farolwebad1

A+ A A-
Inne działy

Inne działy

Kategorie potomne

Okładki

Okładki (362)

Na pierwszych stronach naszego tygodnika.  W poprzednich wydaniach Gońca.

Zobacz artykuły...
Poczta Gońca

Poczta Gońca (382)

Zamieszczamy listy mądre/głupie, poważne/niepoważne, chwalące/karcące i potępiające nas w czambuł. Nie publikujemy listów obscenicznych, pornograficznych i takich, które zaprowadzą nas wprost do sądu.

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych listów.

Zobacz artykuły...
wtorek, 18 wrzesień 2018 13:48

Trzeba jednoczyć, a nie dzielić

Napisane przez

Kuratorium szkół publicznych regionu Peel powinno jednoczyć społeczność lokalną, a nie hołdować potrzebom niszowych grup, przekonywała członków rady kuratorium Pam Wilkinson, matka jednej z ucznennic. Wilkinson złożyła petycję w sprawie wywieszania tęczowej flagi podpisaną przez 3000 osób. Mówiła, że decydowanie się na wywieszenie flagi reprezentującej mniejszość społeczną to tworzenie niebezpiecznego precedensu. Nie można twierdzić, że się buduje pokój w danej społeczności, jeśli połowa osób odchodzi w gniewie. Kobiecie towarzyszyło kilku reprezentantów kościołów w Mississaudze i Brampton. "Grupy wyznaniowe poczuły się zdradzone, potraktowane bez szacunku i niezrozumiane", podkreśliła Wilkinson.

W szkołach w regionie tęczowe flagi powiewały w czerwcu i były wciągane na maszty podczas specjalnych ceremonii. 14-letnia córka Wilkinson chodzi do szkoły publicznej Earncliffe Senior w Brampton. Prezentując petycję Wilkinson powiedziała, że uczniowie byli zmuszeni do uczestnictwa w ceremonii wciągnięcia flagi na maszt. Musieli stać i słuchać piosenki, która znieważa chrześcijan i Biblię. Była to piosenka "Same Love" śpiewana przez Macklemore'a i Ryana Lewisa, w której pada stwierdzenie, że jeśli hołdujesz nienawiści przez swoje czyny, to woda święcona, w której się zanurzasz, jest zatruta. Córka Wilkinson miesiąc później została przeproszona przez wicedyrektora szkoły. W uroczystości wciągania flagi musieli uczestniczyć też muzułmańscy uczniowie, którzy mogli stać z boku, jeśli czuliby się niekomfortowo.

Zdaniem Wilkinson przed szkołami powinny powiewać tylko dwie flagi - kanadyjska i ontaryjska. Kobieta przyznała, że region Peel jest bardzo różnorodny i pochwaliła władze szkół za podejmowanie inicjatyw mających na celu zwalczanie nękania, jednak jej zdaniem po wywieszeniu tęczowej flagi członkowie społeczności LGBTQ wcale nie są bezpieczniejsi.

Przewodnicząca rady kuratorium Janet McDougald powiedziała, że od lat otrzymywała prośby o wywieszenie tęczowej flagi, a głównym argumentem było bezpieczeństwo uczniów. Społeczność uczniowska jest bardzo różnorodna i chcemy, żeby ci uczniowie czuli się komfortowo, stwierdziła McDougald. Właśnie tę akceptację wyraża tęczowa flaga. Pani przewodnicząca dodała, że jeśli ktoś został zmuszony do uczestnictwa w ceremonii wciągania jej na masz, to uczyniono to przez pomyłkę. Rodzice mają praw do wypisania swoich dzieci z programów, które są sprzeczne z ich wartościami. Rada przygotowuje obecnie raport, w którym mają być zaproponowane kryteria akceptowania flag.

poniedziałek, 17 wrzesień 2018 16:30

Kto zyskał na CETA, a kto stracił

Napisane przez

W tym tygodniu mija rok od podpisania CETA (Comprehensive Economic and Trade Agreement) - umowy o wolnym handlu z Unią Europejską. Z pierwszych danych wynika, że europejscy przedsiębiorcy odnieśli więcej korzyści niż kanadyjscy, czyli import towarów do Kanady rośnie szybciej niż eksport. Z comiesięcznych zestawień przygotowywanych przez Statistics Canada wynika, że jeszcze przed wprowadzeniem CETA i zniesieniem większości ceł import i eksport w relacjach Kanada-Unia Europejska powoli rosły. Porównując następnie kolejne miesiące z okresu między październikiem 2017 a lipcem 2018 z odpowiednimi miesiącami poprzedniego roku widać, że w niektórych okresach Kanada po podpisaniu CETA eksportowała mniej niż wcześniej. Łączny eksport z omawianego 10-miesięcznego okresu był tylko o niecały 1 proc. większy niż w tych samych miesiącach z lat 2016-17. Według Global Affairs najszybciej rośnie eksport aluminium (wcześniej cła w wysokości 3 proc., teraz zerowe), samochodów i części (cła eliminowane stopniowo, było 10 proc., obecnie 7,5 proc.), paliw mineralnych, olejów (w tym ropy naftowej), farmaceutyków, żurawiny i syropu klonowego.

Dla porównania import z Unii Europejskiej w tym samym okresie wzrósł o 12 proc. i rósł stale z miesiąca na miesiąc. Analitycy ostrzegają jednak przed wyciąganiem pochopnych wniosków i tłumaczą, że dane są wrażliwe na wahania kursów walut oraz na względną siłę gospodarki.

