Komunikat KPK zawiadomił czytelników o "narodzinach" nowej organizacji, mającej być "gwiazdą pomyślności", prowadzącej polonijną społeczność z całego świata ku lepszej przyszłości.
Rada Polonii Świata, to właśnie nowa organizacja, powołana do życia w dniach 9-10 listopada tego roku w Pułtusku na zjeździe delegatów organizacji polonijnych z wielu krajów. Kanadę reprezentowała dziewięcioosobowa delegacja (nomen omen tylko z Toronto), składająca się z osób zajmujących najwyższe stanowiska w KPK oraz osób w hierarchii nieco niższej, tworząc silną grupę pod wezwaniem delegacji Polonii kanadyjskiej.
Z komunikatu KPK, zamieszczonego w "Merkuriuszu" nr 46, dowiadujemy się, że liczebność torontońskiej reprezentacji wynikała z wymagań statutu Rady Polonii Świata. No, jeśli tak, to nie ma zmiłuj się, chcesz – nie chcesz, jechać musisz. Tyle że ten wymagający statut Rady Polonii Świata został uchwalony dopiero w Pułtusku.
W tym statutowym wymaganiu znajduje się (jakoby) uzasadnienie przyczyny, dla której uczestnicy torontońskiej, listopadowej uroczystości Dnia Niepodległości, 10.11.2013, zostali osieroceni przez VIP-y KPK "et tout le rest".
Łącznie, w zjeździe inaugurującym to wszechświatowe przedsięwzięcie wzięło udział 67 delegatów, reprezentujących 32 kraje. Z rachunku arytmetycznego wynika, że poza liczną dziewięcioosobową delegacją Kanady, tzn. Toronto, było 58 delegatów reprezentujących 31 pozostałych krajów pochodzenia, czyli średnio statystycznie przypadało mniej niż dwóch delegatów na każdy z 31 reprezentowanych krajów. Górą "nasi"!
Obszernym uzupełnieniem, "suchego" z natury rzeczy, komunikatu KPK jest wywiad świeżo obranego Przewodniczącego Rady Polonii Świata, zamieszczony we wspomnianym "Merkuriuszu". Wywiad, jakiego udzielił Przewodniczący Rady Polonii Świata, uświadamia czytelnikom, z jakim rozmachem postanowił on zmierzyć się z ogromem zadań, odpowiedzialnością i przedsięwzięciami, jak ma zamiar uchwycić w swe ręce nowo narodzoną, organizacyjną gwiazdę pomyślności.
Cóż więc będzie czynić Rada Polonii Świata? Ma ona: reprezentować, koordynować, protestować, integrować, promować, propagować, organizować, współpracować, bronić, wspierać oraz zbierać się co cztery lata "in corpore", czyli w całości, zapewne w różnych miejscach świata, zamieszkanych przez polonijną społeczność, natomiast wyłonione, dwunastoosobowe Prezydium będzie spotykało się minimum raz w roku.
Po odsączeniu "wody" z tekstu wywiadu odnoszę wrażenie powstania organizacji polonijnego towarzystwa turystyczno-krajoznawczego dla VIP-ów.
Ani komunikat KPK, ani wspomniany wywiad nie zawierają informacji na temat budżetu RPŚ, który niewątpliwie jest konieczny dla funkcjonowania tej wszechświatowej organizacji. Jak mówi przysłowie: diabeł kryje się w szczegółach.
Należałoby ten szczegół podać do publicznej wiadomości. Wymienione powyżej hasła, których realizację zapowiada Przewodniczący, wymagają znacznych środków, nie mówiąc o kosztach grupowych podróży.
Odnosząc się do niektórych, najważniejszych, jak sądzę, hasłowo podanych zadań, to ciekaw jestem, jak p. Przewodniczący wyobraża sobie skuteczną obronę praw Polaków zamieszkałych na przykład na Wileńszczyźnie, dyskryminowanych i prześladowanych za polskość, bo jeśli nie w drodze prawnej skargi do Trybunału w Strasburgu lub w Hadze, to nie mówmy o obronie, tylko o jej pozorowaniu. To samo dotyczy sytuacji Polaków w Niemczech, którym odmawia się tam statusu mniejszości narodowej, kiedy niemieckie Jugendraty ingerują w polskość młodego pokolenia, urodzonego w Niemczech.
Jeśli mówi Pan Przewodniczący o publikacjach zniesławiających Polskę i Polaków, to niech Pan, jako Przewodniczący organizacji o wielkich zamierzeniach, zaangażuje dobrego adwokata, który z upoważnienia Rady Polonii Świata będzie procesowo domagał się np. miliona USD odszkodowań od każdej redakcji gazety czy wytwórni filmowej, zniesławiającej nas. Sądy amerykańskie lub kanadyjskie jeszcze nie są całkowicie sparaliżowane poprawnością polityczną. Każda inna forma pańskich domniemanych protestów to pisanie na Berdyczów.
Notabene, czy Rada Polonii Świata posiada osobowość prawną?
Inne hasła, jak: koordynowanie współpracy, protestów, integracja środowisk polonijnych czy promowanie osiągnięć Polski, traktuję jako pustosłowie.
wtk
PS Pan Przewodniczący, jako długoletni aktywista KPK, winien wiedzieć, że Tadeusz Brzeziński nigdy nie był doradcą prez. J. Cartera. Doradcą był syn Tadeusza, Zbigniew.
Być może nadmiar zaszczytów i obowiązków, jakie nagle spłynęły na Pana Przewodniczącego, wywołały pamięciowe zamieszanie.