Teksty
Publicystyka. Felietony i artykuły.
Nie wiem, czy jest jakaś durnota, której nie popełnił albo gotów jest nie popełnić rząd pani premier Beaty Szydło. Mam nadzieję, że jest. Ale czy aby na pewno, skoro pani premier wraz z panią minister rodziny, pracy i polityki społecznej, Elżbietą Rafalską, zapowiedziały program Maluch plus. Jak czytam na stronie ministerstwa, „to program wspierający rozwój instytucji opieki nad dziećmi w wieku do lat 3 – żłobków, klubów dziecięcych i dziennych opiekunów, w ramach którego można otrzymać dofinansowanie nawet do 80 proc. kosztów projektu”.
Widać rząd po zagonieniu w kozi róg Włodzimierza Putina, odzyskaniu Krymu dla Ukrainy, przywitaniu wojsk amerykańskich na festynach, zaproszeniu prezydenta Donalda Trumpa do Polski i w ogóle po uszczęśliwieniu nas „dobrą zmianą”, nie ma już nic do roboty, jak tylko martwić się, co rodzice zrobią z małymi dziećmi. Ja tam bym wolał, aby tacy rodzice mogli w Polsce uczciwe zarobić tyle pieniędzy, żeby sobie matka, czy tam ojciec, jak tam chcą, mogli bez biedowania siedzieć w domu przez pierwsze lata życia swojej latorośli i niańczyć ją, bawić się, wychowywać, jak sobie tego życzą. Ale widać rząd pani premier Beaty Szydło uważa inaczej.
Co musi siedzieć w głowie młodego człowieka, żeby wziąć karabin i strzelać do niewinnych? Pan Bóg jeden wie.
W każdym razie, jest to sprzeczne z tradycją i wartościami, które ufundowały quebeckie społeczeństwo, czyli z katolicyzmem.
Paradoksalnie też, jeśli ktoś wierzy, że tożsamość kulturowa prowincji jest zagrożona, to właśnie tego rodzaju zbrodnie najbardziej pogłębiają inkursje obcej islamskiej kultury. Zaostrzają też policyjne monitorowanie i zaciągają pasek kagańca poprzez wszelkiego rodzaju tropienie „mowy nienawiści”. A z tym jest problem taki, że definiowanie mowy nienawiści jest uznaniowe i może dotyczyć prawdziwych sądów faktycznych. Czy twierdzenie np. ,że islam dyskryminuje kobiety, jest stwierdzeniem faktu, czy opinią negatywnie nastawiającą przeciwko tej religii? To samo pytanie dotyczy wszystkich innych politpoprawnych tematów.
Dożyliśmy czasów, kiedy policja zamyka ludzi, interpretując ich wypowiedzi. Dawniej byłoby to nie do pomyślenia; dopóki ktoś, komuś fizycznie nie wyrządził krzywdy lub personalnie nie obraził. Mamy więc koniec wolności słowa. Urząd cenzury był lepszy, bo to cenzor brał odpowiedzialność. Dzisiaj króluje strach i autocenzura.
Olbrzymi nurt debaty społecznej spychany jest w podziemia prywatnych szeptanek; zamiast dyskutować z poglądami skrajnymi, zamiast przekonywać, po prostu zamyka się ludzi.
Do czego to prowadzi? Proszę Państwa, właśnie do radykalizacji! Jeśli młody, idealistycznie nastawiony człowiek widzi wokół siebie niesprawiedliwość i zamordyzm, a do tego ma dysonans poznawczy, bo co innego słyszy, a co innego poznaje z własnego doświadczenia, to w naturalny sposób się buntuje. Niestety, ten bunt może czasem przybrać zbrodnicze formy.
Każdy socjolog społeczny powie, że do zrównoważonego funkcjonowania zróżnicowanych grup konieczne są otwarte kanały informacji i wentyle bezpieczeństwa rozładowujące konflikt. Niestety, nasi nowi bolszewicy uważają, że konflikt trzeba rozwiązać po orwellowsku, na zasadzie Wielkiego Brata, który czuwa, grozi palcem i bije w pupę. Współczesna technologia pozwala na lepszą realizację tej wizji – zastępowanie naturalnych więzów międzyludzkich sztucznymi internetowymi, pozwala śledzić każdą wypowiedź, każdą wymianę zdań między fejsbukowymi „przyjaciółmi”.
