farolwebad1

A+ A A-

maciekczaplinski        Sprzedaż domu to jest skomplikowany proces, w czasie którego można popełnić bardzo wiele błędów. Dziś chciałbym napisać tylko o niektórych. Jest to tylko ograniczona lista i błędów popełnianych przez sprzedających jest pewno znacznie więcej.

        Jak wiemy wszyscy, rynek jest niezwykle gorący i praktycznie wszystko się sprzedaje bez większych trudności, ale ciągle warto stosować się do pewnych zasad.

        • Próba wyeliminowania agentów real estate. Jest to jeden z największych błędów. Kupujący nie płacą „commission”, czyli chętnie zatrudniają agentów. Ponad 90 proc. kupujących podpisuje kontrakt na współpracę. Gdy agenci widzą domy sprzedawane prywatnie albo oferujące 1 dol. za serwis, omijają je z daleka. Domy listowane przez „Comfree” czy „Property Guys” sprzedają się tylko dlatego, że rynek jest gorący. Moim zdaniem, zatrudnienie agenta i oferowanie normalnego „commission” zapewnia szybką sprzedaż blisko ceny wywoławczej, a często znaczniej powyżej, ponieważ wszyscy agenci będą zainteresowani przyprowadzaniem kupujących i składaniem ofert. Im lepsza ekspozycja i współpraca z innymi agentami, tym wyższa cena i szybsza sprzedaż.

        • „Prywatne transakcje” – często reagujemy na prywatne oferty na naszą nieruchomość od ludzi pukających do naszych drzwi i oferujących „cash deal” bez płacenia wynagrodzenia dla agentów. Łapiemy się na to, bo oszczędzamy na wynagrodzeniu, ale często oferowana cena jest w praktyce znacznie poniżej wartości rynkowej. Niedawno spotkałem przypadek, kiedy sąsiad sprzedał sąsiadowi dom „prywatnie” o 150.000 dol. taniej niż wartość rynkowa, ale za to zaoszczędził aż 20.000 dol. na „commission”. Czy to dobry deal? Nie myślę!

        • Wprowadzanie domu na rynek, zanim jest gotowy do sprzedaży („in as is condition”). Często myśląc o sprzedaży, ustalamy sobie jakiś termin. W tym czasie często planujemy jakieś naprawy czy renowacje. Zdarza się, że z jakichś powodów nie są one zakończone. Mimo to wprowadzamy dom na rynek, pomimo że jeszcze prace są niezakończone. Nie ma nic gorszego jak sprzedawać dom niewykończony. Dom, w którym gołym okiem widać, że dach, piec czy kuchnia muszą być wymienione, powoduje, że kupujący natychmiast chce uzyskać obniżkę ceny, by zrekompensować wymagane remonty.

        Oczywiście ta zasada nie dotyczy takich lokalizacji, w których domy są kupowane z myślą o renowacji czy zburzeniu i budowie nowego domu. Tu działa tylko i wyłącznie zasada spekulacji.

        • Wprowadzanie do sprzedaży domów zagraconych i brudnych. Czysty i uporządkowany dom sprzedaje się znacznie lepiej niż dom brudny i zagracony. Inwestycja w wynajęcie magazynku na nadmiar mebli oraz dobrą farbę bardzo się opłaca.

        • Dom przeinwestowany w stosunku do okolicy. Czasami remontując lub rozbudowując dom, nie myślimy o sprzedaży oraz zapominamy o wartości rynkowej sąsiednich domów. Złote klamki w okolicy Finch i Jane na pewno są złą inwestycją. Chyba że ktoś jest bardzo bogaty i mu nie zależy na pieniądzach.

        • Wycena domu na podstawie „ile chcemy zarobić”, a nie na podstawie realnej ceny rynkowej. Możemy wystawić dom na sprzedaż nawet za najbardziej nierealną cenę. Natomiast cena, za jaką dom się sprzeda, jest dyktowana przez realia rynku i sytuację rynkową. Dzisiaj, ponieważ mamy rynek sprzedających, często nawet domy wystawione powyżej tego, co dyktuje rozsądek – sprzedają się. Z tym że nadmiernie zawyżona cena zniechęca kupujących nawet do próbowania oferty, co prowadzi do frustracji sprzedających. Często zaniżenie ceny powoduje kilka lub kilkanaście ofert!

        • Personalne zaangażowanie w sprzedaż domu. Należy pamiętać, że dom w chwili wystawienia na rynek przestaje być „domem”. Jest to towar, który należy jak najlepiej pokazać i jak najlepiej sprzedać. Dlatego zatrudniamy agentów, którzy wiedzą, jak rozmawiać z kupującymi. Umiejętność zachowania dystansu i niewdawania się w dyskusje z kupującymi jest bardzo istotna.

        • Ukrywanie problemów. Jeśli wiemy, że dom ma poważne problemy strukturalne albo techniczne, które zostaną wykryte zaraz, albo nawet kilka lat po przejęciu domu, nie należy takich spraw ukrywać. Wcześniej czy później to wyjdzie na światło dzienne, a wówczas koszty spraw sądowych urosną powyżej tego, co moglibyśmy załatwić poprzez odpowiednią formę ujawniającą problemy oraz być może małą obniżkę ceny.

        • Niesprawdzanie, jakie dodatkowe koszty wiążą się ze sprzedażą. Często myśląc o sprzedaży nieruchomości, jedynym wydatkiem, na którym się koncentrują sprzedający, jest wynagrodzenie dla agentów. Natomiast czasami koszty za zerwanie umowy z bankiem mogą być tak wysokie, że naprawdę nie warto tego robić. Takie „ukryte” koszty powinny być sprawdzone i potwierdzone zawczasu.

        • Domy, które nie mają wyglądu czy charakteru. Pierwsze wrażenie jest bardzo istotne. Często przygotowując dom do sprzedaży, koncentrujemy się na wnętrzu, zapominając, że jeśli dom z zewnątrz wygląda źle – to być może nawet klient nie będzie zainteresowany oglądaniem wnętrz. To prawda, że dziś wszystko uchodzi, bo jest wielu kupujących i limitowana podaż, ale nawet przy takim rynku domy, które robią dobre wrażenie z zewnątrz, sprzedają się często powyżej ceny rynkowej.

        • Finansowe zachęty. Jak wspomniałem, na dzisiejszym rynku prawie wszystko sprzedaje się szybko i często blisko ceny wywoławczej. Ale są nieruchomości, które nie znajdują chętnych. W takich przypadkach zachęty finansowe mogą być bardzo pomocne. Wyższy procent dla „buyers broker”, oferta pokrycia kosztów prawnika, inspekcji domu czy „land transfer tax” to są typowe przykłady.

        • Efekt pierwszych dni. Gdy dom wchodzi na rynek po raz pierwszy, zwykle wzbudza najwięcej zainteresowania. Często w tym momencie dostajemy ofertę, która być może jest trochę niższa, niżbyśmy chcieli, ale często jest ona na tyle atrakcyjna, że warto by nad nią popracować. Czasami ignorujemy to, co jest prawie perfekcyjne, by później tygodniami czekać na coś równie dobrego. Ale na obecnym rynku warto czasami wstrzymać oferty na kilka dni, by dostać kilka w tym samym dniu. To zwiększa nasze szanse na dobrą cenę.

Opublikowano w Nieruchomości
piątek, 02 wrzesień 2016 14:41

Czy depozyt jest konieczny?

maciekczaplinski        Jednym z elementów każdej oferty w real estate jest depozyt. Jest to suma, jaką kupujący oferuje zdeponować na koncie firmy brokerskiej reprezentującej sprzedających w chwili zaakceptowania oferty. Taki depozyt, czyli zaliczka, jest koniecznym elementem kontraktu i bez zaliczki danej w określonym przepisami czasie umowa staje się nieważna. Jest zrozumiałe, że kiedy sprzedajemy naszą nieruchomość, a często w tym samym czasie kupujemy następną, chcemy, by kupujący od nas czuli się w jakimś stopniu związani umową i nie zmienili zdania w ostatniej chwili. Dlatego zaliczka (depozyt) jest takim zabezpieczeniem i dlatego z punktu widzenia sprzedających dobrze, by była jak ona jak największa.  Na przykład w GTA na dom wartości 500.000 dol. dobrze widziana minimalna wysokość jest na poziomie 20.000 dol. Oczywiście 50.000 dol. brzmi lepiej, ale często jest to nierealna suma, bo wielu kupujących nie dysponuje takim depozytem. Najczęściej jeśli zamieniamy domy, prawdziwe „equity” jest w domu, który zamieniamy, a nie na koncie bankowym. Oczywiście kupujący pierwszy dom z tak zwanym 5-proc. „down payment” też nie mają dużego pola manewru.

