Życie polonijne
Leszku żegnaj
Napisane przez Rodzina i przyjaciele Leszka PrusińskiegoPrzedwcześnie, bo w wieku 65 lat, odszedł od nas wielki patriota, nasz mąż, ojciec, brat, stryj i przyjaciel Leszek Prusiński.
Urodził się 31 marca 1948 roku w Gdańsku. W tym samym roku znalazł się w rodzinnym mieście matki Ireny z domu Sobolewskiej w Warszawie. Czuł się zawsze warszawiakiem. Ojciec Leszka, Robert Prusiński, walczył jako podporucznik Batalionu "Dzik" AK na jednej z ostatnich placówek Powstania Warszawskiego – Starówce. Żona, już wówczas matka małego rodzeństwa Leszka, Jerzego (Duszka) i Krystyny, była łączniczką bojową Powstania na Śródmieściu.
Leszek wychował się na najlepszych tradycjach swojego kraju. Ojciec herbu Rawicz, syn ziemi łomżyńskiej, chlubił się udziałem jego przodków w Powstaniu Styczniowym. Kuzyn matki, pułkownik Michalski, zginął w Katyniu. Jeden z wujów odsiadywał wieloletni polityczny wyrok. W domu otwarcie dyskutowano tragiczną sytuację kraju.
Po wojnie Mecenas Prusiński bronił akowców i innych polskich patriotów w procesach politycznych. Odebrano mu za to prawo występowania przed sądem wojewódzkim. Mec. Prusiński był w Radzie Prymasowskiej w Dziale Budowy Kościołów przy kardynale Wyszyńskim. W domu stała zawsze przygotowana walizka na wypadek jego aresztowania. Ale Leszek miał zasobne i spokojne dzieciństwo. Rodzina mieszkała w spółdzielni na Żoliborzu. Opiekowała się żywym i psotnym chłopakiem ukochana niania Renia. Lubił czytać. Pozwalano mu w szkole dla świętego spokoju czytać pod ławką.
Wcześnie, bo już w trzeciej klasie, wstąpił do klubu narciarskiego. Uczył się prywatnie angielskiego. Ukończył Liceum im. Lelewela w Warszawie. Jego ulubioną nauczycielką historii była pani Radziwiłł, późniejszy senator III RP. Lubił historię i przedmioty humanistyczne. Interesowało go prawo.
Leszek rozpoczął studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim w 1966 roku. Uczestniczył w strajku okupacyjnym UW w czasie wydarzeń marcowych w 1968 r. Widok bitych profesorów rozwiał jakiekolwiek złudzenia. Po trzecim roku studiów na zaproszenie rodziny wyjechał do Anglii.
Pracował i uczył się angielskiego. Po powrocie skończył studia z tytułem magistra praw w 1972 roku. Przez dwa lata uczył angielskiego w szkole zawodowej i był kuratorem młodzieży przy Sądzie Rejonowym w Warszawie. Chciał jednak z kraju wyjechać i w 75 roku skorzystał z zaproszenia ciotki z Kanady.
Początki były ciężkie. Praca w rzeźni, potem w zakładach metalowych Federal Pionier w Scarborough. I w tych właśnie zakładach jego prawniczy temperament dał o sobie znać. Leszka wybrano na prezydenta Unii, który reprezentował zakład na zjazdach w USA. Po doświadczeniu w firmie ubezpieczeniowej, Leszek w latach 80. otrzymał grant rządowy na Biuro Pomocy Polskim Imigrantom na Garden Ave., gdzie koordynował pracę woluntariuszy. Potem w tym samym miejscu, już prywatnie, był konsultantem imigracyjnym.
Od czasu przyjazdu do nowego kraju większość czasu i wysiłku pochłaniała Leszkowi sprawa odzyskania przez Polskę niepodległości. Był on członkiem wielu organizacji polonijnych i pełnił w nich odpowiedzialne funkcje.
W roku 1981 założył z kilkoma przyjaciółmi organizację Polish Canadian Action Group o polskiej mniej znanej nazwie Solidarność i Niepodległość, której był wielokrotnym prezesem bądź wiceprezesem do kontaktu z politykami kanadyjskimi. Organizacja, zrzeszona w KPK, gromadziła przez lata tłumy demonstrantów w okresie stanu wojennego i propagowała polską walkę o wolność i demokrację, w środowisku anglojęzycznym poprzez prasę i poprzez kontakty osobiste i wielotysięczne petycje także wśród polityków Kanady. Znalazła uznanie w rządzie prowincyjnym i federalnym. Przyczyniła się do wybrania polityków popierających sprawę polską do rządu Toronto, Ontario i Kanady. Pod jej wpływem zapadały rezolucje parlamentarne popierające Polaków w kraju.
W 1983 i 1984 roku Leszek był głównym organizatorem zwycięskich głodówek polskich uciekinierów domagających się połączenia z rodzinami, przed konsulatem PRL w Toronto.
Organizacja udzielała też gościny i pomocy opozycjonistom z kraju.
PCAG była członkiem międzynarodowego stowarzyszenia organizacji prosolidarnościowych CSSO. Jako koordynator kanadyjski Leszek reprezentował polskich działaczy niepodległościowych w Kanadzie na konferencjach w ratuszu torontońskim, ale także wielokrotnie m.in. w USA, Francji, Wenezueli.
Za swoją działalność na tym polu otrzymał z Polski w 1994 roku Kawalerski Krzyż Orderu Zasługi.
Był długoletnim członkiem Zarządu KPK Okręgu Toronto, gdzie piastował funkcje doradcy prawnego i politycznego stratega. Za działalność w KPK otrzymał złotą odznakę Kongresu.
Jako działacz i członek Zarządu Głównego Związku Narodowego w Kanadzie otrzymał najwyższe wyróżnienie tej organizacji – diamentową odznakę. Był też odznaczony przez rząd Ontario za 15-letnią pracę społeczną na rzecz prowincji.
Był człowiekiem o bardzo szerokich zainteresowaniach. Uwielbiał wyjazdy na kempingi z przyjaciółmi.
Z pasją uprawiał wiele sportów; narciarstwo, windsurfing, żeglarstwo. Działał w Klubie Żeglarskim "Biały Żagiel". Był również instruktorem narciarskim.
Pamiętamy go z lat 80. jako szczupłego, wysportowanego, uśmiechniętego, pełnego humoru i swady młodzieńca.
Los nie oszczędził Leszkowi ciężkich chorób. Pomimo tych dolegliwości pasje nie opuściły go. Do końca uprawiał narciarstwo jako instruktor, pływał swoim jachtem i prowadził żarliwe dyskusje.
Zapamiętamy go jako człowieka bezkompromisowego z olbrzymią pasją i energią.
Nie był kimś, obok kogo można było przejść obojętnie. Znała go większość Polonii kanadyjskiej oraz ludzie z wielu organizacji pozapolonijnych. Jak niewielu imigrantów odcisnął swój znak w swoim przybranym kraju.
Żegnaj Prusiu. Będzie nam brakowało Ciebie i Twoich wielkich pasji.
