Inauguracja Donalda Trumpa
Dzięki Internetowi obserwowałem ją w dalekim Mińsku, a potem nawet obszernie w rosyjskiej TV.
Dla mnie było to też zwycięstwo osobiste. W 1978 r. czytałem Jego książkę i napisałem do Niego list, że powinien stawać do wyborów na prezydenta USA.
Kilka miesięcy temu założyłem się, że On wygra, i zapomniałem nawet, z kim i o ile. Potem dostałem list z Francji od Ewy Geppert, wdowy po przyjacielu śp. Zbyszku Geppercie, która gratulowała mi wygrania zakładu. Ba, po Jego zwycięstwie dałem na mszę dziękczynną.
Czekamy na Naszą Złotą Panią
25 stycznia odbyło się kolejne, a tak naprawdę – pierwsze posiedzenie Sejmu po słynnej blokadzie mównicy, którą „w obronie demokracji i wolności słowa” podjęli opozycyjni posłowie z PO i Nowoczesnej Pana Rysia, a którym w charakterze „zagniewanego ludu” mieli basować zwołani pod Sejm w trybie alarmowym konfidenci z KOD, z Najstarszym Kiejkutem III Rzeczypospolitej, czyli panem generałem Markiem Dukaczewskim na czele.
Pierwsze posiedzenie Sejmu po zdjęciu blokady polegało bowiem na ogłoszeniu przerwy do 25 stycznia – no a 25 stycznia Sejm obradował już normalnie. Nikomu nie przychodziło do głowy, by walczyć o demokrację czy wolność słowa i zobaczyliśmy zwykłą, sejmową rutynę. Cóż takiego się stało, dlaczego z płomiennych obrońców demokracji uszło powietrze?
Światło nad lemieszem
Ludzie złej woli, funkcjonujący w życiu publicznym, nie pomnażają dobra wspólnego. Gorzej, bo z perspektywy ludzi przyzwoitych, ich działania dla wspólnoty obojętne nie są.
Przeciwnie. Podobnie jak tragedię mieszkańców doliny generuje drobna nieszczelność z początku, a następnie dziura w tamie i jej zawał, tak ludzie złej woli sprowadzają na wspólnotę dramat anomii. Skoro tak, czy powinniśmy zgadzać się na ich obecność w przestrzeni należącej do nas wszystkich?
Ratować Kołchoźnika
Nie wiem, czemu została zwołana ta konferencja na temat stosunków Polski z Białorusią, ale myślę, by potwierdzić koncepcje ministra Waszczykowskiego dania Łukaszence miliardów złotych.
Oponuję i oto me uzasadnienie.
Białoruś jest bankrutem. To wina prezydenta zwanego Kołchoźnikiem lub delikatniej Aleksandrem Mniejszym. Banki Białorusi na polecenie prezydenta dawały kredyty różnym firmom i kołchozom. Nie są one zwracane, więc wszystkie banki są bankrutami. Jeśli wieść o tym dojdzie do obywateli, to ruszą na banki. Tej paniki nikt nie potrafi opanować. Władca wsiądzie w swojego boeinga i ucieknie z kraju. Łukaszenka szuka pieniędzy i skomli o nie w Polsce, a nawet w Watykanie.
Czy można je mu dać? Można, ale CZEMU?
Po puczu wszyscy się pucują
Nieprzyjemne wrażenie nie tylko porażki, ale i ośmieszenia przed opinią publiczną, opozycja próbowała zatrzeć przy pomocy „Jurka Owsiaka”, który – jak się okazało – nie tylko zbiera pieniądze na zakup sprzętu medycznego dla państwowych szpitali, ale przede wszystkim – „jednoczy Polaków”.
