Dzień dobry.
Państwu – Redakcji "Gońca" i na Państwa ręce składam Polakom na obczyźnie najlepsze życzenia na święta.
Oby wszystkim Państwu było szczególnie miło w czas pełen tradycji, wzruszeń i niesamowitej magii, płynącej ze lśniących choinek, bożonarodzeniowych szopek.
Pragnę życzyć wiary i nadziei dla Polaków poszukujących dobra, które niech spływa do nas, do Polski, jako potrzebne do życia, niczym tlen do oddychania.
Nowy, 2014 rok, niechby był życzliwy dobrym, uczciwym ludziom, naturze, prawu, wierze, nadziei i miłości. Pozdrawiam Państwa z Lądka Zdroju (byłam w Toronto we wrześniu 2013),
Ajka (Wacława) Jankowska
Od redakcji: Wzajemnie, pozdrawiam, przekazujemy pozdrowienia dla naszych Czytelników i życzymy wiele radości w Nowym Roku.
•••
Z całego serca chciałam podziękować za najpiękniejsze życzenia świąteczne, jakie kiedykolwiek przeczytałam. Nie wiem, skąd Pan Andrzej wziął te słowa, ale myślę, że z serca, a to musi być blisko Boga. Długo będę pamiętać te słowa. Przywracają sens i spokój naszemu życiu tak pełnemu zamętu i niepokoju. Wielkie dzięki i jak to moja Babcia mówiła, wysyłając mnie do szkoły: "Z Bogiem dziecko... z Bogiem". I znowu usłyszałam jej głos i było to piękne przeżycie i za to też dziękuję.
Pozdrawiam serdecznie i życzę wszelkiej pomyślności w Nowym Roku.
Joanna Salwicka
Od redakcji: Szanowna Pani, wzajemnie, wszelkiej pomyślności. To nie ja jestem blisko Pana Boga, tylko Pan Bóg jest blisko wszystkich nas, zwłaszcza tych wątpiących i zbłąkanych.
•••
Wielce Szanowny Panie Redaktorze,
redagowany przez Pana tygodnik regularnie otrzymuję, a z uwagi na bogactwo podnoszonej na jego łamach problematyki, stale pochłania mi wiele czasu jego czytanie. Dochodzi do tego jeszcze nasza codzienna prasa, audycje radiowe i telewizyjne, i stąd to stale brakuje mi czasu, a ten mój obecny czas jest dość ograniczony z uwagi na stan mego zdrowia. 1 listopada ukończyłem 81 lat! Sporo różnorodnych wydarzeń mam za sobą, i to wydarzeń historycznej miary.
Myślałem na początku roku, że określone fakty staną się podstawą, by podnieść je na tych łamach, ale z tego nic mi nie wyszło, bo zawał serca zmusił mnie do dwutygodniowego pobytu w szpitalu, a później z konieczności tryb mego życia uległ istotnej zmianie. Rad jestem ogromnie, iż dba Pan o to, by "Goniec" dostarczał Polonii istotne wiadomości o sytuacji panującej w kraju, a są to wiadomości bardzo różnorodne i wyważone, które zmuszają nie tylko do poznania ich, ale, co istotne, do przemyślenia i wyciągnięcia istotnych wniosków. Spraw do przemyślenia krajowych mamy sporo, a teraz wyłoniły się istotne sprawy na terenie sąsiedniej nam tu Ukrainy!
Z niepokojem śledzę rozwój tamtych wydarzeń, a są one bardzo niepokojące, bacząc na przeciwnika, który jest bezwzględny i doprowadzić może do eskalacji wydarzeń i rozlewu krwi, a co za tym idzie, rozwój sytuacji na Ukrainie jest też i dla nas tu, w kraju, istotny, bo liczyć możemy jeno na swe własne siły.
Pocieszający jest jednak fakt, iż wyrosło nam już nowe pokolenie, które zdecydowanie upomina się o swe prawa, które chce tu, w kraju, żyć i pracować, które nie pozwala poniżać się, spychać na margines życia społecznego i politycznego. Stąd coraz bezwzględniejsze ataki wrogich nam sił nie tylko zewnętrznych, ale i wewnętrznych, by niszczyć naszą kulturę, tradycję, historię! Zachody tych sił są wielopłaszczyznowe, acz ostatnimi czasy różne sytuacje zmuszają je do odsłaniania swych twarzy i bez większego wysiłku poznać można, kto jest kto, a sposobnych ku temu okazji będzie w przyszłości daleko więcej, niż było to w tym roku.