Nam, ludziom pochodzącym z krajów totalnych czy autorytarnych, gdzie rzeczą powszechną była cenzura i „dwójmyślenie” – prezentowanie na pokaz innych poglądów, niż te, które w rzeczywistości się podzielało – łatwiej jest zauważyć ten zaciskający się kanadyjski kaganiec. Notabene, co ciekawe, jak czytamy w najnowszych doniesieniach prasowych, w następstwie tragicznego zamachu na meczet, montrealskie „centrum deradykalizacyjne” otrzymało w ciągu 72 godzin aż 24 zgłoszenia. 10 z nich dotyczyło islamofobii, a cztery ekstremalnych poglądów prawicowych. Cztery przypadki skierowano na policję. Ciekawe jest w tym to, że jakoś deradykalizacja nie obejmuje skrajnych poglądów lewicowych – których dookoła mamy całe multum. Ekstrema prawicowe są „be”, a lewicowy ekstremizm „OK”? Bo na to wygląda!
No i mamy dwójmyślenie – ludzie mądrzy, którzy robią kariery w instytucjach państwowych czy wielkich korporacjach, wiedzą, że na portalach społecznościowych czy w biurze powinni rozmawiać w sposób neutralny i wyprany ze zdecydowanych przekonań. Po prostu, taka gadka szmatka. Tutaj pozwolę sobie doradzić właściwe zachowanie, przytaczając stary dowcip o agitacji propagandowej wśród górali we wczesnych latach 50. ubiegłego wieku, kiedy to zgodnie z zaleceniami, pan agitator upatrzył sobie starszego bacę, który miał „we wiosce poważanie”, i zaczął przyciskać do muru pytaniami w rodzaju: „A wy, baco, co sądzicie o kolektywizacji?”. Na co góral, że „w tym względzie to on ma te same poglądy co towarzysz Ochab”. „A co myślicie o przyjaźni polsko-radzieckiej?”. Baca: „No, to samo co towarzysz Bierut”. „A o kułakach?” – dopytuje agitator. Góral znów wymienia kolejne nazwisko. Agitator coraz bardziej poirytowany pyta w końcu: „Baco, a wy macie jakieś własne poglądy?”. Na co baca: „Mom, ale je potempiom”.
Najlepszym sposobem „deradykalizacji” jest debata; możliwość otwartego mówienia o wszystkim, co leży na wątrobie. Jeśli coraz więcej poglądów zwalczamy metodami administracyjnymi, nie dziwmy się, że dla ludzie młodych, wchodzących w życie, naturalnie kontestujących zastany porządek, nabierają one przez to dodatkowych kolorów i stają się bardziej atrakcyjne. Tymczasem paradoksalnie tragiczna postać młodziutkiego Alexandre’a Bissonnette’a stanie się narzędziem dalszej islamizacji tej najbardziej „narodowej” kanadyjskiej prowincji. Przestrzeń realnej polityki wykorzystuje tego rodzaju wypadki w sposób przeciwny do zamierzonego. C’est la vie. Zamachowcy to głupi ludzie.
***
Nie wiem, dlaczego tyle czasu poświęciło się w polskich mediach ostatecznemu uznaniu, „że Bolek, to Bolek”? Sprawę przewałkowano przez te wszystkie minione lata na 50 różnych możliwości. Naprawdę tak trudno jest uwierzyć, że tzw. transformacja to nie był spontan?! Naprawdę tak trudno jest dostrzec, jak ładnie prowadzono za rękę tzw. opozycję demokratyczną; trudno uznać, że kilkaset tysięcy Polaków aktywnych w różnych dziedzinach było donosicielami tajnej policji i przy ich pomocy realizowano rozpisane scenariusze? Jeśli ktoś chce żyć i umrzeć w la-la-land, no to niech teraz łamie ręce nad donosicielstwem Lecha Wałęsy.
Polską transformację robili wojskowi – wywiad i kontrwywiad. To był główny motor napędowy posiadający również zagraniczne geopolityczne przełożenie.
