Chińczycy gotowi puścić nas na magnesach
Pekin
Chiny są chętne do współpracy gospodarczej z Ontario i pragną pomóc prowincji w budowie linii szybkiej kolei. Azjatycki gigant chce w ten sposób poprawić swój wizerunek – nadszarpnięty po próbach inwestowania miliardów dolarów przez państwowe spółki energetyczne w wydobycie kanadyjskiej ropy i gazu.
Ontario dopiero rozważa możliwość budowy szybkich kolei. Wiadomo, że miną lata, zanim inwestycja zacznie się zwracać – jeśli w ogóle zacznie. Chin to jednak nie zniechęca. Chiński ambasador Luo Zhaohui już lobbuje projekt budowy 370-kilometrowej linii z Toronto do Windsor. Mógłby to być jeden z największych projektów infrastrukturalnych w historii prowincji. Chiny zaproponowały zarówno pomoc w projektowaniu, budowie, jak i podczas eksploatacji linii.
Minister transportu Steven Del Duca mówi, że jest otwarty na dyskusje i chętnie porozmawia o chińskiej propozycji. W zeszłym roku prowincja zleciła rozpoczęcie procesu oceny środowiskowej projektu szybkich kolei. Ocena taka nie będzie gotowa szybciej niż za 4-6 lat, czyli czasu na dyskusje trochę jest. Del Duca twierdzi, że po jej zakończeniu można by ruszyć z budową. Zwraca też uwagę na kwestie finansowania.
Proponowana linia miałaby kosztować 11,1 miliarda dolarów – do tego dochodzi koszt nabycia gruntów oraz zakup lokomotyw i wagonów.
Więcej wiadomości w papierowym wydaniu "Gońca"
Wyraźne ożywienie na giełdzie
Toronto
We wtorek indeks S&P/TSX torontońskiej giełdy poszedł znacząco górę. Było to związane ze wzrostem cen ropy, która zwyżkowała w ciągu czterech sesji – aż o 19 proc. Notowania sektora energetycznego w poniedziałek wzrosły o 4,5 proc. W górę szły też akcje spółek notowanych na giełdzie w Nowym Jorku.
Odbił się też loonie. W poniedziałek kosztował już 80,67 centa amerykańskiego. We wtorek podrożał o ponad jednego centa.
Analitycy z En-Pro International obserwujący ceny paliw twierdzą, że w ślad za giełdą pójdą ceny na stacjach benzynowych. Ostatnio zaczęliśmy przyzwyczajać się do dobrego, ale jak widać przychodzi czas na zmianę. W Toronto jest drożej o jakieś 3 centy, podobnie w innych częściach kraju. Za litr benzyny średnio trzeba zapłacić 93 centy. Nie należy się jednak spodziewać, że ceny zaraz urosną do poziomu z lata 2014 roku, raczej pozostaną na umiarkowanym poziomie.
Wszystko to jest odpowiedzią na wiadomość o zmniejszeniu wydobycia. Według Baker Hughes, koncernu zajmującego się eksploatacją odwiertów w Ameryce Północnej, w zeszłym tygodniu działały 1223 odwierty – o 94 mniej niż tydzień wcześniej i najmniej od trzech lat. W Kanadzie liczba eksploatowanych odwiertów w ciągu minionego roku zmalała o 35 proc. Na takie wyniki tylko czeka OPEC.
Po tej informacji cena ropy West Texas Intermediate pierwszy raz w tym roku skoczyła powyżej 51 dolarów za baryłkę, sprzedawano ją za 52,45 dol. (wzrost o 2,89 dol.). Ropa Brent kosztowała 57,59 dol. (wzrost o 2,84 dol.), a Western Canada Select – 40,35 (wzrost o 2,78).
Tymczasem BP opublikowało raport finansowy za czwarty kwartał 2014 roku. Koncern odnotował 4,4 miliarda straty i zdecydował się na zmniejszenie wydatków na inwestycje o 20 miliardów na całym świecie.
