A+ A A-
Inne działy

Inne działy

Kategorie potomne

Okładki

Okładki (362)

Na pierwszych stronach naszego tygodnika.  W poprzednich wydaniach Gońca.

Zobacz artykuły...
Poczta Gońca

Poczta Gońca (382)

Zamieszczamy listy mądre/głupie, poważne/niepoważne, chwalące/karcące i potępiające nas w czambuł. Nie publikujemy listów obscenicznych, pornograficznych i takich, które zaprowadzą nas wprost do sądu.

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych listów.

Zobacz artykuły...
niedziela, 10 maj 2015 15:43

Wyniki wyborów w Toronto

Napisał

Sondaż "Gońca" przed konsulatem

 

Opinie po głosowaniu

– Pani po głosowaniu?
Zofia Sieńko: Po głosowaniu.
– Można zapytać, na kogo Pani głosowała?
– Głosowałam na Brauna.
– Dlaczego?
– Dlaczego? Bo mi się najbardziej podoba. Nie wiem, czy ma szansę wygrania. Oby. Najbardziej mi się podoba ta osoba i pomimo wszystko, że statystyki mówią... – wczoraj mama mi mówiła, że ma tak znikome poparcie – mimo wszystko myślę, że ten człowiek najwięcej myśli o Polsce, Ojczyźnie, o Bogu.
– Jest gotów się poświęcić?
– Tak, jest gotów się poświęcić. W drugiej turze, jeśli będzie, może będę głosować na inną osobę, zobaczę, jakie będą opcje. Ale wydawało mi się, że to jest najlepszy człowiek.
– Zawsze Pani głosuje w wyborach polskich?
– To znaczy nie głosowałam zawsze, bo nie zawsze miałam zalegalizowaną zmianę nazwiska, i problemy z paszportem, problemy z dokumentami, ale sercem zawsze głosowałam. Przynajmniej się modliłam, żeby była odpowiednia osoba. Bo pomimo że mieszkamy za granicą, to jednak jest to nasza i odpowiedzialność, obowiązek, i miłość względem kraju, nawet gdybyśmy tam w ogóle nie żyli, bo tam część naszego życia została i to jest nasz obowiązek.

***

– Na kogo Pan głosował?
Adam: Ja, odkąd mam prawo wyborcze, głosuję na Janusza Korwin-Mikkego i tak postąpiłem tym razem.
– Za każdym razem tutaj Pan głosuje?
– Nie. Przyjechałem tutaj w delegację, jesteśmy pod Detroit i cztery godziny tutaj jechałem, żeby zagłosować, i zaraz muszę wracać.
– Rozumiem, to poświęcenie, z obowiązku obywatelskiego.
– Postanowiłem to traktować jako prawo obywatelskie, postanowiłem z niego skorzystać.
– Dlaczego Janusz Korwin-Mikke, czym takim porywa?
– Porywa... Wie pan, ja jestem wolnościowcem z przekonania.
– No ale Braun też mówi, że jest wolnościowcem.
– To prawda.
– Kowalski też mówi, że wolność gospodarcza.
– Tak, pierwsze takie wybory, w których mamy rzeczywiście dość duży wybór. Natomiast Janusz Korwin-Mikke jest konsekwentny w swoich poglądach, odkąd istnieje w życiu politycznym. Spośród wszystkich kandydatów takich wolnościowych ma też najwyższe poparcie, więc myślę, że ma też największe szanse. Poza tym jest bardzo inteligentnym człowiekiem. Myślę, że to dobry wybór.
– Co Pan robi, w jakiej delegacji Pan jest?
– Zajmuję się automatyką, oprogramowaniem na sterowniki przemysłowe. Jesteśmy w fabryce obok Detroit.
– Na długo?
– To jest już drugi nasz przyjazd, dwa razy po sześć tygodni, z tym że ta druga delegacja chyba się troszeczkę teraz przedłuży.

***

– Na kogo Pan głosował?
– Jeżeli to jest takie bardzo ważne, to odpowiem. No był jedyny kandydat, na którego mogłem głosować, to znaczy na pana Andrzeja Dudę. Następne pytanie dlaczego?
– Oczywiście, dlaczego?
– Uważam, że jedyny możliwy na dzień dzisiejszy.
– To znaczy myśli Pan realistycznie?
– Tak, myślę realistycznie, że nie było innej opcji, ażeby czy byłego, czy poprzedniego prezydenta, który teraz się ubiega o reelekcję, żeby po prostu wymienić. Przez te wszystkie informacje, które do nas docierają, i co widzimy zresztą. Jeżeli czytamy różnego rodzaju wydawnictwa, nie tylko programy, które tu do nas docierają, świadczą o tym, że rzeczywiście prezydent, który powinien wykonywać swoją pracę – ktoś kiedyś powiedział róbmy dobrą robotę – że powinien robić dla Polaków i Polski dobrą robotę. W moim przekonaniu, pan Komorowski tego nie robi.
– Głosował Pan, żeby skutecznie odsunąć go od władzy?
– Oczywiście tak.
– W każdych wyborach polskich Pan głosuje?
– W każdych.
– Kiedy Pan tu przyjechał?
– Jesteśmy tu już dwadzieścia pięć lat. Żona mnie poprawiła, że już trzydzieści. Szczęśliwi czasu nie liczą.

***

– Na kogo Pani głosowała?
Adolfa: Jeszcze nie głosowałam.
– A na kogo będzie Pani głosować?
– Duda.
– Dlaczego, w dwóch słowach?
– To, co chce robić, jest dobre dla Polski.
– Zawsze Pani głosuje tutaj w wyborach polskich?
– Tak, zawsze głosuję.
– Od dawna?
– Jak długo tu jestem, zawsze głosuję. Nie zawsze mi wychodziło tak jak trzeba.
– Rozumiem, nie zawsze Pani "wygrywała"?
– Tak. Prawie nigdy ostatnio.