Największym rynkiem w Europie dla Kanady pozostaje Wielka Brytania, która niestety przeżywa niepewny okres związany z wyjściem ze wspólnego rynku europejskiego. W druga stronę do Kanady najwięcej eksportują Niemcy, czyli kraj silny gospodarczo.

Z porównania stosunków handlowych Kanady z Europą do tych z resztą świata wynika, że tempo wzrostu importu z UE przewyższa te same wskaźniki liczone w skali globalnej, a tempo wzrostu eksportu do Unii przypomina Kanadzie, że ma w tej kwestii jeszcze wiele do zrobienia.

Import z Unii Europejskiej oznacza większy wybór towarów dla konsumentów, a także wpływa pozytywnie na konkurencyjność firm, które korzystają z usług europejskich dostawców.

W dniach 26-27 września do Kanady przyjedzie europejska komisarz ds. handlu Cecilia Malmstrom, która spotka się z federalnym ministrem ds. dywersyfikacji handlu Jimem Carrem. Tematem rozmów będzie implementacja zapisów CETA. W Europie wciąż trwa proces ratyfikacji umowy.

Ostatnio zmieniany poniedziałek, 17 wrzesień 2018 17:15
poniedziałek, 17 wrzesień 2018 16:27

Żywność bez tłuszczów trans

Napisane przez

W tym tygodniu wchodzi w życie zakaz używania tłuszczów typu trans, które przyczyniają się do zatykania żył. Zakaz przede wszystkim dotyczy dodawania częściowo uwodornionych olejów (partially hydrogenated oils - PHO's) do żywności paczkowanej i sprzedawanej w restauracjach.

Przez lata tego rodzaju oleje były używane do produkcji wyrobów piekarniczych, ponieważ przedłużały ich trwałość, a także do przemysłowego smażenia frytek. Badania wykazały, że powodują wzrost poziomu "złego cholesterolu" (typu LDL) i obniżenie poziomu "dobrego" (typu HDL). Tłuszcze typu trans występują również naturalnie w niewielkich ilościach w mięsie (wołowinie i baraninie) oraz w mleku i jego przetworach.
Uważa się, że konsumowanie dużej ilości tłuszczów typu trans w Kanadzie każdego roku przyczyniło się do tysięcy zgonów spowodowanych niewydolnością krążeniową. Heart and Stroke Foundation prognozuje, że zakaz stosowania tłuszczów typu trans uchroni przed zawałem serca 12 000 osób w ciągu najbliższych 20 lat.
Przemysł spożywczy wiele lat temu dobrowolnie zaczął rezygnować z częściowo uwodornionych olejów. Rząd federalny nigdy jednak nie wprowadził zakazu. Ottawa nakazała umieszczanie na etykietach informacji o zawartości tłuszczów typu trans i rozpoczęła program monitorowania procesu dobrowolnej rezygnacji ze stosowania tych składników. W zeszłym roku w końcu Health Canada ogłosiło, że przemysł spożywczy ma rok na całkowite wycofanie szkodliwych tłuszczów. Zakaz odnosi się do wszystkich pakowanych produktów żywnościowych wytwarzanych w Kanadzie, żywności importowanej oraz żywności sprzedawanej w lokalach gastronomicznych. Zakazowi nie podlegają tłuszcze typu trans występujące naturalnie w produktach mięsnych i mlecznych.

Ostatnio zmieniany poniedziałek, 17 wrzesień 2018 17:14
poniedziałek, 17 wrzesień 2018 03:44

Tam zawyżają dzieciom oceny

Napisane przez

Uczniowie ontaryjskich szkół średnich, którzy po dostaniu się na studia myślą, że ostatecznie zakończyli pewien rozdział życia, są w błędzie. Okazuje się, że na uniwersytecie wcale nie zaczynają z czystą kartą, bo uczelnie pilnie śledzą, skąd przyszli i doskonale wiedzą, czy ich oceny były zawyżane, czy nie. Uniwersytety tworzą na swoje potrzeby listy szkół średnich, z których dokładnie wynika, które i o ile procent zawyżają oceny. Uczelnie, wśród nich University of Waterloo, zaczęły zauważać, że studenci, którzy kończyli szkoły średnie ze znakomitymi wynikami, ledwo dają sobie radę na wybranych programach. Twierdzą, że wiedząc, o ile ich oceny były zawyżone, mogą lepiej pomóc studentom w przystosowaniu się do nowej akademickiej rzeczywistości.

University of Waterloo w latach 2016, 2017 i 2018 posługiwał się listą 74 prywatnych i publicznych szkół średnich w Ontario. Szczególną uwagę zwracano na 28 szkół, które najbardziej zawyżały oceny uczniów. W skrajnych przypadkach wyniki z testów na uniwersytecie były nawet o 27,5 proc. gorsze niż uzyskiwane w szkole średniej. Pod lupę brano nie tylko uczniów z Ontario. 26-procentowe spadki obserwowano np. wśród studentów z Nowego Brunszwiku. Do tego znacznie gorsze od deklarowanych ocen otrzymywali studenci z Egiptu, Arabii Saudyjskiej i Bangladeszu.

University of Waterloo przed dwa lata bronił się przed publikacją listy zasłaniając się ochroną prywatności. Ujawnił ją dopiero po wyroku sądowym.
Kontrowersje może budzić jeszcze fakt, że uniwersytety po cichu monitorują szkoły średnie, ale w żaden sposób ich o tym nie informują. W efekcie szkoły średnie nie wprowadzają żadnych działa korekcyjnych, za to ich absolwenci są odrzucani przez uniwersytety, i to bez podawania wyraźnego powodu.

