Wiadomości kanadyjskie
Informacje i wydarzenia
Czy architekci zrobili sobie kawał?
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakZdjęcie satelitarne Newmarket Health Centre (465 Eagle St., na zachód od Yonge Street)
na Google Earth robi furorę w internecine. Z gory klinika wygląda jak nagi mężczyzna z
genitaliami. Budynek powstał w 1951 roku, służył jako ośrodek opieki długoterminowej
dla pacjentów, seniorów i weteranów. Obecnie może pomieścić do 132 pacjentów
potrzebujących stałej opieki. Ma 4 skrzydła odchodzące od środkowej części. Zachodnie
przypominają ręce, wschodnie – nogi z kolanami i stopami. W miejscu głowy znajduje
się niewielka kwadratowa sekcja, spomiędzy “nóg” wystaje kolejna, niewielka o
prostokątnym kształcie.
Niezwykły kształt budynku rzucił się w oczy dziennikarzom z Wielkiej Brytanii.
Przegląd tygodnia. Piątek, 27 lutego 2015
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakSkandaliczny program narzucany szkołom
Toronto
W poniedziałek opublikowano nowy program edukacji seksualnej, który od września ma być nauczany w szkołach. Nowy 2015 Health and Physical Education Elementary School Curriculum można znaleźć na stronie Ministerstwa Edukacji:
http://www.edu.gov.on.ca/eng/curriculum/elementary/health1to8.pdf.
Rząd robił wszystko, by przekonać rodziców, że program będzie przedstawiał omawiane treści w sposób neutralny. Gdy się jednak bliżej przyjrzymy temu, co ma być przekazywane uczniom klas 1-8, widać coś zupełnie innego.
Na początku pada stwierdzenie, że nauka o zdrowiu seksualnym to po prostu przekazanie młodym ludziom wiedzy na temat anatomii i fizjologii reprodukcji, z wprowadzeniem takich pojęć, jak orientacja seksualna, tożsamość płciowa, sposób wyrażania swoje płciowości, a także role przypisywane konkretnym płciom i oczekiwania wobec nich. Od początku dzieci mają być uczone, że "mają prawo cieszyć się swoją seksualnością", jeśli tylko nie krzywdzą przy tym innych, unikają chorób przenoszonych droga płciową i zajścia w ciążę.
Następnie dowiadujemy się, co będzie nauczane w poszczególnych klasach.
• Klasa 1 (uczniowie w wieku 6 lat): właściwe nazywanie intymnych części ciała (penis, jądra, pochwa, srom);
• Klasa 3 (uczniowie w wieku 8 lat): nazywanie cech zdrowych związków (akceptacja różnic, otwartość na różnice), uczenie szacunku dla "niewidocznych różnic", takich jak tożsamość seksualna czy orientacja seksualna, podkreślanie, że każda osoba jest wyjątkowa. W programie czytamy, że po stwierdzeniu, iż każdy pochodzi z innej rodziny, uczniowie powinni podać przykłady rodzin: gdzie jest dwoje rodziców, jeden rodzic, dwie matki lub dwóch ojców;
• Klasa 4 (uczniowie w wieku 9 lat): nauczyciele mają zwracać uwagę na sytuację, gdy ktoś ich prosi o zdjęcia erotyczne. Teoretycznie powinni wyczulić uczniów, by takich zdjęć nie robili i nie wysyłali, tymczasem według programu, uczniowie "powinni zadbać o to, by ktoś dorosły wiedział, do jakich celów używają komputera lub telefonu komórkowego". Do tego dzieci uczą się, że zastraszanie (bullying) to także wygłaszanie komentarzy zawierających treści homofobiczne (a homofobia, według programu, to lekceważące i wrogie nastawienie, jawne lub nie, ciągłe lub sporadyczne, w stosunku do lesbijek, gejów, biseksualistów i transseksualistów);
• Klasa 5 (uczniowie w wieku 10 lat): szczegółowe nazywanie części układu rozrodczego, nauka o reprodukcji, wprowadzenie pojęć menstruacji i ejakulacji, nauka, kiedy i jak dochodzi do zapłodnienia ("zapłodnienie może nastąpić, gdy penis znajduje się w pochwie", przekazuje nauczyciel). Do tego dzieci uczą się, jak postępować w sytuacjach, gdy są niewłaściwie traktowane ze względu na tożsamość płciową, orientację seksualną czy sposób wyrażania swojej płciowości. Mówi się im, że tożsamość płciowa i orientacja seksualna to coś, z czym się urodziły – uczeń powinien po tym umieć odpowiedzieć, że te rzeczy są jego nierozerwalną częścią i ich nie kontroluje;
• Klasa 6 (uczniowie w wieku 11 lat): nauka o tym, jakie skutki ma podtrzymywanie stereotypów dotyczących ról płci i homofobia. Osądzanie i kierowanie się stereotypami często jest złe, osądy są nieprawdziwe i mogą ranić innych, prowadzić do wykluczania niektórych ludzi, niszczyć ich poczucie własnej wartości. Dotyczy to również orientacji seksualnych. Każdy potrzebuje akceptacji. O sukcesie w walce ze stereotypami można mówić, gdy czyta się książki opisujące różne modele związków. Nie można też zakładać, że każdy ma matkę i ojca, że każda para to mężczyzna i kobieta i należy używać słowa "partner" zamiast "mąż" i "żona". Gdy nauczyciel zostanie zapytany, co jest normalne, powinien powiedzieć, że dotykanie swojego ciała i masturbacja to nic złego, że wielu ludzi uważa to za przyjemne. To jeden ze sposobów poznawania swojego ciała. W klasie 6 dzieci są wprowadzane w temat wyrażania zgody na czynności seksualne, uczeń dowiaduje się, że jeśli chce wyrazić zgodę, powinien jasno powiedzieć "tak";
• Klasa 7 (uczniowie w wieku 12 lat): powrót do tematu wiadomości o treściach seksualnych ("sexting"), dzieci dowiadują się, że tego rodzaju postępowanie niesie ze sobą "poważne ryzyko" oraz co mogą zrobić, by je zminimalizować. Uczniom mówi się, że jeśli myślą o współżyciu, powinni mieć zawsze przy sobie prezerwatywę, na wszelki wypadek. "Ważne, by podczas współżycia używać prezerwatywy", powinien po lekcji powiedzieć uczeń. Zamiast uczyć abstynencji, dzieciom mówi się, że jedną z najlepszych rzeczy, jakie można zrobić w kwestii walki z wirusem HIV, jest walka ze stereotypami dotyczącymi zakażenia. Dalej czytamy, że zdrowie seksualne to m.in. rozumienie swojego ciała i świadomość tego, co sprawia przyjemność;
• Klasa 8 (uczniowie w wieku 13 lat): rozumienie pojęć tożsamości płciowej (jako cechy subiektywnej, niezależnej od orientacji seksualnej) i orientacji seksualnej oraz umiejętność podania czynników, które sprawiają, że wszyscy mogą się rozwijać i czuć akceptowani. Uczeń po takiej lekcji powinien stwierdzić, że aby wszyscy się czuli akceptowani, media, literatura czy materiały używane w szkole powinny przedstawiać w sposób pozytywny wszystkie orientacje i osoby o różnej tożsamości płciowej. Do tego uczniowie powinni umieć przeanalizować, co zyskują, będąc w związku, i jako jeden z powodów podać "przyjemność". Uczą się, że zachowania intymne to trzymanie za rękę, przytulanie, całowanie, dotykanie ciała i genitaliów drugiej osoby i stosunek seksualny, a z partnerem należy rozmawiać o zdrowiu seksualnym i zabezpieczeniach.
W programie znalazło się stwierdzenie, że można zdecydować się na abstynencję seksualną, a nawet że lepiej jest poczekać, ponieważ do współżycia trzeba być przygotowanym emocjonalnie. Zaraz jednak czytamy, że abstynencja może mieć różne znaczenia dla różnych osób.
Program mówi też o roli rodziców, stwierdza, że są najwłaściwszymi osobami, by uczyć dzieci wartości, właściwego zachowania, religii, kultury i tradycji. W tej litanii próżno jednak szukać edukacji seksualnej.
W całym programie ani razu w kontekście współżycia nie ma odniesienia do małżeństwa i miłości.
Nigdzie nie mówi się pozytywnie o poczęciu. Jeśli już, to raczej że należy go unikać.
Obywatel Kanady musi przysiąc Królowej
Ottawa
Sąd Najwyższy Kanady postanowił w czwartek nie zajmować się apelacją złożoną w związku z wymogiem składania przysięgi poddaństwa brytyjskiemu suwerenowi podczas przysięgi na obywatelstwo Kanady.
Tym samym przysięga na wierność Królowej nadal będzie obowiązywać, ponieważ wcześniejsza decyzja Sądu Apelacyjnego utrzymała tę "symboliczną" przysięgę w mocy.
Tunel czy ziemianka?
Toronto
Policja podała, że w pobliżu York University's Keele Campus i the Rexall Centre odkryto tajemniczy tunel. Niedaleko miały się odbywać rozgrywki tenisowe w ramach Pan Am Games. Natknął się na niego 14 stycznia temu pracownik Toronto and Region Conservation Authority.
Policja sprawę bada i na razie nie wie, w jaki sposób tunel mógłby zagrażać bezpieczeństwu, kto go wykopał i po co. We wtorek odbyła się konferencja prasowa na ten temat. Policja czeka obecnie na odzew mieszkańców i ma nadzieję, że w ten sposób wpadnie na jakiś trop. Dodaje, że kopanie korytarza nie jest przestępstwem, dlatego na razie trudno mówić o jakichkolwiek zarzutach.
Wylot tunelu znajdował się w zalesionej okolicy, miał 10,1 metra długości, 86,4 centymetra szerokości i 1,93 metra wysokości. Ściany wyłożono sklejką, zainstalowano też pręty umocnieniowe. W korytarzu znaleziono różaniec z przyczepionym makiem z Remembrance Day. Był także generator. Policjanci pytali na okolicznych stacjach benzynowych, czy w ostatnim czasie ktoś kupował paliwo do kanistrów do generatora.
Zdaniem policji, tunelu nie wykopała jedna osoba. Ewidentnie budujący znali się na rzeczy, kopali ręcznie. Sprawę bada torontońska policja, ale powiadomiono służby bezpieczeństwa narodowego. Jak można przypuszczać, nie brakuje spekulacji co do przeznaczenia podziemnego korytarza.
Po opublikowaniu filmu grupy somalijskich ekstremistów Al-Shabaab, w którym terroryści zachęcają do ataków na centra handlowe, władze Erin Mills Town Centre zapewniają, że robią wszystko, by sprzedawcy i kupujący byli bezpieczni. Podkreślają, że centrum wyposażone jest we wszystkie możliwe środki i systemy bezpieczeństwa, a wszystko systematycznie jest kontrolowane przez odpowiednie organy federalne i prowincyjne.
Square One Shopping Centre nie wydało żadnego oświadczenia, nie mówi nic o dodatkowych staraniach o podniesienie poziomu bezpieczeństwa.
Policja z Edmonton uspokaja, że miastu nic nie grozi ze strony grupy al-Shabaab powiązanej z Al-Kaidą. Na filmie zamieszczonym w Internecie grupa nawołuje do ataków na centra handlowe w USA, Kanadzie, Wielkiej Brytanii i Francji i jako jeden z potencjalnych celów wymienia West Edmonton Mall.
Zastępca szefa edmontońskiej policji Brian Simpson mówi, że komentarz był zbyt ogólny. Zaraz jednak dodaje, że policja go nie bagatelizuje, dokonała przeglądu procedur bezpieczeństwa we wszystkich centrach handlowych w mieście i trzyma rękę na pulsie. Współpracuje z ochroną West Edmonton Mall i z RCMP.
Nagranie pojawiło się na YouTube w sobotę. Jego autorzy chwalą atak przeprowadzony we wrześniu 2013 roku w Westgate Mall w Nairobi w Kenii. Uzbrojeni napastnicy zabili około 60 osób. Na końcu zamaskowany mężczyzna z angielskim akcentem zachęca do podobnych działań i wymienia wiele centrów handlowych na zachodzie. Padają takie nazwy, jak Mall of America w Minnesocie, West Edmonton Mall w Kanadzie, londyńska Oxford Street i paryskie Les Quatre Temps i Forum des Halles. Właścicielem dwóch pierwszych jest rodzina Ghermezian, która ma korzenie żydowsko-irańskie.
7 marca 2010 roku al-Shabaab trafiła na kanadyjską listę organizacji terrorystycznych. Rząd uznał, że organizacja chce rekrutować młodych Kanadyjczyków.
•••
W niedzielę wieczorem na lotnisku Pearsona urodziło się dziecko. Chłopiec i jego mama czują się dobrze. Kobieta czekała na lot do Edmonton, gdy poczuła, że jej synkowi spieszy się na świat. Na miejsce zaraz przybyli ratownicy, pomógł też lekarz, który czekał na ten sam samolot.
•••
We wtorek o 1.30 w nocy z autostrady 403 spadł samochód. Pojazd wylądował na dachu 20 metrów niżej, na Tomken Road. Kierowca stracił panowanie nad samochodem, uderzył w barierę ochronną i przeleciał nad nią. Miał szczęście, że nie zderzył się z innym pojazdem. Kierowca z urazem głowy trafił do szpitala. Był przytomny i oddychał normalnie, jego życie nie jest zagrożone. Przetransportowano go śmigłowcem.
•••
W poniedziałek do GTA powróciło mroźne arktyczne powietrze. W niedzielę Environment Canada wydało ostrzeżenie o niskich temperaturach, zaznaczając, że towarzyszyć im będą silne wiatry.
Poniedziałek był najzimniejszym 23 lutego od 40 lat. O 5 rano termometry pokazały -20,1°C, o 7 było nawet -21,6°C. Wcześniej rekord dla 23 lutego padł w 1972 roku i wynosił -19,4°C.
Z wielu miejscach – m.in. w Toronto, Kitchener-Waterloo, Kingston, Peterborough i Barrie – ujemne temperatury utrzymują się od końca stycznia. Wcześniej trwające przez cały miesiąc mrozy odnotowano w lutym 1978 roku.
Mrozy rozsadzają nam rury
Toronto
Burmistrz John Tory, menedżer miasta Joe Pennachetti i główny menedżer Toronto Water Lou Di Gironimo zdecydowali w środę o utworzeniu specjalnej jednostki szybkiego reagowania SWAT, która będzie odpowiadać na wezwania o zamarzniętych rurach i tymczasowo usuwać awarie. W tym roku awarii jest więcej niż zwykle. Mrozy zaczęły się 14 lutego. Od tego dnia miasto odebrało 2200 zgłoszeń o braku wody z powodu zamarzania rur. 1200 zgłoszeń wpłynęło w ciągu pierwszych trzech dni mrozów. W obecnej chwili około 400 posesji nie ma wody. Liczba stale rośnie.
We wcześniejszych latach Toronto Water otrzymywało średnio 200–300 wezwań rocznie.
Jak zapobiegać zamarzaniu wody w rurach?
• jeśli istnieje ryzyko zamarzania, zostawiać lekko odkręcony kran, aby woda stale przepływała przez rury;
• jeśli rury wodociągowe idą przez garaż, zawsze zamykać drzwi garażowe;
• otwierać drzwiczki szafek w kuchni/łazience/pralni, aby wpuścić ciepłe powietrze;
• w przypadku wyjazdu zakręcić główny zawór i spuścić wodę z rur.
Jeśli jednak rury zamarzły, nie należy próbować rozgrzewać ich gorącym palnikiem. Poza tym zawsze warto wiedzieć, gdzie w domu znajduje się główny zawór, by móc odciąć dopływ wody, jeśli rury zaczną przeciekać.
Rury należy ogrzewać termowentylatorem przez godzinę lub dwie i starać się ogrzać pomieszczenie. Warto kłaść na rurę ciepłe ręczniki. Jeśli zabiegi są bezskuteczne, należy zadzwonić pod numer 311 (poza miastem 416-392-CITY (2489) – pod numer można dzwonić, jeśli 311 nie odpowiada), klienci TTY: 416-338-0TTY (0889).
Zanim specjalna grupa wejdzie do akcji, rozmrażaniem rur będą zajmować się obecnie zatrudnieni pracownicy. Ekipy są w stanie uruchomić 15-20 zamarzniętych linii wodociągowych dziennie.
Ford zwiększa zatrudnienie w Oakville
Toronto
Ford Motor Co. ogłosił, że zatrudni 400 nowych pracowników do fabryki w Oakville. W czwartek fabryka oficjalnie zaczęła montaż nowego forda edge. Wcześniej w październiku koncern zadeklarował, że do końca 2014 roku zatrudni 1000 osób.
Ford zainwestował 700 milionów dolarów w przeprojektowanie modelu edge. Będzie sprzedawany w 100 krajach od wiosny. Po raz pierwszy ma być eksportowany także do Europy zachodniej.
Fabrykę w Oakville otwarto w 1953 roku. Obecnie pracuje w niej 4500 osób. Produkowane są fordy felx i edge oraz lincoln MKT.
Archidiecezja mówi niewyraźnym głosem
Toronto
Podczas gdy tysiące Ontaryjczyków protestują przeciwko programowi edukacji seksualnej, archidiecezja Toronto stwierdza, że "szkoły są odpowiedzialne za nauczanie według programów sformułowanych przez Ministerstwo Edukacji" Okazało się też, że organizacja katolicka działająca przy archidiecezji była zaangażowana w tworzenie programu, a jej rola polegała na doradzania i konsultowaniu.
Minister edukacji Liz Sandals również powiedziała, że Institute of Catholic Education (ICE), utworzony przez biskupów z Ontario w 1986 roku, zgadza się z uaktualnioną wersją programu i od początku współpracował z ministerstwem. Zapytana, czy oznacza to, że program ma aprobatę władz Kościoła katolickiego, odpowiedziała, że "ma aprobatę osób, które w jakiś sposób są odpowiedzialne za edukację katolicką".
Dużo ostrzej o programie wypowiadał się 31 stycznia arcybiskup Ottawy Terrance Prendergast.
Przeciwna jest również Catholic Civil Rights League (CCRL), która zdecydowanie podkreśla, że program promuje praktyki uznawane po prostu za grzeszne, i to jeszcze chce o nich uczyć, zanim dzieci osiągną dojrzałość. Przygotowuje też grunt pod bezwarunkową akceptację homoseksualizmu.
Tak samo mówią m.in. Campaign Life Coalition, Parents as First Educators (PAFE) i REAL Women of Canada.
TTC zdecydowało w środę, że kontrolerzy biletów w tramwajach na niektórych liniach nie będą więcej nosić pałek. Po serii napaści na pracowników TTC kontrolerzy nosili właśnie pałki i kajdanki. Spotkało się to z falą krytyki. Niektórzy uważali, że kontrolerzy z takim wyposażeniem wyglądają zbyt agresywnie. Radny Joe Mihevc twierdził, że warto też pomyśleć nad zmianą stroju, bo obecny za bardzo kojarzy się z funkcjonariuszem policji i przez to podróżni od razu mogą być źle nastawieni w stosunku do nich. Z takim twierdzeniem nie zgadzał się Denzil Minan-Wong i ostrzegał, by komisja nie popadła w drugą skrajność. Kontroler nie jest od rozdawania lizaków, powiedział Minan-Wong.
•••
Od końca stycznia w GTA zdiagnozowano odrę u 11 osób. Co ciekawe, przypadki nie są ze sobą w żaden sposób powiązane, chorzy nie wyjeżdżali też ostatnio poza Kanadę. Aby rozwikłać zagadkę, urzędnicy służby zdrowia zlecili wykonanie analizy genetycznej wirusa. Chcieli dowiedzieć się, skąd ów szczep pochodzi, tymczasem okazało się, że jest to odmiana nieznana wcześniej WHO. W bazie danych organizacji znajduje się 22 000 odmian wirusa stwierdzonych w różnych rejonach świata.