***

– Na kogo Państwo głosowali?
Pan: Ja w ogóle nie głosowałem, bo ja formalnie nie mam obywatelstwa.
– Pani głosowała? Na kogo?
Dorota: Głosowałam, ale nie powiem.
– Oczywiście, Pani prawo.
Pan: Ale dobrze głosowała.
– Rozumiem. Zawsze Pani głosuje tutaj w konsulacie?
– Tak.
– Od kiedy jest Pani w Kanadzie, zawsze w sprawach polskich zabiera Pani głos?
– Dosyć często.
– Nie opuszcza Pani wyborów?
– Nie.

***

– Chciałem zapytać, na kogo Pan głosował?
Tadeusz Ostaszewski: Proszę pana, numer jeden, na Brauna.
– Dlaczego?
– Bo mam największe zaufanie do niego, z uwagi na to, że prawdę mówi, jest katolikiem, jest prawdomównym człowiekiem.
– Wierzy Pan, że potrafi zmienić Polskę?
– O, na pewno, jeżeli wygra. Daj mu Boże.
– Myśli Pan, że ma szanse?
– No, może ma szanse, ale miejmy nadzieję, żeby miał.
– Sądzi Pan, że będzie kontynuacja, tzn. że Braun nie wycofa się z polityki, że to nie tylko taki jeden wystrzał teraz?
– Myślę, że jednak utrzyma się, to go zmobilizuje teraz, żeby zaczął działać w polityce teraz więcej jeszcze niż do tej pory.
– Zawsze Pan bierze udział w wyborach polskich czy od czasu do czasu?
– Zawsze.
– Od dawna Pan jest w Kanadzie?
– Prawie dwadzieścia lat.

***

– Witam Państwa, na kogo Państwo głosowali?
Grażyna: A jak pan myśli? Czytamy pana gazetę, więc jak pan myśli?
– Nie wiem, ja się pytam.
– Na przeciwnika pana Komorowskiego.
– Ma kilku.
– Na tego najważniejszego.
– Na Dudę, tak?
– Tak.
– Dlaczego?
– Bo potrzebujemy zmiany.
– Wierzą Państwo, że Duda jest w stanie to zrobić? Bo w końcu Jarosław Kaczyński od dawna w polityce jest i jak gdyby niewiele się zmieniło.
Stanisław, kierowca osobisty (śmiech): Może za długo nawet. Dlatego wiele osób jest tak negatywnie nastawionych do tego, że Duda od Kaczyńskiego, ale zobaczymy.
– Wierzą Państwo, że Duda przyniesie te zmiany, że Polska będzie Polską?
– Oczywiście. Coś musi się zmienić, bo tak dalej być nie może.
– Co najbardziej Państwu doskwiera, co się nie podoba?
Grażyna: Gospodarka.
– Ludzie wyjeżdżają?
– Tak, gospodarka jest rozłożona kompletnie.
Stanisław: Mnie najbardziej denerwuje właśnie to, że ludzie wyjeżdżają. Co roku coraz więcej, więcej, więcej...
Co się czyta – każdy student czy po średniej szkole, czy po studiach, ma w planie wyjazd, ponieważ nie ma pracy. A jak nie ma pracy, to nic nie ma.
– Zawsze głosują Państwo w wyborach?
– Zawsze chodzimy na wszystkie wybory, kanadyjskie też, najbardziej mnie denerwuje to, że jak się z kimś rozmawia, to "nie pójdę, bo po co będziemy głosować?".
Widzi Pan, mieszkamy w tym samym Wardzie, co jest Kantor. Ilu Polaków nie poszło?!
– No właśnie, wystarczyło, żeby poszło stu!
– I by miał, i by był kolejny Polak. Ludzie lubią tylko narzekać, są zazdrośni, bo nawet rozmawialiśmy z jednym panem, też Polakiem, i pytamy, na kogo będziesz głosował, czy będziesz głosował na pana Kantora, a on że absolutnie nie, bo "co on takiego zrobił...". – To na kogo będziesz głosował? – Nie idę wcale. – To nie jest podejście!

***

– Na kogo Pan głosował?
Mirek Bandyk: Na Dudę.
– Dlaczego?
– Dlatego, bo nie mogłem głosować na Komorowskiego (śmiech).
– Ale głosuje Pan tak taktycznie, że ma szansę wygrać, w związku z tym na niego?
– Tak, musiałem. Widzi pan, Braun, Kukiz odbierają mu głosy, prawda?
– A kto się Panu najbardziej podoba z tych wszystkich kandydatów? Jakby to nie było taktycznie, to na kogo by Pan głosował?
– Duda jest dobry, tak mi się wydaje.
– Wierzy Pan, że zmieni kraj?
– Zmienić to nie, może nie zepsuje bardziej (śmiech). On nie zmieni kraju.

***

– Na kogo Pan głosował?
Janek Kamiński: Nie miałem czasu się zarejestrować, w drugiej rundzie może.
– Na kogo by Pan głosował?
– Mój kandydat to Grzegorz Braun.
– Dlaczego?
– Bo go znam osobiście i wiem, że by dużo zmienił.
– Wierzy Pan w człowieka?
– Wierzę.
– Myśli Pan, że zostanie w polityce i będzie się tym zajmował, czy to tylko tak było z doskoku?
– Nie, na pewno zostanie.

***

– Na kogo Państwo głosowali?
Bogdan: U mnie tajemnica, nie powiem, ale uważam, że to towarzystwo trzeba przewietrzyć.
– Przewietrzyć, czyli za zmianą jednak, Pani też z zmianą?
Lidia: Tak, ja definitywnie.
– Nie powiedzą Państwo na kogo?
– Raczej nie.
– Zawsze głosują Państwo w polskich wyborach?
Lidia, Bogdan: Nie, pierwszy raz.
– A od jak dawna są Państwo w Kanadzie?
Bogdan: Ćwierć wieku.
– To dlaczego pierwszy raz akurat w tych wyborach?
– Bo tam jest już tak niedobrze, że trzeba zacząć głosować.