Rodzina i przyjaciele Leszka Prusińskiego
Stanisław Brodzki urodził się 3 listopada 1920 roku w Płocku jako drugi syn Apolonii i Leona Brodzkich. Wychowany w rodzinie pełnych tradycji narodowych, otrzymał podstawowe i średnie wykształcenie uwieńczone maturą w czerwcu 1939 roku. 15 sierpnia tegoż lata, wraz z innymi maturzystami płockich gimnazjów, został powołany na 4-tygodniowy obóz 12. Batalionu Junackich Hufców Pracy w Osowcu na granicy Prus Wschodnich. Z wybuchem wojny przewieziono ich do Lidy, gdzie zorganizowano Szkołę Podchorążych Piechoty przy 77. Pułku Piechoty.
Po wkroczeniu armii sowieckiej do Polski, wraz z innymi oddziałami brał udział w walkach obronnych Grodna. 23 września z jednostką przekracza granicę Litwy, gdzie zostaje internowany. Na Litwie przebywał w trzech obozach: Olita, Wiłkomierz i Wiłkowiszki. Nawiązuje kontakt z rodzicami w Kraju i 12 grudnia otrzymuje od nich pierwszy list. Pobyt na Litwie kończy się wkroczeniem do tego kraju armii sowieckiej i 11 lipca 1940 roku zostaje przewieziony przez Wojskową Służbą Bezpieczeństwa NKWD z Wiłkowiszek do obozu jenieckiego Juchnowo, położonego na południe od Moskwy.
W Windsor leje – poinformował ks. Zbigniew Sawicki przed rozpoczęciem polowej Mszy św. na Polskiej Plaży w Colchester, gdzie od lat organizowane jest doroczne spotkanie polonijnej wspólnoty.
Na szczęście dla uczestników pikniku (a może przede wszystkim dla organizatorów, bo co później zrobić np. z pierogami czy startą masą ziemniaczaną na placki?) niebo okazało się łaskawe i ciemne chmury omijały piknik z daleka.
Truizmem będzie przypominanie, że mamy kawałek urokliwego miejsca nad brzegami Lake Erie i że dobrze się stało, iż nie dopuszczono do pozbycia się plaży, a przecież były i takie plany dyskutowane bardzo gorąco. Pozostaje mieć nadzieję, że Stowarzyszenie Polskiego Domu Ludowego nie pozbędzie się plaży, ale musimy przy okazji pamiętać, że utrzymanie tego miejsca sporo kosztuje i, mówiąc prostym językiem, trzeba do portfelika sięgać.
Od kilku lat piknik parafialny organizują rodzice młodzieży biorącej udział w spotkaniach z papieżem w ramach Światowych Dni Młodzieży. Przypomnę tylko, że inicjatorem wyjazdów młodych ludzi na spotkania z Ojcem Świętym był śp. ks. prałat Roman Waszkiewicz. Młodzież z parafii p.w. Świętej Trójcy była w Sydney, Kolonii, Rzymie, Madrycie, a obecnie wybiera się do Rio de Janeiro na spotkanie z papieżem Franciszkiem Światowe Dni Młodzieży to inicjatywa naszego papieża, błogosławionego (a już wkrótce świętego) Jana Pawła II, który w roku 1985 zaprosił młodych ludzi do Rzymu. Inicjatywa papieska spotkała się z bardzo dobrym przyjęciem i w każdym takim spotkaniu biorą udział setki tysięcy, a nawet miliony wiernych. Dodajmy, że samo spotkanie połączone z rekolekcjami i spotkaniem z papieżem trwa około tygodnia, ale młodzież spędza w danym kraju znacznie więcej czasu. Na przykład podczas ostatniego wyjazdu do Madrytu zdecydowano się na wyjazd także do Fatimy. Tegoroczna wyprawa do Rio rozszerzona zostanie o pobyt w parafii ks. Szerszenia i wyjazd na wodospady Iguacu.
Nasza młodzież wyrusza już w piątek, 12 lipca, przy czym Światowe Dni Młodzieży odbędą się w dniach 23-28 lipca; na zakończenie Msza św., którą odprawi papież Franciszek wspólnie z biskupami i kapłanami z całego świata. Pielgrzymi powrócą do domu we wtorek, 31 lipca.
Oczywiście każdy sobie zadaje pytanie związane z bezpieczeństwem, tym bardziej że w ostatnim okresie byliśmy świadkami zaburzeń społecznych w Brazylii. Arcybiskup Orani Tempesta, przewodniczący komitetu organizacyjnego ŚDM, powiedział, że nie należy się obawiać, aby protesty społeczne wpłynęły na przebieg spotkania młodych ludzi, dodał, że Światowe Dni Młodzieży cieszą się poparciem społecznym. Niemniej jednak nie zaszkodzi, jak w intencji naszych dzieci odmówimy ekstra dziesiątkę różańca. O tym, że nie do końca jesteśmy pewni, jak to będzie, świadczy decyzja Episkopatu Kanady, aby w wyprawie brali udział tylko ci, którzy mają ukończone 18 lat. Tym sposobem sporo chętnych odpadło, ostatecznie z parafii Świętej Trójcy wyrusza 6 osób: ks. proboszcz Zbigniew Sawicki, siostra Elżbieta Mruczek, a także Gabriela Krasowski, Alicja Wyrzykowski, Patryk Szczepanik i Piotr Sawicki.
Wspomniałem, że ŚDM gromadzą liczne rzesze, np. w Manili w roku 1995 było około 4 mln, w Rzymie, w roku 2000, przeszło 2 mln. Zorganizowane w 1991 r. ŚDM w Częstochowie zgromadziły 1,6 mln pątników, a torontońskie z roku 2002 około 800 tys.
Jeżeli się nie mylę, z Polski wybiera się do Rio około 2 tys.
Powróćmy jednak na brzeg Lake Erie, gdzie odbył się ostatni piknik parafialny, w którym uczestniczyła dość liczna grupa naszych rodaków, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę, że jest nas w Windsor przeszło 10 tys., czasami się zastanawiam, gdzie się ukrywamy... A może jest to ogólna tendencja, zauważalna nie tylko w naszej społeczności? Przestaliśmy szukać kontaktu z innymi, wystarcza nam komputer, jesteśmy tak zmęczeni, że jak przyjdzie niedziela, to nawet do kościoła nie mamy siły się wybrać, a cóż dopiero pokonać autem 40 km, aby spędzić kilka godzin nad wodą. Może kiedyś i to się zmieni, na razie cieszmy się, że są wciąż panie (bo to przecież na nich spoczywa główny ciężar przygotowania i obsługi pikniku), które mówią: tak, pomożemy. I to nie tylko mamy pociech, które brały udział w ŚDM bądź wybierają się na najbliższe. I chwała im za to.
Najdzielniejszy "team" tworzyły: Teresa Szczepanik, Katarzyna Piotrowska, Monika Suszycka, Mariola Sawicka, Anna Wojtal, Dorota Raniszewska, Gabriela Krasowska, Alicja i Jadwiga Wyrzykowskie, s. Elżbieta Mruczek.
Mszę św. odprawił ks. Zbigniew Sawicki, a oprawę muzyczną przygotowała s. Elżbieta z młodzieżą udającą się do Rio.
Nie można zapomnieć, że napoje orzeźwiające zapewnił Dom Polski, właściciel tego uroczego miejsca. W sezonie letnim Plaża Polska jest otwarta w każdą niedzielę.
I może jeszcze jedna sprawa, związana z naszym zaangażowaniem w niektóre sprawy, z naszym postrzeganiem świata dokoła nas. Byłem świadkiem rozmowy jednej z organizatorek z panią, która rok, może dwa lata temu, kiedy jej córka brała udział w wyjeździe na ŚDM, służyła pomocą. Obecnie słysząc słowa: do zobaczenia na pikniku, odburknęła mało grzecznie "a po co?". Rzeczywiście, a po co? Skoro nie mam w czymś żadnego zysku, interesu, prawda?