Matthew Gilmour, nowy dyrektor naukowy Canada's National Microbiology Laboratory (NML) w Winnipegu, mówi, że wirusy stale mutują. To właśnie w Winnipegu przeprowadzono sekwencjonowanie genetyczne wirusa odry. Gilmour jest zdania, że gdyby w innych krajach przeprowadzono podobne badania, znaleziono by powiązania. Ontaryjski wirus najbardziej jest podobny do wersji, która pojawiła się niedawno w Europie. Jak dotąd jednak pochodzenie torontońskiego wirusa jest nieznane. W Quebecu było łatwiej. W ostatnim czasie w regionie Lanaudiere w pobliżu Montrealu stwierdzono 10 przypadków odry. Te jednak miały związek z ogniskiem wirusa w Disneylandzie. NML również prowadziło badania genetyczne. Sekwencjonowanie całego materiału genetycznego pojedynczej próbki wirusa odry zajmuje 2-3 tygodnie i kosztuje parę tysięcy dolarów. Dlatego naukowcy zaczynają zwykle od fragmentu genu N, który zawiera najbardziej charakterystyczne sekwencje i pozwala na określenie powiązań z innymi szczepami. Wirus odry mutuje stosunkowo wolno, dlatego możliwe jest wnioskowanie tego rodzaju.
Naukowcy dopuszczają jeszcze taką możliwość, że wirusa "przywiózł" do prowincji pacjent, u którego jeszcze nie zdiagnozowano choroby. Jak dotąd w Winnipegu zbadano 8 przypadków z Ontario. Wszystkie mają tę samą nową sekwencję 450 nukleotydów genu N wirusa. Zbadano także inny gen – H. Tam znaleziono niewielkie różnice w dwóch przypadkach. Oznacza to, że istnieje bardzo małe prawdopodobieństwo, iż więcej niż jedna osoba przyjechała do prowincji z tą samą – nieznaną dotąd – wersją wirusa w danym czasie.
•••
Do mediów dotarły dokumenty, z których wynika, że Toronto Catholic District School Board ma wielomilionowy deficyt. Członkowie rady kuratorium twierdzą, że nie ma powodu do paniki. Maria Rizzo mówi, że trzeba będzie rozważyć różne środki, m.in. zwiększenie liczby uczniów w klasach czy rezygnację z kursów, których do tej pory nie dało się ruszyć. Jednak szef rady Mike Del Grande uspokaja rodziców. Zapewnia, że zrobi co tylko może, by uczniowie nie odczuli zmian. TCDSB ma 16,9 miliona deficytu. Do tego Ministerstwo Edukacji zmniejszyło finansowanie o 25 milionów dolarów. Del Grande zwraca uwagę, że rząd może przykręcić kurek także innym kuratoriom. Toronto Catholic District School Board będzie współpracować z ministerialnymi ekspertami z zakresu finansów, by przygotować trzyletni plan wychodzenia z długu.
Wywiad śledzi, co może
Ottawa
Wydawałoby się, że agencje wywiadowcze większość czasu spędzają na tropieniu terrorystów i przestępców większego kalibru. Okazuje się jednak, że ich wysiłki skupiają się przede wszystkim na śledzeniu aktywistów proekologicznych, liderów opozycji, dysydentów, a nawet personelu lotniczego, wynika z najnowszych raportów przygotowanych przez wywiad RPA, które przeciekły do telewizji AlDżazira.
Z jednego z dokumentów wynika konkretnie, że Canadian Security Intelligence Service (CSIS) bardzo interesowała się tym, czy w izraelskich liniach lotniczych El Al na międzynarodowych lotniskach pracują uzbrojeni szpiedzy. Kanadyjski wywiad pytał, czy jest możliwe, aby personel linii nielegalnie posiadał broń.
Z kolei południowokoreańska agencja wywiadowcza przed szczytem G-20 w Seulu w 2010 roku zlecała ocenę bezpieczeństwa dyrektora Greenpeace International Kumi Naidoo. Kameruńska agencja przed wyborami w 2011 sprawdzała liderów opozycji. Sri Lanka poszukiwała informacji o Tamilach z Kanady, którzy prawdopodobnie przechodzili "szkolenie wojskowe" w RPA. Wywiad RPA nie pomógł jednak w tej sprawie. Z innego dokumentu wynika jednak, że śledził poczynania działaczy proekologicznych, którzy lecieli na szczyt w Durbanie w 2011 roku. Szpiedzy z RPA przyglądali się też organizacjom, które mogły być zaangażowane w "działania wywrotowe" – cokolwiek miałoby to znaczyć.
Dokument zwraca też uwagę na uchybienia południowoafrykańskiego systemu bezpieczeństwa. Pokazuje, że obcy szpiedzy mogli podawać się za dyplomatów i wchodzić np. do elektrowni jądrowych czy innych miejsc, gdzie rozwijano najnowsze technologie. Ponadto wiele rządowych laptopów nie jest chociażby zabezpieczonych hasłem, a urzędnicy są skorumpowani i często lekko traktują kwestie bezpieczeństwa.
Podsłuchują, jak chcą
Ottawa
Communications Security Establishment (CSE) sprawdza miliony e-maili wysyłanych przez obywateli do rządu i przechowuje je nawet latami. W ten sposób szuka źródeł ataków na rządowe komputery i sieci. Agencja patrzy, kto odwiedza strony rządowe, i zbiera około 400 000 maili dziennie, wynika z tajnych dokumentów datowanych na 2010 rok. Obecnie korespondencji jest zapewne jeszcze więcej. Kanadyjczycy najczęściej korzystają ze stron rządowych, by składać zeznania podatkowe, wnioski o paszport i pisać do członków parlamentu.
Wydolność programu chroniącego rządowe serwery budzi w związku z tym coraz więcej wątpliwości. Rodzą się też pytania o czas przechowywania informacji oraz o to, na jakich zasadach są one udostępniane policji lub innym wywiadom.
Eksperci do spraw bezpieczeństwa sieci z organizacji Citizen Lab zauważają, że agencja ma prawo sprawdzać korespondencję z rządem. Jednocześnie obywatele powinni mieć możliwość komunikowania się z politykami bez obaw, że ktoś ich będzie łapał za słowa.
CSE mówi, że niektóre listy są sprawdzane pod kątem zagrożenia cyberatakiem. Generalnie cała korespondencja przepuszczana jest przez narzędzie PonyExpress, które sprawdza np. obecność podejrzanych linków lub załączników. W ten sposób zostaje jakieś 400 maili dziennie (146 000 rocznie), które trafiają do analityków. Tylko średnio w 4 przypadkach dziennie (1460 rocznie) analitycy CSE kontaktują się z odpowiednim ministerstwem, które potencjalnie jest zagrożone.
Same maile są przechowywane przez kilka dni, czasem miesięcy. Dane typu metadata (o odbiorcy, miejscu i czasie wysłania) – przez kilka miesięcy, a nawet lat.
Zgodnie z Kodeksem karnym, agencja nie ma prawa sprawdzać korespondencji i rozmów telefonicznych obywateli. Istnieje jednak wyjątek, jeśli chodzi o ochronę rządowej infrastruktury teleinformatycznej.
CSE tłumaczy, że każdego dnia hakerzy podejmują nawet do 80 milionów prób, by włamać się do rządowych sieci.
Ottawa wyśle szkoleniowców na Ukrainę
Ottawa
Minister obrony Jason Kenney powiedział, że rząd premiera Harpera jest otwarty, jeśli chodzi o przyłączenie się do misji szkolenia ukraińskich żołnierzy dowodzonej przez Amerykanów. Zaraz dodał, że żadne decyzje nie zostały podjęte, a rząd wciąż rozważa, w jaki sposób najlepiej może pomóc Ukrainie. Jak dotąd Kanada dostarczała sprzęt militarny. W ostatnim czasie rząd zlecił departamentowi obrony dostarczanie Ukrainie zdjęć satelitarnych, dzięki czemu możliwe jest śledzenie ruchu wojsk rosyjskich. W środę Wielka Brytania ogłosiła, że w przyszłym miesiącu oddeleguje na Ukrainę personel szkolący żołnierzy.
Obama znów nie po naszej myśli
Waszyngton
We wtorek prezydent Barack Obama zawetował ustawę umożliwiającą budowę rurociągu Keystone XL. To trzecie weto podczas jego prezydencji. Sekretarz prasowy Josh Earnest nie wykluczył, że Obama wyda zgodę, gdy Departament Stanu zakończy przegląd projektu. Nie ustalono jednak żadnej daty wydania ostatecznej decyzji.
Póki co prezydenckie weto zdaje się być policzkiem wymierzonym Kanadzie. Nasz kraj od lat stara się o akceptację projektu i robi wszystko zgodnie z wymaganiami i procedurami. Z decyzji Obamy może wynikać, że stosunki z Kanadą są dla niego mniej ważne niż przodowanie w kwestii walki ze zmianami klimatycznymi. Widać, że cztery lata działań proekologicznych aktywistów – pikiet, marszów, spotkań – odniosły sukces. Prezydent przekonał się, że budowa rurociągu zaszkodzi klimatowi, będzie stanowić zagrożenie dla rolników i właściciel ziemi i tak naprawdę nie gwarantuje powstania stałych miejsc pracy.
Kadencja Obamy kończy się w 2017 roku.
Fotograf z Calgary Neil Zeller myślał, że pomarańczowa smuga przecinająca niebo, którą przypadkiem udało mu się uchwycić, to bardzo jasny meteor lub ewentualnie samolot, który miał awarię. Okazało się jednak, że sfotografował część chińskiej rakiety – pierwszy stopień, który się odłączył i spłonął w atmosferze. Zeller fotografował zorzę polarną na zachód od Calgary w poniedziałek około 11 w nocy. Smugę widziało około 150 osób z Alberty, Kolumbii Brytyjskiej i 9 stanów USA, podało American Meteor Society.
•••
Trzy lata po reformie systemu ubezpieczenia pracy i Old Age Security rząd ujawnił korespondencję, która przychodziła w tej sprawie do biura premiera. W wielu powtarza się stwierdzenie, że zmiany są wymierzone przeciwko ciężko pracującej klasie średniej. Czyli najbardziej uderzyły w tę grupę wyborców, którą starają się pozyskać konkurujące partie. Wiosną 2012 roku NDP i liberałowie głosowali przeciwko zmianom w EI (które zmuszały do podejmowania pracy w miejscu oddalonym o godzinę jazdy od miejsca zamieszkania, za 70 proc. wcześniej otrzymywanej stawki) i podwyższeniu wieku emerytalnego z 65 do 67 lat.
W tamtym czasie rząd zdecydował się na reformy, by zmniejszyć deficyt budżetowy. Niestety, zmiany nie zostały pozytywnie przyjęte przez Kanadyjczyków, co wyraźnie widać w listach. "Niech pan przestanie obciążać ciężko pracujących Kanadyjczyków, którzy teraz, by utrzymać to, co z trudem osiągnęli, będą musieli pracować jeszcze ciężej i dłużej. To właśnie dzięki panu, panie Harper", czytamy w jednym. W innym pada stwierdzenie, że "już dosyć, pański rząd właśnie zabija klasę średnią".
•••
Gdy rząd w 2012 roku zaostrzył zasady udzielania kredytów hipotecznych, chciał przede wszystkim uspokoić sytuację w Toronto i Vancouverze. Wbrew pozorom decyzja rządu wpływała także na mniejsze rynki. W Winnipegu, Montrealu czy Moncton wiele condominiów ciągle czeka na nabywców. W Reginie i Saskatoon liczba niesprzedanych nieruchomości, głównie condominiów, pobiła 30-letni rekord. Nowe zasady są trudne zwłaszcza dla kupujących po raz pierwszy, którzy stanowią główną siłę napędową mniejszych rynków. Najbardziej odczuł to Quebec. W latach 2011–12 w prowincji powstało mnóstwo condominiów, jako że rynek odczuł przypływ młodych kupujących, którzy dostawali kredyty na korzystnych zasadach. Jedna trzecia kredytobiorców w Quebecu ma zobowiązania na 30 lat, w Montrealu odsetek ten wynosi nawet 40 proc., czyli tyle osób dokonało zakupu przed 2012 rokiem. Deweloperzy nie skorygowali swoich planów i zdawali się nie zwracać uwagi na zmniejszenie podaży. Skutkiem tego w 2014 roku w Montrealu prawie 3000 mieszkań stało pustych. W centrum Montrealu i w Quebec City na jednego kupującego przypada 20 sprzedających. W Gatineau ceny condominiów w ciągu ostatnich 2-3 lat spadły o 14 proc. Montreal jeszcze się trzyma – w ubiegłym roku ceny mieszkań wzrosły o 1 proc. Część deweloperów wyposaża mieszkania w podstawowy sprzęt AGD (pralkę, suszarkę, lodówkę, kuchenkę i zmywarkę), aby nie opuszczać cen. Podobnie jest w Moncton, Halifaksie czy w Winnipegu. Manitoba w 2012 roku wprowadziła nowy program imigracyjny, z którym wiązał się napływ imigrantów. W zeszłym roku, pierwszy raz od 30 lat, w mieście powstało więcej budynków wielo- niż jednorodzinnych. Coraz więcej nieruchomości czeka na nabywców lub chętnych do wynajęcia.
Elektryczne wymuszenia
Mississauga
Enersource ostrzega przed oszustami podającymi się za pracowników firmy energetycznej. Oszuści dzwonią do klientów Enersource – najczęściej do klientów indywidualnych i małych firm – i straszą wyłączenie prądu w ciągu godziny, jeśli dana osoba nie dokona określonej wpłaty. Niekiedy dzwonią wieczorami i w weekendy, kiedy trudniej jest zweryfikować podawane informacje.
Enersource przypomina, że nie stosuje tego rodzaju praktyk. Gdy ktoś zalega z opłatami, pracownicy starają się ustalić z klientem różne sposoby płatności.
Podobne ostrzeżenie wydano w listopadzie.
Osoby, które otrzymały tego rodzaju telefony, powinny zgłaszać się na policję (905-453-2121) lub do Canadian Anti-Fraud Centre (1-888-495-8501).
Jeszcze nigdy w 45-letniej historii kanału Rideau łyżwiarze nie mogli korzystać z niego tak długo bez przerwy. 25 lutego minęło 47 dni od momentu, gdy pierwsi łyżwiarze wjechali w tym roku na lód. Pierwszy odcinek – długości 7,8 kilometra – udostępniono w tym roku 10 stycznia. Teraz można jeździć po całym kanale. Każdego dnia jeździ po nim średnio 17 000 osób (w roku ubiegłym było to 20 000).
Wcześniej za rekordowy uznawano sezon 2003–04, kiedy można było jeździć po kanale przez 46 kolejnych dni. W zeszłym roku kanał był otwarty dla amatorów łyżwiarstwa przez 58 dni, ale z przerwami.
•••
Policja w Montrealu bada sprawę swastyk, które wymalowano na samochodach zaparkowanych w jednym z garaży w okolicy Notre-Dame-de-Grece. Funkcjonariusze otrzymali wezwanie w poniedziałek wieczorem. Swastyki namalowano sprejem na 4 pojazdach. Policja podejrzewa, że doszło do zbrodni nienawiści.
•••
Agencja ratingowa Moody's podała, że Ontario będzie miało więcej problemów ze zbilansowaniem budżetu niż Quebec, mimo że Quebec zamierza wcześniej zlikwidować deficyt. Moody's zwraca uwagę, że Ontario jest zadłużone od 2009 roku i dług narasta. Autorzy raportu wątpią, czy ograniczanie wydatków wystarczy, by znów wyjść na prostą. Zauważają, że rząd ciągle odwleka wprowadzenie zdecydowanych cięć kosztów.
Ontario uzyskało ocenę Aa2, prognozy są niekorzystne. Prowincja deklaruje nadwyżkę budżetową w roku 2017–18. Quebec też został oceniony na Aa2, ale prognozy są "stabilne". Rząd Quebecu zapowiada, że rok 2015–16 będzie już bez deficytu. Ontaryjski deficyt wynosi 12,5 miliarda dol.
•••
W południowej części jeziora Erie na kilka dni utknął w lodzie tankowiec S.S. "Arthur M. Anderson". Pomogły mu w końcu dwa lodołamacze kanadyjskiej straży przybrzeżnej. Statek utknął około 75 km na północny zachód od Cleveland, w pobliżu Conneaut Harbor we wtorek. Lodołamacze dotarły do niego od strony północnej. Jeden z nich eskortował potem tankowiec do Nanticoke, Ont., a następnie drugi do Detroit.
•••
Angelika Langen, właścicielka schroniska dla dzikich zwierząt w Smithers, B.C., sugeruje, że można używać karabinów do paintballa, by leczyć łosie zaatakowane przez kleszcze. Z karabinków można strzelać kulami zawierającymi środek przeciwko kleszczom. Zwierzęta atakowane przez kleszcze ocierają się o drzewa tak mocno, że zdzierają sobie futro, przez co szczególnie trudno im przetrwać zimę.
Langen próbowała różnych środków w proszku przeznaczonych dla zwierząt gospodarskich i zauważyła, że niektóre rzeczywiście są skuteczne. Kleszcze giną w ciągu 24-48 godzin. Nie jest jednak łatwo zaaplikować je dzikim łosiom. Jej syn gra w paintball, stąd pomysł, by do kul zamiast farb załadować proszek insektobójczy.
Koordynatorzy prowincyjnego programu ochrony łosi nie mówią nie, ale zwracają uwagę, że trudno będzie tym sposobem pomóc tysiącom zaatakowanych przez kleszcze zwierząt. Może się sprawdzić w niektórych rejonach, gdzie kleszcze są szczególnie dokuczliwe.
•••
W sobotę o 9.30 w 9-piętrowym budynku apartamentowym przy 275 North Service Road (okolica Hurontario Street i QEW) wybuchł pożar. Całkowitemu zniszczeniu uległo jedno mieszkanie na drugim piętrze, ślady pożaru są też w mieszkaniu znajdującym się piętro wyżej. Dwie osoby trafiły do szpitala. Gdy strażacy przyjechali na miejsce, na zewnątrz było widać płomienie. Ewakuowano cały budynek. Podstawiono autobusy miejskie, by mieszkańcy nie musieli czekać na mrozie. Pod godzinie ogień był ugaszony, mieszkańcy wrócili do swoich lokali około 12.30. Podczas pożaru byli w nim ludzie.
Przegląd tygodnia. Piątek, 20 lutego 2015
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakRewizja osobista w szkołach?
Montreal
Minister edukacji Quebecu Yves Bolduc stwierdził w środę, że przeszukania uczniów przez nauczycieli, podczas których uczeń musi się rozebrać, są dozwolone, jeśli są prowadzone z szacunkiem.
Minister komentował w ten sposób doniesienia o przeszukaniu 15-letniej uczennicy Neufchatel High School w Quebec City. O zdarzeniu pisał "Journal de Montréal". Dziewczyna była podejrzana o sprzedawanie narkotyków.
Uczennica opowiedziała dziennikarzom, że przeszukanie przeprowadziła dyrektorka szkoły i osoba z personelu szkolnego, również kobieta. Dziewczyna musiała się całkowicie rozebrać. Kobieta z personelu szkolnego trzymała przed dziewczyną prześcieradło, a pani dyrektor sprawdził jej ubranie.
De la Capitale School Board nie kwestionuje tej wersji wydarzeń. Dodaje, że obowiązkiem władz szkoły jest zapewnienie bezpieczeństwa i dbałość o zdrowie uczniów. Zgodnie z dokumentami rządowymi z 2010 roku, tego rodzaju przeszukania są dozwolone, jeśli doszło do złamania zasad panujących w szkole i istnieje przypuszczenie, że dowody mogą się znajdować w rzeczach lub w ubraniu ucznia.
Kuratorium podaje, jak należy prowadzić przeszukanie:
* jeśli uczeń ma się rozebrać, trzeba mu zapewnić parawan lub coś do okrycia;
* przeszukać można ubranie, a nie ciało ucznia;
* podczas przeszukania muszą być obecne dwie osoby, najlepiej tej samej płci;
* nie może dojść do bezpośredniego kontaktu z uczniem.
Przeszukanie zostało więc przeprowadzone właściwie. Kuratorium ma jeszcze zbadać sprawę i zastanowić się, czy może jakoś ulepszyć procedury.
Dziewczyna powiedziała reporterom, że chciała zadzwonić do matki przed przeszukaniem, ale jej nie pozwolono.
