farolwebad1

A+ A A-
Teksty

Teksty

Publicystyka. Felietony i artykuły.

piątek, 05 maj 2017 14:12

Ruszyło natarcie

Napisane przez

michalkiewicz        Gdyby żył wybitny klasyk demokracji Józef Stalin, to musiałby nieco zmodyfikować swoją spiżową sentencję, że walka klasowa zaostrza się w miarę postępów socjalizmu.

Bo w miarę postępów socjalizmu zaostrza się nie tylko walka klasowa, ale również – walka z „populizmem”, która właśnie rozgorzała w Europie. Co prawda walka z „populizmem” jest odmianą walki klasowej, bo chodzi tu o konflikt między demokracją kierowaną a demokracją spontaniczną. Demokracja kierowana z kolei jest bardzo podobna do modelu arystokratycznego (z greckiego aristoi – najlepsi), podczas gdy spontaniczna – do plebejskiego. Inna rzecz, że obecna arystokracja, zarówno ta tornistrowa, jak i biurokratyczna, ma rodowód raczej plebejski, który Julian Tuwim w słynnym wierszu charakteryzował następująco: „I ty, co mieszkasz dziś w pałacu, a srać chodziłeś za chałupę...” – i najlepszy to ma przede wszystkim tupet. Ale neoficka gorliwość bywa największa – co ilustruje słynna anegdotka o Mośku, który z judaizmu dokonał konwersji na katolicyzm. Nawiasem mówiąc, jeśli chodzi o Judejczyków, to oni czerpią uroszczenie do narzucania reszcie hołoty, co i jak ma myśleć, z przeświadczenia, iż specjalnie upodobał sobie w nich właśnie Stwórca Wszechświata. 

czwartek, 27 kwiecień 2017 23:26

Wszystko to mamy już przerobione

Napisał

kumorszary        Nasz kochany premier Kanady lubi od czasu do czasu powiedzieć coś szczerze – tak od siebie, z głębi serca, a nie jakieś tam przygotowane przez zawodowych „pisarzy” formułki. Zresztą wydaje się, że nowomowa niedługo osiągnie poziom przewidywalności do tej pory kojarzony  jedynie z propagandową „liturgią” komunistów, których język skostniał do tego stopnia, że niewiele nowego dało się w nim powiedzieć.

        Nasz premier jest „fajny”, bo wychowany w złotych pieluchach, w naturalny sposób uważa, że mu się należy odrobinę więcej; że jest człowiekiem równiejszym. Być może tak jest, jednak rzeczywistość naszego matriksu nadal jest konstruowana na założeniu, że jesteśmy równi – przynajmniej wobec prawa. Wielka szkoda, że przesiadywanie na kolanach Nixona, Castro czy trzymanie za spódnicę Królowej nie przełożyły się u Justina Trudeau na polityczną kindersztubę – jednak wiedza i ogłada jeszcze nie przekazują się u ludzi poprzez samo fizyczne zbliżenie.

Lubię młodego Trudeau, bo chwilami jest autentyczny jak dziecko w piaskownicy; ot, zdenerwuje się, i w Izbie Gmin chwyci jakiegoś ramola za barchatki, albo też naiwnie wyrazi zdumienie, że przyjmowanie zaproszenia na wakacje od miliarderów nie przystoi szefowi rządu demokratycznego państwa. Piszę o tym, bo nasz ukochany przez różne telewizyjne infobejbs szef rządu bez żadnej żenady opowiedział właśnie, jak to jego tato – stary Pierre Trudeau – wykorzystując wpływy polityczne i znajomości, załatwił dziecku (nieżyjącemu już bratu Justina) wykasowanie zarzutów o posiadanie narkotyków. Młody Trudeau w wykorzystaniu osobistych znajomości dla obejścia prawa nie zauważył niczego niestosownego. Po prostu, „głupie” prawo jest dla zwykłych ziutków, a nie takich fajnych ludzi jak premier Trudeau i jego komanda. 

        Oczywiście wszyscy wiemy, że tak jest, ale wersja „dla prasy”, będąca podstawą systemu uwiarygodniania władzy elit, nadal głosi, że wszyscy jesteśmy  równi – przynajmniej wobec prawa. Jak więc widać na przykładzie – system „demokratyczny” tak samo korumpuje elity jak znany nam z młodości zamordyzm socjalistyczny. Prawo lorda Actona sformułowane ponad sto lat temu, że każda władza korumpuje, a władza absolutna korumpuje absolutnie, pozostaje prawdziwe, bez względu na szerokość geograficzną i kolor sztandarów.

        Wszystko to każe, niestety, przypuszczać, że młody premier Trudeau jest – eufemistycznie rzecz ujmując – bardzo podatny na wpływy otaczających go kierowników. Jeśli ktoś był zawsze najładniejszy, to zdolny jest wyjść ze skóry, aby go nadal chwalili  ci, których mu wdrukowano jako autorytety. 

