Życie polonijne
Od tego roku Rodzina Radia Maryja w Kanadzie powiększyła liczbę organizowanych pikników do dwóch.
Ładnych kilka tygodni temu informowaliśmy o bardzo udanym pikniku w parku Paderewskiego, a dzisiaj pora na relację z tradycyjnego pikniku w High Parku. Piknik ten, naszym zdaniem, pełni bardzo ważną rolę ewaneglizaycjną. Polska Msza św. w centrum zeświecczonego Toronto, w parku odwiedzanym w niedzielę przez wiele rodzin z dziećmi i osoby oddające się sportom, ma bardzo duże znaczenie.
18 sierpnia dopisała pogoda, przybyło też wielu słuchaczy i sympatyków radia. Gościem specjalnym był europoseł prof. Mirosław Piotrowski z KUL-u, który przyjechał wraz z żoną. Wywiad z nim zamieszczamy na stronie 16.
Przybył też - tradycyjnie - o. Jan Król z Torunia, był też o. Zbigniew Pieńkos z Chicago z tamtejszej Centrali Radia Maryja. Przyjechała również honorowa przewodnicząca Rodziny Radia Maryja w Kanadzie, p. Iwona Zawadowska.
Jak zwykle odbyła się loteria fantowa, a domowe jedzenie przygotowały niestrudzone panie "dowodzone" przez panią Czesławę Kantor. Były przepyszne ciasta i tradycyjne polskie dania.
W dobrej atmosferze przy suto zastawionym stole mogliśmy więc porozmawiać o polskich sprawach. O. Jan Król przedstawił obecny stan prac przy budowie kościoła pod wezwaniem Maryi Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i Bł. Jana Pawła II, zbierano też datki na witraż do tej świątyni i na stypendia dla studentów Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej
Uczestnikom pikniku umilały czas występy p. Teresy Klimuszko oraz znanego zespołu Państwa Mąków. (ak)
http://www.goniec24.com/goniec-zycie-polonijne?start=882#sigProId8fee3a8152
XXXXVII Międzynarodowe Igrzyska Szkolne przeszły do historii
Napisane przez Leszek WyrzykowskiCo tu dużo mówić, kiedy piłkarze Płocka przegrali mecz finałowy ze Szkotami, nie tylko w ich oczach kręciły się łzy... Srebrny medal to również duże osiągnięcie, ale wydawało się nam wszystkim, że złoto jest w zasięgu ręki, że polscy piłkarze staną na najwyższym podium, że...
Ale po kolei, bowiem International Children’s Game to święto dzieci w wieku 12-15 lat organizowane od roku 1968, kiedy to Metod Klemenc zorganizował pierwsze zawody sportowe, w których wzięła udział młodzież z 9 miast. Trzeba pamiętać, że Klemenc kierował się nie tylko duchem sportu, rywalizacji, ale przede wszystkim pragnieniem krzewienia pokoju. Biorące udział w zawodach dzieci mają znakomitą okazję do poznania rówieśników z innych krajów, kontynentów, mogą się przekonać, że inne dzieci tak samo chcą się śmiać, bawić.
http://www.goniec24.com/goniec-zycie-polonijne?start=882#sigProIdf256a49e31
Oczywiście dzisiejszy świat z internetem staje się przysłowiową globalną wioską, ale w latach zimnej wojny, muru berlińskiego i nieustannej propagandy w krajach komunistycznych o imperialistycznym zagrożeniu łatwo było tworzyć obraz zagrożenia. Z drugiej strony zagrożenie dla pokoju światowego istniało, wystarczy przypomnieć chociażby sowieckie rakiety na Kubie. Tymczasem Metod Klemenc wyszedł z propozycją sportowych igrzysk dla dzieci rozumiejąc, że tylko poprzez poznanie się można usuwać przeszkody, odrzucać sztuczne bariery, kreować lepszy, pokojowy świat.
Od pierwszych, skromnych zawodów minęło 45 lat i statystyki mówią, że w szkolnych igrzyskach wzięło udział przeszło 37 tys. młodych sportowców z 4 kontynentów (np. Afryka nie bierze udziału w tej imprezie), a sama impreza, wzięta pod skrzydła Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, posiada własną strukturę organizacyjną z naczelnymi władzami itd.
W Międzynarodowych Igrzyskach Szkolnych biorą udział reprezentacje miast. Nie są to reprezentacje poszczególnych krajów i chociaż dopingując młodych sportowców, skandujemy "Polska", to musimy zdawać sobie sprawę, że w rywalizacji biorą udział dzieci z Płocka, że jest to reprezentacja tego właśnie miasta. Podobnie ma się sprawa z innymi sportowcami, którzy przybyli do Windsor z Tuły (Rosja), Detroit, Jerozolimy, Pekinu, Rejkjawiku i 80 innych miast.
Przypominam to, ponieważ końcowa klasyfikacja zakończonych 47. Igrzysk Młodzieży Szkolnej musi być postrzegana w ten właśnie sposób. Polskę reprezentował Płock, jedno miasto i 18 sportowców (piłka nożna chłopców, koszykówka dziewcząt i pływanie – chłopcy), natomiast inne kraje wysłały znacznie liczniejsze reprezentacje, i tak Kanada wystawiła 10 zespołów, Stany Zjednoczone – 7, Słowenia – 8, Meksyk – 7, czy też Niemcy – 4.
I dopiero teraz lepiej zrozumiemy sukces płockich sportowców, którzy zdobyli w sumie 6 medali: 3 złote, 2 brązowe i 1 srebrny. Kanadę reprezentowało 180 sportowców, a Płock – 18, Kanada wywalczyła 22 medale, Płock – 6.
W klasyfikacji generalnej zatem nasi młodzi sportowcy wypadli bardzo dobrze, lepiej niż Rosjanie, a podobnie jak Amerykanie – po 3 złote medale, przy czym z USA wysłano na igrzyska ekipy z 7 miast. Podkreślam to kolejny raz, aby pokazać, że nasi sportowcy pokazali się z bardzo dobrej strony, że nam, żyjącym daleko od Ojczyzny, serca biły znacznie radośniej po każdym występie płockiej ekipy.
Lokalna prasa, ale w Kanadzie propaganda sukcesu ma też długoletnią tradycję, zachłystywała się osiągnięciem młodych Kanadyjczyków, przezornie nie wspominając o ich liczebnej przewadze. Niech im tam będzie, my mamy też powód do radości i przez kilka dni zawodów polskich kibiców można było nie tylko słyszeć, ale i widzieć na kilku obiektach sportowych – przede wszystkim na boiskach piłkarskich i na pływalni, gdzie Damian Chrzanowski wywalczył 3 złote medale: dwa indywidualnie i jeden w zwycięskiej sztafecie. Damian ponadto zdobył brązowy medal.