        Wysokość depozytu zależy też od lokalizacji. Na przykład daleko poza Toronto – depozyty są zwykle znacznie niższe. Ludzie znają się zwykle od lat i nie czują się zagrożeni. Ostatnio na przykład kupując dom dla klientów w Crystal Beach – wymagany depozyt wynosił 500 dol. Gdybym taki depozyt zaproponował w Toronto – byłaby kupa śmiechu i na pewno oferta przepadłaby już na wstępie.

        Wysokość depozytu zależeć też będzie od sytuacji, w jakiej kupujemy nieruchomość. Jeśli jest to normalna transakcja – to wówczas obowiązują standardy. Jeśli jednak mamy do czynienia z tak zwaną „multiple offer situation” – czyli kilka czy kilkanaście ofert na jeden dom, to wówczas depozyt jest jedną z form strategii kupna. Im wyższy,, tym lepszy. Dodatkowo najczęściej agenci mają w takiej sytuacji „bank draft” ze sobą, by pokazać gotowość do zawarcia oferty „tu i teraz”. Osobiście raz przeżyłem sytuację, kiedy mój klient tak bardzo chciał domu, który kupował, że jego depozyt był w wysokości ceny, którą oferował za dom. Czyli to naprawdę była „cash offer”. Taka sytuacja zdarza się jednak niezwykle rzadko

        Depozyt zwykle idzie do firmy, która sprzedaje nieruchomość, i jest umieszczany w „trust account”. Czasami jednak depozyt może iść bezpośrednio do prawnika sprzedających, który zamyka transakcję, lub innej wskazanej w umowie instytucji. Depozyt stanowi oczywiście część całej sumy, którą kupujący musi zapłacić za nieruchomość. Z depozytu też firma sprzedająca płaci „commission” dla agentów. Czyli jeśli wysokość depozytu przekracza wysokość wynagrodzenia dla agentów – nadwyżka jest zwracana sprzedającym. Jeśli jednak depozyt jest mniejszy niż całkowite wynagrodzenie dla agentów, to wówczas prawnik zamykający transakcję dosyła balans wynagrodzenia do firmy, która prowadzi sprzedaż.

        W normalnej sytuacji większość ofert ma warunki. Typowe to czas na załatwienie finansowania oraz zrobienie „home inspection”. Czas trwania takich warunków wynosi zwykle 5 dni biznesowych. Jeśli kupujący naszą nieruchomość postanowi się wycofać w tym czasie, to depozyt jest zwykle w całości zwracany kupującym bez żadnych potrąceń. By odzyskać pieniądze, kupujący muszą poprzez swojego agenta wysłać do sprzedających dokument nazywany „Mutual Release” i wówczas sprawa nabiera rozbiegu i depozyt jest zwracany.

        Jeśli jednak „wycofanie się z umowy” nastąpi w okresie, kiedy warunki zostały już usunięte, to sytuacja znacznie się komplikuje.

        Jak wspomniałem na wstępie – depozyt jest trzymany w firmie, która sprzedawała nieruchomość (najczęściej) na tak zwanym Trust Account.

        Jeśli kupujący wiedzą, że nie będą w stanie zamknąć transakcji, mogą poprzez własnego agenta (czasami prawnika) poinformować drugą stronę i zaproponować ugodę. Często w takiej sytuacji depozyt w części lub całości przechodzi na rzecz sprzedających i podpisuje się dokument nazywany „Mutual Release” – który zwalnia wszystkie strony od wzajemnych roszczeń i określa, jak depozyt jest dzielony. To jest bardzo „kulturalny” sposób załatwienia sprawy.

        Ważne jest też, jak szybko kupujący poinformują ludzi, od których zakupili nieruchomość, że nie są w stanie albo nie chcą przejąć nieruchomości. Jeśli nastąpi to zaraz na początku po zakupie i nadal jest czas, by nieruchomość wróciła na rynek i była sprzedana, to wówczas jest duża szansa, że spora część depozytu będzie odzyskana. Często jednak brak rozsądku prowadzi do przewlekłych negocjacji kończących się w sądach.

        Często kiedy straty poniesione przez sprzedających z powodu niedotrzymania umowy przez kupujących są bardzo znaczne i wysokość depozytu nie pokryje tych strat – sprawa jest kierowana do sądu i sąd zadecyduje o podziale depozytu lub ewentualnie zasądzeniu dodatkowych kosztów. Z tym że sprawy w sądach trwają latami i wcale nie zawsze ten, co ma rację, wygrywa sprawę. Taki jest niestety system prawny.

        Piszę o tym dlatego, by uświadomić potencjalnym kupującym, jak ważne prawne konsekwencje ma zawarcie umowy kupna i sprzedaży nieruchomości i jak znaczne konsekwencje finansowe mogą zaistnieć.  

        Jest jeszcze jeden waży element, kiedy pochopnie zrywamy transakcję. Nie tylko możemy utracić depozyt, ale agent, który was reprezentował przy zakupie, może wyegzekwować 2,5 proc. utraconego wynagrodzenia, jeśli udowodni, że decyzja o wycofaniu nie miała tak naprawdę podstaw.

Opublikowano w Nieruchomości
sobota, 27 sierpień 2016 23:12

Czy „flipy” się opłacają

maciekczaplinski        Określenie „flip” w real estate odnosi się zazwyczaj do szybkiej renowacji („make over”), która zamienia zniszczony dom czy condo w superczysty i gotowy do wprowadzenia obiekt marzeń. Ta szybka renowacja zwykle może być wykonana bez potrzeby oczekiwania na pozwolenie na budowę, gdyż głównie dotyczy elementów kosmetycznych domów.

        Jednym z mitów, które chciałbym na wstępie rozwiać, jest to, że wcale nie jest to takie proste i takie tanie, jak pokazywane jest to w licznych programach w telewizji.

        Po tym wstępie kilka spraw, na które należy zwracać uwagę w przypadku „flipów”.

        • Lokalizacja – najważniejszy element. Tu nie wolno popełnić błędu. To zawsze jest i będzie najważniejszy element we wszystkich zakupach nieruchomości. Powinniśmy wybierać możliwie najlepszą dzielnicę, w której ludzie chcą mieszkać. Nie warto tu oszczędzać.  Ale kupując nawet w dobrej dzielnicy, możemy popełnić błąd, nabywając nieruchomość na przykład wychodzącą na tory kolejowe, linię wysokiego napięcia czy autostradę.  

        • Typ domu, który kupujemy na „flip”. Zdecydowanie domy wolno stojące są lepszą inwestycją niż bliźniaki, townhouse’y czy condo. Powinniśmy skoncentrować się na remontach domów wolno stojących, bo możemy mieć na nich najlepszy zwrot nakładów. Remonty na przykład condominium – mają zwykle najmniejszą szansę powodzenia. Wybierając domy wolno stojące na „flip” też należy zwracać uwagę na wiele rzeczy. Jeśli planujemy dodanie drugiego piętra, to oczywiście domy parterowe są najlepszą alternatywą. Jeśli nie planujemy dobudowy – to należy wybierać dom, który jest wystarczająco obszerny, by można było w nim coś zrobić. Małe i ciasne domy – zwykle są trudne do odsprzedaży z dużym zyskiem.

        • Domy „bez stygmatu” – domów, w których na przykład uprawiano marihuanę – pomimo że można je dostać taniej – raczej bym nie polecał. To samo dotyczy domów po pożarze czy domów, gdzie popełnione brutalne morderstwo.

        • Budżet – wynika z prostej kalkulacji. Przewidywana cena sprzedaży minus zakładany profit, minus koszty sprzedaży, koszt projektu, koszt utrzymania domu w czasie renowacji. Mylnie przygotowany budżet – powoduje fiasko całej operacji. Cena przewidywanej sprzedaży powinna być realistyczna.

