Teksty
Publicystyka. Felietony i artykuły.
W 1988 roku kanadyjskim zwyczajem szukałem terenu na letni domek i na północnym zachodzie, 50 km od Toronto, kupiłem 15 hektarów od niemieckiego emeryta, który w czasie wojny jako żołnierz Wehrmachtu jechał motocyklem w zimę z meldunkiem z Warszawy do Berlina. Zdjęto go sztywnego z pojazdu i wsadzono do wanny z gorącą wodą. Z tego powodu cierpiał na straszny reumatyzm.
Na posesji stał stary farmerski dom z czerwonej cegły, w którym przez dziesiątki lat samotnie mieszkał Kanadyjczyk Charlie Brown. Pewnego dnia zamarzł na śmierć przy kuchennym stole z powodu udaru mózgu, bo nie mógł wstać, aby dorzucić drzewa do pieca. W czasie I wojny Charlie dorobił się ogromnego majątku na sprzedaży koni dla kanadyjskiej armii. Kupił wtedy dużo ziemi, ale tego terenu, na którym mieszkał, nigdy nie sprzedał. Mam jego starą Biblię, gdzie ołówkiem podkreślił ważne dla siebie zdania. W ten sposób nieźle go poznałem.
Charlie Brown nie uprawiał swoich areałów przez ostatnie 30 lat życia. Przedtem ziemia była orana pionierskim sposobem przy pomocy koni i co roku rodziła kamienie, pozostawione przez lodowiec miliony lat temu. Zbierano je z pola przy użyciu drewnianych sanek zaprzężonych w konie i układano na wielu groblach przecinających teren. Przed kupnem posesji sprawdziłem jakość gleby w laboratorium lokalnego uniwersytetu i okazało się, że jej kompozycja była idealna do uprawy warzyw. Dookoła jest wapienna skała, ale na mojej posesji pełzający na północ lodowiec zostawił kieszeń żyznej gleby.
Przez wiele lat używałem starego domu, wypoczywając w nim po całotygodniowym pobycie w mieście. Po przejęciu posesji wydałem sporo pieniędzy, aby ją doprowadzić do mojego standardu. Duża koparka Komatsu i dwie ciężarówki pracowały cały tydzień, aby usunąć kamienne groble i zniszczone drzewa. Z pomocą starej koparki Case i hydraulicznej maszyny do zbierania kamieni czterech rolników na wizycie z Polski doprowadziło 10 hektarów do takiego stanu, że można było je orać i bronować traktorem. Na części tego terenu posadziłem 25.000 sadzonek norweskich świerków. Teraz, 27 lat później, jest to gęsty, wysoki las, gdzie mieszkają czarne indyki, zające, kojoty i jelenie. Jest też dużo ptactwa i wiewiórek różnej maści, które dokarmiam w zimie. Moja posesja graniczy z 1000-hektarowym obszarem dzikiego lasu. Ptactwa i zwierzyny aż nadto. Nawet mam tutaj synogarlice, które zawsze siedziały wysoko na sosnach wokół mego domu w Polsce.
Na części mego terenu lodowiec zostawił różnorodne dziewicze pagórki wysokości do 20 metrów oraz wąwóz, w którym wiosną płynie rzeka z topniejącego śniegu. Z pomocą zakontraktowanego spychacza stworzyłem system 4 kilometrów dróg, aby wszędzie mieć dostęp traktorem. Przez ćwierć wieku sadziłem tam wiele iglastych i liściastych drzew, tworząc w ten sposób park. Mam zamiar postawić tablicę z brązu z prośbą do następnych pokoleń aby dbały o ten teren, kiedy mnie już nie będzie.
Obszar jest zróżnicowany przez wiele mikroklimatów, o specyficznej dla siebie roślinności. Północno-zachodni róg przecina strumyk Blue Springs. Tam z wyższych terenów wartko spływa deszczowa woda. Strumyk zasila duży staw, wykopany w celu nawadniania upraw. Przy nim co roku wczesną wiosną kwitną żółte kaczeńce, a w stawie jest dużo żab i ryb. Te ostatnie dokarmiam w sezonie.
