farolwebad1

A+ A A-
piątek, 29 wrzesień 2017 07:20

Wszystko się skomplikowało

michalkiewicz        Wybory parlamentarne w Niemczech trochę pogorszyły sytuację Naszej Złotej Pani, tym bardziej że socjalistyczny arywista Martin Schulz, którego SPD uzyskała drugi po CDU/CSU wynik, wykluczył, jak na razie, koalicję z chadekami, a Alternatywa dla Niemiec, która wysforowała się na trzecią siłę w Bundestagu, zapowiada „polowanie” na Naszą Złotą Panią. W tej sytuacji Nasza Złota może zostać kanclerzem przy poparciu FDP i Zielonych, ewentualnie również Lewicy, co jednak mogłoby na dłuższą metę oznaczać dla niej pocałunek Almanzora. Krótko mówiąc, pozycja Naszej Złotej Pani w czwartej kadencji będzie nieco gorsza niż w trzeciej. Głupstwa popełnione przez nią w związku z „uchodźcami” najwyraźniej jej zaszkodziły, a to przecież dopiero początek „polowania”, z którym, w sytuacji gdy AfD jest ugrupowaniem parlamentarnym, trudniej będzie sobie radzić niż dotychczas, kiedy można było ją sobie dowolnie ustawiać do bicia. 

        Wprawdzie „antyfaszyści” demonstrowali już przed siedzibą tej partii podobnie jak w naszym nieszczęśliwym kraju folksdojcze i konfidenci pod Sądem Najwyższym – ale trzecią partię w Bundestagu trudniej będzie w ten sposób pacyfikować.  Co gorsza, to czarne chmury zbierają się nad Katalonią, która wyznaczyła sobie na 1 października referendum w sprawie niepodległości, na które rząd hiszpański „absolutnie” nie wyraża zgody. Co zrobi, gdy Katalonia jednak zapowiedziane referendum przeprowadzi? W obliczu tych komplikacji unijnym biurokratom najwyraźniej zmiękła tak zwana rura i nie tylko odstąpili od narzucania krajom członkowskim „kontyngentów” tak zwanych uchodźców, ale również przestali nieposłusznym krajom grozić sankcjami. Zatem i niemieckie owczarki w osobach Jana Klaudiusza Junckera oraz Fransa Timmermansa na jakiś czas będą musiały wstrzymać się z tarmoszeniem Polski, więc skwapliwie skorzystały ze sposobności, jaką stworzył pan prezydent Duda, kierując do Sejmu projekty ustaw  o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa i będą się teraz z nimi „zapoznawały”.  

Opublikowano w Stanisław Michalkiewicz
czwartek, 28 wrzesień 2017 22:45

Grona gniewu

PanNikt3917And then you rock…:

https://www.youtube.com/watch?v=O3dtyXJeCLQ

„Uczyniłem cię światłem ponad narodami, niosącym zbawienie aż do krańców świata.” Dziś, 2700 lat odkąd  Izajasz wypowiedział te profetyczne słowa, Izrael staje się rosnącą potęgą jaśniejącą ponad  kontynentami, niosącą nadzieję i zbawienie aż po krańce ziemi.” -

Premier Benjamin Netanyahu, przemówienie na forum Zgromadzenia Ogólnego  ONZ, 19.09.2017r.

http://www.pmo.gov.il/English/MediaCenter/Speeches/Pages/speechun190917.aspx

Po zawarciu przez Polskę z Anglią 7 kwietnia 1939 r. dwustronnej deklaracji o gwarancjach wzajemnych, opartej na podsuniętym  Beckowi schematycznym projekcie brytyjskim, zmienia się w Londynie opinia nt. polskiego ministra spraw zagranicznych i Polski. Znikają tezy białych londyńskich sahibów o „samolubnej polityce Becka”, a zastąpił je podziw w stosunku do niego i Polaków – „tego wielkiego męskiego narodu” – jak raczył nas określić premier Chamberlain. Alexander Cadogan z Foreign Office po rozmowach z Beckiem 4 kwietnia 1939r. określił je jako: „całkiem zadowalające, ale okaże się, czy wykona ruch w razie ataku na Holandię, Belgię i Szwajcarię.” Z kolei William Strang w liście do angielskiego ambasadora w Warszawie pisał: „Beck jest cennym czynnikiem bezpieczeństwa w nowej sytuacji, w której obecnie się znajdujemy.” Harold Nicolson, angielski dyplomata, historyk, w swoim dzienniku pod datą 23 kwietnia 1939r. notował: „Nie rozumieliśmy Becka, kiedy uważaliśmy go za nierozumnego. Jest prawdą, że dawniej był zmuszony prowadzić „politykę wahadłową,” ale to wszystko jest skończone. ON BĘDZIE WALCZYŁ W DOBREJ SPRAWIE.”

 

Na lokalnym podwórku ludzie Ziobry na zlecenie nacialnika właśnie zaczęli czochrać jakiegoś z kapelusza wyciągniętego prawnika- przydupasa pana prezydenta, a panowie z SKW zaczęli „ujawniać” mroczne fakty z przeszłości  pana z BBN, co jest wyraźnym ostrzeżeniem dla Dudy, że jego zdrada i podwieszenie się pod ludzi z WSI, u których prezydent znalazł kryszę i na zlecenie których uwalił najważniejsze ustawy pisowskie dotyczące architektury legislacyjnej w Polsce (czyli kto swoich ludzi wsadzi tam, gdzie trzeba w sądach i trybunałach), nie została i nie zostanie zapomniana.

Ważniejszą rzeczą, z którą okoniem staje nasz Forrest Gump z pałacu namiestnikowskiego, a co skreśla go podwójnie na Nowogrodzkiej, jest jego opór wobec działań Macierewicza wokół armii (walka Niemiec przeciw USA przy czujnym i „troskliwym” współudziale żydowskim w obu frakcjach).  Obie strony będą musiały zawrzeć jakiś kompromis, aby wyjść z klinczu z twarzą. Moim zdaniem to się nie uda. Każda ze stron szachuje się eksponowaniem, kto ma większego i mocniejszego patrona zewnętrznego (czego operetkowe przykłady widzieliśmy właśnie podczas wizyt polskich oficjeli w USA), a co poza poczuciem głębokiego zażenowania, daje nam możliwość po raz kolejny uświadomienia sobie, jacy ludzie nami rządzą. Czy Duda będzie miał poparcie PiS w kolejnych wyborach prezydenckich, czy właśnie zaczął się proces dyskredytowania Forresta Gumpa, jaki układ wygra w obozie władzy (Ziobry?), to są wszystko typowo bantustanowe w swojej wadze kwestie. Szkoda na ich rozważanie czasu. Przejdźmy zatem do konkretów.

Opublikowano w Teksty
czwartek, 28 wrzesień 2017 22:42

CZY TURCJA PÓJDZIE NA WOJNĘ?

        Owszem, pójdzie, jeśli Turkmeni w Iraku będą atakowani przez Kurdów. Oficjalnie. Turcja natomiast, to NATO. 

        Nieoficjalnie Turcja na wojnę również pójdzie, ponieważ prezydent Erdogan jest przywódcą poważnym i odpowiedzialnym, zatem nie można się dziwić, gdy uznaje słusznie, że niepodległy Kurdystan stanowi realne zagrożenie dla integralności terytorialnej państwa tureckiego. Realne, a na domiar złego radykalne. 

        W tych okolicznościach fakt, iż w irackim Kurdystanie w miniony poniedziałek zakończyło się referendum niepodległościowe, to jedno. 

