Teksty
Publicystyka. Felietony i artykuły.
Żarło, żarło i zdechło. Poleżało zdechnięte dzień czy dwa i teraz cuchnie już niemożebnie, siejąc smrodem dookoła. Znaczy, zdrada trzyma się świetnie, a zdrajcy rosną w siłę?
Takie pytania padają na mieście. Między blokami. Tak się mówi. Na wsi nie mówi się i nie pyta, na wsi żywizną zajmować się trzeba i robota w polu czeka. Tak, że ten, tego. Zresztą kto przekonał kogo czym, do czego, kto jakich argumentów wobec kogo użył, za czyje ogony ciągnięto w tej sprawie i jak mocno – tego dowiemy się nieprędko lub nigdy.
...i kto szablę mógł utrzymać
W niedzielę, w setną rocznicę dekretu prezydenta Francji o tworzeniu tam polskiej armii, pod pomnikiem żołnierzy, którzy przyszli pod dowództwem gen. Hallera z Francji wiosną 1919 r., odbyła się oficjalna impreza z udziałem ministra Macierewicza.
Tu trzeba dodać sporo szczegółów, o których mówcy nie wspomnieli. Gdy rozpoczęła się Wielka Wojna, jak ją wtedy zwano, do Legionów Piłsudskiego przybyło jeszcze w 1914 r. sporo młodych rodaków z USA. Nawet takiego poznałem w New Haven w Connecticut w 1986 r. Wspominał, że tym samym statkiem co on płynęli do Sztokholmu Rosjanie walczyć o swoją ojczyznę. Po wylądowaniu okazało się, że Polacy nie mieli zamiaru płynąć dalej do Rosji, a przez Kopenhagę dobić do Legionów Piłsudskiego walczących u boku państw centralnych, czyli Niemiec i Austrii.
Lwów odwiedziła delegacja Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Napisane przez Maria Pyż25 lipca cmentarz Obrońców Lwowa oraz cmentarz Łyczakowski odwiedziła delegacja rządu Rzeczypospolitej Polskiej. Chodziło o wizytację obiektów, odnawianych ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Uczestnikami delegacji byli, m.in. sekretarz stanu Jarosław Sellin, który chętnie udziela wywiadów, gdyż jak sam mówi:
„Byłem dziennikarzem na początku polskiej niepodległości, prawie 10 lat, zanim stałem się politykiem, więc trud tego zawodu jest mi dobrze znany”, oraz konsul generalny RP we Lwowie Rafał Wolski, który „rzeczy niemożliwe załatwia od ręki, a na cuda potrzebuje trochę czasu”, o czym sporo lwowian już się przekonało, nie raz doświadczając pomocy ze strony Pana Konsula Generalnego.
Przede wszystkim, na początku wizyty, wspólnie z delegacją ukraińską, złożono wieńce przy grobie Nieznanego Żołnierza na cmentarzu Obrońców Lwowa, przy pomniku Strzelców Siczowych oraz w kwaterze poległych wojowników ATO.
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego finansuje odnowę lwowskich zabytków, nagrobków oraz sporo obiektów poza Lwowem. Chodzi o polskie dziedzictwo narodowe, a mianowicie – jego zachowanie dla potomnych. Przy każdym obiekcie pracują międzynarodowe grupy specjalistów. Dzisiejszy dzień to daleko nie koniec wizyty pana ministra Jarosława Sellina, gdyż tych zabytków oraz nekropolii jest naprawdę sporo.
„My z urzędnikami, którzy zajmują się profesjonalnie odnawianiem nagrobków na starym cmentarzu Łyczakowskim, wizytowaliśmy cmentarz i oglądaliśmy zrobione prace. Jak mi powiedziano, zdążyłem obejrzeć 60 – 70 proc. obiektów, które w ostatnich 10 latach rekonstruowaliśmy, konstruujemy nadal albo mamy plany rekonstruować.
