farolwebad1

A+ A A-
Teksty

Teksty

Publicystyka. Felietony i artykuły.

czwartek, 28 wrzesień 2017 22:07

TYLE CO NIC

Napisane przez

        Jeśli to ustawka polityczna pod tak zwaną publikę, całe to zamieszanie z prezydentem, ustawami o Sądzie Najwyższym, Krajowej Radzie Sądownictwa oraz nowelizacją Konstytucji – to dobrze.

        Dobrze, albowiem „realizacja ma być zrealizowana”. Jeśli natomiast działania prezydenta nie mają przełożenia praktycznego na idee wprowadzone we wspólnotową przestrzeń pod sztandarem obozu prawicy, to Jarosław Kaczyński, namaszczając w roku 2015 Andrzeja Dudę, raczej pokaleczył palce, sobie i Polsce, niż przygotował osinowy kołek do wbicia w serce III RP. Pożyjemy – zobaczymy. 

poniedziałek, 25 wrzesień 2017 23:30

Na bieżąco: Krótki kurs geopolityki stosowanej

Napisał

Żydowski projekt, przemodelowania Bliskiego Wschodu, poprzez arabską wiosnę i instalację "demokratycznych" reżimów w państwach tradycyjnie wrogich Izraelowi spalił na panewce ze względu na interwencję Władimira Putina w Syrii. Kreml odczytał to przedsięwzięcie, jako próbę wyparcia z dotychczasowej strefy wpływów.
Wytworzyło to problem, bo rosyjskie operacje w Syrii umocniły oś Moskwa-Iran-Syria-Hezbollah, której _Żydzi nie mogą strawić, i której wprost się boją.
Stąd próba otwarcia nowego frontu, tym razem w Kurdystanie, a raczej na północy Iraku. Było raczej oczywiste, że Kurdowie, największy na świecie naród bez państwa w referendum opowiedzą się za niepodległością;, było oczywiste, że obecne sekciarskie władze w Bagdadzie na takie coś się nie zgodzą; nie zgodzi się również Turcja, która obawia się oderwania przez Kurdów sporego kawałka własnego terenu. 


Pojawiło się więc nowe rozdanie i nikt nie wstaje od stolika. Trzecia wojna światowa czeka nadal na swą decydującą fazę.
Tymczasem problem Pacyfiku nie przestaje spędzać snu z powiek prezydenta Trumpa, USA jak na razie okazują się jedynie silne w gębie, huczne zapowiedzi fajerwerków nad Północną Koreą, zaowocowały "zakazem podróży". Jest oczywiste, że to doprowadzi północnokoreańską turystykę do upadku, a Kim Jong-un przeprosi i poda rękę...

 

Wszystkie felietony Andrzeja Kumora

Ostatnio zmieniany wtorek, 26 wrzesień 2017 14:53
niedziela, 24 wrzesień 2017 21:27

Na bieżąco: Merkel czyli post-Niemcy

Napisał

Józek Drewniok z Monachium, mój kolega z lat młodości, prawdziwy polski Ślązak, który na Uniwersytecie Jagiellońskim studiował po okresie pracy w kopalni; człowiek, który kocha Polskę mimo że bardzo często było to uczucie bez wzajemności, przyznał się dzisiaj, że głosował na AfD;

cytuję "Merkel całkowicie mnie zawiodła, nie tylko chodzi o tak zwanych uchodźców, ale też małżeństwa homoseksualne - to przelało czarę goryczy". Niemcy są wiodącym krajem Europy, niektórzy mówią że po odejściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej w zasadzie Europa jest niemiecka.

Można się jedynie domyślać projektów jakie mają na uwadze ci, którzy rozpętali masową imigrację Afrykańczyków i Azjatów do Europy. Fakt, że obecny rząd w Berlinie temu nie przeciwdziała, a przeciwnie - uczestniczy - daje do myślenia.

Czy na Merkel ktoś nacisnął, że na oścież otworzyła Festung Europa, no bo chyba nie zrobiła tego sama z siebie; kiedyś Jarosław Kaczyński dawał do zrozumienia że Merkel ma coś enerdowskiego za uszami. Mimo tego wszystkiego Niemcy są nadal hardkorowym państwem, w którym kołacą resztki dumy; państwem, które de facto zorganizowało Europäische Gesellschaft, ciągnie z niego zyski, państwem, któremu do szczęścia potrzebne jest jedynie wyparcie Stanów Zjednoczonych z własnego podwórka.