***

– Na kogo Pani głosowała?
Maria Dębska: Na Andrzeja Dudę.
– Dlaczego?
– Dlatego, bo chcielibyśmy, żeby w Polsce było dobrze, i myślę, że Andrzej Duda jest tego zapewnieniem.
– Ale ludzie mówią, że Jarosław Kaczyński tyle razy miał okazję, żeby – że tak powiem – rozwinąć skrzydła i swoją partię...
– Ale on w zasadzie przez te siedem lat był w opozycji, więc nie miał szans na to, żeby coś zmienić. Mam nadzieję, że Andrzej Duda wygra. Może nie w pierwszej turze.
– A Pan?
Łukasz Dębski: Ja głosowałem również na Andrzeja Dudę.
– Z tych samych powodów?
– Z tych samych powodów. Jeżeli mogę tylko dodać, to co żona powiedziała, to myślę, że Jarosław Kaczyński nie miał tej szansy, bo PiS był u władzy siedemnaście miesięcy raptem, PO rządzi siedem lat i myślę, że...
Maria Dębska: Czas na zmiany.
Łukasz Dębski: To nawet nie czas na zmiany, to po prostu nieudolność tej władzy jest widoczna gołym okiem.
– Zawsze Państwo głosują tutaj w wyborach polskich?
Łukasz Dębski: Pierwszy raz w Kanadzie.
Maria Dębska: Jesteśmy w Kanadzie trzy lata, tak że pierwszy raz tutaj.
– Czy w kanadyjskich wyborach też Państwo biorą udział?
– Na razie tylko w polskich.

***

– Można zapytać, na kogo Pan głosował?
Grzegorz: Oczywiście. Jeden tylko kandydat jest dla mnie.
– Który?
– Tego, co wy też promujecie.
– To znaczy kto?
– Ten, który jest pierwszy na liście.
– Dlaczego Pan uważa, że Grzegorz Braun jest najlepszy?
– Spełnia moje wymagania, mogę powiedzieć, że moje myślenie jest podobne jak jego.
– Ma Pan nadzieję, że zostanie w polityce, że to nie tylko z doskoku na te wybory?
– Ja myślę, że jak ktoś już wchodzi w to, to nie jest tak, że tylko na pięć minut. Chyba że ktoś jest faktycznie człowiekiem zdesperowanym. No bo jak ktoś wchodzi w politykę, to już raczej... chyba że ma jakiś przekręt polityczny, to odchodzi.
– Liczy Pan, że zostanie?
– Tak myślę. Dokładnie nie znam jego życiorysu i historii, jakie ma plany życiowe, aczkolwiek wtedy trzeba mieszkać w Polsce i blisko Warszawy. To jest już jego decyzja.
– Zawsze głosuje Pan w wyborach tutaj w konsulacie?
– Tak, staram się.
– Od jak dawna Pan tutaj jest?
– Od 2002 roku.

***

– Na kogo Pan głosował?
Marek Grygiel z Toronto: Ja głosuję na Dudę.
– Dlaczego?
– Uważam, że czas najwyższy zrobić porządek w Polsce. Jestem z Ziem Zachodnich, dokładnie z Zielonej Góry.
– Pan jest z Ziem Zachodnich rodem ze Wschodu?
– Nie, urodzony na Ziemiach Zachodnich. Od 45 roku do 70 roku minęło dwadzieścia pięć lat, skończyła się era Gomułki, zaczął się Gierek. W Zielonej Górze było makabrycznie dużo zakładów. Nie tylko w Zielonej Górze, w okolicach. Wszystko chodziło: Zastal, Lumel, Polska Wełna, makabrycznie dużo zakładów. W sąsiednich miastach tak samo.
I teraz, jak od 88 roku minęło dwadzieścia pięć lat dokładnie, nie ma nic, nic. To, że w Warszawie powstało kilka spółek zarządzanych, wieżowce, to o niczym nie świadczy. Ziemia Zachodnia to jest już ziemia taka wyjałowiona, tam nie ma nic.
– Na wschodzie jest jeszcze gorzej.
– Ja mówię, skąd pochodzę. Na Ziemiach Zachodnich są tylko dziaduszkowie z wnukami. Dziaduszkowie umrą, młodzi na Zachodzie.
– Reszta pracuje w Niemczech, Anglii...
– O to chodzi.
Jola Grygiel: Leciałam do syna w Anglii...
– Pani syn jest w Anglii?
Marek Grygiel: Tak, on stąd wyjechał. My tu jesteśmy długo, pół życia.
Jola Grygiel: Cały samolot, w jedną i drugą stronę, młodzi z wózkami, z dziećmi. Byłam zaskoczona, zwykły dzień w tygodniu, sami młodzi lecą do Anglii i z powrotem.
Marek Grygiel: Byliśmy w Polsce na urlopie, stąd takie nasze obserwacje. Jesteśmy w wieku emerytalnym, no i dobrze byłoby na stare lata wrócić do Polski. Chciałoby się, ale do komuny? Z komuny wyjechałem, do komuny nie chcę wrócić.
– Czy zawsze Państwo głosowali tutaj?
– Zawsze. Zawsze staramy się dopełnić obowiązku. Mamy polskie paszporty. Mimo że mamy podwójne obywatelstwo, zawsze głosujemy .
Jola Grygiel: I interesujemy się polską polityką. Tak że nikt nam nie zarzuci, że nie wiemy, o czym mówimy.
Marek Grygiel: Wiemy lepiej niż ludzie z Polski. Przyjeżdżają tu młodzi ludzie po studiach albo studenci z Polski – mam z nimi kontakt – i niewiele wiedzą. Myślę, że za komuny nie było tak dużej propagandy jak w chwili obecnej. Byłem młodym człowiekiem, uczniem, studentem, tysiąc razy więcej wiedziałem niż ta dzisiejsza młodzież, młode pokolenie.
Jola Grygiel: Może nie wszyscy.
Marek Grygiel: Ale generalnie, młode pokolenie po prostu się nie interesuje. Dzisiaj jest doba Internetu, informacje łatwo zdobyć. A jaka była metoda? Wolna Europa i słowo szeptane.
– Ale sto tysięcy ludzi idzie w Marszu Niepodległości, są środowiska, które pielęgnują historię polską...
Marek Grygiel: Moja rodzina zawsze bierze udział w Marszu Niepodległości, członkowie PiS-u.