Papież Franciszek, zapraszając młodych ludzi do Rio, powiedział: "Umawiam się z wami w tym wielkim brazylijskim mieście! Dobrze się przygotujcie, zwłaszcza duchowo w waszych wspólnotach, aby spotkanie było znakiem dla całego świata".
I to jest optymistyczne, że są młodzi ludzie, którzy szukają czegoś więcej, którzy odpowiadają na zaproszenie papieża. A apel o wewnętrzne przygotowanie, o zmianę możemy spokojnie rozszerzyć o nas wszystkich, bo któż z nas może podnieść kamień i powiedzieć "jestem bez winy"...
Leszek Wyrzykowski
Wizyta, ewangelizacja, wydarzenia w Kanadzie 2013 r.
Napisane przez Bożena LutseppPragnę podzielić się wydarzeniami z pobytu o. Marka Skiby w Kanadzie. Cała jego wizyta była pięknie zorganizowana i wypełniona posługą: w kościołach, modlitwą, ewangelizacją… Jego pobyt obfitował w spotkania grup rodzinnych, wspólnot zaprzyjaźnionych, a także tych, którzy pragnęli zapoznać się z historią i dziełem "DOMU CHLEBA". Dowiedzieliśmy się dużo ciekawych rzeczy o Domu Chleba. O. Marek wspomniał o nowej inicjatywie – Chacie Chlebowej, która będzie spełniać funkcję modlitewną, formacyjną i wychowawczą, a także własnoręczny wypiek chleba przez młodzież w celu nabycia należytego szacunku do ludzkiej pracy.
"Pomysł i projekt Chaty Chlebowej był już od jakiegoś czasu w moich planach, ale nie myślałem o realizowaniu ze względu na koszty, może kiedyś w przyszłości? – powiedział o. Marek. – Jednak nikomu nic nie mówiłem. Któregoś dnia na spotkanie przyjechał do Domu Chleba JE Biskup Legnicki ks. Stefan Cichy i opowiedział mi swój sen. Nic nie wiedząc o planach Chaty Chlebowej, śnił z dokładnymi detalami! Opisał ze szczegółami jej wygląd, w którym miejscu ma być wybudowana. Wszystkie detale, które opowiedział ze swojego snu, to dokładnie moje plany, te same szczegóły!"
Kochani, widzimy po tym opisanym przykładzie, iż, jest to dzieło Boże! W innym przypadku nigdy by nie doszło do takiego zbiegu okoliczności, aby śnić o tych samych szczegółach, o tych samych planach kogoś, kto już miał w myśli od jakiegoś czasu. Bóg tego chce, wskazuje drogę, okoliczności, pomysły, ludzi chętnych do pomocy, do współpracy, ludzi z otwartymi sercami. Opatrzność Boża jest tak widoczna, Bóg prowadzi…!
http://www.goniec24.com/goniec-zycie-polonijne?start=896#sigProId2261b942d7
O. Marek jak zawsze ciężko pracuje, podąża z wiedzą o Bogu i wielką miłością do drugiego człowieka. Pamiętam, ostatnio w czasie swoich wielkanocnych rekolekcji w Kanadzie w 2010 r. zachęcał wszystkich do czytania Pisma Świętego i do medytacji nad Słowem Bożym. Był to wspaniały program, z którego osobiście skorzystałam i do tej pory praktykuję. Tym razem o. Marek nauczył nas modlitwy brewiarzem, którym modliliśmy się każdego dnia. Wytłumaczył, iż: "Brewiarz jest to nieustanna i powszechna modlitwa, która oddaje chwałę Ojcu i wyprasza dar Ducha Świętego dla całego świata. W której modlimy się psalmami, nieustannie wielbiąc Boga, uświęcamy wszystkie pory dnia i nocy, rozważamy Słowo Boże. Jest to Liturgia Godzin, na której jednoczymy się z Chrystusem. Brewiarz jest modlitwą całego Kościoła, nie tylko dla osób duchownych, ale również dla ludzi świeckich, może korzystać każdy, kto chce. Modlitwa brewiarzowa odmawiana przez kapłanów, zakonników, zakonnice, a także ludzi świeckich płynie pod niebiosa z wszystkich zakątków świata".
Po jego trzytygodniowej ewangelizacji i bycia z nami, z człowiekiem, dla którego nigdy nie szczędził czasu, grupa chętnych złożyła swoje półroczne obietnice i roczne zobowiązania, aby trwać we wspólnocie Towarzystwa i Maryi Niepokalanej, tutaj na ziemi kanadyjskiej, aby zawsze łączyć się duchowo i wspierać modlitwą. Wizyta o. Marka, Jego katechezy i ewangelizacja, umocniły nas duchowo i tak bardzo podbudowały. Już są początkowe owoce Jego wizyty. Cała grupa spotyka się na modlitwach brewiarzem, w drugi wtorek każdego miesiąca, nie ukrywając tego, że na naszych modlitwach wciąż brakuje nam o. Marka. Planujemy rozszerzyć nasze grono brewiarzowe i spotykać się także w ostatnie czwartki każdego miesiąca.
Chwała Panu.
25 maja 2013 roku odbył się Charytatywny Bankiet na rzecz Rekolekcyjnego Domu Chleba, w " Banquet Royale" w Mississaudze, którego właścicielką jest pani Danusia Bartoszek. Pani Danusia zawsze staje na wysokości zadania, aby pod każdym względem sprostać zadaniom, dopilnować serwisu jak najlepiej.
Miłą niespodzianką urodzinową został zaskoczony nasz gość tego wieczoru – o. Marek Skiba (w tym czasie miał urodziny). Nie zabrakło tortu, którego zresztą Ojciec musiał sam pokroić.
W programie bankietu mieliśmy bardzo dużo atrakcji. Między innymi była część artystyczna, w której wystąpiła nasza młodziutka, utalentowana 14-letnia Julia Dębowska (www.juliadebowska.enginesource.org). Julia śpiewała w pięciu językach: polskim, angielskim, hiszpańskim, francuskim i włoskim, ukazując w nich ducha i kulturę poszczególnych krajów. Dla ojca Marka – naszego Jubilata, specjalnie zadedykowała piosenkę pt. "Z Różańcem w ręku".
Julia swoim głosem i skromnością podbiła nasze serca. Jej występ pozostanie nam na długo w pamięci. Będąc jeszcze maleńkim dzieckiem, mogła już nie żyć. Nieszczęśliwie zachłysnęła się mlekiem w czasie podróży z jej tatą. Tata Julii był bezradny i nie potrafił jej pomóc. Całkiem przez przypadek w jego bezradności pojawiła się obca kobieta przechodząca obok ich samochodu, która udzieliła pomocy Julii. Okazało się, że jest lekarzem z Polski. Od tamtego czasu, przez 14 lat, nigdy nie widziały się i nie miały okazji spotkać się. Nic nie wiedząc o sobie, pani doktor i 14-letnia Julia, w tym samym czasie, były obecne na charytatywnym bankiecie 25 maja.