Jej rodzina zapowiedziała w czwartek, że poda szkołę do sądu.
W czwartek minister Bolduc zmienił też zdanie, zapewniając, że sprawa ta zostanie poddana pod rozwagę komisji
Więcej wiadomości w papierowym wydaniu "Gońca" - do nabycia w polskich punktach sprzedaży
Powiewający liść ma już 50 lat
Ottawa
Kanadyjska flaga ma 50 lat. Wcześniej kraj tak naprawdę nie miał oficjalnej flagi. Pierwsi osadnicy – pochodzący przede wszystkim z Anglii, Szkocji i Irlandii – najczęściej używali flag państw, z których przybyli, często wybierali flagę brytyjską Union Jack. Podczas pierwszej wojny światowej jednostki wojskowe używały Red Ensign – czerwonej flagi z brytyjskim czerwono-granatowym krzyżem w lewym górnym rogu i herbem złożonym z symboli prowincji, które podpisały konfederację w 1867 roku. Z czasem do herbu dodawano kolejne prowincje, flaga jednak nie miała statusu oficjalnej.
Sprawa powracała i zajmowały się nią kolejne rządy federalne. W 1925 roku zwołano specjalny komitet, który miał się zająć flagą. Jego członkowie przestudiowali prawie 100 projektów, ale do niczego nie doszli. Gdy wybuchła druga wojna światowa, Kanadyjczycy znów walczyli pod Canadian Ensign. Tym razem tylko w zależności od oddziału stosowano różne kolory tła.
Po drugiej wojnie powoływano kolejne komisje. Projektów było ponad 2000. I znów nie podjęto żadnej decyzji.
W 1963 roku do władzy doszli liberałowie i Lester Pearson. Pearson już wcześniej obiecywał, że rozwiąże sprawę flagi i zadba o to, by naród miał swój własny, niepowtarzalny symbol. Po roku urzędowania przedstawił swój pomysł. Chciał, by na fladze znalazły się trzy klonowe liście na białym tle z niebieskimi pasami po bokach (symbolizującymi oceany). Propozycja nie została zaakceptowana, ale następna komisja rozpoczęła pracę. Obradowała przez cztery tygodnie. W końcu o 15 grudnia 1964 roku o 2.15 nad ranem parlament zagłosował za projektem George'a Stanleya, nauczyciela z Royal Military College w Kingston. Od obecnego różnił się nieznacznie wyglądem liścia. Nową flagę po raz pierwszy wciągnięto na maszt 15 lutego 1965 roku.
Obecnie znajduje się w zbiorach historycznych Izby Gmin. W niedzielę natomiast premier Harper powiedział, że zamierza przekazać 50 flag 50 Kanadyjczykom i organizacjom jako wyraz uznania ich zasług. Gubernator generalny David Johnston zaprezentował z kolei w ottawskim Confederation Park nowe wzory okolicznościowej monety i znaczka pocztowego.
Antykobiecy film na walentynki
Ottawa
Posłanka konserwatywna Joy Smith z Manitoby wzywa do bojkotu filmu "Fifty Shades of Grey". Mówi, że film jest upokarzający, promuje degradację, emocjonalne i fizyczne wykorzystywanie kobiet. Film opowiada o związku studentki college'u z 27-letnim milionerem. Pokazywane sceny zniewolenia i sceny sadomasochistyczne mają przekonać widzów, że tego rodzaju przemoc wobec kobiet jest czymś normalnym, mówi Smith. Dodaje, że sama filmu nie widziała.
Posłanka mówi, że przez lata pracowała z ofiarami przemocy i często godzą się one na degradację ze strachu lub dlatego, że uważają, iż ktoś od nich tego oczekuje. Jej zdaniem, źle się stało, że premiera filmu wypadła w walentynki. Film nie opowiada o miłości, ale właśnie o wykorzystywaniu kobiet.
Smith powiedziała, że otrzymała setki maili z poparciem bojkotu. Większość jest od kobiet.
Niektóre dzielą się swoimi historiami.
Na początek sesji - afera
Toronto
Po dziewięciotygodniowej przerwie posłowie prowincyjni wrócili do pracy. Jak można się było spodziewać, najgłośniej było o dochodzeniu w sprawie śledztwa dotyczącego wyborów uzupełniających w Sudbury. Kandydat Andrew Olivier twierdzi, że partia zaoferowała mu pracę, jeśli się wycofa i zrobi miejsce dla Glenna Thibeaulta – wcześniejszego posła federalnego z ramienia NDP. Thibault ostatecznie wybory wygrał. Istnieje nagranie z rozmowy, podczas której Pat Sorbara, zastępca szefa biura pani premier, mówi do Oliviera, że będą musieli szerzej porozmawiać, co ten najbardziej chciałby robić.
Policja złożyła w sądzie dokumenty, w których stwierdziła, że istotnie mogło dojść do przestępstwa. Liberałowie twierdzą, że Olivierowi nic nie proponowali. Premier Wynne nie odpowiada na pytania dziennikarzy dotyczące tej sprawy od czasu, gdy sprawa trafiła do sądu. Podczas sesji pytań w parlamencie stwierdziła, że podczas nominowania kandydata skorzystała z prawa, jakie daje jej stanowisko lidera partii. Wolała, żeby Olivier poznał jej zdanie w podczas rozmowy, a nie dzięki lekturze gazet. Dodała, że nie oczekuje od Sorbary złożenia dymisji. Jej zadanie kierowania kampanią nie było związane z obowiązkami wykonywanymi w biurze.
W międzyczasie członkowie OPSEU pikietowali przed parlamentem, domagając się sprawiedliwych umów z 35 000 pracownikami ministerstw.
Nikt tego nie chce koło domu
Mississauga
Mimo sprzeciwów sąsiadów dom grupowy w okolicy Lisgar nie zostanie zlikwidowany. W zeszłą środę w ratuszu skargę złożyło kilku mieszkańców Laburnum Crescent. Przynieśli petycję.
Właściciel domu mówi, że mieszkają w nim osoby dorosłe niepełnosprawne umysłowo lub fizycznie, które wymagają 24-godzinnej opieki. Miasto przekazało, że poza opiekunami może w nim mieszkać do 8 osób.
Mieszkańcy Laburnum Crescent powiedzieli radnym, że obawiają się o bezpieczeństwo swoich dzieci. Nie są pewni, czy dzieciom bawiącym się na dworze nic nie grozi. Twierdzili też, że w domu mieszka za dużo osób.
Radni wyjaśnili, że domami grupowymi zajmuje się prowincja, a nie miasto. Z punktu widzenia miasta muszą spełniać kilka przepisów związanych z budownictwem – np. muszą znajdować się w domu wolno stojącym, co najmniej 800 metrów od innego podobnego obiektu, muszą mieć określoną liczbę miejsc parkingowych i nie może w nich mieszkać więcej niż 8 osób. Dom przy Laburnum Crescent przepisy spełnia.
Radna Pat Saito powiedziała, że na terenie jej okręgu znajduje się kilka domów grupowych. W ciągu 23 lat wpłynęła tylko jedna skarga. Czasem osoby z takiego domu są lepszymi sąsiadami niż rodziny.
Carolyn Parrish dodała, że osoby, które są kwalifikowane do mieszkania w domu grupowym, przechodzą przez swego rodzaju proces rekrutacji. Jeśli zachowują się nieodpowiednio, są z niego usuwane.
Trzylatek wyszedł i zamarzł
Toronto
Trzyletni chłopiec, który oddalił się w mroźną noc z bloku przy Neptune Dr. w okolicy Bathurst i Hwy 401, gdzie mieszkał wraz z matką, został znaleziony martwy. Malec wyszedł około 4 nad ranem w czwartek ubrany jedynie w pieluchę, koszulkę bawełnianą i buty. Potwierdza to obraz z kamer bezpieczeństwa. Temperatura na zewnątrz wynosiła minus 19 stopni, z wiatrem minus 28.
Ciało znaleziono ok. 10.20 rano kilkaset metrów od miejsca zamieszkania na podwórku domu przy Baycrest Avenue. Malec wcisnął się w kąt ścian.
Nieobecność chłopca rodzina odkryła dopiero w czwartek o 7.30 rano. Podjęto zakrojoną na szeroką skalę akcję poszukiwawczą, w której wzięło udział ponad 100 policjantów oraz ochotnicy.
Policjanci z kamerą na piersi
Toronto
Komisarze ds. ochrony prywatności zwracają uwagę na narastające kontrowersje związane z umieszczaniem kamer wideo na policyjnych mundurach.
Z jednej strony, takie wyposażenie sprawia, że na policję wpływa mniej skarg i policjanci rzadziej używają siły. Instalowanie kamer znalazło się wśród zaleceń sformułowanych po zeszłorocznych przypadkach zastrzelenia nastolatków przez funkcjonariuszy policji. Technologia jest testowana w Calgary i Edmonton. W Toronto testy rozpoczną się jeszcze w lutym. Kamery znajdą się na mundurach 100 oficerów różnych wydziałów oraz zespołu natychmiastowego reagowania Toronto Anti-Violence Intervention Strategy (TAVIS).
Z drugiej strony – oznacza to mnóstwo nagrań zawierających dane osobowe. Policja powinna więc dobrze się zastanowić, jak je chronić, radzą komisarze. W przedstawionym w środę dokumencie zwracają uwagę na kilka zagadnień.
Należy więc rozważyć, czy nagrywanie byłoby prowadzone ciągle, czy uruchamiane doraźnie. Pierwsza opcja jest lepsza jeśli chodzi o odpieranie ewentualnych zarzutów o manipulowanie materiałem dowodowym. Pytanie też, kto miałby włączać i wyłączać kamerę – czy sam funkcjonariusz, czy też inna osoba w sposób zdalny. Ponadto policjant powinien informować innych, że używa kamery (może mieć stałą naszywkę lub naklejkę). Nagrania należy zabezpieczać i usuwać po określonym czasie, a w momencie udostępniania twarze osób postronnych powinny być rozmyte. Potrzebne są też wytyczne odnośnie do wykorzystania nagrań w innych celach, np. szkoleniowych.
Crombie zwiększa nakłady na biuro
Mississauga
Bonnie Crombie potrzebuje większej liczby pracowników i więcej pieniędzy na prowadzenie biura burmistrza niż jej poprzedniczka. Radni uważają jednak, że wszystko jest w granicach rozsądku. George Carlson, radny okręgu 11, zauważa, że Hazel McCallion niemal do przesady zaciskała pasa. Pat Saito z okręgu 9 też przypomina, że przez ostatnich 20 lat radni często mówili Hazel, że przydałoby się jej więcej ludzi.
Budżet na biuro burmistrza na 2015 rok wynosi 881 000 dol. McCallion w ostatnim roku urzędowania wydała o 300 000 mniej. Crombie ma obecnie 5 pracowników. Chciałaby zatrudnić jeszcze jednego, który pełniłby rolę doradcy politycznego.
Rok temu radni przyznali McCallion dodatkowe 200 000 dolarów na prowadzenie biura. Pani burmistrz nie skorzystała jednak z tych pieniędzy i trafiły one do rezerwy. Połowa z tego będzie teraz przeznaczona na nowy etat doradcy, druga połowa – na koszty operacyjne. Radni przyznali Crombie w tym roku dodatkowe 100 000 – kwota ta została przeznaczona na zatrudnienie osoby zajmującej się komunikacją.
Bonnie Crombie wytłumaczyła, że szanuje pieniądze podatników, jednak potrzebowała dodatkowych pracowników, by biuro mogło sprostać potrzebom tak dużego miasta jak Mississauga. Powiedziała, że rozmawiała z innymi burmistrzami zebranymi na ostatnim Federation of Canadian Municipalities Big Cities Summit w Toronto. Jej budżet i tak jest jednym z najskromniejszych (porównując oczywiście miasta podobnej wielkości; Mississauga ma 713 443 mieszkańców). Na przykład Linda Jeffrey z Brampton (523 911 mieszkańców) ma 7 pracowników (Jeffrey podaje, że ma 5) i budżet biura wynosi 997 000 dol., w Edmonton (812 201 mieszkańców) jest 9 pracowników, budżet wynosi 1,5 miliona, w Calgary (1,1 miliona ludzi) – 12 pracowników, 1,7 mln dol., w Vancouverze (603 502 mieszkańców) – 8 pracowników, 1,7 mln dol.
LCBO pozostaje bez zmian
Toronto
LCBO ostatecznie porzuciło plany związane z otwieraniem ekspresowych kiosków w ontaryjskich sklepach spożywczych. Liberałowie zakwestionowali ten pomysł podczas tworzenia planów zmiany zasad sprzedaży alkoholu w prowincji, powiedział rzecznik prasowy agencji. Nie będzie on rozpatrywany do czasu, aż rada doradcza premiera zakończy prace nad oceną majątku rządowego. Ministerstwo Finansów stwierdziło, że takie podejście jest jak najbardziej uzasadnione. Póki co panel doradców sugerował, by LCBO pozostało całkowicie państwowe, a Beer Store powinien płacić opłaty franczyzowe.
Minister Charles Sousa w kwietniu zeszłego roku mówił o pilotażowym programie otwarcia 10 ekspresowych punktów LCBO w sklepach spożywczych. Sklepy miały składać wnioski do 9 maja. Nic jednak nie nastąpiło.
Odra - sprawa nie do śmiechu
Toronto
Część przypadków odry w Toronto ma powiązania ze spotkaniem młodzieży chrześcijańskiej "Acquire the Fire". W wydarzeniu wzięło udział 1000 osób z całego Ontario. Odbywało się w dniach 6-7 lutego w Queensway Cathedral. Osoby, które były na spotkaniu, powinny sprawdzić, czy mają aktualne szczepienia. Większość nastolatków w Ontario przyjęła dwie dawki szczepionki w dzieciństwie.
Jeden z pięciu chorych z regionu Niagara potwierdził, że zaraził się właśnie podczas wspomnianego wydarzenia, przekazał główny urzędnik medyczny dr Robin Williams. Służba zdrowia w Niagarze podaje, że wszystkie tamtejsze przypadki są ze sobą powiązane. Osoby, które przyjechały chore na spotkanie młodzieży, najpewniej nie były świadome, że mogą zarazić innych odrą, choroba musiała być w okresie inkubacji. Okres ten wynosi 18 dni.
W poniedziałek potwierdzono 5 nowych przypadków. Wszystkich jest już 16.
Służba zdrowia w Quebecu potwierdziła, że w zeszłym tygodniu pojawiło się 10 nowych przypadków w regionie Lanaudiere (na północny zachód od Montrealu). Wszystkie mają związek z zachorowaniami z Disneylandu w Kalifornii. Tydzień temu odnotowano też pierwszy przypadek odry w Manitobie (jest to dziecko, które niedawno wróciło z Indii).
Przegląd tygodnia. Piątek, 13 lutego 2015
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakNa urodziny Mary Wagner pikiety solidarności i różaniec
Toronto
W czwartek odbyły się kolejne manifestacje w obronie Mary Wagner, kanadyjskiej obrończyni życia, która obecnie przebywa w areszcie. W tym dniu kobieta będzie obchodziła swoje kolejne urodziny.
Pikiety solidarności z więzioną Mary Wagner odbyły się w Warszawie i Kijowie w czwartek, 12 lutego.
W liście skierowanym do Polaków Jon Parr Vijinski, który kontaktuje się z Mary Wagner, napisał, że w trakcie ostatniej rozmowy z Mary Wagner wspomniał jej, że myśli dla niej o specjalnym prezencie urodzinowym. Ma nim być różańcowy bukiet. "Różaniec dla nienarodzonych dzieci. Mary kocha to! Ona chce tego! Różańce dla nienarodzonych dzieci na jej urodziny!" – czytamy w liście do Polaków.
W południe w czwartek rozpoczęła się kilkunastoosobowa pikieta w obronie Mary Wagner i dzieci nienarodzonych przed budynkiem legislatury Ontario w Toronto.
Więcej wiadomości w papierowym wydaniu "Gońca" - do nabycia w polskich punktach sprzedaży
Meksyk bierze nas w motoryzacji
Meksyk
W porównaniu z Meksykiem, gdzie w zeszłym roku wyprodukowano 3 miliony samochodów, Kanada zaczyna wyglądać blado. Na tle innych krajów NAFTA coraz gorzej wypadamy pod względem sytuacji w przemyśle samochodowym. Tendencja spadkowa utrzymuje się od recesji w 2008–2009 roku. Od tego też czasu poprawia się sytuacja Meksyku.
Światowi producenci samochodów w 2014 roku zainwestowali w Meksyku 7 miliardów dolarów amerykańskich. Z tego 3,6 miliarda przeznaczono na budowę trzech nowych fabryk (m.in. Mazdy i Hondy). Dla porównania, inwestycje w Kanadzie wyniosły ledwie 750 milionów, podaje Center for Automotive Research (CAR), niezależna organizacja doradcza z Ann Arbor, Mich. Dzięki wspomnianym inwestycjom w Meksyku wyprodukowano 19 proc. wszystkich samochodów powstałych w ubiegłym roku w całej Ameryce Północnej. Tymczasem udział Kanady w ogólnej produkcji spadł do 14 proc. To najniższy poziom od 1987 roku.
W Kanadzie i w Stanach od 2009 roku nie powstała żadna nowa fabryka samochodów. W USA w 2014 roku w przemysł samochodowy zainwestowano 10,5 miliarda dolarów, powstały tysiące nowych miejsc pracy. W Meksyku pracownicy otrzymują stawkę, która stanowi 10 proc. tej płaconej w Kanadzie i USA (w tych krajach pracownik ze stażem zarabia około 30 dol. na godzinę). Kraj ma dogodne położenie geograficzne, dzięki czemu gotowe pojazdy mogą być odbierane z portów i transportowane do wszystkich stron świata. Poza tym meksykański rząd stosuje zachęty finansowe, jakich próżno szukać w naszej federalnej i prowincyjnej polityce.
Deficyt handlu w naszym kraju w dziedzinie samochodów i części samochodowych wyniósł w odniesieniu do wszystkich państw 19 miliardów dolarów, a względem Meksyku – 10,3 miliarda.
Wykuwanie braterstwa broni
Ottawa
Nowy minister obrony Jason Kenney pozostawił otwartą możliwość uczestnictwa kanadyjskich żołnierzy w szkoleniu sił ukraińskich. Nasi mieliby dołączyć do Amerykanów, jeśli ci uznaliby taką pomoc za przydatną. Podobnie wcześniej stwierdził premier Harper: "wszystkie opcje są brane pod uwagę jeśli chodzi o przeciwstawienie się działaniom prowadzonym przez Rosję na Ukrainie", powiedział. Kenney wypowiadał się w środę dla CBC's Power and Politics.
Także w środę dowódca wojsk USA w Europie gen. Ben Hodges ogłosił, że batalion amerykańskich żołnierzy będzie szkolił trzy bataliony wojska ukraińskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Szkolenia odbędą się we Lwowie. Szkolenia rozpoczną się najwcześniej w marcu. Ich celem jest pokazanie Ukraińcom, jak "lepiej bronić się przed rosyjską i rebeliancką artylerią i rakietami".
W marcu kończy się misja kanadyjskiego wojska przeciwko ISIS. Póki co jeszcze nie zdecydowano, co będzie później.
Decyzję o włączeniu się w wojnę podejmuje w Kanadzie rząd, ale jest przyjęte, że podejmuje konsultacje w Izbie Gmin.
Albertę czeka recesja
Toronto
Ekonomiści zaktualizowali prognozy wzrostu gospodarczego dla Alberty. Według CIBC, w 2015 roku prowincję czeka recesja, gospodarka straci 0,3 proc., a bezrobocie wzrośnie z 4,7 do 6,8 proc. W ostatnich latach do Alberty przyjechało 80 000 pracowników, głównie z prowincji atlantyckich. Takie osoby mogą być mniej chętne do przeprowadzki, dlatego statystyki bezrobocia pójdą w górę. Jest szansa na uspokojenie sytuacji na rynku nieruchomości. Mieszkańcy prowincji zaobserwują spadek dochodów. Analitycy mówią, że liczba postępowań o ogłoszenie upadłości w ciągu roku – dwóch lat może wzrosnąć o 40 proc.