Ponieważ państwowa telewizja wycofała się z transmitowania owsiakowej liturgii, tę rolę przejęła TVN, którą podejrzewam o niebezpieczne związki z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi. Zmobilizowane na tę okoliczność autorytety moralne ferowały na prawo i lewo wyroki potępiające każdego, kto „Jurka Owsiaka” krytykował, a przynajmniej nie objawił dostatecznego entuzjazmu. Wśród wolontariuszy zbierających datki na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy mogliśmy zobaczyć również pana prof. Andrzeja Rzeplińskiego, który wcześniej wydoił od Rzeczypospolitej ponad 300 tysięcy złotych, między innymi z tytułu zaległego urlopu. Widać, że pracował aż do upadłego i nie wiadomo, czy jego organizm by to wytrzymał, gdyby nie nastąpił koniec kadencji.
Tymczasem państwowa telewizja nie tylko wycofała się z celebrowania owsiakowej liturgii, ale w dodatku przygotowała prawdziwy cios w plecy w postaci reportażu pod tytułem „Pucz”, odtwarzającego sekwencję wydarzeń podczas apogeum politycznej wojny, w trakcie którego doszło do okupacji sejmowej sali plenarnej. Pan Adam Bielan, który po różnych przejściach wrócił na łono prezesa Kaczyńskiego, za co został wynagrodzony mandatem senatora i stanowiskiem wicemarszałka Senatu, dopatrzył się w tych wydarzeniach inspiracji ze strony złego ruskiego czekisty Putina. Co prawda to nie Putin nakazał Janowi Klaudiuszowi Junckerowi zwołanie na 21 grudnia posiedzenia Komisji Europejskiej gwoli ostatecznego rozwiązania kwestii polskiej, tylko raczej Nasza Złota Pani, podobnie jak Donald Tusk nie przyjechał w tych gorących dniach do Wrocławia z Moskwy, tylko z Brukseli, gdzie Nasza Złota Pani zrobiła z niego człowieka, doprowadzając do objęcia przezeń stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej – ale widocznie pan marszałek Bielan, podobnie jak autorzy reportażu zauważanie Naszej Złotej Pani mieli surowo zakazane, toteż zwyczajowo wszystkie zasługi przypisali zimnemu ruskiemu czekiście Putinowi, który – jak wiadomo – jest dobry na wszystko. Nie tylko zresztą oni; kiedy w TV Republika zwróciłem uwagę na prawdopodobieństwo niemieckiej inspiracji, judeochrześcijański portal poświęcony „Fronda” natychmiast zdemaskował mnie jako ruskiego agenta. Les extremes se touchent – powiadają wymowni Francuzi, co się wykłada, że przeciwieństwa się stykają, więc nic dziwnego, że poświęcony portal „Fronda” ćwierka z tego samego klucza co żydowska gazeta dla Polaków pod redakcją pana redaktora Adama Michnika. Pewne światło na te styki rzuca okoliczność, że udziałowcem spółki „Agora” został niedawno stary, żydowski grandziarz finansowy Jerzy Soros, a ponieważ już starożytni Rzymianie zauważyli, że „nie ma takiej bramy, której nie przeszedłby osioł obładowany złotem”, to nie jest wykluczone, że przeborował on sobie dojście również do „Frondy”. Byłoby to nawet wskazane, zwłaszcza że 17 stycznia rozpoczęły się obchody jubileuszowego „Dnia Judaizmu”, tym razem pod hasłem: „Uwiodłeś mnie Panie, a ja pozwoliłem się uwieść”. O jakiego „Pana” tu chodzi – czy tego na Niebiesiech, czy tego w Tel Awiwie – to nie jest do końca jasne, tym bardziej że jak tylko rozpoczęły się wspomniane obchody, z oficjalną wizytą do Izraela udał się pan prezydent Andrzej Duda wraz z – jak to skrupulatnie odnotowały niezależne media głównego nurtu – „małżonką Agatą Kornhauser-Dudą”. Z tej okazji „The Jerusalem Post” retorycznie pytał: „jeśli nie teraz, to kiedy?” – mając na myśli realizację żydowskich roszczeń majątkowych. Ale realizacja tych roszczeń przekracza konstytucyjne możliwości prezydenta, który wymigał się wręczeniem Orderu Orła Białego panu doktorowi Szewachowi Weissowi, uchodzącemu za „wielkiego przyjaciela Polski”. Warto zatem przypomnieć, że pan dr Weiss nie tylko oczekuje od Polski zadośćuczynienia żydowskim roszczeniom, ale w dodatku potwierdził ich szacunkową wysokość w kwocie 65 miliardów dolarów. Aż strach pomyśleć, czego mógłby zażądać od Polski jakiś jej wróg.