Co prawda dziewczęta nie zdobyły medalu, ale były bardzo sympatyczne i dzielnie walczyły ze znacznie silniejszymi zespołami. Podszedłem do nich po przegranym meczu z Koreankami: Cześć dziewczyny, jak poszło w pierwszym meczu? E tam, proszę pana, przegrałyśmy. To Azjatki tak dobrze grają w kosza? Żeby pan widział, jakie one są skoczne... Mam nadzieję, że następny mecz wygracie? Postaramy się. Będę was dopingować.
I drugi mecz płockie koszykarki wygrały z reprezentacją miasta Kelowna. Niestety, kolejne dwie porażki zdecydowały o tym, że nie wyszły z grupy eliminacyjnej, ale przecież nie każdy może wygrywać, prawda? Cieszy udział w igrzyskach płockich koszykarek, ich pobyt w naszym mieście.
Więcej uwagi poświęciłem występom młodych piłkarzy, którzy szli przez turniej jak burza! Od zwycięstwa do zwycięstwa, przy czym wyniki były bardzo wysokie, np. w pierwszym meczu pokonali chłopców z Izraela 8:1, w drugim Kostaryka dostała „lanie” 11:1. W kolejnych meczach padały równie wysokie wyniki, chociaż ze Słoweńcami było „tylko” 3:1. Ale w ćwierćfinale Windsor zaliczył 10 goli, następnie w półfinale zwycięstwo 4:0 i, jak już wspomniałem, wydawało się, że naszych piłkarzy nikt nie zatrzyma. Tymczasem Szkoci pokazali się z bardzo dobrej strony i trzeba uczciwie przyznać, że w tym meczu byli znacznie lepsi: mieli więcej siły, grali agresywniej i zasłużenie wygrali 4:2 (1:0).
Nie tylko nam, kibicom, było żal, że złote medale nie zawisną na piersiach naszych piłkarzy, chłopcy też nie kryli łez i chociaż je ukradkiem ocierali, widać było, że nie mogą się pogodzić z porażką. Tym bardziej, że za rok nie mają szans na wyjazd do Australii – w tym roku kończą 15 lat, a więc przekroczą granicę wieku, będą „za starzy”. No i nie wiem, czy w Australii będzie piłka nożna, gospodarz bowiem proponuje też swoje dyscypliny, np. piłkę wodną. Kiedy przeglądałem materiały dotyczące dyscyplin sportowych, które wybierano w poprzednich latach, znalazłem np. piłkę ręczną plażową, judo, badminton, tenis stołowy.
Ale optymistyczne jest to, że wielokrotny złoty medalista ostatnich igrzysk młodzieży, Damian Chrzanowski, urodził się w roku 1999, a więc do Australii może się wybrać i powalczyć o kolejne złote medale. Na marginesie dodam, że złote medale Damiana to nie przypadek, jest on bowiem mistrzem Polski juniorów. Podobnie jak znakomity występ piłkarzy, którzy na co dzień grają i trenują razem, co widać było na boisku.
Cieszymy się z osiągnięcia naszych pływaków, ale np. pływacy z Pekinu zdobyli... 22 medale! Co ciekawe wyniki sportowe Międzynarodowych Igrzysk Szkolnych nie pokrywają się z osiągnięciami dorosłych sportowców, gdzie bowiem znajdziemy Rosję i USA, a gdzie naszych, czy Tajlandię, Tajwan? I to jest piękne.
Polskie akcenty
Mówiąc o zakończonych 47. Igrzyskach Młodzieży Szkolnej nie możemy zapominać o udziale Płocka w tej imprezie. Okazuje się bowiem, że z polskich miast jedynie Płock, od roku 1993, regularnie uczestniczy w zawodach (Krosno i Sopot brały udział w igrzyskach w roku 2004 r., a Leszno w 2009 i 2011 r.) i jak dotąd tak udanego występu, jak w Windsor, jeszcze nie było. Młodzi sportowcy z Płocka w poprzednich występach wywalczyli igrzyskach 38 medali: 13 złotych, 12 srebrnych i 13 brązowych medali.
Ostatnie igrzyska, które odbyły się rok temu w Korei, nie były tak udane, a jedyny brązowy medal siatkarek został przyznany po skomplikowanych obliczeniach wygranych setów, a nawet punktów w poszczególnych setach!
Reprezentacja Płocka po raz pierwszy wzięła udział w igrzyskach w roku 1993, kiedy to na zaproszenie niemieckiego Darmstadt (miasto bliźniacze) wysłano ekipę i wywalczono 2 złote medale!
W roku 2002, 34 Międzynarodowe Igrzyska Szkolne zorganizowano w Płocku, wzięło w nich udział około 800 sportowców z około 50 miast z 30 krajów. Igrzyska w Płocku zbiegły się z Dniami Historii Płocka, co było dodatkową atrakcją dla młodych sportowców.
Zresztą zakończenie igrzysk w Windsor i przemarsz ekip sportowych ulicą Oullette to również połączenie święta sportu z festiwalem balonowym, który gromadzi w śródmieściu tysiące ludzi. Dzięki temu sportowców oklaskiwały tysiące ludzi, których później już nie było na ceremonii zakończenia igrzysk.
Mówimy o Międzynarodowych Igrzyskach Szkolnych, ale oprawa zawodów przypomina to, co obserwujemy w czasie igrzysk dla dorosłych, a zatem uroczyste otwarcie zawodów, wciągnięcie flagi olimpijskiej na maszt, zapalenie znicza. Podobnie na zakończenie zawodów, kiedy to przekazano flagę igrzysk szkolnych burmistrz australijskiego miasta Lake Macquarie, Jodie Harrison. Przewodniczący International Children’s Game, Torsten Rasch, wspólnie z burmistrzem Windsor i burmistrz Lake Macquarie, zdmuchnął olimpijski znicz i... zawody przeszły do historii.
Płock reprezentowali: pływanie – Damian Chrzanowski, Piotr Sternak, Michał Porwat, Łukasz Solak; koszykówka – Klaudia Kuczmarska, Aleksandra Palusińska, Eliza Miaśkiewicz, Aleksandra Krajewska, Anita Krzywkowska, Sylwia Bielska, Magdalena Goleniewska; piłka nożna – Bartłomiej Machnicki, Sebastian Graczyk, Klaudiusz Kurek, Sebastian Krajewski, Patryk Szczepański, Radosław Gałązka, Adam Radwański.
Trenerzy – Dorota Stępniak (koszykówka), Stanisław Zotow (pływanie), Marcin Lig (piłka nożna). Szefem płockiej delegacji były pani Dorota Bartuś, a władze miasta reprezentował wiceprezydent Roman Siemiątkowski.