Herbatka była zbyt mocna
Lima
32-letnia Jennifer Logan zmarła po wypiciu herbaty podczas peruwiańskiej ceremonii, której przewodniczył szaman. Kobieta była zapaloną podróżniczką, niedawno wróciła do Kanady z Arabii Saudyjskiej, gdzie uczyła angielskiego, wcześnie była w Nepalu i Indiach. W Peru zarezerwowała dwutygodniowy pobyt w Canto Luz Centre, niedaleko Puerto Maldonado. Potem miała się spotkać z mamą, która zamierzała przyjechać do Peru z przyjaciółmi.
Jennifer wzięła udział w kuracji oczyszczającej, podczas której pracownicy ośrodka podawali do picia różne napary. Owe herbaty są skomponowane tak, by wywołać wymioty. Trzy pozostałe kobiety z grupy przestały wymiotować po 15 minutach. Logan nie przestała. Zemdlała. Zabrano ją do szpitala, ale lekarze nie zdołali jej uratować.
Matka, młodsza siostra Jennifer i inni krewni polecieli do Peru, by zabrać ciało kobiety. Spotkali się z policją i prokuratorami, którzy poinformowali, że śledztwo trwa. Zabezpieczono naczynie, z którego piła Logan, oraz dzbanek, z którego nalewano herbatę. Ze wstępnej autopsji wynika, że przyczyną śmierci był obrzęk płuc. W płucach zebrał się płyn i doszło do niewydolności oddechowej.
W najbliższych tygodniach ma się okazać, czy rzeczywiście była to reakcja na herbatę. Ośrodek Canto Luz wydał oświadczenie, w którym nazwał mieszankę, którą wypiła Jennifer "ekstremalną i niezwykłą". Dodał, że szaman, który ją przygotował, ma 20 lat doświadczenia. Osoby biorące udział w kuracji są informowane o możliwych reakcjach ubocznych i podpisują zgodę. Do czasu wyjaśnienia śmierci dziewczyny ośrodek nie przyjmuje klientów.
A może to była mafia?
Toronto
Durval Terceira, reprezentant związku United Brotherhood of Carpenters, 11 grudnia został zaatakowany przez dwóch napastników z kijami bejsbolowymi, gdy odśnieżał podjazd przed swoim domem. Terceira mówi, że nie wie, kto nasłał na niego ludzi z kijami. Śledztwo w tej sprawie prowadzi policja regionu York.
Po wypadku, zaczęto znowu, po 15 latach spokoju, mówić o przemocy w torontońskim sektorze budowlanym. W drugiej połowie ubiegłego roku doszło do jeszcze kilku podobnych zajść.
Wiadomo, że Terceira jest związany z kilkoma procesami, w których stroną pozwaną jest LIUNA (Labourers' International Union of North America, Local 183 – największy związek zawodowy skupiający pracowników budowlanych w Kanadzie). Z kolei LIUNA wytoczyła trzy procesy United Brotherhood of Carpenters. Wszystkie sprawy opiewają na 50 milionów dolarów. Związki oskarżają się o pomówienia i niesprawiedliwe prowadzenie rekrutacji.
LIUNA twierdzi, że z atakiem na Terceirę nie ma nic wspólnego, deklaruje, że nikogo nie zachęca do przemocy i nie popiera takich metod.
Najgorsza jest niepewność
Toronto
Póki co nie widać, by słaby dolar działał na korzyść kanadyjskiej gospodarki i wspomagał odbudowę sektora produkcyjnego. Jak wynika z raportu Royal Bank, w styczniu wskaźnik purchasing managers index – PMI (odzwierciedlający aktywność menedżerów nabywających różnego rodzaju dobra i usługi) spadł do poziomu 51 punktów. Wartość powyżej 50 oznacza, że dany sektor gospodarki się rozwija. Obecna wartość jest jednak niższa niż w grudniu (53,9), listopadzie i październiku (55,3 w obu miesiącach). Jest najniższa od dwóch lat. Co więcej, po raz pierwszy od około roku spadło zatrudnienie. Wartość dolara kanadyjskiego spada dość szybko, co powoduje, że przedsiębiorcy są niepewni i wstrzymują się z inwestycjami.
