Powoli klaruje się linia frontu obecnego ataku żydowskiego na Polskę. Oczywiście chodzi o pieniądze, bo o cóż innego? Od kilku ładnych tygodni na tapecie jest amerykańska ustawa, a raczej rezolucja, która jeśli zostanie podpisana przez prezydenta zobowiąże rząd USA - naszego strategicznego bezalternatywnego sojusznika i punkt podparcia dźwigni polskiego bezpieczeństwa, do popierania roszczeń żydowskich w Polsce w tym do tzw mienia bezspadkowego, czyli majątku po obywatelach polskich narodowości żydowskiej, który przeszedł na własność państwa polskiego gdyż nie ma spadkobierców.
Żydzi rezygnują z jakichkolwiek uzasadnień prawnych, tłumaczą po prostu, że majątek ten należy się na zasadzie plemiennej. Idzie to mniej więcej tak:
1. Żydzi (nieważne, że obywatele polscy) mieli w Polsce własność.
2. Żydów wymordowano (przy olbrzymim współudziale Polaków - co podkreślać ma obecna kampania agitacyjna przeciwko polskiej ustawie o IPN).
3. Zatem ta własność należy się teraz innym Żydom - również, a może nawet przede wszystkim - tym spoza Polski.
Jest to absolutna nowość jeśli chodzi o prawo międzynarodowe i w ogóle stosunek prawa do własności. Stosując tę samą zasadę do innych oznaczałoby to, że majątek po Polaku w Niemczech, gdyby umarł bez spadkobierców miałby przechodzić na własność - powiedzmy - polskich organizacji w RP.
Rozumowanie to napotyka również na kwestie podstawowe - rasowe - określenia tego, kto był (jest) Żydem. Czy będziemy do tego stosować dzisiaj hitlerowskie przedwojenne ustawy norymberskie?
A jeśli fabryka należała w połowie do Żyda, a w połowie do Niemca, to czy obydwie połowy należą się Żydom, a może Polakom lub Niemcom? A jeśli małżeństwo było mieszane to jak to podzielić?; a jeśli ktoś przyznawał się do polskości, był całkowicie zasymilowany i chrzcił dzieci, ale mama była Żydówką, to ile jego majątku należy się dzisiaj amerykańskim organizacjom żydowskim?
Oczywiście to są tylko niuanse, ponieważ „jeśli jest moc”, to prawo nie ma żadnego znaczenia, obowiązuje prawo kastetu, obowiązuje zasada wymuszenia. Na tym polega działanie mafijne; dawaj 30 proc., bo jak nie, to się spalisz. Dzisiaj taki szantaż odbywa się wobec Polski.
Jest też inna przyczyna. Nie jest tajemnicą że państwo Izrael nie ma wielkiej głębi strategicznej. To kraj mały i trudny do obrony. Żydzi kilkakrotnie już stawali na głowie, aby go uratować. Tereny wschodniej Europy; Ukrainy, Polski; wszystko co na wschód od Berlina a na zachód od Doniecka to przecież odwieczny żydowski Lebensraum. One właśnie mogą dać tę głębokość w przypadku zagrożenia izraelskiego terytorium, a w obecnej sytuacji mogą zostać przekształcone w żydowskie terytorium zależne. Tym bardziej że właśnie Żydzi od lat byli tam obecni i wiedzą, jak pociągać za sznurki.
Dzisiaj to nie ustawa o IPN jest głównym celem strategii Izraela i Żydów (paradoksalnie wzorowana na podobnej izraelskiej), a ustawa reprywatyzacyjna; atak na ustawę o IPN ma jedynie przygotować grunt; ma pokazać jakim strasznym antysemickim, rasistowskim, szowinistycznym narodem są Polacy i uzasadnić ich wydojenie mocą ustawy reprywatyzacyjnej.
Weźmy taką Warszawę ileż to było placów, ile kamienic, ile fabryk należących do Polaków narodowości żydowskiej; one wszystkie przeszły na własność państwa polskiego. Co prawda, Polacy odbudowali to wszystko po wojnie, nale przecież jak ktoś mi za darmo z grzeczności odbuduje dom po pożarze to nie znaczy że staje się jego właścicielem... Dzisiaj Warszawa rośnie, Polska też, jest więc po co się schylić. Pierwszy krok to ustalenie tego co było żydowskie. Znając kolegów Żydów, myślę, że to zadanie mają już odrobione. Polskie prawo do tej pory oddawało w naturze, jeśli ktoś miał dokumenty poświadczające prawo do spadku; na tym tle zrodziły się olbrzymie oszustwa, którymi zajmuje się dzisiaj komisja rządowa. Nowa ustawa reprywatyzacyjna cofa zwrot w naturze i ogranicza wypłatę odszkodowania do 20 proc. wartości. To właśnie oprotestowuje Izrael. Zastanawiam się przy okazji z iloma państwami Kneset konsultuje swoje ustawy...
Roszczenia żydowskie do mienia „bezspadkowego” popiera dzisiaj żydowskie państwo a wszystko na to wskazuje że będzie popierać oficjalnie strategiczny sojusznik Polski Stany Zjednoczone. Tak więc nie o politykę historyczną w zasadzie tutaj idzie, lecz o usprawiedliwienie bezprawnego mafijnego wymuszenia.
Dzieje się to wszystko na naszych oczach i wyraźnie widać, gdzie przebiegają linie barykad wewnątrz Polski. Mamy w kraju rozpoznaną piątą kolumnę.
Żyjemy w czasach przełomowych. Jeśli dojdzie do realizacji tego planu, to Polska zmieni swój charakter i stanie się konglomeratem ukraińsko-żydowsko-polskim. O ile jednak do tej pory, od ponad 1000 lat, wiodącą siłą byli w nim Polacy, ich kultura i religia, o tyle obecnie już tak nie będzie. Nastąpi zmiana, która praktycznie zepchnie Polaków do drugiej kategorii. Będzie to ostateczne sfinalizowanie klęski wrześniowej; ostateczny skutek i koniec II wojny światowej na terenach polskich. Paradoksalnie dochodzi do tego w stulecie odzyskania niepodległości po rozbiorach w 1918 r.
***
Tymczasem na naszym kanadyjskim podwórku nasz mąż stanu premier Justin Trudeau przeszedł sam siebie doszlusowując do tak znanych językoznawców, jak batiuszka Stalin. Pomijam już fakt zmiany hymnu Kanady (nawiasem mówiąc, nie wiedziałem, że coś takiego jak hymn można zmienić ot tak, nie pytając o zdanie Kanadyjczyków), dzięki Trudeau wiemy już jak mówić. Zawstydzając innych liderów postępu Trudeau wykasował ze słowników ludzkość (mankind) zastępując ją słowem peoplekind.
Orwell się śmieje, a dzięki naszemu „mężowi„ - pardon - człowiekowi stanu, nowomowa staje się łatwiejsza.
Justin Trudeau jest przez to obiektem żarcików od Australii po Afrykę, ale wszystkim prześmiewcą uśmiech zastygnie na ustach, bo przecież nasz człowiek stanu nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Byłoby to wszystko naprawdę komiczne gdyby nie było tragiczne. Kanada to jednak wciąż coś więcej niż królestwo Piotrusia Pana. Dlatego być może czas na głębszą refleksję?
Andrzej Kumor
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!