Tymczasem w środowisku obrońców demokracji rozgorzały potępieńcze swary w związku z ujawnieniem faktur, jakie powystawiał sobie pan Mateusz Kijowski, filut „na utrzymaniu żony”, który najwyraźniej postanowił trochę poutrzymywać się samodzielnie.
W rezultacie zarząd Komitetu Obrony Demokracji zażądał od pana Kijowskiego, by „odszedł”, ale ten puszcza te żądania mimo uszu, najwyraźniej rozumując tak samo, jak kierowca Zdenka Młynarza w sierpniu 1968 roku. Kiedy Armia Radziecka i wojska pozostałych czterech państw Układu Warszawskiego zajęły Czechosłowację, dywizja tamańska pilnowała czechosłowackich dygnitarzy na zamku na Hradczanach. W pewnej chwili Zdenek Młynarz zauważył, że jego kierowca przeszedł przez wszystkie posterunki i zaskoczony zapytał, jak mu się to udało. – Zwyczajnie – odparł kierowca. – Kiedy mnie zatrzymywali, ja im odpowiadałem: ja wam nie podlegam – a wtedy mnie przepuszczali. Otóż i pan Kijowski, zapewne nie bez powodu, uważa, że tylko ten może go zdjąć z funkcji Głównego Obrońcy Demokracji, kto go na tym stanowisku umieścił.
Znacznie gorszą sytuację mają, to znaczy – mieliby przywódcy opozycji, gdyby oczywiście Polska była państwem poważnym, a nie safandulskim, w którym wszystko, albo prawie wszystko na pewnym szczeblu uchodzi bezkarnie. Otóż ujawniony został list przywódców puczu do marszałka Kuchcińskiego, w którego pierwotnej wersji odgrażali mu się, że zwrócą się do „międzynarodowych trybunałów” – oczywiście z prośbą o stosowną interwencję. Podobno listu zawierającego tę wzmiankę nie chciał podpisać ostrożny pan Kosiniak-Kamysz z PSL i podpisał dopiero wtedy, gdy ten fragment wykreślono. Z obfitości serca usta mówią, więc chociaż wykreślono, to pozostał ślad po wykreśleniu, wskazujący na prawdziwe intencje przywódców puczu, którzy nie tylko zamierzali wywołać reakcję Unii Europejskiej, ale wręcz jej oczekiwali. Obecnie intensywnie się tych intencji wypierają w przesiąkniętych fałszem i krętactwami oświadczeniach, jakby się bali, że ściągnie to na nich odpowiedzialność nie tylko polityczną, ale i karną. W państwie poważnym niewątpliwie tak by było; kto wie, czy nie skończyłoby się na powrozie albo pieńku, ale nasz nieszczęśliwy kraj zalicza się do państw pozostałych, więc pewnie wszystko zakończy się wesołym oberkiem. Toteż pan Rysio Petru pojechał był właśnie do Brukseli, gdzie zapytał Jana Klaudiusz Junckera o skutki nieprawidłowego uchwalenia budżetu przez polski Sejm. Ale przewodniczący Komisji Europejskiej udzielił mu odpowiedzi, którą najdelikatniej można nazwać „wymijającą”, co pokazuje, że i on wie, że na razie z ostatecznym rozwiązaniem kwestii polskiej trzeba poczekać do czasu wyjaśnienia, jakie właściwie zamiary wobec Unii Europejskiej i Niemiec ma amerykański prezydent Donald Trump, który ostatnio wygłosił opinię identyczną z opinią Margaret Thatcher – że Unia Europejska jest narzędziem niemieckiej hegemonii w Europie. W tej sytuacji trudno się dziwić, że Jan Klaudiusz Juncker nie ma głowy do pocieszania pana Rysia Petru, któremu zresztą w naszym nieszczęśliwym kraju nic nie grozi.