Nie mogły w to uwierzyć, że po 14 latach odnalazły się w "Banquet Royale" w Mississaudze, na bankiecie, którego celem było wsparcie Rekolekcyjnego "Domu Chleba" – w Polsce, aby pomóc młodzieży, która tak bardzo potrzebuje pomocy! Było to piękne i wzruszające spotkanie.
Jest to następny piękny przykład, gdzie widać namacalne działanie Ducha Świętego, który przyprowadził obydwie w tym samym czasie, w to samo miejsce. Musiał być bankiet, musiał być koncert i musiała być pani doktor na bankiecie, aby spotkać się z Julią – niesamowite! Działanie Ducha Świętego było także w naszej współpracy, w przygotowaniu bankietu. To On prowadził, wskazywał nam drogę, a także ludzi, których mieliśmy zaprosić, których znaleźliśmy i którzy z wielką radością przyszli na bankiet, aby pomóc, aby wesprzeć "Dom Chleba". Wiemy, że bez działania Ducha Świętego i Opatrzności Bożej nigdy by nie doszło do tego wydarzenia.
Następna piękna wiadomość, którą chcę się z Wami kochani podzielić także, to moja organizacja. Organizując charytatywny bankiet na rzecz "Domu Chleba", zarezerwowałam salę na 120 osób i tak naprawdę zastanawiałam się z moimi przyjaciółmi, skąd zbierzemy tylu gości? Był to poważny krok, decyzja, która wiąże się z dużymi kosztami. Zaczęliśmy rozmawiać z ludźmi i ich znajomymi, przedstawiając cel bankietu, którego całkowity dochód miał być przeznaczony na Dom Chleba, w którym posługuje o. Marek Skiba. Wspominaliśmy o celu Domu Chleba, mówiliśmy, że jest to dom dla trudnej, zniewolonej i niejednokrotnie zagubionej młodzieży.
Na odpowiedź nie musieliśmy czekać długo. Spotkaliśmy pięknych i serdecznych ludzi, którzy chętnie zaangażowali się, którzy byli sponsorami.
Okazało się, że bardzo dużo ludzi pamięta o. Marka z rekolekcji wielkanocnych, które głosił w Kanadzie w 2010 roku. W krótkim czasie, było tylu chętnych, że musiałam zmienić salę na 220 osób. W dzień bankietu, frekwencja wynosiła 212 osób.
Wszystkie bilety zostały rozprowadzone jedynie tzw. pocztą pantoflową, przez znajomych. Nie ogłaszaliśmy publicznie ani w formie reklam. To Opatrzność Boża, to niezwykłe działanie Ducha Świętego! Ten szczególny wieczór był pięknym przeżyciem dla każdego obecnego na bankiecie. Do tańca zagrał nam znany i lubiany zespół SECRET, który swoim występem umilił wieczór bankietu. Od sponsorów do wygrania mieliśmy tak dużo prezentów, że zabrało nam ponad godzinę, aby wylosować i rozprowadzić wszystkie nagrody, co świadczy o ich otwartości i chęci pomocy drugim.
Głównymi nagrodami były: dwa kupony wartości 500,00 dol. z firmy KITCHEN WITH STYLE, właściciel Stanisław Korzępa; druga nagroda to laptop z firmy QUALITY CUSTOM PAINTING RENOVATION & CONSTRUCTION, właściciel Roman Korus, i trzecia nagroda to rower od firmy H&Z ALL CUSTOM WOODWORKING, właściciele: Peter Hajnes i Mark Zieliński.
Ponieważ w Domu Chleba znajduje się kaplica p.w. bł. Jana Pawła II Wielkiego, postanowiliśmy na bankiecie przedstawić wystawę przepięknej i bardzo bogatej kolekcji filatelistycznej, a także kilka monet i medali z Papieżem, które były prezentowane po raz pierwszy w Kanadzie. Autorem tej wystawy, a także głównym sponsorem tego bankietu był Stasiu Korzępa.
Ja osobiście, jako organizatorka bankietu na rzecz Domu Chleba, Bożena Lutsepp, pragnę gorąco podziękować wszystkim sponsorom, ofiarodawcom, wszystkim zaangażowanym w to przedsięwzięcie, za okazaną życzliwość i zrozumienie pomocy drugim, a szczególnie młodzieży w Domu Chleba w Osłej w Polsce. Bez Waszej pomocy byłoby o wiele trudniej, bardzo trudno! Jeszcze raz bardzo serdeczne dziękuję za okazanie tyle serca! Za wszelkie dobro niech Pan będzie uwielbiony i niech Wam błogosławi w Waszej ciężkiej pracy, w Waszej hojności, w życiu rodzinnym i osobistym.
Wszystkim chętnym, którzy by chcieli wesprzeć "Rekolekcyjny Dom Chleba", pragnę wyjaśnić możliwości otwartego konta przy Kongresie Polonii Kanadyjskiej w Toronto. Przy każdej wpłacie, już od 50,00 dol., Kongres Polonii Kanadyjskiej wystawi pokwitowanie do rozliczenia podatkowego.
Istotną rzeczą jest, aby w lewym rogu każdego czeku był dokładny adres ofiarodawcy; na dole "cheque" z dopiskiem-adnotacją: "DOM CHLEBA, OSLA" – to konto jest pod hasłem, nie ma numeru. Czeki kierować najlepiej do: FUNDACJA CHARYTATYWNA KONGRESU POLONII KANADYJSKIEJ.
Można wysyłać czeki pocztą lub zawieźć osobiście na adres podany poniżej.
THE CHARITABLE FOUDATION OF THE CANADIAN POLISH CONGRESS
FUNDACJA CHARYTATYWNA KONGRESU POLONII KANADYJSKIEJ
3055 LAKESHORE BLVD. WEST,
TORONTO, ONTARIO M8V 1K6
Tel. (416) 532-2876 lub (416) 532-7197 - tel. do Kongresu Polonii Kanadyjskiej
Jeśli są jakieś pytania, proszę dzwonić. Podaję numer tel. (905) 848-6530, moje imię – BOŻENA lub e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..">Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..
Bożena Lutsepp
PS Podaję stronę internetową, na której można znaleźć wszystkie informacje o Domu Chleba:
www.osla-domchleba.pl
E-mail do OJCA MARKA SKIBY: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Nagroda im. Henryka Łozińskego nadana w Grimsby po raz trzeci
Napisane przez Alicja Dębowska, Marta Jakubowska, Iwona PiasekRozpoczniemy ten artykuł obrazem z uroczystości sadzenia dębów katyńskich 23 czerwca 2013 roku w parku Paderewskiego. Wśród rzędu stojących dębów, pod przyozdobionym kwiatem topoli niebem, mocnym echem odbiły się słowa weterana drugiej wojny światowej, pana Mieczysława Lutczyka: "O zachodzie słońca i blasku poranka będziemy o Was pamiętać".
Słowa jego zabrzmiały jak przekazywany Polonii testament.
Pamięć o weteranach i bohaterach walki o wolność jest realizowana przez Polonię w przeróżny sposób: uczestniczymy w uroczystościach rocznicowych i Mszach Świętych, stawiamy pomniki, umieszczamy tablice pamięci, sadzimy dęby, piszemy książki i opracowania.
Pragniemy przedstawić tutaj, w jaki sposób o bohaterach walki o wolność podtrzymuje pamięć mała polonijna szkoła, Szkoła Polska im. Czynu Zbrojnego Polonii Amerykańskiej w Grimsby. Pamięć o nich przejawia się już w nazwie szkoły nawiązującej do obozu Kościuszki w Niagara-on-the-Lake, dodatkowo trzy lata temu szkoła ta ustanowiła Nagrodę książkową im. Henryka Łozińskiego, weterana drugiej wojny światowej.