Podobnie wypowiada się Conference Board of Canada. Zdaniem rady, strata związana ze spadkiem cen ropy sięgnie 40 miliardów dolarów. Wzrost PKB dla całej Kanady ma wynieść w bieżącym roku 1,9 proc. (wcześniej, w listopadzie, przewidywano 2,4 proc.). Najbardziej stratne będą Alberta oraz Nowa Fundlandia i Labrador, w nieco mniejszym stopniu – Saskatchewan. Conference Board of Canada uważa, że w pierwszym kwartale ceny ropy ustabilizują się na poziomie około 60 dol. za baryłkę., czyli o 40 proc. niższym niż w ubiegłym roku.
Zarówno CIBC, jak i Conference Board są optymistyczne jeśli chodzi o gospodarkę Ontario i Quebecu. Jak już nieraz było mówione, prowincjom służy słaby dolar i niskie ceny ropy.
W Ontario PKB ma wzrosnąć o 2,8 proc., a w Quebecu – o 2,4-2,6 proc.
CSIS powie Ci, kim jesteś
Ottawa
Z nowo pozyskanych dokumentów Canadian Security Intelligence Service wynika, że gdy kanadyjscy szpiedzy sprawdzają, czy dana osoba ma powiązania z działalnością terrorystyczną, klasyfikują ją jako "terrorystę", "ekstremistę", "wspierającego" lub "sympatyka". Na tej podstawie CSIS stwierdza, czy ów cel jest zagrożeniem pierwszego czy drugiego poziomu. Tylko w przypadku tego drugiego może być stosowany podsłuch i nadzór.
Ostatnie zmiany prawne i stworzenie Anti-Terrorism Act pozwalają klasyfikować "sympatyków" terroryzmu jako zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Generalnie celem nowego prawa jest wprowadzenie środków, które mają służyć redukcji zagrożeń. Część obserwatorów zauważa, że możliwości agencji i tak się zwiększyły. Jednocześnie zastanawiają się, czy bycie "sympatykiem" to wystarczający powód do podjęcia działań. Przed 2012 rokiem w ogóle nie było takiej kategorii – wtedy rozróżniano "liderów", "członków" i "wspierających".
Wraże drony nad Arktyką
Ottawa
Departament Obrony z niepokojem obserwuje, czy rosyjskie lub chińskie drony latają nad częścią Arktyki należącą do Kanady. Zwłaszcza teraz, gdy Rosja systematycznie zaznacza swoją obecność w Arktyce.
W 2013 roku uważano, że Rosja i Chiny nie mają samolotów bezzałogowych zdolnych do prowadzenia rozpoznania nad kanadyjską częścią Arktyki. Nasz wywiad zdawał sobie jednak sprawę, że to się szybko zmieni, gdy zasięg dronów się zwiększy. Technologia staje się coraz szerzej dostępna, poza tym rosyjskie czy chińskie wojska mogą wypuszczać bezzałogowce z łodzi podwodnych, samolotów dalekiego zasięgu, czy nawet z pokrywy lodowej utrzymującej się na oceanach. Rosja podobno zakładała stacje badawcze na fragmentach lodu długości mniejszej niż 700 metrów.
Rząd premiera Harpera miął pewne plany co do zakupu samolotów bezzałogowych, jednak na przeszkodzie stanęła biurokracja. Co Kanada może zrobić, to prowadzić jak najwięcej ćwiczeń wojskowych w Arktyce. Na północy latają też samoloty zwiadowcze CP-140 Aurora.
Inne państwa NATO też bacznie obserwują poczynania Rosji. Norwegia w przyszłym miesiącu planuje rozpocząć największe ćwiczenia wojskowe od czasów zimnej wojny.
Eutanazja - nowa rzeczywistość
Ottawa
W związku z piątkowym wyrokiem Sądu Najwyższego parlamentarzyści będą musieli sformułować nową ustawę regulującą wspomagane samobójstwo. Z pewnością nie zabraknie kwestii spornych – już wiadomo, że co najmniej cztery sprawy wymagają rozstrzygnięcia:
1. W wyroku czytamy, że w umieraniu można pomóc osobie pełnoletniej w pełni władz umysłowych, która jasno wyraża chęć śmierci i jej stan zdrowia jest nieodwracalny (np. choroba lub niepełnosprawność) i powoduje przedłużające się cierpienie nie do zniesienia dla danej jednostki. Jest to inne sformułowanie niż w ustawie z Quebecu, która ma wejść w życie jeszcze w tym roku. W ustawie 52 posłowie z Quebecu postanowili, że osoba prosząca o śmierć musi być u kresu życia. Sformułowanie użyte przez Sąd Najwyższy budzi szereg obaw o nadużycia wobec najsłabszych. Sąd Najwyższy mówi też o psychicznym cierpieniu, nie precyzuje jednak, czy osoby dotknięte ciężkimi chorobami psychicznymi będą kwalifikować się do eutanazji.
2. Następne pytanie, to czy będzie można z wyprzedzeniem zdecydować o wspomaganym samobójstwie. Nad tym długo zastanawiali się prawodawcy z Quebecu. Kwestia dotyczy najczęściej osób z chorobą Alzheimera.
3. Kolejna rzecz to lista badań, jakie będzie musiał przejść pacjent. Jest to istotne ze względu na uniknięcie nadużyć. Na pewno będzie wymagany okres, który dana osoba musi odczekać między złożeniem pisemnej zgody na samobójstwo a samym samobójstwem. Trzeba będzie określić, ilu lekarzy powinno wydać orzeczenie (dwóch czy może więcej? może będzie trzeba powołać specjalną komisję?).
4. I w końcu co z osobami, którym lekarze odmówią pomocy w zakończeniu życia. Z wyroku wynika, że lekarze nie mogą być zmuszani do pomocy w samobójstwie. Sędziowie zaznaczają jednak, że ustawa musi być tak sformułowana, by były poszanowane prawa zarówno lekarza, jak i pacjenta. Czy więc lekarz będzie zobowiązany skierować pacjenta do innej osoby?
Obrońcy życia potępiają decyzję
Ottawa
W zeszły piątek dziewięciu sędziów Sądu Najwyższego orzekło, że w demokratycznym społeczeństwie zakaz wspomaganego samobójstwa łamie prawo do życia. Występuje jeszcze przeciwko dwóm prawom: do bezpieczeństwa osobistego i wolności. Czyli jest niekonstytucyjny i trzeba zmienić Kodeks karny.
Sędziowie wyjaśnili, że "prawo do życia nie jest równoznaczne z brakiem prawa do umierania", i ostrzegali, że nie można tworzyć "obowiązku życia", bo wtedy powstaje pytanie, czy legalne jest odmówienie leczenia lub kuracji podtrzymującej przy życiu. Tymczasem to, jak dana osoba odpowiada na ciężki i nieodwracalny stan zdrowia, jest "kwestią krytyczną z punktu widzenia godności i autonomii". Więc całkowity zakaz wspomaganego samobójstwa ogranicza "możliwości decydowania chorych o własnym ciele i leczeniu". A z kolei narażanie pacjentów na długotrwałe nieznośne cierpienie jest złamaniem ich prawa do osobistego bezpieczeństwa.
Sposób sformułowania wyroku sądu może jednak spowodować, że w Kanadzie zostanie wprowadzone jedno z najbardziej liberalnych na świecie praw dotyczących wspomaganego samobójstwa. Jedno z kryteriów mówi o "nieznośnym cierpieniu", czyli jest zupełnie subiektywne. Jest też warunek pełnoletności osoby, która wyraża chęć zakończenia życia. Inne kryterium mówi, że stan zdrowia tej osoby musi być "ciężki i nieodwracalny (np. choroba lub niepełnosprawność) i musi powodować przedłużające się cierpienie, którego dana jednostka nie może znieść".
Wyrok sądu jednogłośnie potępiły organizacje broniące rodziny i prawa do życia. Minister sprawiedliwości Peter MacKay wypowiadał się ostrożnie i dyplomatycznie.
Council of Canadians with Disabilities (CCD) zwraca uwagę, że sąd nic nie mówi o wymogu dotyczącym nieuleczalnej choroby pacjenta. Takie wymaganie stawiają stany Waszyngton i Oregon. Nasz sąd uzależnia eutanazję od cierpienia, bazuje na psychologii jednostki. Takie postawienie sprawy jest niebezpieczne, jeśli chodzi o osoby upośledzone umysłowo, z ciężkimi zaburzeniami emocjonalnymi lub takie, które jeszcze nie pogodziły się ze swoją niepełnosprawnością.
Arcybiskup Edmonton Richard Smith mówi, że Kodeks karny jest w tej kwestii dobrze sformułowany i zakazując wspomaganego samobójstwa, chroni wszystkich obywateli. Wtedy możemy mówić, że godność człowieka jest szanowana, gdy nikt nie ma prawa do świadomego podjęcia działań mających na celu zabicie innej osoby.
Campaign Life Coalition wzywa parlament do skorzystania z klauzuli o wyrażeniu niezgody z orzeczeniem Sądu Najwyższego lub chociaż skonstruowanie nowego prawa, które będzie chroniło najsłabszych.
Life Canada zauważa, że coś, co było przestępstwem, stanie się teraz powszechnie akceptowaną praktyką medyczną, a lekarze zamiast troszczyć się o pacjentów, będą mogli ich zabijać. Powstaną przesłanki dla przyszłych pokoleń, że życie niektórych osób nie jest nic warte, a śmierć zadana przez lekarza jest prawem człowieka. Zabicie drugiego człowieka nie powinno podlegać relatywizmowi moralnemu.
Real Women of Canada przypomina, że od sprawy Rodriguez z 1993 roku parlament rozważał kwestię pomocy w umieraniu sześciokrotnie. Za każdym razem większość głosowała przeciwko eutanazji. Czyli obecny wyrok sądu nie jest zgodny z tym, jakie poglądy reprezentują parlamentarzyści wybrani przez naród w demokratycznych wyborach. Ale jak widać, sędziowie uważają, że wiedzą lepiej.
Ford popiera McNaughtona
Toronto
Rob Ford uważa, że Monte McNaughton to najlepszy wybór dla ontaryjskich konserwatystów, i podkreśla przywiązanie kandydata do wartości, jaką stanowi rodzina. Przypomina, że to jedyny polityk, który otwarcie sprzeciwia się programowi edukacji seksualnej lansowanemu przez liberalny rząd.
Dodaje, że dla niego pozostali kandydaci – Christine Elliott i Patrick Brown – zdecydowanie nie są konserwatywni. "Monte jest naprawdę niebieski, tak jak ja", zapewnia Ford.
Campaign Life Coalition bierze pod uwagę zarówno Naughtona, jak i Browna, jako tych, którzy uznają niezaprzeczalną wartość życia. Organizacja zachęca Ontaryjczyków do zapisywania się do Partii Konserwatywnej, by mogli mieć wpływ na to, kto zostanie jej liderem i jakie wartości będzie reprezentował. Roczny koszt członkostwa to 10 dolarów.
Transfer Adams do drużyny Trudeau
Ottawa
W poniedziałek posłanka konserwatywna Eve Adams ogłosiła, że zmienia stronę i przechodzi do liberałów. Podczas konferencji prasowej, w której wziął udział także Justin Trudeau, pytano ją o problemy w otrzymaniu nominacji z ramienia konserwatystów. Adams zaprzeczyła spekulacjom, twierdząc, że poprzednia partia nie wyraża jej poglądów. Dodała, że już od kilku lat źle się czuła wśród konserwatystów. A Kanada potrzebuje silnego lidera, który szanuje "prawa" kobiet.
Jednak jedynym przykładem różnic poglądowych, który podała Adams, jest kwestia aborcji. Posłanka pytała, jak to jest możliwe, że "prawo" kobiet do wyboru ciągle jest przedmiotem debaty parlamentarnej.
W ocenie poglądów politycznych prowadzonej przez Campaign Life Coalition Eve Adams miała jak dotąd "żółte światło". W poniedziałek, po jej uwagach na temat aborcji, zmieniło się na czerwone. Wcześniej Adams głosowała przeciwko ustawie Stephena Woodwortha, który domagał się ponownego rozpatrzenia kwestii człowieczeństwa płodu.
Adams zarzuciła konserwatystom tworzenie podziałów społecznych. Jako przykład podała dzielenie dochodów na potrzeby rozliczeń podatkowych, na którym niewiele rodzin skorzysta.
Posłanka nie otrzymała nominacji w dwóch okręgach i stwierdziła, że nie będzie się ubiegać o reelekcję. Teraz jednak oświadczyła, że będzie się starać o nominację z ramienia liberałów w którymś z torontońskich okręgów.
Podobno zanim przeszła do liberałów, Eve Adams, spotkała się 5 stycznia z premierem Harperem, by rozmawiać o nominacji w nowym okręgu Mississauga-Malton. Miała obiecać premierowi, że przyprowadzi nowe osoby do partii, jeśli ten zgodzi się na jej kandydaturę. Miała też powiedzieć, że ona i Dimitri Soudas nie są już zaręczeni. Harper podobno powiedział, że nominacjami zajmuje się rada partii i wie, iż Soudas czeka na nią w holu hotelowym. Potem Adams mówiła, że nigdy nie twierdziła, jakoby zerwała zaręczyny.
Podczas konferencji prasowej Harper powtórzył, że kandydatów nominuje rada partii. Jakieś 10 dni temu powiedział Adams, że nie może być kandydatką konserwatystów z powodów, które chyba dla wszystkich są jasne. 29 stycznia oficjalny list do Adams wysłał przewodniczący partii John Walsh. Napisał, że partia nie wystawi jej w najbliższych wyborach.
Pstrykasz w parku? Uważaj!
Toronto
Okazuje się, że w torontońskich parkach nie można tak po prostu robić zdjęć.
Na stronie miasta można znaleźć wytyczne mówiące o tym, że osoby, które chcą używać aparatów fotograficznych, kamer wideo i innych urządzeń do rejestracji (np. w telefonach komórkowych) podczas udziału w programach organizowanych przez miasto lub na terenie obiektów miejskich, muszą otrzymać pozwolenie. Na czerwono dodano, że dotyczy to fotografowania w parkach i na terenie obiektów sportowych.
Powstaje pytanie, czy trzeba prosić urzędników o zgodę, by sfotografować swoje dziecko bawiące się w parku? Kto to kontroluje i czy w ogóle można ponieść karę za złamanie takich wytycznych?
Otrzymać pozwolenie na fotografowanie może wcale nie być łatwo. Przekonał się o tym Bill Andersen, który chciał zrobić zdjęcie na lodowisku w Greenwood Park. Pracownik lodowiska zapytał go wówczas, czy ma pozwolenie. Andersen oczywiście nie miał. Gdy zapytał o nie w biurze ds. rekreacji, urzędnik powiedział mu, że musiałby mieć pisemną zgodę wszystkich łyżwiarzy jeżdżących po lodowisku...
Wytyczne pochodzą z 2001 roku. Richard Ubbens, dyrektor miejskich parków, wyjaśnia, że bez ograniczeń można fotografować krajobrazy, czy też swoich znajomych lub rodzinę.
Należy jednak zwracać uwagę, by inne osoby nie były widoczne na zdjęciu, bo mogą sobie tego nie życzyć. Wytyczne nie są przepisami (bylaws), nie podlegają więc egzekucji. W razie wątpliwości pracownicy miasta najpewniej będą dzwonić na policję. Dodał, że miasto nawet niedawno zorganizowało konkurs fotograficzny na zdjęcia parków.
Rodzice oburzeni nowym seksprogramem
Brampton
Grupa rodziców z Brampton domaga się przeprowadzenia szerszych konsultacji przed wprowadzeniem do szkół nowego programu edukacji seksualnej. Spotkanie w tej sprawie zorganizowano 8 lutego w Bramalea, przyszło 150 osób, które zgodnie stwierdziły, że program nie jest odpowiedni do wieku uczniów. Organizatorzy – Home Owners Welfare Association (HOWA) – zaprosili członków różnych społeczności i przedstawicieli różnych wyznań, także posłów i członków rad kuratoriów szkół – większość z nich jednak nie przyszła.
Założyciel HOWA Jotvinder Sodhi powiedział, że zorganizował spotkanie, ponieważ nikt inny tego nie zrobił, a jego zdaniem, program jest nieodpowiedni i może mieć ukryte treści. Na plakacie zapowiadającym spotkanie znalazło się hasło "Chroń moje dzieciństwo; nie jestem jeszcze dorosły". Sodhi dodał, że liberałowie nie postarali się o poznanie opinii rodziców – na konsultacje zaproszono po jednym rodzicu z każdej szkoły, łącznie 4000 osób. Tyle mówiło w imieniu 2 milionów dzieci. Zamieścił w Internecie petycję (https://www.change.org/p/lsandals-mpp-liberal-ola-org-kathleen-wynne-premier-of-ontario-liz-sandals-ontario-minister-of-education-kathleen-wynne-ontario-ca-kathleen-wynne-ontario-ca-sex-ed-proposed-policy-requires-changes-with-the-consent-of-parents).
Billy Pang z York Region District School Board powtórzył, że rodzice domagają się upublicznienia całości programu i wstrzymania jego wprowadzenia do czasu zakończenia rzeczywistych konsultacji.
Minister edukacji Liz Sandals twierdzi, że program jest odpowiedzią na dane dotyczące zdrowia wskazujące na wcześniejsze dojrzewanie dzieci – w przypadku dziewczynek miałoby się ono zaczynać w wieku 8-9 lat.
Parental Education Defence Fund zwraca uwagę na najbardziej rażące kwestie podejmowane w programie: nauka nazywania intymnych części ciała w klasie 1, nauka o homoseksualizmie i tożsamości płciowej w klasie 3, nauka o randkach w klasie 4, nauka o masturbacji w klasie 5, nauka o seksie oralnym i analnym w klasie 7. Zdaniem organizacji, to nie edukacja, tylko zachęta do eksperymentów. Podkreślają, że zaktualizowany program był wcześniej tworzony przez byłego zastępcę ministra edukacji Benjamina Levina, na którym ciąży szereg zarzutów związanych z pornografią dziecięcą.
Kardynał Collins wzywa do działania
Toronto
Kardynał Thomas Collins, arcybiskup Toronto, przestrzegł, że legalizacja wspomaganego samobójstwa może sprawić, że lekarze staną się "agentami śmierci" zamiast tymi, którzy "niosą uzdrowienie". We wtorek kardynał mówił o zagrożeniach wynikających z decyzji sądu dla życia niewinnych ludzi, ryzyku związanym z uznaniem subiektywnego uzasadnienia wniosku o eutanazję, potrzebie ulepszenia opieki paliatywnej, współczuciu umierającym, a także o tym, co w sensie duchowym może zyskać osoba, która odchodzi, a co traci, gdy ze strachu decyduje się szybciej zakończyć życie.
Kardynał na początku podkreślił, że tak naprawdę nie ma potrzeby stosowania ekstremalnych środków mających służyć przedłużaniu życia. Ale jest różnica między trwaniem ze współczuciem przy osobie, która umiera i cierpi, a zabiciem tej osoby lub pomaganiem jej w popełnieniu samobójstwa.
Nikt nie ma do tego prawa. Z osobami, które myślą o samobójstwie, powinno się przede wszystkim rozmawiać, aby wiedziały, że są kochane i ich życie jest wartościowe. Proszenie lekarzy, by zamiast tego pomagali pacjentom umrzeć, jest wypaczeniem sensu powołania do bycia lekarzem.
Zauważył, że sąd wyraził nadzieję, że Colleges of Physicians będą chronić lekarzy, których sumienie odrzuca wspomagane samobójstwo. Kardynał powiedział jednak, że ontaryjski College of Physicians and Surgeons planuje, by ci, którzy nie chcą pomagać chorym w samobójstwie, odsyłali ich do innych lekarzy. To żadne rozwiązanie, bo przecież odsyłając, i tak stają się współwinni. Podobną politykę zamierza stosować Saskatchewan College.
Oba związki myślą też o wprowadzeniu obowiązku dokonywania aborcji i zabijania pacjentów w nagłych wypadkach, gdy żaden inny lekarz nie jest dostępny.
Na koniec kardynał stwierdził, że społeczeństwo, które dopuszcza eutanazję, straciło poczucie moralności.