        Obawiam się, że podobny stosunek może mieć nowy prezydent Francji wobec otoczenia pani nauczycielki, która jego edukację wzięła we własne ręce już gdy miał 15 lat, wzmacniając behawioralnie silnymi bodźcami seksualnymi do tego stopnia, że zaprowadziła go nie tylko do urzędu stanu cywilnego, ale nawet do podnóżka najwyższego urzędu publicznego w państwie. Pan Macron, podobnie jak nasz Trudeau, mówi rzeczy  tak gładko i  poprawnie, że aż trudno je przekładać na obce języki.

        Ponieważ Justin Trudeau wie, że aby być chwalonym, musi być w awangardzie postępu, wie też, że musi bardziej dbać o socjalistyczną moralność niż jakieś tam zasady wymyślone przez kostycznych Brytyjczyków. Wyraża to m.in. w popieraniu „prawa kobiet do zdrowia reprodukcyjnego”, czytaj do aborcji, a ludzi starych do „godnej śmierci” – czytaj zabijania ciężko chorych. To poparcie dla eliminowania ludzi niechcianych lub zbędnych, a drogich w utrzymaniu, jakoś tak dobrze się składa  z postulatami „kontroli populacji” zgłaszanymi przez zatroskanych o przeludnienie globalistów. Tych samych co to z poważnymi minami potrafią debatować nad katastrofalnymi dla pogłowia pingwinów skutkami metanowego pierdzenia krów hodowlanych. W tych kontekstach przystrzyganie ludzkiego stada jest rzeczą niezbędną „dla zachowania równowagi naszej planety”. Wszystkie te modne nauki wchodzą jak gwóźdź w masło w głowy ludzi, którzy nie mieli cierpliwości przedzierać się przez podręczniki chemii, fizyki czy matematyki, od których woleli kursy dramatu.

        Wolność można stracić za jednym zamachem – to zwykle rodzi opór – można ją sobie też dać odebrać kawałek po kawałku. Totalitaryzm wprowadzany systematycznie na przestrzeni kilku pokoleń jest projektem dość łatwym do wykonania. Tu, w Kanadzie, jesteśmy tego niemymi  świadkami. Oto kolejny kroczek:

        Właśnie pozbawiono dostępu do programów dofinansowania pracy wakacyjnej młodzieży organizacje non-profit o profilu pro-life. Ot, drobna rzecz, rząd federalny oferuje programy dofinansowania pracy młodych ludzi, mogą z tego korzystać właściciele małych firm i organizacji pożytku publicznego. Mogą, ale nie ci, którym nie podoba się linia polityczna naszej partii. No bo kto to widział, by wspomagać wrogów ludu?  

        Jakże ważna jest to lekcja. I pomyśleć, że my, ludzie z komunizmu, – wszystko to mamy już przerobione…

Andrzej Kumor

Ostatnio zmieniany sobota, 06 maj 2017 11:25
czwartek, 27 kwiecień 2017 23:20

Marzę, aby ktoś zabrał mnie na spacer…

Napisane przez

20160505 121738 01        Witajcie rodacy z dalekiego Kraju!

        Wiosna w pełni, ale jeszcze jakaś zaspana, śnieg i mróz to już mogłaby przegonić. Przed Świętami trochę mnie podeszła, tak że wyjechałem, aby ją przywitać. Rozglądałem się i nigdzie Jej nie było, co roku mnie zwodzi. Prawdziwa z niej zalotnica, mówi no chodź, czekam, ja wyjeżdżam, a ona gdzieś zmyka i tylko słyszę, jak kojąco się śmieje, mała złośnica!

        Kocham Ją i te zaloty, nim wyłoni się z ukrycia i porwie mnie do tańca! Wówczas już niczego mi nie odmawia, tańczymy od świtu do rana. To prawdziwie Boże cuda, bo któż inny by nasz świat tak przyozdabiał jak nie sam Szef z Góry :).

        Ale, od początku.

        Kiedy budzę się rano i czuję na sobie delikatny jak puch promyk słonka, uśmiecham się i nim ktoś z personelu do mnie wejdzie, zamykam oczy i oddaję się w ramiona Królowej uśpionego życia. Och, jakże Ona wówczas zabiega, abym niczego nie pominął. Widzę, jaka jest szczęśliwa, kiedy widzi moją radość! Dopytuje, czy dostrzegam wszystko, każde źdźbło trawy, każdy pączek… Tak, odpowiadam z zachwytem. Chwilę po tym mówi: Teraz zmykaj, zjedz śniadanko i wyjdź do mnie, będę tu czekać!

        Po takim poranku marzę, aby ktoś zabrał mnie na spacer. Kiedy wychodzę, rozglądam się za moją poranną przewodniczką, obiecała czekać i co? Potem dociera do mnie, że Ona jest wokół! I kiedy godzę się z tym, że nie będzie Jej przy mnie tak jak o świcie, nagle pojawia się i okazuje swe wdzięki! Jest taka zmienna i figlarna, tuli się i uśmiecha uroczo, a ja podziwiam Ją z ogromnym wzruszeniem. Rzuca jak od niechcenia zielony kolor nadziei, to tu, to tam, z każdą chwilą czuję się jak w bajce! Tyle piękna dookoła mnie, mógłbym patrzeć całymi godzinami na to wszystko.