Będzie w roku przyszłym sporo okazji, aby przypomnieć pewne istotne fakty historyczne i pewne jednostki, które niejednokrotnie pod zmienionymi imionami i nazwiskami, pomagały rozbudowywać struktury sowieckich władz okupacyjnych na terenie kraju. Pomagały wyniszczać resztki zachowanych najbardziej wartościowych jednostek narodu polskiego. Stąd to następstwa tejże sowieckiej okupacji były tragiczne. Stąd to z trudem bilansujemy jej następstwa, a są one różnorodne. Wyliczyć mi je tu nawet najogólniej trudno, bo jakże traktować fakt, iż do dziś jeszcze stoją na polskiej ziemi tzw. pomniki wdzięczności stawiane z polecenia władz sowieckich krasnoarmiejcom, którzy przyszli nie wyzwalać Polskę, a zniewalać ją.
Te czasy mam za sobą! Te czasy pamiętam i trudno pogodzić się z myślą, iż te czasy nie znajdują należytego odbicia w publikacjach historycznych. Trudno pogodzić się z myślą, iż te czasy nie znajdują należnego im miejsca w programach nauczania historii, ale wiadomo w czym problem. Wiadomo, o co chodzi. Żywić jednak należy nadzieję, że to się skończy i historia, jak w okresie międzywojennym, znajdzie należne miejsce w dziele wychowania młodego pokolenia Polski.
Zgłębiając na bieżąco treści redagowanego przez Pana, Panie Redaktorze, tygodnika, mam nadzieję, iż "Goniec" przyczyni się też do tego, iż szerokie kręgi społeczeństwa polskiego tam, na obczyźnie, pomogą nam tu, w kraju, obronić tradycję, kulturę i historię polską.
Szczęść Wam Boże w dalszym życiu i pracy w Nowym 2014 Roku!
Stanisław Franciszek Gajewski
Cieszanów, 16 grudnia 2013
Od redakcji: I wzajemnie, dziękujemy bardzo za miłe słowa i życzymy wiele zdrowia i pokoju ducha.
•••
"Goniec" 13-19 XII 2013, str. 4, Drogie dzieci zapamiętajcie, za Murzyna nie wolno!!!
Panie Andrzeju, bardzo trafne spostrzeżenie na ten temat, czarny, biały, żółty, śniady, i pół na pół.
Do Murzyna poprawnie trzeba mówić, E, ju, blek men, to jak mówić do Hindusa (grej), do Wietnamczyka (czajnis), on jest żółty, ale nie czajnis, albo może poprawnie yellow men.
Dlaczego czarni nie mówią do nas łajt men.
W Polsce mówiono Murzyn i nikomu to nie przeszkadzało, bo Murzyn to Murzyn i tyle. Howard Stern nazywa czarnych po swojemu (Murzyn) i jest OK. Za bardzo wierzący nie jestem, ale nikt mnie nie zmusi do mówienia Murzyn albo kochający inaczej, i nikt mi ich kochać, czy nawet lubić nie nakaże. Dlaczego pan, ja i inni, mający żony, rodziny, nie łazimy na żadne spędy uliczne w celu pokazania: o, ja mam żonę, a pederaści to robią.
Teraz Achtung! Panie Andrzeju, co do artykułu ze strony 15. Na pogrzeb naszego prezydenta wielu nie przyjechało, bo wiadomo, olać to, bo wulkan wybuchł, pył szkodzi silnikom itd., i ble, bla, bla.
Niedawno mistrz Kerry przyleciał (po drodze do domu – USA) do Polski. Jak pan myśli, po co? 170 miliardów złotych, czyli ponad 55 miliardów dolarów przeznaczono w RP na armię, czyli będzie okazja sprzedać wieśniakom jakieś stare rajtuzy, swetry czy inne pepegi. No, nie jest tak? Latadła sprzedali za circa 4,5 biliona, a tu szykują się lepsze lody, z wkładką truskawkową.
Polecam panu i szerszej rzeszy Polaków www.kinomaniak.tvseriale. Tam jest ciekawy dokumentalny film na temat Murzynów i RPA, polecam – "Idź do Luizy". To są skomplikowane relacje społeczne między Murzynami pracującymi u Polaka biznesmena.
To na tyle. Panie Andrzeju, szczere życzenia bożonarodzeniowe i noworoczne, mimo że nie wierzę, ale obchodzę jak się należy, bo ja to ja, a moja rodzina to rodzina.
Andrzej Maciejewski
Brampton
Od redakcji: Panie Andrzeju, trzeba nam szanować tradycję i myśleć. Pozdrawiam serdecznie i życzę wiele radości w Nowym Roku.
•••
Nadinterpretacja – co to takiego?
Pozwolę sobie ten skromny "eseik" tak właśnie zatytułować, bo zostałem ukłuty w czułe miejsce twierdzeniem, że nie całkiem rozumiem to, co czytam, i komentując felieton pani W.R., nadinterpretuję go. A ja przecież nie napisałem ani słowa bez oparcia w omawianym tekście! Recenzja, choć to może zbyt wielkie tu słowo, jest jak najbardziej pozytywna. Toż to samo życie. Tak pisać, żeby czytelnik czuł, że jest tam w tym opisywanym miejscu, że pedałuje pod górkę w deszczu na pożyczonym rowerze, czy też przeżywa rozterki – będzie praca i forsa, czy nie będzie (tu macam swój portfel!), a więc wczuwał się w akcję, to duża sztuka. Dodam jeszcze, że "Listy z Niemiec" są zwykle drugą pozycją, którą czytam (o pierwszej często wspominam). Przypuszczam więc, że sądzę, iż żadnej "nad" tu nie popełniłem.
