Do pana redaktora Andrzeja
i do niektórych czytelników "Gońca"
Jestem stałym czytelnikiem "Gońca", dlatego też prośbę mą kieruję do szefa tej gazety, a zarazem do niektórych czytelników, którzy, mam nadzieję, że poprą moją propozycję. Nie pamiętam dokładnie, jak pisałem mój list do "Gońca". Dlaczego Pan drukuje na całej prawie stronie program telewizji TVN. Zapytałem wówczas Pana, czyżby "Goniec" miał kłopoty finansowe, że drukuje program dla wiadomego nadawcy? Pan odpowiedział mi na łamach tej gazety, że Pan drukuje to nieodpłatnie.
Zgadzam się z Panem co do decyzji, bo w końcu to jest Pana biznes, a nie mój. Do tego tematu już nie wracam, by uszanować Pańską wolę. Mam natomiast drugą propozycję – prośbę, by drukować, nawet w mniejszym formacie, program tygodniowy Telewizji "Trwam", gdyż widać wyraźnie choćby na ostatnich spotkaniach w Mississaudze, ilu ona ma "oglądaczy". Sama telewizja podaje na ekranie program, ale jest on bardzo niezrozumiały, bo chyba jest podawany na czas polski. Inny programowo i czasowo jest tu na Amerykę.
Pozdrawiam "Gońca"
Jan z Oakville
Od redakcji: Szanowny Panie, jeśli ktoś ogląda TVN, korzystając z programu TV w "Gońcu", to znaczy, że jest człowiekiem uświadomionym (czyta "Gońca") i ta telewizja mu nie zaszkodzi – a będzie w stanie rozebrać na elementy pierwsze jej propagandę i uświadamiać innych ludzi.
DOKUMENTY WSZĘDZIE POTRZEBNE – NIE WIE PRAWICA, CO CZYNI LEWICA i w Polsce, i tutaj?
W kraju manipulacje opieką zdrowotną i emeryturami z imputowaniem POlityków u żłobu: by chorzy i starsi najlepiej zabierali się na tamten świat – chyba jako tuskańska definicja patriotyzmu? (dobrze, że każdemu, i to bez wyjątku, lat przybywa...).
Nie tylko że nad przyszłymi emerytami wisi wizja pracy i dochodu ledwo wystarczającego na... wegetację, ale i obecnie odmawia się już skromnej emerytury osobie uprawnionej i pokrzywdzonej... pod byle pretekstem.
W TV TRWAM obejrzałam reportaż o człowieku, który przeszedł istny "KRZYŻ PAŃSKI". Mowa tu o Panu Ryszardzie Streichu z Bydgoszczy, który za działalność polityczną (m.in. spalenie zagłuszarki Radia Wolna Europa 18 XI 1956), trafił do więzienia, z którego zwolniono go w 1960 roku. Będąc obecnie schorowanym seniorem... nie ma emerytury... bo ówczesne dokumenty stwierdzające pracę więźniów: Wronek i Rawicza, zostały... ZNISZCZONE, a więc nie można jej doliczyć z braku rejestrów płac itp.
Pan Ryszard, będąc osobą z tzw. wilczym biletem, znajdował pracę tylko dorywczo, na czas określony – nie zawsze zaliczane do stażu. W latach osiemdziesiątych przestano go nękać, tak że mógł, jak mówi: późno ułożyć normalne życie. Firma, w której pracował dobre 21 lat, splajtowała, a zdrowie po tylu przejściach ma On zrujnowane. Po staraniach, zamiast emerytury, otrzymał tylko czasowy: 200-złotowy zasiłek. Do tego "bogactwa" dochodzi całomiesięczne wynagrodzenie jego (pracującej) żony w "wysokości"... 400 zł i "aż" 185-złotowy zasiłek na dzieci (8- i 12-letnie). Odtworzyć zniszczonych dokumentów nie można, jak się twierdzi, a w IPN mają sfałszowane UB-owskie dane o Panu Ryszardzie (np. ze złą data urodzenia) stwierdzające: że nigdy nie był więźniem... choć na to On ma DOKUMENTY (!). Zaliczenie pracy więziennej poprawiłoby jego status, no ale...
Jeśli ktoś chciałby się dowiedzieć o również tragicznych losach jego rodziców, zawłaszczeniu gospodarstwa dziadków przez komunę, bądź zamyślał pomóc tej rodzinie, to najłatwiejszy kontakt Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..">rstreich@Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..
W KANADZIE również robi się niewesoło i OSOBOM WYJEŻDŻAJĄCYM np. do Polski RADZĘ przynajmniej ZACHOWAĆ BILETY... jako że na lotniskach nie przykładają stempli w paszportach. Spotkałam osobę, której bezprawnie ucięto, i to bez zawiadomienia... w całości (!) tutejszą emeryturę (nagle bez centa na życie!)... za rzekomo ponad półroczny pobyt poza Kanadą, kiedy ta osoba nie ruszała się z Kanady w 2011 (!) – a wyjaśnianie sprawy ciągnie się i ciągnie...
