Następna sfera w środkowej części ikony jest to sfera mistyczna; w tej sferze znajduje się grota, ciemna, straszna i tragiczna. Ona symbolizuje piekło, mówi nam o kondycji ludzkości po grzechu pierworodnym, a całe misterium Bożego Narodzenia rozgrywa się przed grotą. Dziecię Jezus jest położone na sarkofagu, dlaczego? Sarkofag już przy narodzeniu symbolizuje nam i mówi o śmierci Chrystusa. Tam przy Dzieciątku Jezus jest wół i osioł. Wół jest symbolem Żydów, a osioł pogan. Żydzi nie przyjęli Chrystusa, a poganie uwierzyli, nawrócili się.
Następnie Matka Boża jest przy Dzieciątku, ale jej wzrok jest skierowany na trzecią sferę, która jest sferą ziemską, i tam akuszerki przygotowują Jezusa, myją, ubierają, i ona już tak jak matka, po ludzku, martwi się o tego Jezusa, co tam się dzieje. A obok w tej sferze jest święty Józef, który jest całkowicie zagubiony, zamyślony, nie może sobie poradzić z tym zadaniem, że ma być ojcem Jezusa Chrystusa, a Syn ma być adoptowany. Następnie w tej sferze znajdują się jeszcze zwierzęta, a więc kozły i owce. Kozły symbolizują tych ludzi, którzy są, i tych ludzi, którzy będą oddzieleni na lewą stronę i pójdą do piekła, a owce na prawą stronę i one dostąpią oglądania Boga.
Więc ta przepiękna ikona Bożego Narodzenia w wersji ortodoksyjnej niejako zatacza koło, a więc narodziny Chrystusa, wszelkie zdarzenia, które po drodze się odbywały, i śmierć Chrystusa. Ciekawa rzecz, która została później zapożyczona do filmu jako klatka stop retrospekcji, a więc w ikonie te wszystkie zdarzenia nie podlegają miejscu ani czasowi, one po prostu są w różnych miejscach i w różnym czasie, ale na tej ikonie są po prostu tu i teraz.
Film to wykorzystał i na ekranie są na przykład pokazywane fragmenty z życia danego bohatera jednocześnie, jako retrospekcja, a więc mamy film, gdzie dzieje się akcja, a w różnych częściach obrazu są te retrospekcje, inne zdarzenia z życia bohatera. I to jest właśnie wzięte z ikony, więc ikona była niejako prekursorem tej techniki filmowej.
– Panie Wojciechu, proszę powiedzieć, skąd Pan to wie, kiedy Pan się tym zainteresował, jak Pan się uczył pisać ikony?
– Ikona Bożego Narodzenia to jest czwarty z projektów. Zainteresowałem się, bo jest to niesamowite zdarzenie, Bóg się wcielił w człowieka poniżył się do człowieczeństwa, a nas wywyższył, no więc jest to zdarzenie niespotykane w naszej historii ludzkości. Tak powoli, powoli zacząłem badać teologię ikony, technikę i owocem tego jest ta skromna wystawa.
– Pan mówi „skromna”, a przecież tutaj jest kilkanaście a może ponad 20 ikon Bożego Narodzenia, ile to zajmuje czasu, jakich technik Pan używa?
– Po prostu kanon pisania ikon zabrania używania mechanicznych narzędzi, wszystko musi być wykonane ręcznie, a więc ręczne malowanie, rzeźbienie ręczne, więc proces twórczy wykonania takiej ikony jest bardzo, bardzo długotrwały w sumie. Też jest też coś takiego jak zmęczenie materiału. Artysta ma też prawo się zmęczyć, a więc odkładam pracę i zajmuję się inną ikoną, o innej tematyce, albo w ogóle inną.
I sam proces malowania jest dosyć skomplikowany, bo ja tutaj nakładam kilka warstw i kilka rodzajów farb, a więc muszę zrobić podkład, następnie używam akrylików jako wstępne malowanie, a potem stosuję steiny i przecierki farbami olejnymi. A więc ten proces jest tak wydłużony, bo też musi każda warstwa farby przeschnąć, a więc trzeba też odczekać.
– Proszę w takim razie powiedzieć, czym się różnią i jak to jest z natchnieniem do pisania ikon, gdzie jest ta warstwa interpretacyjna, jak powstaje ikona?
– Właściwie dla artysty najważniejszy jest pierwowzór, a więc pierwsze przedstawienie ikony, a więc muszę sięgnąć gdzieś aż do IV wieku, bo pierwsze obrazowania sceny bożonarodzeniowej to był IV wiek. To jeszcze nie było ikoną, to były freski w katakumbach, najstarsze obrazowania są w Rzymie, są we Włoszech w katakumbach podziemi, ale to jako forma fresków, malowidła ściennego, ikona dopiero później to wyzwoliła, stała się obrazem niezależnym.
Ikon to po grecku jest obraz i ta nazwa tylko dotyczy wizerunków i obrazowania świętych, Matki Bożej, Pana Jezusa, aniołów. Teraz to już nazwa zapożyczona i w komputerach mamy ikony wszędzie i to znaczenie zagubiło się, powstał zamęt w postrzeganiu tego obrazu, ale dalej obowiązuje, tylko dotyczy ikony, która przedstawia świętych Matkę Bożą, Pana Jezusa, aniołów. To tak wygląda i nie ma dowolności w pisaniu ikon, to są wzorce, z nich trzeba korzystać, pomimo tego że jest taka grupa ikon, które nazywa się natchnionymi, ale przeważnie to piszą zakonnicy w klasztorach.