Ten program trwa już od 10 lat. Co roku udaje nam się od kilku do kilkunastu nagrobków zrekonstruować bądź z naszymi współpracownikami ukraińskimi decydujemy, które nagrobki będą podlegać rekonstrukcji w najbliższym czasie, także to jest bardzo systematycznie prowadzony program. Owocuje tym, że nagrobki są ładnie odnowione, co zarówno istotne dla polskiej historii i kultury, jak i dla ukraińskiej kultury. Chcemy to robić dalej, gdyż cmentarz Łyczakowski na to zasługuje, jako najstarszy cmentarz w dawnej Polsce, założony wcześniej niż Powązki, wcześniej niż Rossa i niż cmentarz Rakowicki w Krakowie. To jest najstarszy polski cmentarz i nagrobki pochodzą z końca XVIII wieku” – mówił minister Sellin.
http://www.goniec24.com/teksty/itemlist/category/10-teksty?start=770#sigProId63d1491746
Internauci zadawali też sporo pytań, które uważnie śledziłam, wrzucając zdjęcia do sieci socjalnych.
Najczęściej padały pytania o lwy, o których już chyba wszyscy wiedzą, że są zamknięte w paczkach, i o płatne wejście na Łyczków. Otóż, delegacja oczywiście lwy obejrzała, a raczej pudła tam stojące, ale lwów nie widać na liście zaplanowanych na najbliższy czas obiektów rekonstrukcji. Reasumując – wielka szkoda, jak i brak woli politycznej. Tej dobrej woli.
Natomiast co do płatnego wejścia, to gdy Polacy zza wschodniej granicy przyjeżdżają na Wawel, do Muzeum Powstania Warszawskiego, do Malborka czy innych miejsc – nikt nikogo nie zwalnia z opłaty. To jest przyjęte wszędzie, a 3 i pół złotego to naprawdę (chyba) niedużo dla gości z Polski. Tym bardziej że są zniżki dla dzieci i studentów.
Dzięki temu, że przy wejściu jest pobierana opłata, cmentarz jest w miarę czysty, wysprzątany i alejki przeważnie równe. A fakt, że zostawiają fundusze w kasie innego państwa – cóż, historia kołem się toczy. Ale zachęcam wszystkich do zachowania w sposób cywilizowany.
Na koniec Pan Minister dodał: „Wy, jako dziennikarze, pracujecie w fascynującym miejscu, nie tylko ze względu na historię, ale też i na czasy teraźniejsze…”.
Twórzmy historię wspólnie i łapmy dobre momenty, dbajmy o to, co pozostawili nam przodkowie, bo jesteśmy zobowiązani do tego.
Maria Pyż
No i najsłabsze ogniwo politycznego łańcucha pękło. Pan prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym. Jak już wspominałem, suwerenna – bo jakżeby inaczej? – decyzja pana prezydenta w sprawie obrony praworządności została podjęta po 45-minutowej rozmowie telefonicznej z Naszą Złotą Panią. Co panu prezydentowi powiedziała, czym go postraszyła, co mu obiecała – tego nieprędko, albo może i nigdy się nie dowiemy, ale to nieważne; tak czy owak, najsłabsze ogniwo politycznego łańcucha pękło.
Po ogłoszeniu decyzji pana prezydenta środowisko folksdojczów nie mogło ukryć radości, podobnie jak „kasta”, której wybitna przedstawicielka w osobie pani prezes Małgorzaty Gersdorf została zaproszona do Belwederu na rozmowę. Euforia wywołana ulgą z powodu odłożenia siekiery, która już-już wydawała się przyłożona do sądowego pniaka, skłoniła panią prezes nawet do przeprosin za nierozważne słowa, jakoby za 10 tys. złotych można było wyżyć wyłącznie na prowincji. Słowa rzeczywiście może trochę nierozważne, ale przecież prawdziwe – na co zwrócił uwagę Tadeusz Boy-Żeleński, pisząc: „W Warszawie zbytek, szampańskie kolacje, płyną rubelki, skąd, gdzie – ani wiesz!”. Na prowincji oczywiście inaczej – na co zwrócił z kolei uwagę Konstanty Ildefons Gałczyński, pisząc: „I tak jest mało lepszych chwil, nudno i krzywo – chyba, że tam, gdzie świeci szyld: WÓDKA i PIWO”. No, tak było może zaraz po wojnie, ale teraz i na prowincji jest sporo atrakcji, wskutek tego sędziowie prowincjonalni starają się dorównać tym stołecznym, gdzie „wszyscy śliczni tacy są i kulturalni” – dzięki czemu w naszym nieszczęśliwym kraju afery lęgną się jak króliki – co byłoby niemożliwe bez parasola ochronnego, jaki nad aferzystami, którzy zresztą przeważnie działają na zlecenie, rozpinają stare kiejkuty, czyli Wojskowe Służby Informacyjne. Rozpinaniem tego parasola zajmuje się oczywiście agentura, pieczołowicie uplasowana również w aparacie wymiaru sprawiedliwości, to znaczy – w prokuraturze i niezawisłych sądach. Agentura, ma się rozumieć, musi być wynagradzana – i w ten sposób życie na prowincji coraz bardziej upodabnia się do stołecznego. Rąbek tajemnicy nierozważnie uchyliła właśnie pani prezes Małgorzata Gersdorf, która z sędziowskiej pensyjki potrafiła uciułać sobie miliony. Daj Boże każdemu, chociaż oczywiście takich słodkich pierniczków dla każdego nie wystarczy, więc z tego między innymi powodu walka o praworządność w naszym nieszczęśliwym kraju nabrała takiej zaciekłości.
