeciwko określeniu "polskie obozy koncentracyjne", to pająk sieciowy wskaże że zostało użyte wspomniane określenie...

Zatem nie wyciągajmy zbyt pochopnych wniosków. Cała sprawa dała też okazję do przypomnienia zbrodni popełnianych przez Żydów wobec Polaków tak na Kresach Wschodnich jak i po wojnie. Te rachunki nie są tak jednostronne,  jakby chcieli tego Żydzi, wyrzucając nam szmalcowników, czy chłopów którzy wydawali ukrywających się w lasach.

Przekaz ośrodków żydowskich, mimo że bardzo silny, natrafia dzisiaj na opór rozgarniętych, wykształconych Polaków mieszkających i pracujących w wielu państwach Europy i Ameryki. A więc nie mówmy, że Żydzi są silni i tak nie da się nic zrobić. Przeciwnie przebijemy się! Jeśli tylko będziemy chcieli, będziemy zjednoczeni i będziemy potrafili się zorganizować. Oczywiście nie przekonamy samych Żydów - z powodów "pozalogicznych", że tak powiem, ale możemy przekonać wielu innych.

Nic na świecie  nie trwa wiecznie. Również wszechpotęga kłamstwa, które zarzuca nam współudział w zagładzie narodu żydowskiego.

Nie tak było.

Poszczególne relacje, że choć Żydów ratowali Polacy to ukrywający Żydów bardziej bali się swoich sąsiadów niż Niemców, to są wszystko argumenty oczywiste, jeżeli zdamy sobie sprawę z realiów okupacji. Żydów ratowała czasem cała wioska albo cała rodzina Polska, a wydawał jeden bandyta polski albo żydowski. A tych żydowskich było  bardzo wielu.

Pamiętam jak porucznik Siemiątkowski z Narodowych Sił Zbrojnych niedługo przed swoją śmiercią opowiadał mi w Montrealu o losach swojego oddziału który wykonywał wyroki śmierci na agentach Gestapo w okupowanej Warszawie. Te opowieści stawiały włosy na głowie. Pamiętam zdanie: "Trzeba było coś z tym zrobić namnożyło się tych agentów sporo i dlatego zaczęliśmy ich strzelać, Żydów i Polaków".

No właśnie "Żydów i Polaków", bo Niemcy mieli agentów wśród polskich i żydowskich zdrajców; czy to oznacza że Żydzi są winni pomocnictwa holocaustu?! Nawiasem mówiąc por. Siemiątkowski, który  wtedy stał nad grobem zadzwonił później do mnie i mówi, niech pan wykreśli tych "Żydów", nie chcę mieć kłopotów. Jemu pod koniec życia nie chciało  się już wykłócać o prawdę, ale my powinniśmy tę prawdę mówić pełnym głosem. 

Ostatnio zmieniany niedziela, 04 luty 2018 16:19
piątek, 02 luty 2018 07:47

No to mamy jasność…

Napisał

kumorszary        Mówią, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Obecny atak izraelskiego rządu na Polskę, atak który bardzo dokładnie przedstawia żydowskie stanowisko w sprawie naszej wspólnej historii, pozwala również nam skrystalizować polskie stanowisko i dodaje ważności polskiej polityce historycznej.

        Fala oburzenia, jaka przeszła przez Polskę bardzo dokładnie rozdziela te dwie narracje, a przede wszystkim pokazuje stosunek Żydów do własnej historii; stosunek, który nie liczy się z faktami. I nie musi się liczyć ponieważ dla nich ważna jest “wspólna pamięć”; ważna jest opowieść; ważna jest hagada. Mówił o tym wielokrotnie ksiądz Chrostowski przypominając swoje doświadczenia z Rady Episkopatu Polski ds. Dialogu Religijnego. 

 Tak więc być może dzięki nagłośnieniu tej skandalicznej ingerencji Izraela, jaka miała miejsce w związku z ustawą zakazującą szkalowania Polski więcej naszych rodaków zorientuje się, jak rzeczywiście wygląda sytuacja i z czym mamy do czynienia.

        Podejmowane przez nas próby walki z polonofobią prostowanie przekłamań w środkach masowego przekazu tak powszechnych na całym świecie, to nie jest walka z ignorancją, lecz ze złą wolą; to walka z cudzą zafałszowaną polityką historyczną.