Do zakończonych w Windsor Międzynarodowych Igrzysk Szkolnych powrócę w kolejnych wydaniach „Gońca”, na uznanie bowiem zasługuje postawa nie tylko płockich sportowców, ale także polonijnych działaczy i kibiców, którzy stworzyli –jak powiedziała mi D. Bartuś – prawdziwie rodzinną atmosferę.
Foto i tekst
Leszek Wyrzykowski
Polak i oblat brat Antoni Kowalczyk (1)
Napisane przez Ks. Ryszard Kosian OMICzy znamy brata Antoniego Kowalczyka? Co o nim wiemy? Kim był? Czy znany jest w świecie chrześcijańskim? – Nie! Czy w Kościele Katolickim? – Owszem tak, chociaż niewiele! A więc gdzie? – W Kanadzie – Tak, ale jeszcze nie powszechnie! A gdzie jest bardzo znany? – W prowincji Alberta!
Tam w miejscowości St. Albert jest pochowany – tam znajduje się jego grób. I tam właśnie przy jego grobie znajdują się stale świeże kwiaty. I one o nim świadczą. Przychodzą tam ludzie i trwają w żarliwej modlitwie. Tam próbują się do niego upodobnić. Tam przy jego grobie modlą się, tak jak on kiedyś modlił się w podziwu godnej pokorze. Chociaż modlitwa modlących się do niego jest miniaturą, ale tym im właśnie imponował, jeśli to tak można wyrazić.
Wiemy, że Antonich na świecie było już wielu, wielu jeszcze jest i jeszcze będzie. Tak samo ludzi o nazwisku Kowalczyk. Ale takich jak on było bardzo niewielu. A kto wie, czy obecnie poza świętym Antonim z Padwy, brat Antoni Kowalczyk nie jest jedynym na świecie.
Żył niezwykle święcie, modlił się niezwykle święcie i umarł niezwykle święcie. Żył więcej aniżeli tylko przykładnie. Jego codzienne życie dobitnie świadczyło o Bogu i o niebie. W skromności dziecka bożego uświęcał się i tym samym innych. Tych innych, swoich bliźnich uświęcał podświadomie. Mimo że pozornie nic nie miał w sobie szczególnego. Żył w wielkim ubóstwie, które dobrowolnie wybrał i z chęcią pielęgnował.
Trudno powiedzieć, w czym celował najbardziej. Według mnie – celował przede wszystkim w pokorze. Wyróżniał się bez cienia chęci wyróżnienia. Z wszystkich ostatnich cieni chciał być ostatním. Poza pragnieniem obcowania z Bogiem, chciał służyć innym i być ich narzędziem. I do tego dążył przez całe swoje życie aż do samego końca.
W duszy brata Antoniego było chyba więcej łask bożych aniżeli krwi w żyłach. Tyle znaczył dla niego Bóg w Trójcy Jedyny z Bogurodzicą Maryją. Miał Ją zawsze i wszędzie w sercu, tak samo i na ustach. Czcił i wielbił Ją jak syn Matkę. Wszędzie i wobec wszystkich dał temu wyraz. Znany był jako brat „AVE“. Kiedy bratu Antoniemu w oczach zgasło światło słoneczne, w duszy zabłysnęło mu światło wiekuiste, nigdy już nie gasnące. Tak mówią ci, którzy go znali osobiście.
Obecnie nadszedł czas, aby brata „AVE“ wyciągnąć z cienia pokory i postawić w świetle prawdy. Trzeba go nareszcie pokazać światu i przedstawić kim był. Nie ze względu na niego, ale ze względu na nas i ludzi nam bliskich. Jest nam potrzebny jako przykład chrześcijańskiego życia, zwłaszcza w obecnych powikłanych i zakłamanych czasach. Nadto – jest nam potrzebny jako przyjacielski wędrownik przez życie i jako orędownik w niebie.
Szczególnie jest nam potrzebny jako wzór pokory. Teraz kiedy wokoło jest tyle zarozumiałości i pychy. Dlatego poznajmy go bliżej i poznamy, ile w nim było ducha i siły, ile dla nas żyjących do naśladowania. Niejednego z nas może wyprowadzić z ciemności zwątpienia i rozpaczy. Jego przykład pokaże nam drogę do przezwyciężania niechęci do siebie i w ogóle do życia. Zbliży nas do Pana Jezusa, do Niepokalanej Maryi, a przez nich do bliźnich. A czy wiecie, czym był jeszcze? Otóż był apostołem pogody ducha i radości.
Z podziwem w pamięci chętnie i często wracamy do naszych odeszłych żołnierzy, oficerów i generałów, którzy wsławili się na polach bitew. Cześć i chwała ich pamięci! Ale oprócz nich w skarbcu „naszych wielkich“ znajdują się tak samo nasi święci. Jednym z nich, takim prawdziwym orłem świętości, był niewątpliwie brat Antoni Kowalczyk. Poznajmy go bliżej i szczerym sercem zwróćmy się do niego o wstawiennictwo u Jezusa i Jego Matki. Na pewno również nas zachwyci, wprawi w ogromny podziw i w niebie za nami chętnie się wstawi.
Notatka biograficzna:
Antoni Kowalczyk urodził się w 1866 roku w Dzierżanowie w województwie Wielkopolskim. Był szóstym z dwanaściorga dzieci w rodzinie. Mając 20 lat, z świadectwem czeladnika w ręku, udał się w świat. Najpierw znalazł się w Niemczech, gdzie doskonalił sprawności w swoim zawodzie. Tam też w roku 1890 zetknął się ze Zgromadzeniem Ojców Oblatów. Nowicjat odbył w 1892 roku w Holandii i tym samym został oblatem, członkiem Maryjnego i Misyjnego Zgromadzenia.
cdn.
Ks. Ryszard Kosian OMI
47. igrzyska dzieci z udziałem polskich sportowców
Napisane przez Leszek WyrzykowskiW roku 1968, a więc w okresie zimnej wojny, Metod Klemenc zorganizował pierwsze zawody sportowe dla dzieci. Jak wspominał, doświadczenia drugiej wojny światowej, powojenny wyścig zbrojeń, kolejne napięcia grożące wybuchem ogólnoświatowego konfliktu wpłynęły na jego decyzję. Spotkanie dzieci z różnych krajów to nie tylko sportowa rywalizacja, to okazja do poznania się, do przekonania, że młodzi ludzie z innych stron świata także kochają pokój, lubią się spotykać z innymi, bawić.
