Teksty
Publicystyka. Felietony i artykuły.
Goebbelsowska propaganda: Deutschland, Deutschland ueber alles!
Napisane przez Jan OstojaSymbolem propagandy, m.in. antypolskiej, bez ograniczeń i zahamowań był niemiecki zausznik Hitlera, Goebbels, minister – nomen omen – propagandy. Jest to nieco oklepane powiedzenie, że historia, jeśli się powtarza, to jako farsa.
Nie ma już nacjonal-socjalistycznej III Rzeszy (Nazi), jest demokratyczna Niemiecka Republika Federalna. To zupełnie inne państwo. Grzeczne, przepełnione (po brzegi) europejskim liberalizmem. O ile poprzedniczka była zaborcza, ciągle jej było mało „lebensraumu”, o tyle NRF jest skromna, politpoprawna i żadnych pretensji terytorialnych do sąsiadów nie zgłasza. A nawet chociaż Niemcy w 1945 roku oddały Polsce circa jedną trzecią przedwojennego terytorium, to pokazują, że przestrzeni życiowej o dziwo teraz mają aż za dużo, ściągając do siebie setki tysięcy imigrantów. Kiedy Stalin dał im „offer not to be refused”, grzecznie wziąwszy tobołki na plecy, pomaszerowali na zachód, za Odrę, w drugiej fali uchodźców-wypędzonych. To już po zakończeniu działań wojennych. Pierwszej fali uciekinierów nikt nie wypędzał. Zmykali przed nadchodzącym frontem i nadciągającymi nieubłaganie Ruskimi, do kurczącego się „Heimatu”. Bo Francuzi też odebrali im na zachodzie Alzację i Lotaryngię. Trochę się butnym Niemiaszkom skurczyło!
Mam nadzieję, że jutro jej się polepszy, nie chcę szukać nowej pracy. Pierwszy tydzień jest zawsze trudny, a mam go już za sobą. Kupiono mi piwo, a pani starszej coca-colę. Jeszcze proponował pan starszy coś do jedzenia, jakieś kiełbaski smakowicie wyglądające, ale nie miałam jak jeść, nie miałam wolnej ręki. Ludzie ze wsi zebrali się przed stodołą. Zawsze robią tak w drugą sobotę i niedzielę czerwca. Biorą w tym udział i dzieci, i dorośli, wszystkie pokolenia. Jest wesoło, orkiestra gra, w malutkich kieliszkach roznosi się nalewki.
Nie wzięłam, bo mówię, że jestem w pracy – jako opiekunka pani starszej. Różne osoby do mnie podchodziły, pomagały. Były to sąsiadki, znajome pani starszej niemieckiej, ona już ich nie poznaje... więc ze mną rozmawiają. Rodzina polska, o której już wcześniej słyszałam, wszyscy ich tutaj lubią. Jest to mama, ojciec, córka dorosła, jej mąż i dwójka dzieci ich. Wszystkich ściągnął tutaj ojciec, człowiek bardzo lubiący politykować i wytykać wady Polaków. Są już tutaj kilka lat, wynajmują mieszkanie, ale rozglądają się za domem, chcą go kupić lub wybudować. Mają w Polsce dom do sprzedania. Bardzo się mną zajęli, najpierw oni, a potem Niemcy także.
Partia Polaków Ukrainy: Stawiamy na wszechstronną współpracę - Leszek Wątróbski rozmawia z jej prezesem Stanisławem Kosteckim
Napisane przez Leszek Wątróbski– Kiedy pojawił się pomysł założenia Partii?
– Idea jej powstania narodziła się w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych. Ostatecznie nasza Partia została zarejestrowana 6 października 2014 roku, a więc prawie 20 lat później.
– O potrzebie powstania polskiej partii na Ukrainie rozmawiali działacze i członkowie Związku Polaków na Ukrainie, którym kierowałeś przez ponad 16 lat…
– O takiej potrzebie zaczynaliśmy myśleć i mówić jeszcze w połowie lat dziewięćdziesiątych. Ale wtedy uważałem, że powstanie polskiej partii na Ukrainie jest jeszcze przedwczesne.
We wtorek w nocy obudził mnie grzmot i ogromna błyskawica, która zajaśniała i rozdarła niebo na pół. Różne myśli przez głowę mi się przewinęły. Jeszcze nigdy nie widziałam takiego zjawiska. Nie napisałam jeszcze nic o Włodku.