Opublikowano w Teksty
czwartek, 28 wrzesień 2017 22:09

Czym nas karmią

kumorszary        Jak możemy podzielić doniesienia agencyjne? Jak wszystko – na równe i „równiejsze”; takie, które są lansowanej, i takie, które mają duży opór propagacyjny. 

        Niedawny przykład takiej „równiejszej” informacji to tragiczny zamach na kościół w Stanach Zjednoczonych, gdzie imigrant z Sudanu, zamaskowany, zastrzelił kobietę, a następnie wszedł do kościoła i zranił kilka innych osób.

        Gdyby to był biały supremasista, który ostrzelałby jakiś kościół pełen Murzynów, no to mielibyśmy całodzienne panele w CNN, a że akurat parafia, gdzie miało miejsce zdarzenie, jest przeważnie biała, a sprawca – Murzyn, jako dziecko nielegalnie przyjechał z Sudanu, no to na telewizyjnym pobąkiwaniu się skończyło.

Opublikowano w Andrzej Kumor
czwartek, 28 wrzesień 2017 22:07

TYLE CO NIC

        Jeśli to ustawka polityczna pod tak zwaną publikę, całe to zamieszanie z prezydentem, ustawami o Sądzie Najwyższym, Krajowej Radzie Sądownictwa oraz nowelizacją Konstytucji – to dobrze.

        Dobrze, albowiem „realizacja ma być zrealizowana”. Jeśli natomiast działania prezydenta nie mają przełożenia praktycznego na idee wprowadzone we wspólnotową przestrzeń pod sztandarem obozu prawicy, to Jarosław Kaczyński, namaszczając w roku 2015 Andrzeja Dudę, raczej pokaleczył palce, sobie i Polsce, niż przygotował osinowy kołek do wbicia w serce III RP. Pożyjemy – zobaczymy. 

Opublikowano w Teksty

„Są czasy, kiedy wzniosłość duszy jest prawdziwym kalectwem; nikt jej nie rozumie; uchodzi za rodzaj ograniczenia umysłowego, za przesąd, za niemądry nawyk wychowania, za kaprys, dziwactwo przeszkadzające w ocenach; głupota czcigodna może, ale i bezsensowna niewola. Co może być dobrego w ślepocie, w oddaleniu się od stulecia, od ruchu idei, przemiany obyczajów, postępu  społecznego? Czy nie jest żałosną pomyłką przydawanie wydarzeniom znaczeń, których one nie maja? Zamknięty w swoich ciasnych zasadach, mając umysł równie ograniczony jak sąd, jesteś niczym człowiek, który ze swojej oficyny widzi tylko podwórko i nic nie wie o tym, co się dzieje na ulicy i co tam słychać. Oto do czego doprowadza odrobina niezależności, w przeciętnych ludziach budząca litość ; co do ludzi wybitnych, o dużym sercu i wyniosłym spojrzeniu, oculos sublimes, ich miłosierna wzgarda przebacza ci, ponieważ widzą, że nie możesz zrozumieć…”

Chateaubriand: „Pamiętniki zza grobu.”

Władza warszawska wraz ze wszystkim tzw. elitami, niezależnie od korzeni politycznych, stosuje wokół tematu roszczeń żydowskich wysuwanych wobec Polin albo zmowę milczenia, albo jakąś formę politrukowej doktryny rodem z amerykańskiej armii p.t.  „Don’t ask, don’t  tell”. Nie pytajcie lepiej,  a  to nie będzie nas zmuszało do zajęcia stanowiska, jasnego określenia się. Rządzący nami albo rżną głupa – na zasadzie: „udajemy, że my nie wiemy, że wy wiecie, że my wiemy”- zostawmy to zatem –myślą rządzący -  w takiej wygodnej dla nas wszystkich niedopowiedzianej formie, która temat roszczeń poniekąd unieważnia, siłą rzeczy spychając go w obszar chorych wydumanych teorii spiskowych. My – rządzący -  czynimy tak z racji strachu przed wami i z racji strachu przed tymi, którzy są silniejsi od nas i od których nasz los zależy, zatem będziemy dla waszego dobra – po co was straszyć niepotrzebnie wiszącymi nad narodem niebezpieczeństwami – utrzymywali całość w stanie śpiączki medialnej i rugowali temat roszczeń z przestrzeni publicznej dla przyzwoitych ludzi, zostawiając to marginesowemu bydłu, szurii (szurniętym, nawiedzonym, złym antysemitnikom), co ułatwia sprawę naszym sumieniom (jeśli je któryś z nas jeszcze posiada), gdyż a priori możemy wszelkie pytania traktować z góry i z pełną pogardą, a pomocne tu będą „autorytety moralne” i „liderzy opinii”, którzy już wiedzą, co mają mówić i jak się określać.

My tu bowiem, owszem, musimy zawierać jakieś dile pokątne, obiecywać coś naszym żydowskim przyjaciołom, artykułować wiążące deklaracje, ale niekoniecznie należy od razu o tym głośno mówić. Tych zaś, którzy z racji swojego jaskiniowego antysemityzmu, odważają się o cokolwiek pytać lub czegoś głośno się domyślać, zbywać będziemy potępiającym wzruszeniem ramion i  będziemy piętnować  łatą szowinistów, prymitywów  i wrogów Żydów, co nie będzie trudne, ponieważ w Polin co do tego  panuje ponadpartyjna i ponadśrodowiskowa sztama, gdzie zacierają się wszelkie różnice (lipne przecież) i ujawniają się wspólne interesy i powiązania…

Ta pogarda dla ludzi (namiestnicy warszawscy, zwłaszcza nacialnik,  wiedzą lepiej jak się załatwia tego typu „trudne sprawy”) jest wielce symptomatyczna dla wszystkich rządów. Oczekując  tej jesieni na kolejne polsko-żydowskie - już czwarte z kolei – konsultacje międzyrządowe (poprzednie miały miejsce w 2011 i 2013 za rządów bydlaków, złodziei i zdrajców, trzecia tura miała miejsce w Jerozolimie w 2016r. za rządów „dobrej zmiany”), tradycyjnie nie spodziewamy się żadnej przejrzystości, komunikatów, czego tak naprawdę dotyczą rozmowy, jakie deklaracje są tam składane przez stronę polską oraz jakie oczekiwania wobec nas ma strona żydowska. Nie robił tego Tusk, nie robi i Kaczyński. Podobny mechanizm ma miejsce przy angielsko-polskich konsultacjach międzyrządowych, których druga odsłona ma  odbyć się także niedługo, co wywołuje podwójny niepokój. Osobiście naprawdę chciałbym wiedzieć, co Warszawie każe robić Londyn i Tel Awiw, czego od nas żąda, bo przecież nikt rozsądny nie zakłada, że jest odwrotnie i  że z  jakimikolwiek oczekiwaniami, żądaniami i roszczeniami występuje wobec strony przeciwnej Warszawa…

Kaczyński z Macierewiczem – ludzie wyjątkowo  - jak i cała ta żenująco płytka mentalnie „polska elita rządząca i opozycyjna”  - mało wyrobieni politycznie, nie ogarniający dynamiki i wielopoziomowowści zdarzeń – swoimi działaniami, wypowiedziami dotyczącymi Stanów Zjednoczonych i Izraela potwierdzają,  że nie są w stanie wstać  z kolan, zrezygnować z postawy służebnej wobec nich. Ich cała polityka wobec Żydów i Amerykanów sprowadza się do jednego słowa: PROSKYNEZA.