Po co? No chyba widać po co? Kto ma dzisiaj polską gospodarkę; jakie są korzenie polskich spółdzielni funkcjonujących pod nazwiskami różnych miliarderów? Tymczasem nadal różni polscy gołodupcy, których ta „wojskowa” transformacja przemieliła i wypluła oszołomionych na głodowe emerytury, chwalą się, jak to obalali władzę, strajkowali i zmieniali rzeczywistość. Czy tak trudno jest zauważyć, że ludzie pokroju Wałęsy chodzący na sznurkach wojskówki zrobili was wszystkich w konia? Po tylu latach wypada przestać żyć złudzeniami i zauważyć rzeczywistość; zobaczyć, jak to się wszystko pięknie udało. „Chcieliście Polski no to ją macie, Skumbrie w tomacie śledź”, że zakończę klasyką z 36 roku:
Chce pan naprawić błędy systemu?
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie)
Był tu już taki dziesięć lat temu.
(skumbrie w tomacie pstrąg)
Także szlachetny. Strzelał. Nie wyszło.
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie_
Krew się polała, a potem wyschło.
(skumbrie w tomacie pstrąg)
(...)
Skumbrie w tomacie, skumbrie w tomacie!
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie)
Chcieliście Polski, no to ją macie!
(skumbrie w tomacie pstrąg).
Andrzej Kumor
Nie ma czegoś takiego jak fakty. Są tylko różne ich interpretacje.
Dziwny jest ten świat, śpiewał nasz bard Czesław Niemen. John Lennon w podobnym duchu również w piosence – gdyby wszyscy ludzie dobrej woli... wyrażał pragnienie naprawy niedoskonałego świata. Obaj już nie żyją, a ich życzenia nie zostały spełnione. Świat jak nie był doskonały, tak dalej nie jest. Podzielony jest wszak na ponad setkę państw, które swoje partykularne interesy realizują w sposób dla siebie (choć niekoniecznie dla innych) najkorzystniejszy. Stąd przepychanki między silniejszymi i słabszymi narodami. Ludzi dobrej woli jest więcej i próbują oni ten dziwny świat dla dobra wspólnego jakoś porządkować. Pomóc mają powoływane gremia ponadnarodowe, niejako nadrzędne parlamenty, na forum których wszelkie sporne kwestie rozstrzygane być mają przy pomocy dyplomacji bez potrzeby sięgania po broń i realizowania praw silniejszego. Po Pierwszej Wielkiej Wojnie, która miała być ostatnią, tak była okrutna, powstała Liga Narodów. Po Drugiej Wielkiej Wojnie Światowej, znacznie okrutniejszej od poprzedniej, powołano ONZ. Wprawdzie Trzecia Światowa przez ponad 70 lat nie wybuchła, ale parę razy było do niej blisko.
Relatywizowanie historycznych faktów z „tajemnicami” w tle
Napisane przez Adam SłomkaOd tygodnia spotykamy się z nachalnym przypisywaniem Polakom współodpowiedzialności za holokaust. Relatywizowanie faktów historycznych przynosi przedstawienie dosyć fałszywego obrazu Polski na świecie, np. poprzez uparte promowanie nieistniejących „polskich” obozów koncentracyjnych. O „polskim obozie śmierci” mówił nawet były prezydent USA Barack Obama i ówczesna reakcja władz polskich miała spowodować zatrzymanie istnej lawiny tego typu pomówień. Były więzień Auschwitz-Birkenau Karol Tendera wygrał nawet proces z niemiecką stacją ZDF. Ta niemiecka telewizja – poza promowaniem oczywistej nieprawdy w sprawie obozów koncentracyjnych – celuje w relatywizowaniu faktów historycznych i wcześniej wyprodukowała antypolski gniot „Unsere Mütter, unsere Väter”.
Jakby tego było mało, o „polskich obozach” i „współodpowiedzialności Polaków za holokaust” poinformowały niedawno włoski Canale 5 i brytyjska BBC. Tymczasem to Włosi, ale i Anglicy mają powody do wstydu.