Ostatnio zmieniany poniedziałek, 17 wrzesień 2018 07:50
poniedziałek, 17 wrzesień 2018 03:41

Maxime Bernier podzieli prawicowe głosy?

Napisane przez

Nowa partia Maxime'a Berniera będzie nazywać się People's Party of Canada. Polityk zapowiada, że w przyszłorocznych wyborach wystawi komplet 338 kandydatów. Mówi, że zbyt długo kanadyjska polityka była dyktowana przez rozmaite grupy interesów, kartele, lobbystów, organizacje międzynarodowe, związki zawodowe i biurokratów z Ottawy. Jego zdaniem interwencja rządowa nie jest sposobem na wszystkie problemy. Rząd federalny nie może się wtrącać we wszystko i dążyć w ten sposób do realizacji swojej utopijnej wizji społeczeństwa.
Obecnie Bernier zasiada w Izbie Gmin jako poseł niezależny. Teraz czeka go rejestracja nowej partii w Elections Canada. Na razie udało mu się zebrać 140 000 dolarów. Mówi, że przestrzega zasad Elections Canada dotyczących limitów darowizn, mimo że przynajmniej na razie nie może wydawać zaświadczeń do odpisów podatkowych.
Polityk zapowiada, że jako lider PPC będzie opowiadał się za zmniejszeniem liczby przyjmowanych imigrantów, w tym uchodźców. Zaznacza jednak, że nie jest to podyktowane ksenofobią i dla osób o takich poglądach nie ma miejsca w jego partii. Z innych założeń programowych Bernier wymienia jeszcze zmniejszenie rządu, szanowanie podatników, obronę konstytucji i likwidację programów, które blokują konkurencyjność.

Ostatnio zmieniany poniedziałek, 17 wrzesień 2018 07:50
poniedziałek, 17 wrzesień 2018 03:39

Tu uzyskał azyl, tu zamordował

Napisane przez

Syryjczyk oskarżony o zabicie nastolatki Marrisy Shen z Burnaby, B.C., po śmierci dziewczyny zacgowywał się zupełnie normalnie, mówi przyjaciel jego rodziny.  Ciało Shen zostało znalezione w lipcu 2017 roku, 90 minut po zgłoszeniu jej zaginięcia. W poprzedni poniedziałek policja podała, że oskarżony o zabójstwo to 28-letni Ibrahim Ali. Ali przybył do Kanady na początku 2017 roku jako uchodźca z Syrii. Był sponsorowany przez grupę społeczną z St. Andrew's-Wesley United Church z Vancouveru. Rzecznik prasowy wspólnoty wyznaniowej złożył kondolencje rodzinie ofiary.

Policja podała, że morderca ma status stałego rezydenta, ma pracę i w Kanadzie nie był notowany kryminalnie. Nie łączono go też ze śmiercią Shen, podejrzenia pojawiły się dopiero dwa tygodnie przed aresztowaniem. Informując o aresztowaniu policja twierdziła, że zabójstwo było raczej aktem przypadkowym w następstwie gwałtu.. Sprawcy postawiono jednak zarzut zabójstwa pierwszego stopnia, który odnosi się przeważnie do przypadków planowanego zabójstwa. 

Public Safety Canada nie komentuje konkretnego przypadku Alego. Stwierdza tylko, że Kanada posiada solidny system imigracyjny. Tymczasem w Kolumbii Brytyjskiej trwajł protesty mieszkańców,a zwłaszcza społeczności chińskiej w związku z morderstwem. 

Ostatnio zmieniany poniedziałek, 17 wrzesień 2018 13:27
poniedziałek, 17 wrzesień 2018 03:34

Po pierwsze - nie ignoruj alarmu

Napisane przez

Strażacy z Brampton i Mississaugi przypominają mieszkańcom wieżowców, że mimo wszystko powinni traktować każdy alarm pożarowy poważnie i działać szybko. Im szybciej podejmiesz decyzję o tym, czy wychodzisz, czy zostajesz w mieszkaniu, tym lepiej, mówi Nancy MacDonald-Duncan z wydziału prewencyjnego straży pożarnej i służb ratunkowych w Mississaudze. To samo powtarza Andrew VonHolt z wydziału prewencyjnego Brampton Fire and Emergency Services. Ostrzega, by nie lekceważyć alarmów. Radzi, by opuszczać mieszkanie, jak tylko usłyszy się alarm. Jeśli jednak trzeba zostać w mieszkaniu, należy sprawdzić, czy na korytarzu jest dym, i wiedzieć, co robić w takiej sytuacji. W większości wieżowców funkcjonuje system komunikacji i dozorcy mogą przekazywać mieszkańcom polecenia strażaków.

Warto znać plan ewakuacji i być przygotowanym na to, że jedna z dróg ewakuacji może być zamknięta. Jeśli w danej sytuacji bezpieczniej jest pozostać w domu, należy obkleić drzwi taśmą lub obłożyć mokrym ręcznikiem, by dym nie dostawał się do wnętrza. Mieszkańcy, którzy zostają, powinni dać znać o tym telefonicznie strażakom. W zestawie ratunkowym każdy powinien mieć gwizdek, latarkę i szmatę w intensywnym kolorze, którą można powiesić na oknie lub balkonie, by pokazać strażakom swoją lokalizację. MacDonald-Duncan mówi, że większość mieszkańców wie, że może zostać w swoim mieszkaniu, i w razie pożaru musi sama podjąć decyzję, co zrobi.