Oni wymodlają każdy proces, każdą czynność, poszczą i zdarza się, że wykonają ikonę natchnioną. Wtedy my mamy ten pierwowzór, z którego możemy korzystać. Oczywiście, każdy artysta, który pisze ikony, piszę to w sposób jednak inny, bo ma inny bagaż doświadczeń, wywodzi się z innej tradycji, z innej, podobnej kultury, ale różniącej się, i pomimo że ten wzorzec jest, to jednak każda ikona jest napisana troszeczkę inaczej, a ja już w ogóle wykonuję te ikony całkowicie inaczej, ponieważ je rzeźbię, w tym wypadku piszę dłutem, ale staram się w jakiś sposób zbliżyć do obrazowania ikony klasycznej, a więc do tego pierwowzoru.
– Panie Wojciechu, to jest nieprawdopodobnie interesująca opowieść; myślę, że niewielu z nas zdaje sobie czy zdawało sobie sprawę, że tego rodzaju myśl stała za obrazem ikony, który oglądamy, a który powinniśmy czytać. Czemu ikony służą? Bo to jest inny rodzaj sztuki sakralnej, wyjątkowy zupełnie?
– Ikona mówi o obecności Bożej, tam gdzie jest ikona, jest obecność Boża, i przybliża nam ten świat niebiański, tę rzeczywistość niebiańską, ja nazywam to rzeczywistość niebiańska, którą nie wszyscy mogą zobaczyć, ale ona istnieje i można to zobaczyć przez ikonę, można to pokazać. To jest właściwie najważniejszy przekaz.
Często zdarza się w mojej pracy artystycznej, że korzystam z obrazowań sceny Bożego Narodzenia, która wcześniej nie była ikoną, a więc sceny z sarkofagów, z rycin najstarszych; sięgam do najstarszych, bo one są najbardziej szczere, i wtedy dopiero po wykonaniu, po przetworzeniu w drewnie ona zaczyna żyć jako ikona, staje się ikoną.
Więc tutaj jest dosyć ciekawy przykład – te dwie ikony wykonałem na podstawie linorytów, ale współczesnych, Stefana Morawskiego, nieżyjącego już. On był wspaniałym animatorem sztuki w Słupsku i na całym Pomorzu. Więc ten proces często tak u mnie wygląda, że jak znajdę jakieś wspaniałe obrazowanie, to chcę to przetworzyć na ikonę, zaczarować w drewnie. I to jest owoc, ale generalnie najważniejsza rzecz to korzystać z pierwowzoru ikony klasycznej.
– A dlaczego jedne są malowane, a inne tylko rzeźbione w drewnie, jak to jest?
– Ikona musi być pomalowana ze względu na to, że ukazuje też dodatkową symbolikę, każdy kolor coś znaczy.
– Te niepomalowane to nie są jeszcze ikony?
– Są już ikony, ale muszą być jeszcze pomalowane, po prostu kiedyś nie miałem czasu, żeby położyć kolor, i starałem się jak najwięcej wyrzeźbić z myślą o tym, że jak przejdę na emeryturę, to będę miał więcej czasu i będę mógł uzupełnić kolory. I tak się stało i teraz właśnie realizuję to zamierzenie.
– Jak długo Pan taką ikonę pisze, ile to czasu zajęło?
– Różnie, czasami pół roku trzeba taką ikonę pisać, ze względu na to, że są detaliki na tak małej powierzchni i nawet nie można było nic znaleźć do rzeźbienia tych detalików, a więc sam robię dłuta z igieł, przeszlifowuję końcówkę i tymi igiełkami tam próbuję rzeźbić, szczególnie twarze, bo są bardzo małe oczka, noski i nie można sobie w inny sposób poradzić, a mechanicznych narzędzi nie mogę używać. Kanon ortodoksyjny zabrania.
– Pan te prace tutaj wystawia w sali parafialnej, w kościele w Woodstock, a czy one są do kupienia?
– Tak, oczywiście.
– Jest Panu łatwo rozstać się z nimi?
– Bardzo trudno, ale zdarzają się przypadki, jeżeli widzę, że człowiek bardzo chce i bardzo pragnie zakupić tę ikonę, to na ten temat rozmawiamy. I tutaj mi się zdarzyło niedawno sprzedać ikonę, do której strasznie byłem przywiązany, nie wiem, czy ją kiedykolwiek powtórzę, a nie chciałbym rozbijać kolekcji, bo znów powtórzyć taką ikonę to jest strasznie ciężka praca i zdarzyło mi się to tylko kilka razy.
– Kończy się rok, rozmawiamy w ostatni dzień 2017 roku, a oprócz rzeźby, oprócz pisania ikon Pan również pisze kolędy i pastorałki.
– Tak, zdarza mi się czasem coś napisać.
– Na ten nowy rok przede wszystkim wielkie życzenia, dużo zdrowia, a jeszcze i to, żeby przez Pana pisane ikony ludzie stawali się lepsi i świat stawał się lepszy.
– Daj Boże, aby tak się stało, z tą myślą też organizuję tę wystawę. Też życzę wszystkim Polakom rozsianym po świecie Radosnych i Błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia i szczęśliwego obfitego w Łaski Nowego Roku Anno Domini 2018.
– Dziękuję bardzo.