***

– Na kogo Pan głosował dzisiaj?
Włodek Raźny: Nie wiem, czy wypada pytać w dniu wyborów.
– Dlaczego? Nawet są sondaże exit poll. W dniu wyborów wypada pytać, zwłaszcza jak ktoś już zagłosował.
– Na Andrzeja Dudę, jedynego kandydata, który jest realny, że może wygrać z Bronisławem Komorowskim.
– Ma za sobą zaplecze partyjne itd.?
– Sondaże mówią same za siebie. I wyniki tych sondaż mówią wyraźnie, kto ma szansę wygrać z Komorowskim.
– Czy sądzi Pan, że to, że tak było dużo kandydatów po tej prawej stronie – bo mamy i Korwin-Mikkego, i Pawła Kukiza, i Grzegorza Brauna, i Mariana Kowalskiego – że to szkodzi panu Dudzie?
– Myślę, że prawica podejmie jakąś konkretną decyzję w drugiej turze, do której, mam nadzieję, że dojdzie, bo raczej nie liczę na to, że Andrzej Duda wygra w pierwszej turze.
– Ale na drugą turę Pan liczy, że jest szansa?
– Jak najbardziej.
– Czy zawsze Pan głosuje w wyborach polskich?
– Nie zawsze, ale w ostatnich wyborach już głosowałem.
– Dlaczego?
– Dlatego że – raz – wiążę swoją przyszłość z powrotem do Polski, więc chciałbym, żeby ktoś tam sprawował władzę, na kogo można liczyć. Dwa – wydaje mi się, że skoro jest możliwość, to dlaczego nie. Powinniśmy chyba brać udział w wyborach.

***

– Mogłaby Pani powiedzieć, na kogo Pani głosowała?
– A to już zostawię dla siebie.

***

Państwo Sylwia i Piotr z synami Patrykiem i Sebastianem oraz Ewa.
– Na kogo Państwo głosowali?
– Na kogo Patryk głosowaliśmy? Na Andrzeja Dudę oczywiście!
– Dlaczego?
– To patriotyczny obowiązek.
Sylwia: Przyszłość narodu jest w młodych, którzy chcą coś zmienić. Nie chcemy już słyszeć tych kłamstw Komorowskiego.
Piotr: Wolałbym na inne osoby zagłosować, ale wiem, że...
– Dlaczego wolałby Pan na kogoś innego zagłosować? Czy to jest taki taktyczny wybór?
Piotr: Na pana Brauna wolałbym zagłosować osobiście, ze względu na jego zdrowe poglądy. Ale wiem, że w tym momencie nie ma jeszcze na tyle poparcia.
– Liczy Pan, że pan Braun zostanie w polityce?
– Aż tak dogłębnie nie śledzę.
– Czyli podoba się Państwu pan Braun, ale głosowaliście na pana Dudę?
Sylwia: Żeby nie zgubić głosu.
– Jeszcze jedno pytanie, zawsze Państwo głosują w polskich wyborach?
Sylwia: Zawsze.
Jak długo Państwo są tutaj w Kanadzie?
– Ja jestem dwanaście lat, mąż jest dłużej, dwadzieścia osiem lat.
– Jednak sprawy polskie dalej są ważne?
– Oczywiście.
Piotr: To jest obowiązek, który powinno się spełniać.

***

– Na kogo Pan głosował dzisiaj?
Henryk Adamiec: Na Polaka.
– Czyli kogo?
– A trzeba z nazwiska powiedzieć?
– Czemu nie.
– Grzegorz Braun.
– Dlaczego?
– Bo to jest prawdziwy Polak, wspaniały człowiek i wspaniały program, program odbudowy państwa polskiego, Polski wielkiej.
– Liczy Pan na to, że to się uda?
– Jest nadzieja. Trzeba mieć nadzieję. Jeżeli nie będzie nadziei, to nie ma życia.
– Rozmawiałem z ludźmi tutaj i mówią, że to byłby głos stracony, bo nie ma szans itd., a tutaj Duda jest tym kandydatem, który ma za sobą poparcie partyjne. Co Pan sądzi o takim argumencie?
– Partyjny? Ja nie wierzę w żadne partie polityczne. Najlepszą partią polityczną jest niezależność. Parlament powinien się składać z posłów niezależnych, wtedy każdy będzie głosował niezależnie od tego, co partia polityczna mówi.
– Wierzy Pan w ordynację wyborczą jednomandatową, w te okręgi, o których Kukiz mówi?
– Nie. Według mnie, gdybym miał siłę zmiany ordynacji wyborczej, byłaby całkiem inna. Polegałaby na tym, na przykład: grupa dziesięciu – dwudziestu ludzi. Wybieramy z tej grupy jedną osobę. Dodajemy te wszystkie osoby do puli krajowej i z tych osób wybieramy losowo trzystu – pięciuset posłów do parlamentu. I z tych posłów do parlamentu byśmy wybrali rząd albo króla.
– Który raz Pan głosował w wyborach tutaj w Kanadzie?
– Drugi. Kilkanaście lat temu nie miałem paszportu.

 

2014 0107 000941 002

 

2014 0107 000943 003

 

2014 0107 000750 001

sobota, 09 maj 2015 15:32

Ludzie, którzy nie patrzą w oczy (Odc. 16)

Napisane przez

Cały czas jednak powracało to samo dziwne pytanie: "Jak to możliwe, że tak się trafiło… jak ślepej kurze ziarno, że prawie w tym samym momencie, kiedy zastanawiałem się po raz pierwszy nad zatrudnieniem kogoś na sezon, zadzwonił Darek, szukając pracy?".

Nikt nigdy nie szukał pracy u Karola, a Karol nigdy wcześniej nie szukał pracownika. Jakie jest więc prawdopodobieństwo wystąpienia obydwóch zdarzeń w tym samym czasie? Niezbyt jasne były też okoliczności, które przyniosły tu Darka. Dawno temu, w tamtym, poprzednim życiu, kiedy przyglądał się Agnieszce sadzącej bratki w skrzynkach na tarasie albo kiedy tańczyła sama, nie wiedząc, że Karol patrzy, czuł w głębi duszy to samo pytanie: "Jak to możliwe…?". Agnieszka była bardzo piękną kobietą, a on…

– Mój dom jest gotowy. Bardzo tam przytulnie. Przyniosę sobie jeszcze trochę drewna do piecyka.