Tak w sumie to od czasu... ogromnej niezastąpionej straty... nic nie napisałam. Ale po kolei. Jak to jest, że dwa światy przecinają się między sobą? Dlaczego tak bywa, że w tej pozaziemskiej przestrzeni coś się dzieje, a my to odczuwamy? Coś nas wiąże niewidzialną nicią. Jesteśmy zależni, choć na co dzień tego nie odczuwamy. Wymiar tego pojęcia jest niewytłumaczalny. To, co na co dzień jest niemożnością, zmienia się i jest odczuwalne w tym jednym momencie. To uczucie jest niemożliwe do zamiany na cokolwiek.
Piątek był jakiś niespokojny. Szykowałam się do sobotniej audycji w radiu. Ale tak jakoś nie szło mi pisanie. Ani zapowiedzi sobie przygotować, ani normalnie pytań poukładać, choć wiedziałam, że są zaproszeni goście, którzy mieli mówić na żywo w eterze, razem ze mną oczywiście. Absolutnie nic nie mogłam zrobić. Nawet do redakcji nie szłam, myślałam, że w domu popracuję. Koło południa opanował moją głowę szalony ból. Przyszła niania i poszła z Sylwią (moją córką) na spacer. Byłam do niczego. Słowa nie układały się w zdania. Odpaliłam komputer. Chciałam porozmawiać z Włodkiem. Zawsze służył dobrą radą i pomagał. Bez niego w żaden sposób nie udawało się trudności przezwyciężać. Zaczęłam go szukać na Facebooku. Nie ma. Włączam Skype. Też go nie było. Ale to szukanie było jakieś nie takie jak zawsze. Nerwowe. Bardzo nerwowe. I w głowie było tylko jedno pytanie – gdzie Włodek? Dzwoniłam. Nie odbierał. Nie zostawiałam wiadomości, bo nie lubił ich odsłuchiwać.
Próbowałam napisać coś dotyczącego audycji. Nie szło. Żadne zdanie, nie to co artykuł czy zapowiedź do radia. Litery i słowa same skakały. A jeszcze okropny ból i uczucie, jakby z moją głową coś się działo. Tylko nie wiedziałam co. Już był wieczór. Mój wzrok padł na flaszkę wina stojącą na szafce w kuchni. Myślę – wypiję i powinno być OK. Wzięłam pierwszy łyk i przed oczyma same poleciały wspomnienia, jak to z Włodkiem i Marią przez Skypa piliśmy. Też wino. Starałam się sobie przypomnieć, o czym rozmawialiśmy. Ale nic. Tylko obrazek. Włodek. Gdzie on? Co z nim? Był w domu. Miał założone rurki. Był nawet przez nie karmiony. Ale był. Gdzie on, kiedy tak potrzebny? Dopiłam kieliszek. Poczułam się jak po dobrym pijaku. Co u licha? Przecież to był kieliszek! Napisałam kilka mało wiążących zdań. I to wcale nie przez wino. Spać też nie szło. Noc ciężka, a powietrze duszące. Gdzie Włodek?
W sobotę obudziłam się zmęczona. Ale musiałam wstać i iść do radia. Eter ma się rozpocząć na czas. Tu już ani pogoda, ani nic nie może przeszkodzić. Włodek o tym też wiedział. Myślałam o nim od rana. On mnie rozumiał. Radził, co robić w tej czy innej sytuacji, pomagał, opowiadał czy rozweselał. Pytał o Lwów. To miasto było dla niego ważne. Odległość zbliża ludzi. Chcą coś robić razem, prawie codziennie rozmawiać i czas od czasu się spotykać.
A w niedzielę rano wiadomość. Od naszej wspólnej koleżanki. Maria z żalem pisała, że mieli się spotkać za parę dni. Jak mógł nie zaczekać? I moje podobne pytania! Jak mógł nie zaczekać, aż przyjadę? Rozmawialiśmy, chciał, abym go odwiedziła. Mieliśmy się napić wódki lwowskiej, którą lubił. Coś dobrego ugotować. Mieliśmy razem jeszcze przejść się po Lwowie. Mieliśmy wespół z innymi przyjaciółmi zrobić sobie zdjęcia w centrum Lwowa, pod pomnikiem Mickiewicza, na balkonie hotelu George, gdzie śpiewał Jan Kiepura. Mieliśmy tak dużo planów. Nie tylko swoich. Dla Polski! Włodek, wszystko co robił, to było dla Polski. „Wyśmiewani za niemodny patriotyzm, wierni Bogu i ojczyźnie podnieśliśmy głowy”. To było hasło Włodka. Wszyscy je znaliśmy.