Stanisław Michalkiewicz
Na szybko: Daję tam, gdzie wiem kto stoi za puszką
Powiedzmy, że sprawa "Orkiestry" Owsiaka nie budzi we mnie emocji. Nie płacę na Orkiestrę podobnie jak nie płacę na United Way czy Sick Kids Foundation (od kiedy była tam księgową koleżanka żony, a CEO dostał odprawę w wysokości 2,7 mln dol).
Jak doniósł kiedyś Globe and Mail większość szefów wielkich organizacji charytatywnych w Kanadzie zarabia powyżej 200 tys. rocznie plus bonusy. Szefowa amerykańskiej United Way wyciąga ok 800 tys. USD rocznie. - Ze składek i dotacji korporacyjnych. W zasadzie większość pieniędzy pochodzi od korporacji, które po pierwsze, zyskują odpis podatkowy - więc zmniejszają kwotę, którą i tak zjadłby im fiskus, a po drugie mają darmową reklamę i za bycie "good corporate citizen".
Oczywiście, że pieniędzy do grobu nie zabieramy i każdy z nas powinien pomagać - na tym polega cywilizacja, na tym polega kultura pieniądza. Powinniśmy też tak płacić, by nasze pieniądze raczej czyniły dobrze, niż gorzej, a zatem powinniśmy je dawać z troską, a nie na "odpieprz się", kupując sobie spokojne sumienie stwierdzeniem, że no "przecież dałem".
To jakie tam kupony odcina Owsiak od Orkiestry - pokazał Matka Kurka. Oczywiście, można uznawać, że podobnie jak wspomniani dyrektorzy Owsiak jest specjalistą wysokiej klasy i mu się należy. Dla mnie ważne jest co innego; że w jego Orkiestrze jest dużo dziegciu - no bo mamy finansowany z tej kasy Przystanek Woodstock ładnie kanalizujący młodzieżową kontestację w systemowe ramy, a ostatnio poparcie dla marszu czarnych wieszaków czy parasolek.
Jest "wolność i demokracja", a zatem - jego Owsiaka sprawa komu daje i kogo wspiera - natomiast ja mu marnego dolara nie dam - wolę wrzucić do kubka po kawie, narkomanowi na skrzyżowaniu. Ten - jak obiecuje - przynajmniej się za mnie pomodli. Ja za niego też - być może kupi sobie jednak coś do jedzenia.
I proszę mi nie podtykać pod nos obrazków ludzkiej biedy, którą moja dotacja miałaby pomniejszyć - tak to robią tutejsi eksperci od charytatywnego chwytania za serce. Wolę dawać do ręki tam, gdzie znam ludzi, gdzie wiem, kto stoi za tą puszką.
Każdy ma swój rozum, każdy ma sumienie, najważniejsze - pomagać!
Fakturing Dyndajko
Koniec świata, panie, panowie. Koniec, naleśniku ty mój, ze śmietaną i dżemem cytrynowym. Koniec świata, architekturo Europy średniowiecznej. Nie może być inaczej niż koniec, skoro Szejnfeld Adam oznajmia, cytuję: „Za długo jestem w polityce (...)”.
Kto by pomyślał! Poza mną rzecz jasna. Wszelako ja to ja, wiadomo, egzemplarz genialny ponadprzeciętnie. Szejnfeld Adam zaś, człowiek prawdopodobnie już w piaskownicy zaangażowany w proces odzyskiwania polskiej państwowości, jak dotąd czasu na nabieranie genialności nie znalazł. Pewnie dlatego nie zauważa, jak bardzo krzywdzi go jego własny umysł.
Pożegnanie prezesa
Z wielką pompą odbył się w Świątyni Opatrzności Bożej pogrzeb śp. Longina Komołowskiego, prezesa Wspólnoty Polskiej.