Teoretycznie na korzyść produkcji powinien działać słaby dolar – w tej sytuacji ceny naszych produktów są konkurencyjne – oraz niskie ceny energii – bo spadają koszty produkcji. Analitycy mówili, że kanadyjskie fabryki mogą zauważyć wzrost popytu ze strony amerykańskich klientów. Może sektor potrzebuje po prostu więcej czasu.
Statistics Canada podało w zeszły piątek, że w listopadzie PKB spadł o 0,2 proc. W sektorze produkcyjnym spadek wyniósł 1,9 proc. Widać, że sektor ten jest powiązany z koncernami naftowymi, które rocznie kupują sprzęt za 11 miliardów dolarów.
Można się pocieszać, że w styczniu zmalała produkcja w Chinach (według China Federation of Logistics and Purchasing była najniższa od 28 miesięcy), co może stymulować popyt na kanadyjskie towary.
Nasze życie w rękach Sądu Najwyższego
Ottawa
W piątek Sąd Najwyższy wyda wyrok w sprawie Carter/Taylor, w której chodzi o uchylenie zapisów Kodeksu karnego zakazujących eutanazji i wspomaganego samobójstwa. Obecnie namawianie do samobójstwa i pomoc w odebraniu życia są uznawane za przestępstwo.
22 lata temu w podobnej sprawie sąd opowiedział się za obroną życia. Stwierdzono wówczas, że "w interesie państwa leży ochrona życia ludzkiego i ochrona osób najbardziej narażonych". Jest to ważniejsze niż chęć danej jednostki do odebrania sobie życia. Przez ostatnie dwie dekady sytuacja się jednak zmieniła i obywatele non stop są atakowani propagandą o "prawie do śmierci". Lobby "Death with Dignity" ma przyjaciół nawet wśród sędziów Sądu Najwyższego Kolumbii Brytyjskiej. W 2012 roku sędzia Lynn Smith stwierdził, że skoro w Kanadzie samobójstwo nie jest nielegalne, to zakaz wspomaganego samobójstwa w przypadku osób niepełnosprawnych, które ze względu na niepełnosprawność potrzebują pomocy, by dokonać tego aktu, jest niekonstytucyjny.
Sprawa, która rozstrzygnie się w piątek, dotyczy przypadku Glorii Taylor, u której w 2009 roku stwierdzono chorobę Lou Gheriga (stwardnienie zanikowe boczne). Kobieta w tamtym czasie nie zamierzała odebrać sobie życia, ale chciała zapewnić sobie prawnie taką możliwość. Obecnie Taylor już nie żyje.
Rząd złożył apelację od ówczesnej decyzji sądu. W końcu sprawa ma się rozstrzygnąć przed Sądem Najwyższym. Możliwe, że po piątkowej decyzji rząd będzie musiał wprowadzić poprawki w prawie, podobnie jak było w przypadku ustawy o prostytucji.
Zawał coraz bardziej okiełznany
Ottawa
Ze statystyk Heart and Stroke Foundation dotyczących przeżywalności zawału serca wynika, że w ciągu ostatnich 60 lat w Kanadzie poczyniono znaczne postępy w zakresie leczenia i diagnostyki. Jednocześnie jednak widać, że populacja się starzeje, coraz więcej osób ma też problem z otyłością.
Fundacja pisze w najnowszym raporcie, że w latach 50. po ataku serca do szpitala trafiało 65-70 proc. osób. Obecnie jest to 95 proc. Chorzy po zawale mają też dziś szanse na lepsze życie – często wychodzą ze szpitala po kilku tygodniach i niedługo potem mogą wracać do pracy. 50 lat temu zawałowcy byli chorzy do końca życia i trudno im było funkcjonować tak jak wcześniej. Obecnie w Kanadzie żyje około 1,6 miliona osób, które przeszły zawał serca.