        • Cena zakupu versus cena sprzedaży – należy dokładnie wiedzieć, jaki maksymalnie zakres finansowy zrobionego domu będzie można uzyskać, dlatego szukamy domów, których nikt „nie chce”, bo są „kosmetycznie zaniedbane” – i przeciętna osoba ich nie kupi. Często są to domy sprzedawane przez ludzi starszych czy przez rodzinę zmarłej osoby.

        • Okazje – zwykle wszyscy uważają, że „power of sale” to okazja. Dziś  jest ich bardzo mało, bo zagrożony „power of sale” dom jest sprzedawany przez właścicieli. Natomiast sprzedaże spadkowe albo domy sprzedawane przez ludzi idących do domów starców – często są dobrą okazją.

        • Zakres prac – oczywiście wynika z budżetu – ale takie elementy domu, jak kuchnie i łazienki, zwykle się w tym muszą znaleźć. Dobra łazienka czy ciekawa kuchnia nie muszą kosztować fortuny. Proszę pamiętać, że pierwsze wrażenie się liczy najbardziej i często ludzie podejmują decyzję o zakupie domu w ciągu pierwszych 10 minut.

        • Czas – zła organizacja, która powoduje, że czekamy na materiały czy podwykonawców, kosztuje i często prowadzi do przekroczenia budżetu.

        • Dobór materiałów – poświęcenie czasu na szukanie dobrych materiałów po jeszcze lepszych cenach to jeden z najlepszych sposobów zarabiania. Można kupić ładne płytki ceramiczne za 5,00 dol. za stopę, ale jeśli kupimy podobne za 1.00 dol., to już mamy profit!  Każdy zaoszczędzony dolar pozostaje natychmiast w naszej kieszeni

        • Koncepcja całej renowacji – niestety, tu powstają największe problemy. Wiele osób, które zaczynają „flipy”, oszczędza na pomocy profesjonalistów od projektowania i myśli, że dom wystarczy pomalować i powiesić nowe szafki w kuchni, by zarobić pieniądze. Niestety, często jest to zrobione niezbyt gustownie i typowo. Klienci szukają czegoś bardzo unikatowego i dobrze zaplanowanego. I tu pomoc specjalistów jest bardzo przydatna.

        • Konsekwencja w wykonanych pracach – często obcinając koszty – wymieniamy pewne elementy, oszczędzając błędnie na innych. Na przykład ostatnio widziałem renowację w kuchni, w której owszem, zmieniono szafki i blaty, ale pozostawiono stare ohydne płytki podłogowe. Wyglądało to bardzo źle! Inny przykład to łazienki, w których każdy element czy kran są w innym stylu, bo były „on sale”.

        • „Staging” – coraz częściej pojawia się tendencja to urządzania domu wystawionego na sprzedaż specjalnie dobranymi meblami i dodatkami, by stworzyć wrażenie przytulności. Urządzony dom (ale nie zagracony) – prezentuje się znacznie lepiej niż pusty. Potencjalni kupujący widzą siebie w takim domu i dużo szybciej podejmują decyzję. Warto wydać na „staging” pieniądze, bo zwykle takie domy sprzedają się szybciej i drożej. Nie oznacza to, co często widziałem, że wstawimy stare meble pozbierane z różnych miejsc i to uznamy za „urządzony dom”. W takim przypadku, lepiej tego nawet nie robić.

        Czy należy bać się „droższych” nieruchomości na „flip”?

        Uważam, że nie. Tanie finansowanie, jakie mamy obecnie, powoduje, że nie należy się bać wydać trochę ekstra. Często powodem, dlaczego nie inwestujemy we właściwy dom (odpowiednio drogi), jest obawa przed ceną. Jeśli pomyślimy o tym w ten sposób, że ekstra 100.000 dol. w pożyczce na rok kosztuje tylko 3000 dol. w oprocentowaniu, co może zabezpieczyć nam lepszy obiekt do renowacji. Ten koszt może być bardzo opłacalny. Natomiast dobra lokalizacja może dać nam ogromny zwrot!

        Ostatnia uwaga! Przestrzegam przed „fake flips”. Bardzo często widzę, że chciwi inwestorzy robią szybką renowację tylko na efekt. Nowa kuchnia, granitowe blaty, stainless steel appliances, laminat i tanie szafki kuchenne plus farba. Ale jak się dobrze przyjrzymy, to okna, dach, piec czy inne ważne elementy domów są nietknięte! Proszę się nie dać nabrać!

        Jak zawsze zapraszam do współpracy. Proszę korzystać z mojego doświadczenia w tej dziedzinie. Konsultacje są bezpłatne, a często mogą Państwu pomóc uniknąć kosztownych błędów.

Opublikowano w Nieruchomości

maciekczaplinski        Często kupujemy nowe domy z planów bezpośrednio od „buildera”. Czy ktoś się zastanawiał, jaki jest benefit dla kupujących, gdy nabywają domy i mieszkania z planów za pośrednictwem agenta real estate, zamiast bezpośrednio?

        Tych benefitów jest bardzo wiele:

        • Nasz serwis jest bezpłatny dla kupujących, bo płaci nam builder. I czy klienci kupią z naszą pomocą, czy bezpośrednio od buildera, to cena jest dla nich ta sama. Czy warto w takim razie zrezygnować z pomocy kogoś, kto ma doświadczenie w tym procesie i samemu wyważać otwarte drzwi?

        • Pierwszeństwo dostępu do wielu projektów. Builderzy często zapraszają wybranych agentów do sprzedaży na zasadzie pierwszeństwa jako „Platinium Agents” lub „VIP Agents”, zanim jeszcze projekt jest oferowany publicznie. Wówczas są najlepsze ceny i najlepsze mieszkania do wyboru. Wielu klientów, którzy skorzystali z naszej pomocy na tym etapie, zarobiło dużo pieniędzy. Niedawno był oferowany w Port Credit projekt „Nola”, który nawet nie trafił do publiczności, bo wszystkie mieszkanie sprzedali VIP agenci.

        • Umiejętność wyboru właściwej inwestycji. W GTA powstają setki projektów, ale nie wszystkie mają duży potencjał dla inwestorów. My umiemy wyselekcjonować te, które szybko się sprzedadzą i nabiorą wartości. Przykłady to „Adress on High Park”, „Evolution” czy „On the GO Mimico”. Ceny wzrosły tam o dziesiątki tysięcy dolarów.

        • Specjalne oferty. We wstępnych fazach sprzedaży, zanim projekt dostępny jest publicznie deweloper, by ruszyć sprzedaż, oferuje specjalne bonusy. Czasami jest to bezpłatny parking, locker czy lepszy „design package”. Tak było w On the GO Mimico. Dziś kupujący muszą zapłacić 40.000 dol.  za parking. Z nami był on FREE.

        • Dodatkowe zachęty. Często oprócz tego dodatkowo jesteśmy w stanie wynegocjować na przykład bezpłatną opcję przepisania mieszkania przed jego przejęciem („assigment”) czy postarać się zagwarantować, jakie będą maksymalne dodatkowe koszty zamknięcia („cap on builder closing cost”).

        • Nasza znajomość procesu i przepisów przy zakupie nowych mieszkań pozwala naszym klientom na zakup bez stresu.

        • Pomoc w zasugerowaniu prawników, którzy wiedzą, jak czytać bardzo obszerne umowy sporządzane przed deweloperów, i ewentualnie mogą uchronić nas od złego zakupu.

        • Pomoc w uzyskaniu  „mortgage approval”  z długim zamknięciem, jaki jest wymagany przez deweloperów. Nie wszyscy bankierzy chcą to robić – my znamy kilku, którzy będą bardzo pomocni.

        • Pomoc w odzyskaniu HST – to jest bardzo typowe, kiedy sprzedajemy „investment property” zaraz po przejęciu.

        • Umiejętność czytania planów i pomoc we właściwym wyborze. Nasze doświadczenie architektów jest tu też bardzo pomocne. Dzięki temu możemy wybrać  takie  mieszkania, które wiemy, że się będą dobrze odsprzedawały i są funkcjonalne.

