Teksty
Publicystyka. Felietony i artykuły.
Kochany czytelniku! Znów złe wieści ze Lwowa. Czemu zaczynam od złych? Bo dobrych brakuje. Powiem Ci, że same cuda się w tym Lwowie dzieją. Pośrodku drogi wyrastają pomniki kolaborantów typu Szeptyckiego, kościoły zamieniają się na sale organowe, a domy parafialne na państwowe szkoły muzyczne. I jeszcze mówią, że Ukraina dąży do Europy. A restytucja? Jak ma się zwrot zagrabionego mienia w wolno drepczącym ku Europie państwie?
A nijak! Od lat parafia św. Antoniego przy ul. Łyczakowskiej stara się o zwrot swego mienia. Bezskutecznie. W tym państwie chyba wszystko jest bezskuteczne. Ludzie piszą apele, toczą się sprawy sądowe, ale wszyscy udają, że tak ma być. Władza państwowa, a osobliwie miejscowa nic sobie nie robi z tego, że korzysta z cudzego mienia. Powstają filmy z prośbami o zwrot tego, co nieprawnie zabrali, płyną prośby od parafian, od dzieci, są zbierane podpisy w tej sprawie. Ba! Istnieje cały ruch oddolny pod nazwą Usłyszcie Nas! I nic! Zero tolerancji, kupa ignorancji!
Ostatni apel w tej sprawie przewinął się przez Internet na początku tego tygodnia. Nawet ks. Isakowicz-Zaleski opisał go tak w swoim felietonie: "Katolicy ze Lwowa wciąż upominają się o swoje prawa. Warto zwrócić uwagę, że w Polsce obrządek greckokatolicki cieszy się pełną wolnością. Posiada dwa biskupstwa i liczne parafia, które działają bez żadnych utrudnień. Podobnie jest ze Związkiem Ukraińców w Polsce, który wspierany jest przez rząd polski obfitymi dotacjami, pochodzącymi z kieszeni podatników. Szkoda więc, że na zasadzie symetrii władze ukraińskie nie czynią tego samego w stosunku do Polaków i wiernych obrządku rzymskokatolickiego nad Dniestrem i Dnieprem. Tym bardziej że w ostatnim czasie stojąca na progu bankructwa Ukraina otrzymała od Polski ogromną pożyczkę (czytaj: darowiznę)".
Oprócz tego apel przewinął się przez wiele stron polonijnych i sieci społeczne. I jak zawsze w odpowiedzi nic. Cisza! Bo tak ma być, a przypomnienie czegokolwiek Ukrainie graniczy z grzechem śmiertelnym. Upomnienie się o swoje prawa to nic innego jak agenturalność i uległość wobec antyukraińskiej propagandy. Wobec tego publikujemy napisany apel w całości:
http://www.goniec24.com/teksty/itemlist/category/10-teksty?start=1474#sigProId888b4f460b
Apel do władz Ukrainy!
Zwracamy się do Was, usłyszcie nas! Pozwólcie na rozwój i dalszą działalność! Umożliwcie realizację planów swoich obywateli! Parafianie św. Antoniego i wszyscy, którzy przychodzą do Sanktuarium, proszą o oddanie Domu Parafialnego. Nie zabierajcie nam możliwości organizacji spotkań dzieci i młodzieży.
W filmiku (https://www.youtube.com/watch?v=KZM_TBkpzVg&;feature=youtu.be) ludzie proszą, dzieci proszą i pokładają nadzieję oraz swoją dziecięcą wiarę, że możliwe staną się spotkania w ich grupach w Domu Parafialnym przy Sanktuarium św. Antoniego. Dążymy do organizacji odpowiedniej przystani dla wszystkich. Urządzenia miejsca miłego i upragnionego dla wszystkich wspólnot parafialnych oraz każdej osoby, która tego potrzebuje.