        Co ciekawe, Żydzi przy pomocy takiej właśnie identycznej ustawy jaką uchwalił Polski sejm chcieli kiedyś pozwać świętej pamięci Prymasa Glempa, któremu podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych usiłowano doręczyć pozew za rzekome obrażanie narodu żydowskiego.

        Jednym słowem nie należy oczekiwać że ktoś za nas będzie walczył o to, co nam się należy. A należy się prawda o naszej historii.

        Na powszechne w Izraelu nielubienie Polski i Polaków wiele się składa i pewnie psycholodzy społeczni mieliby tutaj wiele do powiedzenia. Stanisław Michalkiewicz kiedyś stwierdził że Żydzi nas nie lubią bo byliśmy świadkami ich pognębienia przez Niemców, a nikt nie lubi tych którzy patrzyli jak go upokarzano. 

        Może tak, nie wiem; mamy mnóstwo zaszłości; przez setki lat żyliśmy obok siebie i  jak to między społecznościami bywa było dobrze i było źle, generalnie pretensje do Żydów za ich koniunkturalizm wobec zaborców i najeźdźców Polski miało wiele pokoleń Polaków. Wszystkie te rzeczy są opisane ale niezbyt znane, dlatego może jest właśnie dobry czas byśmy wreszcie zaczęli opowiadać naszą polską historię, również tę lokalną, byśmy zebrali relacje ludzi, to wszystko jest ważne dla nas, a prawda jest ważna. 

        W dialogu, z  definicji,  potrzebne są dwie strony i nie może być tak że kucamy przed cudzym monologiem. Nie wiem dlaczego rząd polski, który tyle razy wcześniej pokornie milczał akurat postawił się w tej sprawie, może przebrała się miarka...

        Dzisiaj izraelskie odruchy w rodzaju wprowadzenia obowiązkowych kursów w szkołach o współudziale Polaków w Holokauście niewiele zmieniają w samym państwie żydowskim a za to otwierają polskiemu społeczeństwu oczy na smutną prawdę o żydowskiej narracji. 

        My, tutaj, mieszkając poza granicami kraju lepiej zdawaliśmy sobie sprawę, jak bardzo rozpowszechniana jest ta szkalująca Polskę narracja, Polacy w Polsce dziwnie woleli nie zauważać „Malowanego Ptaka”, „Maus” i podobnych „dzieł”, chcieli wierzyć, że to jednak nie jest główny nurt...

        Wiele pretensji w środowisku żydowskim to pretensje Żydów amerykańskich, którzy sami mają na sumieniu że swoim braciom nie pomogli w potrzebie. Ich postawa w czasie II wojny światowej pozostawia wiele do życzenia bo lobby żydowskie mogło w Stanach Zjednoczonych zrobić o wiele więcej dla ratowania europejskich Żydów. Jakoś wtedy zabrakło zdecydowanej woli. To nie Żydzi z USA, że polski rząd i polscy emisariusze usiłowali przekonywać władze amerykańskie, informując o hekatombie polskich obywateli żydowskiego pochodzenia. Czyżby więc dzisiejsze szukanie winowajców wśród Polaków było próbą  przemycia własnego zbiorowego sumienia? 

Smutne jest też to że ogólny brak wiedzy historycznej nakłada się na wspomnianą narrację o Holokauście; po prostu ludzie generalnie mało wiedzą o wydarzeniach II wojny światowej, o historii Europy i dlatego tak łatwo jest im włożyć w głowy zmitologizowany przekaz.

        Zaś Polacy w Polsce często nie mają tej wiedzy i tego doświadczenia które mamy tutaj mieszkając w wielokulturowych społecznościach. 

        Brońmy więc Polski,  jest nas sporo, mamy konta twitterowe, fejsbukowe, pracujemy w różnych środowiskach i dlatego warto, aby o tym po prostu głośno mówić, przekonywać znajomych, współpracowników, kolegów; ludzi z którymi spotykamy się na piwo. Oni wszyscy muszą wiedzieć że jesteśmy dumni z Polski; oni muszą wiedzieć że ktoś chce nam dorobić gębę. Jesteśmy to winni poprzednim pokoleniom, jesteśmy to winni tym Polakom których podczas II wojny światowej skąpano we krwi, którzy umierali z podniesionym czołem gdy Zachodnia Europa glancowała hitlerowcom oficerki i zgrabnie rozkładała nogi przed III Rzeszą.