Ale nie tylko – bo jeszcze ważniejszym powodem jest dążenie Niemiec do przesilenia politycznego w Polsce, w następstwie którego na pozycji lidera tubylczej politycznej sceny osadzona zostałaby ponownie ekspozytura Stronnictwa Pruskiego, która nie tylko wycofałaby się z projektu Trójmorza, ale i w podskokach wykonałaby każdy rozkaz Berlina. Jeszcze tedy nie ochłonęliśmy z wrażenia po suwerennej decyzji pana prezydenta Dudy, a już owczarek niemiecki w osobie Franciszka Timmermansa, który dotychczas tylko tarmosił nieszczęsną Polskę, wystosował do rządu ultimatum z miesięcznym terminem. Jeśli w ciągu tego miesiąca rząd nie przedstawi regulacji w dziedzinie sądownictwa, które wspomniany owczarek niemiecki zaakceptuje, Polska będzie boleśnie pokąsana sankcjami, przede wszystkim natury finansowej. Taką oto czkawką zaczyna odbijać się nam euforia z powodu Anschlussu Polski do Unii Europejskiej, który – jak pamiętamy – był stręczony naszemu mniej wartościowemu narodowi tubylczemu nie tylko przez przedstawicieli obozu zdrady i zaprzaństwa w osobach Donalda Tuska i Leszka Millera, nie tylko przez lobby żydowskie w Polsce, nie tylko przez starych kiejkutów, z których część przezornie przewerbowała się na służbę w niemieckiej BND – ale również przez przedstawicieli obozu płomiennych dzierżawców monopolu na patriotyzm w osobach braci Kaczyńskich. Tu l`as voulu, Georges Dandin (sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało). Nie można bowiem i pieniędzy zarabiać, i wianuszka nie tracić. Prędzej czy później puszek niewinności zostanie obtarty, zwłaszcza gdy w dodatku pan prezes Kaczyński nie ma szczęśliwej ręki do swoich faworytów. Co z którego zrobi człowieka, to ten zaraz puszcza go w trąbę. Ten szlak zdrady przetarł Kazimierz Marcinkiewicz, którego Pan Bóg skarał za to dozgonnym towarzystwem „Izabel” – no a teraz na tę drogę wkroczył pan prezydent Andrzej Duda.
Po wbiciu prezesowi Kaczyńskiemu takiego noża pan prezydent raczej nie może liczyć na normalizację stosunków z PiS-em, tym bardziej że pamiętliwość prezesa można porównać tylko do cierpliwości Boskiej. W tej sytuacji musi szukać jakiegoś oparcia – co wzbudziło ogromne nadzieje zwłaszcza Wielce Czcigodnego Pawła Kukiza, pod skrzydłami którego budowana jest sławna „Endecja”. Nie ulega wątpliwości, że pan prezydent z wdzięcznością przygarnie „Endecję” pod swoje skrzydła – ale on też ma swoje zobowiązania – że wspomnę choćby o tym, o którym powiedział Abrahamowi Foxmanowi i innym przedstawicielom żydowskich organizacji przemysłu holokaustu podczas ubiegłorocznego spotkania w polskim konsulacie w Nowym Jorku. Jak pamiętamy, pan prezydent nie tylko zobowiązał się do wzmożenia walki z „antysemityzmem”, ale nawet zapowiedział „legislację” w tej sprawie. Rozumiem, że do przeforsowania tej „legislacji” na terenie Sejmu zwróci się nie tylko do Nowoczesnej, nie tylko do Platformy Obywatelskiej, nie tylko do PSL, ale również do „Endecji”. Ha! „Endecja” w awangardzie walki z „antysemityzmem” w Polsce? Tego Ben Akiba nie przewidział – ale na świecie, jak wiadomo, dzieją się rzeczy, które nie śniły się filozofom.