W pierwszych zawodach wystartowała niezbyt liczna grupa uczestników, ale nie zapominajmy, że była to nowa idea i że Celje leżało w Jugosławii (dzisiaj się pisze, iż M. Klemenc zorganizował pierwsze igrzyska w Słowenii; niepodległa Słowenia to nieco późniejsza bajka związana z rozpadem Jugosławii i krwawymi wojnami).
Po 47 latach szefostwo International Children's Game powiada, że w kolejnych edycjach igrzysk wzięło udział przeszło 35 tys. dzieci z 74 krajów świata, przy czym podkreśla się, że były to dzieci z czterech kontynentów. Z mapki, która towarzyszy tegorocznym zawodom, wynika, że nie ma młodych sportowców z Afryki i Ameryki Południowej. Z Azji jest Izrael, Tajwan, Chiny, Japonia, a na przykład z Europy nie ma dzieci m.in. z Francji i Skandynawii. Jak zatem widzimy, nie w każdym kraju realizowany jest pomysł, aby poprzez sportowe współzawodnictwo budować przyszły pokój na świecie.
Są biedne kraje, w których ludzie mają poważniejsze problemy niż organizowanie młodocianych ekip i wyprawianie na koniec świata. Z drugiej strony musimy też pamiętać i o tym, że we współczesnym świecie nie ma miejsca na spontan, dlatego i zawody sportowe dzieci mają swoją strukturę z władzami (podległymi Międzynarodowemu Komitetowi Olimpijskiemu), na czele których stoi Torsten Rasch. Komitety, komórki, działacze – co przekłada się na etaty itd.
Ponieważ zawody dzieci organizowane są co roku, dla działaczy jest to wspaniała okazja do wędrowania po świecie, aby zapoznać się z warunkami na miejscu i niejako przy okazji zapoznać się z gościnnością ewentualnych gospodarzy kolejnej edycji dziecięcej olimpiady.
W igrzyskach dzieci biorą udział także Polacy, przypomnę, że Płock był organizatorem zawodów w roku 2002, a obecnie do Windsor przybywa reprezentacja tego miasta. Sportowcy bowiem reprezentują poszczególne miasta, jako że jest to sieć miast, które biorą udział w dorocznych spotkaniach.
Najliczniejszą reprezentację (biorąc pod uwagę liczbę miast biorących udział w tegorocznych igrzyskach) wystawia Kanada – 10, Słowenia – 8,Meksyk reprezentują dzieci z 7 miast, podobnie Stany Zjednoczone (Chesterfield, Cleveland, Detroit, Florence, Marion, Oakland, Los Angeles).
W roku 1994 została zorganizowana pierwsza zimowa olimpiada dla dzieci, piątą z kolei zorganizowano w kanadyjskiej Kelownie, a ostatnia, szósta, miała miejsce w rosyjskiej Ufie. Na podkreślenie zasługuje fakt, że młodzi Rosjanie zdobyli 60 medali, w tym 22 złote. Kazachstan wywalczył 5 medali, Słowenia 4, Włochy 3 i Kanada 1 (srebro). Ponadto Stany Zjednoczone wywalczyły 1 medal brązowy, podobnie jak Ukraina.
Niestety, nie znalazłem informacji na temat klasyfikacji medalowej letnich igrzysk dla dzieci, czy i w tym przypadku przewaga Rosjan jest tak druzgocąca?
Ponieważ w igrzyskach dla dzieci biorą udział sportowcy w wieku 12-15 lat, należy sobie postawić pytanie: ilu spośród nich przebija się do reprezentacji poszczególnych krajów już jako dorośli ludzie? Oczywiście niewielki procent, np. w IO w Londynie wzięło udział 8 takich sportowców. Co w żaden sposób nie podważa idei M. Klemenca, współcześnie jedynie najwybitniejsi sportowcy mają szansę na występy na olimpijskich arenach, a rekordy są tak wyśrubowane, że przeciętni (to znaczy tacy, którzy się nie szprycują w taki czy inny sposób) zawodnicy mogą sobie tylko pomarzyć o olimpijskich laurach.
Powróćmy jednak do zbliżających się zawodów: wszystko odbywa się jak na "prawdziwej" olimpiadzie, są zatem popisy artystyczne, przemarsz reprezentacji, jest znicz olimpijski i oficjalne otwarcie. Na zakończenie dziecięcych igrzysk opuszcza się flagę, gasi znicz itd.
W Windsor np. na zakończenie zawodów odbędzie się przemarsz sportowców spod ratusza nad rzekę – Festival Plaza – gdzie nie tylko odbędzie się uroczyste zakończenie igrzysk i wspólna zabawa, ale także przewidziano pokaz sztucznych ogni. Przypomnę, że początek o godz. 17.45 na City Hall Square, później przemarsz nad rzekę i o godz. 19.00 zakończenie 47 International Children's Game.
Polskę reprezentują dzieci z Płocka, co prawda nie posiadam dokładnej rozpiski na temat poszczególnych dyscyplin i polskich uczestników, niemniej jednak chcę zachęcić do kibicowania płockim piłkarzom. Chłopcy zostali rozstawieni w grupie "A", ich przeciwnikami są piłkarze z Hadery, San Marcos, Kasur i Pesnicy. Mecze eliminacyjne w piątek i sobotę, nasi chłopcy grają o 9 rano i 12.30, po dwa mecze każdego dnia. I jeszcze jedna ważna informacja: spotkania na boiskach przy 9655 Mc Hugh St. Nie zabraknie biało-czerwonych flag?
W sobotę natomiast, 17 sierpnia, o godz. 18.00 odbędzie się w Domu Polskim spotkanie z młodymi sportowcami i ich opiekunami.
Jednym słowem, zapowiadają się spore emocje, chociaż na kilka dni przed uroczystym otwarciem igrzysk niewiele elementów na terenie miasta podpowiada, co nas czeka w dniach 14-19 sierpnia. Wzdłuż Riverside Dr., ale tylko bliżej śródmieścia, rozwieszono kolorowe banery z flagami państw, które wysłały swoje reprezentacje, ale wokół hali sportowej, w której odbędzie się otwarcie igrzysk, nie dostrzegłem jeszcze żadnej oznaki, że za trzy dni będzie tam wielkie sportowe święto...
Na nieco inny temat.
Chociaż nie do końca, skoro bowiem raz się wsiądzie na sportową kobyłkę, trudno z niej zeskoczyć. Ojcowie naszego miasta lubują się w tym, co wielkie, duże, kosztowne; co – jak podkreślają z dumą – sprawia, że Windsor pojawia się na mapach świata. Nie byłoby dziecięcych igrzysk, gdyby np. zabrakło nam odpowiedniej pływalni, a zatem kosztem 80 milionów taki obiekt powstał. Olimpijskie standardy, klasa międzynarodowa – jest się czym pochwalić, a ja (i nie tylko ja) nieśmiało pytam: kto to będzie utrzymywać, skoro nasze miasto jest coraz biedniejsze? I ile w ostatnich latach zamknięto krytych lodowisk – ze względu na koszty utrzymania, ile basenów? I jaka będzie przyszłość tego ośrodka, bowiem to nie tylko pełnowymiarowa pływalnia, zaplecze treningowe, ale i miejsce, do którego będą mogły już wkrótce przychodzić całe rodziny, aby zamoczyć to i owo.
