Poniedziałek, to będzie dla mnie ważny dzień. Umówiłam się w tej szkole. Nie wiem, czy nie za wysokie progi… może będę tam uczyć.
Ale lepszej Polki by nie mieli. Wielu uczniów, którzy przychodzili na korepetycje, nauczyłam matematyki. Pokazałam im, że jest ona łatwa. Bo tak jest. Trudniejsza jest chemia, fizyka. Matma to podstawa, więc musi być łatwa.
Ale uczyć matematyki po niemiecku... to jest trudniej. W dodatku grupę uczniów, których mama wygania na korki.
Powinno się sprawdzić te polskie firmy. Jakie mają zarobki. Jaki procent biorą dla siebie. Jak będę tak pisała, to pracy nie znajdę... w tych polskich firmach.
Aby można było kształtować przestrzeń publiczną, nie oglądając się na przyzwoitość, najpierw należy ludziom przyzwoitym zohydzić działanie w tej przestrzeni.
Na przykład zawłaszczając i manipulując pojęciami, w taki sposób, by człowiek oszukiwany pochwalał oszustwo, samemu i z ochotą biorąc udział w działaniach druzgoczących podstawy egzystencji jego i jego wspólnoty. Właśnie na tym polega rekord świata kulturowego kanibalizmu: mózgi nieszczęśnikom przypiekać na tyle sprytnie, aby przypiekani z rusztu oklaskiwali przypiekających.
Zdaje się, że będziemy mieli w niebieskiej Unii jakieś przykręcanie śruby, skoro oberszef Barroso uważa, że głównym problemem jest obecnie nie kryzys, lecz "destabilizacja polityczna" państw członkowskich. No bo jakże inaczej "stabilizować" niż wojskiem i policją, usuwając elementy krnąbrne i niepewne?
Na rynku polskim może się to przełożyć na rozprawę z polskim faszyzmem i antysemityzmem. Rozbisurmanienie wszak widać gołym okiem. Być może dojdzie do niego 11 listopada, który to tzw. rząd w Warszawie oddał pod konferencję klimatyczną. Czuć więc w powietrzu przesilenie. Tym bardziej, że przychodzi do takich strasznych rzeczy, jak oblanie naszego alterguru, Kupy Wojewódzkiego (włożył polską flagę w psią kupę) jakąś brunatną cieczą o właściwościach żrących.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!
W popierającej PiS "Gazecie Polskiej Codziennie" ukazał się tekst mówiący, że przedstawiciel Rosji w UE miał powiedzieć, że to Rosjanie obalili rząd premiera Kaczyńskiego. Że dyplomaci często kłamią nie nowina, ale by polska gazeta bez zająknięcia powtarzała czyjeś KŁAMSTWA, to tego dawno nie było.
Że Ruscy chcą Polską manewrować, podobnie jak to robią jankesi, to nic nowego, ale kto jak kto, ale ludzie pana Sakiewicza powinni mieć lepszą pamięć.
Prawda jest taka, że pan Kaczyński pokłócił się z koalicjantami LPR i Samoobroną i potem pewny wygranych wyborów załatwił rozwiązanie parlamentu. Pan Henryk Pająk, płodny pisarz z Lublina, twierdzi, że zrobił to na zalecenie nowojorskich Żydów.
Czy pan Sakiewicz nie zdaje sobie sprawy, że puszczanie takich bzdur podważa wiarygodność jego pisma?
Notoryczny lament, przetaczający się przez większość witryn internetowych, jest złym objawem świadczącym o bezradności Polaków. Niesie on jedynie defetyzm i prowadzi nas do otępienia, porównywalnego do otępienia bitych na galerach niewolników tkwiących w beznadziei.
My bici jesteśmy po sumieniu, duszy, godności i w tej bezradności systematycznie tracimy pojęcie znaczenia tych wartości. Toniemy w informacjach na temat otaczającego nas zła, wymieniając je między sobą. Przez długi okres sądziłem, że taki przepływ informacji jest wielkim dobrem. Obecnie myślę trochę inaczej, bo w tej powodzi można stać się psychicznym topielcem. Człowiek w miarę zorganizowany, po uzyskaniu tylko paru sygnałów ostrzegawczych reaguje natychmiast.