Nazywam tę obecną władzę bandą głupców, ale ich głupota nie immunizuje ich przed tym, aby nie  nazywać ich także zdrajcami. Tak. To, co oni robią, jest zwyczajną zdradą wobec Narodu. Nigdy nie miałem do nich jakichkolwiek złudzeń i ich działalność jest tylko smutnym potwierdzeniem moich przypuszczeń, ale warto, abyśmy pamiętali z kim mamy do czynienia.  Są tu głupcy i zdrajcy.

Przyjrzyjmy się taktyce obranej przez „sprytnego” Kaczyńskiego wobec problemu roszczeń naszych żydowskich przyjaciół wysuwanych wobec Polin. Jest ona stosunkowo prosta i mało wyrafinowana. Nie rokuje według mnie żadnych szans na neutralizację oczekiwań strony przeciwnej. We wszystkich swoich posunięciach namiestnicy warszawscy nie wychodzą z postawy służebnej, dopominającej się szacunku z ust obcych, zewnętrznych autorytetów, co osłabia ich przekaz i od razu pozycjonuje nas (ach, to przyzwyczajenie wasalne, ta pamięć mięśniowa naszej klasy politycznej i elitek) w roli gorszych, aspirujących do pełnej, „prawdziwej” akceptacji, na którą należy z obcej poręki otrzymać koncesję…

Zapominają oni jednocześnie, ze nigdy tej akceptacji nie otrzymają, a całość jest tak pomyślana, aby Polska trwała ciągle  w procesie „dochodzenia” do prawdziwego szacunku, a co nigdy nie zostanie sfinalizowane, ponieważ nie to jest celem Żydów i innych graczy. Ale celem jest ciągłe utrzymywanie Warszawy i Polaków w tym upadlającym nas stanie, ponieważ jest to niesamowicie użyteczne narzędzie do osłabiania i kraju, i Narodu i służy wyciąganiu korzyści ekonomicznych i politycznych od Polin. Nie zmienią tego nowe „polskie” drzewka „sprawiedliwych wśród narodów świata,” choćby i  -  jak postulował naiwnie premier Morawiecki - cale Polin zostało nim nagrodzone..

Otóż nasi żoliborscy mędrcy uknuli w swoich głowach, ze dobrą ucieczką do przodu przed żądaniami żydowskimi będą:

1. Eksponowanie zbawiennej roli Polaków w ratowaniu Żydów w czasie okupacji, zatem od Radia Maryja po wszystkie media „patriotyczne” w rodzaju „W sieci” mamy od miesięcy szczególnie intensywnie  ogrywane i nagłaśniane historie polskich wybawicieli Żydów w czasie holokaustu, co jest – przyznam -  wyjątkowo słabe i poza rynkiem wewnętrznym zupełnie na zewnątrz niewidoczne. Nikt nie kwestionuje potrzeby głośnego mówienia o tym, ale trzeba być głęboko naiwnym, sądząc, że to nas w jakiś sposób immunizuje na zabiegi żydowskie wokół zwrotu przez Polskę ich „mienia”, że  kogoś na Zachodzie i w Izraelu interesują tego typu historie (oni mają to głęboko w poważaniu) i że ktoś w Tel Awiwie uzna Polaków przez to za równorzędnych przyjaciół, wobec których można grać przyzwoicie. Nasi partnerzy żydowscy mają to naprawdę gdzieś,  gorzej nawet: podejrzliwym okiem patrzą na tego typu działania, jako na takie, które kuchennymi drzwiami mają na celu wprowadzić Polaków do grona prawdziwych ofiar II wojny światowej, a którego skład jest zarezerwowany tylko dla naszych przyjaciół żydowskich. Polacy muszą zrozumieć, że taki układ stworzony po wojnie i ogrywany od dawna, jaki jest, tzn. „Polacy to są mordercy Żydów i antysemici, złodzieje mienia żydowskiego, które muszą zwrócić”, ma charakter trwały i Warszawa nie ma sił,  pomysłów, ani środków, ani prawdziwej woli politycznej, aby to zmienić, ponieważ kryszę nad tą „narracją” sprawują zgodnie mocniejsi gracze od nas: Tel Awiw, Berlin, Londyn, Moskwa i  Waszyngton. I nie zmieni tego ślepe wasalne poparcie wszelkiej polityki Izraela,  posłanie polskich wojsk na Bliski Wschód, nie zmienią tego zakupy żydowskiego uzbrojenia, nie zmieni poszerzanie żydowskich wpływów w Polsce pod przykrywką innowacji i rynku start-upów, zrównoważonego rozwoju i innego bełkotu http://www.msz.gov.pl/pl/aktualnosci/wiadomosci/debata_o_promocji_innowacyjnosci_i_przedsiebiorczosci_w_relacjach_polsko_izraelskich;jsessionid=5BF68ABF65C9535C0A4C2CD7111DEB8B.cmsap1p ,  nie zmieni tego przyzwalanie na zagruzowanie polskiej świadomości, przestrzeni publicznej, kultury, biznesu narracją Żydów, jako współgospodarzy tej ziemie, naszych braci, którzy mają równoprawną pozycje to bycia tutaj, nie zmieni tego ukryty zwrot „mienia żydowskiego” pod przykrywka procesu reprywatyzacji. Nie. Niczego to nie zmieni,  ponieważ Polacy muszą zapłacić i zapłacą. Kasa, panowie, musi się zgadzać.

2. Czujna i pilna wielokrotnie deklarowana przez rząd i prezydenta  walka z przejawami antysemityzmu w Polsce, zwłaszcza tego kwestionującego zasadność bytu państwa Izrael, co zawsze obiecywane było w rozmowach z naszymi żydowskimi partnerami (Duda ze amerykańskimi środowiskami żydowskimi w Nowym Jorku w 2016r.; białostocka mowa hańby Kaczyńskiego oraz skandaliczne przemówienia Szydło i Dudy w Kielcach zeszłego roku, speech nacialnika w warszawskim ZOO 18 września br., o czym szerzej poniżej).

3.  Zielone światło dla naszych żydowskich przyjaciół na  infiltrację wojskową, biznesową, kulturową i  wywiadowczą w Obszarze Wisły. Transparentność -  myślę, że na olbrzymią skalę, większą niż wobec CIA/DIA lub SBU – polskiego wywiadu i kontrwywiadu wobec naszych żydowskich partnerów, zapowiedzi zakupów żydowskiego uzbrojenia, czuwający żydowski dron unoszący się nad Stadionem Narodowym podczas Szczytu NATO w  2015 roku lub Robert Grey jako wiceminister spraw zagranicznych, dominacja żydowska w polskiej branży deweloperskiej i na rynku nieruchomości  -  to tylko kilka przykładów. http://wceo.com.pl/index.php/sample-sites-2/wydarzenia/1622-spotkanie-zolnierzy-polskich-i-izraelskich-w-ramach-programu-witnesses-in-uniform Uważnie się przyglądajmy, kto będzie inwestował, budował i czerpał zyski z Centralnego Portu Komunikacyjnego w Stanisławowie  i kto będzie prawdziwym beneficjentem tzw. reprywatyzacji nieruchomości w Polsce, ale najważniejsze są szeroko wykorzystywane przez Żydów narzędzia z zakresu soft power.  Zupełnie przerażające rzeczy dzieją się w polskich miastach (ktoś to w polskich służbach kontroluje? Ktoś to obserwuje?), festiwale, fundacje, konferencje, odczyty (Kraków, Wrocław, Warszawa z Muzeum Polin, ale  Lublin, Toruń i wiele, wiele innych miast) i polskich instytucjach kulturalnych,  w których na masową skalę przeprowadzana jest akcja podmieniająca tożsamość tubylców i narzucająca obce interesy narodowe, a na co, zgodnie z ideą wyrażaną często przez Dudę – Rzeczpospolitej Przyjaciół -  daje przyzwolenie władza warszawska i to wspiera.