***

        W Kanadzie mamy tymczasem polowanie na molestowanie;  okazuje się że co rusz, że jakiś polityk, jakiś czas temu niewłaściwie się zachowywał. Cóż, takie mamy społeczeństwa, jakie dzieci chowanie, ci politycy wychowali się w kulturze seksualnego permisywizmu powszechnej seksualizacji  środków masowego przekazu. Nie tylko mężczyźni są tutaj winni. Umówmy się że feministyczna idea, jakoby to chamscy faceci  wykorzystujący swoją pozycję do poklepywania po pupach byli jedynym winowajcą jest tylko częścią prawdy. Inną częścią jest właśnie kulturowe podłoże które w latach sześćdziesiątych uległo przenicowaniu. Więc może dobrze się stało że trochę moralniej  będzie Ottawie po godzinach. Może agresywne panie będą się musiały pogodzić z faktem, że panowie mówią „nie”, a „nie” znaczy „nie”.  Takich czasów dożyliśmy.

Andrzej Kumor

Ostatnio zmieniany piątek, 09 luty 2018 13:53
poniedziałek, 29 styczeń 2018 22:56

Na szybko: No to mamy jasność...

Napisał

Mówią, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Obecny atak izraelskiego rządu, a raczej izraelskich polityków na Polskę, atak który bardzo dokładnie przedstawia żydowskie stanowisko w sprawie naszej wspólnej historii, pozwala również nam skrystalizować polskie stanowisko i dodaje ważności polskiej polityce historycznej.

Fala oburzenia, jaka przeszła przez Polskę bardzo dokładnie rozdziela nasze dwie narracje, a przede wszystkim pokazuje stosunek Żydów do własnej historii; stosunek, który nie liczy się z faktami. I nie musi się liczyć ponieważ dla nich ważna jest "wspólna pamięć"; ważna jest opowieść; ważna jest Hagada. Mówił o tym wielokrotnie ksiądz Chrostowski przypominając swoje doświadczenia z Rady Episkopatu Polski ds. Dialogu Religijnego. Tak więc być może dzięki nagłośnieniu tej skandalicznej ingerencji Izraela, jaka miała miejsce w związku z ustawą zakazującą szkalowania Polski więcej naszych rodaków zorientuje się, jak rzeczywiście wygląda sytuacja i z czym mamy do czynienia.

ignac banner

Podejmowane przez nas próby walki z polonofobią prostowanie przekłamań w środkach masowego przekazu tak powszechnych na całym świecie, to nie jest walka z ignorancją, lecz ze złą wolą; to walka z cudzą zafałszowaną polityką historyczną.

Co ciekawe, Żydzi przy pomocy takiej właśnie identycznej ustawy jaką uchwalił Polski sejm chcieli kiedyś pozwać świętej pamięci Prymasa Glempa, któremu podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych usiłowano doręczyć pozew za rzekome obrażanie narodu żydowskiego.

Jednym słowem nie należy oczekiwać że ktoś za nas będzie walczył o to, co nam się należy. A należy się prawda o naszej historii.


Andrzej Kumor

Ostatnio zmieniany poniedziałek, 29 styczeń 2018 22:59

        Zaczęło się jeszcze przed Marszem Niepodległości agencja Associated Press opublikowała tekst o tym jacy to straszni naziści pójdą 11 listopada  przez Warszawę. Potem, po marszu, przy pomocy sfałszowanych zdjęć i spreparowanych nagrań przez media Stanów Zjednoczonych i Europy Zachodniej przetoczyła się kampania walenia Polaków pałą nazizmu w głowę. Ich umiłowanie Ojczyzny zrównano z tym, co działo się w, i czemu winna jest Trzecia Rzesza. Tak to już jest w polityce; nie ma przeproś. Wali się kłamstwem po całości. 

        Jakby tego nie było dość, jakby kampania urabiania nas i wpychania nazistowski kącik do bicia nie wystarczała, pojawiła się kolejna perełka;  sprawa tajnych „leśnych”, (niemalże partyzanckich) obchodów urodzin Adolfa Hitlera. Nie wiem komu w Polsce, kraju który doznał z rąk hitlerowskich Niemiec tak strasznej hekatomby; który został w katastrofie II wojny światowej pozbawiony nie tylko większości majątku, ale przede wszystkim któremu wymordowano elity narodowe; komu w Polsce mogłoby przyjść do głowy świętowanie urodzin tego antypolskiego zbrodniarza?!  