Jedność moralno-polityczna zagrożona
Napisane przez Stanisław MichalkiewiczAch, wszystko niedobrze! To znaczy – z jednej strony dobrze, bo cóż złego może być w Światowym Szczycie Laureatów Pokojowej Nagrody Nobla, jaki w dniach ostatnich odbył się w Warszawie?
Nic złego w tym nie ma i być nie może, bo – po pierwsze – Warszawa, którą Stanisław Cat-Mackiewicz nazywał "małym żydowskim miasteczkiem na niemieckim pograniczu", na tym zjeździe noblistów niezwykle zyskała prestiżowo tym bardziej, że przedmiotem ich obrad było nowe urządzenie świata, uzupełnione i poprawione. Co prawda pomysły na lepsze urządzenie świata poszły w rozmaitych kierunkach, co przypomniało nieco budowę biblijnej wieży Babel i na przykład jedna noblistka postulowała likwidację NATO, podczas gdy były prezydent naszego nieszczęśliwego kraju Lech Wałęsa, który na Szczycie brylował, zaproponował, by w ramach tworzenia parlamentu i rządu światowego NATO zostało tylko przekształcone w "ministerstwo globalnej obrony", w ramach którego wyznaczeni generałowie prowadziliby nieubłagana walkę z rasizmem i antysemityzmem.
Korespondencja z Queens Park: Spotkanie z inżynierami
Napisane przez Janusz Niemczyk9 października br. w Queens Park, w budynku parlamentu prowincji Ontario, odbyło się spotkanie około 200 przedstawicieli organizacji Professional Engineers Ontario z posłami do parlamentu prowincji.
O tym, jak wielką wagę przywiązują politycy do spotkania z przedstawicielami tej liczącej ponad 80.000 członków organizacji inżynierów, może świadczyć fakt, że na spotkanie przybyła premier Ontario pani Kathleen Wynne, szef ontaryjskiej Partii Konserwatywnej pan Tim Hudak, marszałek i wicemarszałek parlamentu prowincji Ontario, minister John Gerretsen – prokurator generalny prowincji Ontario.
Mój kuzyn, nie jakiś tam daleki pociotek, ale bliski krewny – nasi rodzice byli rodzeństwem – jest znanym w Polsce pisarzem, który wydał kilka książek o problematyce historycznej. Jedną z nich jest hamletyzująca praca pod chwytliwym tytułem "Bić się czy nie bić?". Kilkanaście lat temu był to bestseller, bo tematyka okołopowstaniowa po PRL-owskiej ciszy wzbudzała duże zainteresowanie. Teraz pełno tego tematu i wielu mądrali na ten temat dywaguje.
T. Łubieński, bo o nim mowa, powrócił ostatnio do dawnego tytułu, uaktualniając go w felietonie "Bić się czy nie bić dzisiaj?". Nawet jednak w oryginalnej formie pytanie otwierało się niejako na przyszłość. Bo omawiając celowość zadziorności powstańców w listopadzie, styczniu i warszawskim sierpniu – powinien książkę zatytułować inaczej: "Było nam się być czy nie było?". Mój szanowny kuzyn jest jednak polonistą i taki tytuł uznałby zapewne za niezdarny, choć na pewno bardziej adekwatny do tamtej książkowej tematyki. Stawiając kropkę nad i, w felietonie dodał więc słowo "dzisiaj", co należy rozumieć – w obecnej polskiej rzeczywistości. Ale z kim? Tata prać?
Konsulat RP odwiedzam jak każde inne miejsce w mieście, ciarki nie przechodzą mi po plecach, nie mam dreszczy postpeerelowskich emocji, ani też nigdy nikt nie dał mi do zrozumienia, że jestem osobą uciążliwą czy wpisaną na czarne listy, dlatego, gdy dostałem – tradycyjne – zaproszenie na spotkanie dziennikarzy polonijnych z nowym ambasadorem RP, po prostu wstawiłem parafkę do notesu i tyle.
Ambasador jak ambasador – było ich tu już trochę za mojego życia – nie powie rewelacji, bo przecież nie jest od tego, ale miło zobaczyć, co to za człowiek. W sumie najbardziej pociesznym i plecącym od rzeczy banialuki trzy po trzy był niejaki Bogdan Grzeloński.
