Ryszard Bugajski pomógł zmienić swoimi filmami bieg historii parokrotnie. Spowodował, że wielu zmieniło swój punkt widzenia, spowodował, że ludzie decydowali się na to, by coś zrobić. Mam na to przykład choćby w przypadku jego filmu “Układ zamknięty”. Parokrotnie w rozmowach przypadkowi ludzie mówili mi: Widział pan ten film? Widzi pan, co się w Polsce dzieje? No trzeba coś z tym zrobić… Następnym razem nie będę na tych z Platformy głosował...
W filmie „Zaćma” (Blindness) udało się też - być może stało się to poza świadomością reżysera - przypomnieć o największym kryzysie świata Zachodu, o kryzysie kobiecości. Komunizm upadł, skończył się, w formie krwawego terroru odszedł, ale w jakimś stopniu pozostał w formie przyjmowania przez kobiety roli mężczyzn, i to tam, gdzie pewnych prac naprawdę kobiety nigdy nie powinny wykonywać, dla ich dobra. Tak jest w przypadku Julii Brystigerowej, która została pułkownikiem i wiceministrem Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego.
http://www.goniec24.com/goniec-zycie-polonijne/item/9359-toronto-festiwal-film%c3%b3w-polskich-2017#sigProId071f01c306
Ten film jest ostrzeżeniem dla kobiet, że mogą się one zatracić. To szczęście, że Julia się nawróciła, że wróciła do roli matki, że spotkała na swej drodze ludzi, którzy pomogli jej się odmienić. Może właśnie dlatego, żeby pokazać, że tu nie chodzi tylko o to, że ktoś był pracownikiem Urzędu Bezpieczeństwa, reżyser nie ubrał Julii Brystigerowej w mundur w żadnej ze scen tego filmu. Gdybyśmy na chwilę zamknęli oczy i zapomnieli o tym, że film odnosi się do czegoś, co wydarzyło się 60 - 70 lat temu, to okazałoby się, że odnosi się do czasów nam współczesnych. I tu znowu ukłon w stronę Marii Mamony za świetną pracę na scenie.
Taki dobry scenariusz pisany dla kobiety pojawia się w przestrzeni kina światowego raz na kilka lat. Nie każda aktorka potrafi też sprostać tak trudnej roli, nie potrafi jej udźwignąć. Ponadczasowe są sceny, kiedy Julia Brystigerowa pomaga niewidomemu dziecku umyć się ze kupy, kiedy opowiada niewidomym dzieciom bajkę. Julia staje się matką i kobietą. W tym przypadku Maria Mamona świetnie wcieliła się w rolę, przez co cały film stanowi jakby przypowieść biblijną. Czas, do którego się odnosi, lata 40., 50. i 60. w Polsce, to tylko uzupełnienie do pewnej osobistej historii. Takie nawrócenie może być w każdym miejscu, w każdym kraju i o każdym czasie. Myślę, że kobiety żyjące aktualnie w zachodniej cywilizacji bardzo potrzebują takiego filmu jak „Zaćma” i takiej roli, jaką zagrała Maria Mamona.
Ukłon w kierunku osób charakteryzujących aktorkę.
W tym roku Festiwal Polskich Filmów w Toronto jest szczególnie bogaty, bo w Polsce powstało wiele udanych filmów, tak fabularnych, jak i dokumentalnych. Każdy z tych filmów jest wart obejrzenia. Ja zarezerwowałem sobie czas na filmy: „Wyklęty”, „Zgoda” i „Loving Vincent”. Ten ostatni jest pełnometrażowym filmem animowanym o życiu van Gogha. Film jest produkcją polsko-angielską i miał bardzo przychylne recenzje na całym świecie. Dodać trzeba, że niemal wszystkie filmy mają angielskie napisy. Z innych refleksji na temat festiwalu przychodzi mi na myśl ta, że może trochę, może ciut, ciut organizatorzy festiwalu przesadzili z cenami biletów. 20 dol. za film to dla młodego człowieka, który często może być studentem, to trochę za dużo. Na przykład kiedy w lutym tego roku film „Powidoki” był pokazywany w Art Gallery of Ontario, bilety były sprzedawane po 8 dol. i film pokazywany był praktycznie każdego dnia przy pełnej widowni. Pewną pomocą byłoby tu wykupienie sobie karnetu na wszystkie filmy i wówczas właśnie można by się zbliżyć do ceny 8 dol. za film. Nie wiem też, czy wiele osób wie, że w okolicy „Revue Cinema” można przez parę godzin zaparkować za darmo w przylegających uliczkach.
Osobiście pragnę też serdecznie podziękować organizatorom za zorganizowanie festiwalu, a szczególnie tym osobom, które społecznie poświęciły swój czas i włączyły się w pomoc przy jego realizacji.
Janusz Niemczyk