Antoni Kantor ponownie staje w szranki
Mississauga
Coraz więcej osób chce się ubiegać o stanowisko radnego okręgu 4. Jak dotąd zgłosiło się 11 kandydatów. Wybory uzupełniające odbędą się 27 kwietnia.
Wśród chętnych do wejścia do rady miasta są Antoni Kantor (który 27 października był drugi), członek rady szkół katolickich regionów Dufferin-Peel Thomas Thomas, Michael Madej, Carlo Silvestri, Andrew McNeill, Joe Horneck (wiceprzewodniczący Western GTA Summit's Move Taskforce), Rabia Khedr, Hardat Sookraj, Amir Ali i Arshad Mahmood (były dyrektor Art Gallery of Mississauga, założycie festiwalu Mosaic South Asian). W zeszłą środę zarejestrował się były kandydat na burmistrza, Stephen King.
Kandydaci mogą zgłaszać się do 2 po południu 13 marca. Wcześniejsze głosowania zaplanowano na 13, 18 i 19 kwietnia.
Prognozowany koszt wyborów uzupełniających to 405 000 dol. Pieniądze będą pochodzić ze specjalnej rezerwy miejskiej.
Przegląd tygodnia. Piątek, 6 lutego 2015
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakChińczycy gotowi puścić nas na magnesach
Pekin
Chiny są chętne do współpracy gospodarczej z Ontario i pragną pomóc prowincji w budowie linii szybkiej kolei. Azjatycki gigant chce w ten sposób poprawić swój wizerunek – nadszarpnięty po próbach inwestowania miliardów dolarów przez państwowe spółki energetyczne w wydobycie kanadyjskiej ropy i gazu.
Ontario dopiero rozważa możliwość budowy szybkich kolei. Wiadomo, że miną lata, zanim inwestycja zacznie się zwracać – jeśli w ogóle zacznie. Chin to jednak nie zniechęca. Chiński ambasador Luo Zhaohui już lobbuje projekt budowy 370-kilometrowej linii z Toronto do Windsor. Mógłby to być jeden z największych projektów infrastrukturalnych w historii prowincji. Chiny zaproponowały zarówno pomoc w projektowaniu, budowie, jak i podczas eksploatacji linii.
Minister transportu Steven Del Duca mówi, że jest otwarty na dyskusje i chętnie porozmawia o chińskiej propozycji. W zeszłym roku prowincja zleciła rozpoczęcie procesu oceny środowiskowej projektu szybkich kolei. Ocena taka nie będzie gotowa szybciej niż za 4-6 lat, czyli czasu na dyskusje trochę jest. Del Duca twierdzi, że po jej zakończeniu można by ruszyć z budową. Zwraca też uwagę na kwestie finansowania.
Proponowana linia miałaby kosztować 11,1 miliarda dolarów – do tego dochodzi koszt nabycia gruntów oraz zakup lokomotyw i wagonów.
Więcej wiadomości w papierowym wydaniu "Gońca"
Wyraźne ożywienie na giełdzie
Toronto
We wtorek indeks S&P/TSX torontońskiej giełdy poszedł znacząco górę. Było to związane ze wzrostem cen ropy, która zwyżkowała w ciągu czterech sesji – aż o 19 proc. Notowania sektora energetycznego w poniedziałek wzrosły o 4,5 proc. W górę szły też akcje spółek notowanych na giełdzie w Nowym Jorku.
Odbił się też loonie. W poniedziałek kosztował już 80,67 centa amerykańskiego. We wtorek podrożał o ponad jednego centa.
Analitycy z En-Pro International obserwujący ceny paliw twierdzą, że w ślad za giełdą pójdą ceny na stacjach benzynowych. Ostatnio zaczęliśmy przyzwyczajać się do dobrego, ale jak widać przychodzi czas na zmianę. W Toronto jest drożej o jakieś 3 centy, podobnie w innych częściach kraju. Za litr benzyny średnio trzeba zapłacić 93 centy. Nie należy się jednak spodziewać, że ceny zaraz urosną do poziomu z lata 2014 roku, raczej pozostaną na umiarkowanym poziomie.
Wszystko to jest odpowiedzią na wiadomość o zmniejszeniu wydobycia. Według Baker Hughes, koncernu zajmującego się eksploatacją odwiertów w Ameryce Północnej, w zeszłym tygodniu działały 1223 odwierty – o 94 mniej niż tydzień wcześniej i najmniej od trzech lat. W Kanadzie liczba eksploatowanych odwiertów w ciągu minionego roku zmalała o 35 proc. Na takie wyniki tylko czeka OPEC.
Po tej informacji cena ropy West Texas Intermediate pierwszy raz w tym roku skoczyła powyżej 51 dolarów za baryłkę, sprzedawano ją za 52,45 dol. (wzrost o 2,89 dol.). Ropa Brent kosztowała 57,59 dol. (wzrost o 2,84 dol.), a Western Canada Select – 40,35 (wzrost o 2,78).
Tymczasem BP opublikowało raport finansowy za czwarty kwartał 2014 roku. Koncern odnotował 4,4 miliarda straty i zdecydował się na zmniejszenie wydatków na inwestycje o 20 miliardów na całym świecie.
Herbatka była zbyt mocna
Lima
32-letnia Jennifer Logan zmarła po wypiciu herbaty podczas peruwiańskiej ceremonii, której przewodniczył szaman. Kobieta była zapaloną podróżniczką, niedawno wróciła do Kanady z Arabii Saudyjskiej, gdzie uczyła angielskiego, wcześnie była w Nepalu i Indiach. W Peru zarezerwowała dwutygodniowy pobyt w Canto Luz Centre, niedaleko Puerto Maldonado. Potem miała się spotkać z mamą, która zamierzała przyjechać do Peru z przyjaciółmi.
Jennifer wzięła udział w kuracji oczyszczającej, podczas której pracownicy ośrodka podawali do picia różne napary. Owe herbaty są skomponowane tak, by wywołać wymioty. Trzy pozostałe kobiety z grupy przestały wymiotować po 15 minutach. Logan nie przestała. Zemdlała. Zabrano ją do szpitala, ale lekarze nie zdołali jej uratować.
Matka, młodsza siostra Jennifer i inni krewni polecieli do Peru, by zabrać ciało kobiety. Spotkali się z policją i prokuratorami, którzy poinformowali, że śledztwo trwa. Zabezpieczono naczynie, z którego piła Logan, oraz dzbanek, z którego nalewano herbatę. Ze wstępnej autopsji wynika, że przyczyną śmierci był obrzęk płuc. W płucach zebrał się płyn i doszło do niewydolności oddechowej.
W najbliższych tygodniach ma się okazać, czy rzeczywiście była to reakcja na herbatę. Ośrodek Canto Luz wydał oświadczenie, w którym nazwał mieszankę, którą wypiła Jennifer "ekstremalną i niezwykłą". Dodał, że szaman, który ją przygotował, ma 20 lat doświadczenia. Osoby biorące udział w kuracji są informowane o możliwych reakcjach ubocznych i podpisują zgodę. Do czasu wyjaśnienia śmierci dziewczyny ośrodek nie przyjmuje klientów.
A może to była mafia?
Toronto
Durval Terceira, reprezentant związku United Brotherhood of Carpenters, 11 grudnia został zaatakowany przez dwóch napastników z kijami bejsbolowymi, gdy odśnieżał podjazd przed swoim domem. Terceira mówi, że nie wie, kto nasłał na niego ludzi z kijami. Śledztwo w tej sprawie prowadzi policja regionu York.
Po wypadku, zaczęto znowu, po 15 latach spokoju, mówić o przemocy w torontońskim sektorze budowlanym. W drugiej połowie ubiegłego roku doszło do jeszcze kilku podobnych zajść.
Wiadomo, że Terceira jest związany z kilkoma procesami, w których stroną pozwaną jest LIUNA (Labourers' International Union of North America, Local 183 – największy związek zawodowy skupiający pracowników budowlanych w Kanadzie). Z kolei LIUNA wytoczyła trzy procesy United Brotherhood of Carpenters. Wszystkie sprawy opiewają na 50 milionów dolarów. Związki oskarżają się o pomówienia i niesprawiedliwe prowadzenie rekrutacji.
LIUNA twierdzi, że z atakiem na Terceirę nie ma nic wspólnego, deklaruje, że nikogo nie zachęca do przemocy i nie popiera takich metod.
Najgorsza jest niepewność
Toronto
Póki co nie widać, by słaby dolar działał na korzyść kanadyjskiej gospodarki i wspomagał odbudowę sektora produkcyjnego. Jak wynika z raportu Royal Bank, w styczniu wskaźnik purchasing managers index – PMI (odzwierciedlający aktywność menedżerów nabywających różnego rodzaju dobra i usługi) spadł do poziomu 51 punktów. Wartość powyżej 50 oznacza, że dany sektor gospodarki się rozwija. Obecna wartość jest jednak niższa niż w grudniu (53,9), listopadzie i październiku (55,3 w obu miesiącach). Jest najniższa od dwóch lat. Co więcej, po raz pierwszy od około roku spadło zatrudnienie. Wartość dolara kanadyjskiego spada dość szybko, co powoduje, że przedsiębiorcy są niepewni i wstrzymują się z inwestycjami.
Teoretycznie na korzyść produkcji powinien działać słaby dolar – w tej sytuacji ceny naszych produktów są konkurencyjne – oraz niskie ceny energii – bo spadają koszty produkcji. Analitycy mówili, że kanadyjskie fabryki mogą zauważyć wzrost popytu ze strony amerykańskich klientów. Może sektor potrzebuje po prostu więcej czasu.
Statistics Canada podało w zeszły piątek, że w listopadzie PKB spadł o 0,2 proc. W sektorze produkcyjnym spadek wyniósł 1,9 proc. Widać, że sektor ten jest powiązany z koncernami naftowymi, które rocznie kupują sprzęt za 11 miliardów dolarów.
Można się pocieszać, że w styczniu zmalała produkcja w Chinach (według China Federation of Logistics and Purchasing była najniższa od 28 miesięcy), co może stymulować popyt na kanadyjskie towary.
Nasze życie w rękach Sądu Najwyższego
Ottawa
W piątek Sąd Najwyższy wyda wyrok w sprawie Carter/Taylor, w której chodzi o uchylenie zapisów Kodeksu karnego zakazujących eutanazji i wspomaganego samobójstwa. Obecnie namawianie do samobójstwa i pomoc w odebraniu życia są uznawane za przestępstwo.
22 lata temu w podobnej sprawie sąd opowiedział się za obroną życia. Stwierdzono wówczas, że "w interesie państwa leży ochrona życia ludzkiego i ochrona osób najbardziej narażonych". Jest to ważniejsze niż chęć danej jednostki do odebrania sobie życia. Przez ostatnie dwie dekady sytuacja się jednak zmieniła i obywatele non stop są atakowani propagandą o "prawie do śmierci". Lobby "Death with Dignity" ma przyjaciół nawet wśród sędziów Sądu Najwyższego Kolumbii Brytyjskiej. W 2012 roku sędzia Lynn Smith stwierdził, że skoro w Kanadzie samobójstwo nie jest nielegalne, to zakaz wspomaganego samobójstwa w przypadku osób niepełnosprawnych, które ze względu na niepełnosprawność potrzebują pomocy, by dokonać tego aktu, jest niekonstytucyjny.
Sprawa, która rozstrzygnie się w piątek, dotyczy przypadku Glorii Taylor, u której w 2009 roku stwierdzono chorobę Lou Gheriga (stwardnienie zanikowe boczne). Kobieta w tamtym czasie nie zamierzała odebrać sobie życia, ale chciała zapewnić sobie prawnie taką możliwość. Obecnie Taylor już nie żyje.
Rząd złożył apelację od ówczesnej decyzji sądu. W końcu sprawa ma się rozstrzygnąć przed Sądem Najwyższym. Możliwe, że po piątkowej decyzji rząd będzie musiał wprowadzić poprawki w prawie, podobnie jak było w przypadku ustawy o prostytucji.
Zawał coraz bardziej okiełznany
Ottawa
Ze statystyk Heart and Stroke Foundation dotyczących przeżywalności zawału serca wynika, że w ciągu ostatnich 60 lat w Kanadzie poczyniono znaczne postępy w zakresie leczenia i diagnostyki. Jednocześnie jednak widać, że populacja się starzeje, coraz więcej osób ma też problem z otyłością.
Fundacja pisze w najnowszym raporcie, że w latach 50. po ataku serca do szpitala trafiało 65-70 proc. osób. Obecnie jest to 95 proc. Chorzy po zawale mają też dziś szanse na lepsze życie – często wychodzą ze szpitala po kilku tygodniach i niedługo potem mogą wracać do pracy. 50 lat temu zawałowcy byli chorzy do końca życia i trudno im było funkcjonować tak jak wcześniej. Obecnie w Kanadzie żyje około 1,6 miliona osób, które przeszły zawał serca.
Należy jednak pamiętać, że im starsza populacja, tym ryzyko zawału większe. Do tego dochodzą takie czynniki ryzyka, jak zła dieta, otyłość, cukrzyca i mało aktywny tryb życia. Może się okazać, że przesłonią one postęp, jaki dokonał się w leczeniu.
W celu zmniejszenia ryzyka zawału zaleca się:
* przejście na zdrową dietę, spożywanie 5-10 porcji warzyw i owoców dziennie,
* aktywność fizyczną – co najmniej 150 minut w tygodniu,
* rzucenie palenia,
* umiarkowane spożycie alkoholu – dla kobiet: 2 drinki dziennie, nie więcej niż 10 w tygodniu, dla mężczyzn: 3 dziennie, 15 w tygodniu.
* kontrolowanie stresu,
* kontrolowanie ciśnienia tętniczego,
* regularne badanie poziomu cholesterolu,
* leczenie cukrzycy, jeśli została stwierdzona,
* walkę z otyłością, zwrócenie szczególnej uwagi na otyłość brzuszną.
Arcybiskup zachęca do protestów
Ottawa
Arcybiskup Terrence Prendergast z Ottawy przyłączył się do głosów tysięcy rodziców protestujących przeciwko programowi edukacji seksualnej, którego premier Wynne jeszcze nie ujawniła, a który chce wprowadzić już tej jesieni. Arcybiskup zachęcał rodziców i wszystkich obywateli, którzy mają zastrzeżenia do programu, do kontaktu z rządem. "Powiedzcie im, że obawiacie się utraty władzy rodzicielskiej", mówił abp Prendergast podczas gali z okazji 10-lecia Maryvale Academy, prywatnej szkoły katolickiej w Ottawie. Dodał, że najlepszymi nauczycielami w delikatnym temacie edukacji seksualnej są rodzice. Nauka moralności jest ich fundamentalnym prawem, które rząd próbuje im odebrać. Po wprowadzeniu obowiązkowego programu nie będą mogli chronić dzieci przed treściami, które ich zdaniem są niedostosowane do wieku dziecka lub po prostu niemoralne.
Biskup skrytykował też sposób prowadzenia "konsultacji" dotyczących programu. Wzięło w nich udział kilku wyselekcjonowanych rodziców, którzy musieli odpowiadać na pytania dotyczące istotnych kwestii związanych z edukacją seksualną, a którym nie dano do przeczytania kopii programu.
Powiedział również, że cała akcja z programem wygląda na skierowaną przeciwko edukacji katolickiej, jako że szkoły katolickie mają być zmuszone do realizowania przyjętych założeń. Co więcej, rząd ma określić, kiedy i jak poszczególne zagadnienia powinny być wprowadzane – niezależnie od stopnia przygotowania dziecka do przyswojenia danych treści.
Snowden dzieciom do rozumu
Toronto
Uczestnicy konferencji dotyczącej polityki międzynarodowej, która odbyła się w Upper Canada College, wysłuchali w poniedziałek wystąpienia Edwarda Snowdena, które było transmitowane za pośrednictwem Internetu. Snowden bagatelizował swoją historię, mówił raczej skromnie i ostrożne, ale padły też wielkie słowa o zmienianiu świata.
Mówił o tym, że dziennikarze, skupiając się na jego osobie, odwracają uwagę od znaczenia informacji, które ujawnia. Kilkakrotnie wspomniał o tym, że co innego nakazuje prawo, a co innego moralność. Powiedział, że przekazywanie informacji do mediów w pewnym stopniu oczyszcza go z winy, jako że działa w interesie publicznym, jednocześnie minimalizując ryzyko społeczne.
Dużo więc zależy od dziennikarzy. Jednym z nich jest Glenn Greenwald, który opublikował wiele informacji uzyskanych od Snowdena i który także uczestniczył w konferencji za pośrednictwem Internetu. Powiedział, że kanadyjscy politycy próbują wytworzyć atmosferę strachu, która uzasadniałaby proponowane nadmierne środki bezpieczeństwa w odniesieniu do technologii informacyjnych.
Zarówno Greenwald, jak i Snowden stwierdzili, że większe jest prawdopodobieństwo śmierci na skutek uderzenia pioruna niż ataku terrorystycznego. Do tego Greenwald umieścił St-Jean-Sur-Richelieu w północnym Quebecu (miasto leży pod Montrealem).
Snowden mówił również, że społeczeństwu są odbierane prawa, dlatego obywatele powinni się otwarcie bronić. Jako przykład podał odchodzenie od tradycyjnych metod zbierania informacji przez służby wywiadu, które powinny używać nadzwyczajnych środków tylko w szczególnych sytuacjach. Zacytował swojego dawnego szefa z National Security Agency, Michaela Haydena, który miał powiedzieć, że dane typu metadata są używane do tego, by zabijać ludzi.
Biorą DNA od ludzi
Windsor
Policja z Windsor w zeszłym tygodniu prosiła mieszkańców o próbki krwi, co może być pomocne przy rozwiązaniu zagadki morderstwa. Sprawa od ponad miesiąca pozostaje niewyjaśniona. Policjanci odwiedzali mieszkańców w domach i pytali o zgodę na pobranie próbki DNA. Dowiadywali się też, jak długo dana osoba mieszka w tym miejscu, czy wynajmuje dom, czy też jest on jej własnością, z kim mieszka, jaki ma samochód i jaki jest jego numer rejestracyjny.
31-letnia Cassandra Kaake została zamordowana 11 grudnia. Jej ciało znaleziono w podpalonym domu, w którym mieszkała. Kobieta była w ciąży. Jak dotąd policja nie wpadła na trop sprawcy. Ma nadzieję, że teraz uda się sporządzić spis podejrzanych.
Z okolicy, w której doszło do morderstwa, na pobranie próbek krwi zgodzili się prawie wszyscy mieszkańcy.
Aktywiści z organizacji broniących praw obywatelskich uważają, że taktyka łamie zasady prywatności i wychodzi z założenia, że wszyscy są winni, dopóki nie udowodnią swojej niewinności. Pobieranie próbek DNA bez nakazu jest, ich zdaniem, co najmniej niepokojące. Osoby, które powołując się na swoje prawa, odmawiają pobrania próbki krwi, mogą budzić niepotrzebne podejrzenia.
Policja nie zgadza się z zarzutami.
Rozwarstwienie postępuje
Ottawa
1 proc. najbogatszych Kanadyjczyków to 261 000 osób, które łącznie zarabiają 10 proc. całkowitego dochodu obywateli. Według najnowszego raportu na temat dochodów przygotowanego przez Oxfam International, wkrótce w ich rękach może się znaleźć nawet połowa majątku krajowego. Powstaje pytanie, co z pozostałymi 99 procentami?
Niektórzy ekonomiści, powołując się na dane Statistics Canada, twierdzą, że pozostała część społeczeństwa też będzie się bogacić i przyszłość nie wygląda tak dramatycznie, jak pokazuje to Oxfam. Inni dodają, że wszystko zależy od punktu widzenia. Wiadomo, że klasa średnia nie ma się co porównywać z 1 proc. najbogatszych, ale czy tak naprawdę potrzebuje, jeśli we własnym odczuciu radzi sobie dobrze i niczego jej nie brakuje.
Według danych Statistics Canada z 2011 roku, 20 proc. najlepiej zarabiających obywateli, którzy płacą podatki, zarobiło średnio (po opodatkowaniu) 87 800 dol. To o 2,4 proc. więcej niż w 2007 (wtedy średni dochód 20 proc. najbogatszych wyniósł 85 700). 1 proc. najbogatszych zarobił w 2011 roku średnio 191 000.