– Drewno jest koło szopy. Na lunch jest grochówka z puszki i pita z czosnkiem. OK?

– Nawet bardzo OK. Jestem już głodny.

sobota, 09 maj 2015 15:24

Listy z nr. 19/2015

Wielce Szanowny Panie Redaktorze, jest mi smutno! Dziś Dzień Katyński, a ja znów miałem problem, gdzie z tej okazji zapalić światło. Zapaliłem przy pomniku doc. dr Łucji Charewiczowej, która w okresie międzywojennym była czołową przedstawicielką polskiej nauki historycznej, a pochodziła z Cieszanowa. Pracowała we Lwowie, a po zajęciu miasta przez Sowietów, udało się jej przedostać na tereny zajęte przez Niemców. Przez krótki okres mieszkała u znajomych w Krakowie, a następnie przeniosła się do Warszawy, do dr. Tadeusza Mikułowskiego, który był jej kuzynem ze strony matki. Po aresztowaniu jego syna oboje zostali również aresztowani. Przez krótki okres przetrzymywani byli na Pawiaku,…

Łączenie dwóch elementów, z czego powstaje nowa jakość, jest ostatnio dość modne. Szczególnie dotyczy to branży samochodowej, gdzie łączy się różnego rodzaju napędy. W sadownictwie eksperymentuje się, uzyskując z jednego drzewa jabłka i gruszki. Ale już w starożytnej Grecji krążyły mity o pół ludziach i pół koniach, a w Egipcie zachował się do dzisiaj Sfinks, czyli pół lew, pół człowiek. 

Wśród zwierząt współcześnie uzyskuje się coraz więcej krzyżówek, które normalnie nie występują w naturze. Bo z połączenia konia z osłem natura pozwala uzyskać muła. Ale już pewnych zabiegów, interwencji człowieka, wymagało uzyskanie krzyżówki konia i zebry. To ciągle bliskie gatunkowo zwierzęta, ale w laboratoriach prowadzi się eksperymenty na odleglejszych rodzajowo czy to roślinach, czy zwierzętach.

piątek, 08 maj 2015 23:29

Acura TLX - zapaśnik w garniturze

Napisane przez

Honda jest samochodem, który powoli staje się w Kanadzie kultowym symbolem wytrzymałego konia roboczego, taniego w eksploatacji; świetnego auta dla ludzi, którzy chcą mieć coś, co się nie psuje i dobrze jeździ. Dla tych zaś, którzy oczekują od czterech kółek jeszcze czegoś więcej, koncern od lat proponuje acurę w większości opartą na hondach, ale jednak na tyle podrasowaną, by dawać kierowcy nie tylko poczucie siedzenia w luksusowym wnętrzu, ale również radość naciskania na pedał gazu.

Takim właśnie autem zdolnym konkurować nawet z BMW czy mercedesem jest acura TLX wyceniona na nieco ponad 35 tys. dol.

Jak zapewnia producent, TLC rocznik 2015 to "perfekcyjna mieszanka osiągów, nowoczesnych technologii i luksusu". TLX istnieje na rynku od niedawna, bo zaledwie w 2014 roku zastąpiła model TL.

Ponieważ jest to samochód mierzący w klientów BMW serii trzeciej, musi oferować coś atrakcyjnego pod maską. Wielkim mankamentem acury w porównaniu z BMW jest tu jednak brak modelu z ręczną skrzynią biegów.

TLX możemy zamówić w trzech głównych wersjach, z których najdroższa, TLX SH-AWD, da nam napęd na cztery koła połączony z hydraulicznym wektorowaniem ich przyczepności, co pozwala na przyklejenie samochodu do nawierzchni niemal w każdych warunkach pogodowych. Pakiet "technologiczny" kupimy już za 43 890 dol., a najwyższy Elite Package za 47 490.

W tej wyższej wersji TLX daje nam pod nogę 3,5-litrowy 24-zaworowy motor sześciocylindrowy w układzie V, o mocy 290 KM i 9-biegowej, automatycznej przekładni.

Schodząc odrobinę niżej, bliżej normalnych kieszeni (34 900 dol.), dostaniemy 2,4-litrowy 16-zaworowy silnik czterocylindrowy o mocy 206 KM złączony z 8-biegową przekładnią automatyczną.

Nowe technologie w motoryzacji to nie tylko błyskotki, ale przede wszystkim komputerowa kontrola przyczepności i napędu pozwalająca na dynamiczne i sportowe prowadzenie bez niebezpieczeństwa poślizgu. Stabilna jazda i perfekcyjne manewrowanie w sytuacjach awaryjnych to w końcu najważniejsze czynniki bezpieczeństwa.

Nie muszę chyba dodawać, że acura TLX prowadzi się doskonale na długich trasach, i mimo sportowej zrywności, nie jest to samochód "rajdowy" w rodzaju WRX, gdzie muzyka motoru stanowi jedną z najbardziej pożądanych właściwości.

Również w "najgorszej" wersji acura ma superzestrojone zawieszenie i system P-AWS (Precision All-Wheel Steer), pozwalający pewnie czuć się na najgorszych nawierzchniach. System ten zmienia osobno dla lewego i prawego koła tylnego kąt odchylenia do kierunku jazdy w celu poprawy przyczepności i precyzji manewrowania.

Wszystkie modele TLX wyposażone są w komputerowo regulowany system dynamiki jazdy umożliwiający nastawienia: ekonomiczne, normalne, sportowe i sportowe+. To ostatnie – po raz pierwszy obecne w acurach – daje nam do ręki pełen potencjał samochodu we wszystkich zakresach, przemieniając go w agresywny bolid, reagujący na każde muśnięcie gazu i ruch kierownicy.

