Wiadomości kanadyjskie
Informacje i wydarzenia
Chwila nieuwagi kosztowała ją życie
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakW sobotę około godziny 6 rano 53-letnia amerykańska turystka spadła z klifu na Cape Spear - przylądku na Nowej Fundlandii niedaleko St. John's, będącym najdalej wysuniętym na wschód punktem Ameryki Północnej. Turyści notorycznie ignorują ostrzeżenia i zakazy ustawione w tym miejscu i podchodzą do krawędzi klifu. Najczęściej kończy się na złamaniu nogi lub skręceniu kostki. Tym razem turystka spadła z wysokości 50 stóp na kamienne podłoże, po którym sturlała się kolejne 100 stóp. Ekipy ratunkowe potrzebowały około 4 godzin aby dotrzeć do jej ciała. Ofiara przyjechała na Nową Fundlandię z Chicago na wakacje z siostrą, która była świadkiem wypadku.
Czy tani pośrednicy w handlu nieruchomościami zdominują rynek?
Napisał Andrzej KumorPurplebricks, założona w Wielkiej Brytanii firma zajmująca się internetową sprzedażą nieruchomości, która działa w Australii i Stanach Zjednoczonych, wchodzi na rynek kanadyjski. W zeszłym miesiącu za 51 milionów dolarów kupiła duProprio z Quebecu. Tradycyjni agenci nieruchomości w Kanadzie wątpią, czy Michael Bruce, dyrektor Purplebricks, zrewolucjonizuje kanadyjski sposób kupowania i sprzedawania domów. Purplebricks działa według modelu dyskontowego, za usługi obowiązują jednolite stawki, a nie tradycyjna prowizja.
Obecnie do Purplebricksa należy około 5 proc. rynku brytyjskiego. Wykupiony przez niego quebecki duProprio obsługuje 20 proc. rynku w prowincji. duProprio także unika pobierania 5-procenowej prowizji i stara się zbijać koszty. W zeszłym tygodniu Canadian Real Estate Association opublikowała swoje najnowsze statystyki, z których wynika, że używany dom kosztuje w Kanadzie średnio 481 000 dol. Według internetowego kalkulatora duProprio taki dom mógłby być sprzedany za pośrednictwem firmy za kwotę o 27 000 dol. niższą.
Christopher Alexander z ReMax uważa, że zysk jest tylko pozorny. Domy wystawiane na sprzedaż przez właścicieli osiągają niższe ceny, więc co z tego, że można zaoszczędzić 27 000, skoro sprzedaje się za 50 000 mniej.
Szef Purplebricksa tłumaczy, że jego firma oferuje wszystkie usługi świadczone przez tradycyjnych klientów. Skupia się jednak na marketingu i zachęcaniu klientów do korzystania ze strony internetowej. Potem licencjonowani agenci nieruchomości są wysyłani do konkretnych klientów. Bruce podkreśla, że tradycyjni agenci 85 proc. swojego czasu spędzają na działaniach marketingowych szukając nowych klientów. Purplebricks ich w tym wyręcza. Jego agenci robią to, co umieją najlepiej, pracują efektywnie, a oszczędności wynikają z korzystania tylko z małej przestrzeni biurowej.
Udowodnią, że człowiek zmienił dzieje ziemi
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakCzęść naukowców sądzi, że żyjemy obecnie w nowej epoce geologicznej zwanej antropocenem, zdominowanej działalnością człowieka, która wywiera dominujący wpływ na procesy zachodzące w skali globalnej. Badacze z uniwersytetów Brock, Carleton i McMaster mają nadzieję, że uda im się określić, kiedy zaczęła się ta nowa epoka, a klucz do rozwiązania zagadki znajduje się na dnie jeziora Crawford niedaleko Milton.
Francine McCarthy, profesor nauk o ziemi z Brock University stojąca na czele grupy, zajmuje się badaniem jeziora od lat 80. Tłumaczy, że jezioro jest doskonałym obiektem do badań, ponieważ ma 22 metry głębokości i na dnie nie ma w ogóle tlenu – czyli nie ma tam życia. To idealne warunki do odkładania się osadów. Latem na dnie odkładają się skały z ruchów wypiętrzenia niagaryjskiego i tworzą jasne warstwy, zimą z kolei na dno opadają martwe organizmy żywe i powstają warstwy ciemne.