        Zachodzę w głowę jak mogłem tego nie dostrzegać, pomijać, pozostawiać takie widoki za plecami?! Za czym tak goniłem, czego mi było brak? W takich chwilach żałuję, że głos Anioła Stróża jest tłumiony. Jakaś część człowieka chciałaby podążać za Jego wołaniem, ale natłok codziennych spraw zagłusza wszystko. Kiedy obserwuję przechodniów, nie udaje mi się zobaczyć nikogo, kto zatrzymałby się na chwilę i poświęciłby naturze choćby pięć minut. Zresztą każdy może zadać sobie to pytanie i wynik będzie... no właśnie taki.

        Ja też tak pędziłem i wydawało mi się, że nie wycisnę nic z grafiku dnia dla czegoś z pozoru zwyczajnego. Teraz mam aż nadto czasu i wiem, że można ze spokojem oddać się w całości, choć na chwilę dłuższą czy krótszą temu, co wspaniałe i pomijane. Bo właśnie w tym życiu przyrody można zostawić smutki, a w zamian otrzymać tyle siły, energii, że wszystko co trudne zmienia status na prosty i łatwy. Wiem, jak trudne jest to życie, znam jego wiele smaków, ale ta wiosna… warto żyć, aby podziwiać ten cudowny kawałek Nieba. 

        Pozdrawiam.

Mariusz

Mogą mi Państwo pomóc, ofiarując małą cegiełkę na konto Fundacji:

Konto Credit Union The Foundation of the Canadian Polish Congress #24583 

Pomoc dla Mariusza Rokickiego.

        Pozdrawiam serdecznie.

-----

Mariusz Rokicki

www.mariuszrokicki.pl

tel. kom. +48 604 202 231

czwartek, 27 kwiecień 2017 23:06

Jestem już w nowym domu niemieckim

Napisane przez

Ratajewska        Wczoraj przyjechałam. Jechałam od 7 rano, małym busikiem na kierowcę i 8 osób. Przyjechałam dopiero o 19., więc jechałam 12 godzin. Bardzo to było nudne, taka jazda. Wśród nas były osoby jadące do Niemiec i trzy osoby do Holandii. Bus przyjeżdża pod dom i zawozi pod dom. 

        Najpierw były rozwożone osoby na Niemcy. Ja byłam czwarta. Pan, który jechał do Holandii, opowiedział mi troszkę o swojej pracy. Więc z kolegami założyli sobie działalność w Polsce. Jadą na dwa tygodnie i dwa tygodnie wtedy w domu. Zazwyczaj jadą swoim samochodem, wtedy im się opłaca, benzynowo – gdy dużo osób jedzie. 

        Praca polega na nakładaniu tynku na ściany nowo wybudowanych domów. Potem inni kleją tam tapety. Byłam zdziwiona, że tapety, bo moje sąsiadki przeszły na gładź gipsową. Wcześniej powinno się wyprowadzić na czas remontu z domu, bo zapylenie jest okropne przy polerowaniu tego gipsu. 

czwartek, 27 kwiecień 2017 22:36

Okaleczeńcy

Napisane przez

ligeza        Czytam oto zapowiedź, że ledwie za kilka tygodni, w czerwcu dokładnie, unijne biurokractwo „osiągnie kompromis” w sprawie reformy prawa azylowego, w tym – w obszarze „obowiązkowej relokacji imigrantów” (w oryginale wciąż „uchodźców”). 

        Fascynująca zaiste, taka umiejętność trafnego przewidywania. Z drugiej strony, o ile dobrze pamiętam, inklinacje profetyczne przejawiał już niejaki Pędziżon Anatol, mawiając, że przyszłość jawi się znakomicie, ale nie dla wszystkich. Prorok normalnie, znamienitszy od Wernyhory Mojseja. Czy tam od Jackowskiego Krzysztofa. Ho-ho, tak-tak: prorocy niekoniecznie mają rację, ale przepowiednie Mistrza Pędziżona notują sto jeden procent trafień. Także ten, tego. 

Turystyka

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…

O nartach na zmrożonym śniegu nazywanym ‘lodem’

        Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwodne światy Maćka Czaplińskiego

Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej

Przez prerie i góry Kanady

Przez prerie i góry Kanady

Dzień 1         Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej

Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…

Tak wyglądała Mississauga w 1969 roku

W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej

Blisko domu: Uroczysko

Blisko domu: Uroczysko

        Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej

Warto jechać do Gruzji

Warto jechać do Gruzji

Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty…         Taki jest refren ... Czytaj więcej

Prawo imigracyjne

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

Kwalifikacja telefoniczna

Kwalifikacja telefoniczna

        Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej

Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…

Czy musimy zawrzeć związek małżeński?

Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski  sponsorskie czy... Czytaj więcej

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej

Prawo w Kanadzie

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

W jaki sposób może być odwołany tes…

W jaki sposób może być odwołany testament?

        Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą.  Jednak również ta czynność... Czytaj więcej

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY” (HOLOGRAPHIC WILL)?

        Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę.  Wedłu... Czytaj więcej

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TESTAMENTÓW

        Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.