  Nie mam cienia wątpliwości, że jest to prowokacja. Zawsze można znaleźć idiotów których się podpuści do błazeństwa. Zwłaszcza jeśli ci idioci są prowadzeni na pasku służb, tak jak to ma miejsce wobec środowisk skrajnych tak w Kanadzie, jak w Stanach Zjednoczonych jak i w wielu krajach Europy Zachodniej. Są to środowiska całkowicie zinfiltrowane. 

ignac banner

        A więc prowokację jak ta, którą przedstawiła telewizja TVN można spreparować tanim kosztem. Chodzi o przyprawienie nam gęby na uzyskanie kiczowatego pretekstu. 

        Po co?

        Po to żebyśmy weszli ponownie w koleiny pedagogiki wstydu, z których polski wózek wyskoczył nieopatrznie za sprawą historycznej polityki obecnego rządu. A do czego potrzebna jest pedagogika wstydu? Proszę Państwa, jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze; jesteśmy w przededniu strzyżenia. Ostrzygą nas mimo naszych bezsilnych cieniutkich pobekiwań. Słabych można robić w bambuko nawet przy pomocy tak ordynarnych i grubymi nićmi szytych prowokacji jak ten hitlerowski torcik z wafelków, którym mieli w śląskich lasach raczyć się nasi pogrobowcy Adolfa Hitlera... Ten obrazek naprawdę obraża inteligencję Polaków. 

Ostatnio zmieniany poniedziałek, 29 styczeń 2018 21:43
niedziela, 21 styczeń 2018 09:42

Na szybko: Jego cyrk, jego małpy

Napisał

Za każdym razem kiedy organizacja Jerzego Owsiaka rozpoczyna doroczną zbiórkę publiczną odżywa temat, czy warto dać?
Jest oczywiste, że jałmużna jest naszym ludzkim obowiązkiem; jest czymś co jest potrzebne przede wszystkim nam samym, abyśmy nie zapomnieli własnego człowieczeństwa.
Organizacja (organizacje?) państwa Owsiaków ma jednak kilka istotnych felerów.

Przede wszystkim - zgrzyt najbardziej istotny - jak to wykazały wytaczane Jerzemu Owsiakowi procesy sądowe, nie jest do końca transparentna i nie pokazuje dokładnie jak żongluje środkami między swoimi zależnymi spółkami Złotym Melonem czy - jakąś tam mrówką (nazwy te pokazują, że p. Owsiak ma kolorową wyobraźnię).

Po drugie, większość organizacji charytatywnych unika jak ognia politycznego i ideologicznego zaangażowania. A jeśli są zaangażowane to mają to wypisane na czole, aby nikt nic im nie zarzucił. Tymczasem z funduszy zbieranych na potrzebujących finansuje się "ideologicznie aktywny" "Przystanek Woodstock", (ponoć nie z funduszy tylko z odsetek, no ale jest to tłumaczenie dla małych dzieci na dobranoc).

Po trzecie zaś, WOŚP wspiera państwową służbę zdrowia w dość dziwnych okolicznościach - nie daje, a użycza, wymusza przeznaczanie przez te instytucje środków na Wośpowe cele urządzenia etc. Słowem dziwne rzeczy.

Organizacja Jurka Owsiaka skleja pękniętą narodową solidarność uliczną jaja-zabawą; jeśli komuś to odpowiada, jego sprawa, jego pieniądze. Wolność polega na swobodnym dysponowaniu własnymi środkami. Tylko bez przymusu moralnego proszę, bez piętnowania nie dających na tę jaja-cepeliadę. Bo akurat jest - moim skromnym zdaniem - wiele innych lepszych możliwości pomocy.

Biznes charytatywny to wielkie korporacyjne przedsięwzięcie. Widać to wyraźnie z naszej tutejszej perspektywy - proszę poczytać o United Way - jest to biznes utrzymujący wielu ludzi, pozwalający na pozyskiwanie olbrzymich dochodów wynajmowanym specjalistom od marketingu charytatywnego. To co się dzieje w fundacjach-korporacjach nie jest też przykładem najlepszego zarządzania pieniędzmi - jeśli 12 centów z dolara idzie na deklarowany cel to wszystko.

Dlatego jałmużna jałmużnie nie równa. Pamiętajmy o biedniejszych i słabszych, pomagajmy im, ale nie róbmy tego na odwal się. I jeśli dajemy komuś nasze ciężko zarobione pieniądze, to sprawdzajmy do kogo, na co i w jaki sposób je wydaje. Tyle i aż tyle.