Straż z Brampton przypomina, z czego powinien składać się zestaw ratunkowy mieszkańców, którzy decydują się na pozostanie w swoim lokalu:

1. ręcznik - mokry należy umieścić pod drzwiami,

2. mocna szeroka taśma klejąca - do oklejenia drzwi i kratek wentylacyjnych,

3. elastyczna folia do pakowania - do zabezpieczania kratek wentylacyjnych,

4. gwizdek,

5. latarka,

6. mazak-marker - można nim napisać wiadomość na szmacie, drzwiach lub oknie,

7. prześcieradło - jeśli w pokoju zbiera się dużo dymu, należy zmoczyć prześcieradło i uformować namiot przy oknie,

8. szmata-zmywak - zmoczony trzymamy przy nosie i ustach, by łatwiej oddychać,

9. szmata w jaskrawym kolorze - do powieszenia na balkonie lub w oknie i oznaczenia lokalizacji,

10. plan ewakuacji z budynku,

11. Wiadro z pokrywką - do przechowywania wyżej wymienionych rzeczy, a w czasie pożaru należy napełnić je wodą.

Pożary w wieżowcach wybuchają najczęściej z kilku powodów. Są to pozostawianie gotujących się potraw na kuchni, nieostrożność podczas palenia papierosów, zwarcia elektryczne i braki obsługowe.

Strażacy z Brampton i Mississaugi systematycznie prowadzą akcje edukacyjne. Ostatnie pogadanki o bezpieczeństwie były organizowane dla mieszkańców komdominium przy Grand Park Drive, w którym pod koniec sierpnia w ciągu tygodnia wybuchły trzy pożary. Mississauga i Brampton otrzymały ostatnio w ramach prowincyjnej kampanii Project Zero ponad 760 czujników dymu i czadu. W Brampton czujniki trafią do mieszkańców okolic, w których najczęściej dochodzi do pożarów, a w Mississaudze zostaną rozdane w ramach projektu Fire Safe Older Adults.

Ostatnio zmieniany poniedziałek, 17 wrzesień 2018 08:04
niedziela, 16 wrzesień 2018 23:39

Historia naszych przeżyć (1-2)

Napisane przez

Zapraszamy do lektury wspomnień Państwa Władka i Jadzi Aksamit, mieszkających w Belleville w Ontario. To kolejna niesamowicie ciekawa historia polskich losów, mianowicie państwo Aksamit poznali się w Szkocji, gdzie pani Jadwiga Czuło trafiła po całej epopei, bo z rodziną została wywieziona na Syberię, za Czelabińsk. Stamtąd dotarła do Armii Andersa, stamtąd chora została wywieziona przez Morze Kaspijskie razem z wojskiem do Persji, potem do Palestyny, a stamtąd z kolei obóz w Rodezji w Afryce. Potem przyjechała do Szkocji, gdzie poznała swojego męża Władysława Aksamit, który z kolei po wywiezieniu z Krakowa na roboty do Niemiec, znalazł się we Francji i tam po wyzwoleniu wstąpił do Wojska Polskiego. Zapraszamy do lektury „Historii naszych przeżyć”.

I
Jadwiga Czuło

Przez długi czas zbierałam się do napisania historii moich przeżyć. Wiele szczegółów już nie pamiętam, ale postaram się opisać wszystko tak, jak pamiętam. Jest to historia moich radosnych dziecięcych lat, mojej rodziny, wojny, wysiedlenia, nadludzkich cierpień na Uralu, wyzwolenia i następnych pogodniejszych i lepszych lat. Piszę te wspomnienia dla mojej rodziny, przyjaciół i wreszcie dla siebie samej, by nie zapomnieć tego wszystkiego, co przeżyłam.
Polska była krajem, który po przeszło 130 latach rozbioru przez Rosję, Prusy i Cesarstwo Austriackie, po I wojnie światowej odzyskał wolność. Sąsiedzi Polski byli naszymi odwiecznymi wrogami, zawsze gotowi do rozdarcia naszego kraju.
Nasz ojciec urodził się w okolicach Krakowa, pod zaborem austriackim. Po wybuchu pierwszej wojny światowej jako 17-letni chłopak wstąpił do Legionów Józefa Piłsudskiego. W czasie wojny służył w artylerii, a później brał udział w walkach z Armią Czerwoną. Po zakończeniu działań wojennych w 1920 roku wojska polskie zatrzymały się na wschodnich terenach. Większość żołnierzy pozostała tam, również z nimi nasz ojciec. Rząd Polski dał tym byłym legionistom po 20 hektarów ziemi i materiały na budowę domów i zabudowań gospodarczych. Ziemie te były opuszczone przez byłych rosyjskich bogaczy, którzy po rewolucji październikowej byli albo wywiezieni, albo rozstrzelani przez nowe władze komunistyczne, które objęły władzę w Rosji.
Byli polscy żołnierze mieli szanse dokończenia szkół przerwanych przez wojnę. Nasz ojciec wziął kurs buchalterii i księgowości. Później prowadził miejscową placówkę Kasy Stefczyka. Pozycja ta dawała mu lepsze zarobki, a także poszanowanie okolicznej ludności. Pracując w kasie, a także prowadząc gospodarstwo rolne, miał wiele obowiązków. Tu ojciec poznał miejscową dziewczynę i po niedługim czasie wzięli ślub, w listopadzie 1921 roku.
Ja, Jadwiga Czuło, urodziłam się 20 kwietnia 1929 roku w Rogoźnicy w Polsce. Byłam czwartą z rzędu w rodzinie i pierwszą dziewczynką po braciach, Staszku, Tadziu i Mietku. Od urodzenia byłam chorowitym dzieckiem. Nawet doszło do tego, że mama i sąsiedzi zgromadzili się koło mojego łóżeczka i modlili się, myśląc, że już umarłam. Ojciec jeszcze zdążył przyjechać z doktorem z miasta, który jakimś cudem odratował mnie. Po mnie jeszcze przyszli na świat siostra Helenka, brat Franek i najmłodsza Marysia.