        Mogę oczywiście wymienić wiele innych zalet współpracy z agentami, ale mam nadzieję, że te, które już wymieniłem, przekonają Państwa, by do nas dzwonić i prosić o pomoc. Ale jest jedna bardzo ważna sprawa, którą muszę tu poruszyć i podkreślić. Często szukają Państwo mieszkań na stronach różnych deweloperów na własną rękę i nie ma w tym nic złego, ale tam często pada pytanie, czy pracujecie z agentem real estate. Musicie zaznaczyć, że TAK i czasami podać nazwisko agenta, by mógł on was reprezentować. To jest ważne, bo jak tego nie zrobicie za pierwszym razem – agent będzie wykluczony z procesu. Czasami jeżdżą Państwo po salonach sprzedaży domów czy condominiów. Ta sama sprawa – proszę na pytanie, czy pracujecie z agentem, odpowiadać TAK. Cena zakupu będzie ta sama, ale benefity ze współpracy, o których pisałem, nie przepadną. To takie proste. Powiedzieć TAK i wpisać nazwisko agenta.

        Często klienci pytają mnie, czy ich depozyt na zakup z planów jest bezpieczny?

        To zależy, jakiej jest wysokości. Kupujący nowy dom ma gwarancję, że depozyt do 40.000 dol. jest zabezpieczony dla tak zwanych freeholds i do 20.000 dol. dla condominium. Kupujący condominiów ma dodatkową gwarancję wynikającą z Condominium Act, na dodatkowe 20.000 dol. depozytu. Tak więc 40.000 dol. jest bezpieczne. Reszty pieniędzy zwykle każdy builder wymaga, kiedy już gołym okiem widać „nieruchomość”, którą kupujemy.

        Warto również wiedzieć, że budowniczy ma prawo opóźnić przekazanie domu do 5 dni bez obowiązku poinformowania kupujących oraz bez rekompensaty finansowej. Budowniczy ma obowiązek poinformować na 65 dni przed przejęciem domu o opóźnieniu, które będzie powyżej 15 dni. Budowniczy ma wówczas prawo jednorazowo przedłużyć takie zamknięcie aż do 120 dni. W przypadku kiedy spodziewane opóźnienie jest mniejsze niż 15 dni, budowniczy może poinformować o nim 35 dni przed datą, która była wyznaczona jako data zamknięcia transakcji.

        W wypadku gdy builder nie dopilnuje powyższych formalności – może być on odpowiedzialny za państwa koszty utrzymania w wysokości do 100 dol. na dzień. Do maksymalnej sumy 5000 dol.

        Warto też przypomnieć o specjalnym ubezpieczeniu, jakim są objęte wszystkie nowe jednostki mieszkalne budowane w Ontario. W Ontario funkcjonuje korporacja nazywana TARION, która zabezpiecza prawa nowych właścicieli domów zgodnie z Ontario New Home Warranties Plan Act. Korporacja ta jest finansowana całkowicie ze składek płaconych przez budowniczych nowych condo i domów. Każdy budowniczy nowych domów musi być, według prawa, zarejestrowany w tej korporacji i każda nowo budowana jednostka musi być rejestrowana w programie NHWP.

        Każda nowa jednostka mieszkalna pokryta jest jedno-, dwu- i siedmioletnią gwarancją.

        Jednoroczna gwarancja zabezpiecza przed:

        • defektami w wykonawstwie i użytych materiałach budowlanych; dom musi być zbudowany zgodnie z Ontario Building Cod oraz nadawać się do zamieszkania;

        • jednoroczna gwarancja zabezpiecza również przed niezatwierdzonymi przez kupujących zamianami w zastosowanych materiałach wykończeniowych oraz opóźnieniami w przekazaniu domu.

        Dwuletnia gwarancja pokrywa:

        • penetrację wody przez tak zwaną „building envelope”, czyli fundamenty, okna, drzwi czy uszczelnienia;

        • defekty w wykonawstwie lub materiałach użytych w systemach elektrycznym, ogrzewczym oraz hydraulicznym;

        • defekty w wykonawstwie oraz w zewnętrznych materiałach wykończeniowych;

        • poważne defekty strukturalne (pękające basements);

        • naruszenia dotyczące sekcji Ontario Building Code dotycząca zdrowia i bezpieczeństwa.

        Siedmioletnia gwarancja pokrywa:

        • główne elementy konstrukcyjne, które mają do czynienia z przenoszeniem ciężarów konstrukcji, czyli belki konstrukcyjne, kolumny czy ściany piwniczne;

        • pokrywa ona również poważne defekty w wykonawstwie i materiałach, które mogą utrudniać bezpieczne zamieszkanie w domu.

Opublikowano w Nieruchomości
czwartek, 11 sierpień 2016 23:16

Grand Park Investment (2)

maciekczaplinski        Tydzień temu pisałem o bardzo atrakcyjnym projekcie, który powstaje w centrum Mississaugi. Ponieważ projekt wywołał zainteresowanie czytelników, jeszcze raz przypomnę kilka ważnych detali. Projekt, do którego zachęcałem, znany jest pod nazwą „Grand Park 2”. Zlokalizowany jest on w centrum Mississaugi, na rogu Burnhampthorpe i Grand Park. Będzie to bardzo atrakcyjny 54-piętrowy budynek, który oddany będzie do użytku już w maju 2017 roku. Górne piętra będą oddane w październiku.

        Bardzo atrakcyjne ceny:

        Jednosypialniowe mieszkania o powierzchni 590 sf (plus 43 st balkon) oferowane są od 281.900 dol. Jedna sypialnia i den z balkonem (670 sf) od 304.900 dol. Dwie sypialnie  z balkonem (1043 sf) od 396.900 dol. Dwie sypialnie plus den z balkonem (898 sf) od 369.900 dol. Każda cena zawiera parking oraz locker. Dobrej jakości wykończenia z kwarcowymi blatami w kuchni i łazience. Wysokie 9-stopowe sufity. Niestety, w tym tygodniu ceny poszły w górę od 2 do 20 tysięcy na różnych unitach, dlatego że wielu zainteresowanych zaczęło ten projekt kupować! Jest to ciągle rynek sprzedających i ogromny popyt na nieruchomości ma swoje prawa!

        Budynek zawiera:
        Excercise room, basen, whirlpool, saunę, 2 pokoje gościnne, party room, pokój kinowy, BBQ area oraz duży roof top.

        Maintenance:
        Przewidywane jest na 43 centy za stopę i zawiera: ogrzewanie i chłodzenie, wodę, ubezpieczenie oraz utrzymanie budynku.

        Podatki:
        Około 1 proc. ceny zakupu.

        Wymagane wpłaty:
        W chwili wybrania unitu i podpisania umowy pierwsza wpłata wynosi 5000 dol. 5 proc. ceny płatne jest po 30 dniach, a następne 5 proc. po 90 dniach. W chwili przejęcia mieszkania dodatkowa wpłata 10 proc. – czyli łącznie 20 proc. rozłożone w czasie.

        Dlaczego jest to dobra inwestycja?

        Po pierwsze, znakomita lo-kalizacja. Bardzo blisko na piechotę do  SQ1, YMCA, Centralnej Biblioteki, Sheridan College, dworca autobusowego.

        To miejsce będzie się bardzo dobrze wynajmowało i przewidywany rent za najmniejsze mieszkanie jest na poziomie 1500 dol., za większe mieszkania około 2200 dol. Ponieważ jest to bardzo dobra lokalizacja, chętnych będzie dużo, a ceny za wynajem bazują na cenach rynkowych z tego rejonu.

        Prawdziwą zachętą jest tak zwany „return on investment”, czyli roczny zwrot na zainwestowanych pieniądzach. I tu poproszę o trochę uwagi.

        Posłużę się przykładem. Jeśli kupimy mieszkanie jednosypialniowe za 281.900 dol. nasz wymagany down payment wynosi 56.380 dol., TO TA SUMA JEST NASZą INWESTYCJą.  Czyli licząc nasz profit, musimy patrzeć, ile zwrotu przynosi nam ta zainwestowana suma.

        Jeśli założymy miesięczny rent na poziomie 1450 dol., to rocznie daje nam to 17.000 dol. Po odjęciu podatku od nieruchomości (2819 dol.), ubezpieczenia (150 dol.) oraz maintenance (3588 dol.), nasz dochód wyniesie 11.143 dol. rocznie.