Ostatnio zmieniany środa, 24 styczeń 2018 09:04


Jeżeli ktoś nadal uważa że standardy kanadyjskiej polityki są o wiele lepsze niż na przykład indyjskiej albo peruwiańskiej polecam sprawę która znalazła w swój finał w piątkowym wyroku sądu prowincji Ontario. Po wielu manewrach politycznych sąd uznał za winnego byłego szefa gabinetu premiera Ontario Daltona McGuinty'ego Davida Livingstone'a; kara zostanie wyznaczona 26 lutego. Wielu komentatorów uważa, że wyrok ten może wpłynąć na przebieg kampanii wyborczej w prowincji, wyborach jakie odbędą się w czerwcu 2018 r.
O co w tym wszystkim chodzi? Oczywiście o pieniądze! Tuż przed wyborami do legislatury rząd premiera McGuintyego, w obliczu przegranej w okręgach gdzie zlokalizował wcześniej dwie elektrownie gazowe (w Mississaudze i w Oakville) postanowił wstrzymać rozpoczęte już budowy i przenieść je daleko od miasta. Dlaczego tego nie zrobiono wcześniej, dlaczego wydano zgodę na budowę? Dobre pytania! Koszt relokacji wyniósł 1,1 mld dol. licząc konserwatywnie. Czyli ktoś nam wyciągnął z kieszeni ponad 1100 milionów i wyrzucił w błoto (dosłownie). Pieniądze te będziemy teraz spłacać w podwyższonych kosztach energii elektrycznej. Wszystko po to, by liberałowie mogli uzyskać większość legislaturze. Oczywiście to przekręt grubymi nićmi szyty. Spodziewając się najgorszego malwersanci zaczęli zacierać ślady. Zupełnie tak sam z siebie przez nikogo nieproszony szef gabinetu premiera David Livingston oraz jego zastępczyni pani Laura Miller postanowili dokładnie wyczyścić dyski komputerów w gabinecie premiera. Do tego celu wynajęto specjalistę IT, prywatnie konkubenta pani Miller, a Livingstone wystarał się o hasło administratora co znacząco ułatwiło całą procedurę. Konkubent za fatygę dostał 10 000 dol; żeby było ciekawiej, nie od rządu, a od klubu parlamentarnego Partii Liberalnej. Mimo tych wszystkich skandali Partia Liberalna nadal wygrała wybory uzyskując większość .
Czy widzieliście państwo kiedyś strzyżenie owiec? Polecam można sobie wyguglować na YouTubie. Niewiele się od nich różnimy; strzegą nas równo i nawet nikt nie beknie.
Andrzej Kumor

piątek, 19 styczeń 2018 08:18

Gorzki kabaret: Keep calm, call 911

Napisał

call-911        Lektura doniesień agencyjnych z Kanady każe się zastanowić, po co i dlaczego ktoś nam funduje tak gorzki kabaret. Gorzki, bo ma bezpośredni wpływ na nasze życie, wychowanie naszych dzieci, podatki, na to co, gdzie możemy mówić i robić. 

        A kabaret, ponieważ zdrowy rozsądek najwyraźniej powinniśmy odłożyć na półkę. 

        I tak oto mamy przypadek chłopca w Albercie, który stanął w obronie kolegi zaatakowanego przez klasowego chuligana, na dodatek uzbrojonego w nóż. Cóż, to jest wciąż naturalna postawa; postawa męstwa, czyli czegoś, co szkoła powinna chłopców uczyć. Bo jacy wyrosną z nich obywatele, jeśli oduczy się ich stawania w obronie słabszych?! Okazało się jednak, że matka dziecka została wezwana do dyrektora na dywanik, a chłopcu udzielono nagany. Właściwe postępowanie to „zgłoszenie sprawy nauczycielowi”. Ten zaś być może powinien był wezwać policję. Jak wyłożył matce dyrektor, szkoła to nie miejsce dla „bohaterów” i „bohaterszczyzny” nie potrzebuje. 