Czy rozpoczęcie nowej migracji było prezentem globalnych elit dla tych w Niemczech, którym marzyło się zdyskontowanie obecnej pozycji gospodarczej tego kraju? Efekt taki, że stare Niemcy są skończone i decyduje o tym prosty demograficzny rachunek. Zwycięstwo Angeli Merkel pokazuje jedynie, że choć wiele osób w Niemczech ma wielką ochotę na sanację, to jednak nic już nie można zrobić. Dobre notowania AFD pozostaną jedynie kwiatkiem przypiętym do kożucha.

Ostatnio zmieniany niedziela, 24 wrzesień 2017 22:35

Przyzwyczaiłem się już, że programy aktualizują się same - przestałem z tym walczyć. Skype i Windows traktują swoje oprogramowanie - jak własne. Stary model, w którym kupowało się oprogramowanie montowało we własnym komputerze i traktowało jako coś stałego i nabytego to przeszłość - Ostatnio uderzyło mnie jednak, że wszystko postępuje w kierunku dalszego ubezwłasnowolnienia użytkownika i przejmowania pełnej kontroli przez producenta oprogramowania. Po aktualizacji Windows 10 Anniversary nie można wyłączyć korzystającej z mikrofonu i głośników komputera Cortany mającej nam ułatwiać przeszukiwanie. Niby można, ale trzeba to zrobić przez modyfikację Registry, drogą niewykonalną dla większości zwykłych użytkowników. Co robi Cortana? Słucha, co chcemy powiedzieć, a zatem sami fundujemy sobie codzienną audycję "przy otwartym mikrofonie". 

https://www.pcworld.com/article/3100358/windows/you-cant-turn-off-cortana-in-the-windows-10-anniversary-update.html

Apple, który od dłuższego czasu, (podobnie jak MIcrosoft od zawsze) traktuje użytkowników jak debili, zaoferował ostatnio rozpoznawanie twarzy do otwierania smartfonu - Ponieważ telefon jest non stop w sieci stosowni hackerzy oraz "czynniki wyższe" będą mieli na bieżąco wgląd do wszystkich plików z konterfektami obywateli, przez co maszyny podłączone do kamer będą mogły łatwiej wyławiać ludzi z tłumu (na przykład idących na lotnisko).

Na dodatek Apple przestał umożliwiać wyłączanie wi-fi i Bluetooth. To znaczy nadal możemy sobie tam kliknąć czy przesunąć na ekranie, dzięki czemu teoretycznie wyłączamy wspomniane rzeczy, ale tylko… "na niby" w rzeczywistości działają one w tle, aby "poprawić funkcjonalność naszego telefonu i dostarczać producentowi oprogramowania różne dane. Powiem szczerze że to nadaje się do sądu!
http://www.hindustantimes.com/tech/ios-11-switching-off-wi-fi-bluetooth-from-control-centre-doesn-t-actually-turn-them-off/story-uDMZzpMp7bOD53kA1SPqjI.html

Starzy czekiści w ważnych sytuacjach zawsze "zapominają" telefonu. Nam pozostaje zgrzytanie zębami i wybieranie z oferty, tych, które jeszcze nas nie podglądają. Jeśli nie podniecania nas ekshibicjonizm dobrym obyczajem jest też zaklejanie oczka kamery czy mikrofonu. A jeśli nie uzależniliśmy się jeszcze od smartfonu, może warto rozważyć powrót do poczciwej starej nokii bez wyświetlacza.
Andrzej Kumor

czwartek, 21 wrzesień 2017 23:07

Korespondencja z dżungli od „Dzikiego Mietka”

Napisane przez

phoca thumb l Natasha i Misiasio        Około miesiąca temu zjawił się rodak z Nowego Jorku. Teraz, gdy zgodził się, abym to opisał, prosił mnie, abym nie podawał jego danych ze względu na przykrości, jakie go spotkały po powrocie do USA – naśmiewanie się kolegów, dziwna reakcja lekarzy, no i wywalenie z ubezpieczenia za korzystanie ze średniowiecznych metod. Po wielu poszukiwaniach znalazł co prawda inne ubezpieczenie, ale 2,5 razy droższe i do tego z ograniczeniem, że pierwsze 48 godzin w szpitalu wszystko sam pokrywa. Znam to, bo sam to miałem podobnie.