Od razu zawiadomiłam kilku naszych wspólnych przyjaciół w Polsce. Szok! Na początku dla nas wszystkich. Jak to? Taki człowiek! Za wcześnie! Co dalej? Napisaliśmy na Facebooku. A później informacja na Wirtualnej. I zdjęcie Włodka. No tak, zdjęcie. Znalazłam kilka w swoim archiwum. Jakże bez tego? Ale Włodek nie lubił się fotografować. Robił wyjątek dla przyjaciół. Nie udzielał wywiadów. Po cichu prowadził swoje wielkie dzieło – Wirtualną Polonię. Przekazywał ważną informację. Puszczał ją w świat do ostatnich dni. Żył tym. I łączył patriotów.
Patrzę na zdjęcie i widzę nas uśmiechniętych. Toć tylko parę lat minęło. To były urodziny. Włodka i Stanisława Michalkiewicza. Zawsze obchodzili je razem i wiedziałam, jakie to dla Włodka miało znaczenie. Dzień? Trudno zapomnieć! 11 listopada. Nasza Niepodległość. To dlatego mu ta Polska marzyła się wolna i niepodległa. Śmialiśmy się, że z tym dniem mamy wszyscy coś wspólnego, gdyż ja swoje pierwsze dziecięce kroki zrobiłam właśnie w dniu 11 listopada. Cieszyliśmy się razem.
Włodek, a my z nim, marzył o Polsce wolnej. Bez kłamstwa i obłudy. Z rządem, który dba o swoich obywateli. Gdzie przyświeca idea Polski wielkiej i niezależnej. Bez ubeckich i amerykańskich układów, których nie znosił. Niektórzy bali się podać mu rękę. Mógł głośno odpowiedzieć – „zdrajcom ręki nie podaję”. Miał na uwadze zdrajców Polski. I ten zdrajca czuł się przy nim, jakby był nagi. Bo wszyscy patrzą, a Pan Kuliński ręki nie podał. Stał spokojnie i patrzył.
Współfundator Nagrody Literackiej im. Mackiewicza, którą m.in. otrzymał reżyser najbardziej patriotycznego polskiego teatru „Nie Teraz” za książkę „Dom za żelazną kurtyną”. I mnie namawiał do napisania książki. Z bardzo prostym tematem – jak się żyje Polakom we Lwowie? Myślałam, że jeszcze mam czas. Powtarzał często – „mogę nie mieć co jeść, ale na tę nagrodę fundusze muszę mieć”. Wielu zabiegało o jego względy. Mam na uwadze nie tylko kobiety w tym wypadku. Jeżeli mówił o kimś dobrze, to było największym wyrazem uznania w oczach innych.
To Włodek łączył wszystkich ludzi, którzy różnili się kardynalnie. To dzięki niemu spotykali się w jednym miejscu patrioci nie tylko z Polski, ale ze Szwecji, Węgier, Brytanii, Austrii, Ameryki czy Kanady. No i plus Lwów oczywiście, bo jestem ze Lwowa – kolebki kultury polskiej, o czym nigdy nie zapominał. Przeżywał, jak sobie tu radzę. W tym roku Stanisław będzie po raz pierwszy obchodził swoje urodziny sam. Bez przyjaciela. W ubiegłym roku prawda też tak było, ale wiedzieliśmy, że Włodek ma badania. To nie tak dawno. To był listopad. Cześć Twojej Pamięci, Włodku!
A teraz? Pustka. Żal i rozpacz. Włodku, co bez Ciebie zrobimy? Cała nasza grupa Orderu Patriota? Cóż bez ciebie poczniemy? To był order, który przyjąłeś z wielkim honorem. Cieszyłeś się. To było coś wyjątkowego. Wiem, że rządowego byś nie przyjął. To był order za działalność. Dla Polski. O której marzyłeś. Aby była taka, jak należy. Której wszyscy chcemy. A bez Ciebie nawet nie wiem, jak to zrobimy...
Chociaż nie! Wiem! Będziemy działać nadal. A jeszcze napiszemy książkę. Pod tym samym tytułem co artykuł. Dla przyszłych pokoleń. I spróbujemy ponownie po roku 2020. Tak przewidział pewien jasnowidz w wiosce Tego, co mógł już kiedyś zacząć pełnić takie funkcje, aby w Polsce działo się lepiej. Ten człowiek dał nam Ordery. I wtedy obiecaliśmy wspierać się nawzajem. Osobliwie w dążeniu do wolnej Polski. To nasz obowiązek. Teraz będziemy się jeszcze bardziej starać. Czas być może na partię Y? Bo X już było. Lub na coś równie dobrego, co by Polsce i Polakom służyło. I mamy nadzieję na twoją pomoc. Wciąż i nadal, bo bez twojej modlitwy za nami u Pana, sobie nie poradzimy. Masz teraz jeszcze poważniejszą funkcję. Wierzymy, że tak będzie. A zaczniemy działać już teraz. Połączymy jeszcze więcej ludzi. Tą książką. Bo taka była twoja funkcja. I tak już pozostanie.