W zeszłym tygodniu zespół prof. McCarthy pobrał nowe próbki i będzie szukał roku 1950. To proponowana data początku epoki antropocenu. Zdaniem członków Międzynarodowej Komisji Stratygrafii właśnie wtedy testy nuklearne, używanie paliw kopalnych i nawozów na szeroką skalę poważnie wpłynęły na zjawiska zachodzące na ziemi. Zaczęło się ocieplenie klimatu i podniósł się poziom wód w morzach i oceanach. To powinno być też widoczne w skałach występujących na ziemi. Osady są pobierane za pomocą metalowego pręta wypełnionego suchym lodem i etanolem schłodzonego do temperatury -80 stopni Celsjusza zanurzanego w dnie na środku jeziora. Przez 15 minut osady przylegają do pręta i następnie są wydobywane na powierzchnię.
Póki co przyjmuje się, że od zakończenia ostatniego zlodowacenia żyjemy w epoce holocenu.
Aby wiedzieli i nie bali się mówić
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakVancouver Chinese Human Rights Watch Group, grupa złożona z chińskich imigrantów mieszkających w rejonie Vancouveru, postanowiła podnieść poziom świadomości społecznej w kwestii łamania praw człowieka w Chinach i pod koniec lipca zainicjowała kampanię reklamową. Pierwszy plakat pojawił się na przystanku autobusowym przy ruchliwej drodze do Richmond, B.C. Przedstawia orła w locie, przy którym znajduje się hasło o zakończeniu dyktatury jednej partii w Chinach i uwolnieniu demokracji. Hasło jest napisane po angielsku i po chińsku. Louis Huang, koordynator około 20-osobowej grupy, mówi, że część Kanadyjczyków pochodzących z Chin nie zdaje sobie sprawy, że w ich ojczyźnie pod względem poszanowania praw człowieka jest coraz gorzej. Kolejne plakaty mają dotyczyć takich tematów jak wtrącanie do więzień przeciwników panującego systemu czy wpływy chińskie w polityce zagranicznej. Grupa pokrywa koszt prowadzenia kampanii z własnej kieszeni.
Huang ma nadzieję, że Chińczycy mieszkający w Kanadzie widząc plakaty będą odważniej wyrażać swoje opinie. Niestety wielu, nawet mieszkających poza ojczyzną, boi się rozmów na tematy polityczne.
Huang przeprowadził się do Kanady w 2002 roku. Od ponad 10 lat zajmuje się walką o prawa człowieka. Mówi, że po dojściu do władzy przez prezydenta Xi Jinpinga sytuacja zaczęła się pogarszać. Vancouver Chinese Human Rights Watch Group organizowała już protesty przed chińskim konsulatem w Vancouverze.
Dane o sprzedaży powinny być jawne
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakKrajowy sąd najwyższy ogłosił w czwartek, że nie będzie rozpatrywał apelacji złożonej przez Toronto Real Estate Board (TREB), która nie pozwalałaby członkom TREB na publikowanie danych o sprzedaży na ich stronach internetowych chronionych hasłami. Rada od dawna prowadzi batalię sądową w celu utrzymania tajności danych dotyczących sprzedaży. Jej zdaniem dostęp do danych powinni mieć tylko agenci, w przeciwnym razie dojdzie do łamania prawa o ochronie prywatności klientów. Już w 2011 roku federalne biuro ds. konkurencji stwierdziło, że zakaz publikacji przeszkadza konkurencji i wstrzymuje rozwój innowacji. W 2017 roku federalny sąd apelacyjny zgodził się, że dane o sprzedaży powinny być upubliczniane.
Obecnie kupujący najczęściej korzystają z pomocy agentów, którzy mają dostęp do bazy danych Multiple Listing Service. Dostępne są też usługi wyceny internetowej np. Teranet, dane o sprzedaży można pozyskać też w lokalnym rejestrze gruntów, ale udostępnienie odbywa się za opłatą.