Wielkie miasta  w Polsce działają jak sieć obcych podmiotów, których linia polityczno-społeczno-kulturalna  zagraża naszym interesom oraz oddala je coraz bardziej od centrum. To nie jest dziwne, ponieważ wiemy,  że akcja uwalniająca wielkie miasta od zależności z władzą centralną ma na celu osłabienie w ogóle państw narodowych (Inter Urban States)  i kanalie w rodzaju Majchrowskiego, Dudkiewicza, Adamowskiego, Gronkiewicz-Waltz powinni już teraz odpowiedzieć za tę zdradę przed sądem. A możliwość prowadzenia takiej dywersji  w Obszarze Wisły nie tyle świadczy o słabości władzy pisowskiej, ile o naturalnym jej przyzwoleniu na nią…:

http://www.jewishfestival.pl/pl/ 

http://www.4kultury.pl/     

http://www.israelstudies.eu/events/2017-conference/

 https://www.rpo.gov.pl/pl/content/projekt-ksiega-dobrych-praktyk-dzia%C5%82an-na-rzecz-mniejszosci-narodowych-i-etnicznych

https://www.facebook.com/1638755249738786/photos/a.1649671401980504.1073741828.1638755249738786/1956380727976235/?type=3&;theater

https://www.facebook.com/kehilalodz/photos/a.336133050054836.1073741828.332047197130088/519365831731556/?type=3&;theater

http://krakow.pl/aktualnosci/213065,33,komunikat,zapraszamy_na_bajit_chadasz__czyli_spotkania_z_kultura_zydowska.html

https://www.facebook.com/1638755249738786/photos/a.1649671401980504.1073741828.1638755249738786/1954520401495601/?type=3&;theater

https://www.facebook.com/1638755249738786/photos/a.1649671401980504.1073741828.1638755249738786/1953274518286856/?type=3&;theater

https://www.facebook.com/1638755249738786/photos/a.1649671401980504.1073741828.1638755249738786/1952053251742316/?type=3&;theater

https://www.facebook.com/1638755249738786/photos/a.1649671401980504.1073741828.1638755249738786/1952550681692573/?type=3&;theater

https://www.facebook.com/1638755249738786/photos/a.1649671401980504.1073741828.1638755249738786/1953267141620927/?type=3&;theater

to tylko garstka przykładów…

4. Ślepe żyrowanie przez naszego żoliborskiego socjalistę i Macierewicza Antoniego polityki żydowskiej. Warszawa, ze szczególnym natężeniem w okresie „dobrej zmiany,” stała się bezwarunkowym rzecznikiem Izraela i jego interesów. To dziecinne  prowadzenie polityki wynikające z biografii obu panów, ich ograniczeń, wyobrażeń o państwie żydowskim sprowadza na nas poważne zagrożenie choćby  w postaci głębszego zaangażowania militarnego na Bliskim Wschodzie (polecam w tym kontekście przesłuchanie bardzo istotnego „Posłania do narodu” Trumpa z 24 sierpnia br., w którym de facto zapowiada pełne wejście militarne do Afganistanu (łamie obietnice wyborczą), pośrednio dekonstrukcję Pakistanu oraz rzuca poważne groźby względem Teheranu: https://www.whitehouse.gov/featured-videos/video/2017/08/21/president-trump-gives-presidential-address-nation  oraz jego wystąpienie na forum Zgromadzenia Ogólnego z 19 września br: https://www.whitehouse.gov/featured-videos/video/2017/09/19/president-trump-gives-address-72nd-session-united-nations-general  

Zapewne Kaczyński z Macierewiczem zakładają, że zgodnie realizując postulaty żydowskie, popierając Izrael na wszystkich forach międzynarodowych, zyskają ten moment, w którym nasi żydowscy przyjaciele odstąpią od swoich żądań finansowo-politycznych wobec Polin oraz nadadzą Polaczkom certyfikat koszerności za swoją postawę proizraelską, dzięki czemu, ani w Tel Awiwie, ani w Waszyngtonie, ani nikomu innemu na cennym Zachodzie nie przyjdzie do głowy naznaczenie obecnego obozu władzy piętnem antysemityzmu. Liczą także na to, że Waszyngton, widząc, jak Warszawa głęboko, wiernie i rzetelnie spełnia geopolityczne oczekiwania Izraela, stanie się jeszcze milsza sercu panów znad Potomaku. Obecna władza nie pojmuje jednak, jak mocno ośmiesza siebie i nas w oczach innych oraz jak bardzo uprzedmiotawia siebie i Naród. To osłabia nas na innych odcinkach: wobec świata muzułmańskiego, na odcinku wschodnim również,  ale nie tylko. Taka postawa zasadniczo obniża naszą wartość w stosunkach ze wszystkimi innymi podmiotami, ponieważ warszawska polityka wobec Izraela ma charakter nas upokarzający i niszczy w oczach innych resztki  naszego wizerunku „państwa samodzielnie prowadzącego swoją politykę”...

5. Nasz premier-nacialnik wykoncypował sobie,  że pomocne w tych układankach będzie zapewnienie sobie kryszy jednej z mafii żydowskich w Polin. Zatem w wielce zabawny sposób (on to robi z miną znawcy i rzekomo naprawdę inteligentnego gracza) bierze przykład z Borata-Trumpa, który za wszelką cenę próbuje utrzymać legitymizację swojej władzy, opierając się na certyfikacie koszerności danemu mu przez konserwatywnych Żydów z Ameryki i z Izraela, co ma go chronić przed atakami lewackiego żydostwa i lewicy amerykańsko-europejskiej. Tak więc nacialnik wszędzie, gdzie może eksponuje swoją wierność i oddanie państwu Izrael, a kiedy widać, że to nie wystarczy, to wypuszcza przecieki do prasy o spotkaniu,  jak to z sierpnia tego roku,  ze „swoimi” - niesamowicie zresztą groźnymi - Żydami  - przede wszystkim z  panem Arturem Hoffmanem („rządowym Żydem” – jak go określił „Żyd opozycyjny”, tj. pan Sergiusz Kowalski z loży B’nai B’rith), ze sprytnym panem Danielsem, o którym więcej  w dalszej części tekstu, czy  z cynglami z antypolskiej i antychrześcijańskiej, lucyferiańskiej sekty Chabad-Lubawicz. To miała być w zamiarze nacialnika taka odpowiedź na groźne ostrzeżenie, które wyartykułowali  w sierpniu polscy Żydzi listem z 4 sierpnia do Kaczyńskiego, a w którym to obawiają się wzrostu antysemityzmu w Polsce.