Zwracamy się do Was! Do burmistrza miasta, do rady miejskiej Lwowa, do najwyższych władz Ukrainy. Nie odbierajcie nam zasobów koniecznych do istnienia. Miejcie racjonalne podejście do tego, czym bogate jest nasze miasto. Reprezentujcie interes każdego obywatela, który Was wybierał, a i pokażcie tym, co na Was nie głosowali, że wasze działania są skierowane ku dobru wszystkich. Został zorganizowany ruch oddolny pod nazwą Usłyszcie Nas! (http://sanktuarium-antoni.lviv.ua/usyayszcie-nas).
Potrzebujemy miejsca spotkań jak powietrza, bo każdy chce tu przyjść, a o Sanktuarium św. Antoniego przy ul. Łyczakowskiej wie każdy lwowianin. I nie tylko. Ludzie przyjeżdżają z zagranicy, aby tu się pomodlić i wypraszać cuda. To czy z łaski miejscowej władzy nie może stać się jeden jedyny cud dla mieszkańców Lwowa?
Nie pozostańcie ambiwalentni w stosunku do potrzeb własnych obywateli! Przede wszystkim dzieci i młodzieży, która potrzebuje szansy na lepsze jutro i ma swoje aspiracje oraz postulaty życiowe.
Nie znamy innej drogi niż szukanie wsparcia u Was, ponieważ jesteście przedstawicielami naszych spraw. Narodowo różni – Polacy, Litwini, Rosjanie, Ukraińcy i Białorusini – jesteśmy wszyscy obywatelami Ukrainy. Będąc obywatelami jednego kraju, mamy wszyscy te same prawa, gwarantowane Konstytucją Ukrainy, a które Wy, jako władza, wcielacie w życie, reprezentując nasz interes. Jeszcze raz prosimy o wykonywanie powierzonych Wam przez obywateli funkcji – dbania o nasze dobro wspólne. Postulujemy tym samym o zwrot Domu Parafialnego Sanktuarium św. Antoniego. Parafia św. Antoniego to: 300 rodzin, 19 wspólnot parafialnych, ok. 200 dzieci uczęszczających na katechezę, ponad 1 tysiąc parafian.
Apelujemy do władz – usłyszcie nas
I co? Ktoś nas usłyszał? Ktoś przejął się losem i tak zapomnianych i wyrzuconych za linię Curzona rodaków? M.in. niedługo rocznica przyjęcia owej linii, 5 lutego minie 70 lat. Tylko 70. A my już jesteśmy wykończeni, rozproszeni i wyczerpani.
Drogi czytelniku, w nieustannej walce tracimy siły i energię. A walkę toczymy z wiatrakami. Sprawiedliwości nie ma też w Strasburgu, bo tam liczą się sprawy państwowe, a my jak zawsze jesteśmy na uboczu. Nawet władze sowieckie podpisały w 1946 roku zarządzenie o tym, że kościół i dom parafialny tworzą jeden nierozerwalny pomnik architektury. Natomiast europejska władza ukraińska uczyniła tam oficjalną szkołę muzyczną w 2012 roku, która istniała od lat 70., zajmując nieruchomość należącą do oo. franciszkanów i oczywiście, tak to w tym państwie bywa, papiery podpisała w trakcie rozprawy sądowej. W tym samym czasie jak księża udowadniali, prowadząc ekspertyzę z architektami, że jednak był i jest to dom parafialny.
Nikt nawet nie wspomina o zagrabionej parceli ogrodowej, innych pomieszczeniach, gdzie władza sowiecka uczyniła garaże z warsztatem naprawczym. Chodzi wyłącznie o budynek gdzie mogą pomieścić się wierni uczęszczający na naukę lub katechezę. Ale i tego w wolnym państwie za mało. Mówią, że chcieć to móc, a ja mówię guzik prawda! I to wielki z pętelką! Od lat istniejące problemy nikogo z rządzących nami nie obchodzą. Bo po co? Rzymskich katolików w tym mieście została garstka w porównaniu do innych.