        Wymagana spłata hipoteki, bazując na obecnych oprocentowaniach, wyniesie 12.120 dol. rocznie, czyli nasz roczny deficyt wyniesie tylko 977 dol.

        Czy tracimy? NIE, proszę pamiętać, że płacąc hipotekę, spłacamy „principal”. W tym przypadku nadpłata wyniesie 7566 dol. Jeśli odejmiemy nasz deficyt 977 dol., to nasz NET PROFIT wyniesie 6589 dol. rocznie, co oznacza, że inwestycja (nasz down payment) 56.380 dol. daje nam zwrotu 6589 dol., czyli 11,6 proc. w skali roku!!!!!

        Ale to nie wszystko! Należy jeszcze uwzględnić przyrost wartości nieruchomości. Jeśli nawet założymy skromne 3 proc. w skali roku, to będzie to około 8457 dol. rocznie, czyli biorąc pod uwagę „cash flow” ze spłaty hipoteki i przyrost wartości, daje to razem około 15.046 dol. rocznie, czyli na zwrot na zainwestowanych pieniądzach (56.380 dol.) aż 26 proc.

        Czy są lepsze i bardziej bezpieczne inwestycje? Myślę, że nie ma żadnych!

        Zainteresowani tym projektem mogą odwiedzać moją stronę internetową www.czaplinski.ca lub www.domator.com. Można dzwonić do mnie bezpośrednio pod numer 905-278-0007.

        Zapraszam i proszę nie zwlekać, ten bardzo atrakcyjny budynek i mieszkania sprzedają się bardzo szybko!

        Na koniec jeszcze jedna bardzo istotna uwaga. Jeśli zachęceni tym artykułem postanowią Państwo odwiedzić „sales office”, proszę pamiętać o jednej ważnej czynności. Proszę, wypełniając rejestrację, nie zapomnieć wpisać imienia i nazwiska agenta, z którym współpracujecie. Nie wpływa to na cenę unitu, ale przynajmniej agent, którego wpiszecie, będzie mógł was reprezentować i pomóc w gąszczu papierów, które się pojawią. My oczywiście bardzo chętnie możemy być waszymi reprezentatami.  
        
        A teraz chciałbym napisać o czymś zupełnie innym. Kilka dni temu miałem bardzo ciekawą sytuację w czasie oferty na mój listing, a dotyczącą tak zwanych „foreign investors”. W dzisiejszych czasach, jak ma się dobry listing, czyli czysty i zadbany dom – nie trzeba być geniuszem, by go sprzedać, często znacznie powyżej ceny wywoławczej. Niekoniecznie dlatego, że wycena była zaniżona, ale dlatego, że jest znacznie wyższy popyt niż podaż.

        Sytuacja, o której chcę napisać, dotyczy domu, który miałem wystawiony na sprzedaż za 789.000 dol. w Erindale w Mississaudze. Mały bungalow, na który pojawiło się pięć ofert. Niezwykle wygodna sytuacja. Mam towar do sprzedaży i mam pięciu chętnych, którzy chcą go kupić. Wszystkie oferty są znacznie powyżej ceny wywoławczej. Większość bez warunków (choć była jedna dobra, ale z warunkami). Dostałem też ofertę od „foreign investors”, o czym się ostatnio tak dużo słyszy. Bardzo atrakcyjną, ale... moi klienci po dyskusji ze mną postanowili wybrać ofertę od „lokalnych” kupujących z bardzo prostych powodów. Owszem, być może „dolar value” byłoby na koniec trochę wyższe, ale w obecnej sytuacji, kiedy rząd Kanady poważnie zastanawia się nad uspokojeniem rynku i „utrudnieniem” zagranicznych inwestycji – decyzja sprzedaży dla „foreign investors” mogłaby się okazać trochę kłopotliwa. Kto może zagwarantować, że w chwili, kiedy trzeba zapłacić za nieruchomość – pieniądze się pojawią? A jeśli się nie pojawią – to jak będziemy „ścigać” inwestorów z zagranicy? Owszem, formą gwarancji jest depozyt, ale jeśliby się okazało, że transakcja nie dojdzie do skutku, nawet depozyt może nie pokryć wszystkich strat!

        Może nie jest to typowa sytuacja, ale warto mieć to na względzie, bo może mieć to miejsce coraz częściej!

Opublikowano w Nieruchomości
czwartek, 04 sierpień 2016 23:03

Grand Park Investment

maciekczaplinski        W dzisiejszych czasach coraz trudniej jest zainwestować w prawdziwe „real estate”, czyli dom wolno stojący. Ceny są coraz wyższe i coraz trudniej kupić prawdziwy dom w obrębie Metro Toronto i GTA. Wielu z nas podejmuje decyzję zakupu domu daleko od Metro, gdzie ceny są nadal (dla ludzi z GTA) bardzo przystępne. Na przykład w ostatnim okresie pokazywałem sporo domów wolno stojących w Woodstock w cenach 350.000-400.000 dol. Takie same domy w Mississaudze kosztowałyby dwa razy tyle, a w Toronto pewnie trzy razy tyle. Nic dziwnego, że wielu ludzi, którzy myślą o emeryturze, sprzedaje „drogie” domy w GTA, a kupuje „tańsze” domy w takich miejscach, jak Brantford, Woodstock czy St. Catharines.  Osobiście pomogłem wielu takim klientom w ostatnich miesiącach bo jest to bardzo logiczne posunięcie.

        Nie wszyscy jednak chcą się jeszcze przenosić na „emeryturę” czy sprzedawać domy, w których wygodnie od lat mieszkają. Z drugiej strony, wielu z nas ma odłożone pieniądze w banku lub ma duże „equity” w spłaconym lub w prawie spłaconym domu. Przyrost cen nieruchomości w ostatnich latach spowodował również, że wszyscy „home owners” stali się bogatsi.

        Powstaje pytanie, co robić z tymi pieniędzmi i jak je mądrze i bezpiecznie zainwestować? Banki oferują bardzo mały procent. Niektóre inwestycje mają charakter spekulacyjny i wcale nie są takie bezpieczne. Wystarczy poczytać o nich w Internecie. Co więc zrobić? Odpowiedź jest banalnie prosta! Inwestycja w „real estate”. W tak zwany „rental investment”. Oczywiście, moim pierwszym wyborem są zawsze domy wolno stojące albo połówki stojące na własnej ziemi. Powód jest oczywisty! Szybciej nabierają wartości oraz jest to bardziej niezależna inwestycja. Z drugiej strony istnieje ogromna rzesza „inwestorów”, którzy nie chcą mieć do czynienia z utrzymaniem domu, naprawami, odśnieżaniem czy koszeniem trawy! Jedną z odpowiedzi będzie zakup condominium apartamentu i wynajęcie lokatorom.

        Wielu „inwestorów” kupuje mieszkania z drugiej ręki, ale jest też ogromna rzesza, która preferuje kupno w nowo powstającym budynku.
        
        Jak Państwo wiedzą, wraz z domator Team oferowałem często bardzo ciekawe oferowane ekskluzywnie mieszkania dla Polonii w wybranych budynkach. Dziś chciałbym zaoferować ponownie coś bardzo atrakcyjnego i wartego zainteresowania.

        Tym razem chciałbym zachęcić do zainwestowania w Centrum Mississaugi. Powstaje tam bardzo atrakcyjny 54-piętrowy budynek, który oddany będzie do użytku już w maju 2017 roku.

        Bardzo atrakcyjne ceny:

        Jednosypialniowe mieszkanie o powierzchni 590 sf (plus 43 sf balkon) oferowane jest od 281.000 dol.
        Jedna sypialnia i den z balkonem (670 sf) od 303.900.
        Dwie sypialnie  z balkonem (1043 sf) od 396.000 dol.
        Dwie sypialnie plus den z balkonem (898 sf) od 379.000 dol.

        Każda cena zawiera parking oraz locker. Dobrej jakości wykończenia z kwarcowymi blatami w kuchni i łazience. Wysokie 9-stopowe sufity.

        Budynek zawiera: Excercise room, basen, whirlpool, saunę, 2 pokoje gościnne, party room, pokój kinowy, BBQ area oraz duży roof top.