 Spotkanie ze „swoimi” Żydami spotkało się natychmiast z odporem i pryncypialną krytyką lokalnego żydostwa opozycyjnego wobec „dobrej zmiany” i wystosowaniem  listu 13 organizacji żydowskich oburzonych tym, ze ktoś z ich mafii nie uzgadniał wspólnego stanowiska i wybiegł przed szereg z poparciem dla „polskiego” rządu, zdradzając wspólną sprawę, bo przecież umówione było, że walić trzeba tę władzę oskarżycielskim młotkiem nacjonalizmu, populizmu, antysemityzmu,  czego wyrazem jest przezabawny wywiad  http://natemat.pl/215461,z-kim-sie-spotkal-kaczynski-to-byli-zydzi-dworscy-przedstawiciele-organizacji-tolerowanych-przez-wladze

 z Sergiuszem Kowalskim szefem polskiego oddziału masońskiej loży dla Żydów B’nai B’irth oraz podpis pod listem  pani Goudy Tencer szefowej  Teatru Żydowskiego, co wg mnie jest podwójną „niewdzięcznością”, ponieważ  masonerię żydowską spod znaku BB  introdukował, jak wiadomo, w Polsce i sympatyzował z nią prezydent profesor Lech Kaczyński, a Teatr Żydowski od zamknięcia uratował osobiście jesienią zeszłego roku Macierewicz Antoni, podarowując mu scenę garnizonu warszawskiego, dzięki czemu można tam oglądać takie antypolskie sztuki, jak ta uszyta na podstawie Polakożerczej powieści p.t. „Malowany ptak” Kosińskiego.

Bądźmy przy tym szczerzy: obie grupy „ich” oraz „naszych”, „dworskich”  Żydów odgrywają rolę dobrego i złego policjanta. Goje zaledwie mają podniecać się tą ustawką i myśleć, że mają jakieś szanse w tym zwarciu. Że mogą sobie rozgrywać Żydów zgodnie z własnym interesem. Wolne żarty. Ciekawe jakich koncesji udzielił Kaczyński „swoim” Żydom za tę tymczasową kryszę dla jego władzy. Ile to nas wszystkich kosztowało…? Co było ceną? Bo przecież nie chodziło o wspólne opowiadanie kawałów i klepanie się po kolanach... Ten biedaczek myśli, że jest cwany, a zapomina, ze obie grupy  mają jeden cel. Wspólny. Niezmienny: wyszlamować ile się da dla organizacji żydowskich w Polsce od polskiego rządu  z polskiego budżetu (tak jak robią to wszystkie fundacje, organizacje i inne lipne podmioty, nieważne o jakiej proweniencji, tu panuje pełen etatyzm i podwieszenie do państwowego żłobu. To taka brudna wspólnota.)  i narzekania Kowalskiego w wywiadzie dotyczą tylko tego, ze ktoś z żydowskiej  mafii podłączył się z większym szlauchem do zbiornika państwowego i sam spija cydr, a jak wiadomo, nie o takie drobiazgi chodzi, tylko cel większy i szerszy cel strategiczny, tj. cierpliwe, mozolne, ale jednak posuwające się do przodu finalizowanie żydowskiego projektu zdobycia władztwa ekonomiczno-politycznego nad Polin. I tu lokalni Żydzi mogą liczyć na zestrachanych brakiem stabilnych podstaw przedstawicieli  władzy warszawskiej w rodzaju nacialnika lub Macierewicza Antoniego, którzy wiedzą, że muszą kucać w rytm i  elegancko szybko, ponieważ środowiska  Żydów amerykańskich oraz największy nasz przyjaciel – Izrael, czujne mają baczenie na wszystko, co dzieje się nad Wisłą i nawet przez myśl nie może Polaczkom przejść coś, co może zagrozić ich interesom. Na nasze bowiem nieszczęście tym rządzącym nami panom wydaje się, że w ten sposób zabezpieczają interes Polin, według samych siebie są oni bowiem skrajnymi realistami wedle zasady „krawiec kraje jak mu materii staje”,  że niby to jest horyzont naszych możliwości,  że tak nam nakazuje przyzwoitość, moralność i dług historyczny wobec naszych „braci”, a poza tym według nich jesteśmy w gorszej pozycji i naprawdę zmyć piętno Żydobójcow możemy tylko poprzez nadskakiwanie Żydom, spełnianie ich oczekiwań i bycie ich najlepszym wasalem. Ta prożydowska polityka appeasementu  będzie tak samo nieskuteczna, jak ta brytyjska wobec nazistów w 1938, czy w 1939 roku…

Oni zdaje się nie biorą w swoich kalkulacjach, że – w przeciwieństwie do obietnic składanych  swoim wyborcom i współrodakom – jakiekolwiek deklaracje i obietnice oraz dile oferowane naszym żydowskim przyjaciołom, muszą byś  wypełniane i doprowadzane do końca. To są poważni gracze i tu nikt się nie ukryje za półsłówkami lub niedomówieniami i nikt nie będzie się nabierał na jakieś „przeczekanie” i najgorsze jest to, ze warszawska władza niemal na pewno nie mówi nam wszystkiego i nie informuje nas o faktycznym stanie rzeczy. Po spotkaniach z nimi dowiadujemy się więcej z enuncjacji naszych żydowskich przyjaciół, niż od własnego rządu. Tak było m.in. po spotkaniu Dudy z amerykańskimi Żydami w polskim konsulacie w Nowym Jorku jesienią 2016 r. Tak też było w 1939 r. kiedy to o powadze sytuacji polska opinia publiczna  dowiedziała  się dopiero 29 kwietnia z przemówienia kanclerza Niemiec, w którym ujawnił on poszczególne oczekiwania z poufnych rozmów polsko-niemieckich wobec Polski, a co było przez Becka i rząd od października 1938 r.  trzymane w głębokiej  tajemnicy. Cóż za powtarzalność, że więcej nam mówią obcy niż „swoi”… Co samo w sobie jest i symptomatyczne, i ma także charakter nacisku strony przeciwnej i tym bardziej źle rokuje, ponieważ Kaczyński wie, że od niczego się nie wywinie, bo w razie ostateczności, wszelkie ustalenia zostaną przez naszych partnerów żydowskich ujawnione, dyskredytując tym nacialnika…

Przejawem tego typu prożydowskiej strategii  APPEASEMENTU nacialnika był niedawny, z 18 września,  wielce ciekawy „iwent” w warszawskim ZOO, podczas którego PRowo ogrywano – chyba tak to trzeba nazwać – historię rodziny Żabińskich, którzy w czasie okupacji uratowali od śmierci wielu Żydów

https://wpolityce.pl/polityka/358296-odwaga-sprawiedliwych-wreczono-nagrody-im-zabinskich-polakom-ratujacych-zydow

Po pierwsze wielce niepokojące jest to, że całość organizowana była przez dwa obce podmioty, zgodnie ze zwasalizowanym myśleniem pisowskiego rządu i jego elektoratu, że tylko z obcego nadania cenniejszy jest certyfikat szacunku, certyfikat koszerności, ponieważ „obcym silom” w chwili próby można go przedstawić nie jako zwykle chwalenie się Polaczków swoimi „osiągnięciami”, ale, no, popatrzcie sami: taki certyfikat wystawiają nam obcy, zagraniczniacy, panie. Więc to propagitkowe wydarzenie zostało zorganizowane (za rządowe pieniądze?) przez sprytnego Jonny’ego Dannielsa, londyńskiego Żyda,  co do którego bez żadnych wątpliwość  zawsze zadaję sobie pytanie na ile równo porozkładał swoją lojalność między AMAN i MI 6, którymi to śmierdzi ten pan na odległość (po tymczasowej aliyah z Anglii do Palestyny wstąpił do Sił Obronnych Izraela. Po trzech latach zakończył służbę w stopniu sierżanta sztabowego. Po ukończeniu studiów na kierunku nauk politycznych na Uniwersytecie Bar-Ilan został doradcą ds. wizerunku Zastępcy Przewodniczącego Knessetu. W kolejnych latach był doradcą Wiceministra Obrony Narodowej Izraela Dannego Danona oraz innych polityków w Izraelu, Stanach Zjednoczonych oraz w krajach Europy).