Wykluczyć obcokrajowców z rynku nieruchomości
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakNowa Zelandia wprowadziła zakaz kupowania nieruchomości przez prawie wszystkich obcokrajowców. Kraj ma poważne problemy z przystępnością mieszkań. Andrew Weaver, lider partii Zielonych z Kolumbii Brytyjskiej uważa, że rząd prowincji powinien poważnie rozważyć podobny krok. Jego zdaniem zakaz będzie skuteczniejszy niż opodatkowanie. Dodaje, że ograniczenie dostępu do rynku kupującym z zewnątrz jest szeroko stosowaną praktyką w regionach, które borykają się z problemem dostępności.
Do niedawna Nowa Zelandia była otwarta dla wszystkich. Z czasem pojawiły się anegdoty o Chińczykach przebijających oferty miejscowych czy bogatych pracownikach Doliny Krzemowej, którzy kupują rancza, by uciec od rzeczywistości. Według statystyk średnio około 3 proc. domów w Nowej Zelandii jest kupowanych przez obcokrajowców. W malowniczym regionie Queenston odsetek wzrasta do 5 proc., a w centrum Auckland – nawet do 22 proc.
Weaver zwraca uwagę na jeszcze jeden problem. Tłumaczy, że na rynku wtórnym zaczynamy obserwować efekt domina – jeśli inwestorzy z zagranicy kupują drogi dom np. w Vancouverze, sprzedający za uzyskane pieniądze kupują domy w tańszych miejscach, takich jak np. Victoria czy Nanaimo i przyczyniają się do wzrostu cen na tamtych rynkach.
Konwencja CPC - szansa dla konserwatystów społecznych
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakAborcja, eutanazja, wolność wypowiedzi i identyfikacja płciowa to tematy, które mogą być poruszone podczas weekendowej konwencji federalnej partii konserwatywnej. 3000 delegatów partii spotka się w Halifaksie. Będzie to pierwszy zjazd pod przewodnictwem nowego lidera partii Andrew Scheera, a zarazem ostatni przed wyborami federalnymi w 2019 roku. Delegaci będą głosować w sprawie 74 propozycji programowych, wśród których znalazło się kilkanaście dotyczących wolności wypowiedzi, zagadnień prorodzinnych i pro-life. Cztery mówią o wzmocnieniu stanowiska partii w kwestii sprzeciwu wobec aborcji, a dwie domagają się ograniczenia eutanazji. Inną propozycją jest wstrzymanie finansowania dla uniwersytetów, które nie chronią wolności wypowiedzi i likwidacja praw o identyfikacji płciowej, które zmuszają do stosowania wymyślnych zaimków takich jak „ze” czy „zir”. Tematyka pro-life jest podejmowana w rezolucjach o otoczeniu opieką dzieci urodzonych przedwcześnie (np. takich, które przeżyły późną aborcję), wykluczniu finansowania aborcji z programów pomocy zagranicznej, opozycji wobec dopuszczenia eutanazji nieletnich i chorych psychicznie, popieraniu strategii opieki paliatywnej, która nie obejmuje eutanazji.
Campaign Life Coalition przygotowała poradnik dla delegatów zachęcający ich do głosowania za życiem i za rodziną. Jack Fonseca z CLC mówi, że priorytetem pozostają rezolucje kasujące artykuł 65, który mówi, że partia konserwatywna nie będzie popierać uchwał dotyczących aborcji.
Delegaci ze wszystkich propozycji programowych mają wybrać maksymalnie po 10 podczas piątkowych trzech sesji. Propozycja przechodzi, jeśli otrzyma 80 proc. głosów. Głosowania nad 30 wyłonionymi w ten sposób rezolucjami odbędą się podczas sobotniej sesji plenarnej.
Rząd grozi dyscypliną
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakWe wrześniu w Ontario rozpoczną się obszerne konsultacje dotyczące programu edukacji seksualnej i innych zagadnień związanych ze szkolnictwem. Rząd ostrzegł, że wobec nauczycieli, którzy mimo decyzji rządu będą prowadzić lekcje według programu wprowadzonego przez liberałów, zostaną wyciągnięte odpowiednie konsekwencje. „Nie będziemy tolerować wykorzystywania dzieci jako pionków w grze politycznej”, mówił Doug Ford. „Nie miejcie wątpliwości – jeśli dowiemy się, że ktoś źle wykonuje swoją pracę, zaczniemy działać”. Rząd uruchomił stronę internetową, na której rodzice mogą zgłaszać zastrzeżenia.