Analizując dane, agencja statystyczna dzieli Kanadyjczyków według dochodu na pięć równolicznych grup. Za podstawową klasę średnią można uznać trzecią z nich. W tej grupie w 2011 roku średni dochód wyniósł 39 900 dol. (wzrost o 3,9 proc. w porównaniu z 2007). Jeśli wziąć pod uwagę trzy środkowe grupy wyodrębnione według wspomnianego podziału, to dochód osób do niej należących w latach 2007–11 wzrósł o 3,6 proc. Grupę najsłabiej zarabiających tworzyły osoby zarabiające 31 000 i mniej.
Pierwszy raz od 30 lat w latach 2006-12 odnotowano stały wzrost dochodów w grupach 90, 95 i 99 proc. społeczeństwa (po odrzuceniu najbogatszych). W tym czasie 1 proc. najlepiej sytuowanych zarobiło 10,3 proc. całkowitego dochodu obywateli – najmniej w ciągu 6 lat.
David Hulchanski, kierujący badaniami Neighbourhood Change prowadzonymi na UofT, mówi, że tak naprawdę jedynym sposobem, by odwrócić obecne trendy, jest wprowadzenie wyższych podatków dla najlepiej zarabiających. Dodaje, że coraz więcej osób nie stać na jedzenie, czynsz, rzeczy dla dzieci. Dlatego należy podjąć jakieś działania, by zmniejszyć przepaść w dochodach.
Philip Cross, były analityk Statistics Canada pracujący obecnie w Macdonald-Laurier Institute, nie zgadza się z tezą, że bogaci bogacą się kosztem klasy średniej. Jego zdaniem, z danych statystycznych tak nie wynika. Tłumaczy, że majątek osób uznawanych za klasę średnią zwiększa się szybciej niż najlepiej zarabiających, szybciej niż jakiejkolwiek innej grupy. Widać to wyraźnie, gdy się przeanalizuje wyniki ostatniej ankiety z 2011 roku.
Canadian Centre for Policy Alternatives zwraca uwagę na sytuację najgorzej zarabiających. Podkreśla, że ostatnie obniżenie stóp procentowych nie zachęca do oszczędzania. Wśród najgorzej sytuowanych często są osoby stosunkowo młode, których długi przewyższają zarobki. Pewne nadzieje mogą wiązać z faktem, że niedługo na emeryturę zaczną przechodzić osoby z wyżu demograficznego. Może się to wiązać ze wzrostem wynagrodzeń.
Grupa 10 proc. społeczeństwa, która ma najniższe dochody, praktycznie nie ma żadnego majątku. W grudniu zadłużenie przeciętnego gospodarstwa domowego wzrosło do rekordowego poziomu 162,6 proc. dochodów.
Domy nadal pompowane
Toronto
Ekonomiści przewidywali, że rynek nieruchomości w Toronto zyska na niskich cenach paliw i obniżce stóp procentowych. Póki co wszystko wskazuje na to, że mieli rację.
W styczniu sprzedaż domów była większa o 6,1 proc. w stosunku do stycznia 2014, podaje Toronto Real Estate Board. Średnia cena nieruchomości wzrosła o 4,9 proc. Na rynek weszło o 9,5 proc. nowych domów więcej niż przed rokiem. Większość sprzedanych domów znajdowała się za miastem.
W centrum najchętniej kupowano condominia (wzrost o 6 proc. w stosunku do stycznia ubiegłego roku), spadała sprzedaż bliźniaków i townhouse'ów (o 2 i 10 proc.). Na przedmieściach z kolei sprzedaż condominiów poszła w górę aż o 23 proc., a domów jednorodzinnych – o 10. Za dom jednorodzinny w centrum trzeba było płacić średnio 950 000 dol., za miastem – 650 000.
Styczeń był drugim miesiącem z kolei, w którym odnotowano duży ruch na rynku nieruchomości. Niepewność inwestorów widać natomiast po liczbie wynajmowanych lokali użytkowych, która w porównaniu ze styczniem 2014 spadła o 25 proc. Liczba wynajmowanych biur spadła o 3,3 proc. Spadły też ceny budynków i lokali użytkowych – nawet o 40 proc. w przypadku budynków przemysłowych.
Według przedstawicieli służby zdrowia osoby urodzone przed 1970 rokiem są uznawane za odporne
na odrę, bo albo same chorowały, albo miały styczność z chorymi. Szczepienia rekomendowane są
osobom urodzonym po 1970 roku.
Public Health Agency of Canada w 2011 roku przeprowadziła ankietę w sprawie szczepień. Wynikło z
niej, że 95,2 proc. respondentów przed ukończeniem drugiego roku życia przyjęło co najmniej jedną
dawkę szczepionki, a 94,9 proc. – co najmniej dwie dawki przed siódmymi urodzinami. Jednak np. w
jednej z torontońskich szkół – Alpha Alternative School – tylko 43 proc. uczniów jest zaszczepionych.
To juz budzi poważne obawy epidemiologów. Średnio w torontońskich szkołach zaszczepionych jest
91 proc. uczniów.
Za naszą południową granica w tym roku stwierdzono już 102 przypadki odry w 14 stanach. Wiele z
nich zaraziło się chorobą w Disneylandzie.
Każdego roku na świecie około 20 milionów ludzi choruje na odrę.
Zza biurek na lokomotywy!
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakWedług dokumentów wewnętrznych od prawie roku kanadyjska kolej zachęca menedżerów i pracowników biurowych (czyli pracowników niezrzeszonych w związkach zawodowych) do uczestnictwa w szkoleniach z zakresu prowadzenia lokomotyw i załadunku pociągów. Prawnicy zajmujący się prawem pracy przypuszczają, że działanie może być podejmowane na wypadek strajku. Budzi to poważne obawy o bezpieczeństwo pracy. Pracownicy kolei nierzadko muszą np. wchodzić na wagony pociągów, które mają 2 kilometry długości, ciągną sto wagonów, ważą 16 000 ton i przewożą nieraz niebezpieczne ładunki. Gdyby przyszło do strajku, pracownicy biurowi, nawet po szkoleniach, mogą się nie sprawdzić w roli maszynistów.
CP Rail w dokumentach twierdzi, że odbycie szkoleń jest wymogiem Canadian Pacific. Ma też pomóc pracownikom biurowym i zarządowi zrozumieć, na czym na prawdę polega praca na kolei. Jest podstawą budowania właściwej kultury pracy i każdemu wyjdzie na dobre.
Program szkoleń jest przystosowany do potrzeb mechaników i inżynierów. Zapisać mogą się też pracownicy spoza związków zawodowych. Szkolenia są prowadzone w kilku miastach. Najpierw przez 4 tygodnie trwają wykłady, potem rozpoczyna się część praktyczna.
Ostatnio Canadian Industrial Relations Board stwierdził, że docenia politykę CP Rail, ale nakazał kolei, by nie angażowała pracowników związkowych do prowadzenia szkoleń dla pracowników biurowych. Orzekła, że jeśli związkowcy mogą pracować, nie należy ich zastępować pracownikami biurowymi. Nie można tworzyć rezerw pracowników na wypadek podjęcia przez związkowców prawowitego strajku. CP Rail oświadczyło, że dostosuje się do wymagań.
Nie tylko CP Rail przyucza pracowników biurowych do obsługi pociągów. Praktykę stosuje też od kilku lat CN Rail, nie zawsze z dobrym efektem.
Przegląd tygodnia. Piątek, 30 stycznia 2015
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakObniżą prędkość do 40 km/h?!
Toronto
Władze Ontario rozważają obniżenie limitów prędkości do 40 km/h. Przyświeca temu troska o bezpieczeństwo na drogach i zmniejszenie liczby wypadków śmiertelnych. Po zmianie, tam gdzie teraz powinniśmy jeździć 50 km/h, jeździlibyśmy 40. Minister transportu Steven Del Duca ma podjąć konsultacje z władzami miast i opracować plan działania. Według niektórych źródeł, na wprowadzenie zmiany naciskały przede wszystkim władze miejskie, licząc na wzrost dochodów z mandatów.
W 2012 roku torontońska rada zdrowia (Toronto Board of Health) opublikowała raport, w którym wzywała do obniżenia dopuszczalnej prędkości do 30 km/h na osiedlach i do 40 km/h na głównych drogach. W raporcie przytoczono wyniki badań dotyczących szans na przeżycie rowerzysty lub pieszego, którego potrąci samochód. Jeśli pojazd ma na liczniku 50 km/h, ofiara wypadku na 85 proc. zginie. Jeśli kierowca zwolni do 30 km/h, prawdopodobieństwo śmierci potrąconego spada do 5 proc.
Podobne wyniki prezentuje WHO. Według organizacji, pieszy potrącony przez samochód jadący 45 km/h ma 50 proc. szans na przeżycie. Gdy auto zwolni do 30 km/h, szanse pieszego rosną do 90 proc. Ponadto droga hamowania pojazdu, który jedzie 50 km/h, wynosi 13 metrów, a 40 km/h – 8,5 metra. Wzrost prędkości o 1 km/h oznacza, że ryzyko spowodowania wypadku, w którym będą ranni, rośnie o 3 proc., a ryzyko spowodowania wypadku śmiertelnego – o 4-5 proc.
Burmistrz Rob Ford nie zgadzał się z rekomendacjami rady.
Liberałowie mają do wyboru cztery możliwości: mogą utrzymać obowiązujący limit; mogą zmienić prawo tak, by domyślne ograniczenie prędkości wynosiło 40 km/h; mogą pozwolić władzom poszczególnych miast, by zdecydowały same – 40 czy 50 km/h; mogą wreszcie dać miastom zupełną dowolność i pozwolić na ustalanie różnych ograniczeń w różnych częściach miasta.
W Toronto od początku roku zginęło troje pieszych. Do ostatniego wypadku doszło w środę rano. Ofiarą była 58-letnia kobieta.
W ostatnich latach ograniczenia prędkości zaostrzyły Nowy Jork, Paryż i Londyn.
Dewaluacja dolara trwa
Toronto
W środę dolar kanadyjski spadł poniżej 80 centów amerykańskich. Podczas zamknięcia kosztował 79,87 centa. To pierwszy taki spadek od prawie 6 lat (od kwietnia 2009 roku). W drugą stronę – 1 dolar amerykański kosztuje 1,25 kanadyjskiego.
Loonie zaczął tracić na wartości, gdy amerykańska rezerwa federalna powtórzyła, że będzie cierpliwie czekać z podniesieniem stóp procentowych i przyznała, że gospodarka Stanów jest w coraz lepszej kondycji. Oświadczenie od razu przełożyło się na wzrost siły dolara amerykańskiego. Tendencja ma szanse się utrzymać i być może niedługo 1 dolar kanadyjski kosztować będzie 75 centów amerykańskich lub mniej. Zależy to od kilku czynników, m.in. od sytuacji na rynku paliwowym. W środę za baryłkę płacono 44,45 dol. – najmniej od marca 2009.
Winnipeżanie piją gotowaną
Winnipeg
We wtorek wieczorem Winnipeg Regional Health Authority wydało zalecenie gotowania wody, jako że testy wykazały obecność bakterii E. coli. Zalecenie zostało wydane jako środek ostrożności i obejmowało początkowo obszar na wschód od Red River. Potem rozszerzono je na cały obszar miasta. Nie jest znane źródło zanieczyszczenia. Trwa dochodzenie.
Bakterie znaleziono w sześciu próbkach wody badanych w poniedziałek. Pięć z nich to woda z obszaru na wschód od Red River, jedna pochodzi natomiast z południowo-zachodniej części miasta.
Wodę, która ma być użyta do picia, produkcji lodu, przygotowania napojów (w tym mleka modyfikowanego dla dzieci), przygotowania jedzenia i mycia zębów, należy gotować co najmniej przez minutę.
Obszerny pakiet pomocowy dla rodzin
Ottawa
Minister finansów Joe Olivier powiedział w poniedziałek podczas sesji pytań w Izbie Gmin, że dwie trzecie pieniędzy przeznaczonych na wsparcie rodzin trafi do rodzin o niskich i średnich dochodach. Z wewnętrznych planów Ministerstwa Finansów wynika, że będzie to 68 proc. środków rządowego pakietu rodzinnego, przy czym za rodziny o niskich i średnich dochodach uznaje się te, których roczny dochód wynosi poniżej 120 000 dolarów. Pytanie, czy 120 000 rocznie to jeszcze klasa średnia...
Nie ma uniwersalnej definicji klasy średniej. Ekonomiści najczęściej tworzą to pojęcie na podstawie danych statystycznych, posługując się np. medianą (zarobki wszystkich osób należałoby ustawić od najmniejszego do największego i wybrać dokładnie wartość środkową). Według danych Statistics Canada mediana dochodu rodzin w 2012 roku wyniosła 82 100 dol. (z zasiłkami rządowymi, przed potrąceniem podatku). Podczas wyliczeń wzięto pod uwagę zarówno rodziny z dziećmi, jak i bezdzietne.
Według wyliczeń rządu, 25 proc. pomocy finansowej trafi do rodzin o rocznym dochodzie w 2015 roku poniżej 30 000 dol., 11 proc. do tych z dochodem od 30 000 do 60 000, 15 proc. – z dochodem od 60 000 do 90 000, a 17 proc. – z dochodem od 90 000 do 120 000. Z pozostałych 32 proc. skorzystają bogatsze rodziny. Rodziny zarabiające poniżej 60 000 dostaną średnio 970 dol., te których dochód wyniesie od 60 000 do 120 000 – 1219 dol., od 120 000 do 180 000 – 1183 dol., a powyżej 180 000 – 1452 dol.
Łącznie z pakietu rodzinnego skorzysta 4,07 miliona rodzin. Rząd z kolei straci na nim 4,62 miliardy dol. w 2015 roku i 26,7 miliarda do roku budżetowego 2019–20.
Banki zaczynają wojnę kredytową
Toronto
Największe kanadyjskie banki zaczynają obniżać oprocentowanie (ang. prime rate), co jest konsekwencją ostatniej decyzji banku centralnego. Jako pierwszy oprocentowanie obniżył Royal Bank. RBC oświadczył, że decyzja odzwierciedla wysokość rzeczywistych kosztów ponoszonych przez bank, a jednocześnie ma pomóc w oszczędzaniu klientom, którzy zdecydują się na zaciągnięcie pożyczki hipotecznej o zmiennym oprocentowaniu lub otwarcie linii kredytowej. W środę zaczęła obowiązywać stawka 2,85 proc. zamiast 3 proc. W ślad za nim poszły Bank of Montreal, TD Bank i CIBC. Brokerzy mówią, że kredyty hipoteczne ze stałym 5-letnim oprocentowaniem już są tańsze, a wiosną mogą być jeszcze bardziej atrakcyjne. Oprocentowanie kredytów hipotecznych ze stałą stawką na 5 lat wynosi teraz od 4,79 do 4,84 proc. Wielu klientów korzysta ze specjalnych lub indywidualnych ofert i płaci jednak mniej.
Bank centralny decyzję o obniżce stóp procentowych podjął w zeszłym tygodniu. Obniżył stopę depozytową z 1 do 0,75 proc. Banki komercyjne nie spieszyły się jednak z obniżkami, obniżki były też mniejsze niż w przypadku banku centralnego – banki obniżyły bowiem oprocentowanie tylko o 0,15 punktu procentowego.
Niewielka grupa demonstrantów z OPSEU (związku reprezentującego prawie 35 000 pracowników służb publicznych) przywitała we wtorek premier Kathleen Wynne, która przyjechała do MaRS Centre. Pikietowali przeciwko "niesprawiedliwym taktykom rządu". Nieśli transparenty z hasłami "prywatyzacja nie działa" i "negocjujcie sprawiedliwie o przyszłości waszych obywateli".
Wynne nie rozmawiała z demonstrantami. Wydała potem oświadczenie, w którym stwierdziła, że prowincja musi być w porządku zarówno względem związkowców, jak i podatników.
Ibrahim Bozai, członek rady wykonawczej OPSEU, mówi, że to tylko mała próbka możliwych działań związku. Nazywa Wynne premierem tylko pozornie opowiadającym się za sprawiedliwością społeczną. Zarzuca jej, że najchętniej tworzyłaby nisko płatne, niepełne i niepewne etaty.
Związek i rząd we wtorek rozpoczęły kolejną rundę negocjacji.
•••
Zgodnie z wynikami najnowszych badań dzieciom po operacji wycięcia migdałków powinno się podawać ibuprofen, a nie morfinę. W większości przypadków ból da się kontrolować kombinacją ibuprofenu i acetaminofenu (sprzedawanych jako m.in. Advil i Motrin). Jeśli to jest skuteczne, nie należy podejmować innego postępowania. Obecnie lekarze często przepisują acetaminofen i morfinę, bo obawiają się krwawienia po podaniu ibuprofenu. Naukowcy z Motherisk Program przy Toronto's Hospital for Sick Children i McMaster University Medical Centre zauważają jednak, że morfina u wielu dzieci w pierwszych nocach po operacji obniża poziom tlenu we krwi. Jeśli więc można, należałoby unikać jej podawania.
•••
Federalne Anti-Fraud Centre przestrzega przed nowym sposobem wyłudzania numerów kart kredytowych. Oszuści działają wcześnie rano, gdy ludzie są jeszcze senni i nie do końca przytomnie analizują fakty. Zaczyna się od telefonu dzwoniącego między 5 a 7.30 rano. Rozmówca podaje się za przedstawiciela banku i mówi, że poprzedniego wieczoru karta kredytowa danej osoby została użyta w sposób nieuprawniony. Osoba w trakcie rozmowy mówi, z jakiego banku ma kartę. Oszust podaje kilka pierwszych cyfr na karcie – które akurat są standardowe dla danego banku. Następnie prosi posiadacza karty o podanie kolejnych ośmiu cyfr "celem potwierdzenia tożsamości". W ten sposób ma kompletny numer karty.
Osoby, które odbiorą telefon z podobną próbą wyłudzenia informacji, powinny zgłosić ten fakt na policję.
•••
Odbył się pogrzeb funkcjonariusza Davida Wynna, który został zastrzelony podczas niedawnej interwencji w kasynie w St. Albert. Ranny został wówczas jeszcze jeden policjant – Derek Bond. Odniósł poważne obrażenia, ale jego życie nie jest zagrożone. Sprawca strzelaniny Shawn Rehn popełnił samobójstwo kilka godzin później. Na pogrzebie siostra Wynna, Mona, powiedziała, że organy i tkanki pobrane od jej brata pomogą w leczeniu nawet 35 osób. W uroczystościach wzięli udział premier Stephen Harper i komisarz RCMP Bob Paulson. W Ottawie pamięć o zmarłym uczczono minutą ciszy, a w Edmonton na budynku parlamentu prowincyjnego opuszczono flagę do połowy masztu. Kondukt pogrzebowy składał się z 860 mounties w tradycyjnych mundurach i 450 funkcjonariuszy policji miejskiej z Edmonton. Szli w nim wojskowi i przedstawiciele służb ratunkowych. Wielu cywilnych uczestników pogrzebu, mieszkańców St. Albert, niosło flagi Kanady. Wynn pozostawił żonę Shelly i trzech synów: Matta, Nathana i Alexa.
Dopinanie kagańca
Ottawa
Zgodnie z tym, co zapowiadał premier Harper, nowa ustawa antyterrorystyczna ma uznawać za przestępstwo kryminalne promowanie terroryzmu. Eksperci z zakresu prawa obawiają się jednak, że takie podejście nie tylko kłóci się z wolnością wypowiedzi, ale też niekoniecznie będzie efektywne w zwalczaniu rodzimych ekstremistów. Rząd wielokrotnie zapewniał, że przepisy nie będą sprzeczne z Kartą praw i swobód.
Obietnice dotyczące ustawy padły kilka tygodni po październikowych atakach w Ottawie i Quebecu. Minister sprawiedliwości Peter MacKay podkreślał wtedy, że będzie zawierać zapisy, które pozwolą agencjom na podejmowanie działań przeciwko rozpowszechnianiu materiałów przyczyniających się do radykalizacji poglądów Kanadyjczyków.