Przed oczami mam inne miejsce – Windsor Water World, w sąsiedztwie kasyna, które początkowo cieszyło się dużym wzięciem, ale w pewnym momencie zaczęły tam przychodzić panie, które nie zdejmują z siebie kiecek i (free country, prawda?), w takim ekstrawaganckim stroju pakują się do wody... Nie muszę dalej tłumaczyć, co się stało. Obecnie to miejsce zniknie, chociaż kosztowało chyba ze 30 milionów, a wspomniane panie, i ich pociechy, zapewne ruszą na podbój Windsor International Aquatics and Training Centre. Niechbym ja spróbował wleźć do basenu w spodniach albo koszuli... Powtarzana też jest plotka, na razie bowiem informacja ta nie została potwierdzona, że bilet wstępu do nowego centrum wodnego ma kosztować 18 dol. To dość dużo i zapewne wspomniane panie omijać będą to miejsce, ale także inne rodziny. Może to jest sposób? Likwidujemy mniejsze, skromniejsze baseny, a więc i pobierające raczej symboliczną opłatę, a podsuwamy pod nos coś ekstra, coś klasy światowej! A kiedy zacznie brakować pieniędzy, ojcowie miasta powiedzą, że winni są mieszkańcy i... podniosą podatek.
Dobrze, że jak na razie ucichł pomysł budowy kanału wodnego przez śródmieście, szaleńcy snuli rozważania, jak to gondole pływać będą w centrum Windsor, a turyści wyżej postawią nasze miasto niż Wenecję. Tak, takie pomysły pojawiają się i kto wie, czy pewnego dnia nie dowiemy się, iż stajemy do walki z Wenecją. Z drugiej strony, a niech kopią – byle były to prywatne pieniądze, a nie te, które nam się wyciąga w postaci podatków.
Pojawił się pomysł, aby na brzegu Detroit River postawię "maszt do nieba", na którym zawiśnie ogromniasta flaga! Naprawdę ogromniasta, ponieważ nasz patriotyzm jest także ogromniasty, kosztować to ma około 250-300 tys. dolarów. Oczywiście zawsze się znajdzie stado baranów i będzie gardłować, jaki to wspaniały pomysł, tylko trudno z takimi rozmawiać i wytłumaczyć, że patriotyzmu nie mierzy się rozmiarami flagi, tylko codzienną pracą na rzecz ojczyzny. Kto wie, może pewnego dnia pojawi się ten dowód kanadyjskiego patriotyzmu, a podatnik zmuszony zostanie do głębszego sięgnięcia do kieszeni. Ostatecznie ani politycy, ani radni miejscy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności. Bywszy premier Ontario spuścił w kanał do miliarda dolarów w aferze z elektrowniami gazowymi i co? Możemy mu naskoczyć obunóż na plecy...
Kiedy jadę ulicami Windsor, staram się trzymać język za zębami, ale tylko dlatego, żeby go sobie nie odgryźć na dziurach w jezdni, ale mamy za to olimpijską pływalnię i o naszym mieście mówią w świecie! A już najgłośniej chyba ci wszyscy, którzy cokolwiek organizują, za czymkolwiek stoją i patrzą, gdzie jeszcze nie byli, a być mogą i ładnie się rozerwać: szkoda tylko, że nie ręcznym granatem...
Za rok małoletni sportowcy spotykają się w Australii.
I byłbym zapomniał, że w roku 2010 odbyły się w Singapurze pierwsze igrzyska młodzieżowe, dla sportowców w wieku 14-18 lat, na których Polacy wywalczyli bodaj 9 medali: 2 złote, 2 srebrne i 5 brązowych.
Sportowcom z Płocka należy życzyć udanego pobytu i samych złotych medali. Do zdobycia jest ich bowiem 150, tyleż srebrnych i 166 brązowach. Ogółem do Windsor przybywa około 1500 uczestników igrzysk i około 3500 trenerów, działaczy, rodziców.
Leszek Wyrzykowski
Wyjeżdżając z GTA, czyli z okolic Toronto, na wakacje, udajemy się we wszystkich możliwych kierunkach. Pędząc docelowo na wschód, do Montrealu, do starego malowniczego Quebec City lub dalej w stronę Atlantyku, wybieramy autostradę 401. Pierwsze godziny zazwyczaj odpisujemy z rozkładu wycieczki jako "drogę prostą – nic specjalnego".
Po około trzech i pół godzinach jazdy, po minięciu Kingston natrafimy na kilka zielonych tablic informujących o zjazdach z autostrady do miasta Brock-ville. Pierwsi osadnicy trafili na to miejsce, nad Rzeką Św. Wawrzyńca, uciekając na północ po amerykańskiej wojnie rewolucyjnej w roku 1785. Latem turyści napływają do pięknego Brockville kuszeni widokami i nazwą "Miasto Tysiąca Wysp" pojawiającą się w folderach turystycznych rejonu. Odcinek rzeki, wzdłuż którego rozciąga się miasto rzeczywiście rozszarpany jest na wiele wysp i skalistych wysepek, tworząc ciekawy labirynt wodny.
Turystyka, pozostałości przemysłu amerykańskiego z okresu słabego dolara kanadyjskiego oraz emeryci z Ottawy kształtują lokalną gospodarkę. Do ciekawostek etnicznych, porównując Brockville z Toronto, należą statystyki populacji: 20670 – mieszkańców białych, 685 – kolorowych (visible minority), 410 – Indian (Aboriginal). Czyli niewielki procent imigrantów. W miasteczku tym zamieszkała i rozwija swoją artystyczną karierę także i polska artystka. Jadąc na wschód, mieliśmy konkretny adres i specjalne miejsce do obejrzenia pod tytułem Letnia Rapsodia (Summer's Rhapsody) – malarstwo Anny Krak-Kępka.
http://www.goniec24.com/goniec-zycie-polonijne?start=882#sigProIded8fef703f
Pierwszego sierpnia w Centrum Sztuki w Brockville (Brockville Art Centre) przy 235 King Street odbyło się uroczyste otwarcie wystawy malarstwa Ani.
Aniu, dlaczego nadałaś taki muzyczny tytuł wystawie obrazów malowanych farbą? – pytam.