        Ale wracając do sprawy, któregoś dnia pod wieczór zjawia się ktoś mówiący po polsku, powołujący się na wspólnych znajomych. Co prawda nie bardzo kojarzę, ale od słowa do słowa dowiaduję się, że czytał sporo na mój temat na Facebooku i że ma problem z POCHP (przewlekła obturacyjna choroba płuc). Na początku nie bardzo wiedziałem, o co chodzi, dopiero przypomniałem sobie, że kolega Rychu z Kanady kiedyś mi wysłał link na ten temat, więc go odszukałem i się z tym zapoznałem.

        Powiedziałem mu, że nazwiemy go np. Jurek i że może u nas przenocować, a rano czegoś poszukamy.  Oczywiście przy kieliszkach tutejszej nalewki przegadaliśmy sporo godzin. Okazało się, że ma trochę ponad 40 lat, przed 50-tką, ma rodzinę, małe dzieci, pracuje przy wyburzeniach, głównie spalonych domów, nie zawsze w masce, pali sporo, za kołnierz też nie wylewa. Pracował trochę jako ochotnik przy oczyszczaniu strefy 0 po 9-11, ale tylko tydzień. Teraz się okazuje, że ma 60-75 proc. prawie nieczynnych płuc i musi spać z tlenem, a czasem w niektóre dni też go używać.

        Ale dość tego. Rano chciałem z nim pojechać do lekarza, ale odmówił, mówiąc, że już wielu odwiedził z miernym skutkiem. Szukał szamana albo dobrego zielarza. Więc go zaprowadziłem do zielarza na targu – tam jest ich kilku w każdą sobotę – ten go obejrzał, kazał mu napluć do szklanki z wodą, co mnie nawet przeraziło, bo to było gęste, czarne i z krwią. Pyta się, jak długo pluje krwią, mówię, że tak z przerwami od dwóch lat, raz mniej, raz więcej. Ten mu poradził, aby najpierw spróbował się szybko oczyścić, najlepiej by to była ayahuasca, ale najbliżej to w Pucallpa albo Porto Ocopa, ale mówi, że tu na targu, trochę wyżej, zielarka sprzedaje san pedro. To też dobre, choć działa wolniej, i aby przez miesiąc nie jadł mięsa, a zwłaszcza wołowiny i wieprzowiny, nie pił piwa, kawy i herbaty, może pić ziołowe, ponadto może czasem wypić sobie trochę nalewki ziołowej. Powinien unikać wszelkich napojów gazowanych, soków gotowych z kartonu itp., ma jeść sporo warzyw z rana, a po południu owoce, pić soki świeżo robione, kupić sobie uno de gato, ale świeże, tak samo noni spady albo mocno dojrzałe i pić rano uno de gato, a wieczorem noni, w południe jeść owoce lub sok z guanabany i robić sobie inhalacje z asmachilcy, jeść nawet po 3-5 żółtek dziennie, ale nieściętych. Jak lubi, to nawet surowych, ale od kur co biegają po działkach. I to wszystko. Za poradę chciał 20 soli, ten z rozpędu dał 50 i nie chciał reszty. Znalazłem mu zakwaterowanie blisko rynku, żeby nie musiał dojeżdżać od nas do miasta – wszak to 6 km – no i właścicielka zgodziła się mu za dodatkową opłatą to wszystko przygotowywać. Po tygodniu już przestał pluć krwią, choć przez trzy dni to strasznie dużo wydzieliny wydalał. Już mógł odbywać dłuższe spacery nad rzeką, po trzech tygodniach wydajność płuc wzrosła z 1,2 litra do ponad 3 litrów i już nawet mógł trochę biegać. Po 4 tygodniach plwociny stały się już żółte albo jasne i było ich coraz mniej.

        Po powrocie do Nowego Jorku, gdy poszedł na badania, to nie chcieli wierzyć, wszak to niby choroba nieuleczalna. W tak zaawansowanym stadium wszak mu dawali góra 6 miesięcy życia. Lekarz, jak się dowiedział, jak się leczył, to powiedział, że mamy 21. wiek, a on stosuje średniowieczne metody. Wyśmiał go i chyba zadzwonił do ubezpieczalni, bo tydzień później dostał list, że nie przedłużą mu ubezpieczenia. Większość jego znajomych kpi z niego, że do Trzeciego Świata jeździ do zielarzy itp. Tyle tej przydługiej opowieści. 

