We wpływowych mediach w USA i Izraelu ubolewają nad polską polityką historyczną że niby ustawa o walce z antypolonizmem zagraża wolności prowadzenia badań historycznych w Polsce. Pisze o tym LEONID BERSHIDSKY w Bloombergu, w tekście Why Poland Wants to Punish a Dead General przedrukowanym przez torontoński Star, gdzie stwierdza że narzucona przez nowe polskie władze narracja pomija wkład centrowych komunistów, jak Jaruzelski - sic! i fakt kolaboracji Polaków z Niemcami (drugie sic!)
The PiS is not God, but since coming to power in 2005, a review of history has been one of its most important goals. Their version portrays Poland as a victim of both Nazism and Communism. It acknowledges the heroes who resisted both evils, but not the Nazi collaborators or the Communists who tried their best to steer a middle path under Kremlin’s eye.
Z powodu tych dyktatorskich zniekształceń jedyna prawda będzie nam opowiadana z zagranicy - ubolewa Bershidsky: Because of the rewriting efforts, foreign academics will soon be the only keepers of a relatively unbiased history of the region, and they often lack the cultural background to understand and interpret what they learn.
W czym problem, otóż w tym, że duże silne narody ustaliły już wcześniej swoją politykę historyczną i zadbały by odpowiednia narracja była wzmacniania - jak to m.in. ustalił Medwiediew w rozmowach z Peresem w 2009, kiedy to Izrael zgodził się opowiadać rosyjską wersję "zwycięstwa nad faszyzmem".
Jeśli ktoś nadal wierzy, że historycy mogą twierdzić co tam sobie ustalą, niech zadzwoni do Davida Irvinga, który w 2006 roku został skazany przez sąd w Austrii na trzy lata więzienia za zaprzeczanie holocaustowi Żydów. Jakoś wówczas żaden pan Bershidsky nie ubolewał nad administracyjnym ograniczaniem wolności badań naukowych.
Ciekawe bowiem w tym jest to, że przeciwko przepisom mającym na celu zwalczanie polonofobii protestują ludzie i środowiska od lat zwalczające inne poglądy historyczne na drodze administracyjnej.
Tak to już jest, że różnimy się w narracjach,;kiedyś pisał o tym bodajże Leszek Żebrowski - jak to pewna pani w Australii przekonywała go, że Polacy po wojnie mordowali Żydów. Gdy ten poprosił o przykłady ta stwierdziła, że "możemy natychmiast pojechać do mojego brata, który mieszka niedaleko, a któremu Polacy odstrzelili nogę.". Na pytanie kim był brat w Polsce odparła bez zmrużenia - o proszę pana służył w wojsku, był zastępcą szefa Urzędu Bezpieczeństwa w Białymstoku…
Jak to mówił polski fenomenolog ks. Tischner mamy trzy prawdy: świento prawda, tys prawda i gówno prawda.
Mimo wszystko, wysiłki obecnych polskich władz zmierzają do tego, byśmy mogli je od siebie odróżniać...
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!