Tym razem padło na rzecznika prasowego rządu (najwyraźniej posada ta wygląda na wyrzutnię nakierowaną na Kanadę – rzecznikiem prasowym przed włożeniem ambasadorskich lakierków był też Paweł Dobrowolski – jeszcze ze "stajni" Bronisława Geremka)…
Tak więc, mieliśmy rozmawiać "jak dziennikarz z dziennikarzem", wszak obecny ambasador to były pracownik "Gazety Wyborczej". Tekst zaproszenia nie wróżył niczego niespodziewanego, ot: "serdecznie zapraszam na spotkanie prasowe (z mediami polonijnymi) z nowo przybyłym Ambasadorem RP w Kanadzie, JE Panem Marcinem Bosackim" – pisał konsul.
Tymczasem na miejscu okazało się, że spotkanie, w którym uczestniczę, ma kameralny charakter, nie jest to żadna konferencja prasowa, lecz "kawa z panem ambasadorem", którą oprócz mojej skromnej osoby piją: Małgorzata Bonikowska z "GazetyGazeta", Irmina Somers z "Puls(e)" (telewizja OMNI), p. Wojnarowicz z "Radia Bis" w Hamilton i Stanisław Stolarczyk z "Czasu-Związkowca". Mam nadzieję, że nikogo nie pominąłem. Gdy zacząłem rozkładać się z magnetofonem, ku mojemu zdumieniu Pan Ambasador przypomniał, że nie życzy sobie nagrywania i ponoć było wcześniej ustalone, że zanim będziemy mogli zadawać oficjalnie pytania, jest spotkanie (prasowe – sic!) off the record. – Na moją prośbę o potwierdzenie, czy to znaczy, że nie mogę nagrywać, żachnął się, że rozróżnienie między "off the record" a "on the record" należy do kanonu wiedzy dziennikarskiej, na pytanie, czy zatem mogę relacjonować to spotkanie czy nie – no bo w końcu reprezentuję Czytelników, a nie tylko siebie – okazało się, że nie. Na pytanie, czy jest to spotkanie poufne, nie otrzymałem odpowiedzi, w związku z czym pożegnałem się i opuściłem lokal...
Prośba urzędnika RP, by potraktować go jako źródło informacji niejawnej, jest szczerze powiem zdumiewająca. Jaka miałaby być moja rola na takim spotkaniu?
Czegóż miałbym na nim wysłuchiwać? Przecież nie opowieści o życiu prywatnym Pana Ambasadora. A może Pan Ambasador chciał udzielić niejawnych wskazówek czy dyrektyw? Nie wiem, i aż boję się pytać kolegów, o czym było? Pan Ambasador musiał być jednak bardzo zadowolony, skoro "ćwierknął": "Świetne spotkanie z mediami polskimi w Kanadzie. Dziękuję! (Szkoda, że nie wszyscy chcieli uczestniczyć)".
Podsumowując, sytuacja wygląda tak, że to Ty, Drogi Czytelniku, kupując co tydzień nowy numer "Gońca", zatrudniasz mnie, żebym się w Twoim imieniu dowiadywał "jak jest", a tu tymczasem urzędnik państwowy, dyplomata RP, chce ze mną rozmawiać na osobności, pozbawiając możliwości informowania. Przecież to jest jakieś kuriozum! Przecież to jest obyczaj republik bananowych!
Tyle tytułem wytłumaczenia się Państwu, dlaczego w "Gońcu" nie mamy dzisiaj relacji z konferencji prasowej z nowym ambasadorem.
Stosunki tutejszej dyplomacji z nami, czyli mieszkającymi tu Polakami, powinny być transparentne i otwarte. Spotkania off the record – z wybranymi dziennikarzami, temu w żaden sposób nie służą. Transparentna powinna być cała polityka wobec Polonii – zwłaszcza w kwestiach dysponowania środkami na wsparcie miejscowych inicjatyw.
No chyba że całkiem wracamy do czasów PRL-u, kiedy to konsulat prowadził własną "polonijną" agenturę, wydawał własną gazetę i generalnie robił wszystko, by zneutralizować wpływy tego środowiska tak w Kraju, jak i przybranej ojczyźnie.