Ale nic to, prawdziwie ugodzony zostałem posądzeniem o narcyzm. Notabene bardzo lubię te kwiaty zwiastujące wiosnę (oby jak najszybciej nadeszła!). Na wszelki wypadek stoję jednak przed lustrem, a mam ich kilka w mieszkaniu, pozieram na tego przystojnego, postawnego mężczyznę z ciągle jeszcze zdrową cerą, gładkim licem i intelektem przebijającym przez piękne niebieskie oczy patrzące spod ciągle bujnej (przepraszam kogo trzeba) czupryny – i żadnego "narcyza" nie widzę.
Szanowny panie! Czyż nie tak mnie redaktor tytułuje – gdy krytykuje? Ja jestem naprawdę wielkim skromnisiem. Otulam się w kontusz, zaciągam pas słucki, tak aby żadne pawie pióra nie wystawały, ale cóż, czasem któreś się wymknie i zalśni-olśni onlokerów. Czasem bardzo trudno ukryć wszystkie swoje zalety, jeśli jest ich zbyt wiele!
Żyję długo i zdrowo (pochodzę wszak z dobrej rodziny), więc miałem okazję przeżywania kilku politycznych polskich i ogólnoświatowych wstrząsów, które wspominam trochę jako ciekawostki dla tych czytelników, którzy ich nie mogą pamiętać. Zapytam tu – gdzie byłeś, co robiłeś, kiedy dowiedziałeś się o śmierci gen. Sikorskiego? Kto na to odpowie? Oczywiście pisałem o ludziach wielkich w dodatnim i ujemnym znaczeniu.
Zabawne mi się wydało, że na dwóch stronach "Gońca" pojawiły się tak różne teksty. Nie tylko ja na to zwróciłem uwagę. Chociaż pani Wanda zatrąciła też o politykę, pytając trochę bezradnie, dlaczego nie rządzą Polską dobrzy ludzie? ("Idź precz!" częściowo na to odpowiada). Dlaczego muszę czyścić niemieckie wychodki? Dlaczego nie mogę żyć z rodziną?
Kończąc, aby nie nadużywać niczyjej cierpliwości, wspomnę tylko, że mam nieco inny styl pisarski od Szanownego Pana (nic mu nie ujmując). Moje teksty, jakkolwiek prawdziwe i rzeczowe, są zabarwione lekko ironią i humorem. Redaktor zaś pisze i jest (?) człowiekiem bardzo zasadniczym. Nie ma tu żadnych prześmiewek ani – może by tak, a może by tak (były sobie dwa Bytaki). Sprawa jest wszak oczywista – tylko jego sprawa czysta! Czy to plus dodatni, czy ujemny, niech czytelnicy osądzą. Bach między oczy! Kołkiem w truchło. Zdeptać i wyrzucić zdrajców!
Ja tylko skromnie – wszak chyba wszystkich przekonałem o swojej nadzwyczajnej skromności – dodam maleńką krytykę (maleńką, żeby się nie narażać!) – że mianowicie Szanowny Pan nie ma, ach nie ma, poczucia humoru. A może ma, ale w innym niż ja miejscu? Chyba tak, bo psycholodzy twierdzą (ale co oni tam wiedzą?), że poczucie humoru jest integralnie związane z inteligencją. Sprzężenie zwrotne.
Teraz już naprawdę ostatnie zdanie. Tuska nazywają pieszczotliwie rudym, choć wiele włosów już mu chyba nie zostało na "zatroskanej" o los kraju głowie. Otóż jest żarcik (Szanowny Pan wybaczy), że niedźwiedź, lis, zając i kogut grają w karty. Nagle niedźwiedź wstaje i mówi: ktoś tu oszukuje! Nie będę wskazywał palcem, ale jak strzelę w ten rudy łeb, to aż mu kita zmięknie!
Kończę, mierny, bierny, ale wierny czytelnik "Gońca".
Ostojan
Toronto, 13 XII 2013
PS Pisane w piątek, trzynastego. Pod tą datą stuknąłem kiedyś samochodem babuszkę, która w dniu targowym w Oleśnicy "wyrosła" mi nagle przed maską. Będę dziś szczególnie ostrożny. Dotyczy to też tego, co napisałem.
Od redakcji: Rzeczywiście poczucie humoru mamy inne i dystans do siebie również – dużo zdrowia Panie Janie w tym nowym 2014 roku.