Kościół był prawie pełny rodaków z kraju i zagranicy. Przybył prezydent Andrzej Duda, były premier Buzek, pani wicemarszałek Sejmu, a uroczystą mszę odprawił metropolita warszawski kardynał Kazimierz Nycz w asyście kilku biskupów i kilkunastu księży, w tym byłego proboszcza polskiej parafii w Budapeszcie.
Pod ołtarzem było kilkanaście wspaniałych wieńców oraz przybyło z dwadzieścia pocztów sztandarowych „Solidarności” z całego kraju.
Uroczystość rozpoczęła się wniesieniem trumny, potem żołnierze na niej rozłożyli polską flagę, kilkudziesięciu rodaków co kilka minut stawało przy trumnie, trzymając wartę honorową, a mnie się udało też ją trzymać z młodą rodaczką ze Lwowa. Prawie ostatnią wartę trzymali polscy harcerze ze Lwowa i Londynu. Potem zajęli wartę honorową żołnierze Batalionu Stołecznego Wojska Polskiego, którzy zmieniali się co pół godziny.
Jadą już, jadą panie, Amerykanie!
W naszych internetowych debatach często nie zastanawiamy się co można w sposób uprawniony powiedzieć, a czego nie można - bo nie znamy informacji, jakie wchodzą w grę.
Czy fakt przyjazdu amerykańskiego wojska do Polski to dobrze czy źle?
No może dobrze, a może źle.
Generalnie rzecz biorąc, obce bazy są korzystne, jeśli napędzają naszą gospodarkę i nie stanowią strategicznego obciążenia w prowadzeniu własnej polityki. Amerykańskie bazy ma u siebie w Turcji Erdogan,a mimo to potrafi pokazać Waszyngtowi środkowy palec.
Z drugiej strony, Żydzi nie mają żadnej mimo ścisłego sojuszu z Waszyngtonem. Izrael istnieje w stanie ciągłego zagrożenia, nieporównywalnego do zagrożenia Polski, a nie ma tam ani jednej amerykańskiej brygady. Jest za to olbrzymia pomoc technologiczna i finansowa do budowy potężnej izraelskiej armii wyposażonej w taktyczną i strategiczną broń jądrową ioraz nowoczesną flotę podwodną. Pomoc wojskowa USA dla Izraela to ok. 3 mld dol. rocznie. Skoro USA mają interesy strategiczne w Europie Wschodniej dlaczego nie wspierają modernizacji polskiej armii choćby kwotą miliarda dolarów rocznie, jaką dają Egiptowi?
Problem uzależnienia od obcych wojsk w prowadzeniu własnej polityki polega też na tym, że w miarę rozwoju wypadków polskie i amerykańskie interesy mogą być coraz bardziej rozbieżne a to nie Polacy będą decydowali kiedy deeskalować, a kiedy nie. Założenie, że stacjonowanie obcych wojsk jest samo w sobie gwarantem bezpieczeństwa ponieważ uderzenie na Polskę będzie jednocześnie uderzeniem na sojusznika jest nieprawdziwe w świetle dzisiejszej doktryny wojennej. Można uderzać w Polaków nie uderzając w Amerykanów, a to jak odpowiedzą Amerykanie będzie tylko zależało od ich interesów.
Brak stałych baz NATO w Polsce był rezultatem uzgodnień między USA, a ZSRS. W 1987 Edward Szewardnadze ówczesny minister SZ ZSRS powiedział, że Kremli mógłby się zgodzić na zjednoczenie Niemiec - ale pod warunkiem istnienia strefy buforowej między Rosją, a Niemcami. Polska to właśnie ten bufor, czyli kraj pozbawiony możliwości swobodnego decydowania o całości swych spraw - na przykład o tym, że przestaje być buforem. Dlatego obecne "stacjonowanie" odbywa się na zasadzie "rotacyjnej" - ciągłych ćwiczeń, które niby mają uratować literę tamtych traktatów, było nie było budujących od kilku dekad porządek globalny w polskim rejonie.