W 2005 roku zburzyłem stary pionierski dom i według moich planów w tym samym miejscu wybudowałem nowy jednopiętrowy, który jest wygodny i bardzo użyteczny. Niedaleko niego stoi pokryta stalową blachą dwupiętrowa stodoła, mieszcząca mój traktor i wiele farmerskich maszyn.
Dom otaczają ogrody warzywne i kwiatowe. W naszej kolekcji mamy ponad 100 różnych peonii, ze względu na żonę, pochodzącą ze stolicy tych kwiatów, miasta Luoyang w Chinach. Każdej jesieni dzielimy je i dokupujemy więcej odmian, aby rozszerzyć naszą kolekcję. Mamy też pokaźny zbiór różnych rodzajów czosnku. W ostatnim roku z pomocą siostry żona posadziła 3000 ząbków dla siebie i na podarunki dla najbliższych. Ogrody warzywne dają nam samowystarczalność od kwietnia do października. Mamy też wiele gatunków różnych ziół, włącznie z chińskimi, na których żona dobrze się zna. Przy pomocy elektrycznej suszarki suszymy je i przechowujemy w zamkniętych słoikach. Tymianek i oregano destylujemy w celu pozyskania pożytecznych olejków antybakteryjnych i antygrzybowych.
Ogrody kwiatowe mamy faktycznie dwa – Słońce i Księżyc. Ten drugi tak się nazywa, bo jest w stałym cieniu. Powstały one wiele lat temu i nie wymagają zbytniej pielęgnacji poza grabieniem liści jesienią i wiosną.
Jesteśmy właścicielami 40 jabłonek różnych gatunków i 20 mrozoodpornych "chińskich" wiśni. Kosztują nas wiele wysiłku, bo muszą być zadbane, ale kompensuje to wielka przyjemność posiadania własnych zbiorów dorodnych owoców dla siebie, rodziny i znajomych.
Każda pora roku na mojej posesji to radość, ale najładniej jest chyba w lipcu, kiedy pokazuje się ogromna ilość kwiatów. Kiedyś przez wiele lat trzymałem 20 uli i dla pszczół wysiałem miliony nasion nektarodajnych kwiatów. W lipcu wokół nich są chmary różnych owadów zajęte zbieraniem nektaru: trzmiele, bąki, osy i różne gatunki pszczół. Mlekowe kwiaty są atrakcją dla motyli Monarch, które przylatują z Meksyku, a lokalne drzewka Hop przyciągają wielkie czarno-żółte motyle. Dwa gatunki kolibrów są dokarmiane wodą z cukrem.
Zimowe miesiące to czas planowania pracy na następny sezon, czas zakupu nasion i sadzonek na wiosnę. Już w marcu wysiewamy pewne warzywa przy specjalnym oświetleniu w piwnicy, aby je w kwietniu przenieść do małej elektrycznie ogrzewanej szklarni, aby w ciągu dnia miały dostęp do słońca. Przedłuża to sezon i w ten sposób z niektórych warzyw korzystamy dwa razy w roku.
W grudniu zbieramy ścinki ulubionych krzewów i przechowujemy je w lodówce, aby na wiosnę w doniczkach puściły korzenie. W wielu dziedzinach jesteśmy samowystarczalni.
Żona i ja lubimy "grzebać w ziemi". Jest to dla nas przyjemność i relaks. W czasie pracy w ogrodzie można wiele rzeczy przemyśleć i nadchodzi wiele refleksji. Jest to dla nas łączenie przyjemnego z pożytecznym.
Przez cały rok podziwiamy naturę, jak dobrze daje sobie radę z klimatem i pogodą. Obserwujemy zwierzynę i bierzemy z niej przykład. Ptactwo w złą pogodę nie korzysta z karmników, bo jest zaszyte w lesie, aby przeczekać zły czas. My też, kiedy mamy złą aurę, staramy się odpoczywać. O wiele lepsze wyniki pracy osiągamy w radosne, słoneczne dni.
Minęło już 10 lat, kiedy wyprowadziliśmy się z miasta Toronto. Była to droga w jedną stronę, ponieważ znając urok życia na wsi, do dużego miasta już nie wrócimy. Czyste powietrze i urok natury daje radość życia.
Zdaję sobie sprawę, że mimo tego iż kupiłem ten teren, to jestem jego właścicielem tylko na okres czasowy. Jest to dla mnie przywilej, aby być jego opiekunem.