Okazuje się jednak, że Kanada ma już prawo, na mocy którego można ścigać osoby rozpowszechniające materiały promujące nienawiść i podżegające do przemocy. W tej sytuacji rząd, zanim wprowadzi nowe prawo, powinien wykazać, dlaczego to, które już jest, nie wystarcza. Tworzenie prawa w odpowiedzi na jakieś wydarzenia, nawet dramatyczne, niekoniecznie jest właściwym sposobem działania, przestrzega jeden z profesorów prawa Uof T. Nie należ się sugerować, że takie przepisy pozwolą na uniknięcie kolejnych tragedii. Może więc należałoby zacząć od lepszego egzekwowania już istniejących przepisów...
Znawcy prawa obawiają się, że nowe prawo określi granice wypowiedzi i uzna używanie określonego języka za przestępstwo. W ten sposób ograniczy możliwości mówienia o terroryzmie, zwłaszcza w środowiskach, gdzie rozmowy o radykalizacji są najbardziej potrzebne. Już teraz część osób, mówiąc o terroryzmie, odczuwa pewne obawy. Na razie wiążą się one z możliwością bycia źle zrozumianym, wkrótce mogą być podyktowane strachem przed uznaniem za przestępcę. Z drugiej strony, takie postawienie sprawy będzie impulsem dla potencjalnych ekstremistów, by ukrywali się jeszcze bardziej.
Eksperci zwracają ponadto uwagę, że źródłem radykalizacji jest nie tylko Internet. Często wszystko zaczyna się od kontaktu z charyzmatycznym przywódcą. Dlatego RCMP zaczęło opracowywać odpowiedni program. Kodeks kryminalny już teraz delegalizuje zachęcanie do przystąpienia do ruchów ekstremistycznych.
Prawo antyterrorystyczne funkcjonuje już w niektórych krajach europejskich. Minister MacKay mówił, że nasi prawodawcy przyjrzą się ustawie uchwalonej w Wielkiej Brytanii i ocenią, czy mogą ją przyjąć za pewien punkt wyjścia. Wielka Brytania wyszła z założenia, że przede wszystkim należy dać służbom więcej możliwości walki z terroryzmem. Podobne podejście chce zastosować nasz rząd.
Levitation - nadzór na masową skalę
W ramach projektu "Levitation" Communications Security Establishment każdego dnia ma dostęp do informacji o 10-15 milionach dokumentów i filmów pobranych lub wysłanych za pośrednictwem 102 darmowych stron internetowych na całym świecie (m.in. Sendspace, Rapidshare i niedziałający już Megaupload). Agencja szuka śladów działań ekstremistów i podejrzanych. Wypatruje materiałów propagandowych czy szkoleniowych.
Szczegółowe informacje o projekcie znalazły się wśród dokumentów ujawnionych przez Edwarda Snowdena. Dokument dotyczący projektu "Levitation" ujawniony przez Snowdena to prezentacja z 2012 roku. Analityk CSE, który ją przygotował, żartuje, że każdego dnia, tropiąc terrorystów, trafia na miliony nieszkodliwych plików. Prezentacja zawiera rzadko przedstawiane informacje o możliwościach CSE oraz o korzystaniu z baz danych jej partnerów w celu śledzenia internetowej aktywności milionów osób z całego świata, również Kanady.
Z prezentacji wynika, że dostęp do danych jest możliwy dzięki "specjalnym źródłom". Terminem tym w innych dokumentach pozyskanych dzięki Snowdenowi określani są operatorzy kablowi i firmy telekomunikacyjne. Nie jest jasne, czy właściciele stron wiedzą, że agencje szpiegowskie mają do nich dostęp.
W ciągu miesiąca analitycy agencji trafiają na około 350 interesujących plików, co stanowi 0,0001 proc. wszystkich sprawdzanych. Mogą wtedy sprawdzić dane i aktywność konkretnego użytkownika, który plik pobrał lub przesłał. Dzięki dostępowi do brytyjskiej bazy danych Mutant Broth mają możliwość podejrzenia działań internauty w pięciu godzinach poprzedzających załadowanie/pobranie podejrzanego pliku i pięciu godzinach następujących po tym fakcie. Gdy trafią na stronę użytkownika w mediach społecznościowych, w prosty sposób wiedzą, z kim mają do czynienia.
Następnie zespół Levitation przygotowuje listę podejrzanych i przekazuje ją do biura antyterrorystycznego CSE. Do roku 2012 odnotowano dwa sukcesy. Nie wiadomo, kiedy projekt "Levitation" się zaczął, ani czy jeszcze trwa.
Dokument może być szczególnie interesujący teraz, gdy rząd federalny przymierza się do rozszerzenia kompetencji kanadyjskich agencji bezpieczeństwa.
Kanada jak dotąd jawiła się jako mniej znaczący partner w układzie Five Eyes (do którego należą też Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Nowa Zelandia i Australia). Okazuje się jednak, że w temacie opracowywania narzędzi do śledzenia terrorystów i masowego nadzoru wiedzie prym.
CSE tłumaczy, że nie może komentować konkretnego programu. Ogólnikowo tłumaczy, że niektóre narzędzia analizy danych typu metadata są zaprojektowane tak, by pozwalały na identyfikację zagranicznych terrorystów, którzy korzystają z Internetu, aby stwarzać zagrożenia dla Kanady i Kanadyjczyków.
W podobnym duchu wypowiadali się politycy. Wiceminister obrony narodowej Julian Fantino stwierdził, że wspomniane praktyki są zgodne z prawem. Nad działaniami CSE stale czuwa wyznaczony komisarz i jeszcze nigdy nie miał zastrzeżeń.
Na właściwy nadzór nad pracami agencji zwraca też uwagę Justin Trudeau. Mówi o obserwatorach "cywilnych" i nadzorze sprawowanym przez parlament. Dodaje, że jego partia ma poważne wątpliwości co do tego, jak obecny rząd podchodzi do sprawy bezpieczeństwa obywateli. A prawo dotyczące komunikacji elektronicznej jest przestarzałe. Z kolei NDP domaga się powołania specjalnej komisji, która stwierdzi, czy prywatność Kanadyjczyków jest odpowiednio chroniona.
Jakkolwiek by to tłumaczyć, projekt "Levitation" pozostaje jednak nadzorem na masową skalę i w związku z tym budzi szereg kontrowersji.
Rezygnacja z "Ojcze nasz" nagła i szokująca
Brampton
W środę do ratusza w Brampton przyszło około 100 osób, które chciały wyrazić sprzeciw wobec zaprzestania modlitwy przed rozpoczęciem obrad. Domagały się włączenia sprawy do porządku obrad. Greta Archer, przemawiająca w imieniu przybyłych, powiedziała, że mieszkańcy od paru tygodni próbowali poruszyć sprawę, ale miasto nie dało im szansy na wypowiedzenie się.
W grudniu po podjęciu decyzji nie było sesji pytań, wobec czego zgromadzona publiczność mogła tylko wyrazić swoją dezaprobatę, bucząc i krzycząc "wstyd". Wcześniej osoby z publiczności miały 15 minut na wypowiedź, jednak w grudniu wprowadzono konieczność wcześniejszego zgłaszania formalnych delegacji, które będą przemawiać, i to też w ściśle określonym czasie.
Archer stwierdziła, że rezygnacja z modlitwy "Ojcze nasz" była nagła i szokująca. Decyzję podjęto za zamkniętymi drzwiami i bez publicznej debaty. Burmistrz Linda Jeffrey na początku mówiła, że decyzję poprzedziły konsultacje z radnymi. Nie jest jednak do końca pewne, czy wszyscy radni mieli możliwość wypowiedzenia się. Mieszkańcy domagali się powrotu do 130-letniej tradycji i przynieśli petycję podpisaną przez 5000 osób.
Od początku nowej kadencji radni recytują modlitwę, ale jej słowa są bardzo ogólne. Jeffrey twierdziła, że miasto powinno z szacunkiem odnosić się do faktu, że społeczeństwo jest zróżnicowane, i przystosować się do tej sytuacji.
W środę radni jednogłośnie postanowili powrócić do sprawy, ale nie sprecyzowali, jakie działania zostaną podjęte.
Seksualizacja dzieci schodzi niżej
Toronto
W poniedziałek premier Kathleen Wynne w kontekście nowego programu edukacji seksualnej stwierdziła, że od pierwszej klasy należałoby uczyć dzieci, jak interpretować wyraz twarzy i emocje innych po to, by umiały świadomie wyrazić zgodę na czynności seksualne. Powiedziała, że poprzez wyrobienie umiejętności słuchania i zwracania uwagi na mimikę twarzy dzieci pogłębiają swoją inteligencję emocjonalną i nabywają zdolności interpersonalne. Pani premier powtórzyła, że obecny program jest przestarzały i należy dopasować go do zagadnień, z którymi uczniowie stykają się na co dzień.
W poniedziałek Wynne rozmawiała z dwiema uczennicami klasy 8 z Toronto, które entuzjastycznie podchodzą do koncepcji nauczania o przyzwoleniu na czynności seksualne. 13-letnia Lia Valente powiedziała, że uczniowie chcą się dowiedzieć czegoś więcej o komunikacji niewerbalnej, jak zgodę wyrażać oraz o tym, że brak sprzeciwu nie zawsze jest zgodą. Tessa Hill, stwierdziła, że program powinien pomóc uczniom zrozumieć "kulturę zgody". Wpajanie abstynencji nie tylko jest nierealistyczne, ale też nie pomaga młodym ludziom w świadomym wyrażaniu zgody i budowaniu zdrowych związków, uważa trzynastolatka.
Wynne spotkała się wcześniej z uczniami szkół średnich, którzy opowiadali się za zmianą programu i aprobowali zmiany dotyczące wprowadzenia zagadnień świadomego wyrażania zgody.
Zabity anginowym szczepem
Toronto
Policja bada przypadek trzyletniego chłopca, który zmarł 17 stycznia po zarażeniu się paciorkowcami (streptococcus grupy A – GAS) z grupy A w Woodfield Daycare Centre przy Duke of Connaught Public School (okolica Coxwell Avenue i Queen Street East). Dziecko dostało gorączki 13 stycznia. Pracownicy punktu skontaktowali się z rodzicami, którzy odebrali chłopca. Cztery dni później chłopiec zmarł w domu. Pogrzeb odbył się w poniedziałek.
GAS jest powszechnie występującą bakterią wywołującą paciorkowcowe zapalenie gardła, anginę, płonicę i infekcje skórne, ale może powodować też zespół wstrząsu toksycznego, zapalenie opon mózgowych czy rzadko martwicze zapalenie powięzi.
Objawy zespołu wstrząsu toksycznego to gorączka, ogólne złe samopoczucie, zawroty głowy i czerwona wysypka; zapalenia opon mózgowych – gorączka, ból głowy, silny ból szyi, nudności i wymioty; martwiczego zapalenia powięzi – gorączka, silny ból, opuchlizna i/lub zaczerwienienie niektórych części ciała.
Przedstawiciele służby zdrowia radzą rodzicom i pracownikom punktu daycare, by udali się do lekarza, jeśli w ciągu 30 dni od kontaktu z chorym wystąpią jakiekolwiek z powyższych objawów.
Ptasia przeskoczyła na ludzi
Vancouver
Przedstawiciele służby zdrowia podali, że w Kolumbii Brytyjskiej zdiagnozowano przypadek ptasiej grypy H7N9. Chora kobieta niedawno wróciła z Chin. To pierwszy przypadek tego rodzaju wirusa w Ameryce Północnej. Mężczyzna, który podróżował z zarażoną kobietą, też niedawno chorował. Ma przejść dodatkowe badania. Oboje pochodzą z obszaru Lower Mainland. Żadne z nich nie wymagało hospitalizacji. Oboje wracają do zdrowia.
Minister zdrowia Rona Ambrose przekazała, że ryzyko zarażenia jest niewielkie. Wirus nie przenosi się z człowieka na człowieka. Wirusa odkryto w Chinach w 2013 roku. Od tamtego czasu zachorowało prawie 500 osób, jedna trzecia to przypadki śmiertelne.
Co zrobić z niepoprawnymi komentarzami
Ottawa
Partie, które chcą być aktywne w mediach społecznościowych, stanęły ostatnio przed swoistym wyzwaniem. Po ataku terrorystycznym w Paryżu na stronach fejsbukowych polityków federalnych pojawiło się mnóstwo niepoprawnych politycznie komentarzy. Internauci wypowiadali się przeciwko muzułmanom, krytykowali też imigrację.
7 stycznia Stephen Harper napisał, że jest przerażony barbarzyńskimi atakami we Francji. Otrzymał 575 komentarzy. Autorzy 60-70 opowiadali się za blokowaniem imigracji z krajów islamskich, zamknięciem granic lub po prostu krytykowali islam. Treści te nie zostały jednak usunięte. Jeden z internautów stwierdził, że muzułmanie powinni jechać do domu i nigdy do Kanady nie wracać oraz że zabierają pracę Kanadyjczykom. Były też wpisy krytykujące tych, którzy wypowiadają się przeciwko muzułmanom czy imigrantom. Ktoś napisał: jeśli chcecie chronić Kanadę, deportujcie ich wszystkich. Kilka innych zostało zablokowanych po tym, jak w zeszły wtorek The Canadian Press zapytała partię o politykę dotycząca fejsbuka. W przypadku strony premiera, ma on prawo do usuwania komentarzy, które są pełne nienawiści, napastliwe, niegrzeczne i lekceważące. Rzecznik prasowy konserwatystów przekazał, że partia używa narzędzia, które pozwala na skanowanie komentarzy pod kątem zawartości określonych słów.
Jest jednak osoba, która i tak wszystko czyta i sprawdza. Antymuzułmańskich i antyimigracyjnych komentarzy nie zabrakło też na stronach Toma Mulcaira i Justina Trudeau. NDP i liberałowie również nie publikują wszystkiego jak leci – blokowane są wypowiedzi rasistowskie i tzw. mowa nienawiści.
Dalsze ograniczenia
Ottawa
W niedzielę w Ottawie premier Stephen Harper ogłosił, że jeszcze w tym tygodniu rząd przedstawi nową ustawę dotyczącą walki z terroryzmem, która rozszerzy kompetencje policji i agencji bezpieczeństwa. W świetle nowych przepisów przestępstwem stanie się promowanie terroryzmu. Dalszemu ograniczeniu ulegną możliwości przemieszczania się potencjalnych ekstremistów. Rząd planuje rozszerzyć tzw. no-fly list (listę osób, które nie będą wpuszczane na pokłady samolotów, ponieważ mogą stanowić poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa lotu). Harper zapewnił, że ustawa nie będzie łamała wolności obywatelskich, w tym wolności wypowiedzi czy wolności wyznania.
W ramach projektu „Levitation” Communications Security Establishment każdego dnia ma dostęp
do informacji o 10-15 milionach dokumentów i filmów pobranych lub wysłanych za pośrednictwem
102 darmowych stron internetowych na całym świecie (m.in. Sendspace, Rapidshare i niedziałający
już Megaupload). Agencja szuka śladów działań ekstremistów i podejrzanych. Wypatruje materiałów
propagandowych czy szkoleniowych.
Szczegółowe informacje o projekcie znalazły się wśród dokumentów ujawnionych przez Edwarda
Snowdena. Dokument dotyczący projektu „Levitation” ujawniony przez Snowdena to prezentacja
z 2012 roku. Analityk CSE, który ją przygotował, żartuje, że każdego dnia tropiąc terrorystów
trafia na miliony nieszkodliwych plików. Prezentacja zawiera rzadko przedstawiane informacje o
możliwościach CSE oraz o korzystaniu z baz danych jej partnerów w celu śledzenia internetowej
aktywności milionów osób z całego świata, również Kanady.
Z prezentacji wynika, że dostęp do danych jest możliwy dzięki „specjalnym źródłom”. Terminem
tym w innych dokumentach pozyskanych dzięki Snowdenowi określani są operatorzy kablowi i firmy
telekomunikacyjne. Nie jest jasne, czy właściciele stron wiedzą, że agencje szpiegowskie mają do nich
dostęp.
W ciągu miesiąca analitycy agencji trafiają na około 350 interesujących plików, co stanowi 0,0001
proc. wszystkich sprawdzanych. Mogą wtedy sprawdzić dane i aktywność konkretnego użytkownika,
który plik pobrał lub przesłał. Dzięki dostępowi do brytyjskiej bazy danych Mutant Broth mają
możliwość podejrzenia działań internauty w pięciu godzinach poprzedzających załadowanie/pobranie
podejrzanego pliku i pięciu godzinach następujących po tym fakcie. Gdy trafią na stronę użytkownika
w mediach społecznościowych, w prosty sposób wiedzą, z kim mają do czynienia.
Następnie zespół Levitation przygotowuje listę podejrzanych i przekazuje ją do biura
antyterrorystycznego CSE. Do roku 2012 odnotowano dwa sukcesy. Nie wiadomo, kiedy
projekt „Levitation” się zaczął, ani czy jeszcze trwa.
Dokument może być szczególnie interesujący teraz, gdy rząd federalny przymierza się do rozszerzenia
kompetencji kanadyjskich agencji bezpieczeństwa.
Kanada jak dotąd jawiła się jako mniej znaczący partner w układzie Five Eyes (do którego należą tez
Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Nowa Zelandia i Australia). Okazuje się jednak, że w temacie
opracowywania narzędzi do śledzenia terrorystów i masowego nadzoru wiedzie prym.
CSE tłumaczy, ze nie może komentować konkretnego programu. Ogólnikowo tłumaczy, że niektóre
narzędzia analizy danych typu metadata są zaprojektowane tak, by pozwalały na identyfikację
zagranicznych terrorystów, którzy korzystają z internetu, aby stwarzać zagrożenia dla Kanady i
Kanadyjczyków.
W podobnym duchu wypowiadali się politycy. Wiceminister obrony narodowej Julian Fantino
stwierdził, że wspomniane praktyki są zgodne z prawem. Nad działaniami CSE stale czuwa
wyznaczony komisarz i jeszcze nigdy nie miał zastrzeżeń.
Na właściwy nadzór nad pracami agencji zwraca też uwagę Justin Trudeau. Mówi o
obserwatowach „cywilnych” i nadzorze sprawowanym przez parlament. Dodaje, że jego partia ma
poważne wątpliwości co do tego, jak obecny rząd podchodzi do sprawy bezpieczeństwa obywateli.
A prawo dotyczące komunikacji elektronicznej jest przestarzałe. Z kolei NDP domaga się powołania
specjalnej komisji, która stwierdzi, czy prywatność Kanadyjczyków jest odpowiednio chroniona.
Jak by tego nie tłumaczyć projekt „Levitation” pozostaje jednak nadzorem na masową skalę i w
związku z tym budzi szereg kontrowersji.
Przegląd tygodnia. Piątek, 23 stycznia 2015
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakWypuszczają tani pieniądz
Ottawa
W środę bank centralny zdecydował o obniżeniu podstawowej stopy procentowej – stopy depozytowej (która określa oprocentowanie jednodniowych depozytów składanych przez banki komercyjne w banku centralnym) o 0,25 proc. do poziomu 0,75 proc. Strategicznie bank dążył do zmniejszenia negatywnego wpływu spadających cen ropy na kanadyjską gospodarkę. Oznacza to, że stopy procentowe długo utrzymają się na niskim poziomie. Jeszcze niedawno analitycy największych banków przewidywali, że pod koniec roku bank centralny zacznie raczej podnosić stopy procentowe. To było jednak, zanim cena baryłki spadła poniżej 50 dolarów.
W jaki sposób decyzję banku odczują konsumenci?
1. Tańsze kredyty hipoteczne – ale nie wszystkie. Niższe raty będą płacić tylko osoby, które obecnie spłacają kredyt ze zmiennym oprocentowaniem (zdaniem analityków obniżki mogą wynieść 0,25 proc., tyle co obniżka banku centralnego). Zmniejszy się też oprocentowanie kredytów stałych, ale to odczują już nowi kredytobiorcy lub ci, którzy kredyt odnawiają. Pytanie jeszcze, o ile banki obniżą oprocentowanie. W każdym razie obniżki nastąpią, i to szybko – tu widać, jak silnym narzędziem dysponuje bank centralny. Analitycy ostrzegają jednak, że gdy gospodarka w końcu ruszy, oprocentowanie kredytów wzrośnie.