Nie znamy więc stopnia polskiej suwerenności - po słabych efektach pracy polskich służb specjalnych wnosić można, że Polska jest obszarem walki wywiadów obcych, co za tym, idzie, że wiele decyzji przedstawianych jako samodzielne - polskie, może być efektem podskórnych działań.Pewne jest również, że armia polska, choć w porównaniu do armii innych państw Europy nie wypada najgorzej, to jednak w zestawieniu ze zdolnościami wojennymi Rosji, jest słaba.
Polityka stabilizacji polskiego rejonu, która powinna leżeć w interesie polskim powinna więc zakładać jak najszybsze zwiększenie zdolności bojowej polskich oddziałów. Do tego potrzeba czasu i spokoju.
Rozwijać powinniśmy nie tylko obronę terytorialną ale również propagować powszechne obycie obywateli z bronią. - Nie na wypadek konfliktu z Rosją, lecz różnych naszych regionalnych ruchawek czy to z wykorzystaniem imigrantów, czy np nacjonalistów - choćby ukraińskich. Ruchawki takie mogą być sprowokowane w krótkim czasie. Uzbrojone lokalne społeczeństwo ma w takim wypadku duże znaczenie.
Suwerenna Polska powinna też trzymać rękę na pulsie najnowszych technologii zbrojeniowych zwłaszcza opartych o tzw. swarming oraz inteligentne zsieciowane drony powietrzne, morskie i lądowe. Automatyzacja pola walki wkracza dzisiaj na całego i możliwe, że tradycyjne systemu uzbrojenia można będzie skutecznie obezwładniać małym kosztem.
Tak, czy owak, są to takie dywagacje przy piwie bo na dobrą sprawę nie mamy rozeznania w penetracji Polski przez piąte kolumny.
A amerykańscy żołnierze? No cóż, ucieszą miejscową ludność, która pomoże im na miejscu wydać żołd. Przypominam piękny tekst pap-u na ten temat sprzed kilku miesięcy:
Mazurscy samorządowcy i przedsiębiorcy już przygotowują się do zorganizowania atrakcyjnej bazy restauracyjno-rozrywkowej dla amerykańskich żołnierzy, którzy na Mazury mają trafić wiosną. W pobycie wojskowych miejscowi upatrują szansy na ożywienie gospodarcze.
"Ci amerykańscy żołnierze to dla nas jak 'gwiazdka z nieba'" - mówi w rozmowie z PAP burmistrz Orzysza Zbigniew Włodkowski, który w ostatnich dniach października zorganizował z miejscowymi przedsiębiorcami branży turystycznej spotkanie, poświęcone dyskusji o możliwościach wykorzystania obecności amerykańskich wojskowych.
"Wiadomo, że potrzebne są miejsca hotelowe, restauracje, jakieś rozrywki kulturalne. Na to na pewno będzie zapotrzebowanie. Myślimy też o tym, by po przyjeździe Amerykanów 2-3 razy w tygodniu uruchomić w Orzyszu kino, którego teraz nie ma" - dodał burmistrz Orzysza, który kolejne spotkanie z miejscowymi przedsiębiorcami zaplanował na początek przyszłego roku. Do tej pory wszyscy będą "intensywnie myśleć, co jeszcze można zorganizować, czy zaplanować".
Spotkania i uzgodnienia mają już za sobą przedsiębiorcy z Giżycka, którzy zdecydowali, że będą Amerykanom co tydzień dowozić anglojęzyczną gazetkę, z informacjami dla żołnierzy, jakie w nadchodzących dniach w giżyckich lokalach będą imprezy, koncerty, promocje. Właściciele popularnych giżyckich restauracji już zrobili rekonesans w Stanach Zjednoczonych i zamierzają otworzyć restaurację z amerykańskim menu. "Do tego jedna z korporacji taksówkarskich przymierza się do kupienia busa, który by dowoził żołnierzy z Bemowa Piskiego, gdzie będą mieszkać, do Giżycka. Taki bus by przyjeżdżał na telefon i po zakończonych imprezach odwoził żołnierzy do koszar" - przyznał w rozmowie z PAP burmistrz Giżycka Wojciech Iwaszkiewicz.