Należy jednak pamiętać, że im starsza populacja, tym ryzyko zawału większe. Do tego dochodzą takie czynniki ryzyka, jak zła dieta, otyłość, cukrzyca i mało aktywny tryb życia. Może się okazać, że przesłonią one postęp, jaki dokonał się w leczeniu.
W celu zmniejszenia ryzyka zawału zaleca się:
* przejście na zdrową dietę, spożywanie 5-10 porcji warzyw i owoców dziennie,
* aktywność fizyczną – co najmniej 150 minut w tygodniu,
* rzucenie palenia,
* umiarkowane spożycie alkoholu – dla kobiet: 2 drinki dziennie, nie więcej niż 10 w tygodniu, dla mężczyzn: 3 dziennie, 15 w tygodniu.
* kontrolowanie stresu,
* kontrolowanie ciśnienia tętniczego,
* regularne badanie poziomu cholesterolu,
* leczenie cukrzycy, jeśli została stwierdzona,
* walkę z otyłością, zwrócenie szczególnej uwagi na otyłość brzuszną.
Arcybiskup zachęca do protestów
Ottawa
Arcybiskup Terrence Prendergast z Ottawy przyłączył się do głosów tysięcy rodziców protestujących przeciwko programowi edukacji seksualnej, którego premier Wynne jeszcze nie ujawniła, a który chce wprowadzić już tej jesieni. Arcybiskup zachęcał rodziców i wszystkich obywateli, którzy mają zastrzeżenia do programu, do kontaktu z rządem. "Powiedzcie im, że obawiacie się utraty władzy rodzicielskiej", mówił abp Prendergast podczas gali z okazji 10-lecia Maryvale Academy, prywatnej szkoły katolickiej w Ottawie. Dodał, że najlepszymi nauczycielami w delikatnym temacie edukacji seksualnej są rodzice. Nauka moralności jest ich fundamentalnym prawem, które rząd próbuje im odebrać. Po wprowadzeniu obowiązkowego programu nie będą mogli chronić dzieci przed treściami, które ich zdaniem są niedostosowane do wieku dziecka lub po prostu niemoralne.
Biskup skrytykował też sposób prowadzenia "konsultacji" dotyczących programu. Wzięło w nich udział kilku wyselekcjonowanych rodziców, którzy musieli odpowiadać na pytania dotyczące istotnych kwestii związanych z edukacją seksualną, a którym nie dano do przeczytania kopii programu.
Powiedział również, że cała akcja z programem wygląda na skierowaną przeciwko edukacji katolickiej, jako że szkoły katolickie mają być zmuszone do realizowania przyjętych założeń. Co więcej, rząd ma określić, kiedy i jak poszczególne zagadnienia powinny być wprowadzane – niezależnie od stopnia przygotowania dziecka do przyswojenia danych treści.
Snowden dzieciom do rozumu
Toronto
Uczestnicy konferencji dotyczącej polityki międzynarodowej, która odbyła się w Upper Canada College, wysłuchali w poniedziałek wystąpienia Edwarda Snowdena, które było transmitowane za pośrednictwem Internetu. Snowden bagatelizował swoją historię, mówił raczej skromnie i ostrożne, ale padły też wielkie słowa o zmienianiu świata.
Mówił o tym, że dziennikarze, skupiając się na jego osobie, odwracają uwagę od znaczenia informacji, które ujawnia. Kilkakrotnie wspomniał o tym, że co innego nakazuje prawo, a co innego moralność. Powiedział, że przekazywanie informacji do mediów w pewnym stopniu oczyszcza go z winy, jako że działa w interesie publicznym, jednocześnie minimalizując ryzyko społeczne.
Dużo więc zależy od dziennikarzy. Jednym z nich jest Glenn Greenwald, który opublikował wiele informacji uzyskanych od Snowdena i który także uczestniczył w konferencji za pośrednictwem Internetu. Powiedział, że kanadyjscy politycy próbują wytworzyć atmosferę strachu, która uzasadniałaby proponowane nadmierne środki bezpieczeństwa w odniesieniu do technologii informacyjnych.