Nie ma znaczenia, iż kościół i klasztor istniały przed "wyzwolicielską" władzą sowiecką. I nikt by sobie nie pozwolił czegoś takiego wybudować, kto by przewidział rządy wolnej Ukrainy w ich pradawnym mieście Lwowie. Cud nad Lwowem w postaci domu parafialnego zmieniającego się w latach już dwutysięcznych w szkołę to nic w porównaniu z kolejnym cudem nad cudami – salą organową z krzyżem u góry. I tylko niewdzięczni Polacy w mieście, gdzie kochający ich naród ukraiński nabudował im domy i pałace, teraz czegoś się domagają. Jakim prawem? Doprawdy nie wiadomo! Jedno jest pewne. Proces starań o zwrot Domu Parafialnego nadal trwa!
Maria Pyż
Parafrazując znane powiedzenie Leibniza o Bogu (gdy Bóg liczy, świat się staje), można powiedzieć: Bóg stwarza wszechświat, patrząc. W takim razie i my popatrzmy.
Dzień powoli zamiera. Ledwie przed mgnieniem powieki, Stwórca ukończył ciosanie z nicości Wyżyny Wałdajskiej, mniej więcej w połowie drogi między przyszłą Moskwą a przyszłym Petersburgiem. Teraz przysiadł na skarpie w górnym biegu Dniepru, twarzą ku zachodzącemu słońcu. Leniwy nurt obmywa Mu stopy. Nie, nie odpoczywa, pracuje nieustannie: lepi z gliny Rzeczpospolitą. To zaś, co w Boskich dłoniach zostaje, odrzuca za siebie. Hop – i rodzi się Kłuszyn. Hop – powstała Wiaźma. Dwa miasta położone tuż za wschodnimi granicami Rzeczypospolitej.
U Pietrzaka
Po przerwie Janek rozpoczął sezon koncertowy w kawiarni "Mozaika" w Warszawie. Był to zasadniczo pierwszy jego występ, gdzie zajmuje się krytyką nie władzy, a psubratów z opozycji.
Dodatnie i ujemne plusy dobrej zmiany
Napisane przez Stanisław Michalkiewicz"Skończyły się żarty, zaczęły się schody" – miał powiedzieć generał Bolesław Wieniawa-Długoszowski, schodząc z przyjaciółmi po schodach z mieszkania, w którym odbywało się zakrapiane przyjęcie.
Podobnie jest i w życiu politycznym, kiedy to przedwyborcze obietnice prędzej czy później muszą być skonfrontowane z rzeczywistością. A właśnie ten moment nadszedł, bo właśnie rząd zatwierdził projekt budżetu na bieżący rok. Przewiduje on dochody na poziomie 313 788 526 tys. zł, a wydatki na poziomie 368 528 526 tys. zł, co oznacza, że tegoroczny budżet zamyka się deficytem na poziomie 54 740 mln zł.
Nasz czas? - felieton Andrzeja Kumora z ostatniego tygodnia
Napisał Andrzej KumorProblemem polskiej debaty publicznej – zresztą nie tylko polskiej – jest doktrynerstwo, ludzie bez życiowego doświadczenia opowiadający o tym, co wyczytali w książkach.
Zmiany gospodarcze były przygotowane również przez opozycyjnych intelektualistów lansujących nad Wisłą modne idee neoliberalne – thatcheryzmu, reaganomiki, wszystko to, co produkowała szkoła chicagowska, podparta fundamentem austriackiej szkoły ekonomicznej; różne Wilhelmy Roepki, Hayeki i Friedmany.
Oczywiście, w takich "szkołach" nie ma nic złego, są rezultatem intelektualnych poszukiwań, problem rodzi się wówczas, gdy jedną czy drugą teorię uznajemy za jedynie prawdziwą, stawiamy na piedestale i usiłujemy przypasować do niej rzeczywistość.
To właśnie dzięki neoliberalnemu dogmatowi rozmiękczono w Polsce grunt pod szaber, jakiemu poddano popeerelowską gospodarkę państwową.
To bon moty w rodzaju "każdy prywatny właściciel jest lepszy od państwowego" pozwalały tłumaczyć grabież polskich przedsiębiorstw państwowych. Za "prywatyzację" uznawano nawet wyprzedaż rodzimych firm państwowych w ręce obcych firm państwowych.