Na wojskowych z USA chcą skorzystać nie tylko przedsiębiorcy ale i samo Giżycko. Magistrat już opracował gazetkę, w której prezentuje miejscowe atrakcje (lodowisko, marinę, basen itp.). Burmistrz przyznał, że nie zdecydowano jeszcze, czy gazetka będzie aktualizowana i regularnie dowożona żołnierzom do Bemowa Piskiego, czy miasto będzie miało jedną "uniwersalną" wersję. "Wiemy, że żołnierze będą się co pewien czas zmieniać, więc prezentacja miasta będzie nam wciąż potrzebna" - zauważył Iwaszkiewicz, w ocenie którego pobyt amerykańskich wojskowych jest ogromną szansą ekonomiczną dla przedsiębiorców turystycznych z Mazur. "Wciąż zabiegamy o turystów poza sezonem, właśnie ich +dostaniemy+. Musimy zrobić wszystko, by czuli się u nas dobrze i zostawiali u naszych przedsiębiorców swój żołd" - powiedział Iwaszkiewicz.
Prawda, półprawda i g.. prawda
We wpływowych mediach w USA i Izraelu ubolewają nad polską polityką historyczną że niby ustawa o walce z antypolonizmem zagraża wolności prowadzenia badań historycznych w Polsce. Pisze o tym LEONID BERSHIDSKY w Bloombergu, w tekście Why Poland Wants to Punish a Dead General przedrukowanym przez torontoński Star, gdzie stwierdza że narzucona przez nowe polskie władze narracja pomija wkład centrowych komunistów, jak Jaruzelski - sic! i fakt kolaboracji Polaków z Niemcami (drugie sic!)
The PiS is not God, but since coming to power in 2005, a review of history has been one of its most important goals. Their version portrays Poland as a victim of both Nazism and Communism. It acknowledges the heroes who resisted both evils, but not the Nazi collaborators or the Communists who tried their best to steer a middle path under Kremlin’s eye.
Z powodu tych dyktatorskich zniekształceń jedyna prawda będzie nam opowiadana z zagranicy - ubolewa Bershidsky: Because of the rewriting efforts, foreign academics will soon be the only keepers of a relatively unbiased history of the region, and they often lack the cultural background to understand and interpret what they learn.
W czym problem, otóż w tym, że duże silne narody ustaliły już wcześniej swoją politykę historyczną i zadbały by odpowiednia narracja była wzmacniania - jak to m.in. ustalił Medwiediew w rozmowach z Peresem w 2009, kiedy to Izrael zgodził się opowiadać rosyjską wersję "zwycięstwa nad faszyzmem".
Jeśli ktoś nadal wierzy, że historycy mogą twierdzić co tam sobie ustalą, niech zadzwoni do Davida Irvinga, który w 2006 roku został skazany przez sąd w Austrii na trzy lata więzienia za zaprzeczanie holocaustowi Żydów. Jakoś wówczas żaden pan Bershidsky nie ubolewał nad administracyjnym ograniczaniem wolności badań naukowych.
Ciekawe bowiem w tym jest to, że przeciwko przepisom mającym na celu zwalczanie polonofobii protestują ludzie i środowiska od lat zwalczające inne poglądy historyczne na drodze administracyjnej.
Tak to już jest, że różnimy się w narracjach,;kiedyś pisał o tym bodajże Leszek Żebrowski - jak to pewna pani w Australii przekonywała go, że Polacy po wojnie mordowali Żydów. Gdy ten poprosił o przykłady ta stwierdziła, że "możemy natychmiast pojechać do mojego brata, który mieszka niedaleko, a któremu Polacy odstrzelili nogę.". Na pytanie kim był brat w Polsce odparła bez zmrużenia - o proszę pana służył w wojsku, był zastępcą szefa Urzędu Bezpieczeństwa w Białymstoku…
Jak to mówił polski fenomenolog ks. Tischner mamy trzy prawdy: świento prawda, tys prawda i gówno prawda.