        Maintenance: Przewidywane jest na 43 centy za stopę i zawiera: ogrzewanie i chłodzenie, wodę, ubezpieczenie oraz utrzymanie budynku.

        Podatki: Około 1% ceny zakupu.

        Wpłaty: W chwili wybrania unitu i podpisania umowy pierwsza wpłata wynosi 5000 dol. 5% ceny płatne jest po 30 dniach, a następne 5% po 90 dniach. W chwili przejęcia mieszkania dodatkowa wpłata 10% – czyli łącznie 20% rozłożone w czasie.

        Dlaczego jest to dobra inwestycja?

        Po pierwsze, znakomita lokalizacja.  Bardzo blisko na piechotę do  SQ1, YMCA, Centralnej Biblioteki, Sheridan College, dworca autobusowego. To miejsce będzie się bardzo dobrze wynajmowało i przewidywany rent za najmniejsze mieszkanie jest na poziomie 1500 dol., za większe mieszkania około 2200 dol. Ponieważ jest to bardzo dobra lokalizacja, chętnych będzie dużo, a ceny za wynajem bazują na cenach rynkowych z tego rejonu.

        A teraz chciałbym wyjaśnić, dlatego jest to taka dobra i bezpieczna inwestycja.

        Zacznijmy od bezpieczeństwa. Naszym zabezpieczeniem jest akt własności mieszkania, które możemy sprzedać w każdej chwili – nawet zaraz po przejęciu mieszkania od buildera. Natomiast prawdziwą zachętą jest tak zwany „return on investment”, czyli roczny zwrot na zainwestowanych pieniądzach. I tu poproszę o trochę uwagi.

        Posłużę się przykładem.

        Jeśli kupimy mieszkanie jednosypialniowe za 281.900 dol., nasz wymagany „down payment” wynosi 56.380 dol. I TA SUMA JEST NASZą INWESTYCJą.  Czyli licząc nasz profit, musimy patrzeć, ile zwrotu przynosi nam ta zainwestowana suma. Jeśli założymy miesięczny rent na poziomie 1450 dol., to rocznie daje nam to 17.000 dol. Po odjęciu podatku od nieruchomości (2819 dol.), ubezpieczenia (150 dol.) oraz maintenance (3588 dol.), nasz dochód wyniesie 11.143 dol. rocznie.

        Wymagana spłata hipoteki, bazując na obecnych oprocentowaniach, wyniesie 12.120 dol. rocznie, czyli nasz roczny deficyt będzie tylko 977 dol.

        Czy tracimy? NIE, proszę pamiętać, że płacąc hipotekę, spłacamy „principal”. W tym przypadku nadpłata wyniesie 7566 dol. Jeśli odejmiemy nasz deficyt 977 dol., to nasz NET PROFIT wyniesie 6589 dol. rocznie co oznacza, że inwestycja (nasz „down payment”) 56.380 dol. daje nam zwrotu 6589 dol., czyli 11,6% w skali roku!!!

        Ale (jak w reklamie telewizyjnej) to nie wszystko! Należy jeszcze uwzględnić przyrost wartości nieruchomości. Jeśli nawet założymy skromne 3% w skali roku, to będzie to około 8457 dol. rocznie, czyli biorąc pod uwagę „cash flow” ze spłaty hipoteki i przyrost wartości, daje to razem około 15.046 dol. rocznie, czyli na zwrot na zainwestowanych pieniądzach (56.380 dol.) aż 26%.

        Czy są lepsze i bardziej bezpieczne inwestycje? Myślę, że nie ma żadnych!

        Zainteresowani tym projektem mogą odwiedzać moją stronę internetową www.czaplinski.ca lub www.domator.com.

        Można dzwonić do mnie bezpośrednio pod numer 905-278-0007 lub odwiedzać nas w Starsky 2.

        Zapraszam i proszę nie zwlekać, ten bardzo atrakcyjny budynek i mieszkania sprzedają się bardzo szybko!

Opublikowano w Nieruchomości
piątek, 29 lipiec 2016 15:07

Typowe błędy kupujących (31/2016)

maciekczaplinski        Kupno domu to skomplikowany proces, podczas którego można popełnić szereg błędów. Opisane tutaj typowe błędy nie stanowią pełnej listy i nie są opisane według ważności. Mam nadzieję, że poniższa lista pobudzi czytelników do myślenia.

        • Próba zakupu nieruchomości na własną rękę.  Czasami niektórzy kupujący starają się pominąć agenta real estate w procesie zakupu chcąc uniknąć płacenia wynagrodzenia, ale narażają się na popełnienie ogromnych błędów wynikających z braku wiedzy na temat wartości rynkowej, obowiązujących przepisów czy technicznych aspektów związanych z domami.

        Tak zwany „buyer agent”, który pracuje dla kupujących, jest bardzo ważny w procesie zakupu. Nie tylko zna on przepisy i cały proces zakupu, ale jego wiedza pozwala uniknąć bardzo kosztownych błędów. Od właściwej lokalizacji do wybrania właściwej pożyczki hipotecznej. „Buyers agent” jest waszym „bezpłatnym” konsultantem. Bezpłatnym, bo nasze wynagrodzenie jest wliczone w cenę.

        • Lokalizacja – to najważniejszy czynnik przy wyborze domu. Sam dom w wielu przypadkach można poprawić czy przebudować, ale słaba lokalizacja będzie zawsze problemem. I jako złą lokalizację mam na myśli nie tylko kiepskie dzielnice. Dom w „drogiej dzielnicy”, ale wychodzący na tory kolejowe czy autostradę, to też nie najlepsza lokalizacja.

        • Błędne przekonanie, że „power of sale” to jest znakomita okazja. W praktyce domy sprzedawane poprzez „power of sale” są często nabywane za wyższą cenę niż domy sprzedawane prywatnie przez ludzi w przymusowej sytuacji, jak rozwody, śmierć w rodzinie, szybka przeprowadzka czy czasami zła wycena. Ponadto domy sprzedawane poprzez „power of sale” są często bardzo zniszczone i wymagają dużych nakładów na renowację. Zresztą na tak aktywnym rynku, kiedy można „dom zagrożony przez power of sale” sprzedać w każdej chwili – POWER OF SALE jest rzadkością.

        • Brak rozeznania, na jaki dom nas stać – często kupujący koncentrują się na poszukiwaniach domu, analizując wszystko oprócz tego, na co tak naprawdę ich właściwie stać. Jedną z najważniejszych czynności przy poszukiwaniach domu powinna być analiza sytuacji finansowej oraz uzyskanie obietnicy pożyczki („preapproval”). Z tym też wiąże się  sprawdzanie kredytu przed rozpoczęciem poszukiwań. Dobry kredyt jest obecnie znacznie ważniejszy niż poprzednio. Kilka lat temu można było dostać pożyczkę przy odpowiednio dużej wpłacie nawet ze słabym kredytem. Obecnie jest to prawie niemożliwe, chyba że od tak zwanych „B landers”.

        • Umowa warunkowa na załatwienie finansowania. Przy dzisiejszym rynku często jesteśmy zmuszeni do składania ofert bez warunku na finansowanie, kiedy mamy do czynienia z konkurencyjnymi ofertami. Warunek na finansowanie daje nam „piece of mind”, w sytuacji, kiedy nie mamy konkurencji, warto go dodać. Natomiast w sytuacjach, kiedy spodziewamy się konkurencji, możemy jakby z góry zadbać o przyrzeczenie pożyczki, rozmawiając z naszym bankierem.

        • Brak wiedzy na temat kosztów związanych z utrzymaniem domu. Utrzymanie domu to nie tylko opłaty za pożyczkę, podatki czy ogrzewanie. Należy pamiętać o kosztach związanych z drobnymi naprawami czy wzrostem kosztów za świadczenia. Planując zakup domu, takie dodatkowe niespodziewane wydatki powinny być uwzględnione w budżecie rodzinnym.

        • Pokazywanie prawdziwych uczuć. Często się zdarza, że oglądamy dom, w którym obecni są sprzedający. Pokazywanie zachwytu domem czy zainteresowania to jak gra w pokera w otwarte karty. Powściągliwość w pokazywaniu uczuć tylko może wyjść nam na dobre.