Doktrynerstwo to i dzisiaj daje znać o sobie, choćby w wypowiedziach przedstawicieli wolnościowej opozycji antysystemowej, różnych KORWIN-ów czy i UPR-ów.
Doktrynerzy fajnie tną słowem, tłumaczą na przykład, że przedsiębiorstwo państwowe zawsze będzie gorsze od prywatnego, bo w prywatnym właściciel sam ponosi konsekwencje działania i ryzykuje własnym majątkiem, a w państwowym urzędnik, który – jak to zgrabnie podsumował Milton Friedman – wydaje nie swoje pieniądze nie na siebie, czyli wydaje je w najgorszy z możliwych sposobów.
Są to przykłady, które młódź akademicką łyka jak pelikany, bo porywają rozum, wydają się czyste i prawdziwe. Problem w tym, że życie jest skomplikowane i pełne zasadzek.
Owszem, właściciel małego czy średniego prywatnego zakładu sam ryzykuje, ale gros dużych korporacji ma bardzo "mieszanych" właścicieli; wielu z nich to różne instrumenty finansowe, fundusze emerytalne, inwestycyjne zarządzane przez... urzędników. Ci ludzie bardzo rzadko ryzykują swoje pieniądze, owszem, są motywowani przez dobre wyniki, ale funduszów, a nie firm, których są właścicielami. Jest tu dużo różnych kombinacji, i nie wszystkie są tak przezroczyste, jak chcieliby doktrynerzy.
Zresztą kasta wysokich rangą menedżerów obrosła dzisiaj w piórka i w pewnym sensie, samo w sobie stwarza problemy, działając we własnym interesie. Kasta zarządza podobnie w przypadku koncernów prywatnych, jak i firm, w których większość udziałów ma skarb państwa.
I podobnie jak w socjalizmie czy etatystycznych gospodarkach, w każdym państwie istnieje splot gospodarki i polityki – niektórym firmom prywatnym nawet źle zarządzanym nie pozwala się upaść; bo są "za duże", bo za dużo ludzi pójdzie na bruk; bo działają w strategicznych gałęziach gospodarki etc.
Przykładów mamy na pęki. Kanadyjski podatnik brał udział w ratowaniu General Motors przed bankructwem, a wielkie międzynarodowe korporacje co rusz dostają różne prezenty w ramach corporate welfare.
Nie bądźmy więc przegadanymi idiotami, zobaczmy, jak rzeczy biegają w realu, bo nie jest prawdą, że dobrze zarządzane przedsiębiorstwo państwowe jest gorsze od źle zarządzanej prywatnej korporacji.
Pokazują to na co dzień firmy chińskie (no ale w Chinach za łapówki można dostać KS-a).
Interes państwowy jest bardzo często interesem wielkich korporacji, a wielkie korporacje bardzo często realizują strategiczne cele państw – tak to chodzi.
I tak musi być w Polsce, jeśli Polska ma być wielka.
To prawda, że jedne z najbardziej wydajnych, sprawnych i elastycznych firm to przedsiębiorstwa małe i średnie, gdzie "widać" właściciela, gdzie jest to konkretny facet lub rodzina. W nich idea neoliberalizmu rzeczywiście dobrze opisuje sytuację. Dlatego ważne, aby właśnie wspierać ten rodzaj firm – aby rozpinać prawne gorsety i wyzwalać energię gospodarczą ludzi.
Jest to ważne w trójnasób dla reform prowadzonych w dzisiejszej Polsce. Mimo dobrych zapowiedzi pociągnięć socjalnych nadal brakuje oferty dla zwykłego człowieka – rozpięcia tych wszystkich skostniałych ograniczeń dla małego biznesu, zlikwidowania tu i tam zmory kas fiskalnych, puszczenia na żywioł obwoźnego handlu, likwidacji pozwoleń i koncesji; wsparcia wszystkich ludzi dobrej woli, którzy borykając się z życiem, chcą sobie dorobić i zarobić.