Pan Henryk Łoziński (którego ojciec zginął w Katyniu), żołnierz Dywizji Pancernej Generała Maczka, mieszkał przez długie lata ze swoją żoną Krystyną, uczestniczką powstania warszawskiego, w Grimsby.
Gdy dowiedział się, że w Grimsby istnieje Polska Szkoła, przyszedł, aby ją odwiedzić. I tak zawiązała się długoletnia przyjaźń pomiędzy małym rycerzem (tak go nazywaliśmy) a szkołą. Pan Henryk spotykał się z uczniami naszej szkoły, opowiadając o swojej wojennej tułaczce, inspirując nasze jasełka i tematy lekcji. Gdy ze łzami opowiadał o swoich kolegach, którzy polegli na polach bitew – uczył nas, że czasem nawet i czas nie leczy głębokich ran.
Pan Henryk również sponsorował naszą szkołę i ten fakt sprawiał mu szczególną radość. Czuł bowiem, że tym sposobem wciąż może coś dla Polski, którą bardzo kochał, zrobić.
Henryk Łoziński zmarł w 2011 roku. W uroczystościach pogrzebowych wzięli udział przedstawiciele Szkoły Polskiej im. Czynu Zbrojnego Polonii Amerykańskiej, a jedna z absolwentek, Kasia Kucemba, zaśpiewała "Ave Maria".
Po otrzymaniu pieniężnej donacji, którą złożyła na rzecz szkoły córka Pana Henryka, zrodził się pomysł, aby z tych funduszy utworzyć Nagrodę im. Henryka Łozińskiego. Ustalono, że nagrodę tę będą otrzymywać absolwenci Szkoły Polskiej w Grimsby i będzie ona miała formę książki tematycznie związanej z historią, kulturą Polski lub Polonii.
Po raz pierwszy Nagrodę im. Henryka Łozińskiego otrzymał Jacob Day (2011), następnie otrzymał ją Wojciech Kowalski (2012).
W bieżącym roku (2013) nagroda została przyznana po raz trzeci. Otrzymali ją Natalia Piasek, Karol Kapsa i Szymon Opałka. Po uroczystościach zakończenia roku szkolnego absolwenci złożyli kwiaty na grobie Henryka Łozińskiego.
Jako Komitet Nagrody gratulujemy naszym absolwentom. Wierzymy, że między innymi dzięki tej nagrodzie "o zachodzie słońca i blasku poranka będą o bohaterach walki o wolność Polski, przyszłe pokolenia Polonii pamiętać".
Komitet Nagrody im. Henryka Łozińskiego,
Alicja Dębowska, Marta Jakubowska, Iwona Piasek
II Światowy Zjazd Inżynierów Polskich
Napisane przez Maria ŚwiętorzeckaW dniach 26-28 czerwca odbył się w Warszawie II Światowy Zjazd Inżynierów Polskich
Gośćmi pierwszego dnia zjazdu byli: Olgierd Dziekoński – sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, prof. dr hab. Barbara Kudrycka – minister nauki i szkolnictwa wyższego, senator RP Andrzej Person – przewodniczący senackiej Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą, Ekscelencja Alexandra Bugailiskis – ambasador Kanady w Polsce, Ekscelencja Robin Barnett – ambasador Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej w Polsce, prof. dr hab. inż. Michał Kleiber – prezes Polskiej Akademii Nauk, prof. dr hab. inż. Leszek Rafalski – przewodniczący Rady Głównej Instytutów Badawczych, prezes Akademii Inżynierskiej w Polsce, prof. Andrzej Nowak – President Council of Polish Engineers in North America, prof. Adam W. Skorek – Ph.D., Eng., FEIC, FIEEE, Maria Świętorzecka – dyrektor Zarządu Głównego Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie.
Na zakończenie zjazdu zatwierdzono ogólne przesłanie, a wnioski szczegółowe będą spisane i podane po wiadomości publicznej w terminie późniejszym na stronie NOT.
http://www.goniec24.com/goniec-zycie-polonijne?start=896#sigProId913c691113
Przesłanie II ŚZIP
Motto:
Inżynier projektuje przyszłość (von Karman, w skrócie, z wystąpienia prof. Kleibera)
Zgromadzeni w Warszawie w dniach 26-28.06.2013 uczestnicy II ŚZIP wyrażają zadowolenie ze spotkania inżynierów polskich z kraju i z zagranicy licznie przybyłych ze wszystkich zakątków świata.
Polska w roku 2013 jest w niezwykle ważnej chwili dziejowej, co wynika z jednej strony z piętrzących się z różnych przyczyn wyzwań natury gospodarczej, społecznej i cywilizacyjnej, a z drugiej strony z wielkiej szansy na rozwój, którą stwarza budżet Unii Europejskiej na lata 2014–2020, bardzo korzystny dal Polski.
Projekty wykonane w tym okresie będą tworzyły mapę rozwoju kraju na przyszłe dekady. Dlatego bardzo ważne jest właściwe zdefiniowanie celów oraz pełne wykorzystanie istniejącego potencjału intelektualnego i materialnego do ich osiągnięcia. We wszystkich zagadnieniach rozwoju naszego kraju i we wszystkich jego dziedzinach, nawet niezwiązanych bezpośrednio z techniką, kluczowa jest rola nowych technologii. Tworzą je i wdrażają inżynierowie.
Świadomi tych wyzwań, swej roli w powinności, polscy inżynierowie pracujący w kraju i za granicą apelują do władz RP o odważne, pryncypialne i zgodne z dalekosiężną wizją zaplanowanie zrównoważonego rozwoju Polski, deklarują swój udział w dziele podnoszenia kraju na światowy poziom gospodarczy i cywilizacyjny oraz na miarę talentów i aspiracji Polski.
•••
Odnotowano wystąpienia:
Wystąpienie mgr. inż. Krzysztofa Kluczewskiego z Kanady w sesji "Techniki informacyjne".
W sesji pn. "Stowarzyszenia naukowo-techniczne platformą spotkań nauki i biznesu" wspólną prezentację Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie (SIPwK) przedstawili: Piotr Ostrowski, Ph.D., P.Eng., Senior Design Engineer – Darlington Nuclear, Ontario Power Generation i mgr inż. Maria Świętorzecka – dyrektor Zarządu Głównego SIPwK.
Wystąpienie dr. Kazimierza Jagiello z Oshawy w sesji "Szanse i zagrożenia dla przemysłu energetycznego – ujęcie Polska – świat", prowadzonego pod przewodnictwem prof. dr. hab. inż. Jerzego Barglika, prezesa Stowarzyszenia Elektryków Polskich.
W opisie wykorzystano fragmenty publikacji internetowej Federacji Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych NOT opracowanej przez mgr Janusza Kowalskiego.
55. rocznica święceń kapłańskich ks. kanonika Mieczysława Kamińskiego
Napisane przez Leszek WyrzykowskiW niedzielę, 22 czerwca, byliśmy świadkami niezwykłego wydarzenia: ks. kanonik Mieczysław Kamiński celebrował Mszę św. w 55. rocznicę święceń kapłańskich! Przed pięciu laty, w okrągłą, 50. rocznicę, zorganizowano uroczyste obchody – obecnie było skromniej, ale liczy się to, że nie zapomniano o posłudze ks. kanonika.