Jak przystało na nowoczesny samochód, acura pali oszczędnie. Przy niższym silniku odpowiednio w jeździe miejskiej, autostradowej i mieszanej – 9,6/6,6/8,34 na sto kilometrów, a przy większym motorze –11,2/6,9/9,34. To przy napędzie na dwa koła, bo przy napędzie na cztery, w modelu TLX SH-AWD wartości te wynoszą odpowiednio 11,2/7,5/9,54. Wszystkie te dane w porównaniu z modelem 2014 są o 12 do 15 proc. lepsze.

Oczywiście, jak to już dzisiaj zwykle bywa, acura oferuje cały zestaw mniej i bardziej potrzebnych gadżetów, od kamer wstecznych po utrzymywanie się w pasie ruchu czy radarowy tempomat pozwalający na automatyczną jazdę w stałej odległości od samochodu z przodu.

Można sobie też zamówić system AcuraLink – który podłączy nas do chmury komputerowej, zapewniając wiele wygodnych funkcji. Wszystkie modele TLX wyposażone są w technologię Siri Eyes Free pozwalającą w zestawieniu z iPhonem na "porozumiewanie" się z samochodem w różnych sprawach ludzką mową.

Jeśli lubimy muzykę, ucieszy nas 10-głośnikowe nagłośnienie, specjalnie ustawione pod kątem kabiny acury przez jednego z najsławniejszych inżynierów dźwięku.

Z radością też dodam na koniec, że TLX została zaprojektowana na naszym kontynencie i jest produkowana w nowoczesnych zakładach w Marysville, tuż pod naszym bokiem, w Ohio.

To przyjemne, "czyste" w linii, luksusowe auto, otworzy na przygodę, moto-duszę każdego miłośnika dynamicznej jazdy

O czym szczerze zapewnia
Wasz Sobiesław.

piątek, 08 maj 2015 23:21

Na sandacze z miarką

Na sandacze z miarką

W sobotę, w dystrykcie 16 i 17 otwiera się sezon na sandacze. Oto kilka zasad, o których warto pamiętać. Posiadanie karty wędkarskiej nie oznacza, że można łowić, gdzie się chce. Istnieją miejsca, sanktuaria zamknięte dla wszelkich połowów w określonych porach roku. Wiele takich właśnie miejsc znajduje się w dywizji 17 – jeziora Kawarthas w rejonie Peterborough. W takich miejscach przeważnie znajdują się znaki.

Jeśli z jakiegoś powodu znak informacyjny został usunięty, wędkarz jest nadal odpowiedzialny i powinien wiedzieć, że nie wolno w takim miejscu łowić. W przypadku kontroli, tłumaczenie się brakiem widocznego znaku nic nie da. Szczególną uwagę na zakazy łowienia trzeba zwracać w pobliżu wodospadów, kanałów, ujść rzek.

Zgodnie z regulaminem, wolno łowić tylko na jedną wędkę. Tylko spod lodu można łowić na dwie wędki, ale i tutaj też są wyjątki. Wędkarz może mieć przy sobie 120 sztuk żywców i muszą być to ryby określonych gatunków. Ryby, które wędkarz zamierza zabrać do domu, muszą być policzalne i łatwy do określenia ich gatunek. Na filetach należy pozostawić wystarczająco duże płaty skóry. W przypadku niektórych gatunków ryb wymagane jest pozostawienie dodatkowych szczegółów. Chodzi o ryby mogące budzić wątpliwości, jak np. sieja i śledź jeziorowy.

Dzienne limity połowu sandaczy:

Dywizja 16
– karta sportowa – 4 sztuki i tylko 1 większy niż 46 cm (18,1 cala),
– karta "conservation" – 2 sztuki i tylko 1 większy niż 46 cm (18,1").

Dywizja 17
– karta sportowa - 4 sztuki, wszystkie pomiędzy 35 – 50 cm (13,8" - 19,7"),
– karta "conservation" – 1 sztuka pomiędzy 35 – 50 cm (13,8" – 19,7").

Na popularnym w dywizji 17 jeziorze Balsam obowiązują jeszcze inne wymiary ochronne sandaczy. Generalnie wolno złowić o jednego mniej niż na pozostałych jeziorach dywizji, i w dodatku o innym wymiarze. O tym wyjątku warto pamiętać. Na Balsam Lake dzienny limit wynosi 3 sztuki dla posiadaczy kart sportowych i 1 sztuka dla wędkarzy z kartami "conservation" – rekreacyjnymi. Z Balsam można zabierać sandacze o wymiarze pomiędzy 37 – 55 cm (14,6" – 21,7"). Podobno Balsam Lake zostało wybrane jako jezioro eksperymentalne, żeby sprawdzić, który wymiar ochronny będzie miał lepszy wpływ na sandacze na Kawarthas. Taki sam limit jak na Balsam obowiązuje też na Mitchell Lake przy drodze 48. Oba jeziora połączone są kanałem Trent.


Okonie na Talbot

Od kilku dni w ujściu kanału Trent na Simcoe bardzo dobrze biorą okonie. Miejsce to nazywane jest popularnie "Talbot", ale chyba tylko dlatego, że znajduje się też w pobliżu ujścia rzeki Talbot.

Okazy powyżej 10 cali należy łowić jak najbliżej przy dnie. Można łowić na spławik lub z gruntu. Prawie każdego dnia okonie biorą inaczej i trzeba je wyczuć i nieco przestroić zestaw. Okonie biorą przede wszystkim na żywce – emerald shiners, których w tej chwili w kanale pływa setki tysięcy i można je złowić na odpowiednią podrywkę. Oprócz żywców warto mieć ze sobą robaki i przynęty plastikowe, np. imitujące żywe shinery – Gulp Alive.


Brzezińscy na Ontario

Kiedy Bogdan Brzeziński, były wędkarz Polsko-Kanadyjskiego Związku Wędkarskiego, odwiedza Kanadę, wyrusza wraz ze swoim bratankiem Sebastianem na jezioro Ontario, gdzie łowią steelheady, palie jeziorowe i łososie.