Mimo wszystko, wysiłki obecnych polskich władz zmierzają do tego, byśmy mogli je od siebie odróżniać...
Nasze teksty
Maria Władysława Nowicka (1924-2019)
Maria Władysława Nowicka, urodzona we Warszawie 8-go września 1924r, zmarła spokojnie we śnie o 11:11 rano 6-go kwietnia br. w Mississauga, Ontario. Żona śp. kap. Mariana Nowickiego, matka Ani w Kanadzie, Zbyszka w Nowej Zelandii, Isi w Australii, ciocia Ewy w Kanadzie, B... Czytaj więcej
I co nowego na wiosennym rynku?
Niewiele. Ciągle to samo. W Izraelu nasz ‘ulubieniec’ Benjamin Netanjahu został ponownie premierem. Co to dla nas znaczy? Nic nowego. Zagrożenie izraelsko-amerykańskie postępuje swoim trybem. Właściwie już nie zagrożenie, ale realizacja dawno ustalonych planów. Podsumujmy więc w wielkim skrócie: &n... Czytaj więcej
Turystyka
- 1
- 2
- 3
O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…
Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej
Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…
Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej
Przez prerie i góry Kanady
Dzień 1 Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej
Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…
W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej
Blisko domu: Uroczysko
Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej
Warto jechać do Gruzji
Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty… Taki jest refren ... Czytaj więcej
Massasauga w kolorach jesieni
Nigdy bym nie przypuszczała, że śpiąc w drugiej połowie października w namiocie, będę się w …
Life is beautiful - nurkowanie na Roa…
6DHNuzLUHn8 Roatan i dwie sąsiednie wyspy, Utila i Guanaja, tworzące mały archipelag, stanowią oazę spokoju i są chętni…
Jednodniowa wycieczka do Tobermory - …
Było tak: w sobotę rano wybrałem się na dmuchany kajak do Tobermory; chciałem…
Dronem nad Mississaugą
Chęć zobaczenia świata z góry to marzenie każdego chłopca, ilu z nas chciało w młodości zost…
Prawo imigracyjne
- 1
- 2
- 3
Kwalifikacja telefoniczna
Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej
Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…
Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski sponsorskie czy... Czytaj więcej
Czy można przedłużyć wizę IEC?
Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej
FLAGPOLES
Flagpoling oznacza ubieganie się o przedłużenie pozwolenia na pracę (lub nauk…
POBYT CZASOWY (12/2019)
Pobytem czasowym w Kanadzie nazywamy legalny pobyt przez określony czas ( np. wiza pracy, studencka lub wiza turystyczna…
Rejestracja wylotów - nowa imigracyjn…
Rząd kanadyjski zapowiedział wprowadzenie dokładnej rejestracji wylotów z Kanady w przyszłym roku, do tej pory Kanada po…
Praca i pobyt dla opiekunów
Rząd Kanady od wielu lat pozwala sprowadzać do Kanady opiekunki/opiekunów dzieci, osób starszych lub niepełnosprawnych. …
Prawo w Kanadzie
- 1
- 2
- 3
W jaki sposób może być odwołany tes…
Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą. Jednak również ta czynność... Czytaj więcej
CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…
Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę. Wedłu... Czytaj więcej
MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…
Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej
ZASADY ADMINISTRACJI SPADKÓW W ONTARI…
Rozróżniamy dwie procedury administracji spadków: proces beztestamentowy i pr…
Podział majątku. Rozwody, separacje i…
Podział majątku dotyczy tylko par kończących formalne związki małżeńskie. Przy rozstaniu dzielą one majątek na pół autom…
Prawo rodzinne: Rezydencja małżeńska
Ontaryjscy prawodawcy uznali, że rezydencja małżeńska ("matrimonial home") jest formą własności, która zasługuje na spec…
Jeszcze o mediacji (część III)
Poprzedni artykuł dotyczył istoty mediacji i roli mediatora. Dzisiaj dalszy ciąg…