Kiedy już mnie nie będzie, będą dalej tu rosły posadzone przeze mnie drzewa, pamiątki mojej obecności na Ziemi.
Stan Tymiński
Acton, Kanada
14 lutego 2016
www.rzeczpospolita.com
Aby potrafić układać klocki faktów, aby porządkować informacje, trzeba mniej więcej wiedzieć, kto jest kim, kto skąd przychodzi i jakie są konteksty tego, co widać. Kłopot polski często polega na tym, że mamy do czynienia ze zderzeniem wrażliwości.
Tak się składa, że poglądy i zachowania zależą od doświadczeń rodzinnych i grupowych. Ujął to już dawno temu stary Marks w nieśmiertelnym sloganie "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia". Stąd wywodzą się "wrażliwości" zakorzenione w wypadkach minionych stu lat.
Jeśli zapytamy Rosjanina, będzie nam opowiadał o tym, jak to Zachód wykończył matiuszkę Rassiję, jak Ameryka i Anglia finansowały żydowskich buntowników chcących obalić cara, jak masoni wspierali bolszewików, po to by zniszczyć Rosję, a potem tuczyć się na jej trupie i kosztem ponad 20 milionów Rosjan rozbić Europę, wygrywając wojnę z Niemcami.
Oczywiście, każdy Rosjanin wie, że II wojna światowa, a raczej Wielka Ojczyźniana, zaczęła się w 1941 roku...
Wrażliwość żydowska sprowadza wszystkie konflikty XX wieku do antysemityzmu i holokaustu. Druga wojna światowa była wojną nazistów przeciwko Żydom, była niemalże wojną reszty świata przeciwko narodowi wybranemu, z której naród wybrany wyszedł zwycięsko mimo ogromu ofiar, tworząc własne państwo. Historia II wojny światowej sprowadza się więc do pogromów, gett, wywózek, wrogości świata i bierności politycznych przywódców oraz zwykłych ludzi wobec cierpienia i hekatomby Żydów.
Wrażliwość polska jest dla nas oczywista. Byliśmy honorowi, jako pierwsi powiedzieliśmy "nie" Hitlerowi i "niemieckiemu szaleństwu", zostaliśmy zdradzeni, walczyliśmy do ostatniego naboju, nigdy nie poddaliśmy się, cierpieliśmy, jak mało kto. Mimo naszych dramatycznych gestów jak powstanie warszawskie niewdzięczni sojusznicy rzucili nas na pastwę. Stalin wbił nam nóż w plecy, a następnie chwycił krwawą ręką za gardło, montując okupacyjny aparat z obcego elementu, głównie żydowskich komunistów i wszelkiej innej swołoczy.
To tak w skrócie. Wszystkie te wątki mają przecież olbrzymią literaturę. Nie ma w nich nic złego, potoczna wersja historii stanowi kanwę tożsamości każdego silnego narodu – po żydowsku mówiąc – hagadę, w której faktyczność odgrywa drugorzędną rolę. Nie ma nic złego, że naród domaga się poszanowania własnej wrażliwości. Silny naród i silne państwo powinno z własnej wrażliwości uczynić podstawę patriotycznego wychowania. Zrozumieli to Rosjanie, broniąc zaciekle własnej zakłamanej sowiecko-rosyjskiej wersji wypadków, rozumieją to Żydzi.
My, Polacy, mamy jednak problem. Polega on na tym, że na terenie Polski zderza się wrażliwość żydowska i polska. Jak to kiedyś eufemistycznie określono, dzieci i wnuki AK ścierają się z dziećmi i wnukami KPP i UB. Stalin, kreując polską marionetkę, oparł się, prócz polskich zdrajców, na polskich i niepolskich Żydach komunistach. Z oczywistych powodów.
To dzieci tego środowiska rozparły się później w warszawskich gabinetach i ich wnuki odcinają dzisiaj "transformacyjne" kupony. Mimo deklarowanej przez Adama Michnika miłości do Mickiewicza, trudno oczekiwać, by ludzie ci mieli "polską duszę". Naszą duszę to mogli mieć spolonizowani do imentu przedwojenni inteligenci żydowscy w rodzaju Hemara, ale tych Hitler wysłał na tamten świat, a nie potomkowie bolszewickich siepaczy. Oni nami gardzą i nas nienawidzą, jak potomek rabinów prof. UJ Jan Hartman w przypływie wścieku tolerancyjnie wygrażający polskim chłopom: "Miliony was, chamy, miliony. I co my mamy z wami zrobić? Ale przyjdzie na was czas. – A jak nie na was, to na wasze dzieci...".