I niech te nasze sny o wolnej Polsce wreszcie się spełnią...
Maria Pyż
Naprawdę trzeba mieć w genach knucie, jątrzenie oraz ponadprzeciętne inklinacje ku matactwu, by ludzi tak ordynarnie wykorzystywanych, tak skutecznie przekonać, że się im służy. Że „salus Europae suprema lex esto”, dobro Europy prawem najwyższym.
Rzecz w tym, że wypowiedzi w rodzaju: „Myli się ten, kto uważa, że zwiększy bezpieczeństwo za pomocą symbolicznych parad czołgów na wschodniej granicy sojuszu” (Frank-Walter Steinmeier, niemiecki minister od spraw zagranicznych, na temat ćwiczeń „Anakonda 2016”), tym bardziej wypowiedzi podlane sosem o „wojennych okrzykach”, czy nawet „wymachiwaniu szabelką”, dobitniej odsłaniają niecne intencje, niż owijane w sreberka dyplomatycznych przeinaczeń i przekłamań tłumaczenia, czemu Nord-Stream II jest cacy, natomiast symboliczne wzmocnienie wschodniej flanki NATO to “dawanie pretekstów do odgrzewania dawnych konfrontacji”.
Turystyka
- 1
- 2
- 3
O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…
Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej
Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…
Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej
Przez prerie i góry Kanady
Dzień 1 Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej
Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…
W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej
Blisko domu: Uroczysko
Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej
Warto jechać do Gruzji
Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty… Taki jest refren ... Czytaj więcej
Massasauga w kolorach jesieni
Nigdy bym nie przypuszczała, że śpiąc w drugiej połowie października w namiocie, będę się w …
Life is beautiful - nurkowanie na Roa…
6DHNuzLUHn8 Roatan i dwie sąsiednie wyspy, Utila i Guanaja, tworzące mały archipelag, stanowią oazę spokoju i są chętni…
Jednodniowa wycieczka do Tobermory - …
Było tak: w sobotę rano wybrałem się na dmuchany kajak do Tobermory; chciałem…
Dronem nad Mississaugą
Chęć zobaczenia świata z góry to marzenie każdego chłopca, ilu z nas chciało w młodości zost…
Prawo imigracyjne
- 1
- 2
- 3
Kwalifikacja telefoniczna
Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej
Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…
Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski sponsorskie czy... Czytaj więcej
Czy można przedłużyć wizę IEC?
Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej
FLAGPOLES
Flagpoling oznacza ubieganie się o przedłużenie pozwolenia na pracę (lub nauk…
POBYT CZASOWY (12/2019)
Pobytem czasowym w Kanadzie nazywamy legalny pobyt przez określony czas ( np. wiza pracy, studencka lub wiza turystyczna…
Rejestracja wylotów - nowa imigracyjn…
Rząd kanadyjski zapowiedział wprowadzenie dokładnej rejestracji wylotów z Kanady w przyszłym roku, do tej pory Kanada po…
Praca i pobyt dla opiekunów
Rząd Kanady od wielu lat pozwala sprowadzać do Kanady opiekunki/opiekunów dzieci, osób starszych lub niepełnosprawnych. …
Prawo w Kanadzie
- 1
- 2
- 3
W jaki sposób może być odwołany tes…
Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą. Jednak również ta czynność... Czytaj więcej
CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…
Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę. Wedłu... Czytaj więcej
MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…
Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej
ZASADY ADMINISTRACJI SPADKÓW W ONTARI…
Rozróżniamy dwie procedury administracji spadków: proces beztestamentowy i pr…
Podział majątku. Rozwody, separacje i…
Podział majątku dotyczy tylko par kończących formalne związki małżeńskie. Przy rozstaniu dzielą one majątek na pół autom…
Prawo rodzinne: Rezydencja małżeńska
Ontaryjscy prawodawcy uznali, że rezydencja małżeńska ("matrimonial home") jest formą własności, która zasługuje na spec…
Jeszcze o mediacji (część III)
Poprzedni artykuł dotyczył istoty mediacji i roli mediatora. Dzisiaj dalszy ciąg…