Ks. Zbigniew Sawicki, proboszcz parafii p.w. Świętej Trójcy, w czasie okolicznościowego kazania podkreślił niezmiernie ważny fakt – a przez nas, świeckich, rzadko dostrzegany, że dla kapłana każda rocznica święceń jest bardzo ważna.
I trudno się z tym nie zgodzić, dla nas np. lata pożycia małżeńskiego są bardzo ważne: kolejny rok za nami, trwamy w związku, chociaż nie brakuje chmur i chmurek na niebie i chociaż może czasami kusi, aby... itd.
W życiu kapłana są również trudne chwile, momenty zawahań, ale najważniejsze, że – jak ks. Kamiński – trwa na posterunku, który wybrał; że służy tak, jak postanowił w dniu święceń: na dobre i na złe.
Ks. Kamiński urodził się w roku 1930 "w nowogródzkiej stronie", po napaści Armii Czerwonej na Polskę stracił ojca, a w lutym 1940 r. razem z matką, siostrą i dwoma braćmi trafił na zsyłkę. Można powiedzieć, że klasyczne losy setek tysięcy polskich rodzin, które Sowieci wywieźli w bydlęcych wagonach na Sybir.
Można powiedzieć, że Najwyższy czuwał nad rodziną Kamińskich: udało im się opuścić nieludzką ziemię, starsi bracia walczyli u Andersa, matka z siostrą doczekały końca wojny w Indiach.
15-letni Mieczysław w roku 1945 trafił do Stanów Zjednoczonych, dzięki inicjatywie amerykańskich biskupów 30 chłopców skierowano na dalszą naukę w USA. Nie było tajemnicą, że liczono na to, że zostaną kapłanami. Nie wiem, ilu ostatecznie zostało księżmi, ale ks. Kamiński w polskim ośrodku w Orchard Lake w Michigan, ukończył szkołę średnią, wyższą – Kolegium Najświętszej Maryi Panny i cztery lata seminarium świętych Cyryla i Metodego.
Ponieważ po wojnie tysiące Polaków osiedlało się w Kanadzie, m.in. dlatego kleryk Kamiński zdecydował się na święcenia w Ontario. W czerwcu 1958 r. ówczesny biskup londoński, ks. Cody, udzielił mu święceń i tym samym ks. Kamiński został kapłanem diecezji London. Podobnie jak jego kolega z seminarium w Orchard Lake, ks. prałat Piotr Sanczenko.
Długa jest lista parafii, w których ks. Kamiński pracował, przypomnę tylko, że jego pierwszą placówką była parafia Matki Bożej Zwycięskiej w Chatham (1958–1960), do której powrócił, już jako proboszcz, w latach 1973–1983.
Ks. Kamiński pracował w latach 1960–1962 w parafii św. Filipa w Petroli, w latach 1962–1967 w Woodstock – St. Mary's; 1967–1969 – parafia Holy Angels w St. Thomas; 1969–1973 parafie St. Mary's w Tillsonburg i Sacred Heart w Wingham.
Po dziesięciu latach w Chatham (1973–1983) ks. Kamiński został proboszczem parafii p.w. Matki Bożej Częstochowskiej w London – 1983–1992. W latach 1992–2006 ksiądz kanonik posługiwał w Ingersoll, w parafii Sacred Heart.
http://www.goniec24.com/goniec-zycie-polonijne?start=896#sigProId4b9eb8fe02
Po przejściu na emeryturę w 2006 r. ks. Kamiński zamieszkał w Windsor, w pobliżu kościoła św. Trójcy, i po dziś dzień z wielkim zaangażowaniem wspomaga kolejnych proboszczów. Jak podkreślił ks. proboszcz Sawicki, ksiądz kanonik posługuje w parafii jak wikary, zawsze jest do pomocy, zawsze z uśmiechem przyjmuje kolejne zlecenia i nigdy nie odmawia pomocy.
Skromne uroczystości, które zorganizowała rada parafialna – jak podkreślił jej przewodniczący Mariusz Zalewski – pomyślane były jako wyraz wdzięczności i uznania za kolejne lata posługi w windsorskiej wspólnocie.
Po zakończeniu Mszy św. ks. kanonik otrzymał bukiet kwiatów, natomiast w sali pod kościołem było chóralne "Sto lat" i okolicznościowy tort z napisem: 55 lat kapłaństwa.
Co prawda łacińskie "ad multos annos" zazwyczaj mówi się z okazji urodzin, ale tak piękna rocznica zasługuje również na to łacińskie wezwanie, a zatem AD MULTOS ANNOS Księże Kanoniku.
Leszek Wyrzykowski
Dęby Pamięci w parku im. Ignacego Paderewskiego. Katyń - ocalić od zapomnienia
Napisane przez Krystyna Sroczyńska i Roman BaranieckiW niedzielę, 23 czerwca 2013, w parku im. I. Paderewskiego odbyła się, już po raz trzeci, uroczystość sadzenia Dębów Pamięci w ramach ogólnoświatowego programu patriotyczno-edukacyjnego "Katyń – ocalić od zapomnienia", zorganizowana przez Placówkę 114 Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce oraz Społeczną Radę Programową Uroczystości Sadzenia Dębów Pamięci w Toronto.
Program ten, założony w 2008 r. z inicjatywy śp. o. Józefa Jońca, objęty patronatem ś.p. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i koordynowany przez Stowarzyszenie "Parafiada" w Polsce, ma na celu uczczenie pamięci i przybliżenie sylwetek ofiar mordu katyńskiego. Zasadzonych będzie 21.857 dębów w różnych miejscach na świecie. Każdy dąb ma upamiętniać jednego Bohatera. W parku im. I. Paderewskiego zasadzono dotąd, łącznie z tegorocznymi, 24 Dęby Pamięci, które tworzą już Aleję Pamięci.
Oprócz rodzin trzech, spośród pięciu, bohaterów tegorocznej uroczystości, opiekunów dębów oraz rodzin bohaterów poprzednich dwóch akcji, do parku im. I. Paderewskiego przybyli weterani, posłowie do parlamentu kanadyjskiego, przedstawiciele Konsulatu RP w Toronto, Kongresu Polonii Kanadyjskiej, Wojska Polskiego, organizacji polonijnych, harcerze i wiele osób prywatnych.