Oni mówią po polsku, podają się za Polaków i za takich są powszechnie uważani, ale Polacy, ci zwykli, im śmierdzą, nie czują z nimi związku losów, mają po prostu inną wrażliwość, stąd pedagogika wstydu, stąd donosy do różnych międzynarodówek, wysyłane "etnicznymi" kanałami.
Przykładem zderzenia tychże wrażliwości jest stanowisko polskiej loży żydowskiej organizacji masońskiej B'nai B'rith, która protestuje przeciwko postawieniu przy Muzeum Żydów Polskich pomnika upamiętniającego polskich Sprawiedliwych. W liście podpisanym przez prezesa nazwiskiem nomen omen Kowalski, Żydzi piszą: Saviors of Survivors/Righteous Among the Nations, and its location. The Jewish B'nai B'rith in Poland think this monument, especially if it is to be erected beside first the: Uprising Monument of Ghetto Heroes and second: The History Museum of Polish Jews, will be exposed to manipulation – that the actions of the heroes will be presented as the norm in Poland. To prevent this from happening, the monument should express unambiguously that the Saviors were few, they risked rejection and ostracism from their environment, they were not the rule, but the exception.
No OK, nie od dzisiaj wiadomo, że nie ma co spodziewać się wdzięczności. Takie są fakty. Problemem polskim jest to, że członkiem "Jewish B'nai B'rith in Poland" jest nie tylko wspomniany krewny rabina Kramsztyka, ale na przykład obecny ambasador RP w Waszyngtonie Ryszard Schnepf… Problem w tym, że żydowską, a nie polską wrażliwość mają setki osób zajmujących wysokie pozycje w polskiej administracji, w mediach, w dyplomacji...
I to trzeba wiedzieć. Bo stanowiska trzeba uzgadniać, wrażliwości trzeba szanować, ale to Polacy powinni dialogować z Żydami, a nie Żydzi mieszkający w Polsce; pewnych rzeczy się nie zmieni, bo są głęboko w sercach. Musimy domagać się poszanowania naszej polskiej wrażliwości. Bez niej nie będzie polskiej duszy i nie będzie Polaków. Jest też oczywiste, że tak jak optyka rosyjska zderza się z polską, w jeszcze większym stopniu zderza się i żydowska. Stąd co rusz mamy kwiatki w postaci polskich obozów koncentracyjnych czy ostatnio "polskiego SS". Akurat ta ostatnia rzecz wyłuskana i nagłośniona przez czytelników "Gońca" (p. Kossowska alarmowała konsulat i ambasadę, podając nasze strony www), dała podstawę do szybkiej akcji dyplomatycznej i medialnej, przez co była skuteczna.
Nie zmienia to faktu, że takich antypolskich drzazg jest na tym kontynencie całe mnóstwo; nie zmienia to faktu, że za sprawą ludzi podających się za Polaków i ich środowisk powszechnie przyjmuje się dzisiaj liczbę 1600 ofiar "polskiego pogromu" w Jedwabnem, a państwu polskiemu brakuje ikry, by tę sprawę wyjaśnić. No ale to przecież p. Kaczyński wstrzymał ekshumację... Jak widać polska wrażliwość często przysiada pod zewnętrznym butem. Dlatego musimy mieć silne państwo. Koniec, kropka.
Andrzej Kumor
Generał Jonathan Vance - niemalowany patriota
Napisane przez Janusz NiemczykNowym dowódcą sił zbrojnych Kanady został mianowany w ubiegłym roku generał Jonathan Vance. Generał Vance brał bezpośredni udział w walkach w Iraku i w Afganistanie, w dwu turach, dowodząc jednostkami kanadyjskimi w tamtym regionie. W jego obecności w zasadzce partyzantów w Afganistanie zginął jego kolega. Pojazd, w którym się znajdował, przejechał koło miny i on sam wyszedł z zasadzki bez szwanku, podczas gdy następny został wysadzony w powietrze.