Małgorzata Kossowska
Toronto
Od redakcji: Generalnie robi się niewesoło – trzeba to przyznać.
A my musimy pamiętać
"Gdyby orłem być
Lot szeroki mieć
Lotem orlim lub sokolim
Unieść się nad Podolem
Tamtym życiem żyć..."
Czy ta piosenka zamiera na ustach? Czy tęsknota budzi się w tobie? Czy serce rwie się, by lotem ptaka bodajże przelecieć ponad tą piękną ziemią, nad Podolem?
Tęsknota to tak jak dusza człowieka, gdy opuszcza ciało, snuje się tam, gdzie jest wszystko najdroższe sercu. Dlatego polityka kolejnych rządów RP ma tyle fałszu i zakłamania w sobie – nie działa w duchu polskiej racji stanu, a w interesie obcych. Zobojętniała na tak ważne sprawy jak zmowa Ribbentrop-Mołotow, gdzie straciliśmy połowę Polski, naszą ojcowiznę. Przez wiele wieków Polacy walczyli i bronili tej ziemi, której bogata historia przepełniona jest bohaterskimi czynami. Świadczą o tym zamki, kościoły, cmentarze i pomniki, takie jak np. Bojowniczki Zofii Chrzanowskiej w Trembowli, po którym nie ma śladu. Tubylcom tamtejszym ona się nie podobała. Ostatnia wojna światowa zabrała 95 proc. młodych ludzi z tych ziem. Czy naprawdę ich walka o nie, o Polskę, przechodzi bez echa?
Polacy Ziem Wschodnich RP rozrzuceni po całym świecie, obudźcie się! Tragiczna śmierć gen. W. Sikorskiego będzie daremna. Przecież marzeniem jego był powrót na te ziemie. W Jałcie mocarstwa zachodnie sprzedały nie za 30 srebrników, ale podlej, bo za szampan i kawior, nie swoje, lecz nasze Ziemie Wschodnie, naszą Polskę. Narodzie Polski, obudź się z letargu! Pokaż groby masowego morderstwa Polaków na tych ziemiach. Nikt tam nie zapali lampki, nie położy kwiatka, bo ślad grobów zatarty. I ci wszyscy, którzy polegli na wszystkich frontach II w.św., niech będą wynagrodzeni za ich trud i za to, że nie dane im było walczyć do końca, by mogli spocząć tam przy boku swoich praojców na Ziemiach Wschodnich Wolnej Polski, na Podolu.
Stanisława Krzywdzińska
Od redakcji: Potrzebne nam silne Ziomkostwo Ziem Wschodnich!
Szanowny Panie Redaktorze,
Mam parę uwag co do Pańskiego ostatniego artykułu "Nie ma siły". Uważam, że Pana stosunek do Unii Europejskiej, katastrofy smoleńskiej i opcji politycznej będącej obecnie u władzy w Polsce jest co najmniej dziwny. Ale po kolei.
Wstępując do Unii, Polska nie utraciła niepodległości, jak Pan uważa, w pewnym sensie tak, ale na zasadzie takiej jak na przykład Quebec ją stracił, wstępując do federacji kanadyjskiej. Dzisiaj wielu Quebecczan narzeka na Kanadę, ale wiele korzysta z tego układu, bo rząd prowincyjny maksymalnie doi finansowo rząd federalny. Ankiety mówią, że zdecydowana większość Quebecczan nie chce secesji prowincji.
Podobnie dzieje się w Polsce, gdyby dzisiaj zapytał Pan Polaków mieszkających w kraju, czy chcieliby wyjść z tego "Eurokołchozu", jak wy to nazywacie, to większość odpowiedziałaby, że nie. Tak to bywa, gdy na tak zwanej niewoli więcej zyskuje się niż traci. A ludzie zawsze będą narzekać, taka jest już ludzka mentalność.
Co do Smoleńska, to Rosjanie zezwolili polskim śledczym przeprowadzić własne badania na terenie ich kraju zaraz po katastrofie. Mieli więc oni BEZPOŚREDNI dostęp do wraka i czarnych skrzynek, o czym Pan zdaje się nie wiedzieć, lub nie chce wiedzieć, sugerując, że Rosjanie skutecznie zatarli dowody swojej winy. Ale jak dotąd, polscy śledczy nie znaleźli podstaw do oskarżenia Rosjan o zamach. Jeśli ktoś nie wierzy, że ci Polacy przeprowadzili te badania na terenie Rosji rzetelnie, lub uważa, że weszli w układy z Rosjanami, aby zatrzeć pewne ślady, to trudno z kimś takim w ogóle polemizować. Teoria o zamachu dość słabo się sprzedaje, o czym świadczą ostatnie ankiety przeprowadzone w Polsce. Obecnie, po dwóch latach śledztwa, 80 proc. Polaków nie chce jej kupić. Najczęściej wierzą w nią ludzie zainfekowani Jednostką Chorobową Zespołu Macierewicza.
I wreszcie Pisze Pan: "Nie ma wątpliwości, że »stronnictwo ugodowe« to zdrajcy tłumaczący się »patriotyzmem inaczej«".