„Włoskie obozy koncentracyjne”
Niewielu osobom w Polsce jest znany fakt, iż na terenie Italii podczas ostatniej wojny istniały obozy koncentracyjne: Ferramonti, Fossoli, Gries-Bolzano, Risiera di San Sabba. 1 września 1938 roku Rada Ministrów Królestwa Włoch zaaprobowała dekret, który rozpoczął prześladowania osób narodowości żydowskiej na terenie Italii. W maju 1940 normy dekretu z 1 września 1938 zostały zaostrzone. Żydom zabroniono wykonywania wolnych zawodów, uczonym zakazano wstępu do bibliotek i archiwów, zaczęto odmawiać wydawania licencji na prowadzenie działalności gospodarczej. 25 maja 1940 roku Żydom oraz obywatelom obcych państw odmówiono prawa do rezydencji na terenie Italii Południowej (z wyjątkiem Sycylii) i Centralnej. Dzień później, 26 maja, podsekretarz Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Buffarini, poinformował szefa policji Arturo Bocchiniego, iż Mussolini pragnie, aby zostały przygotowane obozy koncentracyjne dla osób narodowości żydowskiej. W telegramie nr 442/36838 z 25 maja 1940 roku czytamy: „Ministerstwo nakazuje odmawiania, Gminom Italii Centralnej oraz Południowej, prawa rezydencji obcokrajowcom oraz niektórym obywatelom włoskim. Wyżej wymienieni w nowych miejscach pobytu będą żyli na własny koszt z zakazem oddalania się i z obowiązkiem meldowania się raz dziennie miejscowym władzom. Niniejszym prosi się, aby w terminie do piątego czerwca przesłać wykazy osób przewidzianych do internowania”.
W dniach 27-31 maja 1940 roku zaczęto sporządzać wykazy „niebezpiecznych Żydów”, przeznaczonych do osadzenia w obozach koncentracyjnych. 15 czerwca 1940 roku, pięć dni po przystąpieniu Włoch do wojny po stronie Hitlera, prefekci Królestwa oraz kwestor Rzymu otrzymali rozkaz rozpoczęcia akcji rozstrzeliwania, aresztowania i wysyłania Żydów do obozów koncentracyjnych.
Dla przykładu. W obozie Ferramonti przebywało 523 obywateli polskich, głównie Żydów. Były to osoby urodzone w Krakowie, Warszawie, Łomży, Wadowicach, Tarnobrzegu, Łodzi, Stanisławowie, Drohobyczu, Oświęcimiu i Poznaniu. Do Ferramonti przywożeni byli z więzień w Mediolanie, Florencji, Rzymie i Campagna; obywatele polscy znajdowali się w transportach z Lublany (Słowenia). Powodem zatrzymania było najczęściej posiadanie fałszywego paszportu; wiele osób zostało zatrzymanych podczas nielegalnego przekraczania granicy szwajcarsko-włoskiej lub włosko-francuskiej; dużą grupę stanowili obywatele polscy mieszkający od lat w Italii lub w Słowenii. Należy podkreślić, iż wśród polskich obywateli uwięzionych w Ferramonti, było wiele osób z wyższym wykształceniem (15 lekarzy), artystów, właścicieli fabryk, kupców i studentów.
W tym kontekście Canale 5 powinno milczeć lub informować o istnieniu „włoskich obozów koncentracyjnych” i przeprosić za mordy i okrucieństwo dokonane przez Włochów na obywatelach II RP.
„Angielskie obozy koncentracyjne” czy „niemieckie obozy koncentracyjne na okupowanym terytorium Anglii”?
Wyspy Normandzkie nie są formalnie częścią Wielkiej Brytanii, tylko stanowią własność monarchy brytyjskiego, mają własne parlamenty, rządy, nie wchodzą też w skład Unii Europejskiej. Władzom Wysp Normandzkich zależało bardziej na ratowaniu własnej skóry niż na pomocy prześladowanym przez III Rzeszę. Po kapitulacji Francji w czerwcu 1940 roku zostały one bez walki zajęte przez wojska niemieckie. Okupowane były przez III Rzeszę do zakończenia wojny.