Nasz dom, który ojciec pobudował, był bardzo ładny. Dom był zbudowany z drewna, ale otynkowany z zewnątrz. Główne wejście było obszerne, ale nieużywane zbyt często. Duża sień prowadziła bezpośrednio do kuchni. Oprócz tego były jeszcze cztery pokoje. Kuchnia była najważniejszym miejscem, tu wszyscy jedli, bawiliśmy się, odrabiali lekcje, a nawet spali.
Pokój, w którym ojciec trzymał książki, był bardzo ważnym miejscem, z dużym biurkiem, kasą, i półkami pełnymi książek. W tych czasach ludzie zaczynali się odbudowywać i zawsze przychodzili do ojca po pożyczki albo spłacali raty. Trzeci pokój był naszą jadalnią. Jadalnia była używana tylko na specjalne okazje, tak jak np. wigilia Bożego Narodzenia, albo wtedy, kiedy jakiś inspektor przychodził sprawdzać ojca książki. Po raz ostatni, jak pamiętam, ten pokój był użyty z okazji chrzcin mojej najmłodszej siostry, Marysi. Ja miałam wtedy 10 lat. Na tę okazję ja i Hela musiałyśmy „szlifować” podłogę. To szlifowanie było bardzo ciężkie, tak że musiałyśmy się ciężko napracować. Ostatni pokój to była sypialnia rodziców, w nim dwa podwójne łóżka i szafy na ubrania. W tym pokoju odmawialiśmy nasze wieczorne modlitwy.
Nasze budynki gospodarskie były bardzo dobrze zaplanowane, w wielkim kwadracie. Duża brama od drogi, po prawej stronie był nasz dom, a naprzeciw duży budynek, gdzie magazynowaliśmy nasze plony. Wzdłuż tego była letnia kuchnia. Był to duży budynek z bloków cementowych, przedzielony na dwie części, gdzie także trzymaliśmy mąkę i mięso. W tych czasach nie było dzisiejszych lodówek i zamrażaczy; aby mięso się nie psuło, musiało być solone albo wędzone. Tam też był duży piec do pieczenia chleba. Pamiętam, jak mama piekła sześć dużych bochenków chleba każdego tygodnia. Tam też piekła rozmaite ciastka i kołacze na święta. Wracając ze szkoły, z daleka dolatywał zapach pieczonego podpłomyka, który zaraz zjadaliśmy, póki był ciepły, a najlepiej smakował z masłem. Był jeszcze jeden duży budynek, gdzie trzymaliśmy nasze konie, krowy i świnie. Mieliśmy także kurnik na kury i inne ptactwo domowe. Wielka stodoła na siano i zboże, zanim było wymłócone, a potem słomę na zimę. W środku tego było podwórze, które my, dzieci, musiałyśmy często w lecie zamiatać.
Nasza okolica była płaszczyzną. To był kraj rolniczy. Kilka drzew tu i tam, ale nie mieliśmy większych lasów ani fabryk. Ludzie utrzymywali się tylko z rolnictwa. Na naszej ziemi uprawiane były: zboża, ziemniaki i inne warzywa. Ojciec miał także plantację tytoniu. Do pracy na roli ojciec miał parę koni tak pięknych, że ludzie z całej okolicy nam zazdrościli.