Ania – " ...no bo tak... z tym malowaniem to jest jak z muzyką. Malujesz, to tak jakbyś dyrygował orkiestrą albo komponował muzykę, to jest jak wielki koncert złożony z różnych tonów, dźwięków, grany w różnych gamach, są pauzy, grasz wolno, nagle forte, allegro i przeskakujesz do innego klucza, naciskasz czarne klawisze i walisz szesnastki, gdzieś tam ósemki i znowu cała nuta i to wszystko przekładasz na kolory, uderzenia pędzla, a czasami tylko muśnięcie, czasami kolor zdecydowany i kładziesz impasto, a kiedy indziej cieniutki laserunek, ledwo zmieniający kolor, a... mający duże znaczenie... Każda zdawałoby się nieznacząca plamka ma znaczenie dla obrazu i jego brzmienia... a przy tym wszystkim grając ten koncert, oddajesz ładunek nastroju, jaki towarzyszył ci przy komponowaniu tego koncertu, ważne jest, żeby się nie zagubił...
I tak w ogóle to wielka radość tworzenia, radość, potrzeba ... i wdzięczność , że możesz wyrazić się tą formą sztuki, możesz kreować swój świat, kreować, czasami odtwarzać w swoim widzeniu i postrzeganiu świata, a świat jest tak bardzo, bardzo piękny, niesamowicie piękny. Ludzie w tym świecie też są piękni i od środka, i na zewnątrz, a każdy człowiek inny....
Twoje obrazy to jakby zapamiętane pędzlem zdjęcia. Urwane chwile z życia... – próbuję komentować.
Ania:
Chyba tak... a tak w ogóle to trzeba się cieszyć każdą chwilą, bo drugiej takiej samej nie będzie. Wczoraj minęło, jutro jeszcze nie nadeszło, a teraz jest dzisiaj, właśnie ta chwila, którą trzeba żyć jak najpiękniej i umieć ją zauważyć, nie przejść obok niej obojętnie... już przestaję. Po prostu pooglądajcie.
Niesamowite. Zatrzymujesz się na pierwszą przerwę na kawę, jadąc na wschód, i nagle znajdujesz się w świecie snu, magii kolorów i obrazów jak z dziecinnych baśni. Czy warto zatrzymać się w Brockville i odwiedzić wystawę malarstwa naszej rodaczki z Krakowa Anny Krak-Kępki? Oczywiście, że tak. Czeka na państwa piękne i niezapomniane spotkanie ze sztuką w miejscu, w którym się tego nie spodziewacie. Wszystkie obrazy są do obejrzenia, podziwiania i na sprzedaż. Wystawa jest czynna do końca sierpnia 2013 w godzinach od 10 do 17 (pon.- piątek) i 10 – 15 w soboty.
Polecam Janusz Beynar
Music & History - młodzież kanadyjska w Polsce
Napisane przez Andrzej RozbickiDużym sukcesem zakończył się we Wrocławiu trzytygodniowy program dla kanadyjskich studentów Music & History. Program zakończył się egzaminem, a 27 uczestników otrzymało kredyt Grade 11 lub 12 ważny na terenie całej Kanady. Uczestnikami doskonale przygotowanej trasy przez Pawła Jędrucha z firmy Piast Travel byli uczniowie klas od 9 do 12. Duże grono, bo 11 studentów, to uczniowie Bishop Marrocco Thomas Merton Catholic Secondary School z Toronto. Uczestnikami byli również liczni młodzi reprezentanci polskich rodzin, uczestnicy sobotnich polskich szkół.
http://www.goniec24.com/goniec-zycie-polonijne?start=882#sigProId3a9dfcca6a
Po tygodniowym pobycie we Wrocławiu, zapoznaniu się z zabytkami tego pięknego miasta i jego okolic odbyła się trasa muzyczno-turystyczna poprzez Drezno i Monachium, Liechtenstein, Lugano w Szwajcarii, Mediolan, Padwę, Weronę i Wenecję we Włoszech. Studenci zwiedzali również miasta W.A. Mozarta Salzburg oraz Wiedeń. W ramach programu studenci uczestniczyli w wielu znakomitych koncertach. Największym wydarzeniem był udział na przedstawieniu operowym "Bal maskowy" G. Verdiego w najsłynniejszej sali operowej świata, mediolańskiej La Scali.
W Weronie uczestniczyliśmy w przedstawieniu "Viva Verdi" z okazji 200. rocznicy urodzin tego największego w historii kompozytora muzyki operowej w słynnym Arena Verona mieszczącym 20.000 widzów. W Wiedniu oczywiście było spotkanie z historią i muzyką L. v. Beethovena i J. Straussa. W drodze powrotnej w Dusznikach Zdroju w pięknym pałacowym dworku odbyło się spotkanie z muzyką F. Chopina, który tu występował, mając 17 lat. Pięciu najzdolniejszych uczestników kursu miało tutaj okazję wystąpić w minirecitalu z muzyką F. Chopina.
Chciałbym wszystkim uczestnikom serdecznie podziękować za dyscyplinę i duże zainteresowanie programem. Dziękuję Toronto Catholic District School Board za nadzór nad tym programem. Serdecznie dziękuję naszym wszystkim opiekunom, byli nimi: Barbara Poplawski, Alfred Zawadzki, Terry O'Handley oraz Isaias Garcia, który przygotowywał i zamieszczał krótkie filmowe relacje codziennie na YouTube. Zapraszam do ich oglądania poprzez stronę www.rozbicki.com.
Wszystkich chętnych zapraszam już dzisiaj na program Music & History w lipcu 2014, który poza pobytem w Polsce przewiduje m.in. trasę muzyczną tym razem przez Berlin, Amsterdam i Paryż. Serdecznie zapraszam.
dr Andrzej Rozbicki, Dyrektor Programu Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Grupa Wokalno-Taneczna "Radość Joy" istnieje od ponad 20 lat i liczy ponad 100 członków. Ma na koncie wiele sukcesów, zdobywając nagrody na wielu festiwalach i konkursach. W tym roku, w dniach 4-26 sierpnia, najstarsza grupa RJ bierze udział w prestiżowym festiwalu w Tajwanie, gdzie będzie rozsławiać Polonię, Polskę i Kanadę.
Do Tajwanu pod wodzą pani Ani Piwowarczyk wybrało się 30 osób – 25 to młodzież szkół średnich i uniwersytecka w wieku 16-24 lat – oraz trzech muzyków i choreograf. Znakomita większość młodzieży urodziła się w Kanadzie, niemniej jednak wszyscy rozmawiają po polsku i kochają Polskę oraz jej kulturę i tradycję.
