Dzięki Internetowi obserwowałem ją w dalekim Mińsku, a potem nawet obszernie w rosyjskiej TV.
Dla mnie było to też zwycięstwo osobiste. W 1978 r. czytałem Jego książkę i napisałem do Niego list, że powinien stawać do wyborów na prezydenta USA.
Kilka miesięcy temu założyłem się, że On wygra, i zapomniałem nawet, z kim i o ile. Potem dostałem list z Francji od Ewy Geppert, wdowy po przyjacielu śp. Zbyszku Geppercie, która gratulowała mi wygrania zakładu. Ba, po Jego zwycięstwie dałem na mszę dziękczynną.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!