To i owo jednak można przewidzieć – i muszę się pochwalić, że również i mnie wspierały tu proroctwa. Ponieważ PiS odbił panu prezydentowi piłeczkę, to teraz on musi, i to szybko – bo Frans Timmermans dał mu tylko miesiąc – przygotować projekty ustaw o KRS i Sądzie Najwyższym, które zadowoliłyby nie tylko Naszą Złotą Panią, nie tylko starych kiejkutów, co to za pośrednictwem swojej agentury trzymały dotąd za mordę całe sądownictwo w Polsce, nie tylko starego żydowskiego grandziarza, współwłaściciela „Gazety Wyborczej” Jerzego Sorosa, który – jak powiadają – w znacznym stopniu finansował „spontaniczne protesty” zagniewanego ludu, no i oczywiście „kastę” oraz polityczne gangi – które w przeciwnym razie zablokują mu w Sejmie zbawienne reformy. W tym celu pan prezydent kompletuje zespół „ekspertów”, którzy będą mu doradzali, jak zrobić, żeby było gites tenteges. Ze swej strony radziłem, żeby do grona „ekspertów” pan prezydent zaprosił pana Aleksandra Smolara, porte-parole starego żydowskiego finansowego grandziarza – no bo jak inaczej będzie mógł go udelektować – no i pana generała Marka Dukaczewskiego, który mu powie, czego oczekują stare kiejkuty. Gdyby miał więcej czasu, to mógłby poprzestać na pani prezes Małgorzacie Gersdorf, ale ponieważ niemiecki owczarek dał tylko miesiąc na tempus deliberandi, to nie ma co tracić czasu na konsultacje, jakie pani prezes tak czy owak musiałaby odbyć z panem generałem, tylko zaprosić go do grona ekspertów osobiście. I co Państwo powiecie?
Pisząc te słowa, dowiedziałem się, że pan prezydent właśnie odbył rozmowę z panem Smolarem. Jak widzimy, składa się jak scyzoryk, ale i tak może zostać przeczołgany – bo oto Sąd Najwyższy, po prezydenckim wecie znowu mocno siedzący w siodle – zamierza 1 sierpnia rozpatrzyć sprawę o zawieszenie postępowania w sprawie Mariusza Kamińskiego, którego prezydent Duda ułaskawił – zdaniem SN – bezpodstawnie, bo przed uprawomocnieniem się wyroku skazującego pana Kamińskiego na 3 lata więzienia – co wnioskował prokurator generalny Zbigniew Ziobro i prezes TK Julia Przyłębska. Jeśli SN postępowania nie zawiesi, to może to mieć konsekwencje również dla pana prezydenta, którego może porazić odpryskowy zarzut o złamanie konstytucji i kodeksu postępowania karnego. Zatem, wskutek weta, również i los jego prezydentury zawisł od starych kiejkutów i przedstawicieli „kasty”, pieczołowicie uplasowanych w Sądzie Najwyższym. Nie bądź słodki, bo cię zliżą – mówi porzekadło. I rzeczywiście – wygląda na to, że pan prezydent ze strachu strzelił sobie w kolano.
Stanisław Michalkiewicz
W Polsce trwa zamieszanie z powodu nowej ustawy, którą przyjął parlament, a która coś tam zmienia w sądach. Dla jednych jest to demokracja, dla innych koniec demokracji. Trochę to śmieszne, że gdy demokratycznie wybrane władze, w demokratyczny sposób przegłosowują ustawę, to dla tzw. obrońców demokracji jest to koniec demokracji. Można tę sytuację zrozumieć wtedy, gdy uświadomimy sobie, że tzw. obrońcy demokracji są tak naprawdę obrońcami demokracji ludowej, czyli takiej, w której niezależnie kto i jak głosuje, to zawsze rządzi PZPR. A że tam po drodze może coś było nie tak, to przecież w urzędach jest to normalne, np. wszyscy urzędnicy są zatrudniani po znajomości, a więc nieuczciwie, i nikt nie twierdzi, że ich decyzje nie mają mocy prawnej.