I tak samo żałosne i smutne jest to, że nacialnik przytulił do siebie w roli tarczy przed innymi Żydami taką podejrzaną postać, która u wielu lokalnych Żydów wywołuje masę podejrzeń (patrz wywiad z panem Kowalskim: „Jonny Daniels. Dziwna postać, zjawił się w Polsce kilka lat temu, przyjechał z Wielkiej Brytanii, był też w Izraelu. Taki spadochroniarz, który pojawił się znikąd i od razu zaczął się ustawiać się w roli reprezentanta polskich Żydów”). Nasz drogi i obrotny Jonny pojawił się na tutejszym rynku całkiem niedawno i biega w Polin za takiego dobrego Żyda od prawicy i razem z panem Arturem Hoffmanem i naszym cynglami z Chabad-Lubawicz, jak nadmieniłem wyżej, spotkał się z Kaczyńskim w sierpniu, wystawiając rządowi i PiSowi laurkę. Jego organizacja From the Depths https://www.fromthedepths.org/  ,  na którą pierwszy rzut oka pozwala stwierdzić, że służy po prostu – poza ważnym celem strategicznym, jakim jest umacnianie wpływów żydowskich w Obszarze Wisły - wyprowadzaniu pieniędzy z polskiego budżetu oraz z polskich spółek skarbu państwa pod przykrywką „upamiętniania i umacniania świadomości, że Polacy ratowali Żydów, a nie ich mordowali.” ( Brawo, Jonny! Niezła nisza biznesowa! Naprawdę niezłe! Dobry biznes!)

Jak bardzo źle jest z tym rządem i z nacialnikiem, niech  świadczy fakt fraternizowania się z takimi podejrzanymi typkami.  Nasz Jonny, obcmokiwany przez „patriotyczne” i w ogóle polskie media od dłuższego czasu,  łaskaw był w wywiadzie dla jednej z lokalnych gadzinówek wyrazić sporo ciekawych opinii, zwłaszcza o Polakach, którzy mogą mieć realistyczne podejście do Żydów i Izraela, gorąco polecam ten wywiadzik z gościem, który decyduje, czy Polska jest ok, czy nie: https://wpolityce.pl/polityka/358361-nasz-wywiad-jonny-daniels-polska-jest-dla-zydow-najbezpieczniejszym-krajem-w-europie

Przykład kolejnego certyfikatora: Izrael nie był w stanie przysłać Edelsteina, który miał czas w lipcu, by spędzić trzy dni na festiwalu żydowskim w Krakowie w drodze z Moskwy do Tel Awiwu, więc  przysłał  wiceprzewodniczącego Knesetu Yehiel Hilik Bara, który także łaskawie i portekcjonalnie wystawił nam laurkę: https://wpolityce.pl/polityka/358353-nasz-wywiad-wiceszef-knesetu-polska-jest-jednym-z-najsilniejszych-sojusznikow-izraela-a-z-pewnoscia-wsrod-panstw-europejskich

Patronem „iwentu”  (poza chytrą babą z warszawskiego ratusza - HGW, ta bowiem się nie liczy w tej historii i podwiesiła się pod imprezę, aby otrzymać na odcinku żydowskim kryszę przed zakusami pisowskimi przeciw jej stołkowi i karierze politycznej i  aby uzyskać wsparcie od naszych żydowskich przyjaciół w aferze reprywatyzacyjnej. Cóż, każdy złoczyńca pojmuje w jakiej mafii szukać najlepszego zabezpieczenia…) była… tak, tak: Anglia. A konkretnie… rząd angielski. https://www.facebook.com/ftdepths/photos/a.665210036875988.1073741830.600742063322786/1576833059047010/?type=3&;theater Zatem nasz sympatyczny pan ambasador z Londynu o twarzy zwyrodniałego bandyty współtworzył razem z zaradnym Jonny’em całość. To, jak widać, wielce wymowna  tradycja obecnej władzy: cedowanie na obcych organizacji ważnych wydarzeń propagandowych. W lipcu ambasador amerykański odpowiadał za szoł na placu Krasińskich z przemówieniem Borata, w sierpniu w Łazienkach gospodarzem wieczoru z „Wiiliamem i Kate” był poseł angielski w Warszawie. W ZOO gospodarzem był angielski Żyd i rząd londyński, który razem z parlamentem brytyjskim od długiego czasu prześciga się z Waszyngtonem w dopilnowywaniu sprawy roszczeń żydowskich nad Wisłą i „sojuszniczy Londyn” stale nam o tym  przypomina i naciska, a to ustami tamtejszych lordów, a to ustami urzędników angielskich, z którymi to tak często spotykają się  panowie z MSZ, MSW lub z MONu, a to polski rząd in corpore, jak będzie to miało miejsce niedługo…

W czasie uroczystości, którą prowadził wieloletni dziennikarz Gazowni – Bartosz Węglarczyk -  nacialnik wygłosił przemówienie, https://www.facebook.com/pisorgpl/?hc_ref=ARQngnrPbws4cCPnLTXJ3QvsmDCmwjxQ2ns2iRPnBl7SVamE6BzOf4JkuxMSaYK8aj0&;fref=nf  , którego treść ani nie szokuje, ani nie dziwi. Jego mowa potępiająca naturalnie czujnie i gorliwie antysemityzm,  mowa o wyjątkowości  Izraela, o cudzie jego egzystencji (cytaty: „To jest swego rodzaju cud naszych czasów.” „Państwo Izrael jest wysuniętą placówką cywilizacji Zachodu”),  mowa o cudzie wynikającym z siły żydowskiego ducha i  który trwa dzięki opiece bożej, mowa o bezwzględnym poparciu dla tej państwowości,  jest tylko kolejnym smutnym przypomnieniem, jakie są horyzonty intelektualne  i jakiej jakości  są horyzonty polityczne tego pana i formacji, na czele której stoi. Ten nieszczęśnik myśli, że używając  na polskim gruncie przebrzmiałej żydowskiej wrzuty z amerykańskiego  rynku politycznego, która przebiegle nazywana była neokonserwatyzmem i  kopiując taktykę Trumpa w bezwzględnym poparciu Izraela, zapewni sobie dalsze trwanie u władzy, zabezpieczy Obszar Wisły przed drapieżnymi zakusami naszych żydowskich przyjaciół, kiedy w istocie ściąga na siebie hańbę, którą obdarzą go i jego formację Polacy i  głębszą pogardę Żydów oraz Amerykanów, którzy tymi aktami hołdu tylko utwierdzają się, że ich naciski są skuteczne, a rzecz cala – zakryta przed oczami Polaczków - zapewne idzie gładko i dobrze rokuje… Cytując zbrodniarza Churchilla, zadedykuję tej pożydowskiej polityce appeasementu naszego nacialnika słynny cytat: „Mieli do wyboru wojnę lub hańbę, wybrali hańbę, a wojnę będą mieli i tak.”