Ojciec generała Jonathana Vance'a, generał Jack Vance, doszedł do stanowiska zastępcy dowódcy sił zbrojnych Kanady. A więc podobnie jak w polityce, gdzie po ojcu Pierze Trudeau, sławnym premierze, mamy za premiera jego syna Justina Trudeau. Tak jak w polityce kanadyjskiej mamy tradycję, tak i w armii.
Kilkanaście lat temu trochę z nudów zacząłem czytać życiorysy osób zasiadających wówczas w senacie i sejmie federalnym Kanady i tak na oko wyszło mi, że około 20 do 25 procent senatorów i posłów jest skoligaconych najczęściej z byłymi już posłami i senatorami.
4 lutego członkowie kanadyjskiej Rady Mediów Etnicznych odbyli spotkanie z Jonathanem Vance'em, głównodowodzącym armii kanadyjskiej. Spotkanie odbyło się w budynku torontońskiego ratusza. Generałowi Vance'owi towarzyszyła grupa oficerów, w tym major Lena Angell, która ma polskie pochodzenie.
Na samym początku generał powiedział, że jest mu miło przybyć do Toronto, które jest domem dla wielu rezerwistów armii kanadyjskiej. Zaraz po tym generał powiedział, że w armii kanadyjskiej jest miejsce dla wielu osób, osób różnych zawodów i o różnym pochodzeniu, osób które chciałyby związać ze służbą w armii swoją karierę, w tym i karierę zawodową.
Armia kanadyjska daje pracę w około 100 zawodach. Generał zachęcił więc tym samym do wstępowania do armii kanadyjskiej. Następnie przeszedł do omówienia operacji, w których uczestniczy armia kanadyjska. Jest ich sporo i jak na skromną liczbę około 50.000 (jak podaje Wikipedia) osób personelu wojskowego, można by się zastanowić, czy armia kanadyjska nie jest nadwerężona zaangażowaniem na tak wielu frontach? I tak na przykład, na terenie Polski na stałe przebywa kontyngent 220 żołnierzy kanadyjskich. Odpowiednio na terenie Kanady podobna liczba żołnierzy polskich uczestniczy w różnych szkoleniach wojskowych.
Żołnierze kanadyjscy biorą udział w działaniach na terenie Afganistanu, Iraku, Libanu, Syrii, Libii. Niewielki kontyngent armii kanadyjskiej szkoli żołnierzy ukraińskich na terenie Ukrainy. Wojskowe lotnictwo kanadyjskie wykonało ponad 2000 nalotów bombowych na terenie Iraku i Syrii.
Po tym wprowadzeniu nastąpiły pytania.
http://www.goniec24.com/teksty/itemlist/category/10-teksty?start=1452#sigProIdb495c6b38f
Przedstawiciel mniejszości syryjskiej powiedział, że wysłał list do ministra obrony narodowej z prośbą o to, by na terenie lotniska na wyspie torontońskiej wylądował samolot transportowy Herkules, który zabrałby pomoc dla uchodźców z Syrii. Taka wizyta miałaby aspekt propagandowy i zwiększyłaby wiedzę Kanadyjczyków w sprawie problemu uchodźców z Syrii.
Generał Vance zapytał, czy ten list już został wysłany do Ministerstwa Obrony. Powiedział, że gdy ten list do niego dotrze, to zaraz się z nim zapozna i udzieli stosownej odpowiedzi na tę interesującą propozycję.
Pan Saar ze środowiska Kurdów irackich powiedział, że większość pomocy krajów koalicji jest udzielana Kurdom z północy Iraku, a co z armią iracką? Armia iracka również walczy z wojskiem ISIL w mieście Ramadi?