Ale miałem dzielić się refleksjami. Niech więc będzie. Pierwsza refleksja jest taka, że jak już rząd pani premier Beaty Szydło postanowił coś tam zmienić w sądach, to mógł przeprowadzić prawdziwą reformę sądownictwa, pisałem o tym wcześniej, a nie taką, która zmienia niewiele, na krótko i nielicznym. Po tych czy innych wyborach będzie inny rząd i wszystko wróci do tego, co było. (Kiedyś rząd Prawa i Sprawiedliwości obmyślił, że utworzy Polski Instytut Sztuki Filmowej, który będzie dawał pieniądze, nie swoje oczywiście, tylko zabrane podatnikom, na „patriotyczne filmy”. A zmienił się rząd i ów instytut wyłożył forsę na „Pokłosie”.) Poza tym, gdy wybiera się między świniami, to zawsze, niezależnie od intencji wybierze się, co najwyżej, knura albo lochę. Jeśli więc zdecydowali się na wojnę z mafią sędziowską, to lepiej żeby to była wojna o coś, a nie o pietruszkę.
Turystyka
- 1
- 2
- 3
O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…
Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej
Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…
Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej
Przez prerie i góry Kanady
Dzień 1 Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej
Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…
W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej
Blisko domu: Uroczysko
Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej
Warto jechać do Gruzji
Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty… Taki jest refren ... Czytaj więcej
Massasauga w kolorach jesieni
Nigdy bym nie przypuszczała, że śpiąc w drugiej połowie października w namiocie, będę się w …
Life is beautiful - nurkowanie na Roa…
6DHNuzLUHn8 Roatan i dwie sąsiednie wyspy, Utila i Guanaja, tworzące mały archipelag, stanowią oazę spokoju i są chętni…
Jednodniowa wycieczka do Tobermory - …
Było tak: w sobotę rano wybrałem się na dmuchany kajak do Tobermory; chciałem…
Dronem nad Mississaugą
Chęć zobaczenia świata z góry to marzenie każdego chłopca, ilu z nas chciało w młodości zost…
Prawo imigracyjne
- 1
- 2
- 3
Kwalifikacja telefoniczna
Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej
Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…
Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski sponsorskie czy... Czytaj więcej
Czy można przedłużyć wizę IEC?
Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej
FLAGPOLES
Flagpoling oznacza ubieganie się o przedłużenie pozwolenia na pracę (lub nauk…
POBYT CZASOWY (12/2019)
Pobytem czasowym w Kanadzie nazywamy legalny pobyt przez określony czas ( np. wiza pracy, studencka lub wiza turystyczna…
Rejestracja wylotów - nowa imigracyjn…
Rząd kanadyjski zapowiedział wprowadzenie dokładnej rejestracji wylotów z Kanady w przyszłym roku, do tej pory Kanada po…
Praca i pobyt dla opiekunów
Rząd Kanady od wielu lat pozwala sprowadzać do Kanady opiekunki/opiekunów dzieci, osób starszych lub niepełnosprawnych. …
Prawo w Kanadzie
- 1
- 2
- 3
W jaki sposób może być odwołany tes…
Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą. Jednak również ta czynność... Czytaj więcej
CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…
Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę. Wedłu... Czytaj więcej
MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…
Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej
ZASADY ADMINISTRACJI SPADKÓW W ONTARI…
Rozróżniamy dwie procedury administracji spadków: proces beztestamentowy i pr…
Podział majątku. Rozwody, separacje i…
Podział majątku dotyczy tylko par kończących formalne związki małżeńskie. Przy rozstaniu dzielą one majątek na pół autom…
Prawo rodzinne: Rezydencja małżeńska
Ontaryjscy prawodawcy uznali, że rezydencja małżeńska ("matrimonial home") jest formą własności, która zasługuje na spec…
Jeszcze o mediacji (część III)
Poprzedni artykuł dotyczył istoty mediacji i roli mediatora. Dzisiaj dalszy ciąg…