        Długo się zastanawiałem, czy to opisać, ale znajomi i ten niby Jurek prosili, abym to zrobił. Że są inne metody, może średniowieczne, ale jednak skuteczne. 

        Pozdrawiam 

Mitch Sobczak

        Klimat się jednak chyba zmienia, bo dwa miesiące suszy z dwoma małymi deszczami, a teraz podobnie jak w porze po głównej deszczowej, czyli marzec – kwiecień. Tego przedtem nie było, przeważnie do grudnia rzadko padało. Ale nie o tym. Co prawda pora deszczowa się jednak nie zaczęła, ale pada co drugi dzień mały kapuśniaczek. Rośliny chyba wyczuły zmianę, bo wypuściły świeże liście, a kawa zakwitła na biało. No i rozsadzamy papaję i banany. Mam pomocnika, Jorge zasuwa trzy razy szybciej ode mnie. Gdy ja wykopię jeden dołek, to on trzy. Dołki mają 80-90 cm średnicy i 65-70 głębokości. Co prawda jest tylko 15 lat starszy, w listopadzie kończy dopiero 85 lat. Urodził i wychował się w okolicach Tarmy. W młodości przechodził ospę, świnkę i odrę, a później, jak miał 73 lata, już na naszym terenie, gdy niósł worek ananasów, poślizgnął się i spadł jakieś 120 m. Złamał dwa żebra i się pokaleczył i posiniaczył, ale worka nie puścił. Syn go chciał zawieźć do szpitala, ale on stwierdził, że w szpitalu więcej ludzi umiera niż w domu i jak raz się zacznie z lekarzami, to później trudno się od nich odczepić, a zwłaszcza od pigułek i zastrzyków. Nazrywali liści selva con selva, przyłożył na miejsce złamania kawałki bambusa, owinął lianami, miejsca krwawiące posmarował sangro de drago, a na noc na siniaki przyłożył matico i rano poszedł do roboty. 

        Rano chciałem, aby coś zjadł, wszak już od 6 pracuje, ale on stwierdził, że wypił kubek wody z solą, aby się nie pocić, a teraz żuje liście koki, aby jeść się nie chciało. Jada raz dziennie i raczej owoce, a czasem zupę warzywną, a co drugi dzień pije jajka albo smaży, ale aby żółtka się nie ścięły. Do mnie przyjeżdża rowerem około 10 km na działkę, swoją ma jeszcze 8 km i też tylko na rowerze niezależenie od pogody. Deszczu się nie boi, chyba że duży, to przeczeka. My porozsadzaliśmy ogórki, pomidory, marchew, kulantro i kapustę oraz sałatę. Wszystko się przyjęło. Jajka mamy swoje i sporo, choć nie takie piękne i dorodne jak wasze, nasze takie jakieś archaiczne, każde inny kolor i wielkość, ale jak kolega stwierdził, smakują dużo lepiej. Może prawda, bo smak waszych już zapomniałem. Kapusta się kisi, a teraz robię salceson, bo kupiłem łeb świński, parę serc, nerki, wszystko po S/2 sole, tylko golonka po S/5 soli. 

        Pozdrawiamy z La Merced.

Turystyka

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…

O nartach na zmrożonym śniegu nazywanym ‘lodem’

        Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwodne światy Maćka Czaplińskiego

Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej

Przez prerie i góry Kanady

Przez prerie i góry Kanady

Dzień 1         Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej

Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…

Tak wyglądała Mississauga w 1969 roku

W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej

Blisko domu: Uroczysko

Blisko domu: Uroczysko

        Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej

Warto jechać do Gruzji

Warto jechać do Gruzji

Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty…         Taki jest refren ... Czytaj więcej

Prawo imigracyjne

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

Kwalifikacja telefoniczna

Kwalifikacja telefoniczna

        Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej

Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…

Czy musimy zawrzeć związek małżeński?

Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski  sponsorskie czy... Czytaj więcej

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej

Prawo w Kanadzie

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

W jaki sposób może być odwołany tes…

W jaki sposób może być odwołany testament?

        Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą.  Jednak również ta czynność... Czytaj więcej

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY” (HOLOGRAPHIC WILL)?

        Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę.  Wedłu... Czytaj więcej

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TESTAMENTÓW

        Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.