Kim są w Pana mniemaniu owi zdrajcy? Znów nie pisze Pan wprost, lecz sugeruje, że chodzi o platformersów. Ale ci "zdrajcy" mają szansę wygrać wolne, demokratyczne wybory po raz trzeci z rzędu. Trzeba mieć niezły tupet, aby nazywać zdrajcami ludzi mających od dawna tak duży procent społecznego poparcia.
Wyczytałem ostatnio w polskich mediach zdanie pewnego polityka, powiedział: "Stosowanie czarno-białych kategorii nigdy nie służy realnemu opisaniu sytuacji". Zaraz pomyślałem o "Gońcu", który takie kategorie stale stosuje.
Łukasz z Montrealu
Od redakcji: Po kolei:
1. Potwierdza Pan mój argument, że Polska nie jest niepodległa. – Nikt nie uważa, że Quebec jest niepodległy, a powiem Panu więcej, w ramach KONfederacji kanadyjskiej Quebec ma więcej praw niż Polska w ramach FEDeracji europejskiej.
2. Pewnie, że czasem ludności państw pozbawionych niepodległości żyje się lepiej niż ludności państw niepodległych, ale zazwyczaj tylko na krótką metę – np. ludności Vichy żyło się lepiej niż Brytyjczykom podczas II wojny światowej. Można więc dowodzić, że jak się sami nie umiemy rządzić, to lepiej mieć jakiegoś ludzkiego Pana – Pan zdaje się wybiera tę opcję. Mnie jednak życie nauczyło, że "lepszy ciasny, ale własny".
3. Co do katastrofy smoleńskiej – mówi Pan bzdury, dlatego pozwolę sobie tylko polecić – to, co mówi p. Klich, który właśnie wydał ostatnio książkę.
4. Szanowny Panie, zdrajcy polskich interesów mają w Polsce przemożny wpływ na środki przekazu, dlatego trudno argument podpierać sondażami; prawda pozostanie prawdą nawet wówczas, gdy nie ma komu jej mówić. Pozwolę sobie Pana odesłać do podręczników historii, gdzie może Pan przeczytać, iż stronnictwo zdrady – nie tylko w Polsce – może cieszyć się sporym poparciem. Zwłaszcza, gdy zdradę przedstawia się jako "konieczność historyczną" albo "wyzwolenie". Andrzej Kumor
NAJWYŻSZY CZAS, ABY
ZAANGAŻOWAĆ RZĄD KANADY
Przysłuchując się wypocinom, bo tak, a nie inaczej, można nazwać krętactwa sprawozdania rocznego z działalności p. Dworaka, przypominają mi się wykrętne i pustosłowe, zdezelowane oświadczenia PRL-owskie.
Najważniejszym argumentem Pana Przewodniczącego jest obsesyjna "poezja – sobie a muzom", gdy "odpowiada" nie na temat, oraz ośmieszająca go zresztą, jakaś obca/niepolska "sonda" na temat popularności TV TRWAM.
Z racji większej dostępności na "multipleksie", jest oczywiste, że obraz nawet tej "sondy" wyglądałby inaczej – a więc argument przeciw argumentowi (!!!): jeśli ta TV będzie ogólnodostępna, tzn. zasięgiem i bez dodatkowych opłat (tj. zrównana z tymi, które otrzymały już koncesje)... liczba widzów jeszcze się zwielokrotni. A czemuż to nie użyto takiego "kryterium" wobec stacji, która w ogóle nie nadawała, czy dotąd nie nadaje?
Liczbę oglądających TV TRWAM się zaniża, tak jak i liczbę protestujących na ulicach miast etc.
Zebrano już ponad 2 mln podpisów...! A p. Dworak jak w transie, wymyślając przez blisko rok argumenty przeciw Lux Veritatis, przekroczył prawo, ustawowe terminy i nadto granice przyzwoitości: faworyzując swoich znajomków. Widzę też paradoks: na służbie... obywatelskiej, roczne, państwowe pensje KRRiT to dobry 1 mln zł – a gdy obywatele protestują, to jak grochem o ścianę (aj! waj!).
Obywatele wielu wyznań, a także ateiści, są za istnieniem pluralizmu medialnego w każdym kraju, również i w katolickiej Polsce Jana Pawła II...! Bo na tym polega demokracja i wolność.
Tu, w Kanadzie, zwróćmy się do MP, zwłaszcza polskiego pochodzenia, by zamiast zajmować się "Dniem Jana Pawła II" (którego radowało RM i TV "Trwam"), w imię jego pamięci: domagali się od Kanady wystąpienia w sprawie dyskryminacji katolików i ich TV do rządu panów: Tuska i Komorowskiego.
Małgorzata Kossowska
Toronto
PS Pan Lizoń ma telefon 905-566-0009 (Mississauga), 613-996-0420 (Ottawa), e-mail Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. – podaję Jego, bo narzekał na bierność Polaków... zasypmy go telefonami i e-mailami, aby miał podstawę do działania!
Od redakcji: No pewnie.