Generał Jonathan Vance: OK, zacznijmy od pierwszego pytania, premier federalny nie wskazywał (przed wyborami – przyp. autora), kiedy wycofamy się z Iraku, mówił o wycofaniu samolotów F-18 z Iraku. W tym samym czasie premier wskazał, że Kanada zrobi więcej w ćwiczeniu armii irackiej i w innych działaniach na rzecz Iraku. Jak państwo wiedzą, również mój minister obrony narodowej przygotowuje oświadczenie w sprawie tego, jaki Kanada będzie miała udział w dalszych działaniach na tamtym terenie. Kanada nie wyjdzie z koalicji. W rzeczy samej Kanada będzie czyniła więcej. Może się to zmienić, ale Kanada będzie powiększała swój udział. Jesteśmy absolutnie zdecydowani co do tego, by rozbić ISIL (Islamic State of Irak and Levant – Państwo Islamskie Iraku i Lewantu – przyp. autora). I jesteśmy zdecydowani rozbić wojsko ISIL w Iraku. Mówił pan o tym, że mamy więcej sił w Kurdystanie. I na to odpowiem z punktu widzenia koalicji. Koalicja utrzymuje swoje jednostki szkoleniowe (armię iracką) w Iraku. W tej chwili, jeśli chodzi o Irak, to jego wojska będą szkolone tak, jak rząd Iraku sobie tego zażyczy. Ale musimy poprawić dyscyplinę, jeśli chodzi o popieranie Kurdów. Jeśli popatrzy pan z punktu widzenia koalicji, interes całego Iraku, włączając w to sprawy Kurdystanu, jest dobrze zabezpieczony. Tak się tylko teraz złożyło, że większe siły koalicji są zaangażowane w tej chwili w Kurdystanie.
Inny przedstawiciel prasy kurdyjskiej zadał pytanie: Mamy do czynienia z sytuacją, kiedy jedni przedstawiciele armii mówią o siłach kurdyjskich walczących w Iraku (KRG – Kurdistan Regional Government – Regionalny Rząd Kurdystanu), że są to przeciwnicy, podczas gdy inni mówią, że są to sojusznicy. Jeśli są to sojusznicy, to dlaczego ich się nie dofinansowuje? Czy dochodziło do (koalicji) starć z siłami kurdyjskimi?
Generał Jonathan Vance: Odpowiem na to drugie pytanie najpierw: Nie.
Jeśli chodzi o finanansowanie, to jest to sprawa opinii. W tej chwili nie widzę, żeby (siły kurdyjskie) były niedofinansowane. Nie będę komentował sprawy KRG (Kurdistan Regional Government – Regionalny Rząd Kurdystanu). W tej chwili sytuacja ze strony rządu kanadyjskiego nie jest taka, jaką być może pan by chciał widzieć, ale tak się rzeczy mają.
Chciałbym również dodać z mojej strony, ze strony żołnierza, który widział dużo na wojnie, żeby ludzie nie sprzyjali temu konfliktowi. Nikt nie powinien sprzyjać temu konfliktowi i dołączać do tego konfliktu. To jest niedorzeczne (ridiculous), żeby to robić. To jest nielegalne. To jest głupie włączać się w tamte walki jako najemnicy (mercenary). Ja kategorycznie odmawiam przychylnej odpowiedzi na to pytanie.
Pytanie od Andrieja, członka społeczności rosyjskiej: Generale, mam pytanie dotyczące operacji UNIFOR, mianowicie czy kanadyjscy żołnierze, których misją jest szkolenie żołnierzy ukraińskich, mogą być użyci w walkach przeciw siłom separatystów i czy jest jakieś zagrożenie dla żołnierzy kanadyjskich wysyłanych na Ukrainę?
Generał Jonathan Vance: Odpowiem najpierw na to drugie pytanie.
Nie ma jakichkolwiek zagrożeń dla żołnierzy kanadyjskich stacjonujących na Ukrainie. O ile pan wie, my działamy wewnątrz koszar ukraińskich, gdzie szkolimy wojska ukraińskie. Tam nie ma żadnego bezpośredniego zagrożenia, że żołnierze kanadyjscy będą musieli włączyć się do walk.
Gdyby, być może, one przeniosły się w pobliże Donbasu, to być może tak, tam byłoby takie zagrożenie wzięciem udziału w walkach. My szkolimy żołnierzy ukraińskich, ale również uczymy się tam od armii ukraińskiej.
Janusz Niemczyk: W jaki sposób żołnierze, szczególnie ci niższej rangi, którzy są koło czterdziestki i którzy kończą służbę wojskową, mają zabezpieczoną pracę, jako że nie zawsze zawód zdobyty w wojsku nakłada się na zawód potrzebny czy wykonywany w cywilu? Czy na przykład są jakieś porozumienia między rządem federalnym a rządami prowincyjnymi w tej sprawie? Jakieś regulacje?