        • Należy pamiętać, że nie zawsze należy kupować dom za wszelką cenę. Na obecnym gorącym rynku zdarza się, że na niektóre domy pojawia się kilka ofert. Tutaj porada i zdrowy rozsądek „własnego” agenta powinny być brane pod uwagę. W gorączce negocjacji często przepłacamy za dom. Może się okazać, że za kilka dni kupimy taki sam znacznie taniej.

        • „Home inspections”. Dla kupujących dom inspekcja jest bardzo ważnym elementem, który kupuje im tak zwaną spokojną głowę. Osobiście polecam „home inspections”, ale uważam, że należy je traktować bardziej jako edukację niż szansę na wykrycie wszystkich jego wady. Nie ma idealnego domu i nie ma inspektora, który wykryje wszystkie wady domu. Szczególnie te ukryte. Dziś, kiedy często mamy kilka ofert na jeden dom, ci, którzy chcą inspekcji, mogą ją zrobić przed złożeniem oferty. To ma miejsce coraz częściej.

        • Zbyt szybkie tempo renowacji i modernizacji. Często tuż po zakupie rzucamy się w wir usprawnień i modernizacji. To supersprawa, ale często warto w domu trochę pomieszkać, by poczuć, jakie zmiany tak naprawdę będą miały sens.

        • Zakochanie się w oglądanym domu. Zdarza się, że po wejściu do domu nagle zakochujemy się w nim (czasami bez pamięci). To dobre uczucie, ale często prowadzi do błędnych decyzji. Proszę pamiętać, że zdrowy rozsądek i często porada doświadczonego agenta, który powinien być bezstronny, a jednocześnie świadomy tego, co można kupić w danej okolicy za określone pieniądze, są bardzo cenne. Działanie pod wpływem emocji często prowadzi do przepłacania za dany produkt. Oczywiście, najczęściej mamy kilka dni na wycofanie się z błędnej decyzji, ale nie zawsze.

        • Ukryte koszty związane z zakupem. Wiadomo, że koszty jednorazowe będą zmienne w zależności od kupowanej nieruchomości. Typowo jest to prawnik, ubezpieczenie CMHC, HST na ubezpieczenie. Natomiast należy jeszcze pomyśleć o ubezpieczeniu na życie, ubezpieczeniu domu, w przypadku zakupu ziemi HST. Itd.

        • Umowy na „buzię” – w real estate wszystkie uzgodnienia powinny być na piśmie, aby mogły być wyegzekwowane. Wasz agent powinien o tym wiedzieć, ale również ta informacja jest ważna dla was. Należy domagać się wszystkich uzgodnień na piśmie.

        • Pamiętanie o wzroście wartości. Kupując dom, rzadko myślimy o jego sprzedaży. A to jest ogromny błąd. Nie wolno zakładać, że będziemy w kupionym domu mieszkać zawsze, dlatego należy patrzeć na lokalizację oraz potencjał przyrostu wartości, by w chwili sprzedaży nie być stratnym.

        • Nierozumienie trendów rynkowych. Kiedy mamy rynek kupujących (nadmiar podaży nad popytem), łatwo jest utargować dobrą cenę. W przypadku rynku sprzedających (brak domów jak obecnie) – mamy mały margines do negocjacji. Znajomość sytuacji rynkowej pozwoli nam być przygotowanym do podjęcia właściwej decyzji.

Opublikowano w Nieruchomości
piątek, 22 lipiec 2016 14:19

Czy opłaca się budować?

maciekczaplinski        Przy szybko rosnących cenach domów (szczególnie w Toronto) nasuwa się pytanie. Czy nie taniej byłoby dom wybudować

        W przeszłości poruszałem ten temat i moja odpowiedź zawsze była, że taniej jest kupić istniejący dom niż budować nowy dom od początku. Z tym, że jest kilka dodatkowych czynników wynikających z obecnej sytuacji rynkowej, które mogą powodować, że moja odpowiedź będzie brzmiała - TO ZALEŻY i czasami może się okazać, ze zaczyna się opłacać budować!

        - Zacznijmy od braku wolnych terenów - jeśli myślimy o budowie w mieście to największym problemem jest brak wolnych terenów. Większość terenów jest już zabudowana i sporadyczne wolne działki, jeśli pojawiają się do sprzedaży są albo wcale nie tanie albo lokalizacyjnie nie są wcale atrakcyjne. Cena będzie zależała od lokalizacji, wielkości oraz atrakcyjności. Na dzień dzisiejszy - w Mississaudze ceny zwykle zaczynają sie na poziomie $500-$750 tysięcy dolarów. W Toronto jest znacznie  drożej. Jeśli jednak udałoby się kupić działkę, którą dałoby się podzielić to wówczas zaczyna to wyglądać o wiele bardziej atrakcyjnie. Warto wiedzieć, że na “puste” działki naliczany jest podatek HST, czyli dokłada to poważny koszt do jej ceny.

        - “Development charges” - Kupując “gołą” działkę musimy się liczyć z zapłaceniem tak zwanych “Development Charges”. Są to opłaty z których miasta pokrywają część kosztów związanych z rozwojem infrastruktury; jak budowa szkół, kanalizacji, komunikacji miejskiej, ulic itd! Jest to jednorazowa opłata i nie ma od tego ucieczki. Na dzień dzisiejszy w Mississaudze (Peel) ta opłata od każdej nowej jednostki mieszkalnej wynosi $40,391 dla condo, $54,544 dla domów. Nie jest to mało! W przypadku użycia do budowy działki na której już kiedyś stał dom - unikamy tej opłaty. Natomiast kiedy dzielimy jedną działkę na dwie to jedna z nich jest zwolniona z “development charges”. Za drugą musimy zapłacić.  

        - Koszty podłączeń - w przypadku istniejącej działki może się zdarzyć, że uda się nam uniknąć niektórych kosztów związanych z podłączeniem nowych serwisów jak woda, kanalizacja, prąd, gaz. Z tym, że jeśli robimy rozbudowę domu i na przykład, dokładamy piętro - to może to być dobre rozwiązanie. Natomiast jeśli budujemy nowy dom na miejscu starego - to rzadko jest to dobre rozwiązanie. Jeśli burzymy dom, który był budowany 50 lat temu, to na pewno te serwisy nie będą odpowiednie dla nowych standardów.

        - Finansowanie - w przypadku kupna pustej działki, poważny problem pojawia się z jej finansowaniem. Jest trudno znaleźć bank, który to robi. Czasami banki chcą 50% lub więcej downpayment, by to zrobić. Procenty też są często wyższe. Znacznie łatwiej jest uzyskać pożyczkę na kupno działki z domem. Tu nawet czasami jesteśmy w stanie ujść z 5% wpłaty. Dlatego jeśli kupimy działkę z domem (do zburzenia) i podzielimy ją na dwie - zaczyna to mieć dużo sensu.

        Reasumując. Pojedyncze działki budowlane są drogie i znacznie wpływają na końcowy koszt budowy. Jeśli jednak uda nam się znaleźć działkę, którą można podzielić na dwie mniejsze to wówczas pomimo kosztów, o których wspomniałem, może zaczynać się opłacać budowa domu. Można w takim przypadku wybudować jeden dom dla siebie, a drugi na sprzedaż. W takim przypadku można większą część kosztów rozliczyć z domem, który budujemy na sprzedaż. Wówczas podatek od zarobku może być znacznie zaniżony.

        Drugie częste pytanie jest związane z kosztami budowy. Czy jest taniej budować dla siebie dom czy taniej jest kupić dom gotowy?

        Tu też nie ma jednej odpowiedzi. Wszystko zależy jakie są nasze oczekiwania i jakie jest nasze nastawienie.

        Przeciętna cena domu w Toronto jest szacowana obecnie na $1 milion. Czyli, gdyby kupić dom za tę cenę i nawet włożyć $100-200 tysięcy w remonty (bo zakładam, że dom może tego wymagać) to cena końcowa będzie około $1,2 miliona.

        Gdyby ktoś dom ten zburzył i wybudował na tym miejscu nowy dom wielkości około 2500 stóp kwadratowych (zakładając koszt $250 za stopę) to końcowa cena domu wyniesie około $1,625,000. Czyli znaczna różnica, ale też nowy dom i pewnie warty więcej niż dom po renowacji. Czasami z punktu widzenia inwestycji to się bardziej opłaca.