Największy w Ontario związek zawodowy nauczycieli stwierdził, że będzie bronił tych, którzy zdecydują się kontynuować naukę według liberalnego programu. Jego szef przypomniał, że nauczyciele są zatrudnieni nie przez rząd, tylko przez kuratoria i to właśnie kuratoria oraz Ontario College of Teachers mogą ich dyscyplinować.
Premier powiedział, że w ramach konsultacji m.in. zostanie uruchomiona ankieta internetowa. Mieszkańcy prowincji będą mieć tez możliwość przysyłania szczegółowych propozycji zmian. Oprócz edukacji seksualnej rząd chce poznać opinie rodziców w takich sprawach jak wyniki testów matematycznych, używanie przez uczniów telefonów komórkowych, nauka rachunkowości i wprowadzanie zagadnień finansowych, przygotowanie uczniów do wchodzenia na rynek pracy i kształcenie umiejętności przydatnych w pracy.
Kanada chciała sprzedać śmigłowce wojskowe, a teraz "udaje pokojową"
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakPrezydent Filipin Rodrigo Duterte ponowił we wtorek ataki na premiera Trudeau w związku z umową na zakup śmigłowców, z której sam się wycofał. Filipiny miały kupić od Kanady 16 śmigłowców. Transakacja została odwołana po tym, jak Duterte dowiedział się, że Ottawa wzięła pod lupę potencjalny sposób wykorzystania maszyn i ma zastrzeżenia w kwestii przestrzegania praw człowieka. Rząd Trudeau postawił dodatkowy warunek 300-milionowego kontraktu – śmigłowce nie mogą być używane do walki. Tymczasem w lutym bieżącego roku Duterte zaoferował 500 dolarów za każdego komunistycznego rebelianta zabitego przez siły rządowe.
We wtorek prezydent Duterte wygłaszając przemówienie w mieście Cebu obwiniał Trudeau za „opóźnienia” w realizacji umowy. Powiedział, że kanadyjski premier nie rozumie historii świata i geopolityki. „Twierdzi, że będziemy używać śmigłowców przeciwko swoim obywatelom. Na miłość boską, panie Trudeau, moi obywatele buntują się, zabijają żołnierzy, policjantów i cywilów!”, przemawiał Duterte. Dalej kwestionował, czy Trudeau w ogóle nadaje się na premiera. Dodał, że jego rząd chciałby kupić śmigłowce, kontrakt był podpisany na śmigłowce bojowe, a teraz Kanada „udaje pokojową”.
Global Affairs Canada oświadczyło, że komentarze Duterte są „bardzo niepokojące”, a Kanada będzie „bronić swoich wartości”.
Prowincja nie zapłaci za jego piersi
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakMężczyzna, który chciałby być kobietą, złożył skargę na departament zdrowia w Nowej Szkocji, że odmawiając mu sfinansowania operacji wstawienia implantów piersi łamie jego prawa człowieka. “Serina” Slaunwhite zauważa, że prowincja płaci za usuwanie piersi kobiet, które chcą być mężczyznami, ale za wstawianie implantów piersi już nie. Rząd broni się twierdząc, że kosmetyczne powiększanie piersi – czy to u kobiet, czy u mężczyzn – nie jest konieczne z punktu widzenia medycyny. Operacje są refundowane tylko w przypadku poważnych asymetrii i rekonstrukcji po nowotworach piersi. Rzecznik prasowy ministerstwa dodał, że mężczyźni mogą przyjmować leki hormonalne, które powodują rozwój piersi. Terapia hormonalna jest dostępna w ramach prowincyjnego programu refundacji leków. Usuwanie piersi u kobiet zmieniających płeć musi być przeprowadzone chirurgiczne, dlatego prowincja to refunduje. Refunduje natomiast usunięcie piersi, jajników, penisa, jąder, falloplastykę i waginoplastykę.
Implanty piersi mogą kosztować tysiące dolarów. Slaunwhite, 54 l., otrzymał decyzję odmowną o refundacji w kwietniu. Wcześniej przez trzy lata przyjmował leki hormonalne. Jego prawnik twierdzi, że hormony nie zawsze powodują wzrost piersi do rozmiaru, który pozwala mężczyźnie czuć się kobietą.