Oto ryby złowione przez nich podczas jednej z wypraw pod koniec kwietnia.

piątek, 08 maj 2015 23:21

Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy (32)

Napisane przez

Zajęły je wystrojone w jaskrawe, kolorowe sukienki dziewczęta. Stoją, szepczą, chichoczą i szacująco oglądają chłopców. A ich te spojrzenia wprawiają w ekstazę. Chodzą jak konie wyścigowe, wstrzymywane ręką dżokeja i z ukosa spoglądają ku pannom.

Do nas zbliżył się Jurlin. Przywitał nas i splunął na bok, trafiając (umyślnie) na lakierek starszego brata Alfreda, Albina Alińczuka, który w tym czasie znalazł się w pobliżu nas. Tamten zaczerwienił się i nie wiedział, co począć. – Przepraszam Albina – wyrzekł spokojnie Jurlin.

– Ładne przepraszam! – mruknął Albin, wycierając kawałkiem papieru opluty lakierek.

– No, jak się nie podoba przepraszam, to nie przepraszam.

Z boku wyłonił się Szczur.

– Jemu nie podoba się, że na nos lakierka trafiłeś! – rzekł przemytnik. – Alińczuki lubią, żeby im w mordy pluli! Do Albina zbliżyli się bracia, a Szczur dalej mu przygadywał:

– Po co wycierasz papierem? Zliż językiem! Będzie błyszczał jak słońce. Ludzie pomyślą: książę jaki, a nie syn kramarza!

– Książę, co psy wiąże! – dodał Lord.

– Hrabia, co skóry obrabia! – powiedział Szczur.

piątek, 08 maj 2015 23:14

Tea Garden i emerytura

Napisane przez

maciekczaplinskiJeśli słyszy się określenie, że coś się sprzedaje jak świeże bułeczki, to tak wyglądała sprzedaż nowych mieszkań w niedzielę w czasie specjalnie zorganizowanego spotkania, w którym mogła uczestniczyć cała Polonia za naszym pośrednictwem. Mała, 10-osobowa grupa agentów z terenu całego Toronto została zaproszona przez Phantom Development do sprzedaży bardzo ekskluzywnego budynku.

Nasza firma została zaproszona do współpracy jako jedyna z polskiego środowiska. Budynek ten powstanie w 2018 roku naprzeciw Bayview Village Mall i dwie minuty od stacji metra. W tę niedzielę również mieli szansę kupować Chińczycy, których reprezentowała jedyna firma z ich środowiska. To było niesamowite, bo firma ta zatrudniła całą ekipę radiową i na żywo w chińskim radiu prowadziła kampanię reklamową i mówiła o tym projekcie. Efekt był taki, ciągle napływała fala nowych klientów i ponad 40 proc. mieszkań zostało sprzedanych w czasie tego kilkugodzinnego spotkania. Ci, co się dłużej zastanawiali, mieli problemy z rezerwacją niektórych bardziej popularnych modeli, bo te znikały szybko. Na szczęście ci z Państwa, którzy pojawili się na spotkaniu, byli w stanie dostać to, co chcieli, dzięki między innymi temu, że obecny na sali właściciel Phantom Development, Henry Strasser, bardzo lubi Polaków i pozwolił nam wybrać kilka unitów, które trzymał na liście rezerwowej. Przedłużył on również do 9 maja możliwość kupna mieszkań dla naszych klientów, zanim projekt będzie dostępny dla innych. Sugerowałbym, że jeśli ktoś jest zainteresowany zakupem w tym budynku, by nie czekać. Inni agenci zaproszeni do współpracy nie próżnują i ciekawe modele szybko się kończą. Praktycznie wszystkie jednosypialniowe unity są już sprzedane, jedna sypialnia plus den mają ograniczoną podaż. Sporo jest dwusypialniowych mieszkań, ale te też znikają szybko. 

tea garden -SALE 01Dlaczego to jest taka niezwykła okazja? Bardzo mały budynek, bo tylko 111 mieszkań, w znakomitej lokalizacji w okolicy bardzo drogich domów i ulubionej przez chińskich inwestorów. Ten budynek będzie miał właśnie przez to znakomitą wartość przy odsprzedaży! Bardzo dobre ceny mieszkań i wysoki standard wykończeń. Na przykład appliances są firmy BOSH. Kuchnie i łazienki bardzo wysokiej jakości. Salon sprzedaży mieści się w budynku, który ten deweloper wybudował wcześniej, i można w nim zobaczyć jakość i dbałość o detal.

Wszyscy zainteresowani mogą wejść na moją stronę www.czaplinski.ca i poczytać więcej i ewentualnie wypełnić formę rejestracyjną. Wówczas agent z naszej firmy będzie z Państwem w kontakcie. Dla tych, którzy nie lubią Internetu czy komputerów, oczywiście jesteśmy do dyspozycji w Starskym II lub możemy umówić się w salonie sprzedaży. Proszę zadzwonić wcześniej pod numer 905-820-6969, by się umówić. Ja jestem dostępny pod numerem 905-278-0007.

Zupełnie inny temat 

W ostatnich 30 dniach pomogłem 3 rodzinom znaleźć dom poza Metro Toronto. Jaki to ma sens? Ogromny, ale głównie finansowy. Jak wiemy wszyscy, ceny domów są bardzo wysokie w Metro Toronto. Ostatnio średnia cena domów przekroczyła milion dolarów. Jest to bardzo niedobra informacja dla tych, którzy muszą kupić dom dla rodziny. Ale jest to bardzo dobra informacja dla tych, którzy już domy mają spłacone, bo nagle się okazuje, że posiadamy ogromne equity.

Jest oczywiście też faktem, że jeśli osoba starsza mieszka w domu na przykład w okolicy Roncesvalles, to ten dom najczęściej ma ponad sto lat i wymaga mnóstwo maintenance, opłat za ogrzewanie, ma zapewne wysokie podatki, które nie jest łatwo opłacić z emerytury. Domy takie również są nie bardzo przystosowane do potrzeb osób starszych, bo zarówno łazienki, jak i schody są problemem. Można oczywiście taki ogromny dom zamienić na mieszkanie w Metro Toronto lub mniejszy domek w Etobicoke lub Mississaudze, co rozwiąże problem, ale nie będzie wcale tanim rozwiązaniem, bo ceny za mieszkania i małe domki też są wysokie.