        Natomiast jeśli kupimy za million dolarów działkę, którą dałoby się podzielić na dwie to wówczas po wszystkich kosztach, takich jak koszt architekta, geodety, prawników, oraz opłat dla miasta, można założyć, że koszt każdej działki wyniesie około $575,000. I teraz jeśli na takich działkach wybudujemy domy, takie jak we wcześniejszym przykładzie (2500 sf) to całkowity koszt nowego domu na mniejszej działce wyniesie około $1,200,000 za każdy. Czyli mamy dwa nowe domy na dwóch mniejszych działkach, które mogą być znacznie lepszą opcją niż renowacja starego domu z przykładu pierwszego. Owszem, działka jest mniejsza i nie każdy chce takiego kompromisu, ale nowy dom budowany według nowych standardów -  jest dużą pokusą i pewnie lepszą inwestycją.

        Chciałbym  raz jeszcze podkreslić znaczenie tak zwanej dobrej lokalizacji. Robienie takich projektów w okolicy przysłowiowych Finch i Jane nie ma sensu. Natomiast południowe Etobicoke czy Port Credit w Mississauga są warte zastanowienia.

        Ostatni komentarz na temat kosztów za stopę budowanego domu. Zrozumiałe jest, że typowy developer, który buduje na raz 100 domów ma inne koszty niż ktoś, kto buduje jeden dom. Nie oznacza to wcale, że nie zachęcam do budowania na własną rękę. Moim zdaniem, jeśli nawet z oczywistych względów nie wybudujemy domu taniej - to na pewno jesteśmy to w stanie zrobić to lepiej.

        Jeśli budujemy dom dla siebie to jest oczywiste, że zainstalujemy lepsze okna, lepszy dach, lepszą kuchnię, łazienki itd. Lepsza jakość kosztuje. To jest jeden z wielu powodów, dlaczego budowanie dla siebie będzie droższe.

        Ale z drugiej strony, jeśli zrobimy to w dobrej lokalizacji, umiejętnie wydając pieniądze to mamy szansę nie tylko mieć znacznie lepszy dom ale w chwili sprzedaży szansę na znaczny profit!

Opublikowano w Nieruchomości
piątek, 15 lipiec 2016 00:24

Cancellation czy suspension?

maciekczaplinskiJeśli ktoś wystawił dom na sprzedaż z pomocą agenta i po pewnym czasie zmienił zdanie i nie chce już tego domu sprzedawać, powstaje pytanie. Czy zdjęcie domu z rynku jest łatwe?

Proszę pamiętać, że podpisując kontrakt na sprzedaż nieruchomości, podpisują Państwo wiążący legalny kontrakt na określony czas, nie z indywidualnym agentem, a z firmą brokerską, dla której on pracuje. W przypadku MLS listing (taki co wchodzi do systemu komputerowego) minimalny okres, na który listing musi być podpisany, to 60 dni. Tak zwane „Exclusive Listing” może być podpisany nawet na jeden dzień.
Życie pisze jednak różne scenariusze i może się zdarzyć, że nasza sytuacja życiowa uległa zmianie i sprzedaż domu przestała nas interesować. Zdarza się to nawet dość często.
Dlatego tak naprawdę radziłbym, jeśli pojawia się już taka sytuacja, że nie chcemy więcej naszej nieruchomości sprzedawać, odbyć szczerą rozmowę z waszym przedstawicielem (agentem ). Jeśli decyzja o zdjęciu domu z rynku naprawdę wynika ze zmiany planów lub sytuacji życiowych, to wasz agent, jeśli jest osobą normalną, zrozumie Państwa sytuację i pewnie pomoże tę sprawę rozwiązać. Jeśli z kolei zdjęcie domu z rynku wynika z braku satysfakcji ze współpracy z agentem, to wówczas często szczera rozmowa może dużo załatwić. Agent, wiedząc, co jest powodem niezadowolenia, na pewno dołoży starań, by sytuację poprawić. Czyli pierwszy krok to szczera rozmowa i próba zrozumienia drugiej strony.
Problem jest w tym, że często nie będąc przewidującym, podpisują Państwo umowy na bardzo długie okresy. Nawet do roku, i wówczas w sytuacjach, o których dziś mówimy, czekanie na wygaśnięcie kontraktu nie jest dobrą alternatywą. Co wówczas robić?
Otóż istnieją dwie opcje:

Opublikowano w Nieruchomości
czwartek, 07 lipiec 2016 20:40

Co robić?(28/2016)

maciekczaplinskiOstatnio otrzymałem ciekawe pytanie od czytelnika moich artykułów.


Moja córka, która ma 35 lat, ma spłacony bliźniak w Mississaudze wart około 570.000 dol. Czy lepiej jest, by wynajęła ten dom, czy lepiej, by go sprzedała? Nie jest to jej „prime residence”.


Oczywiście każdy ma swój własny pomysł na życie i ja mogę radzić tylko, bazując na „common sense”. W pytaniu jest kilka istotnych informacji. Wiek córki oraz fakt, że nie jest to jej tak zwana „prime residence”.
Zacznijmy od „prime residence”. Jeśli sprzedajemy dom, w którym nie mieszkamy z rodziną, i „zarobiliśmy” na nim pieniądze, to Revenue Canada chce mieć udział w proficie. Jeśli dom przyrósł na wartości na przykład 200.000 dol. od momentu zakupu i po odliczeniu wszelkich wydatków związanych z jego utrzymaniem, jak podatki od nieruchomości, spłaty pożyczki czy ewentualne naprawy, nadal pozostanie na przykład 100.000 dol. czystego zysku – wówczas będzie on opodatkowany. Inaczej jest, kiedy sprzedamy dom i „zarobione” pieniądze zainwestujemy w następny. Wówczas następuje odsunięcie rozliczeń w czasie. Czyli z tego punktu widzenia, jeśli sprzedamy z zyskiem, ale zainwestujemy w następny dom, możemy odsunąć podatki w czasie.


A teraz drugi aspekt – wiek osoby wynajmującej dom-„spłaconą inwestycję”. Jeśli młoda osoba ma dom, który jest całkowicie spłacony, i zacznie go wynajmować, to zasadniczo cały dochód z wynajmu musi być dodany do innych zarobków. Czyli jeśli ktoś zarabia 60.000 rocznie i na przykład wynajmie drugi dom za 2500 dol. miesięcznie i po odjęciu kosztów na czysto zarobi 24.000 dol. rocznie, to wówczas te 24.000 dol. musi być dodane do personalnego „incom tax”. Przy takim dochodzie spora część wpływów pochłonięta zostanie przez podatki.
Inaczej jest, gdyby taki sam dom wynajmowała osoba w wieku emerytalnym. Zakładając, że średnia emerytura wynosi około 1000 – 1200 dol. na miesiąc i ekstra dochód z wynajmowania jest dokładany do naszych niskich dochodów, to większa część dochodów pozostanie w naszej kieszeni. Po prostu emeryci są w innej grupie podatkowej.

Opublikowano w Nieruchomości

Nasze teksty

Turystyka

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…

O nartach na zmrożonym śniegu nazywanym ‘lodem’

        Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwodne światy Maćka Czaplińskiego

Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej

Przez prerie i góry Kanady

Przez prerie i góry Kanady

Dzień 1         Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej

Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…

Tak wyglądała Mississauga w 1969 roku

W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej

Blisko domu: Uroczysko

Blisko domu: Uroczysko

        Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej

Warto jechać do Gruzji

Warto jechać do Gruzji

Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty…         Taki jest refren ... Czytaj więcej

Prawo imigracyjne

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

Kwalifikacja telefoniczna

Kwalifikacja telefoniczna

        Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej

Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…

Czy musimy zawrzeć związek małżeński?

Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski  sponsorskie czy... Czytaj więcej

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej

Prawo w Kanadzie

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

W jaki sposób może być odwołany tes…

W jaki sposób może być odwołany testament?

        Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą.  Jednak również ta czynność... Czytaj więcej

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY” (HOLOGRAPHIC WILL)?

        Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę.  Wedłu... Czytaj więcej

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TESTAMENTÓW

        Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.