Zarówno Greenwald, jak i Snowden stwierdzili, że większe jest prawdopodobieństwo śmierci na skutek uderzenia pioruna niż ataku terrorystycznego. Do tego Greenwald umieścił St-Jean-Sur-Richelieu w północnym Quebecu (miasto leży pod Montrealem).
Snowden mówił również, że społeczeństwu są odbierane prawa, dlatego obywatele powinni się otwarcie bronić. Jako przykład podał odchodzenie od tradycyjnych metod zbierania informacji przez służby wywiadu, które powinny używać nadzwyczajnych środków tylko w szczególnych sytuacjach. Zacytował swojego dawnego szefa z National Security Agency, Michaela Haydena, który miał powiedzieć, że dane typu metadata są używane do tego, by zabijać ludzi.
Biorą DNA od ludzi
Windsor
Policja z Windsor w zeszłym tygodniu prosiła mieszkańców o próbki krwi, co może być pomocne przy rozwiązaniu zagadki morderstwa. Sprawa od ponad miesiąca pozostaje niewyjaśniona. Policjanci odwiedzali mieszkańców w domach i pytali o zgodę na pobranie próbki DNA. Dowiadywali się też, jak długo dana osoba mieszka w tym miejscu, czy wynajmuje dom, czy też jest on jej własnością, z kim mieszka, jaki ma samochód i jaki jest jego numer rejestracyjny.
31-letnia Cassandra Kaake została zamordowana 11 grudnia. Jej ciało znaleziono w podpalonym domu, w którym mieszkała. Kobieta była w ciąży. Jak dotąd policja nie wpadła na trop sprawcy. Ma nadzieję, że teraz uda się sporządzić spis podejrzanych.
Z okolicy, w której doszło do morderstwa, na pobranie próbek krwi zgodzili się prawie wszyscy mieszkańcy.
Aktywiści z organizacji broniących praw obywatelskich uważają, że taktyka łamie zasady prywatności i wychodzi z założenia, że wszyscy są winni, dopóki nie udowodnią swojej niewinności. Pobieranie próbek DNA bez nakazu jest, ich zdaniem, co najmniej niepokojące. Osoby, które powołując się na swoje prawa, odmawiają pobrania próbki krwi, mogą budzić niepotrzebne podejrzenia.
Policja nie zgadza się z zarzutami.
Rozwarstwienie postępuje
Ottawa
1 proc. najbogatszych Kanadyjczyków to 261 000 osób, które łącznie zarabiają 10 proc. całkowitego dochodu obywateli. Według najnowszego raportu na temat dochodów przygotowanego przez Oxfam International, wkrótce w ich rękach może się znaleźć nawet połowa majątku krajowego. Powstaje pytanie, co z pozostałymi 99 procentami?
Niektórzy ekonomiści, powołując się na dane Statistics Canada, twierdzą, że pozostała część społeczeństwa też będzie się bogacić i przyszłość nie wygląda tak dramatycznie, jak pokazuje to Oxfam. Inni dodają, że wszystko zależy od punktu widzenia. Wiadomo, że klasa średnia nie ma się co porównywać z 1 proc. najbogatszych, ale czy tak naprawdę potrzebuje, jeśli we własnym odczuciu radzi sobie dobrze i niczego jej nie brakuje.
Według danych Statistics Canada z 2011 roku, 20 proc. najlepiej zarabiających obywateli, którzy płacą podatki, zarobiło średnio (po opodatkowaniu) 87 800 dol. To o 2,4 proc. więcej niż w 2007 (wtedy średni dochód 20 proc. najbogatszych wyniósł 85 700). 1 proc. najbogatszych zarobił w 2011 roku średnio 191 000.
