Komasa konsultował realizację projektu z Władysławem Pasikowskim, reżyserem znanym z tak popularnych obrazów, jak "Psy", "Kroll" czy ostatnio "Jack Strong", oraz korzystał z fachowego wsparcia Jana Ołdakowskiego, dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego, oraz Piotra Śliwińskiego, szefa Departamentu Historii w tymże muzeum, dbających o zachowanie najdrobniejszych szczegółów tamtych czasów, dokładnie tak jakimi naprawdę były.
Chodziło zwłaszcza o kolorowanie obrazu, a także o podkładany dźwięk, jako że kroniki kręcono oczywiście w biało-czarnym formacie i bez dźwięku.
Wprowadzenie tego ostatniego okazało się dla realizatorów nie byle jakim wyzwaniem: obraz wojny, a zwłaszcza walczącej Warszawy, musiał być wypełniony wybuchami, strzałami, odgłosem płonących i walących się domów, a na dodatek niektórzy z powstańców wypowiadają pewne kwestie, które należało właściwie odczytać z ruchu warg (w tym akurat pomógł ekspert od kryminologii). Należy także wspomnieć, iż Jan Ołdakowski miał spory udział w napisaniu scenariusza. Dialogi, które jako jedyny element tego dokumentu były całkowicie fikcyjne, stworzyła Joanna Pawluśkiewicz. W związku z tym, że trzeba było jakoś powiązać ten cały materiał, wymyślono narrację spoza kadru, przy czym wzięli w niej udział dwaj bracia Karol i Witek, będący operatorami kamery, oraz towarzyszący im amerykański lotnik (w cywilu dziennikarz "New York Timesa"), któremu udało się uciec z niemieckiej niewoli. Swoich głosów użyczyli im profesjonalni aktorzy.
Montaż dokumentu musiał korespondować z przebiegiem Powstania, a zatem po pierwszych zwycięstwach i euforii, jaka im towarzyszyła, przyszło załamanie, ból i rozpacz, a w finale niewyobrażalne zniszczenie miasta i hekatomba ofiar. W "Powstaniu Warszawskim" nie widzimy jednak zbyt wielu drastycznych scen (choć z pewnością takie również kręcono). Zburzona, płonąca Warszawa musi naturalnie przerażać, ale w dużej części koncentrowano się na pokazaniu "normalnego" życia powstańców w tych jakże strasznych dniach. Ci młodzi ludzie, których pokazuje kamera, jak gdyby ignorowali to, że za chwilę mogą przecież zginąć. Często żartują, flirtują, pracują, zawierają śluby i nawet ranna dziewczyna pomimo krwi na twarzy nadal uśmiecha się do obiektywu. Nie może to dziwić, skoro ideą robienia tych filmów było dodanie walczącym otuchy – w końcu stał za tym Referat Propagandy.
Nawet dzisiaj oglądając "Powstanie Warszawskie", zdumiało mnie to, jak dobrze byli zorganizowani powstańcy. Zwłaszcza produkcja własnej broni, dystrybucja zdobytej żywności, zajmowanie się jeńcami wojennymi robią tutaj największe wrażenie. Czy rzeczywiście tak dobrze to wszystko wyglądało? Zapewne nie, bo jakże tłumaczyć śmierć aż 16 tysięcy akowców i prawie 200 tysięcy cywilnej ludności, nie mówiąc o totalnym zniszczeniu stolicy.
Tutaj dochodzimy do punktu, w którym należałoby rozważać sens lub bezsens Powstania – czyli to co budzi wśród Polaków ogromne spory. Daleki jednak jestem od wejścia w ten temat. Moim zamiarem jest raczej doradzanie lub odradzanie Państwu pójście do kina i, jak mi się wydaje, nigdy wcześniej nie miałem łatwiejszego zadania. "Powstanie Warszawskie" gwarantuje udział w czymś, co jest absolutnie unikatowe, nigdy i nigdzie dotąd w takiej formie i w takiej oprawie nieeksponowane, zatem zaniechanie kupna biletu byłoby naprawdę niewybaczalne wobec siebie samych. I jeszcze jedno. Oglądanie tego filmu nasunęło mi skojarzenie z seansem spirytystycznym, z wywoływaniem duchów: większość tych ludzi, których oglądamy na ekranie, pewnie nie doczekała końca Powstania i przebywanie wśród nich za sprawą tak, a nie inaczej zmontowanego obrazu daje poczucie poruszania się w jakiejś innej rzeczywistości. Powiedziałbym, rzeczywistości nie z tego świata. Nie przypominam sobie filmu, a z racji swojej pasji widziałem ich w życiu sporo, by wywołał we mnie podobne uczucie. Tego się nie da opowiedzieć, to trzeba przeżyć. I właśnie tego samego życzę Państwu w trakcie projekcji "Powstania Warszawskiego".