Obecnie oprocentowanie konwencjonalnych kredytów hipotecznych wynosi około 4,79 proc. Obniżki mogą zachęcić do zakupu klientów zwłaszcza w centralnej i wschodniej części kraju (prowincje centralne najbardziej zyskują na niskich cenach paliw), również w Toronto, gdzie w bieżącym roku ceny nieruchomości wzrosną o jakieś 4,5–5 proc. Na zachodzie raczej będzie przeważał wpływ rynku paliwowego.
2. Linie kredytowe, karty kredytowe. Oprocentowanie linii kredytowych zależy od stóp procentowych banku centralnego, czyli tu można oczekiwać obniżek. Szczęścia nie mają jednak posiadacze kart kredytowych. Oprocentowanie kart jest z góry ustalone. Konsumenci nie powinni zbyt pochopnie decydować się na zaciągnięcie kredytu tylko dlatego, że akurat jest taniej. Już i tak stosunek długu do zarobków przeciętnego Kanadyjczyka wynosi 165 proc. i jest to stosunkowo dużo. Dla banku centralnego może to być jednak traktowane jako mniejsze zło.
3. Spadek wartości dolara kanadyjskiego. Po decyzji banku centralnego tendencja nie odwróci się. Kanadyjczykom coraz mniej będą się opłacały zakupy za granicą. Osoby, które mają konta za granicą i chcą przelać pieniądze, powinny korzystać z wahań kursu. Słabość dolara może się utrzymać przez dłuższy czas, chyba że ropa ruszy do góry.
4. Kredyty samochodowe. Tego rodzaju pożyczki mają zwyczajowo stałe oprocentowanie. Czyli dla obecnych klientów nic się nie zmieni. Jeśli już, to zmiany mogą nastąpić w miesiącach wiosennych, kiedy dilerzy przygotują bardziej konkurencyjne oferty.
5. Zły czas na oszczędzanie. Najpewniej w dół pójdzie oprocentowanie kont oszczędnościowych (savings). Zmiana będzie raczej niewielka. Może więc warto będzie rozważyć inne strategie oszczędzania (np. akcje, fundusze inwestycyjne, fundusze ETF).
Loonie nielotem?
Ottawa
Dolar kanadyjski dalej spada. We wtorek w pewnym momencie jego wartość osiągnęła najniższy poziom od kwietnia 2009 roku. Dzień zakończył na poziomie 82,6 centa amerykańskiego. Część analityków ma pewne obawy w związku z utrzymywaniem niskich stóp procentowych przez bank centralny. Również we wtorek Statistics Canada opublikowało dane dotyczące stanu gospodarki w listopadzie. Drugi miesiąc z rzędu spadała sprzedaż w sektorze produkcyjnym – tym razem o 1,4 proc. Być może to skłoni bank do zmiany polityki. W przeciwnym razie loonie dalej będzie tracił na wartości.
Tradycyjne leczenie nie pomogło
Toronto
W poniedziałek zmarła 11-letnia Makayla Sault, dziewczynka, która odmówiła chemioterapii i postanowiła poddać się leczeniu metodami tradycyjnymi. W niedzielę miała udar. Jej przypadek przyczynił się do rozpoczęcia debaty o skuteczności medycyny tradycyjnej oraz o prawie dziecka do decydowania o leczeniu.
Makayla chorowała na ostrą białaczkę limfoblastyczną (acute lymphoblastic leukemia – ALL). Diagnozę postawiono w marcu zeszłego roku. Przeszła 11-tygodniową chemioterapię w szpitalu dziecięcym McMaster w Hamilton. Dziewczynka silnie odczuwała efekty uboczne leczenia, raz znalazła się na oddziale intensywnej terapii. Mówiła, że miała wizję Jezusa i po tym napisała list do lekarzy, w którym poprosiła o przerwanie leczenia. Zwróciła się ku medycynie alternatywnej.
Wtedy szpital skierował jej przypadek do Brant Children's Aid Society. Po krótkim rozpoznaniu sprawy towarzystwo stwierdziło, że Makayla nie jest dzieckiem, które wymaga ochrony, i nie będzie jej namawiać do kontynuacji leczenia. W lipcu dziewczynka pojechała na Florydę od Hippocrates Health Institute, gdzie przeszła trzytygodniową terapię. CBC sprawdziło dane kliniki i okazało się, że figuruje jako klinika masażu. Jeden z byłych pracowników złożył w sądzie skargę, że szef kliniki jest oszustwem i zajmuje się medycyną, nie mając uprawnień.
Rodzina w oświadczeniu napisała, że chemioterapia spowodował nieodwracalne zniszczenia w organizmie dziewczynki, uszkodziła serce i główne organy. To, zdaniem rodziny, było przyczyną udaru. Onkolog z McMaster twierdzi, że Makayla miała nawrót choroby. Dodaje, że nie są znane żadne przypadki, kiedy chory wyzdrowiał bez przejścia pełnego cyklu leczenia chemią.
Baird zbombardowany jajami
Ramallah
Minister spraw zagranicznych John Baird nie został zbyt serdecznie przyjęty na Zachodnim Brzegu Jordanu. Palestyńscy demonstranci rzucali jajami i butami w konwój, którym podróżował minister w Ramallah. Zarzucali Kanadzie popieranie działań izraelskich. Do bojkotu kanadyjskiego ministra wzywali aktywiści z partii prezydenta Mahmuda Abbasa. Kanada jest przeciwna palestyńskim próbom oskarżenia Izraela o zbrodnie wojenne.
Wcześniej też Rada Bezpieczeństwa ONZ zablokowała wniosek Palestyny o wyznaczenie trzyletniego terminu ustanowienia państwa palestyńskiego na terenach okupowanych przez Izrael.
Ministrowi nic się nie stało, potem nawet żartował, że bywało gorzej, gdy był w rządzie Mike'a Harrisa. Powiedział, że spotkanie z palestyńskim ministrem spraw zagranicznych Riadem Malkim przebiegło pomyślnie, również jeśli chodzi o sprawy, w których dwa narody mają odmienne zdania.
Baird na Zachodnim Brzegu spędził 4 dni. Spotkał się z politykami z Izraela i Palestyny. W poniedziałek w Jerozolimie Baird powtórzył, że Kanada sprzeciwia się palestyńskim próbom oskarżenia Izraela o zbrodnie wojenne przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym. Powiedział, że Palestyna "popełniła wielki błąd". Przed spotkaniem z izraelskim ministrem obrony Mosze Jaalonem oznajmił, że dzień wcześniej jasno dał do zrozumienia przywódcom Palestyny, że ich kraj przekroczył pewną granicę. W zeszły piątek prokurator Trybunału ogłosił, że rozpoczyna wstępne dochodzenie, po którym ma stwierdzić, czy sprawa może być dalej rozpatrywana. Zarzuty miałyby dotyczyć zeszłorocznych działań wojennych w Gazie i budowy izraelskich osiedli na terenach zajmowanych przez Palestyńczyków. Rozpatrywane byłyby też ewentualne zbrodnie wojenne Hamasu.
Również premier Izraela Benjamin Netanjahu stwierdził, że może liczyć na poparcie Kanady w razie jakichkolwiek prób podważenia izraelskiej polityki. Powiedział Bairdowi, że postawienie Izraela przed haskim Trybunałem byłoby parodią sprawiedliwości. Izrael nie zamierza wiązać sobie rąk Trybunałem, który jest polityczny. Netanjahu i Baird rozmawiali przez prawie godzinę.
Gospodarka na pierwszym planie
Ottawa
Według badań opinii publicznej, po paryskim ataku poparcie dla prezydenta Francois Hollande'a wzrosło z 19 do 40 proc. Jest to największy skok od czasów Francois Mitteranda, jakieś 20 lat temu. W Kanadzie jednak kwestie bezpieczeństwa zdają się mieć niższy priorytet i nasz premier Harper nie może liczyć na podobny wzrost popularności.
Statystyki pokazują, że jego notowania i tak się poprawiły. Według badania przeprowadzonego przez Abacus Data poparcie dla premiera wzrosło z 27 do 34 proc. Problem w tym, że badań nie prowadzono bezpośrednio po atakach w Ottawie i Saint Jean-sur-Richelieu, Que. ani przed nimi. Dlatego na wynik mogą mieć wpływ jeszcze inne czynniki.
Nie da się zaprzeczyć, że wydarzenia z zeszłego roku spowodowały, iż więcej obywateli zastanawia się nad kwestiami bezpieczeństwa i terroryzmu. W marcu 2014 roku tylko 4 proc. ankietowanych przez Abacus Data stwierdziło, że bezpieczeństwo i terroryzm znajdują się dla nich wśród trzech najważniejszych kwestii związanych z polityką. W sierpniu było to 6 proc. Gdy jednak jesienią kanadyjskie wojsko przyłączyło się do walki z ISIS odsetek obywateli zainteresowanych bezpieczeństwem wzrósł do 11 proc. Po strzelaninie w Ottawie było już 18 proc., a potem w połowie grudnia – 16.
16 proc. to wynik porównywalny z kwestiami dotyczącymi środowiska. Najpopularniejszymi priorytetami Kanadyjczyków pozostają ochrona zdrowia (54 proc.) i tworzenie miejsc pracy (35 proc.). Tu statystyki są praktycznie niezmienne.
Zainteresowanie bezpieczeństwem i terroryzmem działa na korzyść konserwatystów. 25 proc. popierających partię rządzącą uznało je za jedne z trzech najważniejszych zagadnień. W przypadku osób popierających Partię Liberalną było to 17 proc., a NDP – 8 proc. Z innych badań, przeprowadzonych w listopadzie przez Nanos Research, wynika z kolei, że podczas głosowania tylko 16 proc. badanych największą wagę przykłada do polityki zagranicznej. Dla 72 proc. najważniejsze są kwestie gospodarcze.
Pytanie, jak długo zainteresowanie bezpieczeństwem i terroryzmem utrzyma się na stosunkowo wysokim poziomie.
W przypadku ataków z 11 września 2001 roku wymienione kwestie znalazły się wśród priorytetów 28 proc. Kanadyjczyków. Przed atakami niecały 1 proc. brał je pod uwagę.
W pierwszej połowie 2003 roku z powrotem było to 1,5 proc. Znów na czołowe miejsca wróciły ochrona zdrowia, gospodarka i miejsca pracy.
Częste szczepienia - gorszy skutek
Vancouver
Naukowcy z B.C. Centre for Disease Control zauważyli, że osoby, które co roku szczepią się na grypę, mogą być mniej odporne na odmiany pandemiczne. Podczas pandemii wirusa H1N1 w 2009 roku spodziewali się, że szczepienia sezonowe wzmacniają odporność. Tymczasem okazało się, że ryzyko zachorowania staje się dwa razy większe.
Dr Danuta Skowronski i jej zespół następnego lata powtórzyli badania na ludziach i fretkach, które są najlepszym modelem jeśli chodzi o badanie grypy. Wyniki się potwierdziły. Potwierdziły się również w innych miejscach na świecie – w Hongkongu, Japonii i USA.
Paradoks polega na tym, że podwyższone ryzyko zachorowania odnosi się jedynie do pandemii H1N1. Przez ostatnie 10 lat, podczas których naukowcy z Kolumbii Brytyjskiej opracowali wyjątkowo czułe metody badania odporności, nie wykazano zwiększonej liczby zachorowań wśród osób szczepionych w każdym sezonie w stosunku do nieszczepionych.
Jednak badacze z innych ośrodków zaobserwowali pewien wpływ szczepień sezonowych na możliwość zachorowania w kolejnych latach. Miałoby to dotyczyć wybranych szczepów wirusa. Największy wzrost odporności zauważany jest u osób, które nigdy wcześniej się nie szczepiły. Niezależnie od tego, jak często dana osoba była szczepiona, przyjęcie szczepionki zmniejsza ryzyko hospitalizacji.
Sanki - zbyt ostra jazda?
Oakville
Sanki są też zakazane w Hamilton. Tymczasem władze Mississaugi i Brampton ani myślą zakazywać mieszkańcom jazdy na sankach. W Mississaudze znajduje się pięć górek – w parkach Birchwood, Brookmede, Castlegreen Meadows, Erindale i Jack Darling Memorial – z których można sobie pozjeżdżać. Miasto przeprowadza systematyczne inspekcje, a jeśli coś wzbudzałoby zastrzeżenia związane z bezpieczeństwem użytkowników, miejsca mogłyby być zamknięte. Radni są zgodni, że nie można zakazać rozrywki, która jest równie typowo kanadyjska jak granie w hokeja na ulicy.
W Brampton specjalna górka do zjeżdżania znajduje się w Major Oaks Park. Miasto sprawdza ją co tydzień, ale przedstawiciele ratusza zastrzegają, że nie jest nadzorowana, więc mieszkańcy zjeżdżają na własne ryzyko. Z Mount Chinguacousy można zjeżdżać na nartach, ale w Chinguacousy Park nie ma żadnego miejsca przeznaczonego na sanki.
Chińczycy chcą handlować w święta
Mississauga
T&T Supermarket znajdujący się przy 715 Central Parkway W. złożył wniosek do rady regionu Peel o ustanowienie wyjątku od Retail Business Holidays Act. Sklep nie chce podlegać przepisom określającym możliwość pracy w święta. Niektórzy radni nie popierają wniosku. Nando Iannicca, radny z okręgu, na terenie którego mieści się sklep, uważa, że T&T domaga się wyjątku tylko dlatego, że przepisy prowincyjne na to pozwalają.
Radni zdecydują, czy w tej sprawie powinno odbyć się spotkanie z mieszkańcami. Jeśli tak, to prawdopodobnie zostanie ono wyznaczone na 11 marca. Podczas spotkania mają być omówione przepisy regulujące handel i kryteria, które musi spełniać dany sklep, by wnioskować o ich uchylenie.
We wniosku właściciele T&T powołują się na zapis o wyjątku dla punktów położonych w miejscach turystycznych i tłumaczą, że sklep znajduje się w pobliżu głównych atrakcji kulturalnych i miejsc rekreacji. Wnioskodawcy uznają za takie Celebration Square, Art Gallery of Mississauga, Living Arts Centre i Square One. Dodają, że przepisy zostały uchylone już wcześniej na wniosek sklepu Bolton, który w 2013 roku wysuwał podobne argumenty. Jeśli rada i tym razem przychyli się do wniosku, T&T Supermarket będzie mógł handlować między 8 rano a 6 wieczorem w Wielki Piątek, Victoria Day, Canada Day, Labour Day i Święto Dziękczynienia.
Parrish murem za emerytami
Mississauga
Radna Carolyn Parrish próbuje przeforsować tańsze opłaty za przejazdy komunikacją miejską dla seniorów z niskimi dochodami. Uzasadnia, że w ten sposób miasto pomoże im uniknąć izolacji społecznej. Część osób starszych nie może sobie pozwolić na utrzymanie samochodu lub nie ma już prawa jazdy.
W poniedziałek rada otrzymała raport urzędników, w którym zawarto prognozowane koszty wprowadzenia zniżki. Do miejskiej kasy miałoby więc wpłynąć o milion dolarów mniej. W zeszłym roku MiWay zrealizowało 36 milionów przejazdów, z czego 7 proc. stanowią przejazdy seniorów. Zdaniem Parrish, seniorzy kupują najczęściej bilety jednorazowe, rzadko podróżują regularnie i dlatego rzadko kupują bilety miesięczne lub roczne, ze sprzedaży których MiWay czerpie największe dochody.
W Brampton seniorzy płacą dolara za przejazd od 2011 roku. Gdy radni rozważali zmianę, musieli liczyć się z 695 000 dolarów utraconych dochodów co roku. Parrish zwróciła się z prośbą o sporządzenie raportu, ile wyniosła rzeczywista strata. Możliwe przecież, że zniżka zachęciła seniorów do podróżowania.
Według propozycji radnej, niższa stawka miałaby obowiązywać poza godzinami szczytu, czyli najpewniej od 9.30 do 2.30. Wprowadzenie rozróżnienia w zależności od godziny rozpoczęcia podróży może być jednak problematyczne i frustrujące dla współpasażerów. Drugą problematyczną kwestią byłoby ustalenie, kto ma niskie dochody.
Podczas poniedziałkowego posiedzenia radni obejrzeli też prezentacje departamentów dotyczące propozycji budżetowych. Tym razem wypowiadali się przedstawiciele wydziałów informatycznego, kultury i sztuki oraz środowiska.
Okazuje się, że sprawcami ataków na psy w Caledon niekoniecznie muszą być kojoty. Bradley White, genetyk z Trent University, stwierdził, że zwierzęta sfotografowane niedawno to nie kojoty, ale tzw. coywolves – czyli krzyżówki kojotów z wilkami. Mieszańce pojawiły się około 100 lat temu. Są większe od kojotów i częściej tworzą stada. Mogą atakować nawet jelenie, kozy, kury czy zwierzęta domowe. White uważa, że pojawiły się w dzielnicach osiedlowych, takich jak np. Caledon East, ponieważ łatwiej adaptują się do takiego środowiska niż wilki czy kojoty. Burmistrz Allan Thompson ostatnio przychylał się do odstrzału zwierząt, White twierdzi jednak, że byłoby to mało efektywne, bo populacja szybko się odradza.
•••
Policja z Halton poszukuje mężczyzny, który prawdopodobnie ukradł 15 000 dol. w gotówce i czekach z kościoła w Oakville. Do kradzieży doszło w ukraińskim kościele katolickim św. Józefa (300 River Oaks Blvd. East) 7 stycznia po południu. Na nagraniu z monitoringu widać, jak złodziej wchodzi do biura parafialnego o 1.22. Biuro było wówczas zamknięte, ale budynek pozostawał otwarty ze względu na punkt child care mieszczący się w piwnicy. Podejrzany ma 45-50 lat, około 180 cm wzrostu, średnią budowę ciała. Ma ciemne włosy, krótsze po bokach i na czubku głowy, dłuższe z tyłu, ciemne wąsy i brodę. Nosił jasne dżinsy, brudne na łydkach, bordową kurtkę na suwak i białe buty do biegania. Policja oczekuje na pomoc pod numerem telefonu 905 825-4747 (wewn. 2270 lub 2216). Można się też kontaktować z Crime Stoppers (1 800 222-8477, haltoncrimestoppers.com).
•••
Toksykolog zeznający podczas procesu Sebastiana Prosy stwierdził, że luki w pamięci mężczyzny mogą być spowodowane narkotykiem (np. GHB, ketaminą). Poziom alkoholu w jego krwi był za niski, by mógł wywołać podobny efekt. W zeszłym tygodniu obrońca Prosy, który spowodował po pijanemu wypadek samochodowy, zasugerował, że do drinków, które pił oskarżony, coś mogło być dodane. Niestety, próbka krwi oskarżonego uległa zniszczeniu w czasie transportu, przez co nie można przeprowadzić badań.
5 sierpnia 2012 roku 19-letni Prosa zjeżdżał z QEW na autostradę 427 pod prąd. Zderzył się czołowo z minivanem. Zginęły wówczas 49-letnia Jayantha Wijeratne i jej 16-letnia córka Eleesha. Prosa został oczyszczony z 12 zarzutów, w tym z zarzutu spowodowania wypadku śmiertelnego podczas jazdy pod wpływem alkoholu.
•••
Podczas lunchu w Ottawie zorganizowanego przez Canada 2020 premier Wynne usiłowała przedstawić swoją wizję kraju. Nie było jej dane spokojnie dokończyć – przeszkodził jej członek związku zawodowego pracowników służb publicznych (Ontario Public Service Employees Union, OPSEU). Rząd liberalny jest w trakcie trudnych negocjacji ze związkiem. Mężczyzna zaczął krzyczeć, że pracownicy służb publicznych w Ontario zasługują na sprawiedliwe traktowanie podczas negocjacji umów zbiorowych. Pani premier przerwała swoją wypowiedź i stwierdziła, że jej rząd współpracuje z "partnerami z sektora publicznego" i wierzy, że uda się pomyślnie zakończyć proces negocjacyjny. Gdy mężczyzna nie ustawał, dodała, że zawsze zdarzają się rozbieżności.