Każda z grup występujących na festiwalu będzie w wyznaczonym przez organizatorów dniu pełniła rolę gospodarza. Wtedy będzie przedstawiać dorobek kulturalny i tradycje danego państwa, z którego pochodzi. Będzie również serwować przysmaki charakterystyczne dla danego kraju. "Radość Joy" ma ambicję reprezentować dwa kraje: kraj naszego zamieszkania Kanadę, a także kraj naszych przodków, czyli Polskę. Już na lotnisku przed odlotem mówili: "Będziemy gościć zapewne wielu ludzi, którzy o Polsce nie słyszeli lub słyszeli mało, chcemy, by to spotkanie pozostało na długo w ich pamięci. Chcielibyśmy jak najlepiej zaprezentować polską i kanadyjską kulturę, tradycje i zostawić jak najlepsze wrażenie o Polsce i Kanadzie. Jeśli chodzi o nasz repertuar, to przygotowaliśmy tańce i pieśni: indiańskie, kanadyjskie i tajwańskie. Jednak najwięcej będziemy prezentować utworów polskich, od poloneza poprzez wesele krakowskie, tańce i przyśpiewki góralskie, oberek łowicki, suitę krakowską, wiązankę tańców beskidzkich po Rzeszów. Wykonujemy także tańce cygańskie. Do wszystkich utworów mamy odpowiednie stroje. Od długiego czasu przygotowujemy się do festiwalu i próba generalna w strojach spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem naszych rodzin i znajomych, więc z optymizmem lecimy do Tajwanu".
Życzymy udanych występów, miłego wypoczynku, wspaniałych wrażeń związanych ze zwiedzaniem egzotycznego kraju, samych sukcesów i czekamy na szczęśliwy powrót.
hg
1 sierpnia - 69-ta rocznica Powstania Warszawskiego; Toronto
Napisane przez Marian Kowalski
Z okazji 69. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, 1 sierpnia 2013, godzina 17. (W), Towarzystwo Warszawskie złożyło kwiaty pod pomnikiem Katyńskim przy ul. Roncesvelles.
W czasie dwumiesięcznego powstania i walk z Niemcami zginęło lub zostało zamordowanych około 18 tysięcy powstańców (w tym dzieci i młodzież) oraz około 180 tysięcy ludności cywilnej. Około 25 tysięcy było rannych oraz ok. 500 tysięcy warszawiaków zostało wypędzonych ze stolicy, którą Niemcy następnie całkowicie zniszczyli, zgodnie z rozkazem Hitlera. Oddajmy tym warszawiakom cześć i pamiętajmy o tych, którzy oddali swoje życie za wolną Ojczyznę.
Prezes Towarzystwa Warszawskiego
Marian Kowalski
http://www.goniec24.com/goniec-zycie-polonijne?start=882#sigProIddf8c26cad3
Kiedy idzie z nami Jezus Chrystus - 31. pielgrzymka do Midland
Napisał Andrzej Kumor5 sierpnia w poniedziałek z terenu kościoła św. Patryka w Brampton wyszła tegoroczna 31. już pielgrzymka do sanktuarium Męczenników w Midland.
Wydarzenie to na stałe wpisało się w życie duchowe ontaryjskiej Polonii. Pielgrzymka to czas odnowy i porządkowania świata. Jak mówił w kazaniu na Mszy św. przed wymarszem o. Marcin Rosiński OMI, ważne jest, byśmy w czasie niej potrafili się dzielić – dzielić tym, co mamy materialnie, i dzielić sobą i uznawać, że nie my jesteśmy najważniejsi. Tegoroczna pielgrzymka była liczniejsza od poprzednich. Poszło w niej wielu ludzi młodych, a wszystkim towarzyszył wspaniały nastrój radości z poświęcania czasu rzeczom naprawdę ważnym.
W niedzielę, 11 sierpnia, pielgrzymi dotrą do sanktuarium Męczenników w Midland na uroczystości, którym przewodniczył będzie ks. abp Tadeusz Kondrusiewicz z Mińska.
http://www.goniec24.com/goniec-zycie-polonijne?start=882#sigProIdd72e5fc74f
– Jaka intencja? – Dużo intencji. – Jak to się stało, że Pani pierwszy raz poszła? – Tak jakoś wyszło. – Ktoś namówił, czy w parafii? – Nie, w parafii, nikt znajomy nie szedł. Tutaj pierwszy raz jestem. Maryla
– Który raz na pielgrzymce? – Pierwszy, tutaj w Kanadzie pierwszy. – Skąd się Pan dowiedział o pielgrzymce? – Ja zawsze wiedziałem, Dawid to mój brat, ja go przywoziłem, odwoziłem, zabierałem. – Skąd ta decyzja, żeby iść? – Zawsze we mnie to tkwiło, jako młody człowiek w Polsce jeździłem na pielgrzymki, autokarowe, piesze. To zawsze we mnie tkwiło, po prostu każdy ma swój czas, i to jest mój czas, żeby przejść. Chciałem zawsze być i jestem. To jest za krótki dystans dla mnie, ale chciałem zawsze być i jestem. Brat Dawida
– Czy to Pani pierwsza pielgrzymka? – Nie, to jest ósma. – Jak to się stało, że Pani zaczęła chodzić? Chodziła Pani w Polsce? – W Polsce byłam raz na krakowskiej całej i potem może tak na pół krakowskiej, z Krakowa do Częstochowy. Natomiast tutaj byłam w takiej grupie piątkowej przy parafii św. Maksymiliana Kolbe, grupa młodych ludzi, grupa piątkowa, i właśnie stamtąd żeśmy się wybrali. To było w 2003 czy 2004 roku pierwszy raz. – I co, każdy urlop? – Tak, jak się pierwszy raz pójdzie, to jest jak jakieś uzależnienie. Nie wyobrażam sobie lata bez tej pielgrzymki. – Ładowanie akumulatorów? – Tak, ładowanie akumulatorów. Jest rewelacyjna energia, strasznie dużo takiej dobroci tutaj jest. Ludzie się wszyscy dzielą, cieszą, radują. Normalnie się wypoczywa. Mimo tego wysiłku fizycznego, jednak tak psychicznie fajnie, tak się odłącza od tego całego świata cywilnego, całej cywilizacji, telefony wyłączone, laptopy, wszystko. Renata Ulman
Szkockie piwo i kanadyjski sukces z Polską w tle
Napisane przez Andrzej KumorMississauga/Londyn
W minionym tygodniu Peter Mielzynski – dyrektor generalny jednego z największych importerów spirytualiów do Kanady, agencji PMA Canada, gościł w pałacu Buckingham w Londynie na uroczystości rozdania nagród Królowej Elżbiety II dla wyróżniających się przedsiębiorstw. W tym roku po raz drugi nagrodę w dziedzinie eksportu Królowa przyznała szkockim browarom Innis and Gunn. Ciekawej firmie, która choć istnieje nie od dawna, poszczycić się może olbrzymimi osiągnięciami w dziedzinie produkcji piw z wyższej półki.