Ta ich "chęć" powinna być wsparta przez państwo, a nie tępiona przez funkcjonariuszy. Ulgi podatkowe dla rodzinnych zakładów, uproszczenie rozliczeń, deklaracje zamiast stosów dokumentów – to jest Polsce potrzebne od zaraz.
Tu nie trzeba być żadnym profesorem, tu trzeba widzieć, co się dzieje na prowincji, wyjechać poza duże miasta.
Polacy są zaradni i wystarczy im tylko nie przeszkadzać.
Polska stoi przed wielką szansą, ale też jest poważnie zagrożona wewnętrznie i zewnętrznie przez siły globalne. I to nie te w krótkich majtkach, lecz obracające miliardami. Do tego, aby dzisiaj wywrócić państwo do góry nogami, nie trzeba bombardować, wystarczy zaatakować jego walutę...
Dlatego Polacy muszą być zmobilizowani i muszą mieć jak najmniej pretensji do rządu. Państwo polskie nie może obywatelowi utrudniać życia i plątać się między nogami.
I tu nie czas i miejsce na doktrynerów, tu jest czas na ludzi z doświadczeniem.
Czy Polacy okażą się wystarczająco mądrzy; czy tym razem będziemy wystarczająco mądrzy? Czy to będzie nasz czas?
Andrzej Kumor
Turystyka
- 1
- 2
- 3
O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…
Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej
Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…
Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej
Przez prerie i góry Kanady
Dzień 1 Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej
Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…
W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej
Blisko domu: Uroczysko
Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej
Warto jechać do Gruzji
Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty… Taki jest refren ... Czytaj więcej
Massasauga w kolorach jesieni
Nigdy bym nie przypuszczała, że śpiąc w drugiej połowie października w namiocie, będę się w …
Life is beautiful - nurkowanie na Roa…
6DHNuzLUHn8 Roatan i dwie sąsiednie wyspy, Utila i Guanaja, tworzące mały archipelag, stanowią oazę spokoju i są chętni…
Jednodniowa wycieczka do Tobermory - …
Było tak: w sobotę rano wybrałem się na dmuchany kajak do Tobermory; chciałem…
Dronem nad Mississaugą
Chęć zobaczenia świata z góry to marzenie każdego chłopca, ilu z nas chciało w młodości zost…
Prawo imigracyjne
- 1
- 2
- 3
Kwalifikacja telefoniczna
Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej
Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…
Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski sponsorskie czy... Czytaj więcej
Czy można przedłużyć wizę IEC?
Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej
FLAGPOLES
Flagpoling oznacza ubieganie się o przedłużenie pozwolenia na pracę (lub nauk…
POBYT CZASOWY (12/2019)
Pobytem czasowym w Kanadzie nazywamy legalny pobyt przez określony czas ( np. wiza pracy, studencka lub wiza turystyczna…
Rejestracja wylotów - nowa imigracyjn…
Rząd kanadyjski zapowiedział wprowadzenie dokładnej rejestracji wylotów z Kanady w przyszłym roku, do tej pory Kanada po…
Praca i pobyt dla opiekunów
Rząd Kanady od wielu lat pozwala sprowadzać do Kanady opiekunki/opiekunów dzieci, osób starszych lub niepełnosprawnych. …
Prawo w Kanadzie
- 1
- 2
- 3
W jaki sposób może być odwołany tes…
Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą. Jednak również ta czynność... Czytaj więcej
CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…
Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę. Wedłu... Czytaj więcej
MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…
Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej
ZASADY ADMINISTRACJI SPADKÓW W ONTARI…
Rozróżniamy dwie procedury administracji spadków: proces beztestamentowy i pr…
Podział majątku. Rozwody, separacje i…
Podział majątku dotyczy tylko par kończących formalne związki małżeńskie. Przy rozstaniu dzielą one majątek na pół autom…
Prawo rodzinne: Rezydencja małżeńska
Ontaryjscy prawodawcy uznali, że rezydencja małżeńska ("matrimonial home") jest formą własności, która zasługuje na spec…
Jeszcze o mediacji (część III)
Poprzedni artykuł dotyczył istoty mediacji i roli mediatora. Dzisiaj dalszy ciąg…