 Rozglądając się dookoła, czasem dziwimy się, dlaczego młodzi ludzie zachowują się tak, a nie inaczej. Właśnie dlatego że przymykaliśmy oko na to, jak ich wychowują nasze szkoły, co im kładą do głowy; odpuściliśmy to sobie, zajęci pracą, zakładaliśmy, że szkoła jest od tego, żeby uczyć. Tymczasem kanadyjska szkoła jest od tego, żeby zmieniać ludziom w głowach, żeby wychować nowego człowieka. Jest jak szkoła sowiecka, ta od Pawki Morozowa. Ta rewolucja w głowach polega również na tym, że mamy być jak niewolnicy, bezbronni, bezwolni, którzy po opiekę zwracają się wyłącznie do swojego pana. A więc chłopiec, prawidłowo reagując, powinien powiadomić nauczyciela; fakt, że w tym czasie jego kolega mógłby zostać ranny, a może nawet zginąć, najwyraźniej nikogo nie interesuje. To policja jest od tego, żeby reagować na takie sytuacje, bo jest wyszkolona. 

        Podobnie jak w innym przypadku, kiedy – już nie pamiętam gdzie – ale chyba w Winnipegu, dobry człowiek wskoczył do wody, żeby uratować topielca. Nawet mu się udało. Ale straż pożarna pouczyła go, że nie powinien narażać własnego życia, a jedynie zapamiętać miejsce, gdzie zauważył tonącego, i zadzwonić na numer alarmowy.

         To może jeszcze dziś nas śmieszyć, ale to jest droga do całkowitej zmiany społeczeństwa które znamy; to droga do wyeliminowania naturalnych ludzkich odruchów; droga zrobienia z nas eunuchów. 

        Innym produktem naszej szkoły jest młoda miejska elita, atrakcyjnie wyglądająca pani wypowiada się na łamach szacownej kanadyjskiej gazety „The Globe and Mail”. Kobieta, która określa siebie jako „feministka”, a przy okazji epatując własnym nałogiem alkoholowym, twierdzi, że kanadyjskie rodziny wielodzietne powinny być wyszydzane. Ludzie, którzy wychowują dla tego kraju kolejne pokolenia podatników, powinni być szykanowani. 

        Oczywiście, każdy ma prawo do własnej głupoty, jeśli jednak ta głupota jest rozgłaszana w ogólnokrajowym dzienniku mieniącym się jako ten z wyższej półki, to znaczy, że głupota podniesiona została do rangi zasadnej opinii. Owa pani twierdzi, że im więcej ludzi, tym więcej szkód; zanieczyszczeń itp., generalnie bowiem ludzie szkodzą środowisku. A jeśli nie będzie komu pracować na emerytów, radzi wpuścić  imigrantów. Nasza, jak sama określa siebie, funkcjonująca alkoholiczka zna życie od podszewki, to znaczy z imprez. Ona po prostu wychowana została przez szkołę, która każdemu tłumaczy,  że każda opinia jest równoważna, że każda opinia powinna być brana pod uwagę, nawet ta niespełniająca podstawowych standardów. 

        Cóż tu jednak mówić o jakiejś popsutej młodzieży, skoro całkiem niezły materiał porównawczy daje nam sam premier federalny. W ubiegły piątek pewna dziewczynka wiary islamskiej powiedziała mamusi i w szkole, że ktoś okropny uciął jej hidżab. Szkoła zrobiła z tego wielkie wydarzenie medialne, policja rozpoczęła śledztwo. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że mimo braku faktycznych ustaleń cały kraj zamarł w potępieńczym spazmie.  

        Ponoć miał być to mężczyzna pochodzenia azjatyckiego. W sprawie incydentu natychmiast wydał komunikat premier federalny Justin Trudeau, wyrażając wielką solidarność z poszkodowaną  i zapewniając, że „Kanada taka nie jest”, oraz apelując do wszystkich o poszanowanie wolności religijnej... 

        Problem w tym, że cały incydent okazał się... zmyślony. Po co? Nie wiadomo. Bo policja, choć ustaliła, że dziewczynka kłamała, żadnych nagrań nie ma na kamerach, a jej wyjaśnienia są niespójne, to jednak już nie podjęła śledztwa, by wyjaśnić, dlaczego wprowadzono w błąd opinię publiczną i „kto za tym stoi”? A przecież jest to sprawa dosyć ważna, zwłaszcza dzisiaj, kiedy żyjemy w świecie tzw. fake news. 