Jaka jest alternatywa? Otóż jest bardzo ciekawa. Domy, które zakupiłem dla moich klientów, były wszystkie w rejonie Niagary, Welland oraz Fort Erie. Rejon ten jest bardzo dobrze położony i ma łatwy dostęp z Toronto. Natomiast ceny domów są tam po prostu nie do przebicia. Dla jednych z klientów kupiłem za 250.000 dol. jedenastoletni bungalow z podwójnym garażem z wykończonym basementem na bardzo ładnej działce na bardzo spokojnym osiedlu 5 minut od jeziora Erie. Innym klientom kupiłem dom w Welland za 308.000 dol. – dom ma tylko 6 lat, jest to bungalow z podwójnym garażem i z wykończonym walk-out basementem. Mój klient już po fakcie powiedział mi, że gdy podjechaliśmy pod ten dom, a nie wiedział, jaka jest jego cena, pomyślał sobie – dlaczego ja mu pokazuję domy za 600.000 dol. Gdy wszedł do środka, obejrzał dom i dowiedział się, że kosztuje tylko 300.000 dol. – decyzja była szybka.

Jaki jest benefit takiego posunięcia? Bardzo prosty. Korzystając z gorącego torotońskiego rynku, możemy sprzedać dom za 600-700 tysięcy. Za połowę kupujemy dom za gotówkę, drugą możemy zainwestować na 8-10 proc., czyli mamy dobry stały dochód, by mieć pieniądze na życie (które jest tańsze), podatki (które są znaczne niższe), oraz mamy poczucie bezpieczeństwa finansowego. Ten rynek też zaczyna być gorący, co wynikało z mojej rozmowy z kilkoma lokalnymi agentami, bo coraz więcej ludzi z Metro Toronto zaczyna o tym myśleć.

Może być jeszcze jedno pytanie. Co ja tam będę robił? Otóż takie miejsca, jak Crystal Beach, Niagara-on-the-Lake czy Welland, są na górze list najlepszych miejsc na emeryturę. Jest tam mnóstwo ludzi, z którymi można się poznać i wspólnie spędzać czas. Jest tam też wiele specjalnych programów – skierowanych do ludzi na emeryturze.

Zachęcam do spotkań w tej sprawie. Ja naprawdę lubię tam pokazywać domy, jest to prawie jak wyjazd na wakacje.

Konstytucja 3 maja, pierwsza w Europie i druga na świecie demokratyczna konstytucja, uchwalona przez sejm w 1791 r., jako ustawa rządowa regulująca ustrój prawny Rzeczypospolitej Polskiej, obowiązywała tylko przez jeden rok. Została obalona przez konfederację targowicką w wyniku interwencji wojsk rosyjskich w czasie wojny polsko-rosyjskiej w 1792 roku.

Konstytucja 3 maja inspirowała naród polski po utracie niepodległości w 1795. Przez 123 lata rozbiorów, pamięć o Konstytucji 3 maja pomagała podtrzymywać polskie dążenia do niepodległości. Od roku 1918 dzień 3 maja obchodzony był w Polsce jako święto narodowe, aż do czasu okupacji podczas II wojny światowej. Zdelegalizowane przez hitlerowców, Sowietów i władze komunistyczne, święto zostało przywrócone w roku 1990. 

Uroczystości upamiętniające 224. rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja, zorganizowane przez Okręg Toronto Kongresu Polonii Kanadyjskiej, odbyły się w niedzielę, 3 maja 2015.

Pożegnania wcale nie muszą być smutne. Opuszczamy Góry Skaliste syci wrażeń, za miasteczkiem Estates Park jeszcze trochę na otarcie łez jadąc przez piękny wąski górski wąwóz, i potem jak najkrótszą drogą, już po płaskim terenie, omijając Denver, w kierunku Ontario, znowu zatrzymując w pamięci tylko skrawki mijanego świata.

W Nebrasce prowadzić nas będzie już międzystanowa 80-tka, przez dużą część stanu wzdłuż rzeki Platte. W punkcie informacyjnym w Nebrasce, kotów na chwilę odpoczynku wypuścić nie można, bo jest ostrzeżenie o jadowitych wężach, a pod jedynym drzewem dającym cień samochód i napis "tylko dla dyrektora". Nie wiadomo, żart to czy na poważnie. Zlew w łazience niedomyty, a nad nim sześciopunktowa instrukcja mycia rąk. Ale panie obsługujące jedynych turystów, czyli nas, wyjątkowo miłe. Wokół po horyzont pustka prerii, krowy skubią wyschniętą trawę. Mijamy punkt spędu bydła na rzeź. Nieszczęśniki ściśnięte stoją w błocie w potwornym smrodzie. Smutne miejsce. Pola nawadniane są tu olbrzymimi zraszaczami na kołach. Im bardziej na wschód, tym robi się bardziej zielono.

Nasze teksty

Turystyka

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…

O nartach na zmrożonym śniegu nazywanym ‘lodem’

        Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwodne światy Maćka Czaplińskiego

Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej

Przez prerie i góry Kanady

Przez prerie i góry Kanady

Dzień 1         Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej

Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…

Tak wyglądała Mississauga w 1969 roku

W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej

Blisko domu: Uroczysko

Blisko domu: Uroczysko

        Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej

Warto jechać do Gruzji

Warto jechać do Gruzji

Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty…         Taki jest refren ... Czytaj więcej

Prawo imigracyjne

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

Kwalifikacja telefoniczna

Kwalifikacja telefoniczna

        Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej

Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…

Czy musimy zawrzeć związek małżeński?

Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski  sponsorskie czy... Czytaj więcej

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej

Prawo w Kanadzie

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

W jaki sposób może być odwołany tes…

W jaki sposób może być odwołany testament?

        Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą.  Jednak również ta czynność... Czytaj więcej

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY” (HOLOGRAPHIC WILL)?

        Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę.  Wedłu... Czytaj więcej

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TESTAMENTÓW

        Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.