28 czerwca 1940 r. eskadra bombowców Heinkel He 111 przeprowadziła nalot na Guernsey i Jersey, podczas którego zginęło 44 ludzi. Dwa dni później pierwsze maszyny Luftwaffe zatrzymały się na niewiele wcześniej zbudowanym lotnisku na Guernsey. Kapitana von Obernitza oficjalnie przywitał komendant policji, który przekazał nazistom, że wyspa jest nieuzbrojona i otwarta na współpracę z administracją III Rzeszy. W tym momencie oficjalnie rozpoczęła się niemiecka okupacja. W tym czasie ruszyła również operacja „Zielona Strzała” (Unternehmen Grüne Pfeil), której celem było zajęcie pozostałych wysp. Do wypełnienia misji wystarczyło jedynie sześć batalionów. Jersey kapitulowała 1 lipca, Alderney 2 lipca, a najmniejsza wyspa Sark 4 lipca. Przybycie okupanta na ostatnią z wymienionych wysp wyglądało dość kuriozalnie. Wyspa Sark była historycznym lennem rodziny Collingsów. Dziedziczka Sibyl Collings-Hathaway, posiadająca tytuł Pani z Sark, powitała przybyłych dziesięciu niemieckich żołnierzy na molo i zaprosiła ich do swojej rezydencji na herbatę. Przez całe pięć lat traktowała ich uprzejmie niczym gości. Gościnność ta nie wyszła jej jednak na dobre – Niemcy wywieźli jej męża do obozu koncentracyjnego.
Na opustoszałej wyspie Alderney naziści wybudowali cztery obozy koncentracyjne, nazwane tak jak niemieckie wyspy (Helgoland, Sylt, Borkum, Norderney), w których więziono 6 tys. osób. Większość więźniów przeniesiono z obozu Neuengamme w pobliżu Hamburga, a wśród nich znajdowali się Rosjanie, Polacy, niemieccy więźniowie polityczni, francuscy Żydzi i hiszpańscy republikanie. 389 z nich zginęło z powodu chorób, niewolniczej pracy lub podczas prób ucieczki.
Na wyspie Alderney został utworzony obóz koncentracyjny pod nazwą „SS-Lager Sylt”. Jak wspomina jego więzień Sylwester Kukuła, cyt. „W marcu 1943 roku zostaliśmy przekazani pod administrację filia obozu koncentracyjnego Hamburg-Neuengamme na Alderney. Otrzymaliśmy nowe numery. Mój numer: 16846 (...) Z pozostałych około 50 Polaków zapamiętałem nazwiska: Marian Filipecki z Warszawy, Jan Baczewski z Warszawy, Stanisław Karlikowski z Białegostoku, Władysław Struck z Pucka, Stanisław Stachowiak z Bydgoszczy, Zygmunt Wajs z Częstochowy, Edward Mroziński z Zawiercia, Mieczysław Ptak z Krakowa, Ryszard Klimecki, Władysław Lubecki z Piastowa. Innych nie pamiętam. Załoga SS liczyła 80 ludzi. (...) Po 16 miesiącach pobytu z 1000 więźniów zostało nas zaledwie 550. (...) Wielka śmiertelność wśród więźniów była powodem wymiany kierownictwa SS. Nowe władze, chcąc zataić przed swoimi mocodawcami w KL-Neuengamme tak wielką śmiertelność, wpadły na ‘genialny pomysł’. Po śmierci więźniów uzupełniano stan liczbowy Rosjanami i Ukraińcami z cywilnego lagru, nadając im takie same numery”.
Ujawnieniem smutnej prawdy o postawie Anglików wobec okupacji Wysp Normandzkich zajął się m.in. John Nettles, brytyjski aktor znany z kultowego serialu „Bergerac”. Po latach badań nad historią pięcioletniej okupacji tego terytorium napisał gorzką książkę „Klejnoty i oficerki” („Jewels and Jackboots”). Opisał w niej m.in. historię trzech Żydówek, które uciekły przed prześladowaniami z Wiednia: Marianne Grünfeld, Auguste Spitz i Therese Steiner. Były na wyspie Guernsey. W efekcie kobiety deportowano do Auschwitz-Birkenau, gdzie zginęły. Władze Guernsey, starające się żyć w zgodzie z hitlerowcami, nie zrobiły nic, by zapobiec tej tragedii. A wręcz, jak napisał Nettles, „asystowały i pomagały w nazistowskiej zagładzie Żydów”.
