Purplebricks, założona w Wielkiej Brytanii firma zajmująca się internetową sprzedażą nieruchomości, która działa w Australii i Stanach Zjednoczonych, wchodzi na rynek kanadyjski. W zeszłym miesiącu za 51 milionów dolarów kupiła duProprio z Quebecu. Tradycyjni agenci nieruchomości w Kanadzie wątpią, czy Michael Bruce, dyrektor Purplebricks, zrewolucjonizuje kanadyjski sposób kupowania i sprzedawania domów. Purplebricks działa według modelu dyskontowego, za usługi obowiązują jednolite stawki, a nie tradycyjna prowizja.
Obecnie do Purplebricksa należy około 5 proc. rynku brytyjskiego. Wykupiony przez niego quebecki duProprio obsługuje 20 proc. rynku w prowincji. duProprio także unika pobierania 5-procenowej prowizji i stara się zbijać koszty. W zeszłym tygodniu Canadian Real Estate Association opublikowała swoje najnowsze statystyki, z których wynika, że używany dom kosztuje w Kanadzie średnio 481 000 dol. Według internetowego kalkulatora duProprio taki dom mógłby być sprzedany za pośrednictwem firmy za kwotę o 27 000 dol. niższą.
Christopher Alexander z ReMax uważa, że zysk jest tylko pozorny. Domy wystawiane na sprzedaż przez właścicieli osiągają niższe ceny, więc co z tego, że można zaoszczędzić 27 000, skoro sprzedaje się za 50 000 mniej.
Szef Purplebricksa tłumaczy, że jego firma oferuje wszystkie usługi świadczone przez tradycyjnych klientów. Skupia się jednak na marketingu i zachęcaniu klientów do korzystania ze strony internetowej. Potem licencjonowani agenci nieruchomości są wysyłani do konkretnych klientów. Bruce podkreśla, że tradycyjni agenci 85 proc. swojego czasu spędzają na działaniach marketingowych szukając nowych klientów. Purplebricks ich w tym wyręcza. Jego agenci robią to, co umieją najlepiej, pracują efektywnie, a oszczędności wynikają z korzystania tylko z małej przestrzeni biurowej.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!