Analizując dane, agencja statystyczna dzieli Kanadyjczyków według dochodu na pięć równolicznych grup. Za podstawową klasę średnią można uznać trzecią z nich. W tej grupie w 2011 roku średni dochód wyniósł 39 900 dol. (wzrost o 3,9 proc. w porównaniu z 2007). Jeśli wziąć pod uwagę trzy środkowe grupy wyodrębnione według wspomnianego podziału, to dochód osób do niej należących w latach 2007–11 wzrósł o 3,6 proc. Grupę najsłabiej zarabiających tworzyły osoby zarabiające 31 000 i mniej.
Pierwszy raz od 30 lat w latach 2006-12 odnotowano stały wzrost dochodów w grupach 90, 95 i 99 proc. społeczeństwa (po odrzuceniu najbogatszych). W tym czasie 1 proc. najlepiej sytuowanych zarobiło 10,3 proc. całkowitego dochodu obywateli – najmniej w ciągu 6 lat.
David Hulchanski, kierujący badaniami Neighbourhood Change prowadzonymi na UofT, mówi, że tak naprawdę jedynym sposobem, by odwrócić obecne trendy, jest wprowadzenie wyższych podatków dla najlepiej zarabiających. Dodaje, że coraz więcej osób nie stać na jedzenie, czynsz, rzeczy dla dzieci. Dlatego należy podjąć jakieś działania, by zmniejszyć przepaść w dochodach.
Philip Cross, były analityk Statistics Canada pracujący obecnie w Macdonald-Laurier Institute, nie zgadza się z tezą, że bogaci bogacą się kosztem klasy średniej. Jego zdaniem, z danych statystycznych tak nie wynika. Tłumaczy, że majątek osób uznawanych za klasę średnią zwiększa się szybciej niż najlepiej zarabiających, szybciej niż jakiejkolwiek innej grupy. Widać to wyraźnie, gdy się przeanalizuje wyniki ostatniej ankiety z 2011 roku.
Canadian Centre for Policy Alternatives zwraca uwagę na sytuację najgorzej zarabiających. Podkreśla, że ostatnie obniżenie stóp procentowych nie zachęca do oszczędzania. Wśród najgorzej sytuowanych często są osoby stosunkowo młode, których długi przewyższają zarobki. Pewne nadzieje mogą wiązać z faktem, że niedługo na emeryturę zaczną przechodzić osoby z wyżu demograficznego. Może się to wiązać ze wzrostem wynagrodzeń.
Grupa 10 proc. społeczeństwa, która ma najniższe dochody, praktycznie nie ma żadnego majątku. W grudniu zadłużenie przeciętnego gospodarstwa domowego wzrosło do rekordowego poziomu 162,6 proc. dochodów.
Domy nadal pompowane
Toronto
Ekonomiści przewidywali, że rynek nieruchomości w Toronto zyska na niskich cenach paliw i obniżce stóp procentowych. Póki co wszystko wskazuje na to, że mieli rację.
W styczniu sprzedaż domów była większa o 6,1 proc. w stosunku do stycznia 2014, podaje Toronto Real Estate Board. Średnia cena nieruchomości wzrosła o 4,9 proc. Na rynek weszło o 9,5 proc. nowych domów więcej niż przed rokiem. Większość sprzedanych domów znajdowała się za miastem.
W centrum najchętniej kupowano condominia (wzrost o 6 proc. w stosunku do stycznia ubiegłego roku), spadała sprzedaż bliźniaków i townhouse'ów (o 2 i 10 proc.). Na przedmieściach z kolei sprzedaż condominiów poszła w górę aż o 23 proc., a domów jednorodzinnych – o 10. Za dom jednorodzinny w centrum trzeba było płacić średnio 950 000 dol., za miastem – 650 000.
Styczeń był drugim miesiącem z kolei, w którym odnotowano duży ruch na rynku nieruchomości. Niepewność inwestorów widać natomiast po liczbie wynajmowanych lokali użytkowych, która w porównaniu ze styczniem 2014 spadła o 25 proc. Liczba wynajmowanych biur spadła o 3,3 proc. Spadły też ceny budynków i lokali użytkowych – nawet o 40 proc. w przypadku budynków przemysłowych.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!