Były też na Wyspach Normandzkich inne przykłady kolaboracji czy źle odbieranych stosunków brytyjsko-niemieckich (na przykład damsko-męskich). Przejawy nieposłuszeństwa były jednak na tyle ograniczone, że na wyspach nie powstały urzędy Gestapo, a aparat represji w porównaniu z Francją był minimalny. W nadchodzących latach współpraca się skomplikowała, a do końca wojny 4 tys. ludzi usłyszało wyroki za wykroczenia przeciwko niemieckiemu prawu, przede wszystkim za pomaganie zbiegłym więźniom. Z drugiej strony, nie można pominąć faktu, że niemieccy żołnierze utrzymywali kontakty towarzyskie z miejscowymi kobietami i przyczynili się do zwiększenia przyrostu naturalnego na wyspach o... 800 dzieci.
BBC zatem powinno zająć się np. historią Wysp Normandzkich w czasie ostatniej wojny, a nie relatywizowaniem historii i odpowiedzialności za niemieckie zbrodnie popełnione przez demokratycznie wybranego kanclerza oraz jego zaplecze polityczne czy militarne. Ponadto czas, aby Anglicy rozliczyli się z działalnością sir Oswalda Mosleya i Brytyjską Unią Faszystów. Warto tylko dodać, że Oswald Mosley w 1936 roku ożenił się z Dianą Mitford w Niemczech, w domu Josepha Goebbelsa, a jednym z gości był Adolf Hitler. Ponadto syn Oswalda Mosleya i Diany Mitford, Max Mosley, był w latach 1993–2009 szefem Fédération Internationale de l’Automobile (FIA), stowarzyszenia organizującego m.in. wyścigi Formuły 1. Zatem BBC może spokojnie szukać kolaboracji i antysemityzmu, rozliczeń z przeszłością nie tylko na Wyspach Normandzkich, ale i w innych częściach Anglii.
Skutki pobłażliwości
Wysyp „polskich obozów koncentracyjnych” to również efekt polityki Platformy Obywatelskiej i jej zdolności koalicyjnych w samorządzie terytorialnym. Lider Ruchu Autonomii Śląska, radny Sejmiku Województwa Śląskiego Jerzy Gorzelik, w swoich wypowiedziach wielokrotnie wykazuje swoją pogardę dla narodu i państwa polskiego, np. cyt. „Jestem Ślązakiem, nie Polakiem, i nie Polsce przyrzekałem, więc jej nie zdradziłem i nie czuję się zobowiązany do lojalności wobec tego państwa”.
Szef Ruchu Autonomii Śląska twierdzi publicznie i bezkarnie, że obóz NKWD i UB w Świętochłowicach-Zgodzie (podobóz KL Auschwitz) to „polski obóz”. Tymczasem obóz w Świętochłowicach był emanacją zbrodni komunistycznej, a za jego funkcjonowaniem poza Armią Czerwoną, NKWD oraz Urzędem Bezpieczeństwa Publicznego PRL stali też komendant Salomon Morel oraz m.in. agenci Gestapo: Wiktor Grolik – jako prezydent Katowic, Gerard (Gerhard) Kampert – jako komendant wojewódzki Milicji Obywatelskiej, oraz Paweł Ulczok – z katowickiego Urzędu Wojewódzkiego. Agenci Gestapo: Kampert i Grolik weszli ponadto w skład Komitetu Okręgowego komunistycznej partii PPR. Wieloletnia pobłażliwość dla twierdzeń Jerzego Gorzelika, który odwiedzał też niemiecki cmentarz wojenny Wehrmachtu i Waffen SS w Siemianowicach Śląskich w towarzystwie europosła PO Marka Plury, upamiętniając w sposób szczególny najeźdźców, stworzyła „podatny grunt” dla wszelkiej maści antypolonizmów.
Podsumowując. Rozsądne reakcje na obelgi i pomówienia formułowane pod adresem Polski i Polaków powinny być oparte na promowaniu faktów historycznych oraz odpowiedniej reakcji prawno-karnej. ZDF, Canale 5 czy BBC korzystają bowiem nie tylko z celowych przeinaczeń, ale przede wszystkim z niewiedzy swoich odbiorców. Do tego spolegliwość rządów Donalda Tuska i Ewy Kopacz dla szerzenia nieprawdy historycznej w Polsce stała się pożywką dla antypolskich wybryków. Czas na zdecydowaną obronę oraz kampanię informacyjną skierowaną znacznie szerzej niż do mieszkańców Polski.