Podobnie jak ojciec, mój brat Mietek też był zakochany w koniach. Wszystkie wolne chwile spędzał przy koniach.
Powodziło się nam bardzo dobrze, ale okoliczni ludzie ledwo wiązali koniec z końcem. Ojciec zawsze starał się najmować ludzi do pomocy w pracach na roli, a specjalnie przy tytoniu. Mama miała zawsze dziewczynę do pomocy w kuchni.
Będąc najstarszą dziewczyną w rodzinie, i do tego chorowitą, byłam trochę rozpieszczana i traktowana łagodniej, a specjalnie przez braci. Pamiętali, że niewiele brakowało, żeby nie było mnie wśród nich. Powodem moich chorób była alergia na mleko. Mama karmiła mnie wtedy wodą i innymi kaszkami. Do dziś dnia nie mogę pić mleka. Możecie sobie wyobrazić życie na farmie bez mleka?! Jednak musiałam się przyzwyczaić do wody i kaszek ryżowych. Zawsze wolę ryż bardziej niż ziemniaki. Pamiętam, jak idąc ze szkoły, umyśliłam sobie, że będzie ryż na obiad. Bardzo byłam zawiedziona, gdy na stole były ziemniaki zamiast ryżu, i nie chciałam jeść obiadu. Mięso było rzadkością, jedynie w zimie zabijaliśmy świnię, a mięso łatwiej było uchronić od popsucia.
Kiedy urodziła się siostra Helenka, miałam dwa latka. Od najmłodszych lat Helenka lubiła pracować w kuchni. Ja natomiast się starałam gdzieś ukryć, żeby tylko nie pomagać nic w kuchni. Bardzo natomiast lubiłam książki. Interesowały mnie nawet książki kasowe i często przypatrywałam się, jak ojciec prowadził biuro, pisząc ręcznie. Specjalnym moim zainteresowaniem było patrzeć, jak ojciec dodawał i odejmował, używając dawnych drewnianych liczydeł.
Nasze dziecięce lata były radosne. To prawda, że nie mieliśmy zabawek tak wiele jak dzisiaj. Robiłyśmy sobie lalki ze szmatek, a chłopaki strugali łyżwy z drewna. Bawiliśmy się w sklep albo w szkołę. Nasi starsi bracia, chcąc się nas pozbyć, kazali się nam chować, że będą nas szukać. Jak usłuchałyśmy i pochowałyśmy się, to oni się gdzieś ulatniali i musiałyśmy bawić się same.
Lato cieszyło nas bardziej niż zima. Grywaliśmy w coś podobnego do dzisiejszego palanta. Kopaliśmy też dołki w ziemi i staraliśmy się tam wpędzić jabłko. To było nieco podobne do golfa. W zimie mieliśmy łyżwy i narty. Specjalną uciechą było obwinięcie się płaszczem i zjeżdżanie na dół z góry bez sanek i bez nart. W naszym gospodarstwie był wielki sad.
Lubiłam szkołę. Uczyłam się bardzo dobrze.
Wielką uciechą było, wracając ze szkoły zwłaszcza na wiosnę, iść przez pastwisko boso przez wodę i błoto, a potem otrzymywaliśmy burę od mamy za pobrudzenie nóg. Blisko szkoły było wielkie drzewo, a na nim bociany miały gniazdo. Bałam się, że bocian mnie porwie i gdzieś poniesie. Tak dorastaliśmy, nie spodziewając się, jak okrutny nas czeka los.
1 września 1939 roku Niemcy zaatakowali nasz kraj. Polska, będąc raczej małym krajem, znalazła się zdana na łaskę losu, zwłaszcza że kilkanaście dni później Sowieci wkroczyli w nasze wschodnie tereny. Po kilku tygodniach oporu Polska musiała się poddać.
Nasze tereny były położone na wschodnich rubieżach, blisko rosyjskiej granicy, znaleźliśmy się pod rosyjską okupacją. My, dzieci, dowiedzieliśmy się o wojnie, kiedy dwa niemieckie samoloty bombardowały pobliską stację kolejową. Po pierwszy raz zobaczyliśmy samoloty. Zaczęliśmy biegać po polu i machać rękami do tych samolotów. Ale Niemiec, zobaczywszy nas, zawrócił i zaczął strzelać do nas. Ojciec narobił krzyku i kazał się nam pochować. To były początki naszego okrutnego losu.
Zanim Armia Czerwona doszła w nasze okolice, miejscowi ludzie zaczęli terroryzować i rabować nas. A działo się tak dlatego, ponieważ ojciec miał w domu kasę i książki rachunkowe, które oni chcieli zniszczyć, aby nie było dowodów, ile kto był winien. Aresztowali ojca, ale po kilku dniach wypuścili. Prawie codziennie ktoś przychodził z karabinem na sznurku, ustawiał nas pod ścianą i brał, co mu się podobało. Zabrali radio, zastawę ze stołu, a nawet pościel. Ojciec miał nowy rower, więc poodkręcał pedały, by był niesprawny, ale oni nawet taki też zabrali. Nasz piec kuchenny miał dookoła gałki mosiężne na ozdobę, myśleli, że to jest złoto, i też zabrali. Początkowo baliśmy się bardzo, ale po czasie przyzwyczailiśmy się do tego i widząc, że ktoś idzie, sami ustawialiśmy się pod ścianą.
Ojca aresztowano kilka razy, aż wreszcie widząc, że ktoś idzie, wymykał się gdzieś w pole. Właściciela pobliskiego folwarku zabrali, wyprowadzili w pole i zastrzelili. Ojciec nie chciał, aby spotkało go to samo. Tak było przez kilka miesięcy. Pewnej nocy zbudziło nas pukanie do okna. Ktoś z uczciwych ludzi przybiegł i pobudził nas, bo nasze budynki gospodarskie były w ogniu. Wystraszyłam się wtedy tak, że do dziś dnia wyglądam przez okno, zanim pójdę spać, aby się upewnić, że nic się nie pali w okolicy. Głównym ich zadaniem było, żeby nas podpalić i zniszczyć wszystkie dokumenty kasowe, jakie ojciec posiadał, jako kierownik miejscowej kasy.
10 lutego 1940 roku, w czasie największych mrozów, wczesnym rankiem zbudziło nas walenie kolbą do drzwi. Przyszli znowu ludzie, ale tym razem przyszedł także żołnierz sowiecki. Jak zwykle ustawiliśmy się pod ścianą, ale żołnierz kazał nam się ubierać, bo pojedziemy w lepsze miejsce. Mam, prosiła żołnierza, żeby nas nie zabierali, ale raczej zastrzelili nas na miejscu, ale on kazał mamie się pakować i wynosić wszystko na sanie czekające przed domem. Brat Staszek nie stracił głowy, ale zaczął pomagać temu żołnierzowi i wynosić wszystko, co popadło, i nawet stary rower, który stał pod ścianą, wrzucił na sanie. Te rzeczy były później niemal zbawienne. Za ten stary rower np. kobieta na Uralu dawała codziennie litr koziego mleka dla małej, kilkumiesięcznej Marysi. Dotychczas Marysia musiała się zadowolić tym, że mama zawijała kawałek cukru w szmatkę i dawała jej ssać. Ten cukier utrzymywał naszą siostrzyczkę przy życiu.
Ojciec, widząc żołnierza i ludzi, nie wiedział, co się dzieje, i jak zwykle ulotnił się tylnymi drzwiami. Obawiał się, że mogą wyprowadzić go w pole i zastrzelić. Jednak później zorientował się i wrócił do nas na stację, dokąd nas zawieziono. Bardzo dobrze, że ojciec do nas dołączył, bez niego nie byłoby łatwo pokonywać trudności w czasie naszego wygnania. Na stacji kolejowej spotkaliśmy naszych sąsiadów, osadników, którzy jak i my dzielili nasz los. Następnie wpakowano nas do bydlęcych wagonów, jak zwierzęta. To był początek naszej podróży w nieznane.