        Aby było jeszcze śmieszniej, nasz premier federalny ujął się za „wolnością religijną”, a  tymczasem to on na tę wolność nastaje, wymagając bezprawnie od organizacji religijnych, które prowadzą różnego rodzaju działania, aby podpisały cyrograf, że popierają prawa LGBTQ2S mimo tego, że religia nakazuje im potępiać takie zachowania (bo nie ludzi). Premier federacji uważa, że tutaj z wolnością religijną nie mamy do czynienia, a państwo może deptać ludziom sumienia, narzucając wszystkim własną ideologię, podobnie jak kiedyś w nazistowskich Niemczech czy w Związku Sowieckim. 

        Tak to się dzieje, jak rządzą nami ludzie niedokształceni. 

        Musimy więc zdawać sobie sprawę, że o nasze dzieci toczy się walka. Jeśli chcemy mieć święty spokój, to znaczy, że już ją przegraliśmy. Jeśli chcemy poczuć się naprawdę wolni, to znaczy, że powinniśmy z naszych rodzin uczynić bastion zdrowego rozsądku i Bożego porządku.

Andrzej Kumor 

Ostatnio zmieniany piątek, 19 styczeń 2018 22:53
czwartek, 11 styczeń 2018 23:16

Nie przystawał do nowej narracji

Napisał

        Rewolucje to nie są zabawy dla ludzi o słabych nerwach. Odsunięcie od władzy zakorzenionych tam koterii, niezależnie od tego, w jakich warunkach dokonywane, przypomina czyszczenie rany. W dawnych czasach po prostu masowo mordowano rodzinę uzurpatora i wszystkich jego faworytów. Inaczej się nie da, tego rodzaju zmiany wypala się żelazem. Byli mocarze jeśli nie uciekną, będą knuć. 

        Antoni Macierewicz był rewolucjonistą. Zdawał sobie sprawę z sytuacji. W 2015 roku w wywiadzie ze mną mówił: Trzeba zmienić zdemoralizowany, przeniknięty korupcją i antypolskością aparat władzy. Bo cały problem z tym aparatem, który się ukształtował i narósł na dawnym esbeckim aparacie jeszcze od okrągłego stołu, cały problem polega nie tylko na ich niekompetencji, nie tylko nawet na korupcji, ale na antypolskości. Większość nie lubi Polski, po prostu nie lubi i jakby jest ukształtowana tak, jak to mówił pan Tusk, że polskość to nienormalność. (...) Niech ci ludzie robią różne inne rzeczy, ale niech odejdą z aparatu państwowego decydującego o naszej przyszłości, bo oni po prostu niszczą i marnotrawią Polskę.

Wydawało mu się, że jest w stanie pozbawić znaczenia, odsunąć od koryta ludzi, którzy de facto byli głównymi animatorami polskiej transformacji; ciotki pociotki służb wojskowych, które przewerbowując się na zachodni kierunek, otrzymały zapewnienie bezkarności szabru. 

        To są właśnie ci ludzie, którzy za to, że oddali część władzy politycznej, mieli mieć dozgonne przywileje; mieli odcinać kupony od wszystkich państwa. 

        Antoni Macierewicz przyszedł do Ministerstwa Obrony Narodowej w chwili, kiedy przez ten resort zaczęły przechodzić olbrzymie pieniądze. Kontrakty takie jak na caracale były już obstalowane i podpisane. Nie liczył się żaden interes Polaków, którzy na to mieli pracować, liczyło się to, ile będzie można przy okazji odprowadzić do własnych kieszeni. We wspomnianym wywiadzie przyszły szef resortu obrony mówił a propos caracali: No przecież sprawa kontraktu na caracale, takiego najbardziej skandalicznie znanego – jest wiele innych, ale ten jest najważniejszy – bo chodzi o 13 miliardów złotych dla Francuzów, zamiast dla Polaków, zamiast dla polskiego przemysłu, to dla francuskiego.

        Tutaj jest pełna świadomość Służby Kontrwywiadu, dlaczego to się dzieje, i jest duża wiedza, jak się dzieje. (...) I to nie jest związane z tym, że mamy jakieś kłopoty intelektualne czy organizacyjne, żeby dowiedzieć się, kto z kim, za ile itd. To wszystko jest wiadome.

        Czekamy na porządną prokuraturę, czekamy na uczciwy sąd i czekamy na to, aż będzie można te papiery z szuflad Kontrwywiadu Wojskowego wyjąć i ludzi odpowiednio z ich zawartością osądzić. Tu kłopotów nie ma.

        Papiery w szufladach były, ale i tak nikt  z tych, o których było wiadomo, kto, z kim i za ile, nie wylądował za kratkami. Rozbicie koterii polskiego deep state nie było możliwe. 