Przy dźwiękach orkiestry, Aleją Pamięci przeszedł pochód sztandarowy prowadzony przez komendanta Placówki 114 SWAP Krzysztofa Tomczaka. Po dokonaniu przeglądu pocztów sztandarowych i złożeniu raportu, odegrane zostały trzy hymny państwowe, Kanady, Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej i Polski. Minutą ciszy uczczono pamięć polskich żołnierzy, poległych na wszystkich frontach świata. Apel poległych, w którym wymienione zostały nazwiska wszystkich uhonorowanych bohaterów, odczytał druh Andrzej Kawka, jeden z głównych organizatorów tej uroczystości. W uroczystości wzięła udział młodzieżowa grupa rekonstrukcyjna, stworzona przez druha Kawkę i pana Stephena Flora z Rochester, NY. Harcerze ubrani byli w mundury żołnierzy Błękitnej Armii gen. Józefa Hallera i żołnierzy 2 Korpusu Polskiego.
http://www.goniec24.com/goniec-zycie-polonijne?start=896#sigProIdd3a625e76b
Uroczystość prowadził komendant Krzysztof Tomczak. Na początku powitał gości honorowych, wśród których byli m.in. z Nowego Jorku komendant naczelny SWAP Wincenty Knapczyk i wicekomendant Anthony Domino oraz prezes naczelna Korpusu Pomocniczego Pań Helena Knapczyk. Byli również posłowie federalni Władysław Lizoń i Ted Opitz, konsul generalny RP Grzegorz Morawski, attache obrony płk Michał Pęksa, kończący szkolenie militarne w Toronto płk Karol Andrzejewski, członkowie Stowarzyszenia Weteranów im. gen. W. Sikorskiego z Oshawy z prezesem Bolesławem Drańskim, przedstawiciele Kongresu Polonii Kanadyjskiej, prezesi organizacji weterańskich i polonijnych. Z Buffalo przyjechał komendant Placówki 1 SWAP Stanisław Przystal. Z Nowego Jorku przyjechał pan Teofil Lachowicz, historyk dziejów Polonii amerykańskiej, redaktor naczelny miesięcznika "Weteran", organu Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce. Gościem honorowym był także o. Jacek Cydzik z Radia Maryja. Licznie reprezentowane było Koło Pań "Nadzieja" z prezes Haliną Drożdżal i Teresą Klimuszko. Przedstawieni zostali członkowie rodzin bohaterów i opiekunowie dębów.
Komendant Krzysztof Tomczak wygłosił inauguracyjne przemówienie, po czym kolejno wystąpili goście honorowi.
Po przemówieniach nastąpiło wręczenie odznaczeń i awansu. Sztandar Placówki 114 SWAP został udekorowany Medalem I. Paderewskiego przez komendanta naczelnego SWAP Wincentego Knapczyka. Z jego rąk, Medal I. Paderewskiego otrzymał attache obrony płk. Michał Pęksa, który kontynuował ceremonię. Awans na podpułkownika, przyznany przez Ministra Obrony Narodowej, otrzymał kapitan Stanisław Socha. Wręczonych zostało sześć złotych Medali Wojska Polskiego i jeden brązowy zasłużonym osobom z Oshawy.
Mszę św. odprawił o. Jan Szkodziński OMI, kapelan Placówki 114 SWAP.
Po Mszy św. prowadzenie uroczystości przejęła Rada Programowa. Nastąpiła ceremonia sadzenia Dębów Pamięci, którymi zostali uhonorowani:
Podpułkownik Dionizy Krechowicz – opiekunami są Koło Pań "Nadzieja" oraz panie Bogumiła Bodnar i Hanna Deczkowska wraz z Rodzinami.
Komisarz Policji Państwowej Wacław Zarzecki – opiekunem jest Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce Placówka nr 114 w Toronto.
Komandor podporucznik Marynarki Wojennej Rudolf Stanisław Kuzio – opiekunem jest Społeczna Rada Programowa Uroczystości Sadzenia Dębów Pamięci w Toronto oraz redakcja "Merkuriusz" z panią Anną Łabieniec.
Podporucznik Antoni Czepiel – opiekunami są Stowarzyszenie Lotników Polskich w Kanadzie "Skrzydło "Warszawa" oraz pan Marceli Ostrowski z Rodziną.
Podporucznik Wacław Piasecki – opiekunami są Społeczna Rada Programowa Uroczystości Sadzenia Dębów Pamięci w Toronto oraz pan Zbigniew Piasecki wraz z Rodziną.
Każdy dąb, przewiązany biało-czerwoną wstęgą, z tablicą stojącą obok, był miejscem krótkiego postoju. Prowadzący tę ceremonię Andrzej Kawka i Roman Baraniecki przedstawili biografie Bohaterów. Każdy dąb został poświęcony. Członkowie rodzin i opiekunowie dosypywali ziemię.
W obszernym dolnym pawilonie wystawiona była dwuczęściowa wystawa na temat zbrodni katyńskiej, przygotowana przez Radę Programową.
Pokazano tam plansze pierwszej wystawy katyńskiej w Toronto, wypożyczone na ten dzień z Muzeum im. Bolesława Orlińskiego w domu seniora "Wawel Villa" w Mississaudze.
Wystawę tę zaprezentowano w parku im. Paderewskiego po raz pierwszy, z inicjatywy i przy wielkim zaangażowaniu pana Jerzego Kowalczyka, kustosza Muzeum.
Drugą część wystawy stanowiła ekspozycja, w której wykorzystano unikalne i mało znane archiwalne materiały, pochodzące ze zbiorów prywatnych.
Wystawione m.in. były dokumenty prasowe i ikonograficzne, przedstawiające współpracę niemiecko-sowiecką w latach 1939–1941 w celu zniszczenia Polski i narodu polskiego. Oprowadzali druh Andrzej Kawka i Roman Baraniecki.
Placówka SWAP 114 w Toronto przyjęła honorowych gości uroczystym bankietem.
Wielu przybyłych na tę uroczystość, mieszkańców Toronto i okolic, pozostało w parku do wieczora, biorąc udział w pikniku rodzinnym z muzyką i śpiewem zespołu "C'est La Vie".
Nocą w Alei Pamięci zapłonęły znicze zapalone przez organizatorów tej pięknej uroczystości.
Autorzy fotografii: Andrzej Kawka, H. i B. Deczkowscy i Chris Angus
W piątek, 21 czerwca, w gościnnych progach konsulatu przy Lakeshore odbyła się odprawa ekipy kanadyjskiej wyjeżdżającej w sierpniu na igrzyska polonijne do Kielc.
Organizatorzy, p. Jerzy Dąbrowa i p. Piotr Lach, zapraszali również do kupowania koszulek, gdyż dochód z ich sprzedaży służy dofinansowaniu wyposażenia naszych olimpijczyków. Większość z nich jedzie za własne pieniądze, ale organizatorzy mają nadzieję dofinansować przelot kilku osobom, których po prostu na to nie stać. Łącznie ekipa kanadyjska liczy ponad 100 osób i jest drugą pod względem liczebności po litewskiej.
Jak podkreślił konsul p. Grzegorz Morawski, w czasie minionych igrzysk Team Canada zdobył drugie miejsce, co zwiększyło apetyt na medale w tegorocznej olimpiadzie. Organizatorzy dostali od konsulatu podarunek w postaci szwajcarskiego scyzoryka.
Obecny p. poseł Lizoń z małżonką obiecał ze swej strony promocyjne materiały kanadyjskie dla wyje-żdżdających – flagi i znaczki. Pan poseł chciał jechać na olimpiadę, ale nie pozwoliły mu inne obowiązki, choć sportowo również się udziela, gdyż przygotowuje się do marszu wojskowego w Holandii, z armią kanadyjską, przez 4 dni po 40 km dziennie.
Piotr Lach podziękował wszystkim za pomoc, podkreślił, że kanadyjska ekipa jest zawsze najlepiej ubrana, ponieważ środowisko polonijne jej pomaga. – Każdy coś wnosi i dla każdego jest miejsce – podkreślił p. Lach – nie jesteśmy etatowymi działaczami sportowymi z Jurkiem, po prostu zbieramy się i pracujemy.
Przy okazji, przekazano kopertę z wynagrodzeniem pani Halinki obsługującej niedawno piknik olimpijczyków w parku Paderewskiego na pokrycie części kosztów wyjazdu jednej osoby.