piątek, 14 wrzesień 2018 08:41

Listy z nr. 37/2018

W odpowiedzi na felieton A. Kumora „Czy możemy ruszyć rękę?”.         Szanowni Państwo,         W roku 1989 ktoś kierował transformacją i ta osoba powinna być zapytana nawet jeszcze dzisiaj: skąd chciała wziąć polskich kapitalistów, skoro prowadziła transformację z socjalizmu marksistowskiego do kapitalizmu?         Balcerowicz czy inni, których nazwisk w tej chwili nie przytoczę, o tym nie wiedzieli, że jeśli nie ma polskich kapitalistów, to znaczy że majątek narodowy przejmą obcy? To mleko się samo nie wylało, ktoś je celowo wylewał, tyle że zdołał do tego stopnia otumanić zaczadzone już propagandowo społeczeństwo, iż tego nie widziało. Sztuką jest otumanić prawie 40 milionów. Ci, których…

maciekczaplinskiCzasami przychodzi taki moment w życiu, kiedy mamy odłożonych trochę pieniędzy albo mamy spłacony dom i zaczynamy się zastanawiać, jak wykorzystać nasze zgromadzone zasoby finansowe. W Kanadzie mamy oczywiście bardzo dużo różnorodnych form inwestycji. Giełda, Canada Bonds, Mutual Founds, Syndicated Mortgages, Second Mortgages i wiele innych. Ja osobiście zawsze polecam real estate, czyli nieruchomości, gdyż uważam, że są bezpieczne i nie wymagają zbyt dużego zaangażowania.   

        Jest prawdą, że wielu ludzi zrobiło ogromne pieniądze, inwestując na giełdzie, ale moim zdaniem, równie wielu, albo nawet więcej na niej straciło. Jasne jest, że są gracze, którzy są w takich inwestycjach biegli i mają czas i możliwości ciągłej kontroli, co się dzieje z ich inwestycją. Ale większość z nas nie ma takich umiejętności i zawierzamy pieniądze różnym przypadkowym maklerom. Nie zawsze tak naprawdę działającym w naszym najlepszym interesie. 

        Z nieruchomościami jest zupełnie inaczej. Jest to zwykle inwestycja, która stale idzie w górę mniej lub więcej, ale historycznie zawsze. Jest to też inwestycja, która w przeciwieństwie do giełdy jest czymś wymiernym. Dom czy condo – bez względu czy idzie w górę, czy w dół, jest czymś, z czego możemy sami korzystać, albo możemy je wynająć, by uzyskać dochód. Z giełdą jest inaczej. Jak „stock” straci wartość, to często idzie to do zera. W takiej sytuacji możemy płakać, ale nikt nam nie zwróci naszych utraconych inwestycji. Czyli jedna z głównych zalet inwestycji w nieruchomości to ich BEZPIECZEŃSTWO.

        Inną z poważnych zalet inwestowania w nieruchomości jest fakt, że albo sami możemy w niej mieszkać, albo możemy ją wynajmować. W naszym klimacie i tak potrzebujemy dachu nad głową. Jeśli nie posiadamy czegoś na własność (lub chwilowo na spółkę z bankiem), to musimy miejsce do mieszkania wynajmować, przez lata wyrzucając setki tysięcy dolarów w błoto. Czyli posiadając nieruchomość, w której mieszkamy – OSZCZĘDZAMY. 

        Ci, co kupili nieruchomości 20 lat temu, nabywali je za około 250 tysięcy. Dziś wiele z nich wartych jest przynajmniej 800 tysięcy do miliona. A często znacznie więcej. Czyli praktycznie „nic nie robiąc”, tylko płacąc za hipotekę, wielu z nas stało się milionerami.  Gdybyśmy wpłacali na konto do banku taką samą sumę jak na „mortgage”, to nasz wynik finansowy byłby znacznie mniejszy. Dzieje się to dzięki szybszemu niż w bankach przyrostowi wartości.

        Warto również wspomnieć trochę o ogólnej sytuacji geopolitycznej, jaką mamy w naszym rejonie Kanady.

        • Kanada jest jednym z najlepszych według wielu statystyk krajów do zamieszkania. Mamy ogromne zasoby surowców mineralnych, wody i bardzo stabilną sytuację, jeśli chodzi o bezpieczeństwo kraju. Inwestorzy z całego świata chcą tu inwestować.

        • Metro Toronto – jest jedną z najważniejszych „lokomotyw ekonomicznych” tego kraju. Ściąga to mnóstwo inwestorów i imigrantów często ze znacznymi zasobami finansowymi. Powoduje to brak mieszkań i „dostępnych” nieruchomości. To powoduje, że ceny nieruchomości (mieszkań) tylko będą wzrastały.