Akcja w ZOO, jak i np.   8. edycja spotkań młodzieży polskiej i izraelskiej p.t. „ Jesteśmy razem”, w której wziął udział 18 września w imieniu   Dudy, Podsekretarz Stanu w Kancelarii Wojciech Kolarski http://www.prezydent.pl/kancelaria/aktywnosc-ministrow/art,904,8-edycja-polsko-izraelskich-spotkan-mlodziezy-jestesmy-razem.html  to tylko takie wiano oferowane na chwilę przed wizytą Dudy w Nowym Jorku, dokąd udał się właśnie prezydent Polin  przy okazji 72 sesji ONZ. Najważniejsze punkty kilkudniowej obecności tego pana w USA dotyczą: kasy (spotkania z wielkimi żydowskimi funduszami inwestycyjnymi) oraz wojny (wystąpienie w West Point). Ciekawe, kiedy i gdzie spotka się pan prezydent z przedstawicielami organizacji Żydów amerykańskich, tak jak zrobił to w zeszłym roku również przy okazji sesji ONZ. http://www.prezydent.pl/kancelaria/aktywnosc-ministrow/art,902,minister-szczerski-prezydent-duda-w-usa-min-o-polskim-czlonkostwie-w-rb-onz-pleng.html  Osobiście tę wizytę traktuję, swego rodzaju checking, sprawdzian, który Żydzi robią temu panu z obietnic, które im złożył w imieniu Polski we wrześniu zeszłego roku, a takie sprawy jak sierpniowe spotkanie z Kaczyńskim, „ iwent” w ZOO i parę innych tematów mają nam dać jakieś takie alibi, że może z roszczeniami to my jeszcze wszystkiego nie zrobiliśmy zgodnie z oczekiwaniami żydowskimi, ale naprawdę jesteśmy waszymi przyjaciółmi, staramy się, więc, może się uda trochę łagodniej, może trochu jeszcze poczekać.

Duda w Nowym Jorku  niestety będzie prosił o kasę, o pożyczki i kredyty dla obecnej władzy podczas rozmów z żydowskimi funduszami inwestycyjnymi oraz będzie próbował zaangażować mocniej żydowski (ten pan będzie mówił, że: amerykański) kapitał nad Wisłą, a na West Point zapewne będzie opowiadał - jak to on – ogromnie niemądre rzeczy, których jedyny sens będzie się zawierał w zdaniu: „Polska bezwzględnie i bezwarunkowo pójdzie na wojnę przeciw Persji. Polska bezwzględnie, zawsze i wszędzie, ślepo stoi i stać będzie przy Ameryce i Izraelu… I boimy się za to o cokolwiek poprosić. Ba, nawet nam to do głowy nie przyjdzie, bo to nieprzyzwoite, niehonorowe….”

Ta mentalność, sposób pozycjonowania się (peryferie vs centrum) i ten mechanizm jako żywo przypomina mi wizytę Wojciecha Jaruzelskiego w Nowym Jorku w 1985 r. również przy okazji sesji ONZ,  a kiedy to przyszły pierwszy prezydent III RP ( o wiele poważniejszy, bystrzejszy i wytrawniejszy zawodnik, niż Duda)  łaskaw był odwiedzić Rockefellera w jego siedzibie (to był główny cel wizyty w USA) i prosić się o  kasę w zamian za posunięcie się na ławce władzy nad Obszarem Wisły. Wiedział  bowiem sowiecki namiestnik już wtedy, jak wygląda prawdziwe rozdanie w Europie Środkowej po rozmowach Reagan-Gorbaczow i z kim poważnym i liczącym się  po stronie amerykańskiej – przyszłym nadzorcy  i mandatariuszu nad Polin – trzeba rozmawiać, aby dla obu stron – moskiewskiej razwiedki w Polszy i żydowskiej banksterki było w przyszłości dobrze nad Wisłą (na biurku u mnie stoi zdjęcie pana prezydenta Jaruzelskiego wchodzącego do siedziby Rockefellera na Manhatanie).  Upadlające nas rzeczy  (spotkania z bandytami, żenujący poziom, marne przemówienia, neokolonialna mentalność, zobowiązania groźne dla naszej państwowości i bytu) podczas wizyt w USA robił i Kwaśniewski, i Komorowski, i  Lech Kaczyński. To taka ciągłość od Jaruzela do Dudy… Nasza „klasa polityczna” nie potrafi się ogarnąć i nie jest w stanie przynajmniej  nawet pościemniać,, trochę choćby pozachowywać się podmiotowo, przynajmniej dla picu przed współrodakami, dla lipy, dla PRu, aby nie było to tak rażąco widoczne, że wszystko, co tam czynią i mówią podszyte jest wasalną mentalnością. Zero szacunku dla siebie, zero szacunku dla narodu, który reprezentują… Zgodnie z powiedzeniem: „Im nikczemniejszy ciemiężca, tym niegodziwszy niewolnik.”

Powtórzę: nacialnik sądzi, że uda mu się swoja polityką appeasementu jakoś wylawirować, uchylić się od żądań żydowskich (on w ogóle tego chce? Czy raczej chce je w jakiś sposób wypełnić?). On poprzez takie działania nie rozumie, iż rąbie cały czas nie to drzewo, co trzeba.  Nie pojmuje on, że roszczenia żydowskie  są jak Jerzy Dąbczak z filmu „Nie ma róży bez ognia.”  Kaczyński może zmieniać taktykę, grać na przeczekanie,  jak np. zmienił mieszkanie główny bohater filmu, aby uwolnić się od uciążliwego sublokatora („Jogibabu, biedny miś!”), ale finalnie i tak to skończy się tym, że Dąbczak zwali się nam na chałupę, nie tylko sam, ale wlokąc ze sobą panią Korbaczewską z dzieckiem, a chwilę później Lusię z narzeczonym, za którą wjedzie jej tatuś z meblami i innymi ruchomościami, ogłaszając wszem i wobec, że: „Jakby coś, to to wszystko jest posag Lusi.”

Co można tu jeszcze dodać?  Może zakończę słowami autora „Rene”: „Dojmujące jest cierpieć zło, którego inni nie rozumieją . Nic go zresztą nie umniejsza; nie słabnie przez porównanie, nikt nie jest sędzią cudzej niedoli; co gnębi jednego, daje radość drugiemu; serca kryją różne sekrety, dla innych serc niezrozumiale. Nie oceniajmy niczyjego bólu; z cierpieniem jest jak z ojczyzną, każdy ma własne…”

Do snu:

Bibi i Trump 18 września  przed sesją ONZ:

https://www.whitehouse.gov/featured-videos/video/2017/09/18/president-trump-participates-meeting-prime-minister-benjamin

Znane, ale nigdy dość. Mamy swoje mowy hańby Kaczyńskiego, jak ta z Białegostoku w 2016r. i z warszawskiego ZOO, jankesi mają swoje - Trump składa wasalny  hołd Żydom podczas kampanii prezydenckiej na szczycie AIPAC 2016:

https://www.youtube.com/watch?v=2ZGgMJ3QDAQ&;t=1524s

W relacji do tekstu:

https://www.facebook.com/1pan.nikt1/posts/1164966006873889:0

https://www.facebook.com/1pan.nikt1/posts/1107109699326187:0

+++

A poza tym uważam, że  Jeruzalem musi być wyzwolona 

U brzegów rzeki. Na łódce.  Rostów nad Donem, 20 września 2017 r.

Opublikowano w Goniec Poleca

        Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump przemawiał dzisiaj na sesji ogólnej ONZ w imieniu swojego narodu i państwowej administracji, której przewodniczy.                