- Kwestowaliśmy również – mówił Jerzy Dąbrowa – na potrzeby młodego kielczanina, który uległ wypadkowi i jest sparaliżowany – ma obecnie ok. 19 lat, nie mówi i jest na wózku, nie ma dofinansowania i rodzina jest zrozpaczona.
Jerzy Dąbrowa poinformował, że młody człowiek, student, pochodzenia koreańskiego (na zdjęciu powyżej w pierwszym rzędzie 3. od lewej), który tu założył swój biznes, kiedy dowiedział się o tej sytuacji, tak się przejął sprawą, że zaoferował przekazać 5 tys. dolarów i przyniósł czek. Pieniądze zostaną przekazane w Polsce.
Organizatorzy zapraszają na swoją stronę igrzyskapolonijne.ca, tam są wszystkie aktualne informacje również po angielsku. (ak)
Justyna - Czy nauczycielowi wypada na koniec roku dać alkohol? - Ha, nie mam pojęcia. - LCBO reklamuje karty podarunkowe dla nauczycieli. - To dla rodziców? No tak, dlaczego nie? - A czy to nie jest zły przykład dla dzieci? - Nie, jeśli chcą pić, to piją, jak nie to nie. - Dałaby Pani butelkę koniaku nauczycielowi swojego dziecka? - Jeśliby był dobry, czemu nie.
Jurek - Pana zdaniem, wypada nauczycielowi na koniec roku dać alkohol? - Nie, nie wypada. Niby od kogo miałby być ten alkohol? - Od rodziców dla nauczyciela, w ramach podziękowania. - I dzieci miałyby wiedzieć o tym? - Chyba tak. - Może wino jakieś łagodne, zależy, w której klasie. No może, jak taka tolerancja teraz jest, to może już - niedługo... - Ale Pana zdaniem, Pan by dał? - Ja raczej nie, bo sam też rzadko piję. Raczej nie wypada.
Jan - Wypada nauczycielowi dać alkohol na koniec roku? - Lampkę wina. - A butelkę? - Ja wiem. Moje dzieci nie chodzą już do szkoły. - Sam dałby Pan nauczycielowi? - Może jakieś wino.
Alicja Janiec - Wypada dać nauczycielowi alkohol na koniec roku? - Nie. - Dlaczego? - Dlatego, że moralnie to jest niedopuszczalne, żeby w szkole był alkohol. - Dlatego, że dzieci patrzą? - Oczywiście, dzieci w ogóle nie powinny być na to narażone. - Pytam dlatego, że LCBO reklamowało ostatnio swoją kartę podarunkową jako dobry prezent dla nauczyciela... - Nie, nie powinno tak być, bo potem narzekają, że 15-letnie dzieci chodzą pijane. Dziecko powinno dać jakąś kartkę, bombonierkę, kwiaty...
Krzysztof Mroczek - Czy nauczycielowi w szkole wypada dać alkohol na koniec roku? - Nie uważam, żeby to było stosowne. Słodycze, jakąś książkę, reprodukcję malarstwa, kwiaty zawsze są dobre. - LCBO miało taką kampanię reklamową, by podarować nauczycielowi kartę do ich sklepu. - Też nie uważam tego za stosowne. - W ogóle alkohol nie powinien być obecny w szkole? - Wie pan, to też zależy, w Polsce to było bardzo powszechne, że lekarzowi się dawało zawsze alkohol itd. Nie wiem. Jesteśmy na emigracji, może powinniśmy przyjąć tutejsze zasady. Ja uważam, że to nie jest stosowne i nie powinno się tego robić, z drugiej strony czy to trzeba upominki dawać? Może jakąś oznakę sympatii, coś symbolicznego...
Nasze teksty
Maria Władysława Nowicka (1924-2019)
Maria Władysława Nowicka, urodzona we Warszawie 8-go września 1924r, zmarła spokojnie we śnie o 11:11 rano 6-go kwietnia br. w Mississauga, Ontario. Żona śp. kap. Mariana Nowickiego, matka Ani w Kanadzie, Zbyszka w Nowej Zelandii, Isi w Australii, ciocia Ewy w Kanadzie, B... Czytaj więcej
I co nowego na wiosennym rynku?
Niewiele. Ciągle to samo. W Izraelu nasz ‘ulubieniec’ Benjamin Netanjahu został ponownie premierem. Co to dla nas znaczy? Nic nowego. Zagrożenie izraelsko-amerykańskie postępuje swoim trybem. Właściwie już nie zagrożenie, ale realizacja dawno ustalonych planów. Podsumujmy więc w wielkim skrócie: &n... Czytaj więcej
Turystyka
- 1
- 2
- 3
O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…
Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej
Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…
Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej
Przez prerie i góry Kanady
Dzień 1 Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej
Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…
W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej
Blisko domu: Uroczysko
Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej
Warto jechać do Gruzji
Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty… Taki jest refren ... Czytaj więcej
Massasauga w kolorach jesieni
Nigdy bym nie przypuszczała, że śpiąc w drugiej połowie października w namiocie, będę się w …
Life is beautiful - nurkowanie na Roa…
6DHNuzLUHn8 Roatan i dwie sąsiednie wyspy, Utila i Guanaja, tworzące mały archipelag, stanowią oazę spokoju i są chętni…
Jednodniowa wycieczka do Tobermory - …
Było tak: w sobotę rano wybrałem się na dmuchany kajak do Tobermory; chciałem…
Dronem nad Mississaugą
Chęć zobaczenia świata z góry to marzenie każdego chłopca, ilu z nas chciało w młodości zost…
Prawo imigracyjne
- 1
- 2
- 3
Kwalifikacja telefoniczna
Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej
Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…
Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski sponsorskie czy... Czytaj więcej
Czy można przedłużyć wizę IEC?
Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej
FLAGPOLES
Flagpoling oznacza ubieganie się o przedłużenie pozwolenia na pracę (lub nauk…
POBYT CZASOWY (12/2019)
Pobytem czasowym w Kanadzie nazywamy legalny pobyt przez określony czas ( np. wiza pracy, studencka lub wiza turystyczna…
Rejestracja wylotów - nowa imigracyjn…
Rząd kanadyjski zapowiedział wprowadzenie dokładnej rejestracji wylotów z Kanady w przyszłym roku, do tej pory Kanada po…
Praca i pobyt dla opiekunów
Rząd Kanady od wielu lat pozwala sprowadzać do Kanady opiekunki/opiekunów dzieci, osób starszych lub niepełnosprawnych. …
Prawo w Kanadzie
- 1
- 2
- 3
W jaki sposób może być odwołany tes…
Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą. Jednak również ta czynność... Czytaj więcej
CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…
Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę. Wedłu... Czytaj więcej
MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…
Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej
ZASADY ADMINISTRACJI SPADKÓW W ONTARI…
Rozróżniamy dwie procedury administracji spadków: proces beztestamentowy i pr…
Podział majątku. Rozwody, separacje i…
Podział majątku dotyczy tylko par kończących formalne związki małżeńskie. Przy rozstaniu dzielą one majątek na pół autom…
Prawo rodzinne: Rezydencja małżeńska
Ontaryjscy prawodawcy uznali, że rezydencja małżeńska ("matrimonial home") jest formą własności, która zasługuje na spec…
Jeszcze o mediacji (część III)
Poprzedni artykuł dotyczył istoty mediacji i roli mediatora. Dzisiaj dalszy ciąg…