I drugie pytanie o sprawę koordynacji i współpracy w dziedzinie organizacji lotów samolotów wojskowych państw koalicji i samolotów wojskowych Rosji? Czy nie ma tam niebezpieczeństwa, że piloci dwu stron zaczną strzelać do siebie, doprowadzając tym samym do większego nieszczęścia?
Generał Jonathan Vance: Pan mówi o lotach wojskowych nad Syrią? Nie, tam nie ma żadnej współpracy między wojskami koalicji a wojskami Rosji. Są natomiast wyznaczone strefy lotów nad Syrią dla obu stron. Są procedury lotnicze, które są dochowywane po obu stronach. I to dosyć dobrze tam pracuje.
Jeśli chodzi o rezerwistów, którzy opuszczają służbę, to jest duża liczba programów zabezpieczających ich przejście do życia w cywilu. Głównie jednak mają oni zabezpieczony powrót do swojej pracy na podstawie umów zawartych z pracodawcą (między pracodawcą a armią kanadyjską?). Żołnierze rezerwiści często pracują w systemie part-time. Ponadto ci żołnierze, którzy opuszczają armię, a nie mają pracy, mają doradców (laison), którzy ukierunkowują ich na pracę w cywilu. Są organizacje, zresztą może je pan zobaczyć w Internecie, i jest wiele stanowisk dostępnych dla osób opuszczających wojsko.
Po spotkaniu nastąpiła krótka rozmowa z asystentką generała Jonathana Vance'a na tym spotkaniu, majorem Leną Angell. Major Lena Angell jest na co dzień odpowiedzialna za kontakty z mediami.
Pani Angell mówi dobrze po polsku. Zapytaliśmy ją, czy będzie uczestniczyła w szczycie państw NATO, który odbędzie się w Warszawie w lipcu tego roku i o którym w Polsce się dużo pisze? Pani Angell powiedziała, że nie będzie niestety towarzyszyła delegacji armii kanadyjskiej.
Powiedziałem również, że na spotkaniu, które miało miejsce dwa lata temu z byłym już głównodowodzącym armii kanadyjskiej generałem Thomasem Lawsonem, a z którego to spotkania sprawozdanie zostało opublikowane w "Gońcu", powiedział on, że jego przyjacielem jest generał Mieczysław Gocuł, który wówczas był szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, a z którym to razem przygotowywali wspólne manewry.
Ta wzmianka dotycząca Polski była bardzo miła i została bardzo ciepło przyjęta przez czytelników "Gońca". Artykuł ze spotkania z generałem Thomasem Lawsonem ukazał się w "Gońcu" dwa lata temu.
Jeśli miałbym porównać obie sylwetki generałów, to mogę powiedzieć, że generał Thomas Lawson był bardziej spontaniczny i bezpośredni i bliższy nam, Polakom, w swoim zachowaniu. Może dlatego, że urodził się i wychował w Etobicoke, gdzie mieszka tyle osób pochodzących z Europy Wschodniej? Jego następca generał Jonathan Vance jest bardziej służbisty, pilnuje tego co mówi, i nie pozwala sobie na spontaniczność.
Niemniej jednak, obaj generałowie są kanadyjskimi patriotami, co zresztą przebijało z ich wypowiedzi. Obu im przyszło być na bardzo odpowiedzialnych stanowiskach w trudnych czasach, brać udział w wojnach, których ich ojczyzna nie wywołała, walczyć przeciw ludziom, którzy nic im nie zrobili, patrzeć na to, jak koalicja zaangażowana w wojnę w Azji i Afryce zmienia sojuszników i przeciwników. Obaj jednak robili i robią to dla jakiegoś wspólnego dobra Kanady, czyli nas wszystkich tutaj mieszkających.
Pani major Lenie Angell życzymy, by została dołączona do delegacji Kanady na szczyt NATO, który odbędzie się w lipcu w Warszawie. Kiedy zacznie tam mówić po polsku, zrobi olbrzymią przysługę Kanadzie i przysporzy satysfakcji Polakom w Polsce.