Adam Słomka
Przewodniczący KPN-NIEZŁOMNI,
poseł na Sejm RP I, II, III kadencji
Pani starsza niemiecka nadal chce prowadzić samochód
Napisane przez wandaratPrzyjechałam i nie wiem, co jest grane. Jestem w łóżku, zmęczona po całodniowej podróży, ale babcia przyszła do mojego pokoju i siedzi na fotelu. Ciekawe, czy jak zgaszę światło, pójdzie sobie do siebie. Ona jest chodząca, o laseczce. Aby dojść do łazienki, muszę przejść przez jej pokój. Mam zapalić wtedy światło, bo to babci podobno nie przeszkadza.
Dom jest częściowo staro-wiejski i śmierdzi tutaj, a muchy nie śpią. Przyjęto mnie miło i hałaśliwie, dostałam kwiaty, których nie wzięłam nawet do siebie, a powinnam. Posłane miałam w pokoiku przy kuchni, ale babcia siedziała w drzwiach do mojego pokoiku i słuchała telewizji. Telewizor był u mnie, koło mojego łóżka. Nie chciałam jej przeszkadzać w oglądaniu telewizji, więc przeszłam się po domu i zobaczyłam leżankę w ich salonie. Zimno tam, co prawda, a przy drzwiach leży łapka na myszy.
Turystyka
- 1
- 2
- 3
O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…
Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej
Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…
Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej
Przez prerie i góry Kanady
Dzień 1 Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej
Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…
W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej
Blisko domu: Uroczysko
Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej
Warto jechać do Gruzji
Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty… Taki jest refren ... Czytaj więcej
Massasauga w kolorach jesieni
Nigdy bym nie przypuszczała, że śpiąc w drugiej połowie października w namiocie, będę się w …
Life is beautiful - nurkowanie na Roa…
6DHNuzLUHn8 Roatan i dwie sąsiednie wyspy, Utila i Guanaja, tworzące mały archipelag, stanowią oazę spokoju i są chętni…
Jednodniowa wycieczka do Tobermory - …
Było tak: w sobotę rano wybrałem się na dmuchany kajak do Tobermory; chciałem…
Dronem nad Mississaugą
Chęć zobaczenia świata z góry to marzenie każdego chłopca, ilu z nas chciało w młodości zost…
Prawo imigracyjne
- 1
- 2
- 3
Kwalifikacja telefoniczna
Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej
Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…
Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski sponsorskie czy... Czytaj więcej
Czy można przedłużyć wizę IEC?
Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej
FLAGPOLES
Flagpoling oznacza ubieganie się o przedłużenie pozwolenia na pracę (lub nauk…
POBYT CZASOWY (12/2019)
Pobytem czasowym w Kanadzie nazywamy legalny pobyt przez określony czas ( np. wiza pracy, studencka lub wiza turystyczna…
Rejestracja wylotów - nowa imigracyjn…
Rząd kanadyjski zapowiedział wprowadzenie dokładnej rejestracji wylotów z Kanady w przyszłym roku, do tej pory Kanada po…
Praca i pobyt dla opiekunów
Rząd Kanady od wielu lat pozwala sprowadzać do Kanady opiekunki/opiekunów dzieci, osób starszych lub niepełnosprawnych. …
Prawo w Kanadzie
- 1
- 2
- 3
W jaki sposób może być odwołany tes…
Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą. Jednak również ta czynność... Czytaj więcej
CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…
Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę. Wedłu... Czytaj więcej
MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…
Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej
ZASADY ADMINISTRACJI SPADKÓW W ONTARI…
Rozróżniamy dwie procedury administracji spadków: proces beztestamentowy i pr…
Podział majątku. Rozwody, separacje i…
Podział majątku dotyczy tylko par kończących formalne związki małżeńskie. Przy rozstaniu dzielą one majątek na pół autom…
Prawo rodzinne: Rezydencja małżeńska
Ontaryjscy prawodawcy uznali, że rezydencja małżeńska ("matrimonial home") jest formą własności, która zasługuje na spec…
Jeszcze o mediacji (część III)
Poprzedni artykuł dotyczył istoty mediacji i roli mediatora. Dzisiaj dalszy ciąg…