        Jeżeli chce się pokonać takich ludzi, to walka musi być zdecydowana, krótka i na noże. Przeciwnik jest potężny i ma olbrzymie atuty w ręku. 

        Zresztą popatrzmy, jak robią to inni; choćby prezydent Turcji Erdogan, który po nieudanym puczu sprowokowanym przez własne służby aresztował dziesiątki tysięcy ludzi. 

         W Polsce, gdzie zdrada jest tolerowana  od wieków, było „po polsku”, nikogo nie aresztowano, nikomu nie postawiono zarzutów kryminalnych. Co najwyżej popsuto interesy ludzi „jądra władzy”, co to w pudełkach po butach biorą miliony w gotówce, co to podbijają cenę misia, aby był bardziej drogi, bo wtedy więcej zarobią na procencie. 

        Antoni Macierewicz był znienawidzony przez tych, którzy przecież sądzili, że Polskę dostali na własność. Dlatego uruchomiono najbardziej skuteczne mechanizmy nacisku z zewnątrz i wewnątrz; dlatego przedstawiono go jako psychicznego antysemitę. 

        Jedno z całą pewnością o Macierewiczu można powiedzieć – nie był przekupny, dlatego tak bardzo uwierał. 

        Druga rzecz, to że Polska wchodzi dzisiaj w nowy etap, zmienia charakter i ma być państwem „bardziej otwartym na inne kultury i narody”, zwłaszcza zaś jedną kulturę i jeden naród; ma być – jak to określił prezydent Duda, „Rzeczpospolitą przyjaciół”. W tym roku będziemy mieli wspólne obchody z towarzyszami izraelskimi, chcemy, by w Polsce czuli się jak u siebie; chcemy razem z nimi budować w Polsce dobrobyt i dlatego narodowa retoryka Macierewicza kłuła w oczy, jego bezustanne podkreślenia i odmiana przez przypadki słów „naród”, „Polska”, nie przystawały do nowej narracji.

        Antoni Macierewicz po prostu uwierzył w propagandę swego ugrupowania. Tymczasem podobnie jak w Stanach Zjednoczonych, gdzie widzimy nowy charakter prezydentury Donalda Trumpa, podobnie w Polsce nadchodzi nowy dzień. Jego akuszerami są ulubieńcy pijarowców zapraszani na szabasowe kolacje. Komentując na szybko to, co się stało za sprawą tzw. rekonstrukcji rządu, napisałem, że polityka to pieniądze, pieniądze, jeszcze raz pieniądze. Polacy ich nie mają i dlatego pozostają jedynie statystami cudzego teatru.

        A PiS? PiS zdobył władzę, bo zwykłym Polakom powiedział – będziemy reprezentować wasze interesy. Jeden z anty-Polaków stwierdził sentencjonalnie – Mam największe pretensje do Kaczyńskiego, że z cynicznych powodów dał nieoświeconemu plebsowi poczucie dostępu do władzy.

        Dzisiaj widzimy, że to było tylko poczucie, dzisiaj „nasz” prezydent składa hołdy lenne przedstawicielom polskiego deep state, dzisiaj widzimy, „jak wiele się musi zmienić, żeby nic się nie zmieniło”.

Andrzej Kumor

Ostatnio zmieniany niedziela, 14 styczeń 2018 23:07

Turystyka

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…

O nartach na zmrożonym śniegu nazywanym ‘lodem’

        Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwodne światy Maćka Czaplińskiego

Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej

Przez prerie i góry Kanady

Przez prerie i góry Kanady

Dzień 1         Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej

Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…

Tak wyglądała Mississauga w 1969 roku

W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej

Blisko domu: Uroczysko

Blisko domu: Uroczysko

        Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej

Warto jechać do Gruzji

Warto jechać do Gruzji

Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty…         Taki jest refren ... Czytaj więcej

Prawo imigracyjne

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

Kwalifikacja telefoniczna

Kwalifikacja telefoniczna

        Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej

Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…

Czy musimy zawrzeć związek małżeński?

Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski  sponsorskie czy... Czytaj więcej

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej

Prawo w Kanadzie

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

W jaki sposób może być odwołany tes…

W jaki sposób może być odwołany testament?

        Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą.  Jednak również ta czynność... Czytaj więcej

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY” (HOLOGRAPHIC WILL)?

        Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę.  Wedłu... Czytaj więcej

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TESTAMENTÓW

        Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.