Janusz Niemczyk
Autorem wszystkich zdjęć jest Marek Gołdyn
Wschód Niemiec aż prosi się o zaludnienie, pusto tam
Napisane przez wandaratCzytam w niemieckiej gazecie regionalnej, że najwięcej starszych osób osiedla się poza Monachium i Berlinem, w Poczdamie.
Pracowałam niedawno niedaleko tego miasta i wiem, że połączenie między Berlinem a Poczdamem jest świetne. Poza koleją regionalną jedzie kolej szybkobieżna, co kilka minut, o numerze S-7.
Ludzie starsi w Niemczech sprzedają swoje domy na wsi i przeprowadzają się do mieszkań w mieście, aby być bliżej swoich dzieci i wnuków... o tym właśnie przeczytałam.
Na temat gimnastyki artystycznej wiem więcej niż panowie Schetyna Grzegorz i Petru Ryszard razem wzięci wiedzą o przyzwoitości. Wszelako zapewniam, że chwalić się swą wiedzą nie powinienem – a to w obawie przed kpiną.
Jednakowoż poniższe powtarzam po mądrzejszych od siebie z pełnym przekonaniem. Otóż ci i owi utrzymują, że jest to majstersztyk właśnie z obszaru gimnastyki artystycznej: wpierw przez osiem lat przerabiać ludzkie mózgi na berbeluchę, wmawiając, że kłamstwo jest prawdą, a następnie jak gdyby nigdy nic – hop, hop, kto nie skacze... by przekonywać nas, że prawda jest kłamstwem.
Turystyka
- 1
- 2
- 3
O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…
Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej
Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…
Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej
Przez prerie i góry Kanady
Dzień 1 Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej
Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…
W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej
Blisko domu: Uroczysko
Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej
Warto jechać do Gruzji
Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty… Taki jest refren ... Czytaj więcej
Massasauga w kolorach jesieni
Nigdy bym nie przypuszczała, że śpiąc w drugiej połowie października w namiocie, będę się w …
Life is beautiful - nurkowanie na Roa…
6DHNuzLUHn8 Roatan i dwie sąsiednie wyspy, Utila i Guanaja, tworzące mały archipelag, stanowią oazę spokoju i są chętni…
Jednodniowa wycieczka do Tobermory - …
Było tak: w sobotę rano wybrałem się na dmuchany kajak do Tobermory; chciałem…
Dronem nad Mississaugą
Chęć zobaczenia świata z góry to marzenie każdego chłopca, ilu z nas chciało w młodości zost…
Prawo imigracyjne
- 1
- 2
- 3
Kwalifikacja telefoniczna
Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej
Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…
Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski sponsorskie czy... Czytaj więcej
Czy można przedłużyć wizę IEC?
Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej
FLAGPOLES
Flagpoling oznacza ubieganie się o przedłużenie pozwolenia na pracę (lub nauk…
POBYT CZASOWY (12/2019)
Pobytem czasowym w Kanadzie nazywamy legalny pobyt przez określony czas ( np. wiza pracy, studencka lub wiza turystyczna…
Rejestracja wylotów - nowa imigracyjn…
Rząd kanadyjski zapowiedział wprowadzenie dokładnej rejestracji wylotów z Kanady w przyszłym roku, do tej pory Kanada po…
Praca i pobyt dla opiekunów
Rząd Kanady od wielu lat pozwala sprowadzać do Kanady opiekunki/opiekunów dzieci, osób starszych lub niepełnosprawnych. …
Prawo w Kanadzie
- 1
- 2
- 3
W jaki sposób może być odwołany tes…
Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą. Jednak również ta czynność... Czytaj więcej
CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…
Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę. Wedłu... Czytaj więcej
MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…
Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej
ZASADY ADMINISTRACJI SPADKÓW W ONTARI…
Rozróżniamy dwie procedury administracji spadków: proces beztestamentowy i pr…
Podział majątku. Rozwody, separacje i…
Podział majątku dotyczy tylko par kończących formalne związki małżeńskie. Przy rozstaniu dzielą one majątek na pół autom…
Prawo rodzinne: Rezydencja małżeńska
Ontaryjscy prawodawcy uznali, że rezydencja małżeńska ("matrimonial home") jest formą własności, która zasługuje na spec…
Jeszcze o mediacji (część III)
Poprzedni artykuł dotyczył istoty mediacji i roli mediatora. Dzisiaj dalszy ciąg…