Tak się złożyło, że dyrektorem Innis jest Tony Hunt, przez wiele lat dyrektor w PMA. Piwo Innis and Gunn poddawane jest procesowi leżakowania w beczkach dębowych, przez co uzyskuje specyficzny aromat i smak.
– Innis and Gunn w roku 2005 było młodą firmą, kiedy poprosiłem Tony'ego, by przywiózł do Toronto kilka butelek. Zachwyciło mnie to piwo – opowiada Peter Mielzynski. Obecnie Innis and Gunn jest największym eksporterem brytyjskim butelkowanego piwa w Kanadzie, sprzedającym rocznie pół miliona skrzynek. Stąd też i nagroda Królowej.
Na dodatek, sprzedaż rośnie, ponieważ coraz więcej ludzi na kontynencie amerykańskim szuka lepszego gatunkowo piwa.
http://www.goniec24.com/goniec-zycie-polonijne?start=882#sigProIdb0e5013874
Częścią sukcesu PMA był fakt, że jest to firma wyspecjalizowana w sprzedaży markowych win i alkoholi wysokoprocentowych, i w tej palecie produktów, piwo leżakowane w beczkach zyskało poczesne miejsce.
PMA Canada to przedsiębiorstwo nierozłącznie związane z osobą ojca obecnego dyrektora, Piotra Mielżyńskiego Żychlińskiego, polskiego arystokraty i kanadyjskiego pioniera. Założona w 1979 roku, stanowi dzisiaj joint-venture William Grant and Sons, Campari, Distell oraz włoskiej firmy winiarskiej Gruppo Italiano Vini.
Ustanowiona przez Królową Wielkiej Brytanii i Kanady Elżbietę II Award for Enterprise w dziedzinie handlu zagranicznego jest najwyższym wyróżnieniem, jakie może uzyskać brytyjskie przedsiębiorstwo. Innis and Gunn zdobył ją już po raz drugi.
Ponad 90-letni dzisiaj założyciel Peter Mielzynski Agencies Canada Piotr hr. Mielżyński wydał niedawno wspomnienia, "My Two Worlds. A Memoir of an Aristocratic Polish Childhood, War and Emmigration to Canada", w których opisuje losy ludzi, którzy doświadczyli radykalnej huśtawki – od szczytów społecznego powodzenia i dobrobytu po nędzę i wykluczenie społeczne, tragedii wojennej i przesuwającego się frontu wschodniego.Takie życie nauczyło ich szacunku dla innych, pokory, umiejętności pracy z każdym człowiekiem, stawiania sobie wysokich wymagań!
To właśnie te wysokie standardy pracy są fundamentem sukcesów PMA i niewątpliwie jedną ze składowych sukcesu szkockiego browaru Innis and Gunn w Kanadzie.
Andrzej Kumor
Nasze teksty
Maria Władysława Nowicka (1924-2019)
Maria Władysława Nowicka, urodzona we Warszawie 8-go września 1924r, zmarła spokojnie we śnie o 11:11 rano 6-go kwietnia br. w Mississauga, Ontario. Żona śp. kap. Mariana Nowickiego, matka Ani w Kanadzie, Zbyszka w Nowej Zelandii, Isi w Australii, ciocia Ewy w Kanadzie, B... Czytaj więcej
I co nowego na wiosennym rynku?
Niewiele. Ciągle to samo. W Izraelu nasz ‘ulubieniec’ Benjamin Netanjahu został ponownie premierem. Co to dla nas znaczy? Nic nowego. Zagrożenie izraelsko-amerykańskie postępuje swoim trybem. Właściwie już nie zagrożenie, ale realizacja dawno ustalonych planów. Podsumujmy więc w wielkim skrócie: &n... Czytaj więcej
Turystyka
- 1
- 2
- 3
O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…
Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej
Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…
Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej
Przez prerie i góry Kanady
Dzień 1 Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej
Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…
W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej
Blisko domu: Uroczysko
Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej
Warto jechać do Gruzji
Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty… Taki jest refren ... Czytaj więcej
Massasauga w kolorach jesieni
Nigdy bym nie przypuszczała, że śpiąc w drugiej połowie października w namiocie, będę się w …
Life is beautiful - nurkowanie na Roa…
6DHNuzLUHn8 Roatan i dwie sąsiednie wyspy, Utila i Guanaja, tworzące mały archipelag, stanowią oazę spokoju i są chętni…
Jednodniowa wycieczka do Tobermory - …
Było tak: w sobotę rano wybrałem się na dmuchany kajak do Tobermory; chciałem…
Dronem nad Mississaugą
Chęć zobaczenia świata z góry to marzenie każdego chłopca, ilu z nas chciało w młodości zost…
Prawo imigracyjne
- 1
- 2
- 3
Kwalifikacja telefoniczna
Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej
Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…
Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski sponsorskie czy... Czytaj więcej
Czy można przedłużyć wizę IEC?
Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej
FLAGPOLES
Flagpoling oznacza ubieganie się o przedłużenie pozwolenia na pracę (lub nauk…
POBYT CZASOWY (12/2019)
Pobytem czasowym w Kanadzie nazywamy legalny pobyt przez określony czas ( np. wiza pracy, studencka lub wiza turystyczna…
Rejestracja wylotów - nowa imigracyjn…
Rząd kanadyjski zapowiedział wprowadzenie dokładnej rejestracji wylotów z Kanady w przyszłym roku, do tej pory Kanada po…
Praca i pobyt dla opiekunów
Rząd Kanady od wielu lat pozwala sprowadzać do Kanady opiekunki/opiekunów dzieci, osób starszych lub niepełnosprawnych. …
Prawo w Kanadzie
- 1
- 2
- 3
W jaki sposób może być odwołany tes…
Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą. Jednak również ta czynność... Czytaj więcej
CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…
Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę. Wedłu... Czytaj więcej
MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…
Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej
ZASADY ADMINISTRACJI SPADKÓW W ONTARI…
Rozróżniamy dwie procedury administracji spadków: proces beztestamentowy i pr…
Podział majątku. Rozwody, separacje i…
Podział majątku dotyczy tylko par kończących formalne związki małżeńskie. Przy rozstaniu dzielą one majątek na pół autom…
Prawo rodzinne: Rezydencja małżeńska
Ontaryjscy prawodawcy uznali, że rezydencja małżeńska ("matrimonial home") jest formą własności, która zasługuje na spec…
Jeszcze o mediacji (część III)
Poprzedni artykuł dotyczył istoty mediacji i roli mediatora. Dzisiaj dalszy ciąg…