Janusz Pietrus
PROGRAM 6TH EKRAN TORONTO POLISH FILM FESTIVAL
Revenue Cinema
400 Roncesvalles Avenue, Toronto
Środa, 5 listopada 2014
CEREMONIA OTWARCIA
18.30 POWRÓT NA ULICE NARBUTTA reż. Ottie Lockey (10‘12”)
Spotkanie z Ottie Lockey
19.00 POWSTANIE WARSZAWSKIE
reż. Jan Komasa (87’)
MC: KATIE UHLMANN od KATIE CHATS
Czwartek, 6 listopada 2014
19.00 W IMIĘ... reż. Małgośka Szumowska (101’)
MC: KATIE UHLMANN z KATIE CHATS
Piątek, 7 listopada 2014
19.00 IDA reż. Paweł Pawlikowski (80’)
Spotkanie z Agatą Trzebuchowską (główna aktorka)
21.00 WENUS W FUTRZE reż. Roman Polański (96’)
Sobota, 8 listopada 2014
16.00 MOCNA KAWA WCALE NIE JEST TAKA ZŁA reż. Alek Pietrzak (52’)
A MILE IN THESE HOOVES reż. James Brylowski (15’12”)
MISTRZ reż. Filip Terlecki (15’)
PAN ZACHÓD reż. Oliver Ward (10’30”)
17.30 Spotkanie z Jakiem Michaelsem (autor scenariusza i główny aktor) oraz Oliverem Wardem (reżyser), Mirkiem Polatyńskim (tłumacz oryginalnego tekstu), Jamesem Brylowskim, Filipem Terleckim
18.30 BILET NA KSIĘŻYC reż. Jacek Bromski (123’)
21.00 HARDKOR DISKO reż. Krzysztof Skonieczny (87’)
Niedziela, 9 listopada 2014
14.00 NEON reż. Eric Bednarski (52’)
DUNDAS STREET reż. Sofia Bohdanowicz (9’)
THE BOOK STORY reż. Stefan Kowalski (10’)
Spotkanie z reżyserami: Erikiem Bednarskim, Sofią Bohdanowicz, Stefanem Kowalskim
16.00 CHCE SIĘ ŻYĆ reż. Maciej Pieprzyca (80’)
19.00 FOREIGN BODY reż. Krzysztof Zanussi (117’)
CEREMONIA ZAMKNIĘCIA
MC: KATIE UHLMANN z KATIE CHATS
Roncesvalles Library Screenings
228 Roncesvalles Ave, Toronto
Sobota, 8 listopada 2014
11.30 Projekcja dla dzieci
MISTRZ reż. Filip Terlecki (15’)
PIOTRUŚ I WILK reż. Suzie Templeton (33’)
12.30 Filmy krótkometrażowe
ARENA reż. Martin Rath (23’)
ŻAR reż. Bartosz Kruhlik (23’30”)
A MILE IN THESE HOOVES reż. James Brylowski (15’12”)
THE SHADOW FOREST reż. Andrzej Cichocki (14’)
13.30 Dokumentalne filmy
CZWARTA DZIELNICA reż. Adrian Prawica (75’)
ADWOKAT ULICY reż. Tomasz Wiszniewski (67’)
Cine Starz Mississauga
377 Burnhamthorpe Rd. East
Niedziela, 16 listopada 2014
16.30 CHCE SIĘ ŻYĆ reż. Maciej Pieprzyca (80’)
19.00 JACK STRONG reż. Władysław Pasikowski (128’)