        • Nie wszyscy mieszkańcy GTA mogą kupić nieruchomość, bo albo nie mają na „down payment”, albo nie mogą się zakwalifikować na pożyczki. Dlatego rynek wynajmowania mieszkań jest i będzie bardzo mocny przez wiele następnych lat i już obecnie ceny za wynajem są bardzo atrakcyjne dla inwestorów.

        • W stosunku do takich miejsc na świecie, jak Londyn, Nowy Jork, Los Angeles, Paryż, Hongkong i wiele innych miejsc – nasze ceny są ciągle niezwykle atrakcyjne!

        Piszę o tym wszystkim, by jeszcze raz uświadomić wszystkim myślącym o inwestowaniu w „real estate”, że jest to ciągle bardzo dobra inwestycja z dużym marginesem bezpieczeństwa i dużym potencjałem na przyrost wartości. Ale klucz do sukcesu polega na cierpliwości. Jakby nastąpiło małe zachwianie rynku (co czasami się zdarza), to nie wolno panikować i w popłochu sprzedawać nieruchomości. W takiej sytuacji warto poczekać (na przykład wynajmując nieruchomość zagranicznym studentom) i na pewno po jakimś czasie wszystko wróci do normy.

        Jest wiele ciekawych projektów, do których zachęcam na naszej stronie www.czaplinski.ca, ale jednym z projektów, który uważam, że jest naprawdę superciekawy, jest Backyard Condos. Ten kompleks powstanie w Etobicoke, blisko Bloor i Prince Edward, czyli z łatwym dostępem do metra. Jest to zespół trzech budynków. Pierwszy jest już całkowicie wyprzedany i budowa jest w trakcie. Drugi, 10-piętrowy budynek, który oferuję do sprzedaży w tej chwili, ma tylko 140 mieszkań. Każde mieszkanie jest bardzo ciekawie zaprojektowane i ma obszerny balkon. Budynek zlokalizowany jest w bardzo spokojnej okolicy, co jest ogromną zaletą w przeciwieństwie do zatłoczonego i skażonego spalinami Toronto. Ciekawe są ceny, bo już od 440.000 dol. można kupić ładne mieszkanie z garażem (wartości 40.000 dol.) i „locker” (wartości 7500 dol.) wliczonymi w cenę. Podobnej wielkości mieszkanie w samym Toronto kosztuje przynajmniej 100.000 dol. więcej. 

        Inna ciekawostka, to ceny za stopę kwadratową (szczególnie większych mieszkań). W chwili obecnej większość cen w innych nowych budynkach (jak Mirrabella Condos czy The Roncy) wynosi od 850 do 1000 dol. za stopę kwadratową. W tym zespole na przykład bardzo atrakcyjny model o powierzchni 1324 stóp kwadratowych i posiadający 3 sypialnie i den jest oferowany za 638 dolarów za stopę kwadratową. To jest przynajmniej o 25 proc. taniej niż inne podobne budynki w GTA. To naprawdę znakomita okazja! 

        Wiem, że wielu z Państwa w tym momencie „rzuci wszystko” i poleci do „sales office”, by skorzystać z tak wspaniałej okazji. Ale tutaj zwracam uwagę na bardzo ważną sprawę. Czy Państwo pójdą tam sami, czy ze mną, to cena zakupu będzie taka sama. Nie będzie taniej. Ale kupując ze mną, będzie łatwiej i lepiej. Ja pomogę (korzystając z mojego doświadczenia architekta) wybrać właściwy plan. Pomogę wybrać najlepsze materiały wykończeniowe. Pomogę zorganizować finansowanie. Finałową inspekcję. Wybrać właściwego prawnika itd. Dlatego zachęcam do współpracy. Po co wyłamywać otwarte drzwi, kiedy ja, pracując dla was (bez żadnych dodatkowych kosztów), będę waszym konsultantem i pomocnikiem w tym dość mimo wszystko skomplikowanym procesie. 

        Warto wiedzieć, że według statystyk, zainwestowane pieniądze w zakup mieszkania z planów zwykle podwajają swoją wartość w ciągu trzech lat. Czy jakiś bank oferuje takie zwroty na inwestycji? I to bardziej bezpieczne?

Maciek Czapliński

Tel. 905-278-0007

Nasze teksty

Turystyka

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…

O nartach na zmrożonym śniegu nazywanym ‘lodem’

        Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwodne światy Maćka Czaplińskiego

Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej

Przez prerie i góry Kanady

Przez prerie i góry Kanady

Dzień 1         Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej

Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…

Tak wyglądała Mississauga w 1969 roku

W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej

Blisko domu: Uroczysko

Blisko domu: Uroczysko

        Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej

Warto jechać do Gruzji

Warto jechać do Gruzji

Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty…         Taki jest refren ... Czytaj więcej

Prawo imigracyjne

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

Kwalifikacja telefoniczna

Kwalifikacja telefoniczna

        Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej

Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…

Czy musimy zawrzeć związek małżeński?

Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski  sponsorskie czy... Czytaj więcej

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej

Prawo w Kanadzie

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

W jaki sposób może być odwołany tes…

W jaki sposób może być odwołany testament?

        Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą.  Jednak również ta czynność... Czytaj więcej

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY” (HOLOGRAPHIC WILL)?

        Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę.  Wedłu... Czytaj więcej

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TESTAMENTÓW

        Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.