        Jak przystało na przywódcę najsilniejszego państwa na świecie, wypowiadał się tonem, do którego zaczyna przekonywać, wbrew wielkim wysiłkom lewackich mediów ogólnoświatowych, coraz więcej ludzi nie tylko w jego kraju, ale na całym świecie. W ponad 40-minutowym przemówieniu zawarł podsumowanie problemów, przed którymi stoi świat obecnej doby, i przedstawił kilka propozycji rozwiązania tych problemów.

        Znalazło się też w tym przemówieniu wiele odniesień do problemów, z jakimi boryka się Polska i jej rząd na arenie Unii Europejskiej.     

Opublikowano w Teksty
czwartek, 21 wrzesień 2017 23:00

Odpowiedzialniści

        Pierwszym odpowiedzialnistą został, bodajże, Łukasz Warzecha. Jako drugi z ważniejszych, działania rządu zwalcował był Waldemar Łysiak. Ale minął ledwie tydzień... 

        Tydzień, mówię, ledwie minął – a już Rafał Ziemkiewicz szuka czegoś na mdłości, bo właśnie zaczął „odczuwać pierwsze” („Do rzygania wciąż jeszcze daleko, ale właśnie zacząłem odczuwać pierwsze mdłości” – pisze). Innymi słowami: odpowiedzialniści zajęli posterunki i trzymają się coraz mocniej. Wiadomo: odpowiedzialność first! 

 Tym sposobem prędko rozrasta się nam naposterunkowe towarzystwo. Taki jeden z drugim odpowiedzialnista to i świeczkę ogarnie, i ogarek zapali, komu tam ogarnąć świeczkę czy zapalić ogarek należy. Mało tego. Swe przemyślenia, rzucane niczym perły przecudne wszerz, wzdłuż, w poprzek, a nawet w głąb nadwiślańskiego Uniwersum, naposterunkowy odpowiedzialnista usytuuje nieodmiennie w kategoriach „obowiązku publicysty”. Że niby pereł żal, deptanych racicami, wszelako rzucam je odważnie przed siebie, bo nie po to światło jest, by pod korcem stało, ja zaś odpowiedzialnym jestem odpowiedzialnistą, przeto dzielę się z narodem czym mam, pereł w majtasach nie chowając. Czy tam pod kaftan. 

        Naposterunkowi odpowiedzialniści. Persony odpowiedzialne za kraj, za państwo, za narodową wspólnotę. Nawet za „dobrą zmianę” odpowiedzialni, kto im zabroni? Bo też kto to słyszał, żeby nie widzieć wad „kampanii demaskującej skrytych pod togą złodziei kiełbas i pendrajwów”, jak sędziowskie przeniewierstwo opisuje Ziemkiewicz. A tutaj proszę, ten sam Ziemkiewicz, ale już bez metafor: „na zapleczu rządzącej formacji szerzy się dokładnie ta sama postawa, która przed laty uczyniła elity III RP absolutnie bezbronnymi wobec świństw i nadużyć ekipy Tuska, doprowadzając w końcu do jej bezgranicznego rozbezczelnienia i zgnicia: nic nie zauważać, nie krytykować, milczeć, nie szkodzić, bo dla tej władzy nie ma alternatywy, bo jest nasza, inaczej przyjdą ‘oni’!”. 

        Aha, aha. Nie krzyczysz publicznie o tym, co spaprane, nie donosisz amunicji wrogom, dajmy na to: ludziom hartmanopodobnym, nie odpalasz bomb pod własną... powiedzmy pod własnym odwłokiem, a na dodatek nie chcesz zapisać się do ferajny odpowiedzialnych naposterunkowych – więc „rozbeszczelnieniasz” się i „gnijesz”, i w ogóle głupi jesteś, a do tego nie-od-po-wie-dzial-ny – w przeciwieństwie do mnie, naposterunkowego odpowiedzialnisty, hej! 

        Niczego należnego wszystkim wspomnianym wyżej nie odejmując, powtórzę swoje: odpowiedzialność to gra na efekty naszej działalności w przestrzeni publicznej, a nie satysfakcja z „dobrej roboty” polanej wierszówką. Intencjami... i tak dalej, zaś karmienie ludzi zwątpieniem, póki ludzie ci w pewności nie okrzepli, albo głupotą jest, albo okrucieństwem. 

        Swoją drogą, całe wychodzące właśnie na jaw cwaństwo publicystyczne opiera się na jednej, niewypowiadanej, przesłance, brzmiącej „obóz prezydencki”. Ale te zamierzenia, póki co wprost nieartykułowane, do odpowiedzialności mają się tak, jak knowania Brukseli w sprawie przymusowej relokacji imigrantów mają się do pomyślności rdzennych Europejczyków. 

(kil) 

Opublikowano w Teksty
czwartek, 21 wrzesień 2017 22:27

Manowce walki o praworządność

michalkiewicz        Batalia o praworządność w Polsce, w miarę przybliżania się decydującego starcia, coraz bardziej się komplikuje. Bo decydujące starcie nastąpi po wyborach w Niemczech, w następstwie których Nasza Złota Pani Adolfina zostanie kanclerzem na kolejną kadencję, pozostawiając w nieutulonym żalu swego rywala Martina Schulza, przy którym wygląda, jak gołębica pokoju. 

 

        Komplikowanie się batalii o praworządność w Polsce w miarę przybliżania się decydującego starcia wydaje się zgodne z rewolucyjną teorią, a zwłaszcza jej częścią, przedstawioną w spiżowych słowach przez Józefa Stalina, że w miarę postępów rewolucji zaostrza się walka klasowa. 

Opublikowano w Stanisław Michalkiewicz
czwartek, 21 wrzesień 2017 22:13

W Pekinie lubią grać Chopina

kumorszary        W dawnych, dobrych czasach w majętnych rodzinach przywiązywano w wychowaniu wielką wagę do poznawania realnego świata; czyli do wychodzenia z bąbla, jaki tworzą pozycja i pieniądze, aby zobaczyć, jak wygląda „prawdziwe życie”. 

        Młody człowiek – prócz tego, że dostawał w kość od guwernera – albo chodził do chamskiej szkoły z internatem w rodzaju Eton College, gdzie musiał starszym kolegom nosić wodę do porannej toalety – był wysyłany w świat. Dosłownie albo w przenośni. W przenośni, bo musiał na przykład pracować w majątku lub fabryce ojca jako zwykły robotnik, w cenie było również zaangażowanie w pomoc dla słabszych, by kształcone w ten sposób dziecię mogło poznać różne oblicza biedy.

Opublikowano w Andrzej Kumor

Nasze teksty

Turystyka

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…

O nartach na zmrożonym śniegu nazywanym ‘lodem’

        Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwodne światy Maćka Czaplińskiego

Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej

Przez prerie i góry Kanady

Przez prerie i góry Kanady

Dzień 1         Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej

Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…

Tak wyglądała Mississauga w 1969 roku

W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej

Blisko domu: Uroczysko

Blisko domu: Uroczysko

        Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej

Warto jechać do Gruzji

Warto jechać do Gruzji

Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty…         Taki jest refren ... Czytaj więcej

Prawo imigracyjne

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

Kwalifikacja telefoniczna

Kwalifikacja telefoniczna

        Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej

Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…

Czy musimy zawrzeć związek małżeński?

Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski  sponsorskie czy... Czytaj więcej

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej

Prawo w Kanadzie

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

W jaki sposób może być odwołany tes…

W jaki sposób może być odwołany testament?

        Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą.  Jednak również ta czynność... Czytaj więcej

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY” (HOLOGRAPHIC WILL)?

        Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę.  Wedłu... Czytaj więcej

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TESTAMENTÓW

        Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.