A off the record to może mi poopowiadać ploteczki jakiś wysoko postawiony kumpel, przy piwie, a nie ambasador RP, na konferencji.
Czy wyniosłem jakieś pozytywne wrażenia z tego blitz-spotkania z p. Marcinem Bosackim? Otóż tak – zauważyłem, że ma bardzo dobrze skrojony garnitur.
Andrzej Kumor
Mississauga
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!
In the 2011 federal election, the NDP won 103 seats, thus becoming a “second party” – the so-called Official Opposition. The Liberals were reduced to 34 seats, about the lowest number they have ever held in the federal Parliament.
Indeed, one of the biggest illusions of Canadian politics is that the federal and provincial New Democratic Parties – and the extra-parliamentary left-wing coalition groups that often work with the NDP -- are comparatively weak, and rarely able to significantly exercise power. Until this breakthrough federal election of 2011, when they have won 103 seats (59 of them from Quebec), the NDP had held only about 25 to 30 seats (out of a total of about 300) in the successive federal Parliaments. Currently, they hold only one provincial government (Manitoba). However, they have great influence on municipal politics, especially in Toronto, Vancouver, and Winnipeg. Until this election of 2011, the official NDP might have appeared to be a comparatively minor force in Canadian politics. There had also been some talk in the 1990s of the supposed triumph of free-market neoconservatism in Canada – which would appear to make things more difficult for the NDP.
Turystyka
- 1
- 2
- 3
O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…
Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej
Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…
Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej
Przez prerie i góry Kanady
Dzień 1 Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej
Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…
W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej
Blisko domu: Uroczysko
Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej
Warto jechać do Gruzji
Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty… Taki jest refren ... Czytaj więcej
Massasauga w kolorach jesieni
Nigdy bym nie przypuszczała, że śpiąc w drugiej połowie października w namiocie, będę się w …
Life is beautiful - nurkowanie na Roa…
6DHNuzLUHn8 Roatan i dwie sąsiednie wyspy, Utila i Guanaja, tworzące mały archipelag, stanowią oazę spokoju i są chętni…
Jednodniowa wycieczka do Tobermory - …
Było tak: w sobotę rano wybrałem się na dmuchany kajak do Tobermory; chciałem…
Dronem nad Mississaugą
Chęć zobaczenia świata z góry to marzenie każdego chłopca, ilu z nas chciało w młodości zost…
Prawo imigracyjne
- 1
- 2
- 3
Kwalifikacja telefoniczna
Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej
Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…
Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski sponsorskie czy... Czytaj więcej
Czy można przedłużyć wizę IEC?
Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej
FLAGPOLES
Flagpoling oznacza ubieganie się o przedłużenie pozwolenia na pracę (lub nauk…
POBYT CZASOWY (12/2019)
Pobytem czasowym w Kanadzie nazywamy legalny pobyt przez określony czas ( np. wiza pracy, studencka lub wiza turystyczna…
Rejestracja wylotów - nowa imigracyjn…
Rząd kanadyjski zapowiedział wprowadzenie dokładnej rejestracji wylotów z Kanady w przyszłym roku, do tej pory Kanada po…
Praca i pobyt dla opiekunów
Rząd Kanady od wielu lat pozwala sprowadzać do Kanady opiekunki/opiekunów dzieci, osób starszych lub niepełnosprawnych. …
Prawo w Kanadzie
- 1
- 2
- 3
W jaki sposób może być odwołany tes…
Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą. Jednak również ta czynność... Czytaj więcej
CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…
Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę. Wedłu... Czytaj więcej
MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…
Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej
ZASADY ADMINISTRACJI SPADKÓW W ONTARI…
Rozróżniamy dwie procedury administracji spadków: proces beztestamentowy i pr…
Podział majątku. Rozwody, separacje i…
Podział majątku dotyczy tylko par kończących formalne związki małżeńskie. Przy rozstaniu dzielą one majątek na pół autom…
Prawo rodzinne: Rezydencja małżeńska
Ontaryjscy prawodawcy uznali, że rezydencja małżeńska ("matrimonial home") jest formą własności, która zasługuje na spec…
Jeszcze o mediacji (część III)
Poprzedni artykuł dotyczył istoty mediacji i roli mediatora. Dzisiaj dalszy ciąg…